Skocz do zawartości

lubeckim

Members
  • Liczba zawartości

    458
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Zawartość dodana przez lubeckim

  1. Wy się cieszcie, że nie było mnie na zjeździe Skiforum 😈 A tak w ogóle, to ja za to uwielbiam to forum. Nigdy nie wiadomo, w którą stronę pójdzie offtopic 🙃
  2. Ten wyjazd do @Tadeo wpadł trochę przez przypadek. Pewnego dnia, gdzieś początkiem grudnia rozmawiałem z Kubą (ma login na tym forum ale nie wiem jaki), z którym byłem u @Tadeo w styczniu 2024. Tak gdzieś szybko padło, że jedzie a Tadeusz ma ostatnie wolne miejsce. Długo nie musiałem się zastanawiać i pomimo tego, że musiałem przesunąć sobie wizytę u lekarza (jak się potem okazało o 5 miesięcy 😅), to wpisałem sobie Sappade do kalendarza. No cóż. Są rzeczy ważne i ważniejsze 🎿⛷️ Konkretnym celem na ten wyjazd była praca nad pozycją podczas jazdy. W szczególności nad zniwelowaniem tego okropnego narzucania rzycią w śmigu, zwłaszcza w zakręcaniu w prawo (z lewej nogi). Od czasów KK w grudniu stało się to moim shellsockiem, flashbackiem z Wietnamu, halucynacją paraliżów sennych, nocnym koszmarem i w ogóle. Do tego testowałem nowe - stare gigantówki. HEAD Worldcup Rebels I.Speed (czy tam I.GS RD) z sezonu 2013 / 2014 o taliowaniu 112/66/94 i długości 180cm (o takie o przykładowe: https://www.olx.pl/d/oferta/narty-head-i-speed-worldcup-rebels-180cm-gigant-gs-CID767-IDXDSvO.html) Na miejscu spotkałem dużo znajomych twarzy z poprzednich wyjazdów do Tadeusza. W naszej, nomen - omen zaawansowanej grupie oprócz Kuby był również @herbi. Ten od targania kubika drzewna fioletowym Suzuki Swift. Pogoda trafiła się nam cudna. W zasadzie była najlepsza z moich dotychczasowych wyjazdów ( ten był trzeci ). Codziennie pełne słońce, mróz i suche powietrze. Jedynie jednego dnia nadeszło zachmurzenie ok 3/8 oktanta, przechodzące do 4/8. Bardzo doceniłem zakup porządnej puchówki od Milo. W końcu nie było mi zimno a komfort termiczny był lepiej niż lepszy 😁 . Opłacało się wydać więcej na ciuchy niż na sprzęt typowo narciarski 🙂 HEADy okazały się super. Jak to zajebiście jeździ, to ja nie mam pytań 😍 Ich potencjał udało się wycisnąć zwłaszcza dzięki kolejnym zestawie ćwiczeń od Tadeusza. Oprócz tego, że kompletnie nie umiem w równowagę i jazdy na jednej narcie się nawet nie podjąłem, tak wyraźnie pewniej niż ostatnio poczułem się zarówno w skręcie długim NW, oraz w Śmigu. No może nie do końca w takim typowym - krótkim śmigu. Maria Stanisławska wyraźnie nakazała mi, żeby nie jeździć krótkim śmigiem, bo ten tylko utrwala mi złe nawyki 😅 Z Tadeo stanęło na jeździe nieco rozciągniętym, krótkim skrętem. Tak aby dać szansę na dojazd do upadu stoku we właściwej pozycji. Pomocne okazały się też stosowne akcesoria i pomoce naukowe. Przede wszystkim czarna, lateksowa guma, którą na polecenie @Tadeo, że tak powiem obciągnąłem sobie nogi poniżej kolan 😅🤣 Obciąganie to miało wymusić zachowanie odpowiedniego prześwitu pomiędzy nartami, odciążenia wewnętrznej narty i pomoc w zniwelowaniu