Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 10.06.2025 w Odpowiedzi
-
Paweł Chyba dawno nie byłeś w PL i nie wiesz jak to w rzeczywistości wygląda. Na dzień dzisiejszy jest balans między rynkiem pracownika a rynkiem pracodawcy. To najlepsze rozwiązanie dla obu stron, a głównie za sprawą Ukraińców, którzy ten rynek pracy uspokoili. My, przyjmując nowego pracownika (ale jest to bardzo rzadko) składamy mu ofertę przedstawiając rzetelnie wszystko jak to w naszej firmie wygląda. Każdy nowy jest zatrudniany na 1 miesięczny okres próbny, żeby miał pełen obraz specyfiki, jak wie u nas pracuje. Przede wszystkim cenimy uczciwość. Po miesiącu następuje rozmowa, pracownik zadaje pytania, coś mu może nie pasować, ma jakieś swoje wymagania, które przedstawia, jeśli możemy wie na to zgodzić - to dochodzimy do porozumienia (np. dojazd na 7.00 mu nie pasuje, czy może zaczynać 6.30 bo ma lepsze połączenie, czy coś podobnego, jak np. informuje że przed 17.00 musi odebrać dziecko z przedszkola i nie będzie mógł dłużej zostawać). Z naszej strony jeszcze tylko wywiad z jego opiekunem, czy jest perspektywiczny i czy się nadaje. Uczciwy układ. Jak komuś nie pasuje - to się rozchodzimy. Zwykle to są 2 osoby, abyśmy mieli jakiś wybór, co nie znaczy że nie możemy zatrudnić obu, bo już był taki przypadek. Nie wiem jak w BE ale w PL zarówno pracownik, jak i pracodawca mają swoje prawa. W PL masz 3 dni urlopu na żądanie a na resztę urlopu i jego czasu oraz terminu musi wyrazić zgodę pracodawca. Mogę odmówić, jeśli koliduje z funkcjonowaniem firmy. Mam takie prawo i mogę z niego skorzystać. To sporadyczne przypadki, bo ludzie sami sobie wspólnie ustalają plany urlopowe, a że robią to od lat, to robią to doskonale. Związki zawodowe to największy syf jaki może istnieć w formie jaka jest u nas - wynaturzonej do granic możliwości. Związki to łącznik między pracodawcą a pracownikami, bo trudno rozmawiać zarządowi z powiedzmy 1000 osobową załogą. Oczywiście ich zadaniem jest także ochrona praw pracowniczych, ale generalnie to przekazywanie uwag i propozycji oraz wypracowanie porozumienia korzystnego lub do zaakceptowania dla obu stron w kwestiach spornych. Ale to idealistyczne podejście. Koleżanka jest vice-president w globalnej firmie zatrudniającej ok 15 000 osób. Mimo pensji Obajtkowej kilkukrotnie chciała odejść. Przez związki. Jej praca polega głównie na chodzeniu po sądach i walkę ze związkowcami. Przykład skrajny, który przelał czarę goryczy. Nowo otwarte biuro, które zatrudnia blisko 500 osób w Krakowie. Wyposażenie uzgadniali ze związkami. Elektrycznie regulowane stoły, fotele ergonomiczne, miejsca odpoczynku i takie tam pierdoły. Po pół roku przychodzi szef związku z ŻĄDANIEM pracowników, że wszyscy zadecydowali, że nie chcą tych super ergonomicznych foteli tylko piłki do siedzenia. Więc trzeba by wyjebać 500 foteli za grubo ponad bańkę i kupić rozkapryszonym dzieciom piłki. Sama góra sporo obradowała i przyszła odpowiedź - wyjebać związkowców bez patrzenia na konsekwencje. Tak się stało - prawdopodobnie będzie się to ciągło lata. Pojawił się nowy szef związku - ale już mu się tak w głowie nie pierdoli. Opowiadasz przypowieść o urazie który nie zgłosiłeś w pracy, a to był Twój błąd, który to rzekomo ujawnił się w domu. Nie ma sensu tego oceniać, jak było bo nie o to chodzi. Pamiętam wpis gdzie sugerowałeś, żeby jechać na narty wystarczy iść do ..... piguły. Dla mnie na ten sposób postępowania jest tylko jedno określenie. Więc cała ta opowieść być może była wyłudzeniem. Twierdzisz że nie sposób Cię zaszufladkować, bo idziesz pod prąd, a ja widzę obraz polaczka - cwaniaczka który uważa, że wyjebał system czytając Twoje niektóre wpisy. Firma jest nasza i my decydujemy jak ma funkcjonować. Pracowników traktujemy bardziej jako osoby współpracujące tworzące jeden zgrany zespół. A nogę czy rękę która notorycznie chce cię kopnąć, czy uderzyć w Twoją własna głowę, można amputować, bo da się bez tego żyć. