Skocz do zawartości

Maciej S

Members
  • Liczba zawartości

    1 171
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Zawartość dodana przez Maciej S

  1. Tyle, że zakładasz specyficzny, wyjątkowo nieprawdopodobny przypadek i nie nazywaj tego rzeczywistością. W rzeczywistości po analizie GPX ci jest podstawą do wypowiadania się na ten temat widzimy, że obiekt poruszał się praktycznie po prostej. Nie było skoków w bok. Zaznaczony punkt to początek szybkiego 1 sekundowego odcinka. Miliony ludzi używają GPS w nawigacjach swoich samochodów, jeźdżąc nimi w miastach gdzie widać tylko fragmenty nieba a przestrzeń jest pełna zakłóceń elektromagnetycznych i jakoś te GPS u pokazują prawidłowe prędkości zbieżne ze wskazaniami liczników. A tu Facet przy otwartym niebie, bez zakłóceń elektromagnetycznych zapisuje ślad i nie potraficie uznać tego pomiaru. Mitek ogłasza, że to nie 130 tylko max 90-100 km/h. Mimo, że wszystko widać na kamerze a telemetria jest wpięta w plik Video. Jak nie możecie inaczej, to przyjmijcie, że facet jechał z wiatrem tak 40 km w plecy i to tłumaczy osiągnięta prędkość. Inaczej pęknie Wam Ego. Uwagi o geometrii i podstawówce dość chamowate. Chamstwo Mitka już mi spowszedniało.
  2. GPS nie mierzy prędkości. Aplikacja może wyliczyć prędkość średnia pomiędzy dwoma zapisanymi punktami. Punkty są zapisywane nie częściej niż co 1s. Tak obliczona prędkość to prędkość średnia na odcinku przebytym w czasie 1s. W przypadku szybkiej jazdy do odcinek ok. 30 m.
  3. Żaden GPS nie mierzy prękości. Ani średniej ani chwilowej. Żaden nie może być do tego rekomendowany.
  4. Tyle, że poprawka referencyjna to wektor i jest stała w promieniu wielu kilometrów. Jest skierowana w określonym kierunku. Proszę zauważ, że cały czas mówię o analizie surowych wyliczeń z GPS a nie raportu apki. Wyliczenie apki mnie nie interesują i nie podlegają ocenie czy analizie.
  5. Dlaczego GPS w samochodzie pokazuje prawidłową prędkość a jak facet jedzie z GPS 120 km/h to zakładacie błąd na poziomie 30-40 km/h. Co tak zakłóca sygnał GPS? Śnieg, narty. Bo nieba i satelitów w tych górach dostatek.
  6. Przedmiotem analizy nie jest produkt aplikacji tylko ślad zapisany przez odbiornik GPS składający się ciągu punktów o wyliczonych przez GPS pozycjach. To są obliczenia cyfrowe i nie ma mowy o takiej czy innej dokładności tych obliczeń. Można mówić o dokładności systemu. Co najwyżej możemy mówić o ilości miejsc po przecinku. Błąd wyznaczenia dokładnej pozycji wynika z zasady działania systemu i przychodzi z góry. Ten błąd ma charakter STAŁEJ poprawki referencyjnej takiej samej dla wszystkich pomiarów w danej okolicy i podobnym czasie i na tym samym urządzeniu procującym co najmniej przez parę sekund na tym samym zestawie satelitów. Można przyjąć, że nie ma to wpływu na wyznaczanie długości odcinka a tym samym prędkości. Ty mówisz o raportach aplikacji, sugerujesz jakąś aproksymację, ja mówię o analizie innym programem surowych danych wychodzących z GPS w takim czy formacie danych, innym programem. Jakakolwiek aproksymacja raczej nie miejsca bo urządzenie nie ma pojęcia o wielkości tych poprawek. Założenie, że odchyłki mają charakter rozkładu normalnego jest nieprawdziwe. Jesteś przyzwyczajony do pomiarów wielkości analogowych, dokładności pomiaru, rozkładu normalnego błędów a to nie to.
