Skocz do zawartości

Instruktor narciarstwa a kask narciarski?


narciarz70

Rekomendowane odpowiedzi

Byłem ostatnio w Wiśle na nartach. Zauważyłem na jednym ze stoków (celowo go nie wymieniam) „modę” do jazdy przez instruktorów kilku szkół bez kasków. Zastanawiam się jaki jest powód jazdy na stoku instruktorów bez kasków ze swoimi uczniami? Czy to wynika z chęci lepszej słyszalności swojego ucznia czy brak wyobraźni i pokazywanie dyletanctwa na nartach jeżeli chodzi o bezpieczeństwo na stoku?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w Alleghe było kilku - płci obojga - mówili po polsku... ;)

Ale to może być jak z TIR ami. W Polsce blokują lewy pas bo za dwa kilometry jest zwężka do prawego, a za godzinę, już w Niemczech w identycznej sytuacji jadą grzecznie na zakładkę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem ostatnio w Wiśle na nartach. Zauważyłem na jednym ze stoków (celowo go nie wymieniam) „modę” do jazdy przez instruktorów kilku szkół bez kasków. Zastanawiam się jaki jest powód jazdy na stoku instruktorów bez kasków ze swoimi uczniami? Czy to wynika z chęci lepszej słyszalności swojego ucznia czy brak wyobraźni i pokazywanie dyletanctwa na nartach jeżeli chodzi o bezpieczeństwo na stoku?

W Austrii (w Tyrolu) to niemal reguła - instruktorzy w czapkach, zwłaszcza z dziećmi. Nie podejrzewam ich ani o "modę", brak wyobraźni, ani tym bardziej dyletanctwo w dowolnym temacie. Może po prostu praca, czasem fizyczna, męcząca itd. W tamtym, jednak bardziej cywilizowanym narciarsko kraju - nie wszędzie są jakieś regulacje w tym zakresie. W Tyrolu czy Vorarlbergu nie ma żadnych, także dla dzieci. Podobnie jak we Francji czy Szwajcarii. http://www.skiforum....ll=1#post480884 Myślę, że jest parę rzeczy ważniejszych dla instruktora od ubioru, jak umiejętności: jazdy, zachowania na stoku itp. PS1. piszę tak "na okrągło" ale szczerze mówiąc to się mocno dziwię... i dajmy może spokój swoim obsesjom :) PS2. sam w tej chwili jeżdżę bez kasku - bo mi ukradli (szukam, kupię), ale na wiosnę i tak jeżdżę bez kasku - z wyboru. Protektor też chcę kupić - pewnie przyjdzie taki moment kiedy zaczną mi zaglądać pod kurtkę czy daję dobry przykład :)

Użytkownik gajowy01 edytował ten post 01 marzec 2013 - 11:26

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Austrii (w Tyrolu) to niemal reguła - instruktorzy w czapkach, zwłaszcza z dziećmi. Nie podejrzewam ich ani o "modę", brak wyobraźni, ani tym bardziej dyletanctwo w dowolnym temacie. Może po prostu praca, czasem fizyczna, męcząca itd. W tamtym, jednak bardziej cywilizowanym narciarsko kraju - nie wszędzie są jakieś regulacje w tym zakresie. W Tyrolu czy Vorarlbergu nie ma żadnych, także dla dzieci. Podobnie jak we Francji czy Szwajcarii. http://www.skiforum....ll=1#post480884 Myślę, że jest parę rzeczy ważniejszych dla instruktora od ubioru, jak umiejętności: jazdy, zachowania na stoku itp. PS1. piszę tak "na okrągło" ale szczerze mówiąc to się mocno dziwię... i dajmy może spokój swoim obsesjom :) PS2. sam w tej chwili jeżdżę bez kasku - bo mi ukradli (szukam, kupię), ale na wiosnę i tak jeżdżę bez kasku - z wyboru. Protektor też chcę kupić - pewnie przyjdzie taki moment kiedy zaczną mi zaglądać pod kurtkę czy daję dobry przykład :)