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że przychodzę do Twojego domu i narzucam Ci swoje zwyczaje będąc Twoim gościem. Jak kiedyś ktoś powiedział, fajnie mieć wyższe wykształcenie, średnie pojęcie o świecie i podstawowe wychowanie. pozdro i bez urazy5 punktów
-
Cześć A to ja nie zrozumiałem w ogóle Twojego wpisu. Infrastruktura drogowa powstaje najczęściej w sposób dla nas niezauważalny. Mówię o drogach ekspresowych i autostradach bo to zupełnie nowe rozwiązania tyczone w nieuzbrojonym terenie i inwestycje, których przygotowanie ciągnie się latami - projekty, uzgodnienia, wykupy itd. wiadomo. To są głównie inwestycje zaprojektowane i realizowane jeszcze w końcówce lat 90 i w pierwszej dekadzie 2000. Teraz je widzimy ale wtedy były przygotowywane. Remonty lokalne to sprawa samorządów. Warto też pamiętać, że bez pieniędzy z Unii mielibyśmy gówno, czego rezydenci wschodu nie raczą zauważyć. Pozdro serdeczne3 punkty
-
Oczywiste,że dawno mnie tam nie było a w tym czasie Polska się zmieniła na plus choć pewnie nie wszystkie tryby pracują jak należy ale to normalne . Ostatni raz kiedy tam pracowałem był to rok 02/03 kiedy wróciłem po pierwszych zachwytach z Holandii. Zamieszkałem w stolicy i całkiem nieźle tam zarabiałem. Coś koło 7 krotności zarobków mojej mamy z pokoju widok na prezent od czerwonych braci ze wschodu 😂 kapitalny ale umowa śmieciowa na całe 526zl a za pokój płaciłem 550 😉 Piękne czasy-przehulałem wszystko i niczego nie żałuję 😜. Wróciłem na Holandię chyba z pół roku przed wejściem PL do UE także bardzo dawno temu . Może trzeba było zostać bo kilka ciekawych propozycji pracy miałem ale dziś z perspektywy czasu to gdybanie . Jestem tu gdzie jestem. Marku, oczywistym jest,że każdy patrzy na czubek własnego nosa . Systemu idealnego nie ma który wszystkich by zadowolił . Każdy ma póki co jeszcze prawo jakiegoś własnego wyboru. Jeżeli masz firmę w której wszystkie tryby się zazębiają to elegancko. Gratulować,tak trzymać i nie patrzeć się za siebie tylko przed siebie . Proste . Ja sobie radę daje,pamietam życie jakie było kiedyś znam życie dziś . Wszystko zależy tylko ode mnie . Nad wielorybem u którego już długie lata pracuje nie będę się tu roztrząsał bo i po co. Mnie nie uraziłeś . Kij ma dwa końce,biznes własne prawa i trzeba z tym żyć . Pozdro3 punkty
-
Mam świeże spojrzenie na infrastrukturę drogową, bo w ubiegłym tygodniu zrobiłem ponad 3k po drogach kilku krajów w 95% autostradach. Fajne są te nasze nowe drogi.3 punkty
-
Może pracować w Manie albo Oknoplaście za 4 klocki i będzie miał spokój. NIkt go do pracy u nas nie zmuszał. Przyszedł - odbyliśmy rozmowę, znał warunki i się zgodził. W poprzedniej firmie robił to samo, za 6 klocków - ale miał spokój. Spokój się skończył jak się firma spakowała. Ja przez 20 lat prowadzenia działalności nigdy nie byłem chory, 2 dni byłem w szpitalu z Laptopem na operacji, pracuje po 12-14h dziennie - nie przysługuje mi urlop i nawet nie płace składki chorobowej bo nie ma najmniejszego sensu. Od nie dawna mam wolne weekendy. Nie żalę się - to mój wybór. Pracuj tyle co ja i poświęć tyle co ja - będziesz miał tyle co ja a może i więcej. Jeśli nie masz takiej ochoty, to musisz się pogodzić z tym co masz. Najważnieszymi osobami w firmie jesteśmy my. To się nigdy nie zmieni. On jest tylko pracownikiem wyższego stopnia. My płacimy