wjeżdżania w upad stoku (w śmigu) mając narty ustawione w pług. Oprócz powyższego wymusiło pewne.... No niecodzienne reakcje obsługi wyciągu w Sappadzie, którzy nie mogli się nadziwić temu, po co mnie ta guma jest potrzebna. Ich skonfudowanie było tak silne, że aż poczęli mnie miziać po tejże 👨‍❤️‍👨 👨‍❤️‍💋‍👨 No cóż.... Zawsze ceniłem sobie otwartość Włochów 😅 Z wyjazdu jestem mega zadowolony. Jazda na gigantowych HEADach i slalomowych ATOMICach była samą przyjemnością. Ku jeszcze większej radości odkryłem, że w odróżnieniu od poprzedniego roku nie męczy mnie ona tak bardzo. W tamtym roku niemal mnie kolana odpadały od tych twardych Beta Race, a teraz to już prawie takie semi - pro - noob. Co zaś się tyczy skrętu długiego. No ciętym jeszcze bym tego nie nazwał w pełnym tego słowa znaczeniu ale pod koniec wyglądało to dość mocno obiecująco. Widać, że moje wrażenia nie są efektem tylko większej siły kolan ale zdecydowanie lepszej techniki. No ale czy ktoś spodziewał się czegoś innego po szkoleniu u @Tadeo PS. A niewyjeżdzony jestem tak bardzo, że niezwłocznie tj.z samego rana w niedzielę jadę do Zwardonia przybić grabę z @Adam ..DUCH. To jest silniejsze ode mnie ale nawet nie zamierzam nad tym panować 😁 PSS Społem: Tytuł wątku jest dość wiernym cytatem - parafrazą stwierdzenia @Tadeo, którego użył na określenie mojej techniki na zakończenie szkolenia. ////// ////// //////// ///// ////// ///// ////// ///// ///// ////// ////// ////// ////// ///// ///// ////// ////// /////
  3. W zasadzie to my jutro rano jedziemy do Tadeusza ale pora już raczej za późna, żebyś do niego dzwonił 😄 Raczej też już nie ma miejsc, ale możesz go próbował łapać jutro na telefon i ew dojechać w następny dzień po nas.
  4. Ty go namów może, żeby w końcu powrócił do nart. Bo o ile dobrze kojarzę, to swego czasu bardzo dużo jeździł w czymś, co nazywało się Harcerski Klub Narciarski.
  5. No mówi,mówi. Boję się tylko zapytać w jakich okolicznościach ujawniłeś tą koincydencję 😄
  6. To pewnie to co poniżej. No cóż... Za rok,może dwa w końcu uda się dotrzeć 🙂 Za to z Adamem pewnie będę się widział za jakiś tydzień, najwyżej dwa.
  7. A mnie jak zwykle nie ma i już oczywiście nie będzie. Robotę skończyłem dopiero przed 17. Do tego standardowo jak za każdym uderzeniem zimy w Bielsku
  8. Ok. W piątek będę już miał od Klonski pożyczone (a potem może i kupione 🙂 ) gigantowe Heady. Chętnie wpadnę na jazdę wieczorną potestować przez godzinę albo dwie. Mam nadzieję,że potem @KrzysiekK i @Adam ..DUCH uda się zobaczyć 🙂
  9. Ok dostałem. No tak jakoś wyszło. Taka moja świecka tradycja, że za każdym razem jak jest zjazd, to ja mam coś innego w kalendarzu, a najczęściej nie ma mnie w kraju 😅
  10. Pytanie, bo już nie ogarniam kompletnie 😄 Kto będzie w piątek na miejscu we Zwardoniu? @Adam ..DUCH będziesz na miejscu? W sobotę o 9:00 jadę do Sappady ale wpadłbym wieczorem na kurtuazyjną wizytę tym bardziej, że za godzinę powinienem mieć nowe-stare gigantówki. Klonski z B-B niby ma coś ciekawego dla mnie.
