
lubeckim
Members-
Liczba zawartości
414 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Zawartość dodana przez lubeckim
-
To by tłumaczyło dlaczego nie można było od rana kupić karnetu na JW
-
Wczoraj dostałem cynk od skiszkola.pl na temat warunków. Ogólnie na wszystkich trasach bardzo dobrze ale wspomniana trasa numer 1 ponoć kiepsko przygotowana i bardzo szybko warunki zrobiły się na niej co najmniej przeciętne, jeżeli nie złe. Dzisiaj niestety jest już na pewno gorzej. W Beskidy przyszło mocne ocieplenie. Na Skrzycznem -3.3 stopnie. Na Jaworzynie Skrzyczneńskiej -0.5 ale było już powyżej zera. W szczyrku na dole pewnie regularny plus. ////////////////
-
Tak dokładnie, przyjeżdżam bez osób towarzyszących. Dzięki za pamięć!
-
Ok ale widzę, że raczej siądzie raczej ten termin. W sumie mi pasuje. JBC to miałbym gorącą prośbę, co by dawać mi cynk 😉 To tak na okoliczność jak bym z jakichś powodów zapomniał zaglądać na forum. @Adam ..DUCH ma numer na komórkę do mnie.
-
Ok, zapisuję w kalendarzu. Oczywiście solo.
-
Raczej to + trochę wypalenie zawodowe. W praktyce praca nad dużymi projektami rozrzuconymi na kilka krajów bywa frustrująca. Plus to, że ja pracuję w zasadzie nad oprogramowaniem, które chodzi na dość niskim poziomie na jakimś urządzeniu. I to już w ogóle małpi cyrk i zabawa w szklaną kulę. PS. trzeci i czwarty weekend stycznia mi pasuje. W sumie na Mosorny nie mam daleko. Dywersyfikacja a często po prostu ułatwienie poruszania się w terenie. Kolega jest od jutra na dyżurze na Siodle pod Klimczokiem i zaprasza w odwiedziny. Do GOPRu to w zasadzie nie wypada inaczej, a i warunki w Beskidach raczej obecnie ciężkie. Wygodniej będzię jednak podejść na nartach i mniej uporczywego schodzenia. O Pilsku już nie wspominam, choddź na szczęście jeszcze nie było tam żadnej imby ze skiturowcem w roli głównej. Patrzę tam teraz na kamery. Oczywiście jak zwykle robi się ludzi w wała i nie ma kamery patrzącej wprost na dolną stację. Widzę jednak, że nie każde krzesło wyjeżdza obsadzone, niektóre nawet całkiem puste. Na górze też nie ma jakiegoś tłumu ponad miarę. Nie powinno być źle a w końcu jest niedziela feryjna.
-
1...3 marzec?
-
Stoki ratraktuje się najczęściej po, lub przed także jakieś okienko zawsze trochę pozostanie 😉 Oczywiście z tym zaciąganiem się na pełnoetatowego ratrakowego to trochę taka żartobliwa hiperbola, chodź nie ukrywam, że nie mam zamiaru być programistą dłużej niż jeszcze 5, może 10 lat. To zbyt szkodliwe dla zdrowia (w tym na głowę). Może dla Was wydawać się zaskakujące ale nie jest niczym dziwnym (chodź niekoniecznie częstym), że nagle programista rzuca wszystko i przenosi się do kompletnie innej i dużo mniej dochodowej branży. 🙂 Znam takich, którzy kupili kilkanaście hektarów gospodarki, są tacy którzy np idą w budowlankę itp. Odskocznia na obsługę naśnieżania i ratrakowego na jedną zimę nie wydaje się więc aż tak bardzo odrealniona. 🙂 Żarciki nie zmieniają jednak faktu, że coraz poważniej nie tyle planuje wyprowadzki z PL, co po prostu dochodzę do przeświadczenia, że będzie to niezbędne i konieczne. Bez względu na kwestie rezydencji podatkowej i wynikłe z tego straty finansowe. Wracając do nart. Teraz tak sobie przeglądam ceny tu i ówdzie, żeby zaplanować następny weekend (nie jestem aż tak napalony, żeby dzisiaj jechać gdzieś w PL). Chopok na przyszłą sobotę pokazuję w cenie EUR 59, podczas gdy całodzienny karnet na Sappadę + Zoncolan + jeszcze 3 inne ośrodki to było ledwo EUR 44. Na ceny noclegów już nawet szkoda mi patrzeć, bo weekend w Jasnej wyjdzie pewnie 1/3 tego co 6 dni we Włoszech z dojazdem. Na Mosorny chętnie bym przyjechał, chodź też mam wielką ochotę na wycieczkę skitour na Babią. @Chertan kiedy planujesz pojawić się w Zawoi? Ahh i jeszcze jedna ważna rzecz a propos szkolenia. W sumie to dość zaskakujące ale u @Tadeo po raz pierwszy miałem okazję zobaczyć na wideo jak w ogóle jeżdze na nartach. Tzn nigdy do tej pory żaden instruktor nie nagrywał mnie podczas jazdy i oczywiście w związku z tym żaden nie analizował off-line popełnionych błędów. Mam zresztą te wszystkie pliki zgrane na dysk twardy. Jak będe miał trochę wolnego czasu (hehe), to coś z tego zmontuję i wrzucę. Osobiście