Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Mitek i tak i nie. Jasne, że poruszamy się w wyborze nart amatorskich, ale z reguły dotyczy to osób o umiarkowanych umiejętnościach narciarskich. Tu dużą rolę odgrywa głowa i owe cyferki na nartach. Jednak technika narciarska obecnie skłania się do wykorzystania geometrii nart. Tak się obecnie jeździ i nawet śmig jest inny niż kiedyś. Pamiętasz zmianę w zawodniczych nartach GS jak z 25-ciu metrów promienia zrobili 30m. Ile było wówczas sprzeciwów, a dotyczyło to osób o najwyższych umiejętnościach. Więc przeciętny amator niestety zwraca na to uwagę, w większości to blokada psychiczna. Bo umówmy się, że 0,5-1 metr praktycznie nie ma wpływu na przeciętną jazdę amatora. Tak samo długość +/- 3cm. Kolega chce kupić takie (dla mnie osobiście za krótkie), więc niech się na nich dobrze czuje psychicznie. Bo wiesz, jak coś nie wychodzi, to zwykle to wina sprzętu, nie nasza😉. No tak nie jest, ale tak to sobie wielu tłumaczy, bo jest łatwiej. A wybór, cóż zależy od naszych preferencji narciarskich. Dlatego dla mnie szerokość narty nic nie daje zauważalnego, ponieważ z reguły jeżdżę głównie na krawędziach. A poddaje się, jak pojawią się muldy, nie odsypy, a te są rzadko. Maras znowuż upatrzył sobie szerokie dechy i GS-y wozi z sobą chyba z przyzwyczajenia. Nawet ostatnio je założył na 1 czy 2 zjazdy ale szybko je zmienił na łopaty. W jego przypadku te narty lepiej się sprawdzają, a przede wszystkim dają mu więcej frajdy z jazdy. Przy obecnym sposobie jazdy przeskok na nartę dłuższą i o większym R, jest dramatycznym doznaniem, bo brakuje techniki oraz umiejętności jakiegokolwiek skracania skrętu, jego zacieśniania, tylko korzystają z tego co fabryka dała. Owe 5 m ( bo tyle zwykle wynosi różnica między SL a GS sklep) jest kosmosem (bo przecież zawodnicy mieli z tym problem, a co w tym przypadku przeciętni amatorzy mogą powiedzieć) jak się jeździ tylko po promieniu lub siłowo obraca narty. Ani promień, ani długość w tym nie pomagają. Ja jednak wolę dłuższe, bo i tak skręty są raczej średnio-krótkie, niż średnie, nie mówiąc o długich, jeżdżę raczej szybciej od średniej stokowej, a i jak jest możliwość pocisnąć (to rzadko się zdarza) to dochodzę do wniosku, że takie skręcanie „normalne” jest dość łatwe, utrzymanie skrętu na sporej prędkości jest o wiele trudniejsze i dostarcza sporo radości jak się uda😀. pozdro
-
Zaczynam się martwić o Trump-a. Oby nie trafił do DPS-u 😉.
