Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    15 954
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    242

Zawartość dodana przez Mitek

  1. Mitek

    Włochy - Livigno

    Witam To nie jedź przez Szwajcarię po co ryzykować. Pozdrawiam
  2. Mitek

    Włochy - Livigno

    Witam Najdrożsi, kochani jak czytam po raz nie wiem który: jak dojechac do Livigno to naprawde troszke to już Mnie przeraża. Byłem w Livigno sporo razy róznymi drogami i każdą dojechać sie da bez problemu - wystarczy samochodowy atlas Europy a w dobie nawigacji to juz nie wiem co powiedzieć. Drogi do Livigno są trzy. W zimie dwie (St Moritz zamkniete). - Tak jak pisał TYSON przez Szwajcarię i tunelem (płatny, sprawdzic godziny, zazwyczaj i tak się czeka) to z Polski droga optymalna czasowo najkrótsza i orientacyjnie bezproblemowa. - Od włoskiej strony mogą byc dwa warianty oba finalnie prze Bormio: 1.dla miłośników szybkich dróg i mających szybki samochód autostradami i dojazd od Bormio od dołu. 2.ambitniejszy dla lubiących podróże, piekny widokowo. Przy opadzie trochę walki trzeba mież dobre zimówki i łancuchy na pokładzie czasami zamykają przełęcze na noc (ale da sie przejechac;)) Z Bolzano na Merano i później odbicie na Cles i Mandelspass i dalej klasyczną droga przez Tonale. Droga Bormio Livigno zazwyczaj czarna może byc z lekkim lodem ale w opadzie sniegu może byz ciężka. ŁAńcuchy trzeba mieć choć jeżeli ma się dobre zimowe opony (świerzy bieznik, wąska oponka a nie jakiś walec) to bez problemu powinno wydać. Pozdrawiam i miłej podrózy
  3. Witam Gąsienicowa pod wyciągiem 70%, kocioł wprost 63%, ściana 50%. Za starymi przewodnikami Barana i potwierdzene na stronie. Pozdrawiam
  4. Witam Ze szczytu Beskidy jest na pewno wiećej niz 30 stopni. Nie wiem ile ale więcej. Myslę, że to jest na krótszym odcinku i generalizacja mapy powoduje uśrednienie wartości. Ale sprawdzę w domu. Sam jestem ciekaw. Pozdarwiam
  5. Cześc Albo mylisz miejsce albo GPS cos nie tak sie sprawuje. Od GPS i róznych takich lepszy jest własny ogląd.Tam jest jakieś 70% napewno - myslę że 37 stopni by pewnie pasowało.Pozdrawiam
  6. Witam Jak rozumiesz jazdę na krawędziach? ("slalomem na krawędziach" - co to dokładnie dal Ciebie znaczy). Przeczytaj temat od poczatku jest tu sporo rad i informacji na temat jazdy po stromym i nie tylko z punktu widzenia przełamywania psychiki. Łatwiej będzie odnieść się do konkretnych pytań. Pozdrawiam Użytkownik Mitek edytował ten post 20 styczeń 2009 - 18:55
  7. Dla Ciebie to nie problem, 10 to 10. Ale niektórzy mają opory.Pozdrawiam
  8. Witam Tak myslałem a to własnie w smigach jest klucz do pokonywania stromizn a nie (z całym szacunkiem dla Szanownej Interlokutorki) zsuwania się po nich. Myslę, że narta + technika + jednak siła są kluczem do stromizn. Jak to wszystko jest to psychika juz tak nam nie przeszkadza.Pozdrawiam serdecznie
  9. Ta http://www.skionline...&id_modelu=2176 Próbuj oczywiście jak tylko masz okazje. Nie wiem co to znaczy cienka jazda? Ja to rozumiem jednoznacznie (cienki - cienias - itd) ale przeciez nie o to chodzi:) Myslę, że te narty napewno nie beda marzeniem na twardym i stromym. ? To znaczy trawersem do brzegu i w drugą strone? - tak możęsz na kazdych nartach.Pozdrawiam
  10. Witam Fredi pamietasz zdjęcie z Avataru Maniaqua. Tam było to dobrze widac.To o ile są odległe od siebie narty na stromym stoku? Sprawa docisku wenetrznej to sprawa pozycji a nie rozstawu myslę.Pozdrawiam Fredi (I dlaczego Mietek??) Użytkownik Mitek edytował ten post 20 styczeń 2009 - 14:14
  11. Witam Nie wiem co to za nartka dokładnie. Nie znam się za dobrze ale napewno. Narta krótsza i do tego jeszcze miekka bedzie gorzej sie spisywac na twardym i stromym niz dłuzsza i twarda. Moja zona przy podbnych parametrach. Jest niższa (165cm) ale troche ciezsza. Ma wprawdzie 155cm ale pierwszą slalomke i nie narzeka. Wręcz przeciwnie jest cały czas zafascynowana trzymaniem a jeździna tej narcie juz drugi sezon.Pozdarwiam serdecznie
  12. Witam Żeby się zażębic własnie musisz miec szeroką pozycję. Oczywiście szeroką patrząc po stoku (odległość nart) nie o odległości od siebie nóg to jest chyba oczywiste. Nie wiem czy to metr czy nie - zależy od kąta nachylenia. Nie przesadzaj Ja szpagatu nie robie a z rozstawem metr pojadę. Jak stoisz na stoku o nachyleniu 40 to narty musza byc odległe od siebie o metr pewnie inaczej nie ma mowy o stabilności i dobrym dociążeniu obu nart. Rzeczywiście róznica miedzy 30 a 40 stopni jest naprawdę poważna. Przy pierwszym nachyleniu jedziesz praktycznie normalnie przy drugim to juz skakanie. Zgadzam się z Jankiem naprawdę stromo zaczyna się od 40. Użytkownik Mitek edytował ten post 20 styczeń 2009 - 13:59
