-
Liczba zawartości
6 618 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
49
Zawartość dodana przez mig
-
Niedziela od rana?
-
W komplecie 2 piloty do zdalnej zmiany promienia.....
-
jako trening to chyba lepsze i moze ciekawsze od przeskakiwania przez skakankę czy ławeczke.....
-
Ręczny serwis - typowe problemy
mig odpowiedział kss_marcin_skispa → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Spoko, po '300' tez bedzie sie błyszczeć. Ale nic nie zaszkodzi jak kupisz '600'. Wyższe to już zbytek.... noooooo..... trzeba smarować..... . Bardziej dla spokoju sumienia niż realnej potrzeby nigdy nie oklejałem przy kątowniku. Pojedyncze wiórki metalu pozostałe na slizgu usuniesz przed smarowaniem dowolną sztywniejszą szczotką. Np nylonowa o sztywności jak do rąk (polecam jakąś wiekszą) -
Ręczny serwis - typowe problemy
mig odpowiedział kss_marcin_skispa → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
ten co masz bedzie ok. To tylko do 'dopolerowania' krawedzi. -
Ręczny serwis - typowe problemy
mig odpowiedział kss_marcin_skispa → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Drobny pilnik. Krawędzi starczy na dłużej. a kątownik i tak kupisz...... -
Pozdrowienia dla wszystkich (2) Pań i Panów,dla których nie było tam za daleko..... lista startowa wydłużyłasie do 9(?) osob... czyli całkiem liczne grono. Sobota to mglisty i ciepły dzień, a stok miekki i grząski, który dość łatwo rozszyfrował kto jeździ na nartach a kto ma juz tylko dobrą pamięć.... :-) Za to niedziela- podobne warunki w pełnym słońcu - suuuuper. Jedyne ograniczenie to, delikatnie nazywając: 'kondycja niedostosowana do warunków'... :-) Przy okazji można było zobaczyć jak 'prawie zawodowcy' jadą po trasie poważnego giganta (AMP)... Sobotnie jazdy treningowe omówiono wyżej, o intesywności świadczą siniaki Jurka i nadwyrężony bark Tadka (trzymajmy kciuki, by okazało się że tylko drobna kontuzja.... ) W sumie udane 2 dni na stoku i nie tylko na stoku.... (łokcie na stole też były.... ). poniżej kilka fotek: pozdrawiam michał na koniec (za zgodą Jurka) filmik z jednego z przejazdów treningowych....
-
A konkretnie w Soelden.......... :-)
-
ale jest po wpisach takich jak Roberta i to dzieki nim (m.in.) można wybrać świadomie (dzieki Twoim z relacjom jazdy Tam - również). Podobnie jak narzekania na orczyki w Sonie, tłok na NO, czy lód na Czantorii pozwalają odsiać przynajmniej częściowo potencjalnie niezadowolonych gości. Większość tych wpisów jest skrajnie subiektywna i nalezy je czytać np. tak: 'nie umiem jeżdzic na orczyku wiec jest to dla mnie urządzenie dyskwalifikujące ten ośrodek' lub 'tamtejszy biały lód (twardy snieg) powoduje że nie umiem skrecać i slizgam sie bokiem walcząc o życie'. Dla niektórych narciarzy będzie to ostrzeżenie , dla innych zachęta by odwiedzić właśnie ten krytykowany ośrodek. Rożne opinie są potrzebne. PozdrawiamM
-
Wiesz..... czasem też jest 'częściowo dobrze'...
-
W Dolomitach jest przynajmniej kilkanaście miejsc gdzie karnet (low season) jest wciaz w okolicach 200E. Warto też sprawdzac oferty (newslettery) miejscowych agencji nieruchomosci a nawet polskich biur. W tym sezonie znalazłem ofertę biura z KAtowic, które oferowało karnety na Trevalli za 160E (luty!!!) i bardzo przyzwoite noclegi w centrum 'wsi' po ok 130/osobę. Czyli dało się. Kronplatz i rejon Val Gardena to akurat najdroższe okolice. Tam moze byc kłopot z takim poziomem cen. Ale w Fassa, Fiemme, Alleghe, Zoldo, Tre Valli, San Martino, wciąż można próbowac. PozdrawiamM
-
Sztruks jako taki nadaje sie tylko na marynarki, kiedys na spodnie..... Za to gładki sztruksowy stok odpowiednio nachylony i urozmaicony to nowa jakośc dla narciarzy (dla GOPR-u też ) . PozdrawiamM
-
Wtedy grasowały tam jeszcze wilki........
-
Narciarz sztruksowy lubi jezdzić po sztruksie i tak jak wyżej napisano - wolno mu. W koncu zapłacił za to niezłe pieniądze. Coraz bardziej przychylam sie do takiego rozumowania= po co ma byc trudno jak moze być łatwo. Trudno juz było. Rozwalony stok jest dla leszczy (uwaga - słowo za które się banuje) którzy muszą coś udowadniac... hihi... PozdrawiamM
-
jazda wężykiem?
-
fakt... zmieszczenie sie w 1500zł/ os przy wyjezdzie w 6-8osób (co kiedyś było normą) staje sie coraz trudniejsze, ale wciaz mozliwe w warunkach bardziej niż przyzwoitych... trzeba tylko nieco dłużej (i wczesniej) szukać....