  11. No ja tego tutaj nie napisałem, żebyście mi tu salutowali 😉 Jazda w zorganizowanych ośrodkach narciarskich usypia czujność i może dać złudzenie, że przecież tu na pewno są jacyś ratownicy, którzy dotrą w kilka minut. Reszty się chyba domyślacie. Tutaj jest trochę więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/rxLuc2pkWmG9pH9W7
  12. OK w końcu się odkopałem i odkopałem tego posta 🙂 Tak. Na Wzgórzu 534 jest stacja pogodowa, którą zrobiłem w 2016 roku. https://goo.gl/photos/1S6RUZjA4kfLjtRL8 To było w czasach, kiedy mieszkałem w Rzeszowie i latałem również we Mszanie koło Dukli. Gdzieś w sierpniu 2014 roku burza zrobiła tej stacji bardzo duże kuku tak samo jak zabawkom firmy STIMO z Krosna, która jest właściciclem tego obiektu. W zasadzie wszystko nadaje się najwyżej do wywalenia do kosza i zrobienia od zera. Mam to cały czas z tyłu głowy ale puki co trochę brakuję mi czasu i jestem zakopany w innych tematach. Część moich stacji, np. tą na Wielkim Rachowcu robię sam dla siebie, albo jak to nazwać "Pro Publico Bono". Robię tak z różnych powodów. Albo sam potrzebuję danych dla własnego latania, żeglarstwa czy działalności górskiej albo potrzebuję obiektu dla testów sprzętu i dalszej promocji / reklamy moich urządzeń. Część moich stacji robię znajomym "po kosztach". Tak teraz wygląda sprawa z tym Wzgórzem 534 koło Dukli. Ja już tam nie latam i nie jest mi ona do tego potrzebna. Zrobię im to na nowo po kosztach sprzętu + paliwa z Bielska - Białej, oczywiście nie jako pierwsza rzecz w kalendarzu Część moich stacji jest typowo komercyjna, zrobiona na Fakturę VAT tak, żeby mieć z tego jakikolwiek zarobek.
  13. Nie wiem czy każdy wie, że niezatamowany, masywny krwotok potrafi zabić nawet w 30 sekund. Po zatrzymaniu krążenia śmierć mózgu następuje od 7 do 10 minut o ile nie wdroży się NATYCHMIAST resuscytacji k-o. 10 minut to zdecydowanie zbyt mało aby nawet w warunkach miejskich doczekać się pomocy ratowników medycznych. A w Jaskini? No co ja mam powiedzieć. GOPR to nawet na Skrzyczne nie ma teleportu. A co dopiero do otworu geologicznego 😊 Wniosek z tego może być tylko jeden: Szkolenia ratowniczego nigdy nie jest za mało 😊 Rok temu zrobiłem Kwalifikowaną Pierwszą Pomoc, przyszła więc pora na unifikację i odświeżenie praktycznych umiejętności. W zasadzie nie tylko na unifikację, co rozszerzenie o pracę w zupełnie innym środowisku niż noc na Pilsku, w dodatku mając w dyspozycji ograniczone siły i środki oraz pomoc z zewnątrz, która dojdzie najwcześniej za kilka godzin. Skrótowo: Rozszerzenie o działania w zasadzie improwizowane Wziąłem więc udział w szkoleniu organizowanym przez Cezarego Badochę, w ramach jego projektu Speleo Med (więcej info na https://www.facebook.com/profile.php?id=61551675999283) - jednocześnie autora tejże sentencji na kole zapasowym jego RAVki 🙂 Całość trwała 2 i pół dnia i jak widać odbywała się w Jaskini Łabajowej w Jerzmanowicach koło Krakowa (https://www.openstreetmap.org/node/1765339431 oraz http://www.jaskiniejury.pl/jaskinie-wyzyny/248-labajowa). Bazowało ono na wojskowym schemacie postępowania MARCH (Massive Bleeding, Airways, Respiratory, Circulation, Head / Hypothermia) w odróżnieniu od CbABCDE, które było używane na poprzednim szkoleniu KPP. Oprócz teorii, która nota bene dla smaczku i klimatu też odbywa się w jaskini, zajęcia praktyczne również odbywały się w Łabajowej. Chodziło o symulację procedur i działań z poszkodowanym w warunkach braku zewnętrznego światła, niskiej temperaturze i dużej wilgotności. No i własnie symulację. Nauka robienia zastrzyku z Glukagonu albo zakładania stazy to jedno, a scenki sytuacyjne to drugie. Scenariusze były różne. Zaczynając od "prostych awarii" dziejących się w samej Łabajowej. Cukrzyk którzy na skutek