Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 603
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    23

Zawartość dodana przez a_senior

  1. Marku, pozory. 🙂 Filmik zrobiłem wychodząc z domu. Tak mnie te pszczółki zauroczyły, ze musiałem ich pracę uwiecznić. A wychodziłem bo schodziłem w dół na przystanek autobusowy, by udac sie do Krakowa na wizytę z... kardiologiem. 😞
  2. Jeszcze wiosenny filmik. Setki pszczół, których nie widać, ale słychać, cierpliwie obrabiające małe białe kwiatki i mnóstwo szczebiotów ptasich. No i widok marzenie. Cóż, wiosna. 🙂 https://photos.app.goo.gl/gACsd8jjWKvrpXa86
  3. Oj nie brakuje. Na MTB jeżdżę od początku lat 90. ubiegłego wieku, ale największa intesywnośc przypada na lata 95-05. I oczywiście przede wszystkim w okolicach Krakowa. Trochę wtedy przecierałem szlaki innym, choć byli jeszcze bardziej ode mnie świrnięci w tym podkrakowskim jeżdżeniu. Niejaki Szymon Madej (Zbooy) przygowotywał swój pionierski przewodnik rowerowy z cyklu najlepsze wycieczki na rowerze górskim "Okolice Krakowa". Fragmenty umieszczał w sieci, a ja je komentowałem i... próbowałem jego propozycji tras. Te moje uwagi docenił dziękując mi w nagłówku. Oczywiście dolinki jurajskie wzdłuz i wszerz (niezłe podjazdy), wały (jeszcze nie asfalowe) Wisły, górki w okolicach Tyńca, wypady za N. Hutę, Krzeszowice i okolice... Wyjeździłem się wtedy co niemiara i nieźle poznałem okolice mojego miasta. Chyba bez tej jego rodzącej się książki nie poznałbym tyle ile poznałem, bo raczej wolę powtarzać sprawdzone miejsca niz odkrywac nowe. I niestety nie mam prawie żadnych zdjęć z tego okresu. Szkoda. Jest więc gdzie jeździć i bywa pięknie. A raczej bywało bo stety/niestety wiele urokliwych, dość dzikich miejsc "cywilizuje się". Domy, asfalty, ogródki... Wiele szlaków szlag trafia bo powstają obwodnice, wiele fajnych, powiedzmy harcorowych, staje się nudnymi duktami dla mieszczuchów. Cóż, takie "prawo natury". Czasy się zmieniają a my zmieniamy się wraz z nimi - jakoś tak to idzie. 🙂
  4. Kilka zdjęc z dzisiejszej... Wisły. Czyli wałami krakowskiej Wisły do Tyńca. Pięknie tu mamy w okolicach Krakowa. 🙂 Widać klasztor Kamedułów a na ostatnim zdjęciu w tle Wawel.
  5. a_senior

    Analiza jazdy

    Marxx, jeśli możesz, przypomnij mi proszę kto to jest Curex (córka?) i co to jest wyjazd incentive. Narciarski ma się rozumieć. 🙂 A tak w ogóle to zgadzam sie z wszystkim co wyżej napisałeś. 🙂
  6. a_senior