  7. Właśnie dlatego analizujemy zapisane śladu, analizujemy 4-5 punktów wyznaczających łamaną. Sprawdzamy czy są w miarę w jednej lini i czy nie było przedtem jakiś gwałtownych zwolnień bo potem musi być przyspieszenie. Nie przenosimy się w czasie. GPS może pokazać, że przenieśliśmy się w przestrzeni i to łatwo wykryć. Urządzenia wyposażone w czujnik barometryczny załatwiają problem wysokości. Proponowałeś weryfikację wysokości w oparciu o DMT. Jaka jest dokładność DMT? Bicie rekordów szybkości na nartach jest zabawą z oporem powietrza. A źródłem błędu jest wiatr. 20 km/h w plecki lub w twarz to +- 40 km/h różnicy. A więc prędkości 80km/h albo 120 km/h i żadne guma tego nie zmieni. Anemometr jest potrzebny żeby cokolwiek zweryfikować i uznać.
  8. Tak liczy ale jeśli urządzenie uzbroić w czujnik ciśnieniowy to jego czułość i dokładność w zakresie zmiany wysokości ( spadek) bardzo wzrasta. Dlatego urządzenia GPS często mają taki czujnik i zapisują ślad w oparciu o bieżące dane z czujnika a nie wyliczoną bieżącą wysokość GPS. Mój stary Garmin Legend z czujnikiem baro potrzebuje ok 15 minut spokoju żeby skalibrować wysokość baro w oparciu o obliczenie GPS do wysokości n.p.m. Mogę to robić ręcznie jeśli znam tę wysokość. Potem działa precyzyjnie. Na filmie widać pracę takiego czujnika, który informuje odpowiednim tonem, czy urządzenie wznosi się, czy opada. Twój zegarem ma czujnik baro.
  9. W ramach ciekawostki: to białe po prawej to jest czytnik e-booków Kobo mini, uzbrojony w moduł GPS i czujnik ciśnienia. Kobo jest na Linuksie i można go załadować programem nawigacyjno- przelotowym. Dlaczego tak? Bo ekran e-ink jest fantastycznie widoczny w słońcu a całość spokojnie wytrzyma 5 godzin na baterii i nie jest podpięte do niczego. Do tego dotykowy ekran 🙂 To z ekranikiem LX8080 potrafi to samo ( znacznie lepiej pracuje czujnik ciśnienia) ale zobaczcie co na tym widać.
  10. Nie ma zakłóceń, pewnie brak odbić. Jest lepiej. Zresztą to technologia cyfrowa, jest sygnał albo go nie ma. W powietrzu jest widok dookoła i GPS liczy bardzo dokładnie na podstawie sygnałów znad horyzontu. Cierpi na tym pewnie dokładność wysokości ( która i tak jest dużo niższa) ale większość takich urządzeń ma czujnik ciśnienia i w śladzie zapisuje wysokość wg tego czujnika a nie wg GPS. Kalibracja następuje na poziomie lotniska. Możliwe jest też kalibracja w oparciu o wyliczenie GPS. Nieźle to działa. GPS w ciągu 15 minut potrafi skalibrować wysokościomierz barometryczny do właściwej wysokości. Zresztą samoloty latają wg wysokości ciśnieniowej, przyjmuje się poziom morza na wys. 1013 HPa. Jak jest wyż to latają wyżej a jak niż to niżej ale wszystkie w oparciu o wysokość zerową równą 1013 HP. Przed lotniskiem na tz wysokości przejścia przestawia się wysokościomierz na rzeczywiste ciśnienie podane przez służbę zbliżania tak aby wiedzieć na jakiej wysokości są w stosunku do progu pasa.
  11. Autor artykułu nie wie, ze aplikacje nawigacyjne pracujące na podkładzie mapy mają zaimplementowaną funkcje klejenia do drogi żeby było elegancko i całe to porównanie nie ma sensu, bo co innego wylicza GPS a co innego widać na ekranie i zapisuje się w pliku. Wjedż ze smartfonem do tunelu: Komunikat o braku sygnału GPS a samochód jedzie !!! Cuda Panie. GPS działający bez sygnału GPS! Poza tym dokładność GPS oznacza prawidłowo wyliczoną pozycję w określonym układzie współrzędnych a nie zdolność do wyliczenie pozycji określonego rzędu. Generalnie jeśli widać duży kawałek nieba to jest dobrze.
