Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    13 389
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    196

Zawartość dodana przez Mitek

  1. Cześć Kolega nie pomyślał i napisał. Nie ma się co czepiać. Jest w Piotrkowie osiedle Górna i takaż ulica. Z górami ma wspólna tylko nazwę i tyle. Pozdrowienia
  2. Cześć Wiem bo widziałem. Pracowałem - jak wiesz - przez parę lat w rajdach samochodowych i miałem okazję jeździć z wieloma dobrymi kierowcami w ruchu cywilnym, być uczonym itd. Choć uważam się za wysoce przeciętnego kierowcę to mam wrażenie, że umiem ocenić kto jeździć umie a kto tylko mówi że umie. Na nartach jest podobnie. Narciarzem jestem przeciętnym i wielu rzeczy, które kiedyś mogłem już z różnych względów nie mogę ale praktycznie bezbłędnie ocenię kto jeździ a kto tylko mówi, że jeździ. Na forum to można zrobić w 90% przypadków analizując parę postów. Podjazd 30 stopni samochodem.... niezłe. Pozdrowienia
  3. Cześć Nie każdy jeździ tak jak Ty. Pozdrowienia
  4. Cześć Bo to profesjonaliści Dany niezależnie od kraju alpejskiego. Umieją jeździć, umieją oceniać niebezpieczeństwa, umieją szkolić, umieją.... Po prostu umieją i koniec. Miałem akurat przyjemność uczyć się i współpracować przez wiele lat z Włochami ale w Austrii jest podobnie. Pozdrowienia
  5. Cześć Jeżeli zostało Ci na 3-4 ostrzenia rzeczywiście to mój szacunek, że zarżnęli Ci pół krawędzi jest wyjątkowo delikatny jakie to nie byłyby narty, chyba że narty wcześniej były używane ale pisałeś o pierwszym ostrzeniu z zakładaniem kątów itd. Pozdrowienia
  6. Cześć Jeszcze co do wiązań. Zawsze ustawiam sam metodą w skrócie zbliżoną do tej, którą sugerujesz. Zazwyczaj zaczynałem od skala x10 = waga (pomijam okres kiedy skale nie były zunifikowane). Pamiętać należy o: - typ wiązania np. wiązania z uchylna piętą - typu Look - tyły maja bardziej elastyczne niż jakakolwiek skrzynka - marka wiązania - np Salomony miały zawsze sztywniejsze sprężyny niż Tyrolia - styl i dynamika jazdy - rodzaj narty w jakiej ustawiasz wiązanie - różne wiązania mają różna bezwładność - czyli różny przedział w którym będą w miarę dobrze wypinały - czy jest płyta i jaka - jakie warunki i co chcemy jechać Znając siebie po jakimś czasie wiemy jak ustawić dane wiązanie. Miałem jednocześnie wiązania ustawione na 6/7 w jednych nartach i 12 w drugich i było dobrze ale to ja sobie ustawiałem i jakby coś było nie tak mogłem mieć pretensje tylko do siebie. Generalnie metoda prób i błędów z tendencją do zaniżania. Jeżeli ustawiamy komuś zawsze musi wiedzieć, że coś miał przestawiane a jak sobie to pierwszy dzień na próbowanie. Pozdrowienia   Mechaniczne narzędzia do ostrzenia to w większości nie automatyczne kombajny tylko szlifierki do ostrzenia ręcznego choćby takie jak pokazała Michał. Trzeba tylko umieć... Pozdrowienia   PS Pod słowo Salomon automatycznie podpina mi się link do katalogu nart na SkiForum - nie jest to moim zamiarem.
  7. Czyli okazało się, że co się dzieje w jeździe? Nie trzymały po prostu czy jakieś inne efekty były? W poprzednich postach nic nie pisałeś o jeżdżeniu. Poza tym  napisałeś, że było to pierwsze ostrzenie i przy nim zerżnęli Ci ręcznie pół krawędzi? Gdzie jest taki jajcarski serwis? Pozdrowienia