za pracę, a nie za przychodzenie do niej. Ma wszelkie narzędzia do kontrolowania całej produkcji. Nota bene ma do dyspozycji zatrudnionego una chłopaka co pisze na bieżąco program do obsługi produkcji, wprowadza wszelkie jego uwagi. Tak naprawdę może całość kontrolować zdalnie, co nie raz robi. Przychodzi o której chce i wychodzi o której chce. Ma być zrobione - tyle nas interesuje. Ma się wszystko spinać. Ale to przecież Janusz - ma 2 mieszkania w Krakowie na wynajem które kupił za swoje ciężko zarobione pieniądze. Sam mieszka pod Krakowem z Rodzicami, Żoną i dzieckiem. 10 000 to podstawa, poniżej 15 nie schodzi. I nikt mu nie żałuje, ale za darmo nic od nas nie dostanie. pozdro3 punkty
-
podpisuję sie pod powyższym. związki w PL to kolesiostwo nie do ruszenia, nastawione na bezpieczne stołki i robienie burzy w szklance wody. jakiś czas temu w KGHM Polska Miedż było pod 300 róznych organizacji związkowych w grupie, gdzie każdy przewodniczący związku to pensja +20k PLN brutto/miesiąc, do tego własne biuro i list żelazny z nietykalnością. jak teraz to wygląda po kilku latach - nie wiem, przestałem śledzić tę patologię2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
To nie czytaj propagandy. Brakujace 2 mln mieszkan to tzw. stała deweloperska. Jak zbudujesz nawet 5mln to wg. deweloperow dalej bedzie tyle brakowalo. Generalnie prawie kazdy artykul o rynku mieszkaniowym w PL jest sponsorowany. Oficjalnie lub nie. Za to ilosci ogloszen sprzedazy mieszkan bija rekordy, rowniez w topowych lokalizacjach. Tylko ceny sa absurdalne wiec malo co sie sprzedaje.2 punkty
-
Cześć Ale przecież Ty Piotrek tego nie widzisz. Piszesz, że 35 lat władzy popisu - jak to nazywasz - to pasmo błędów, korupcji i wyzysku więc tej infrastruktury nie ma. Proste. Pozdro2 punkty
-
Bo dziś z perspektywy własnego doświadczenia może inaczej bym postąpił. Oczywiscie to gdybanie . Patrząc na znajomych którzy zostali to żyją na bardzo dobrym poziomie patrząc na rodzinę też nikt nie narzeka choć narzekają na system ogólny bo na coś trzeba narzekać jedni by chcieli tak inni widzą to inaczej ale nikomu do pierwszego nie brakuje,nikt im niczego nie dał tak jak i nikt niczego tu nie daje. Praca doszlismy do jakiegoś własnego celu. Dwa to nie ta Europa do której jako młody chłopak przyjechałem wtedy a był to koniec lat 90 . Tu był świat. Kiedyś było tu tanio w stosunku do zarobków dziś jest przerażająco drogo. Kredyty są na normalnych zasadach to fakt choć też nie każdego na nie stać ale wiesz co bierzesz i nie musisz się martwić że coś ci za chwilę urośnie no chyba że taki wziąłeś jest wybór . Jak to się w Polsce wyklaruje nikt na PESEL kredytu nie weźmie to nie wiedzę już różnicy. Jesteś kreatywny i pracy się nie boisz to wszędzie zarobisz. Z chęcią bym wrócił ale żony nie namówię nie ma szans . Moze jak syn wróci to i my też wrócimy czas pokaże . I tak jeszcze żebyś miał jakieś porównanie bo w tv tego nie mówią dziś tu wynajem czegokolwiek graniczy z cudem . Ustawiają sie kolejki a kobiety płaczą i proszą żebyś wynajął . Cuda wianki .2 punkty
-
2 punkty
-
A tak naprawdę wszystkiemu winni są: Homoseksualni i bezdzietni czarnoskórzy żydzi o poglądach lewicowych z niemieckim paszportem i rosyjskimi korzeniami będący oczywiście wyznania innego niż chrześcijańskie. POzdro1 punkt
-