nagłego spadku poziomu cukru stracił równowagę i przytomność, upadł i doznał złamania kończyny. Oprócz zaopatrzenia samej kończyny należało oczywiście zająć się hipoglikemią i przywrócić naszego pozoranta do jako - takiego życia 😁 W wersji Hardcore eksploracja Meksykańskich jaskiń, wypadek 5 dni drogi (podziemnej!!) od otworu wejściowego i 2 dni od poprzedniego obozu (również podziemnego!). Konieczność nie tylko zaopatrzenia poszkodowanego i jego ewakuacji do bezpiecznego miejsca, ale również zaplanowania dalszego działania uwzględniając to, że jakakolwiek pomoc medyczna z zewnątrz dojdzie najwcześniej za 10 do nawet 14 dni. Ta relacja chyba opisuje wystarczająco dokładnie jak zajebiste to było szkolenie. Reszta na zdjęciach 🙂 Jak by co, to ja jestem ten z niebieskim kaskeim i dwoma czołówkami - Petzl i Armytek na głowie 🙂 //// //// //// //// //// //// /// /// //// /// //// //// //// ////
  14. Fajnie to zresztą widać na stacji pogodowej w Lipowej pod Skrzycznem. https://pogoda.cc/pl/stacje/lipowa Jeszcze o 14 było tam plus 6 stopni a obecnie jest -2.2 i będzie pewnie jeszcze zimniej. Okres wyżowej pogody i silnej inwersji się skończył 🙂
  15. Przez Beskidy przeszedł właśnie front atmosferyczny. W Bielsku dość konkretnie sypie. Byłem dzisiaj na Orawie i opady zaczęły się idealnie po zjechaniu do Korbielowa. Na wielkim Rachowcu coraz zimniej i podejżewam, że cały czas tam pada https://pogoda.cc/pl/stacje/rachowiec
  16. Nie nie. Spoko, nie jestem taka p___a żeby się aż obrażać. Do tego stanu trzeba mnie dopiero doprowadzić srogo rzucając nie tylko we mnie. Odpiszę ale jak się odkopie z robotą. Wczoraj miałem niezapomniane przygody, wliczając w to rzyganie na Wielkim Rachowcu nieświeżą cebulą, którą omyłkowo skonsumowałem do kanapki na drugie śniadanie. Do prawdy niezapomniane przeżycia estetyczne i smakowo-zapachowe. Dopiero od godziny jestem wyspany i jako tako do życia. Muszę nadgonić kilka spraw. Dzisiaj wieczorem albo jutro wieczorem się odezwe.
  17. JA dobrze poznaje, że Ty mieszkasz gdzieś w okolicach Skoczowa? Świętoszówka może?
  18. W ostatnim poście powyższego wrzuciłem Wam zdjęcia jak circa / about wygląda obecnie otoczenie Rachowca. Wyciąg na Małym jeździ ale poza stokiem śniegu w zasadzie nie ma.
  19. Wczoraj pojechałem na Wielki Rachowiec zmienić konfigurację stacji i zrobić Wam zdjęcia jak obecnie wygląda tam Warun. Wyciąg na Małym Rachowcu jeździ bez zakłóceń ale w okolicy śniegu w zasadzie brak. Chciałem w końcu uruchomić czujnik wilgotności i zmienić konfigurację oszczędzania energii. Pogonił mnie zbliżający się powrót zimy, zapowiadany na przyszły tydzień. Pogoniło mnie zresztą nie tylko należyte utrzymanie sieci radiowej. Pogoniło mnie również zatrucie pokarmowe, które na podejściu na WR uderzyło z pełną siłą i uczyniło tą epicką akcję górską, podobnym przeżyciem jak wyjście na Breithorn bez należytej aklimatyzacji. Powiedzmy, że w razie W można było by do mnie trafić po śladach . Nigdy jeszcze nie klepałem w takiej formie w klawiaturę. To i tak dobrze, że udało mi się w ogóle coś wgrać w ten sterownik. Czujnika wilgotności nie udało się przywrócić do życia ale byłem w takim stanie, że i tak dobrze, że udało się wrócić do Bielska o własnych siłach. Powrót samochodem i potem noc sylwestrowa to tragedia. Teraz już jest OK ale jestem strasznie zmęczony. Najlepszego w 2025!
  20. Jeszcze raz powtórzę. Moim celem nie jest GOPR
  21. Nie Mitek. Nie mam w planach wystartowanie do GOPRu. Nie wiem skąd ta informacja. Naprawdę nie chcę tego tematu ciągnąć dalej. Zrobiłem b źle, że w ogóle go zacząłem. Im bardziej będę w to brnął to zaś mnie będzie wytykał, że krytykuje Stanisławskich albo, że Stanisławscy coś źle robią. Sory mój błąd, było siedzieć cicho i nic nie pisać.