-
Z Kronplatz-u w rejon Sella jedzie skibus w rozsądnych godzinach wiec można łatwo taki wyjazd zorganizować. Jednak z dwiema uwagami: 1. Polecam stronę dolomitisuperski.it gdzie podano rodzaje skipasów dla całości regionu jak i poszczególnych dwunastu ośrodków - Kronplatz i rejon Sella to niekoniecznie ten sam skipas - tak jest tylko w wersji najdroższej - przy skipasie na całe Dolomity. W tym roku jego cena sięgnęła już wyżyn absurdu..... . Sensowniejsze cenowo są skipasy 'łączone' na kilka wybranych sąsiednich ośrodków lub lokalny + 1(2,3) dni na dowolny inny. 2. 'Zrobienie' Sella to raczej kiepski pomysł. Objazdówka wokół tego masywu to szereg łatwych i długich tras, w przypadku dobrej pogody ciekawych widokowo, ale raczej nieszczególnych narciarsko. Atrakcją jest to, że można objechać górę i wrócić w to samo miejsce (w obie strony w dodatku). Prawdziwe narciarskie perełki kryją sie na bocznych odnogach tego szlaku. Dlatego też zwykle namawiam do 'robienia Sella' na raty w połączeniu ze zwiedzaniem poszczególnych ośrodków. Zdecydowanie warto. PozdrawiamM
-
czasem bywają stosowane niekoniecznie jako sprzęt oślołączkowy. Nieco się dziwiłem że mały osrodek (Folgaria-Lavaronne) zafundował sobie kilkanaście takich tasiemców, ale widocznie jakis cel to spełnia (głownie podwiezienie z knajpy na stok... :-) ). Moi zdaniem wygodniejsze dla klienta byłyby krótkie talerzyki, no ale .... (może dostli rabat lub dotacje...:-) ?) Jedyną zaletą takich taśm jest dla ośrodka (moim zdaniem) ich bezobsługowość.... Z nauką dzieci nie ma to nic wspolnego. https://plus.google....851620210639063
-
Natomiast z łańcuchami - nie wyłączać TC.... ogólnie buksowanie kół z założonymi łancuchami to najprostrzy sposób na sciągniecie problemów. Od zakopania się i zwisie na podwoziu do urwania kabelków ABS i przewodów hamulcowych...
-
to bardzo przydatna norma zwyczajowa. Tak oczywista, że widok 2 tonowego suwa spychającego z drogi podjeżdzającą corsę budzi u większości zwierzęce instynkty.....
-
i w dodatku jedyne..... to te z avatarka.
-
Przyjedz na Dzikowiec 13/03, wezmę moje, niedawno odkopane, Radek tez ma kilka par - spróbujemy......
-
Acha... jak jesteśmy przy kocu.... . W dużych górach, lub przy snieżycach (wtedy nawet na płaskim) gdy istnieje ryzyko korków lub postoju bo droga nieprzejezdna nie wybierajmy sie z resztką paliwa, taka w sam raz na przejazd. Postój, 1-2 chocby godzinny przy mrozie kilkunastostopniowym i wyłaczonym silniku to niezłe przeżycie......
-
Ruszanie tylko z 1ki, sprzegło z czuciem, (automaty robia to zwykle lepiej niz przeciętny kierowca). Dizle mają tu zdecydowaną przewage, zwykle nie gasna nawet w czasie jazdy na wolnych obrotach pod nieduże wzniesienie. Osobny temat to podjazd np. do kwatery w róznych dziwnych miejscach... :-) W powolnych manewrach na parkingu i na krótkich podjazdach kontrola trakcji bardzo pomaga, jednak gdy stromego podjazdu jest kilkaset metrów to potrafi zadusić silnik... lepiej wyłaczyc to cudo juz na dole. Jeżeli na drodze nie ma 'bezpiecznych' band ze sniegu lub barierek to nalezy uwzględnić, że po utracie przyczepności przód(tył) samochód ma tendencję do bocznych uslizgów wg nachylenia drogi czyli zwykle w dół zbocza (gdy droga na trawersie). Moze sie to nieprzyjemnie skończyć.... Przed podjazdem wskazane też zastanowienie się co zrobię jak nie wyjadę, czy jest miejsce by zawrócić lub czy dam radę/potrafię wycofać sie tyłem (często po ciemku) tak by nie zakleszczyć się miedzy bandami i czy potrafię zsunać sie wtedy po sliskim bez paniki.... to wcale nie takie trywialne . Do wyposażenie podanego przez Witka dodam porządne kable rozruchowe, aku w dizlach bywają na dużym mrozie nieobliczalne i padają znienacka..... (porządne, tzn. o srednicy kabli spawalniczych a nie przedłużacza do kosiarki). Powszechnie sprzedawana linka holownicza (polietylen zakonczony stalowymi hakami) jest ok na płaskim, do delikatnego przeciągniecia auta na kilka km. Gdy holownikiem jest traktor 80KM czy wrecz ładowarka budowlana (a taki sprzet odsnieża górskie drogi) to na delikatnośc nie ma co liczyć. Taka linka wytrzyma 2 szarpnięcia (pierwsze i ostatnie :-) ). Bywają linki konopne lub bawełniane z pętlą z jednej i zaciskiem z drugiej. Łatwiej taką skrzywić ramę niż urwać..... cdn.... w takich warunkach nie wolno dopuszczać do 'buksowania' kół, które ekspresowo wtedy zakopią sie w sniegu a auto wygodnie usadowi sie na podwoziu.... :-), stwierdzając : tu sobie poczekam na traktor..... :-) Wtedy już tylko kilku kolegów (gdy małe autko) lub coś większego do ciągania..... łancuchy - sporo juz było o tym na forum.....
-
No właśnie, chyba nie chodzi o elementarz a raczej różne 'sposoby' i to nie jazdy rajdowej bo na taką nie ma miejsca na śliskiej drodze w normalnym ruchu a o skuteczne dojechanie do celu -na narty. Niekoniecznie najszybsze. .....:-)