Osoby, które czerpią wiedzę z sieci to raczej... Ogarnij się brachu. Rozumiem, że wyposażenie mieszkania kupiłeś w Media Expert? Piotrek.. Nawet nie wiesz co się dzieje przy projektowaniu i wykupach. Firmy padały bo nie miały ludzi do pracy a nie ze względu na utopijne polityczne koneksje. Naczytałeś się głupot niestety. Ile kosztuje 100m autostrady? Pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Nic to nie zmienia. Straty byly gigantyczne, ale nie z budzetu to juz niewazne. Lepiej bylo budowac w nowym sladzie mimo ze na papierze drozej. Gierkowka spokojnie mogla zostac dla ruchu lokalnego. Podobnie z A2 Łódź-Wawa. Zapchała się dzień po oddaniu bo zabrakło trzeciego pasa. Teraz chyba dobudowuja. Finalnie wyjdzie duzo drozej i to nawet liczac same koszty budowy. Drogi to dziedzina w ktorej wladza radzila sobie wzglednie najlepiej ale nawet tu byla cala masa niekompetencji i przekretow. Za to slyszalem pozytywne info. Rozbudowa A4 z pominieciem Bielan nowym sladem. Chyba samorzad sie zorientowal ze inaczej calkowicie sparalizowali by miasto. Jak nie wiesz, to wczuj sie w klimat podkarpacia.;)1 punkt
-
Cześć Tak się składa, że temat jest mi znany od wewnątrz a nie od zewnątrz więc... nie jest tak jak piszesz. Plajty to wynik opóźnień oraz ofertowania na granicy wydolności, bez zaplecza itd. Co do odcinka Śląskiego A1 to jest to rzeczywiście kuriozum. Zastosowano tam złe kruszywa co jest niby udowodnione ale nie wyciągnięto konsekwencji ale sprawy jeszcze trwają - stąd ten zabawny odcinek do skakania. Swoją drogą ostatnio wyprzedził mnie tam koleś jadący Pasatem z przyczepą walący chyba 130 km/h - robiło wrażenie. Pozdro1 punkt
-
Na Sylwestra to się nie jeździ do Szczyrku, jeśli w planach są narty.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Kwestia komu chcesz wynająć czy młodej parze czy 6 inżynierom 😂 ale faktycznie to idzie w tą stronę że wynajem będzie bardzo drogi i większości za chwilę nie będzie na niego stać więc pójdzie w stronę wynajmu na pokoje ( Londyn Paryż Amsterdam i wiele innych miasta) bo jest to znacznie opłacalne. Pokoje już w Antwerpii chodzą po 500/600€. Wiesz,każdy kraj jest piękny okiem turysty kiedy masz jakiś budżet do wydania stołujesz się w restauracji, mieszkasz w hotelu jesteś przez chwilę pstrykasz fotki starówki ale nie dostrzegasz,że ludzie mieszkają w piwnicach czy strychach przerobionych na mieszkania w budach kempingowych mieszka po 6/8 osób nawet w okresie zimowym a taki jest Benelux . Masa ludzi zarabia i ich stać na luksus względem innych ale też duża część nie ma gdzie mieszkać i mieszka w bardzo złych warunkach . Takie są realia .1 punkt
-
Cześć Każdy rower ma pewną nośność - jako parametr. Większość zwykłych MTB ma 120 kg - to jest waga całość brutto - rower + jadący + wszystko co na rowerze i na sobie masz. Elektryki mają chyba większą nośność ale nie jestem pewien. Taki elektryk normalny rower, nie jakiś wymysł waży, pewnie ze 20 kg, no może 25. Zakładam,że bateria to najcięższy element osprzętu elektrycznego roweru i wazy powiedzmy 5kg. Ja mam dość ciężki rower ale różnica pomiędzy moim a Rybelka, która ma już wypas ale nie węglowy do raptem niecałe 3kg. Nie wdając się w szczegóły w sensie walki o gramy wagi (poza sportem nie ma sensu a już w MTB szczególnie) trzeba jednak optymalizować sprzęt. Wypierdalasz wszystkie rzeczy zbędne - nóżki, błotniki, odblaski, osłonki itd. ale za to musisz mieć: zapas i wszystko do zmiany, wodę, minimum żywnościowe, minimum ubraniowe, nawigacja czy jakieś inne urządzenie - to na każdą wycieczkę. Więc już Ci dochodzi to co wywaliłeś + pewnie 1kg, może 1.5kg. Jak jedziesz na długi dystans to dojdzie więcej wody (+ 1kg a nawet więcej), coś do spania (w sumie 1kg), druga dętka, jedzenie - 1 kg do 1,5kg. W sumie te 5 kg Ci się uzbiera. Opony...? to raczej decyzja indywidualna - nie widzę związku. Można jechać na facie przecież, choć tu 28-28,5 to już będzie max na dobrej drodze bo opory jako motocykl. W każdym razie dla mnie ten zysk bateryjny jest raczej bez sensu. Od lat jak jeżdżę na rowerze, dla przyjemności czy do pracy to się dociążam - zazwyczaj około 3 kg rzeczy, które tak naprawdę nie są niezbędne. Dzięki temu jak jadę w długą trasę czy w zawodach długodystansowych nie czuję różnicy w dociążeniu. Ale za to jak czasami pojadę na pusto... wcale nie jest tak znowu lepiej. 🙂 Więcej robi wiatr, nawierzchnia czy to co słusznie nazwałeś formą dnia. Choć w tym ostatnim wypadku nie można schodzić poniżej pewnego minimum... 😉 Pozdro1 punkt