  12. Nie jeżdżę na nartach szybko i nie będę. Latam szybowcem z 3 GPS a jak wszyscy inni i analizuje zapisy GPS. Wszelki zawody szybowcowe odbywają się w oparciu o analizę zapisu GPS. Nie chodzi o realizm narciarski tylko o to, czy zapis GPS pozwala wyliczyć prawidłowo prędkość. Tak pozwala. Na zawodach przekroczenie prędkości w wyznaczonych strefach oznacza punkty karne i nikt nie protestuje podważając prędkość policzoną ze śladu GPS.
  13. Poprawki różnicowe można stosować, bo na danym obszarze są takie same dla wielu punktów a więc wyliczenie prędkości na docinku 100 m w czasie 3 sekund ( 4 punkty) w poprawkami różnicowymi i bez nich daje dokładnie taki sam wynik. Bo do współrzędnych wszystkich punktów dodajemy te sam poprawki. Gdyby było inaczej poprawki wyliczone w oparciu o współrzędne pobliskich punktów referencyjnych nie miałyby sensu i użycie GPS w geodezji byłoby pewnie niemożliwe. Żeby zmierzyć odległość poprawki nie są potrzebne. Żeby wyznaczyć pozycję z dokładnością geodezyjną są potrzebne.
  14. Do 1990 roku sygnał GPS był zakłócany i lokalizował się z dokładnością pewnie +- 300 m. Wyznaczanie prędkości w oparciu takiej sytuacji nie miało sensu. Potem Amerykanie wyłączyli zakłócanie w paśmie cywilnym bo była Wojna w Zatoce i armia potrzebowała wszelkich działających odbiorników GPS, także tych cywilnych. Nigdy później już nie włączono zakłócania całego pasma cywilnego. Odbiornik GPS jest dziś podstawowym narzędziem geodety. Nie podważaj jego dokładności. Pomiar geodezyjny wykonany w oparciu o sygnał GPS jest dużo dokładniejszy od biegania z taśmą, thodolitem i obliczeń trygonometrycznych i rozliczania poprawek. Można oczywiście użyć fotokomórek, jest to wygodne na zawodach, ale odległość pomiędzy bramkami to już będziemy mierzyć przy pomocy GPS. To będzie dokładny i powtarzalny pomiar. Poza tym GPS nie mierzy prędości. GPS wyznacza pozycję i zapisuje ją w śladzie np co 1 sekundę. Wszelkie prędkości są wyliczane na podstawie pozycji i czasu.
  15. Zweryfikowałem plik przesłany przez BraCuru. Rejestrator GPS 36 m przebył w czasie 1s. Wychodzi 130 km/h w poziomie. Licząc wg drogi 17m spadku to 140km/h. Jazda na krechę. Ponad 100 km/h było przez ok 14 s Tętno doszło do 101/s Potem zjechał na bok trasy a tętno ciągle ok 100/s Wcześniejszy przejazd tego odcinka tak 75 km/h 7 przejazdów z różnymi prędkościami wszystko na krechę.
  16. Zdarzało mi się używać lutownicy transformatorowej do łatania ślizgu.
  17. Pouczający film. Ta dyskusja o kontroli szybkości dotyczy nie tylko stromych stoków i nie tylko o prędkość chodzi. Ja wychowany na hamowaniu ześlizgiem mam pewne opory żeby zaufać krawędzi i pojechać w poprzek. Komfortowo czuje się jadąc ześlizgiem wąskim korytarzem na stoku. Przy takiej opcji jest mniejsze zagrożenie kolizji z kimś jadącym z góry, poza tym jestem bardziej przewidywany dla takiej osoby. Moja strefa komfortu kończy się kiedy nie wiem co się dzieje dookoła mnie, utrata komfortu spowodowana prędkością przychodzi później raczej unikam takiej sytuacji. Jak chcę zakosztować krawędzi to staram się wykonać ciasny skręt blisko krawędzi trasy, obracając narty stopami, tak aby widzieć to co miałem za plecami, kontrola stoku wspomagana szybkim i krótkim obrotem głowy w górę stoku. Jak jest czysto to wejście na krawędź i cała szerokość stoku moja. Jak ktoś jedzie z góry to zmiana planu, szybki skręt i dalej jadę swoim korytarzem blisko krawędzi trasy, ciesząc się osypami, muldami i wszelkimi urozmaiceniami trasy, czekając na kolejną okazję na chwilę na krawędzi. Czysty od stokowy skręt na krawędzi wymaga sporo miejsca, wolnego miejsca.