Temat poruszyłem bez żadnych podtekstów. Po prostu mnie to zastanowiło i mocno zdziwiło bo sam jeżdżę w kasku chyba od 8 lat. Od czasu do czasu uczę znajomych jazdy na nartach i kask mi nie przeszkadza w komunikacji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rozmawiałem kiedyś z instruktorem dyndając na krzesełku dlaczego większość z nich jeździ bez kasku, odrzekł mi, że dla lepszej komunikacji z uczącym :-) czyli, że w kasku są głusi czy jak? sam jeżdżę w kasku i nie mam problemu z rozmawianiem z innymi narciarzami
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rozmawiałem kiedyś z instruktorem dyndając na krzesełku dlaczego większość z nich jeździ bez kasku, odrzekł mi, że dla lepszej komunikacji z uczącym :-) czyli, że w kasku są głusi czy jak? sam jeżdżę w kasku i nie mam problemu z rozmawianiem z innymi narciarzami

a rozmawiasz 'na okragło' czy tylko na postoju i wyciągu?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dwa lata temu,w karpaczu,wziąłem żonę pierwszy raz na stok,ponieważ chciała spróbować narciarstwa.przez krótki moment pozostała sama na stoku i w tym właśnie momencie wjechał w nią,jadąc tyłem,instruktor uczący grupkę turystów:głuchy czy ślepy nie wiem.wiem jedno nie miał kasku i nie usłyszałem od niego słowa przepraszam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moze wlosy wypadaja od ciaglego noszenia kasku, moze jakichs chorob skory sie dostaje... Niech ktos z forumowiczow poswieci sie dla eksperymentu i sprobuje nosic kask narciarski codziennie w pracy przez pol roku i tak przez kilka lat :) Faktem jest, ze w Austrii b. rzadko widywalem instruktorow w tym nakryciu glowy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam jeżdzę w kasku conajmniej od 5/6 lat, cieszę się z tego powodu i wielu już znajomych namówiłem do jego zakupu. Jeżdżę w nim dlatego ,że: 1.Przy mojej wadze i do tego szybkiej,często na granicy ryzyka jeździe każda wywrotka może się dla mnie źle skonczyć w przypadku uderzenia głową o ziemię ,drzewo itp. 2.Kask mam tak dobrany ,że nie przeszkadza mi w czasie jazdy i robi jako czapka lub inne nakrycie głowy chroniące przed wiatrem. 3.Kask który posiadam nie ogranicza słyszalności. 4.Moje dzieci ,żona ,konkubina i kohabitanka także jeżdzą w kaskach i są nauczone ,że po nartach i wiazaniach najważniejszą rzeczą jest kask ,a późmniej dopiero buty kurtki etc. Uważam ,że kask służy poprawieniu bezpieczeństwa samemu jeżdżącemu i powinien być tak jak wyżej już napisano używany przez instruktorów szkolących dzieci,które widzą w instruktorze swojego IDOLA.Powinien też być stosowany przez narciarzy słabo jeżdźących ,ale to tylko ze wzgledu na ich bezpieczeństwo.Więcej jak pewne jest to ,że taki narciarz przyzwyczai się do kasku i później będzie go traktował jak podstawowe wyposażenie narciarskie. Nie mogę jednak zrozumieć dlaczego komuś przeszkadza instruktor bez kasku ,który uczy swieżego narciarza i pokazuje mu jazdę pługiem,lub też w przypadku bardziej zaaawansowanego ucznia bardziej zaawansowane "ewolucje",które wykonuje przy małych prędkościach. Każdy ma prawo do tego ,żeby decydować o swoim bezpieczeństwie.Jeżeli ten instruktor czuje się bezpiecznie to co komu do tego?? Czasami widzę narciarzy ubranych w żółwie,ochraniacze i kaski z osłoną na szczęke podobne do tych,których używają motocykliści crossowi i nic mi do tego.Jak tak lubi to niech jeździ nawet w kamizelce kuloodpornej,ale boję się,że stanie się to "obowiązkowym "ubiorem narciarza i że niedługo będę wytykany palcami jak się pojawię na stoku bez żółwia na plecach. Wielu ludzi narciarstwo traktuję jako formę wypoczynku hobby i pasję ,a na nartach czuje WOLNOŚĆ i wiatr we włosach ,więc nie probujcie ich ograniczać i narzucać swoich obsesji na punkcie bezpieczeństwa. Pozdro.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda w kasku to indywidualna sprawa. Ja jeżdżę. W ciągu wielu lat nikt we mnie nie wjechał, jednak do czasu. W tamtym roku jako pierwsza wjechała we mnie jakaś Holenderka. Do dzisiaj wjechano we mnie już 4 razy. Zawsze kończyło się dobrym dzwonem do przodu i w dól stoku. Jeżdżę z kamerką na kasku i widać było na filmach, że ja tym kaskiem/kamerką walę w stok. Uważam, że mi się przydał kask. Gdybym nie miał to bym się nie zabił, ale przycierki na czole i nosie to bym miał konkretne. Natomiast nie uważam, żeby instruktor dla początkujących miał jakiś powód do jazdy w kasku. Natomiast trochę mnie śmieszy ten facet. Kiedyś na zwodach był w kasku i w ... płaszczu ;). hujara_isere_dez12_zoom.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć NIe podpuszczam.... ;) To zalezy od indywidualnego przypadku. Sa osoby, które w moment same się wyważają, perzyjmują w miare prawdiłowa pozycję, szybko opanowywują jazdę skretem łączonym ( mówię szybko czyli w ciagu gdzin, najdalej dnia) a wtedy kijki to obowiązek. Bark kijków dotyczy samych poczatków, czasami wcale nie rzadko kursant po prostu ma kijki i wtedy odstawuiamy je na bok na chwilke albo nie - zalezy od szybkości postępów, osoby, koordynacji itd. Z kijkami jak z długa nartą u dzieci. Im szybciej tym szybsze postępy techniczne. Pozdrowienia serdeczne