  22. Ale ty chłopie przeczytałeś w ogóle ze zrozumieniem to co ja napisałem wcześniej? Czy tak rzucasz we mnie kalumniami trzy po trzy? Jak by tobie @tomkly nie wyjaśnił w czym rzecz, to co byś jeszcze na mnie napisał? Może zadzwonił jeszcze na skargę? Widzę, że wtórny analfabetyzm i nieznajomość własnego języka ma się dobrze. Dla twojej informacji, to Maćka Stanisławskiego znam osobiście gdzieś od 2018...2019 roku jako paralotniarza. Poznałem na lataniu, dla mnie jest pilotem, dopiero potem GOPRowcem a to, że mają szkołę dowiedziałem się relatywnie niedawno. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, żeby w jakikolwiek sposób krytykować jego albo resztę Stanisławskich. Jeżeli proste zdania po polsku i wyciąganie wniosków to dla ciebie za mało to: KK trwał do cca 12....12:30 , potem mogłem jak najbardziej zostać na stoku i jeździć dalej. To, że @Tadeo ma tak zaawansowany program na swoich szkoleniach, to jakaś ujma dla Stanisławskich? To sobie dośpiewałeś, żeby mi pojechać? Info dla reszty: Przed zapisaniem się na KK (który był również reklamowany jako możliwość zwiększenia swoich kompetencji), wysłałem film nagrany przez Tadeusza podczas obozu u niego. Poprosiłem o weryfikację czy się w ogóle nadaje, bo nie byłem pewien czy odpowiednio dobrze jeżdzę. To tak żeby zdementować jakieś domysły, że na siłę wpakowałem się na coś, na co się nie nadaję. Dla mnie to absolutnie koniec tematu. Skoro ktoś mnie pomawia o publiczne krytykowanie mojego kolegi, który był do niedawna Kierownikiem Wyszkolenia BG GOPR, to ja pasuję. Nie mogę koło czegoś takiego przejść obojętnie, bo to de facto przyprawianie mi plucia na GOPR. Niestety nie ma sensu na tym forum dyskutować na temat techniki, bo prędzej czy później to się skończy tak samo. Jak nie w przypadku tego KK, tak w przypadku jazdy z @Tadeo albo @Adam ..DUCH. Jeszcze się zaraz dowiem, że jeden i drugi nie wie co robi. Poniżej wycinek ze strony https://stanislawski-sport.com/instruktorskie/ EDIT: Jeszcze jedno, bo być może to też wydawało się >>kontrowersyjne<< dla kogoś, kto ma problem z rozumieniem tego co czyta Ten akapit był napisany nota bene, poza głównego wątku. Moją winą było tutaj przyjęcie "ty wiesz co ja mam na myśli". To teraz co ja mam tak naprawdę na myśli. Jako wymagania programu szkolenia mam na myśli szkolenia osoby, która chce jeździć na nartach a nie osoby, która chcę zostać instruktorem. Nie neguję wymagań stawianych przed PI. Stąd było to tam zdanie "Kwestie ratownictwa pomijam", chodź tu oczywiście chodziło o wymagania do GOPRu a nie na Instruktorkę. Dwa ostatnie zdanie piszę z własnego doświadczenia. W 2011 zabrałem się za latanie paralotnią i nie zawsze to był cud, miód i orzeszki. Kilku kolegów przywaliło przy mnie. Zapewniam, że krzyk kumpla który przyłoił o stok nie jest przyjemnym przeżyciem.
  23. No właśnie nie do końca 😉 Akurat ten KK bardzo przypominał mi właśnie wyjazdu do Tadeusza. Tadeusz zadawał te same ćwiczenia, które teraz mamy na KK + bardzo dużo innych. Różnica jest taka, że KK opiera się wyłącznie na ćwiczeniach i trwa 4 godziny dziennie. U Tadeusza jest podajże 3 albo może i 4 godziny ćwiczeń ale poza tym jest normalna jazda swobodna. Biorąc pod uwagę ceny w Polsce, to jak bym miał codziennie jeździć na jazdy wieczorne, to dużo taniej wyszły by mnie 2 x po jednym tygodniu w Alpach. I warunki ZDECYDOWANIE nie te co u nas, gdzie obecnie mamy piękną wiosnę tej zimy 😕
×
×
  • Dodaj nową pozycję...