  13. witam Dzidek dobrze radzi. Dozowanie stromizny na krótkich sciankach to dobra metoda na kształtowanie psychiki. Chemiku - pamietaj, że na stromym kazdy upadek to lot do podstawy ścianki - czasami 200-300 metrów więc 47 takich lotów to sporo;). Kontrola jazdy na stromym to skrócenie przechodzenia linii spadku stoku. Jak to osiągnąc - ćwiczyc śmigi w szybkim rytmie na szerokich nartach. Zwracać uwagę na: - Nigdy nie dać nartom spod siebie wyjechać. - Stosować solidne odciążenie poprzez wyjście w górę wspierając się na kijku lub nawet dwóch. Żeby narty nie wyjechały ruch musi byc skierowany w górę do przodu z lekkim odchyleniam w kiedunku zamierzonego skrętu. - Starać sie opanowac skoczna zmiane kierunku jazdy na średnio stromym stoku juz się da - Pamietac o szerokim prowadzeniu nart, szerokim to znaczy szerokim na metr powiedzmy a nie na 20cm i bardzo mocnym zakrawędziowaniu. Im dłuższa narta tym pewniej będziemy na bardzo stromym stali i tym mniej siły bedzie od nas wymagało zazębienie się na stoku. Śnieg trzyma sie tylko do 60-max65 stopni więc nie musimy jeździc po pionowych scianach na szczęście:) Pozdrawiam Użytkownik Mitek edytował ten post 20 styczeń 2009 - 12:58
  14. Witam Ja jestem funem smigów, więc sam rozumiesz. No ale przeciez jak jedziesz krótkim cietym skretem na slalomce to tez jest smig - jego chyba najdoskonalsza forma. Ale jak szybciej to tylko gigant. Niestety troche ważę i musze miec kawałek narty pod soba dla pewności;) Pozdrawiam
  15. Witam To Ja mam inaczej. Zdecydowane pierwszeństwo gigantki nad slalomka. A to 196 cm może juz niedługo nie byc historią, tylko przyszłościa. Ciekawe jak to bedzie za 4-5 lat. Pozdarwiam serdecznie
  16. Witam Kiedyś byłem funem Blizzarda. Odkąd zmienili czcionke logo stracili w Moich oczach strasznie;). Volkl to Volkl - może nie jestem tak skrajny jak ty ale Volkl nie schodzi poniżej pewnego poziomu nigdy. (Pranger chyba własnie na Volklach wygrał w Wengen - a kiedyś był to ideał damskiej sportowej narty z mężczyzn mało kto jeździł) Jedyna skucha jaką pamietam to tendencja to trwałego wyginania sie przedniej części nart (Było nawet takie powiedzenie: "Volkle się kaczą") ale to dawne dzieje. Podpisuje się obiema rękami. Carving to mityczny termin marketingowców. Lep na który łapia sie nieswiadomi a dla świadomych źródło bogactwa. Pozdrawiam Użytkownik Mitek edytował ten post 20 styczeń 2009 - 09:59
  17. Witam Przeciez technika nie zalezy od narty. Ja tam w naprawdę stromym stoku muszę po prostu jechać smigiem bo pełnym skrętem się po prostu boję. Pozdrawiam
  18. Witam Jeżeli mając tyle narty pod sobą (zakładam ze 180cm minimum) nie utrzymałeś się na krawędzi to jak chciałeś się utrzymać na narcie 165cm. Tym bardziej byłoby to trudne. Na bardzo stromym stoku i tak jedziesz smigiem który przypomina smig skoczny. Jeżeli narta się rozpędza to Ty popełniasz błąd techniczny. Na slalomce byłoby napewno jeszcze trudniej ze względu na wyważenie i konieczność dociśniećia krawędzi na całej długości aby sie utrzymac na nartach. Pozdrawiam
  19. Witam Ja proponuję taki podział: Narty dobre: czyli sportowe z grupy race. Narty średnie: czyli wszystkie pozostałe oprócz nart specjalistycznych: freeride freestyle skitour itd. Pozdrawiam
  20. Witam Gdybyś nie spanikowała to mógłby to być przejazd życia. Widzisz cała idea tematu taktyka jest taka, żeby samemu wiedzieć jak unikac podobnych sytuacji. W tym wypadku popełniłaś błąd decyzyjny. Stok nie jest staokiem narciarskim, kręcą się po nim ludzie, jeżdżą saneczkarze. Na takim stoku się po prostu nie jeździ. Z całym szacunkiem dla Ciebie przedstawię Ci historię z zeszłej niedzieli, której bohaterem jest Mój syn - człowiek o sporym narciarskim doświadczeniu pomimo ,że nie ma jeszcze 7 lat. Pojechaliśmy na sanki na Gorke Szczęśliwcką. Górak duża, szeroko i długa ludzi kupa. Podeszlismy na górę. Nie podobało Mi się to za spaecjalnie bo tłok duży a ludzie chodzili jak chcieli ale nie miałem serca go zabierać. Kacper usiadł na sankach i pojechał, ominął jedną czy dwie podchodzące osoby. Zatrzymal sie jakieś 50 metrów poniżej Mnie, wziął sanki i bokiem po takicj stopniach podszedł na górę. Stanął obok popatrzył i powiedział: Wiesz co tata. Jak dorośli są debilami i nie widzą że podchodzic należy bokiem to Ja tu nie będę jeździł. Czasami taktyka polega na zaniechaniu w odpowiedniej chwili. Pozdrawiam
  21. Witam ;)Racja racja. Pozdrowienia
  22. Mitek