Czy informujesz kursanta ,że brak kijków tylko na poczatek i to stan jest przejściowy ? No dobra jak mogłam pomysleć wogóle ,że nie ...OK A bez podpuszczania ;) to w pierwszym poście raczej chodziło mi o instruktorów którzy uczą po prostu bez kijków twierdząc ,ze teraz bez kijków sie jeździ a sa tacy :( No i tu wolałabym instruktora bez kasku a żeby uczył z kijkami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Instruktor moich dzieci nie używa kasku, nie pytałem dlaczego bo to dla mnie oczywiste. Syn jeździ u niego od 5 sezonów, córka od 3 (średnio po 10 godz. w sezonie). Dzieci ani razu nie pytały dlaczego one muszą mieć kaski a instruktor nie. Jak zapytają to im powiem że na razie "jest mus" ale jak skończą 16 lat to same zadecydują. Mam przy tym 2 wielkie nadzieje że do 16-tki: 1: nauczą się dobrze jeździć i skumają kiedy i po co kask 2: przepisy nie zmuszą do używania kasków dożywotnio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

....Natomiast trochę mnie śmieszy ten facet. Kiedyś na zwodach był w kasku i w ... płaszczu ;). [ATTACH=CONFIG]37388[/ATTACH]

Kask to również opchrona od zimna jedni ją lubią drudzy nie. A co do płąscza to jest to dośc popularny ubiór narciarski i nie tylko bo równie górski. Swego czasu były modne anoraki za kolana - znakomita sprawa. Obecnie trener stojący na stoku na wietrze i mrozie dwie czy trzy godziny zazwyczja jest w taki płąszcz ubrany. Pan H. też z nartami w sumie ma coś wspólego. ;) Pozdro serdeczne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marzec jest miesiącem bez kasku. Byłem dzisiaj, wbrew zaleceniom lekarza, piękne słońce, czapka, okulary, polar. Słowem luz. Pięknie było i mimo wielu nieleczonych urazów nadal jestem w stanie ustać na nartach. Co do kasku, jest przydatny szczególnie gdy wielu narciarzy oprócz nas jest na stoku. Sam sobie raczej nic nie zrobię... Pozdrawiam, radcom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie instruktor to dorosły człowiek i świadomy narciarz, więc wie czy i jakie niebezpieczeństwo mu grozi ,więc niech sam podejmie decyzję czy chce kask czy nie. W samej kwestii kasku i jego wpływu na ograniczenie komunikacji to dla mnie śmieszny argument duża część kasków ma odpinane nauszniki, sam taki mam, odpinasz i słyszysz wszystko doskonale ;) Instruktor, który mnie uczył jeździł w czapce ( może dlatego że był z Wisły ;) ) był i pozostanie dla mnie autorytetem ale brak kasku na jego głowie jakoś nie wpłynął na to czy jeżdżę w kasku czy bez niego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

... A bez podpuszczania ;) to w pierwszym poście raczej chodziło mi o instruktorów którzy uczą po prostu bez kijków twierdząc ,ze teraz bez kijków sie jeździ a sa tacy :( No i tu wolałabym instruktora bez kasku a żeby uczył z kijkami.

Samo to, że są tacy już jest troszkę skuszką. POzdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...