Skocz do zawartości

IV Zawody SkiForum - sprawy organizacyjne


Mitek

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli jedziesz giganta na krawędzi to umiesz, a jak nie, to niestety nie potrafisz... Tylko wtedy, mogło by się okazać, że na krawędziach umie jeździć 5 % tych co się do tego przyznaje .

To jeszcze zależy jaki gigant weźmiemy pod uwagę, jeśli taki prawdziwy to GS raczej 0,05%. Mnie też wydawało się że umiem jechać na krawędzi. Na praciakach na trasie niewiele się obślizgiwałem, we wtorek pojechałem na trening na długą polanę i tu tez wychodziły piękne łuki. (miałem nawet lepsze czasy od kolegi zawodnika). W środę jednak pojechaliśmy na trening do Jurgowa. Około 50 sekundowy gigant ustawiony na czarnej ściance. Do tego trudne ciapowate warunki. Tutaj okazało się kto tak naprawdę posiada technikę konieczną do jazdy na krawędzi. Sam mogłem o tym zapomnieć a jazda na tej trasie to był chamski ześlizg i walka o życie. Kolega zawodnik odjechał mi o 2-3s a do najlepszego M.Garniewicza traciłem 8s !!

Rozciągając to zdanie konsekwentnie i logicznie należało by uznać, że na krawędzi jechał TYLKO zwycięzca a i to nie na pewno

Pierwszy przejazd czołówka jechała względnie na krawędzi (co nie oznacza że zupełnie bez ześlizgu), drugi jako tako na krawędzi przejechało już nieco więcej osób. Jeśli przyjąć by rygorystyczne kryteria prawdopodobnie NIKT z piszących tu na forum nie umie jeździć na krawędzi na bardzo wysokim poziomie. W zależności od umiejętności dopiero gdy warunki są dość dobre/ bardzo dobre zaczynamy używać tej umiejętności. Jazda na krawędzi w prawie każdych warunkach (patrz trudny GS na stromym) dalej dostępna jest tylko dla najlepszych zawodników tak jak miało to miejsce za czasów nart klasycznych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W środę jednak pojechaliśmy na trening do Jurgowa. Około 50 sekundowy gigant ustawiony na czarnej ściance. Do tego trudne ciapowate warunki. Tutaj okazało się kto tak naprawdę posiada technikę konieczną do jazdy na krawędzi. Sam mogłem o tym zapomnieć a jazda na tej trasie to był chamski ześlizg i walka o życie. Kolega zawodnik odjechał mi o 2-3s a do najlepszego M.Garniewicza traciłem 8s !!

:) Tylko nie sprzedawaj od razu nart :) Normalna sprawa porównujesz się do zawodników z FIS punktami, którzy jeżdżą od dziecka. W zasadzie najpierw uczyli się skręcać, a potem tylko tyczki na stoku. Dla nich dziury nie mają znaczenia bo na każdym treningu jeżdżą po dziurach. To jest trochę inna galaktyka dostępna dla kilku osób w Polsce.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) 2:28 - też się załapałem i nie szpanuję ... ;) Szkoda tylko, że "jak leci" nie było nakierowane na slalom, taki szczegół ;)

Tz. Udalo ci sie zalapac taktycznie jak znikajacy punkt. Nie widac nie slychac, nawet Porter nie zauwazyl. Wpadnij za tydz. bede pare dni to wyciagne Cie z piaskownicy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko nie sprzedawaj od razu nart Normalna sprawa porównujesz się do zawodników z FIS punktami, którzy jeżdżą od dziecka. W zasadzie najpierw uczyli się skręcać, a potem tylko tyczki na stoku. Dla nich dziury nie mają znaczenia bo na każdym treningu jeżdżą po dziurach. To jest trochę inna galaktyka dostępna dla kilku osób w Polsce.