    Analiza jazdy

    Faktycznie, taka sobie ta jazda, choć trudno oceniać po jednym fragmencie. Średni skręt z denerwującą manierą przeciagania (zawijania) ręki z kijem do środka skrętu. Podobnie jeździ mój znajomy. Musieli kiedyś tego uczyć i tak im zostało. Anyway, brzydkie, niepotrzebne i szkodliwe.
  7. Ale to wynika z naszej ułomnej ludzkiej natury. Każdy sie stara urządzić jak najlepiej bez względu na okoliczności. To nie ludzi byli źli, to system narzucony przez obcych był zły. Wręcz fatalny. A ludzi w nim byli jacy byli. Starali się żyć jak najlepiej. I o ile nie robili świństwa innym byli OK. Jak dla mnie usprawiedliwieni. Wybaczyłbym ojcu gdyby zapisał się do partii. "Wybaczyłem" teściowi, że należał do partii (wiadomo jakiej). A do kościoła w niedzielę "nielegalnie" chodził do Krakowa. Bo mieszkał w N. Hucie. 🙂 Sorry Adam. 🙂
  8. Ano właśnie nazywanie skurwysynów skurwysynami, ale czy to są byłe komuchy? A co to są komuchy? Ci co wierzyli w komunizm, ci co byli w jedynie słusznej partii? Zresztą z bardzo różnych powodów. Moje doświdczenia są inne od Twoich. Matura 1968, więc trochę tej komuny widziałem i czułem. Osobiście ominęły mnie meandry i pokusy partii czy bezpieki. Nikt mnie nigdy do tych "grup towarzyskich" nie zachęcał. Choć ojca już tak. Postawiono mu ultimatum: albo się zapisujesz do partii albo przestajesz być dyrektorem (budowa dróg). Przestał być dyrektorem. 🙂 Tyle że to było w jeszcze dawniejszych i dużo groźniejszych czasach. A wsród moich kolegów i znajomych nie było wielu partyjnych, ale się zdarzali. W większości, po ludzku rzecz biorąc, tzw. porządni ludzie. Jeden z moich znajomych, który miał (niedawno zmarł) trzy córki, mawiał, że najporządniejszy zięć to ten partyjny. 🙂 I z mojego doświadczenia wynika podobnie. Stopień skurwysyństwa danego człowieka miał niewiele wspólnego z przynależnością partyją. Ba, największe skurwysyny, z którymi skrzyżowała się linia mojego życia, nie miały nic wspólnego z jego poglądami politycznymi czy przynależnością partyjną. Fajnie tak sobie pogwarzyć na tematy zupełnie nienarciarskie w wątku o materiałach szkoleniowych. Adam musi być deczko wkur... 🙂
  9. Po flamandzkiej, ale blisko granicy walońskiej. 🙂 Do tego są francuskojęzyczni. A lokalsi, których coraz mniej, mówią dialektem niemieckim. Tym z Aaachen do którego jest ok. 25 km. Te tamtejsze dialekty potrafią się mocno różnić od siebie i często jedna wioska nie dogada się z pobliska drugą. W samej wiosce sporo mieszka Holendrów. Kiedyś w latach studenckich pracowałem tam przez pewien czas u tamtejszego bauera. Chyba Flamand, ale jego syn ożenił się z Holenderką. Jedyna która w okolicy mówiła po angielsku (wtedy nie mówiłem po francusku), skądinąd bardzo sympatyczna. W środku ogromnego pola bauera były słabo widoczne słupki graniczne z Holandią. Nieźle pomieszane. A żeby nie było tak całkiem nienarciarsko, dodam, że siostra jeździła z nami regularnie na nartach do niedawna. Pokonało ją kolano i... wiek, choć kto wie czy jeszcze nie spróbuje. A szwagier nie jeździł, ale często nam towarzyszył na wyjazdach. My na narty, on na długi spacer po okolicy.
  10. Urzekająca jest ta pastelowa zieleń. Tylko o tej porze roku. Później już ciemnieje.
  11. Chodziło mi właśnie o to co napisałes potem. Jak to było z Twoim narciarstwem, dlaczego tak późno... Mieszkasz w BE powiadasz. Jak moja siostra i szwagier. Mieszka w pięknej okolicy, tzw. Krainie Trzech Granic. Do Mastricht (choć to Holandia) ma tylko 15 km.
  12. Kilka zdjęć z moich gór w ramach majówki. Pięknie. Pierwsze i ostatnie z polany, która jeszcze 2 lata temu była dziewicza. Wot, zmiany. 🙂
  13. No to sie wyjeździłeś. 30 dni. To ile zostanie Ci na letnie wakacje? 🙂 Pewnie już to pisałeś, ale powtórz jeśli możesz. Widziałem filmik z Twoim pierwszym i ostatnim tegosezonowym zjazdem. Amazing, jak by to Anglosasi powiedzieli. A Francuzi - hallucinant. Co za postęp! W tym drugim widać nawet "błędy" Tadeo. 🙂 A pytanie to. Dlaczego tak późno zabrałeś sie za poważną jazdę i naukę? Co sie działo u Ciebie z nartami wcześniej? Co spowodowało, że wybrałeś taki kierunek nauki? SF byc może? 🙂 Jak dla mnie optymalny, każdemu bym to doradził. Doszkolenie, najlepiej w Alpach, z kimś takim jak Tadeusz i szkolenie dzieci z instruktorem z kimś takim jak Adam. No i do tego dołożyłbym szkółkę czy jakiś klub szeroko pojęty narciarsko dla dzieci i młodzieży. Nie wiem gdzie mieszkasz, zdaje się, że nie w Polsce. Może tam mają jakieś kluby?
  14. Myślę, że trudno. W jednym z komentarzy pod filmem od Jana o Reuelu 70-letni gość pisze, że co roku łączy oba skręty: Javelin i Reuel by przećwiczyć to i owo: Every year I link Royal Christie's and Javelin Turns together on one ski to check my balance, edging, rotary control and pressure. This gives me a snap shot indication of how my skiing is going at that time, as well as year to year . . . as I am now 70. Fajny komentarz. To ćwiczenie pokazane przez Beatę jest jednak dużo łatwiejsze od Reuela czy Javelina. W młodości bawiłem sie śmigiem na jednej narcie. Tam też pojawiał się ześlizg na wewnętrzej narcie. Byłem w tym taki sobie. Mistrzem w te klocki był mój kolega, dziś emerytowany profesor pediatrii (Chertan wie o kogo chodzi :))
  15. Dla mnie to rodzaj ćwiczenia. Bardzo przypomina ten Royal czy też Reuel "cytowany" przez Jana. Facet z wyraźnie francuskim akcentem tłumaczy, że to jest świetne ćwiczenie pomagające w zachowaniu równowagi i nabraniu większej pewności siebie w "normalnym", jak to nazwał, nartowaniu. Ten Royal jest trochę inny niż ten pokazany przez Ciebie, ale w sumie chodzi o to samo. Kiedys Fredo chwalił się Reulem.
  16. Dwie fotki z wczorajszego roweru. Pierwsza poważniejsza przejażdżka w tym roku. Wałami Wisły do Nowej Huty. Zbliżone ujęcie tego samego z 10.05.2023 i 30.04.2024. Widać drobną różnicę. 🙂
  17. Nie, nic nie tuszujemy. Fajna jajcarska jazda. Tadeusz dał tu juz kilka razy próbke swoich możliwości i była to inna jazda. Ten omawiany przez Ciebie to wyraźnie luzacka jazda specyficznym, zabawowym stylem. Ja to tak odbieram. Piotrze, jeżdżę na nartach jakieś 60 lat. Stopień PI zdobyłem w 1968 r. Od tego czasu przeżyłem jakieś 3-4 "kanony" prawidłowego jeżdżenia na nartach. Niektóre zupełnie różne od siebie. Nie dziw się więc, że mam bardzo krytyczne i nieufne podejście do tzw. kanonu. Dzis taki, jutro inny, a może znów ten sprzed lat. Do tego, nawet patrząc na najlepszych, łatwo zauważymy, że choć jeżdżą podobnie, to jednak w poszczególnych elementach inaczej. Nie oceniajmy, zwłaszcza tych b. dobrze jeżdżących, z pozycji ich błędów, a raczej odstępstw od aktualnie obowiązujących trendów. Byle jeździli skutecznie, nie zagrażali innym na stoku i mieli z tej jazdy frajdę. BTW sam kiedyś wytykałem w Twojej jeździe to i owo. 🙂 Czy stosuje więcej czy mniej odciążenia góra-dół, czy ześlizuje pięty, czy ma za długie kije. Świetnie jeździ i mnie to wystarczy.
  18. a_senior