    problemy z błędnikiem

    Witam No to masz odpowiedź. Przy częstzszej jeździe w takich warunkach problem zniknie. Pozdrawiam
  23. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Zazdrościsz?? To Ja Tobie zazdroszczę. Godzina ubierania i pięc minut jeżdżenia to było cos strasznego. Na szczęście mamy to już za sobą. Pozdrawiam
  24. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Witam Już osiągnąłeś wielki sukces i wielki ukłon za pracę, bo to ciężka praca przecież. Nie tak malych dzieci to nie dotyczy. Taka umowan granica od której wiekszośc dzieci jest w stanie się nauczyć jeździc na nartach w miarę szybko to 3 lata - podkreślam umowna. Tak jest i mają rację że nie podejmują się nauki malutkich dzieci. W większośći szkół 4 lata to granica. Przy malutkich dzieciach samo nawiązywanie kontaktu, przygotowanie itd. trwa dłużej niż przeciętna godzina lekcyjna. Małe dzieci mają tak krótki cykl, zę nie raz po 40 minutach rzygotowań zjazd trwa 30 -40 sekund i juz jest po jeździe. W wypadku klasycznego układu - wynajęcie na godziny jest bez sensu. Do tego dochodzi bardzo częsty tzw. nadzór rodziców, bo im sie wydaje że muszą kontrolowac lub wiedzą lepiej - wtedy po zajćiach juz na wejściu lub podejście roszczeniowe: "tyle pieniedzy i nic nie umie" Rozumiem kolegów i popieram w tych decyzjach. Jak stoi na nartach samodzielnie to super. Sama jazda tyłem nic jednak nie daje. Jadąc tyłem masz: - jechać skretami tak aby dziecko od razu nauczyło się, ze jeździmy skręcając nie na wprost - trzymac dziecko za dzioby nart rekami przekazując ruchy jakie narta ma wykonac by skręciła. - dziecko ma trzymać narty cały czas w pozycji płużnej a Ty sterujesz rozwarciem tego plugu. Odpowiednio pochylając narty przekazujesz nó żkom syganały jak mają nimi sterować żeby skręcić, zahamować, stanąc itd Po upadku, najpierw ustawiasz narty w skos stoku i podnosisz dziecko w takiej pozycji jakby mialo sie podnieść samo itd. - Twoja jazda musi byc pewna, stabilna i równa w rytmie bo przez nią przekazujesz informacje i tylko przez nią. - nie dotykasz w czasie jazdy ciał dziecka, chyba, ze np. upada czy opiera się o Ciebie bo nabrało za dużej prędkości. Ruchy przekazujesz tylko prze narty. Skoro juz tak sie stało, że jeźzi na wprost to trzeba teraz wymusic pozycję płużną i skręty. Przepraszam ale Mnie ubawiłeś. Tłumaczenie i demonstarcja nie wystarcza dla dorosłych i czesto wysportowanych osób a Ty oczekujesz żeby 2,5 letnie dziecko coś zrozumiało;) Pokazałeś mu fajną zabawe w jazdę na wprost bez kontroli (nie przeczytałeś tematu). Wielokrotnie pisałem że od poczatku trzeba uczyć dziecko skrętów łączonych, jazda na wprost nie istnieje. Musisz powrócić na normalny stok, ten Wasz jest świetny - nie dróżkę do hotelu, która z założenia jest wąska i na skręcanie nie pozwala. I próbowac pojeździć tak jak opisuję powyżej. Podstawa to cierpliowść i nie pekanie oraz nie oczekiwanie za dużo. Ja jak zaczynałem z Amelka to jej cykl trwał mniej więcej 4-5 minut i juz była najeżdżona. Pierwszy sezon też właściwie zakończył się bez samodzielnej jazdy bo bała się gdy widział że nie trzymam jej za narty. W nastepnym po dwóch dniach juz jeździła sama bez problemu. A w tym roku znowu (tym razem żona) prze dwa dni praktycznie uczyła ja od oczątku a potem juz jeździła nawet po czerwonych trasach - takich po 1,5 -2 km. Tak że spokojnie. Może On jeszcze jest za maly żeby koordynacyjnie nawet przy idealnym prowadzeniu skręcać. To skomplikowane ruchy mięśni. No i podchodzeni sobie odpuść. To męczące, koordynayjnie trudne a zapewniam, że jak już zacznie jeździc to sam się nauczy nawet nie będziesz wiedizał kiedy. Pozdrowienia serdeczne
  25. Mitek