-
Cześć Chcemy kupić znajomemu plecak narciarski na buty, kask i różne ciuchy taki jak mają zawodnicy, najlepiej żeby weszły dwie pary butów i dwa kaski. Widziałem plecak Tecnica Duża Torba Plecak na 2 pary Butów Narciarskich TECNICA FAMILY black 70L - 8595167843154 - 14779177534 - Allegro generalnie materiał dość cienki i nie sprawia wrażenia solidnego. Fajne moim zdaniem jest to, że buty pakuje się w dwie kieszenie po bokach. Inny znajomy poleca Rossignola (w necie nie mogę znaleźć) i Volkl (też kiepsko z dostępnością) Head, Fischer - wydają się solidne, nie wiem jak z wygodą użytkowania. Może Kastle? NEW RB90 BOOT BAG Szukam czegoś solidnego. Polecicie jakąś firmę? pozdro
- Dzisiaj
-
Czasami i Mitek coś mądrego napisze 😔
-
Co by nie powiedzieć sama prawda.. 🙂
-
Każdy rocznik tak twierdz …. pozdro
-
najpierw trzeba mieć wnuczęta dzisiaj walczymy
-
Cześć Bo to najlepszy rocznik Witoldzie... Pozdro
-
Dzięki Andrzeju 😀. Jak byłem w podstawówce to 60-latek to był stary dziadek. Niestety za trzy miesiące i mnie stuknie 60-tka 😔 i i wcale nie czuję się jak dziadek 😂
-
Niestety. Wymiana rozrusznika to drobiazg. Wymienia się baterię i to średnio co 10 lat. A sam typowy rozrusznik w niczym nie przeszkadza tylko ew. pomaga jeśli trzeba. Bajpasy i chemia to co innego, choć niczego nie przesądzają. Jeszcze co innego to realna groźba, która czeka starych na nartach. W tym sezonie szwagra po 70. poszkodował młodzieniec. Młodzieniec otrzepał się i już było po, a szwagier otrzepał się i... dopiero się zaczęło. 🙂 Inny dalszy znajomy 70., na stałe zamieszkały w Stanach, dobry narciarz, po upadku we Włoszech transportowany był helikopterem bodajże. Poważna operacja barku i te rzeczy. We mnie starego też przypakował 13-latek. Nie przewrocił mnie, ustałem, ale kręgosłup czułem przez 2 tygodnie. A on wstał, otrzepał się i... 🙂 Starość nie radość. Ryzyko poważnej kontuzji, nawet u dobrze i uważnie jeżdżących jest wysokie. Młody czy średniomłody jak Witek 🙂 wstanie, otrzepie się i pojedzie dalej a stary... Można sobie zadać pytanie, czy nie lepiej odpuścić. Ja sobie takie pytanie zadaję od pewnego czasu. 🙂
-
Zawsze też byłeś ostatni, to akurat nie mogłoby się zmienić;-)
-
Troche słabo - jak mieszkałem. w Zakopcu to też organizowałem zawody - tam na prawo od dużej skoczni (patrząc z dołu) była taka polanka dla dzieci (od domu niedaleko) - zawsze tam byłem pierwszy!!.... no może jakby jeszcze ktoś przyszedł byłoby inaczej..
-
to była akurat ironia;-) zresztą sam przejazd też odbieram w takich kategoriach, ważne, że zwycięzcą została osoba, która powinna była wygrać ja apeluję z kolei o więcej luzu, fakty są dla słabych, mi bliżej do podejścia do prawdy Himilsbacha, Tischnera czy też Zalewskiego ps mi tych kilkanaście przejazdów sporo dało i nauczyło więc nie deprecjonowałbym takich doświadczeń nawet jeśli nieliczne, podobnie jak jazdę pozatrasową, nawet jeśli incydentalna
-
Cześć I super z pewnością warto robić takie rzeczy. Ja startowałem w zawodach nie raz, baaa sam je organizowałem, byłem na szkoleniach, również w jeździe na tyczkach ale ani Ty (nic nie ujmując tym razem) ani ja nie powinniśmy pisać, że "jeździmy na tyczkach". Po prostu parę razy przejechaliśmy się dla zabawy po trasie i tyle. Pozdro
-
To już wiem, dlaczego na niektórych wyciągach jest co druga osłona na kanapie. Sprzedaż Kastli wzrosła i trzeba było szukać surowca na dzioby 😉 pozdro
-
startuję raz w roku na zawodach w hali narciarskiej i jeszcze nigdy nie byłem ostatni - dla mnie jest to osiągnięcie
-
Nie bez znaczenia jest też kolor.... musi on współgrać z osłoną na kanapie - ma być estetycznie - to dlatego @Chertan jezdzi na Rohacce .. wiadomo dynki niebieskie.