    Krajoznawczo po okolicy....

    A to taka migawka jelonkowa. Koło domu sąsiadki.
  19. A skądże my ludzie mamy to wiedzieć. Nawet nie jesteśmy sobie w stanie tego wyobrazić. Ale czasem się modlę do "mojego" Boga. I czasem to pomaga. 🙂
  20. Każdy przykłada swoją miarę do innych. Nie da się inaczej. Jesteśmy tylko ludźmi, nie bogami. 🙂
  21. Aha. Rozumiem. Człowiek sie uczy do śmierci. I okłamuje się do śmierci. Dzieki za uświadomienie mi tego. 😉 Jak to dobrze, że są ludzie tacy jak Ty co to człowieka błądzącego naprowadzą na słuszną drogę.
  22. Właśnie to. Miałeś zamiar tak jechać. Trochę jajczarski przejazd. Luz, zabawa. Mnie się bardzo podoba. No i imponujesz zasobami fizycznymi. Boże, ile Ty masz krzepy w sobie. Nie wiem czy warto rozkładać takę jazdę na czynniki pierwsze i szukać ew. błędów. A co to są te błędy? W stosunku do kanonu? A co to jest kanon? 🙂 Goście na Twoim poziomie mogą sobie pozwolić na różne odstępstwa od kanonu. Kiedyś R. McGlashan wstawił filmik z przejazdem free jakiegoś super zawodnika. Gość skręca na wewnetrznej, pochyla ciało nie tak jak trzeba, itp.
  23. Aż za dużo nieszczęść. 🙂 Mnie do zmiany butów wystarczył pierwszy powód - wygniecione linery. Choć długo je poprawiałem dokładając kolejne wkładki. Te Fischery SC też miałem i byłem zadowolony. Ale ciut za miękkie dla mnie. 86-87 kg. Dla syna były w sam raz dopóki mu nie ukradli. 🙂 A Fischery SC, które kiedyś kupiłem żonie używa z powodzeniem moja synowa. Wszystko zostaje w rodzinie. 🙂
  24. Obecnie Volkl Racetiger SL mam 170, poprzednie, Volkl SC, też 170 a jeszcze poprzednie - Fischer SC - 165. Gdybym teraz kupował chyba byłoby to 165, ale to wynika z mojego sposobu jazdy. 170, co nie dziwi, faktycznie bardziej stabilne. 🙂 Te poprzednie moje narty używa/używał (Fischery mu ukradli) z powodzeniem syn.
  25. To fakt. Nowe też tak mają (mój model jest bodajże z 2019/20). Przy jego (eyofhh) wysokim podbiciu (BTW ja mam tez wysokie) może byc problem z wkładaniem. Ale są na to sposoby. Opracowałem swój własny i jest dużo lepiej. A tak przy okazji. Czemu zmieniłeś buty?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...