Skocz do zawartości

Qbekbear

Members
  • Liczba zawartości

    185
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Qbekbear's Achievements

Collaborator

Collaborator (7/14)

  • First Post
  • Collaborator
  • Conversation Starter
  • Week One Done
  • One Month Later

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Qbekbear

    Kouty nad Desnou

    Jeździłem wprawdzie ostatni raz w czwartek, ale było OK i wątpię, żeby teraz było znacznie gorzej. Kouty mają się najlepiej z jesenickich skiresortów. Parę dni wcześniej jeździłem w Jańskich, gdzie pod względem śniegu było na pewno lepiej. Na podstawie doświadczeń z Jeseników i Karkonoszy powiem tak: Jańskie > Kouty > Ramzova. Z czego tę ostatnią bym raczej wykluczył w tym sezonie (a może coś się jeszcze zmieni?).
  2. Jańskie to ośrodek, do którego mam największe zaufanie w 'trudnych czasach'. Tylko tyle mogę napisać. Według mnie tylko kataklizm (czyt. ulewa + temperatury > 5 stopni na szczycie + absolutny brak mrozu w nocy przez długi czas) mogą zabić ten stok na tyle, żeby nie utrzymał się przynajmniej do początku marca. Póki co temperatura w najgorszym wypadku oscyluje w okolicach zera.
  3. Ja definiuję tłok na stoku następująco (nie będzie to brzmiało zbyt encyklopedycznie ale co tam): tłok jest wtedy, kiedy, mimo prób przeczekania fali narciarzy/snowboardzistów i wzrokowej analizy zaludnienia trasy nie mogę znaleźć miejsca, aby swobodnie zjechać narzuconym sobie rytmem (który też dostosowuję do stanu trasy). Innymi słowy: kiedy moje skręty są często wymuszone koniecznością omijania innych i muszę częściej niż zwykle spoglądać na boki i do tyłu.
  4. Dzisiaj byłem, zdecydowanie powyżej oczekiwań!   Przyjazd po 9, spora kolejka do kas, ale po paru minutach jeszcze się podwoiła! Na to uwaga, starajcie się (chyba) przyjechać jak najwcześniej. Pogoda średnia, dość gęsta mgła, ale za to przyjemny lekki mrozik. Trasy przygotowane bardzo dobrze, biorąc pod uwagę jakość zimy. Armatki ciągle w ruchu, sztucznego śniegu dość i oblodzenia jak najbardziej do bezbolesnego pokonania i/lub ominięcia. Czarna jak zwykle trzyma się najdłużej i była w bardzo dobrym stanie nawet po godzinie 14. Chyba lepiej nigdzie w okolicy nie będzie w najbliższych dniach. Ilość ludzi znośna, kolejka do gondoli zmienna, od braku do jakoś około dziesięciominutowej (tylko trzeba umieć się dobrze 'pozycjonować'). No Proteżu trochę krótsza, różnica jednak niewielka. Na stokach dało się wstrzelić między fale narciarzy/snowboardzistów i fajnie pojeździć, z wyjątkiem krytycznego momentu ok. 12, kiedy po prostu trzeba iść jeść, a potem, gdy większość pójdzie na parka w rohliku - jeździć. Udane otwarcie sezonu....... Niestety, dopiero otwarcie.
  5. Tylko tyle co napisałem w poście #342, to był jedyny raz jak byłem tam na dłużej (bynajmniej nie dlatego, że mi się nie podobało, po prostu było to rok temu ).
  6. Jeździłem tylko w Rokytnicach. Miejsce nie dla nadambitnych typu "jeżdżę tylko po czarnych", jest dłuuuuga lajtowa niebieska, niewiele krótsza średnia i fajna czerwona (obie z samej góry). Przy orczyku jakaś czarna, na której szczerze mówiąc nigdy nie jeździłem. Zresztą w necie bez problemu znajdziesz mapkę, która wiele rozjaśni w tej kwestii Spindlerovy uchodzi chyba za najlepsze miejsce w Czechach, ale jakoś się złożyło, że nigdy tam nie jeździłem.
  7. No ja po złamaniu w kostce wróciłem po niecałych dwóch miesiącach Bo tak niefartownie wyszło, że sobie uszkodziłem w grudniu no a jak to tak cały sezon opuścić... Tyle że złamana kostka to chyba jedna z najmniej problematycznych kontuzji patrząc pod kątem powrotu do narciarstwa, bo buty odwalają duuużą część roboty za osłabione mięśnie w okolicy kontuzjowanej kostki i zapobiegają ponownemu urazowi pewnie lepiej niż gips
  8. http://www.rokytnice...nsion-u-mojmira   Spałem tutaj (w Rokytnicach) i mogę polecić, ceny raczej atrakcyjne, luksusów na pewno brak (należy to traktować jako lokal na coś w stylu studenckich wyjazdów, nie wiem czy rodzina z dziećmi będzie zadowolona , tylko niezbędne minimum, ale - co ważne - jest jedzenie na dole Co zgrabnie kieruje nas ku kolejnej kwestii czyli czy brać wałówkę. Nie brać. Obiady w Czeskich restauracjach tanie i pyszne. Pension jest położony w samych Rokytnicach i na wyciągi trzeba jechać skibusem (zdarma). Jest nieopodal Tesco - z 10-20 min spaceru, nie pamiętam już dokładnie. Co do samych wyciągów/tras w Rokytnicach, jest to raczej TOP5 ośrodków w Czechach.
  9. Poczytaj wyżej Generalnie nie ma co i wszędzie będzie nie za dobrze.
  10. Dzięki!   Jeśli ktoś ma bardziej aktualne informacje bardzo bym prosił o króciutki opis sytuacji w tym wątku Myślę nad terminem okołonoworocznym i nie wiem czy jest sens...
  11. Qbekbear