-
Blisko masz do ojców socjalizmu Marksa i Engelsa 😁 to musi pierdolnąć W Niemczech 3/4 z tych spędzonych tam lat pracowałem legalnie, 8 lat selbständig , poczytaj co mi przysługiwało 🤪1 punkt
-
Cześć Związki zawodowe czyli naczelny organ wstecznictwa wszelkiego zazwyczaj organizowany przez bandę interesownych nierobów. Bardzo mi się podoba ten temat a tytuł idealnie oddaje koncepcje tu lansowane. Nie płacimy podatków, wszystko łącznie z mieszkaniami mają załatwić dobrzy rządzący ale nie Ci co są do dyspozycji wśród wszystkich opcji politycznych tylko inni... Zero socjalu ale jednocześnie pełen socjal itd. A głosujmy na tych, którzy mają wszystko i wszystkich w dupie ale za to wszystko chcą rozdać nie mając skąd wziąć. A kto za to zapłaci Marek?.... To lepsza już ta wojna. Bajania, bajania. Marek przenoszę się do tematu o rowerach Pozdro1 punkt
-
Jak mawiał Henry Ford nie mam nic przeciwko związkom zawodowym pod warunkiem że są poza zakładem pracy i ich przedstawiciele są opłacani ze składek członkowskich. W pojebanym systemie działacze (powyżej 100 członków związku) u nas i tam pewnie też opłacani są przez firmę w której pracują i tam też mają swoje biura...chujnia.1 punkt
-
Tak samo, zamysł jest taki i to działa ludzie przestali chodzić do pracy w kratkę. W przypadku urlopu planowanego, jeśli jest w obrębie dwóch miesięcy - to pracownik wybiera - z którego miesiąca mamy mu potrącić z wypłaty. Jeśli jeden ma bazowa 168 h a drugi 160 - to wybiera ten z mniejsza ilości godzin a ten z większą dostaje bez potrąceń. Oczywiście urlopy są płatne okrojone o dodatek frekwencyjny - bo go nie było i ktoś musiał za niego pracować. W sumie to ten system pozwala dość dobrze wykorzystać urlopy - bo oduczyli się brać jednodniowe - więc de facto biorą dłuższe przerwy. Wyjątkiem jest - kiedy my zarządzamy urlop - np jest święto w czwartek i jesteśmy odrobieni - zarządzamy urlop i nie ma to wpływu na ich pensje - bo to nasza decyzja. Podobnie przed świętami - dziewczyny dzień przed nie przychodzą do pracy - biorą urlop bez konsekwencji. Chłopy nie - po co maja się plątać po domu - lepiej niech coś zarobią. Jest wyjątek - Ojciec wychowujący samotnie dwójkę dzieci - na szczęście dość dużych - on ma specjalne przywileje - bo jesteśmy przecież ludźmi - nie maszynami. Jest inaczej traktowany, a nie nadużywa wcale tych dodatkowych praw. pozdro1 punkt
-
Nie wiem co to szusowanie więc nie wiem czy muza do tego dobra. Na basie mój syn. Przy okazji bardzo dobry narciarz. p.s. niestety teksty co raz bardziej aktualne.1 punkt
-
Może moje słowa będą radykalne i przez wzgląd na dzieci, szczególnie moje nie powinienem tego mówić, ale wojna od czasu do czasu jest potrzebna, żeby sprowadzić ludzi na ziemię. Trzeba stracić wszystko, aby potrafić to docenić. Krótko mówiąc im jest lepiej tym więcej się ludziom w głowach pierdoli. Robi się roszczeniowi i leniwi. pozdro1 punkt
-