  8. Cześć Ponawiam pytanie: Jak możesz stwierdzić, że spaprali ostrzenie bez jazdy? Ręcznie nie można naostrzyć na zadany kąt?? Ciekawe... Pozdrowienia
  9. Cześć To czy spaprali można jedynie stwierdzić po jeżdżeniu, więc nie pisz głupot. Całość jest oczywiście niewiarygodna po tym stwierdzeniu. Pozdrowienia
  10. Cześć  To zwykli rzeźnicy. Diagnoza zła a rehabilitacja jak dla stuletniej babci. Bardzo zła opinia niestety. Pozdrowienia
  11. Cześć Da się da, chyba, że ekipa dobry jeźdźców zacznie polowanie. Wtedy wymiękam. Pozdrowienia
  12. Cześć Poczytuję to za duży komplement. Dzięki. Pozdrowienia
  13. Cześć No to co - nic nie robić? Jeżeli ktoś na forum opisuje swoja jazdę ewidentnie jako niekontrolowana i niebezpieczną siedzieć cicho by nikogo nie urazić. Wiesz Witek, że to nie moja bajka. Zaznaczam, że na stoku też z zawsze staram się reagować jak tylko mogę i o dziwo jeszcze po ryju nie dostałem a za to często ktoś mówi sorry. Niestety najgorsi są dorośli (po 40) mężczyźni. Słabo a szybko jeżdżą i żadna uwaga do nich nie dociera - oczywiście nie wszyscy, wiadomo - ale prawidłowość jest ewidentna. Co do unikania bycia uderzonym to pisałem o tym wiele razy i można taką ewentualność wyeliminować do zera stosując odpowiednia taktykę jazdy, dobór pory, stoku, formy uprawiania narciarstwa itd. Jest bardzo dużo możliwości. Postaram się odnaleźć napisany kiedyś o tym duży temat. Pozdrowienia
  14. Cześć Tak pytam bo na siatkach to się dość ciężko jeździ a jeszcze na tym dziecięcym gigancie... Mam wrażenie, że jest odchylona nieco i z pewnością sztywna dość. Skręty są szarpane ale to dość charakterystyczne dla osób, które nie maja objeżdżonych siatek i bramek. Dość wolna praca góra dół, która tu jest raczej niezbędna i dobrze że jest powoduje konieczność zepchnięcia piętek i obrócenia nart. Pogratuluj jej i niech konsekwentnie jeździ a będzie lepiej z każdym przejazdem. Pozdrowienia serdeczne
  15. Cześć Jaka jest idea postu? Pozdrowienia
  16. Cześć Pytanie brzmi nie jaką osiąga ale jaka powinien osiągać. Nie pamiętam już dokładnie jak to było określone w materiałach ale zapewniam, że dla przeciętnie jeżdżącej osoby już 40km/h to jest prędkość przy której nie wystarczy jej czasu na reakcję gdy coś ja zaskoczy. Powyżej 70 km/h to jest prędkość zarezerwowana dla naprawdę dobrze jeżdżących. Zresztą nawet nie chce się na takie tematy pisać. Dzieci rozgarnięte wiedzą o co chodzi. Pozdrowienia
  17. Cześć 50-70km/h czasami szybciej????? I sam piszesz że jeździsz słabo i niepewnie. Czy można Cie traktować poważnie sam powiedz? Pozdrowienia
  18. Cześć Pewnie 85% czasu spędzonego we Włoszech to była praca. Nie raz jak patrzyłem na narty to mi się na wymioty zbierało. Bywa i tak. Pozdrowienia serdeczne
  19. Cześć narty to nie rower. Pozdrowienia