    Franca

    Wydaje mi się, że to sens stosowania homeopatii wymaga udowodnienia, gdyż jej rzekome działanie jest wbrew wszelkiej logice i wiedzy jaką ludzie na przestrzeni lat zdobyli. Ja wierzę, że córka Mitka (i dzieci Yukisana) wydobrzała po zastosowaniu leków homeopatycznych - po prostu organizm, w momencie kiedy nie otrzymał antybiotyku, sam poradził sobie z chorobą i wrócił do normalnego funkcjonowania, na dodatek być może wspomagany efektem placebo (który, w przeciwieństwie do homeopatii, jest dowiedziony naukowo). Fakty są takie, że przeprowadzono badania, w których leki homeopatyczne okazały się tak samo skuteczne jak zwykłe placebo, a sama idea homeopatii opiera się na kompletnie niedorzecznym aksjomacie. Szczere zdumienie wywołuje we mnie fakt, że ktokolwiek wierzy w skuteczność tych specyfików w czasach, kiedy nie tylko nie palimy już czarownic (w cywilizowanych krajach), ale medycyna i ogólnie nauka są (relatywnie) bardzo mocno rozwinięte.
  12. Qbekbear

    Franca

      Ogólnie oczywiście zgadzam się z całym postem, ale... leczenie homeopatyczne? No chyba że to po to, żeby Amelkę (ładne imię, więc pozwoliłem sobie użyć   ) wspomógł efekt placebo   No ale tak jak napisałem wyżej z całością zgadzam się w 100% i jestem jednym z przykładów skuteczności takich metod. Szczególnie punkt przedostatni jest istotny, bo kiedy wmówimy sobie, że jesteśmy chorzy to i czujemy się dużo gorzej...
  13. Hm, a mnie się wydaje, że jest to jak najbardziej możliwe Gdy zewnętrzna narta jest mocno zakrawędziowana bez trudu można przenieść na nią większość ciężaru ciała i wtedy wewnętrzna może się tylko "ślizgać" po śniegu, w ekstremalnym przypadku możemy ją podnieść do góry. Wydaje mi się, że bardzo trudno jest jechać z większością ciężaru ciała na narcie wewnętrznej, w sumie jestem mocno zaskoczony tym, co napisałeś, Mitku. Przypuszczam, że problem leży w komunikacji i Ty na podstawie opisu Piotrka wyobrażasz sobie coś innego niż on ma na myśli
  14. Codziennej... jazdy...? *___*
  15. Raczej dobrze tłumaczysz Zbrodnią było zakonserwowanie nart, podczas gdy w górach jeszcze pełno śniegu (i zimy - ale to się już akurat chyba kończy)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...