My mały małą firmę i nie tworzymy takich wg. zbędnych etatów jak technolog. Mamy kierownika produkcji, który jest po studiach poligraficznych i ogarnia praktycznie cała produkcję. Ma nielimitowany czas pracy, ma wszystko wychodzić on time z drukarni. Dostaje w sumie z dodatkami 60 netto/h + bonusy + premię uznaniową kwartalną. Zapierdala jak mały samochodzik, ale to chłopak z dużym doświadczeniem, znamy się długo, przyszedł do nas jak się rozpadła po Covid jego macierzysta drukarnia. Czyli 10 tys. podstawy + nadgodziny płatne jak zwykłe godziny. Ma dość dużo ułatwień, jednak jak każdy pracownik u nas zatrudniony finalna pensja zależy tyko od niego. Podstawowym dodatkiem jest dodatek frekwencyjny oraz tzw za pracę. Doliczane do każdej godziny. Owe dodatki, które maja wszyscy pracownicy, powodują że wszyscy przychodzą do pracy. Frekwencyjny jest dwuskładowy. Składa się na niego urlop oraz chorobowe. Np jeśli sobie weźmiesz 1 dzień urlopu to upierdalamy np. 3 pln ze wszystkich godzin wypracowanych w miesiącu. A jak pójdziesz na L4 to 6 pln ze wszystkich godzin w miesiącu. Suma godzin przepracowanych w miesiącu musi się zgadzać. Jeśli jest 168h to tyle musi dany pracownik przepracować i to są jego godziny podstawowe. Np. jeśli potrzebuje coś załatwić na mieście, to może przyjść np. w poniedziałek na 4h a potem do końca miesiąca odrobić zostając dłużej, przychodząc w sobotę czy nawet w niedzielę do pracy aby je odrobić. Ale to nie są nadgodziny. Pomyślisz, że to głupie - uwierz mi, w jednym momencie ludzie przestali chorować i wszystko da się załatwić po pracy albo w ww. sposobem. My mamy bardzo terminowe prace, jesteśmy związani bardzo rygorystycznymi umowami i chodzenie ludzi do pracy w kratkę jest dla nas nie do zaakceptowania. Notabene nikt tego na nich nie wymusił, sami tego chcieli. Pewna pula pieniędzy jest do podziału, a jak je rozdzielimy zależało tylko od nich. Więc albo zatrudniamy dodatkowe osoby - bo ciągłość produkcji musi być, wiec całą kasę przeznaczona na pracę dzielimy przez ilość osób - budżet się nie zwiększa. No więc nie chcieli nikogo dodatkowego. Jak chcieli tak jest. Maja wysokie stawki, nawet jak na pracowników bardzo wysokie, ale też maja świadomość jaka jest charakterystyka pracy. Jak trzeba zostać, bo coś ma wyjechać, to trzeba zostać. Weekendy z reguły są wolne, ale nikt nikomu nie zabrania przychodzić, bo pracy mamy w sroc. Płatne soboty + 50% oraz niedzielę święta +100%. Dodatkowo każdy do każdej nadgodziny dostaje + 10 zeta (tylko tych przepracowanych - nie tych dopisanych jak np. w sobotę i święta). Nie raz jest akcja - je trzeba robić np sobota/niedziela - wówczas jest zebranie i proponujemy np. sobota + 100% a niedziela + 150%. Oczywiście robota musi być zrobiona. Jeśli nie ma chętnych - to "wyjebujemy" to na miasto do podwykonawców. Generalnie to ulubione słowo mojego wspólnika, kiedy w pewnym momencie nie było dodatków i normalny system płacowy ludzie zaczęli nam wchodzić na głowy. 1/4 nie przychodziła, bo coś tam, reszcie się nie chciało zostać, bo mieli ważniejsze sprawy na głowie, a ja ze wspólnikami i naszymi Żonami jebaliśmy na nich w weekendy. Kary za niewykonanie roboty były tak duże, że można się było pakować. W tygodniu wszyscy się smyrali, a jak przyszło coś zrobić, to wszyscy mieli w dupie. Jako że jesteśmy solidnymi płatnikami, znaleźliśmy podwykonawców, i w czasie zebrania jak nie było chętnych wszystko"wyjebywaliśmy" na miasto. Do pola poszedł jeden z drugim i padł blady strach, bo robotę za 6-8 tysi w Krakowie ciężko znaleść. Ustalone są nowe zasady, płatne są tylko dni pracujące, każda pensja składa się z dodatków jak wyżej napisałem, wszyscy są zatrudnieni na najniższej krajowej i jest święty spokój. Nikogo się nie trzeba o nic prosić. Jak jest sezon wszyscy zapierdalają, a jak jest luz to się robi urlopy. Jest porządek. Ludzie planuje urlopy długie - 2 tyg. min i jest