-
Tak myślę że chyba to samo co i Ciebie ciągnie jak i miliony innych narciarzy na Ziemi. Rodzaj choroby psychicznej (sporo moich znajomych, którzy po raz setny lecą na Majorkę albo do Turcji puka się w czoło) Kosztuje to kupę kasy, trzeba się codziennie męczyć i jeszcze można się uszkodzić albo nawet zabić. Ostatnio nawet to schorzenie się nasiliło - im bliżej końca tym jeszcze więcej chciał bym się najeździć. Niestety sporo kumpi i kumpelek ze starych zakopiańsko-szczyrkowskich czasów już odeszło albo czekają na termin kolejnej chemii, wymiany rozrusznika albo nowych bajpasów.
-
Także na parkingu, jak ktoś pomyli z łopata do odśnieżania 😉 pozdro
-
Tu nie chodzi o dystans, gdybym miał bezpieczną ścieżkę rowerową z domu do roboty, to jeździłbym na rowerze, niestety do Rembertowa mam 18 km po ruchliwej drodze wojewódzkiej lub krajowej, a chce jeszcze trochę pożyć, żeby cieszyć się jazdą na nartach. Na dłuższą jazdę wybieram drogi techniczne wzdłuż autostrady, ruch aut znikomy i dobra jakość nawierzchni.
-
Cześć Jednoznacznie, zgodnie z faktami - też o to apeluję. Np. "z kim teraz Jan jeździ slalomy" - brzmi jakby trenował cały sezon a chodzi o incydentalny zabawowy przejazd. Nie piszmy takich rzeczy OK? Jazda na tyczkach to jazda na tyczkach - nie oznacza, że ktoś kiedyś się przejechał tylko, że jeździ regularnie i ma o tym pojęcie, może osiągnięcia w sporcie amatorskim na przykład. Podobnie w innych narciarskich funkcjonalnościach - trzymajmy się faktów. Pozdro
-
Tak jest jak się wyrywa z kontekstu. Więc przypomnę, że chodziło o to kto wyciąga Jana w góry. Dla mnie jednoznaczne. Szczególnie jak się pamięta z kim teraz Jan jeździ slalomy. Pewno z córką jeszcze w międzyczasie sporo spędził na nartach i ciągle się to zdarza. Nasze skojarzenia zależą od nas;-)
- Wczoraj
-
Cześć Masz jakieś 4-5 km dalej niż ja do pracy i to jest chyba ta granica. gdybym miał 31 km to bym już tylko wyjątkowo jeździł na rowerze. Zresztą przez Centrum to chyba najfajniej się jeździ w nocy po pijaku. Tamką nie jeżdżę ( no chyba, że mi się wyjątkowo spieszy) - tam się nic nie dzieje ale Dynasy z Oboźną to moim zdaniem jeden z fajniejszych podjazdów w Warszawie i chyba jest nawet 8 czy 9 % przez te 10 metrów. 🙂 Pozdro
-
Ja wstaję o 5, jadę do SKM i jak mam ochotę to wysiadam na wschodniej i jadę do Ronda Daszyńskiego, aby wjechać sobie pod górkę Tamką lub Dynasy. Niestety psy które mnie obszczekują to najmniejszy problem. Plaga dzików przebiegających przez główną drogę to jest problem, a dzisiaj dla odmiany przecięła mi drogę Sarna. Czasami trafia się jeszcze 🫎 łoś 😀.
-
Cześć Daleko nie masz. 😉 Ja mam niestety 27-28 w jedną stronę. Niestety muszę wstawać 5.40 żeby sensownie dojechać zrobić co mama zrobić i sensownie wrócić. Ale jazda jest fajna i dość bezpieczna w perspektywie Twojego zdarzenia. A w ostatnim czasie pogoda jest znakomita do jeżdżenia - chyba przyznasz. Pozdrowienia