    Nauka jazdy dzieci

    Witam Mozna spróbowac jechac przy samym orczyku po lewej stronie. Tam z tego co pamietam jest najbardziej płasko. Pług to żaden wstyd. Wielu narciarzy uważających sie za dibrych nie potrafi pojechąc dobrze pługiem. Na lodzie pług niewiel ci pomoże. Ta taktyka z szybkim przejschaniem na kreche to wbrew pozorom dobra taktyka. Jasne troche sie rozpedzisz ale póxniej masz bardziej płasko i osbie prędkość np pługiem ograniczysz. Ona zeszła aż na Solisko a Ja powiedziałemże OK jak nie chce to nie, zebrałem narty ze stoku i zwiozłem na dól do wyciagu. Jak ochłonalem to dopiero dotarło jakim jestem baranem i pojechłaem ta ptrzecinka na Solisko jej szukac. Była juz prawie na dole, odpiąłem narty i pobiegłem ja przepraszac i namówić na powrót. Przy przeskakiwaniu takiego drewnianego drąga poslizgnąłem się i wyrznąłem łydka w taki metalowy słupek - i tak Mnie skarało. Choc byłem juz wtedy instruktorem to o uczeniu i jego metodyce wiedziałem jeszcze wtedy tak niewiele... Saraj się na znanych Ci fragmentach tras starać sie jechąc szybciej. Dobieraj sobie takie niewielkie górki z wypłaszczeniami i tam spróbuj sobie pojechac na tzw jajko z wyhamowaniem na dole. Nie eliminuj na siłe pługu jeżeli tak Ci wygodniej zainicjiwac skret ale staraj sie skracac tę faze. Zobaczysz ani sie obejrzysz jak będziesz smigac wszędzie. Bo jest szersza prawdopodobnie. Trasy zielone bardzo czesto są wąskimi dojazdami czy łącznikami tras. Z powodu tej wąskości masz często odczucie że jest trudno bo mało miejsca na manewry. Ostatnio jechałem taka trasa widokową we Włoszech> była włąsciwei płaska ale dośc kręta, miejscami nierówna i zlodzona no i miał chyba ze 4,5 kilometra. Mówię Ci cos strasznego, nawet Mój syn który jest napiety na jazdę mówił że tak się zmeczył płużeniem że na dól jedzie gondolka. Żadne spostrzeżenia nie są błahe i fajnie że się nimi dzielisz. Ta trasa na lewo od orczyka jest raczej niebieska niz zielona napewno. Wprawdzie jest płaska ale jest tez momentami dośc wąska. Zresztą w szczyrku wszystkie tzw zielone to trasy wykorzystujące drogi gruntowe lub drogi i fragmenty polan i wcale nie sa łatwe właśnie prze swoj wąskośc. Pozdrawiam serdecznie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...