to dla nas przewidywalne i nie dezorganizuje pracy. Te wszystkie na żądanie się skończyły, jak również planowane chorobowe jako dodatkowy urlop - bo tak było. Średnia stawka netto nas to ok 45 na h z dodatkami. Dodatek za pracę - praktycznie dostaje każdy, o ile czego bezmyślnie nie spierdoli. Bo z reguły spierdolona praca idzie do kosza. Oczywiście jak ktoś jest chory, to pokrywamy mu różnicę i dostaje 80 % jego wynagrodzenia. Ale jak wali w buca to dostaje tyle ile ma na papierze. Był gagatek co se brał 1-2m chorobowego ni z gruchy - ni z pietruchy i jechał do roboty na saksy. Możesz go szukać. 33 dni musisz mu zapłacić z własnej kieszeni. pozdro1 punkt
-
1 punkt
-
NIe chce mi się czytać tych głupot, generalnie to ręce opadają. W polsce nie ma problemu z dostępnością mieszkań czy wynajmem, tylko ceny są zaporowe. Mieszkanie, bitcoin, ziemia, obligacje etc. to forma inwestycji jak każda inna i chuj do tego komuś co mam jeśli na to wszystko uczciwie zarobiłem i mogę to udowodnić. Będzie mi zaglądał do kieszeni co mam. To już było. Za chwile sąsiad mnie podpierdoli że mam 5 samochodów którymi nie jeżdżę, a on bidusia musi do biedronki zapierdalać po piwo komunikacją miejską, bo samochodu nie ma. Nikogo to nie powinno interesować. Jest to moja własność i mogę tym dysponować jak chcę. Opodatkowanie majątku - bzdura do kwadratu. Będziemy się kisić w gównie a majątki tworzyć za granicą. Utopia do kwadratu. Gdzie fakt, tak akt. Pracujesz w PL i płacisz podatki w PL. A za zarobione i opodatkowane pieniądze możesz sobie nawet działkę na księżycu kupić i gówno to kogo obchodzi, co tymi pieniędzmi zrobisz. Poniżej to już populizm rodem z POPiS. Tą samą demagogię stosują gadające głowy z TV. W Twoim przypadku jest jota w jotę. Pytałem o konkrety a nie pierdolenie. To jest Twoja odpowiedź? Sprzedajmy wodociągi miliarderom? Ale oczym Ty piszesz? Chyba wyrwałeś się ze szklanej bańki jaka stworzyli Ci rodzice. Mieli to, mieli tamto, Państwo nie daje tego, Państwo nie nauczyło etc. Przypominam, że za przygotowanie do życia dzieci odpowiadają rodzice. Państwo może Ci w tym pomóc, ale za ciebie tego nie zrobi. Przypomina to narciarzy co wiecznie narzekają że albo sprzęt, albo warunki chujowe- bo oni przecież jeżdżą doskonale. Nikt elektrowni nie buduje od 30 lat, bo nie było ku temu warunków. Po pierwsze główną i jedną z najważniejszych gałęzi naszej gospodarki było górnictwo. Nasza energetyka stała na węglu i nie było sensu elektrowni atomowej budować, bo ani funduszy ani przyzwolenia społecznego na to nie było. Troczę czasu zajęło zamykanie nierentownych kopalń, zagospodarowanie górników do innych branż, nie mówiąc o kosztach tych zwolnień. Na dzień dzisiejszy jest to dużo mniejsza gałąź gospodarki, górników jest mniej i EU narzuca na nas swoje wymogi, więc będzie to łatwiejsze do przeprowadzenia. Pozostałych kopalń nie trzeba zamykać (ewentualnie te bardzo nierentowne), bo jeśli będzie tania energia z atomu, to warto utrzymać awaryjne alternatywne źródło zasilania w prąd. Nawet jeśli będzie do tego trzeba nieco dopłacić. Natomiast to się zgubi w ogólnych kosztach jeśli będzie to niewielka część udziału na rynku. Wcześniej nikt by się tego zrobić nie odważył, bo Śląsk to ogromna aglomeracja, górnictwo jest tam mocno zakorzenione, a i ludzie to nie Psikuty, nie dali by się łatwo zamieść pod dywan. Pod Krakowem jest droga państwowa oddana do użytku na czas określony w prywatne ręce. Prywatna to pod poznaniem p. Kulczyka. Było przekręt/błąd tworzącego się na nowo Państwa, nie chce tego oceniać - bo chcieliśmy mieć drogi - ale nie było je za co budować. Ogólnie zła polityka była przyjęta - powinno