Nie sprzedaje, za moje narty za wiele bym nie dostał ;) Nie chodziło mi o porównanie do czynnych zawodników FIS (w tym przypadku czołówki Polski). Podałem czasy odniesienia by udowodnić totalnie ześlizgowy styl mojego przejazdu. Wiadomo że poziom Garnka czy podobnych jest dla mnie nieosiągalny. Opanowałem jednak jazdę na krawędzi na płaskim sztruksie (przynajmniej tak myślę) i chciałbym to przenieść na strome a kiedyś może nawet na strome i po dziurach. Nie musi to być idealna linia przejazdu, aerodynamiczna sylwetka i pełne wykorzystanie przyspieszenia narty. Chciałbym jednak osiągnąć podobny styl przejazdu co zawodnicy a tym samym czas odbiegający trochę a nie lata świetlne od ich wyników.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to my z ekipą, która przyjechała, przy okazji zawodów, też na apres-ski i urodziny Ewci i Jolci (29 osóB) podeszliśmy do tych zawodów trochę z przymrużeniem oka i założeniem, że tam mają się ścigać przede wszystkim dzieci. Efekty są widoczne po wynikach i ilości uczestników zawodów. W piątkowy wieczór odwiedził nas (Porterów) miejscowy góral, znajomy z Country Pikniku w Mrągowie, który postawił flaseckę:). My nie byliśmy mu dłużni i tes fasecka pękła. Samochód Ordaka się popsuł pod Radomiem i ich przyjazd się bardzo opóźnił, ale dojechali. Z tej radości, że dojechali wypili my tes flaseckę;), później (albo wcześniej-któż pamięta) pojawił się zacny, od dawna nie widziany Lublin i zaś falsecka pękła:o. A następnego dnia trzeba się było spiąć i pojechać giganta, z założeniem by zrobić jak najlepszy wynik, choć wielu z nas przywiozło z daleka zwykłe narty – takie do rekreacyjnego jeżdżenia:(. Sądziłem, że nadrzędnym celem tych zawodów jest spotkanie skiforumowej braci, wspólne spędzenie kilku chwil na stoku, integracja i poznanie nowych, ciekawych ludzi. Bez urazy, ale rozpisywanie się na temat jakości stoku, dopasowania i zmieniania nart na tej górce trochę mnie, amatora bawi. Miałem przyjemność zjechać bez tyczek z Fis-owskich tras - Saslong, w Val Disere, Kutsbuchel i paru innych. Tam jest fajnie, tu chyba miała być impreza pod kątem dzieci i staruchy nie powinny się jarać. Dla nas to niestety jest trochę za daleko i za krótko by móc połączyć spotkanie towarzyskie i zawody, na które przyjeżdża tyle gwiazd sportu, z którymi nie mamy szans rywalizować. Polecam regulamin amatorskich zawodów z uwzględnieniem pkt.2 i znalezieniem sponsorów. Zabawa będzie przednia i moi koledzy nie będą się wstydzili wystartować http://www.familycup...d=148&Itemid=43 Zawody super, atmosfera też, tylko niech to będzie zabawa, spotkanie, integracja, podsumowanie sezonu niż walka o wynik. Ale się rozpisałem. A na przeprosiny za moje pieprzenie zapodaję kategorię "stare babki", bez obróbki oczywiście:cool::
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wypili my tes flaseckę

Bez urazy, ale rozpisywanie się na temat jakości stoku, dopasowania i zmieniania nart na tej górce trochę mnie, amatora bawi.

za daleko i za krótko by móc połączyć spotkanie towarzyskie i zawody, na które przyjeżdża tyle gwiazd sportu, z którymi nie mamy szans rywalizować.

A mnie jako amatora narciarstwa bawi kolejna opowieść z cyklu ale się naje...em. Spotkanie z innymi pasjonatami nart i rywalizacje w zawodach bez problemu można połączyć. Można się dobrze bawić i nie musi się to od razu kończyć chlaniem do upadłego. Mnie na takie libacje po prostu szkoda wyjazdu...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie jako amatora narciarstwa bawi kolejna opowieść z cyklu ale się naje...em. Spotkanie z innymi pasjonatami nart i rywalizacje w zawodach bez problemu można połączyć. Można się dobrze bawić i nie musi się to od razu kończyć chlaniem do upadłego. Mnie na takie libacje po prostu szkoda wyjazdu...

Święta racja Śpiochu, ale zawody są też dla tych co się na... bali jak piszesz. Jeśli na nich znajdą się tylko zawodowcy, to zbraknie ludzi, którzy przyjadą też po to, by się spotkać, poznać i pobawić. Bez tych „bawiących się” zostaną sami tacy jak ty, którzy mają ciśnienie na wynik. Mam nadzieję, że dobra zabawa + wyniki naszych (kiedyś Twoich) dzieci będą motywacją dla Mitka do organizacji kolejnych edycji zawodów. Fajnie jest wygrać z 25 lat starszym zawodnikiem? A Twoi Rodzice nie drnkowali na stoku?

Użytkownik Porter edytował ten post 04 marzec 2012 - 01:59

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tz. Udalo ci sie zalapac taktycznie jak znikajacy punkt. Nie widac nie slychac, nawet Porter nie zauwazyl. Wpadnij za tydz. bede pare dni to wyciagne Cie z piaskownicy.