  18. Adam, proszę przeczytaj jeszcze raz co LeMaster pisze na tej 110 stronie. Bazujmy na słownikowych określeniach: Jedziemy w kontrze, bo wykonaliśmy ruch zwany kontrowaniem. Kontrotacja to coś innego. Polecam Narciarstwo na Poziomie 2010r a nie Narciarza Doskonałego 1999r- zdecydowanie lepsze opracowanie uporządkowany słownik a pewne rzeczy wymagały zmian- sprzęt też się zmienił pojawiły się narty taliowane 🙂
  19. Myślałem że Plus pisze o Markosie, bo to ostatni film przed wypowiedzią Plusa. Ok mówimy tylko o Krzyśku. Żeby mówić o użyciu krawędzi w fazie przejścia trzeba zgiąć kolano czyli niżej- odciążenie w dół. To później. Żeby mówić o fazie przejścia w starym stylu to jest dość mało energiczna: mało odciążenia , mało skrętu stopami i co najważniejsze: zero kija. Poprawę zacząłbym od nauki wbijania kija. Żadnego markowania.
  20. To może zaznacz o kim piszesz, o który film nasz na myśli?
  21. Zgodziłbym się z Tobą. Też tak jeździłem. 15 lat temu. Ale teraz narty mają krawędzie, po to je mają, żebym mógł z nich korzystać. Można nadal jechać klasycznie, mnie to nie wystarczy.
  22. Wężykiem, wężykiem podkreślić. Jedni żeby wejść na krawędź dążą do pozycji frontalnej, inni mogą sobie pozwolić na kontrę i angulacje biodrami. Różna anatomia. Dla wielu osób trzymanie kontry uniemożliwia całkowicie wejście na krawędź. Zamiast tego cisną na krawędź, wkładają kolana, przechylają się i robią różne cuda o których słyszeli w ramach tz dobrych rad. Ale nic z tego nie wyjdzie, bo przy kontrze anatomia uniemożliwia im odpowiednie obciążenie nart. jeszcze jedno: nie wstajemy do wyprostu: proste kolana oznaczają brak możliwości wkładania kolan i barak możliwości użycia krawędzi dlatego jak ktoś zaczyna z wyprostowanej pozycji to jedzie i jedzie ześlizgiem do chwili takiego obniiżenie pozycji kiedy kolano może zapracować. Widać to było na filmie Krzyśka, Krzysiek: od chwili wyprostu tracisz krawędzie do chwili ugięcia kolan. Obniżając pozycję powoli przedłużasz ten fatalny stan. To o prowadzeniu skrętu a jeśli chodzi o przejście to: Jak masz kije to je używaj. Kije się wbija w śnieg albo zostawia w spokoju, żadnego markowania, to tylko zaburza równowagę. Stopniowe obniżanie pozycji przedłuża te fazę. Tak jedzie ofiara NWN.
  23. Oświadczam, że chodzę, biegam, podskakuje i tańczę w całkowitej nieświadomości napięcia mięśniowego w tej, czy tamtej nodze. Nie ma pojęcia na której się opieram poza pozycją spocznij. Na nartach mam to samo, czego i Wam życzę! Umiem jeździć na nartach, bo nauczyłem się operować nartami, a nie stania na nich, podobnie jak tańczę tango bo nauczyłem się kroków. Chodzić nauczyłem się samoistnie, doświadczalnie, jestem w tej materii samoukiem ale udało się, bo do chodzenia czy biegania to my jesteśmy przystosowani anatomicznie. Do nart nie jesteśmy anatomicznie przystosowani. Trzeba słuchać instruktarzu albo wyjdzie z tego potworek. Instruktarz nie dotyczy napięcia mięśniowego, czy oparcia na tej czy innej nodze ale budowania ewolucji w przestrzeni, czy operowanie nartami, rękami tułowiem, napięcia czy oparcie są skutkiem a nie przyczyną.
  24. Ta dyskusja o pochyleniach i odchyleniach na płaskim i na stromym sprowadza się do odpowiedzi na pytanie co jest osią równowagi narciarza???? To jest absolutne abecadło narciarstwa. Potem można dyskutować co robić, żeby balansować blisko tej osi na płaskim czy na stromym.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...