  20. Cześć Pisz pisz dalej bo fajnie się czyta. Choć spędziłem we Włoszech w sumie prawie rok i to głównie w rejonach mających połączenie z SellaRondą to nigdy nie przejechałem jej jako pętli. Parę razy podejmowaliśmy wyzwanie i zawsze coś stawało na przeszkodzie. Raz po podjeździe na Dentercepies - czy jakoś tak - zobaczyliśmy, że trasa jest puściutka i zostaliśmy. To znowu  w kolejce z Canazei założyliśmy się z kolegą, że w ciągu dwóch godzin nauczy się jeździć na desce i zostaliśmy na polanach Belwedere. Ale największym przekleństwem jest Sass Pordoi. Trzy razy będąc w okolicy śnieg był na tyle znakomity, że olewaliśmy Sellę i pakowaliśmy się w wagon żeby zjechać z Sass Pordoi - zresztą każdemu ten nietrudny a łatwo dostępny i przepiękny zjazd polecam. Pozdrowienia serdeczne
  21. Cześć Jeżdżę na nartach około 45 lat i chciałbym poruszać się na stoku w towarzystwie wyłącznie takich osób jak Dziadek Kuby. Narciarz doświadczony, który umie ocenić niebezpieczeństwo i nie pozostawia niczego przypadkowi lub ślepemu losowi. Jestem zwolennikiem zapobiegania a nie chronienia przed skutkami. Jak kupuje samochód to mam w d. poduszki i aktywne strefy za to ma mieć dobry zawias, hamulce, idealny układ kierowniczy, opony itd. bo co z tego, że będę znakomicie chroniony jak dojdzie do zdarzenia/zderzenia. To, że niezbędne nam są wszystkie te środki ochronne zostało nam wmówione przez specjalistów od ich sprzedaży. A obecnie stało się to modne i wchodzi jako standard poprzez setki niedouczonych nieudaczników na stokach,,, po prostu wszędzie. Przez 25 lat czynnie uczyłem jazdy na nartach nieraz po dwa i więcej miesiące w roku. Zazwyczaj prowadziłem grupy dzieci często sześcio, siedmiolatków. W takich grupach musisz myśleć za wszystkich bo nie ma takiej możliwości, żeby komuś coś się stało - po prostu NIE MA. Nie powiesz rodzicom dziecka, którego trup leży obok: Sorry zdarzyło się ale ten Pan tak szybko jechał a ja akurat odwróciłem wzrok i nie zauważyłem jak zabił Państwa córkę/syna itd. Nigdy nie miałem żadnego zdarzenia w którym ktokolwiek by ucierpiał w wyniku jakiejkolwiek kolizji. Jeżdżenie samemu tak, żeby nie być uderzonym (bo żeby samemu uderzyć to nawet nie mieści mi się w głowie) to jest rzecz normalna a po takiej szkole po prostu banalna. Na tym polega odpowiedzialność nie na byciu zabezpieczonym.  Sprzęt ochronny - tak jest niezbędny - na zawodach, poza trasą, w parku gdy przekraczam granice i wtedy musi być najlepszy - co często podkreślasz i z czym absolutnie się zgadzam. Pozdrowienia Pozdrowienia
  22. Mitek

    Zieleniec...

    Cześć W sumie jak masz karimat albo termarest i jaki taki puchowy śpiwór to wcale nie jest źle więc może masz rację, że przesadziłem z tym odradzaniem namiotu. W każdym razie serdecznie pozdrawiam
  23. Mitek

    Zieleniec...

    Cześć Potraktujcie to jako zabawną ciekawostkę, niestety doradzić nie mogę bo w Zieleńcu byłem ostatni raz na nartach jakieś 32/33 lata temu ale za to był to jedyny raz kiedy na nartach spałem pod namiotem. Jako rekonwalescentowi raczej nie polecam Lobo. Pozdrowienia
  24. Cześć Jeżeli mogę o kimś z udzielających się forumowiczów powiedzieć, że jeździ to jest to On właśnie. Pozdrowienia i nich Ci dobrze służą
×
×
  • Dodaj nową pozycję...