No niestety nie. Nie mam problemu z tym, by mój zjazd był widoczny. Mam swój pierwszy, ale to wygląda coś akurat jak pierwszy zjazd Mitka, więc szkoda czasu. Z tego przejazdu akurat byłem zadowolony, bo przy fatalnym starcie (Śpiochu określił go chyba jako katastrofa - taki też był) jechało mi się później fajnie i dość szybko ;) No i chętnie bym go zobaczył nieco inaczej niż na tym filmie - w celach poglądowych. Dla jasności - wymagam od siebie sporo na nartach, ale do dobrej jazdy technicznej i szybkościowej sporo mi jeszcze brakuje, podobnie jak 95 % tu się udzielających. Na tyczkach jadę dość przypadkowo (nie trenuję), cieszę się z każdego postępu. Nie zmienia to jednak faktu, że zawody (niestety) potraktowałem bardziej towarzysko niż sportowo, z różnych względów. Dziękuję Fred za zaproszenie, na pewno będę w Karkonoszach, jestem wstępnie ustawiony z Niko (+ ktoś jeszcze?), może dojedzie też Tadeusz T, więc fajnie byłoby się spotkać znów NA STOKU, bo nie ukrywam, że ubiegłoroczne rekolekcje bardzo mi się podobały. Każda możliwość jazdy w tym roku jest dla mnie istotna, by choć trochę mniej wyglądać jak worek kartofli i po prostu działać. Wczoraj w Pecu (warunki na Zahradkach idealne, twardo), zauważyliśmy JEDNEGO fajnie jeżdżącego gościa. Oprócz Niko, bo ten na V P60 był nie do ugryzienia, nie szło go nie podziwiać w skręcie krótkim jak i długim - co też większość robiła (ostatnio miałem nawet wątpliwości, czy może faktycznie trochę się nie przechwala, odpowiedź przyszła wczoraj. Nie dość że się napatrzyłem, to jeszcze samodzielnie trochę podszkoliłem, oczywiście zjebki były również :)). Możemy zatem się zgrać. pozdrawiam, sorki za mały OT Ps. Śpiochu szacuneczek, tak trzymaj :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba za bardzo poważnie podchodzicie do tych zawodów. Ekipa Gdansk-Lublin-Wawa-Ople itd przyjechala na fajna imprezke,zobaczyć sie z dawno niewidzianymi znajomymi,wziąć udzial w zawodach pobawić sie na urodzinach naszych kolezanek itp. Tak jak Porter napisal te zawody w glównej mierzy są dla dzieciaków ,zobaczyc ich usmiechniete twarze -Bezcenne !!! A tu jakieś napinki ,że snieg nie taki ,tyczki za wasko za szeroko, nie takie narty ,przejazd nie na krawędziach itd ,chyba gdzieś sie w tym wszystkim zagalopowaliście :) Mitek Wielki Szacun za imprezkę i Twój wysiłek było jak to się mówi pysznie.... Ps. Mitek na przyszłe zawody przygotuj jeszcze jeden puchar...Dla najwiekszej marudy po zawodach !!! W tym roku konkurencja jest tak wyrównana,ze cieżko byłoby wskazac zwycięzce :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba za bardzo poważnie podchodzicie do tych zawodów. Ekipa Gdansk-Lublin-Wawa-Ople itd przyjechala na fajna imprezke,zobaczyć sie z dawno niewidzianymi znajomymi,wziąć udzial w zawodach pobawić sie na urodzinach naszych kolezanek itp. Tak jak Porter napisal te zawody w glównej mierzy są dla dzieciaków ,zobaczyc ich usmiechniete twarze -Bezcenne !!! A tu jakieś napinki ,że snieg nie taki ,tyczki za wasko za szeroko, nie takie narty ,przejazd nie na krawędziach itd ,chyba gdzieś sie w tym wszystkim zagalopowaliście :) Mitek Wielki Szacun za imprezkę i Twój wysiłek było jak to się mówi pysznie.... Ps. Mitek na przyszłe zawody przygotuj jeszcze jeden puchar...Dla najwiekszej marudy po zawodach !!! W tym roku konkurencja jest tak wyrównana,ze cieżko byłoby wskazac zwycięzce :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli na nich znajdą się tylko zawodowcy to zbraknie ludzi, którzy przyjadą też po to, by się spotkać, poznać i pobawić.

Fajnie jest wygrać z 25 lat starszym zawodnikiem? A Twoi Rodzice nie drnkowali na stoku?

