Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Twoje wieśniackie manipulacje są po prostu wstrętne. Śmierć gościa nie była wynikiem wypadku tylko po prostu zasłabł i zmarł w trakcie jazdy. Oczywistym jest, że nie ma to nic wspólnego z maratonem jako takim. Chociaż zorientuj się co cytujesz. W słuchawkach był gość - jest to całkowicie jednoznaczne i wynika z tego co napisałem.
-
Sport to zdrowie zawsze!
-
Fajansiarz powiadasz? Czuję się wywołany to tablicy i oczywiście wszystko wyssałem z palca https://zielonagora.naszemiasto.pl/dramat-na-trasie-kolarskiego-ultramaratonu-lubuska-szosa/ar/c2-8922263 https://gazetawroclawska.pl/maraton-rowerowy-zakonczyl-sie-smiercia-kolarza-organizator-kazdy-ma-swoj-rozum/ar/c1-14251177 ps z Twej opowieści nie jest jasne czy to pies miał te słuchawki na uszach?
-
Raczej chudy, no powiedzmy szczupły. 🙂 Tak, w lędźwiach jest coś nie tak od wielu lat. Zaczęło się od wyskoku w siatkówce jakieś niecałe 50 lat temu. Sport to zdrowie. 🙂
-
Tak na trzy max cztery dzionki nie mowie nie 😜 aczkolwiek piękna jesień w tym roku więc wytrzymam jeszcze chwileczkę 😅
- Dzisiaj
-
Andrzeju boś pewno chudy?😉 Tu gdzie mam stan zapalny tam jest problem przy mrozie i wietrze. Może i u Ciebie podobnie...?
-
Jakby nie patrzył to trochę szczęścia w życiu mam skoro cały czas tu jestem 😉 Janie, dobrze będzie 💪
-
widzę że Cię już mocno korci
-
U mnie jest syndrom zimnych lędźwi. 🙂 Zakładam osłonę na ledźwie, rodzaj pasa. A zimnego tyłka na wyciągu też nie lubię. Czasem podkładam pod tyłek rękawice.
-
Cześć Jeżeli jakąkolwiek niedogodność da się wytrzymać to znaczy, że nie jest ona niedogodnością i należy ją olać. Pozdro
-
obyś miał szczęście - byłem 3 x w grudniu w Livigno i nigdy nie było chlapy
-
Dziwne. Z opisu buta wynika, że to but damski, a więc uwzgledniający anatomiczne różnice, m.in. w budowie łydki. Do tego napisane jest, że buty są obszerniejsze z przodu więc przydatne dla zmarzluchów. Nie rozumiem tego. Doczytałem, że w zestawie z butami jest wkładka zmniejszająca rozmiar o pół numeru.
-
Ten syndrom akurat do wyleczenia - żreć aż dupa zacznie być tłusta. 😉
-
Sory, z łaciny zabrzmiało to tak poważnie...😆 Przeczulony jestem już na punkcie tych wszystkich schorzeń i może dlatego. Pozdrawiam
-
Cześć Ostatnio na mojej - niewielkiej ale jednak - ulicy z normalnym ruchem samochodowym, wyjechał mi spomiędzy domów, z takiego przejścia gość na rowerze z dwoma sakwami, sporym psem w takim siatkowym bagażniku i właśnie wyposażony w takie pełne słuchawki. Jechałem za nim jakieś 100 metrów a on walił absolutnym slalomem od lewej do prawej - bo przecież mu wolno - ja też zajmowałem cały pas. Zatrąbiłem dopiero gdy za mną pojawił się drugi samochód i miałem wrażenie jakby gość dopiero wtedy zorientował się gdzie się znajduje. To był oczywiście uczestnik jakiegoś ultramaratonu jadący na pełnym odcięciu. W przeciwieństwie do pierdolących głupoty przypadkowo siadających na rower kolesi brałem udział w 10 czy 11 takich imprezach i nigdy nie było tam żadnego wypadku. Nie słyszałem również o jakimkolwiek wypadku w trakcie ultramaratonu spowodowanym przez uczestnika. Uświadamiam również, że w regulaminie każdej z tych imprez jest cały dział dotyczący norm bezpieczeństwa i za stwierdzone (a przypominam również, że każdy uczestnik ma znacznik i jest śledzony on-line) złamanie któregokolwiek z punktów regulaminu (np, jakiegoś przepisu ruchu drogowego, typu przejechanie na czerwonym czy brak lampy) jest natychmiastowa dyskwalifikacja. Mamy trzy grupy uczestników: - Ci którzy się ścigają - to wytrenowani goście często byli sportowcy dla, których sam dystans nie jest żadnym problemem liczy się czas i o niego walczą. - Objeżdżeni rowerzyści traktujący to jako formę sprawdzenie się i dobrą zabawę. Ci rozgrywają wszystko dość dobrze logistycznie z noclegami i kąpielami nawet. - osoby przypadkowe - ci miękną po pierwszej najdalej w połowie drugiej doby. Kolesie uderzający bez kontaktu na rzęsach to wyssana z palca konfabulacja. Oczywiście, że to jest wysiłek i zmęczenie ale zapewniam, że to czuje się dopiero po przekroczeniu mety. W trakcie działasz automatycznie i na dużej koncentracji bo każdy błąd np. w nawigacji sporo kosztuje. Śmiem twierdzić, ze w trakcie trwania imprezy skupienie i koncentracja na działaniu jest daleko większe niż w jakiejkolwiek innej sytuacji w jeździe. I tyle. Na polemikę nie czekam, chyba, że z kimś kto coś jechał anie przypadkowymi fajansiarzami. Pozdro
-
Dzięki. Może do grudnia się uporam z tą dolegliwością, jest nadzieja... A jak nie, to jakoś tam będzie. Pogody nie przewidzimy jak wielu innych rzeczy. Może lepiej gdy będzie -20 i słońce niż +1 i chlapa.
-
Ziimna dupa....po prostu 😉
-
Wrzuć tłumacza z łaciny. 🙂 Syndrom zimnego tyłka.
-
A możesz rozwinąć? Bo wujo Google nic nie pokazuje.
-
Nikt sie śmiał nie będzie - to znane zjawisko medyczne - syndroma asini frigidi........
-
Ci bez lampek to "pikuś"..zauważyłem ostatnio trend - jazda na rowerze w słuchawkach (pełnych) - debilizm w postaci laboratoryjnie czystej..
-
Czyli nie jest to najlepsze doradztwo po prostu. Pozdro
-
but taki https://www.skifanatic.pl/sklep/p/head-formula-95-w-lv-gw-czarno/?attribute_pa_rozmiar=26-5 Narciarka mocno początkujaca. Nie chce mi sie wierzyć aby na całym sklepie nie mieli buta w dobrym rozmiarze - to musi mieć jakiś sens, choć chwilowo go nie widzę
-
może akurat nie mieli na magazynie 24 to dobrali takie jakie mieli. O jaki but konkretnie się rozchodzi?