wie wprowadzić Winiety jak w innych krajach - a drogi powinny zostać Państwowe. I to jest właśnie beznadziejne myślenie. Tak zbudowano system emerytalno rentowy na błędnych założeniach. Dzieci będą pracować na emerytury rodziców. I kurwa wszystko było fajnie jak był wyż demograficzny, ale jak się trend odwrócił, to już nie jest tak kolorowo. Ludzie żyją dłużej, się starzeją i teraz trzeba utrzymać tych co utrzymywali rodziców - tylko kurwa nie ma z czego, bo nie ma przyrostu naturalnego jaki kiedyś sobie wyobrażano. Ty proponujesz dokładnie to samo. Finanse państwa maja być zależne od chciejstwa zakupowego ludzi. Co będzie jaka przestaną kupować? Bo np. na Słowacji będzie w chuj taniej i tam będzie robić zakupy 1/3 kraju? A Wasz region to gdzie? W Niemczech, w Czechach? To co wtedy. Żabki maja wypracować PKB? W parę lat będzie dziura w budżecie jak stąd do Chin. Podatki muszą płacić wszyscy pracujący bez wyjątku. Prezentowane poglądy są krótkowzroczne i oparte na gdybaniu. Aby obniżyć cenę mieszkań, trzeba znaleźć na to fundusze, opracować mechanizm ich użytkowania, mieszkania mogą przyznawane na krótki okres czasu pod pewnymi warunkami. Z budowaniem nie będzie problemu, tereny miasta także mają, te mieszkania muszą się zwalniać systematycznie dla nowych chętnych. Czyli na zasadzie budujemy w cyklu 5-letnim określona pulę mieszkań na wynajem przez Miasta/Gminy, każdy ma 5 lat taniej czynszówki aby się zorganizować i kupić swoje mieszkanie, bądź wynająć. Po tym czasie wypierdalać. Stworzyć ramy zarobkowe, dla których osób będzie to dostępne, stworzyć mechanizm, aby użytkownicy płacili podatek dochodowy w miejscu wynajmu mieszkania - czyli dodatkowe wpływy na finansowanie programu do kasy miejskiej/gminnej, zarobki muszą być wystarczające aby takie mieszkanie utrzymać - bo to nie mieszkanie socjalne. Socjalne to inny program dla ludzi, którzy naprawdę tego potrzebują. To ma być pomoc na start, na zakup pierwszego mieszkania. Spadną ceny nieruchomości i najmów, bo zainteresowanie będzie mniejsze. Janusze zmienią środki lokowania swoich pieniędzy, bo w przeciwieństwie do nie Januszy potrafią liczyć. NIe ma możliwości otrzymania takiego mieszkania na własność itp. Tak ja to widzę. Jest to możliwe do realizacji. Wszelkie dopłaty do kredytów etc. durne pomysły nie zmienią nic w tej materii. Trzeba tylko wypracować system tego finansowania - bo tutaj jest największy problem, bo debile z Wiejskie znając życie odrabia sukces spierdalając wszystko na zadłużone Miasta i Gminy. Bo tak jest najprościej. pozdro1 punkt
-
Też zmieniłby kilka rzeczy w koło np L4 dla samozatrudnionych które przysługuje mi dopiero po 30 dniach ciągłości, ale moim pracownikom płace z moich pieniędzy 33 pierwszych dni i dopiero wtedy L4 przejmuje ZUS. Inny przykład z rodziny, kobieta zatrudniona na etacie mająca opłacony ZUS u pracodawcy i prowadząca własną działalność dobrze na tym zarabia płaci dodatkowe 3 tyś składki zdrowotnej obliczonej od dochodu😕1 punkt
-
Naprawde ktos to przeczytał? Ja bym zasnął w polowie.1 punkt
-
1 punkt
-
System niemalże amerykański, tylko stawki polskie. W pewnym aspekcie rozumiem i domyślam się, że jest to skuteczne, ale warunki pracy nie do pozazdroszczenia. Najważniejsza osoba w firmie dostaje 10 koła jak nie choruje i nie chodzi na urlop i do tego nic się nie spierdzieli. Nie wygląda to najlepiej.0 punktów
-
No wlasnie dla takich januszy jak Ty jest ten podatek. Sprzedalbys to drugie komus albo wynajal a tak stoi pustostan i sie marnuje. Nie tylko w Wa-wie ludzie potrzebuja mieszkan. A podatek zwykle jest od wartosci. Ja nic nie zyskam na tym podatku. Dopiero mlodsze pokolenie.0 punktów