Fajnie jest zostać uznanym za "zawodowca", fajnie jest wygrać z ludźmi jeżdżącymi 25 lat dłużej. Fajnie jest połączyć integracyjne spotkanie (przy symbolicznych kilku kolejkach) z rywalizacją na stoku. Nie musisz tworzyć sztucznych podziałów. Moi rodzice praktycznie nie jeżdżą/nie jeździli na nartach. Sam zacząłem w 2000 roku. Nie trenowałem w żadnym klubie, nie mam w rodzinie instruktorów. Mieszkam ok. 300km od gór i spędzam tam góra kilka tyg. w roku. Jestem dokładnie takim samym amatorem jak wy. Po prostu przekładam jazdę sportową ponad chlanie do białego rana. Dla mnie to właśnie jest zabawa, którą tak podkreślacie. A wątki o ustawieniu tyczek i jeździe na krawędzi to nie marudzenie, tylko dyskusja o elementach sportowej pasji, którą podzielają osoby nominowane do nagrody marudy sezonu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, wrzućcie na luz, zawody SF są na tyle szeroką formułą że są i dla tych co chcą rywalizować i dla tych co chcą poimprezować, wraz ze wszystkimi postawami pośrednimi. Jedna tylko uwaga dla marudzących na ustawienie pierwszego przejazdu- większe różnice czasowe z tego przejazdu wskazują na to, że takie ustawienie bardziej weryfikuje umiejętności. Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Zawody wymyśliliśmy po to aby łączyły a nie dzieliły. Taka była pierwotna idea i chcialbym, żeby tak zostalo. Są ludzie dla których liczy się przezd wszystkim aspekt sportowy i tacy dla, których ma to mniesze znaczenie. Sporo osób, które były na zawodach nie widzialo się rok albo dłużej i przyjechalo w celu spotkania i integracji. Sa też tacy, którzy potraktowali to bardziej ambicjonalnie. Mam wrażenie, że część kolegów tak jakby zapomniala na czym polega tolerancja. Parafrazując znany kawałek: "nikt nikogo do siedzenia tutaj nie zmusza" a raczej nie zmuszał - i niech tak zostanie. Ja miło wspominam start w zawodach i wieczorne rozmowy z kolegami i chcialbym żeby tak zostało. Pozdro serdeczne

Użytkownik Mitek edytował ten post 06 marzec 2012 - 18:43

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W środę jednak pojechaliśmy na trening do Jurgowa. Około 50 sekundowy gigant ustawiony na czarnej ściance. Do tego trudne ciapowate warunki. Tutaj okazało się kto tak naprawdę posiada technikę konieczną do jazdy na krawędzi. Sam mogłem o tym zapomnieć a jazda na tej trasie to był chamski ześlizg i walka o życie. Kolega zawodnik odjechał mi o 2-3s a do najlepszego M.Garniewicza traciłem 8s !!

'Garnek' ograł wszystkich na harendzie parę dni temu (AMP 2012) ; 'Batona' (główny rywal) także - więc te 8s to wcale nie tak dużo.... ;) ps. tradycyjnie już AMPy na oporowym gazie.... i 'fredowskim' i 'studenckim' ;) Polecam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tegorocznych AMPach to mi lepiej nie przypominaj. W Gigancie miałem wyjątkowo nieudany przejazd i nawet do drugiego się nie załapałem. W SL natomiast jeszcze lepiej, wypadłem z trasy na któreś z pierwszych dziur. :mad: Dałem przykład treningu z Jurgowa bo tam jazda była mniej więcej na miarę możliwości. Jednak te 8s to przepaść nawet w takim porównaniu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tegorocznych AMPach to mi lepiej nie przypominaj. W Gigancie miałem wyjątkowo nieudany przejazd i nawet do drugiego się nie załapałem. W SL natomiast jeszcze lepiej, wypadłem z trasy na któreś z pierwszych dziur. :mad: Dałem przykład treningu z Jurgowa bo tam jazda była mniej więcej na miarę możliwości. Jednak te 8s to przepaść nawet w takim porównaniu.

Szanowny kolego i tu masz rację. Wydaje mi się ,że czas się mierzyć z lepszymi od siebie a nie słabszymi.Wtedy dopiero jest szansa na doskonalenie i frajda z ewentualnego sukcesu. Nie wiem jak jeździsz bo nie mogłem w tym roku jechać i tego ocenić ale z tego co piszesz- "zawodowiec" to raczej na zawodach ski forum się "marnujesz" ;). Bez urazy i pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się ,że czas się mierzyć z lepszymi od siebie

Tylko że ja od początku przygody z tyczkami mierzę się właśnie z lepszymi. Pierwsze zawody to właśnie były AMP trzy lata temu. Na pierwszych zawodach skiforum też było wielu lepszych. Nie byłem wtedy nawet w dziesiątce. Przez te 3 lata udało się zrobić pewien postęp i z tego się cieszę. Obecnie problem jest taki, że zawody tego typu co na Praciakach(w sensie nachylenia stoku) to właśnie moja liga. Na stromych stokach typu Harenda i w trudnych warunkach nie potrafię (jeszcze) za bardzo się ścigać tylko jadę byle dojechać. Może kiedyś uda się to zmienić ale na pewno zajmie to sporo czasu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na stromych stokach typu Harenda i w trudnych warunkach nie potrafię (jeszcze) za bardzo się ścigać tylko jadę byle dojechać. Może kiedyś uda się to zmienić ale na pewno zajmie to sporo czasu.

Przyjedz do nas. Zaczniesz jeździć strome , tak aby powalczyć w tyczkach. To są braki w technice. Jazdę w tyczkach zaczyna się od jazdy sytuacyjnej. Wystarczy ,ze pojedziesz sladem dobrze jeżdżącego narciarza. On ucieka Ty go gonisz. Skręty oczywiscie asymetryczne, abyś nie odgadywał ruchu prowadzącego. Póżniej wybierasz sobie mini przeszkody (gałazka, cien, gruda sniegu, rynna, obsyp, kawałek wylodzonej powierzchni, ludzi unikaj:D) Cwiczysz precyzję dojazdu i skretu przy tych "przeszkodach", imitujesz ruch zbijania tyczki rękoma. Ważne abyś cialem (SC) był zawsze przed "przeszkodą".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, jedni by chcieli głównie imprezować, inni nartować... nie dogodzisz, oj nie dogodzisz... :) A ja chciałabym zwrócić uwagę na osobę, która może nie była po zawodach na podium, ale i tak rozwaliła wszystkich, bo nartowała na ile tylko pozwolił czas, nie rezygnując przy tym ze wspólnej zabawy. Na dodatek osoba sympatyczna i z kompletnym brakiem zadęcia. Pozdrawiam serdecznie TADEUSZA T ! :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjedz do nas. Zaczniesz jeździć strome , tak aby powalczyć w tyczkach. To są braki w technice. Jazdę w tyczkach zaczyna się od jazdy sytuacyjnej. Wystarczy ,ze pojedziesz sladem dobrze jeżdżącego narciarza. On ucieka Ty go gonisz. Skręty oczywiscie asymetryczne, abyś nie odgadywał ruchu prowadzącego.

O kurde a gdzie to strome? bo to nastepne moze sie zdarzyc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, jedni by chcieli głównie imprezować, inni nartować... nie dogodzisz, oj nie dogodzisz... :) A ja chciałabym zwrócić uwagę na osobę, która może nie była po zawodach na podium, ale i tak rozwaliła wszystkich, bo nartowała na ile tylko pozwolił czas, nie rezygnując przy tym ze wspólnej zabawy. Na dodatek osoba sympatyczna i z kompletnym brakiem zadęcia. Pozdrawiam serdecznie TADEUSZA T ! :)

I tak kolejny raz z rzędu, dodam ;) Bravo Czekamy Tadek w Sudetach ;) Znajdzie się Fred, nawet strome z lodem, sam przecież doskonale wiesz i nie udawaj proszę :) Po prawej stronie stacji górnej na Kopę (powyżej zabudowań stacji), szlakiem na zachód i po ok 50 - 100 m. w dół między choinkami. Dalej na zach, masz kierunek na Biały Jar. Próbowałem 5 lat temu i poległem. Ja np. nie odważyłem się jeszcze na powtórkę bo wiem, że jeszcze nie potrafię tego płynnie i bezpiecznie pojechać. Szrenica obecnie też raczej nie jest trywialna..

Użytkownik arky edytował ten post 08 marzec 2012 - 19:52 pytanie Freda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Puchar Samotni zaplanowano na 1.04 i sie odbedzie (chyba), W tajemnicy powiem, ze ja tego dnia nie moge wystartowac i zostanie przelozony ale wiesz ani mrumru. Co do stromego to po co bujasz sie w Karkonosze. Jeszcze masz snieg blisko. Stromo tez. Rymarz to ladna gorka szczegolnie popoludniu, tam nie ma piaskownicy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...