przyznam, że byłem naprawdę mocno zaskoczony, że nie jest aż tak fatalnie jak mi się wydawało, że jest. Identycznie, nawet jeżeli patrzeć by maksymalnie krytycznie, to progres przez te 6 dni jest wyraźnie zauważalny. Raz, zdałem sobie sprawę, że przez te 6 dni całodziennej jazdy przebiłem moje coroczne nartowanie, które może i wynosiło do 10 dni ale połowa z tego to tylko 2...3 godziny jazdy wieczornej. Dwa, dopiero teraz w ogóle był czas żeby poznać cały techniczny i biomechaniczny aspekt manewrowania nartami. Może to i dziwne ale do tej pory nie wiedziałem dokładnie co to jest na przykład półpług, łuk płóżny i czym powinien różnić się krótki, długi od ciętego. No jakoś tak wyszło. 😅 Ogarnąłem się, że może jest to trudne ale nie jest to nic, czego nie dało by się w rozsądnym czasie opanować. Kwestia dwóch rzeczy. Po pierwsze pamięci mięśniowej aby nauczyć się tej całej sekwencji ruchów. Dwa, tzw. czucia mięśni głębokich (czy jak to się nazywa), żeby móc domknąć sprzężenie zwrotne zamkniętej pętli regulacji automatycznej i czuć jak napinanie i rozluźnianie mięśni przekłada na pracę nart. Zgruba tak, jak to funkcjonuje na lataniu. W zasadzie nie zastanawiam się jak mam ciągnąć za sterówki, czy przewalać się w uprzęży, po prostu zastanawiam się gdzie chcę polecieć i gdzie są następne noszenia 🙂
-
Podpinam się pod temat. Chętnie przyjadę (i tym razem również z noclegiem) ale mam też napięty terminarz i im szybciej się dowiem o terminie, tym lepiej.
-
Kilka godzin nazad wróciłem do Bielska-Białej z, no wstyd przyznać ale z pierwszego zagranicznego wyjazdu na narty. Stoki mojej narciarskiej historii jakoś zawsze były, że tak powiem słabo wyratrakowane i pokrzyżowane ze sobą. Odcinając grubą kreską szczątkowe podrygi przed 2017 rokiem można powiedzieć, że jakoś bardziej na poważnie zacząłem się w to bawić po przeprowadzce w Beskidy. Niedosyt niestety cały czas był coraz większy zamiast mniejszy. Lokalne warunki i Szczyrkowskie korki to jedno, umiejętności do drugie. Jak to dla mnie typowe zawsze starałem się patrzeć ku lepszym sobie i równać raczej w górę, niż w dół. Pierwszy jako-taki progres poczyniłem u mojego znajomego, Przemka Czerwińskiego w jego szkole w Szczyrku (szkiszkola.pl czy jakoś tak to się nazywa). Poświęcił mi dużo czasu, dał zniżki >>po znajomości<<. Niestety przez rosnące i rosnące ceny karnetów w SMR nie dało się tego tak dalej ciągnąć. W związku z tym przerzuciłem się na Mały Rachowiec do @Adam ..DUCH. Pozostał jednak problem warunków i Beskidzkich Zim, na co nikt nie był w stanie cokolwiek poradzić. W końcu moja irytacja prognozami pogody urosła do tego poziomu, że stwierdziłem, że faktycznie za miedzą będzie tak samo drogo ale za to słonecznie, śnieżnie i w ogóle cud-miód-orzeszki. No to teraz kwestia znalezienia instruktora. Wyjazd na południe bez połączenia tego ze szkoleniem, to IMHO trochę strata czasu i pieniędzy. Zdefiniowanie co to znaczy umieć jeździć na nartach jest dość zawiłym problemem, ale jeszcze długo (jeżeli w ogóle) nie będe się łapał w tą definicję, jakkolwiek byśmy jej nie określili. Przypadkowo znalezione ogłoszenie @Tadeo , kilka telefonów tu i ówdzie i decyzja zapadła. W końcu nadszedł czas wyjazdu do Sappady. Po przyjeździe na miejsce poczułem się jak w innym świecie. Pierwszego dnia pogoda była wprawdzie dość kiepska ale kolejne dni, to po prostu bajka. No i te góry. Sam nie wiem co ja w nich takiego widzę ale zawsze uważałem siebie za chłopa z gór. Wychodzi na to, że może i przyszywanego górala ale ten drugi człon ma jednak zdecydowanie pejoratywne znaczenie i za bardzo kojarzy się z Krupówkami i Gubałówką. Każdy dzień podzielony był na dwie części. Rano kilka godzin jazdy swobodnej a potem między 3 a 4 godziny szkolenia w grupie 4 osób + Tadeusz. Pierwszy wyjazd pod schronisko Cima Sierra to było coś ciężkiego do opisania. Przede wszystkim, po pierwsze: prawie puste stoki. Po drugie: baaaaardzo szerokie stoki. Po trzecie: idealnie przygotowane stoki. Kompletnie inny świat, który spowodował zwarcie w moim mózgu. Zacząłem się zastanawiać dlaczego dopiero teraz i dlaczego zmarnowałem tak dużo czasu i pieniędzy. Oczywiście to nie tak, że żałuje tego Szczyrku, Mosornego Gronia, Rachowca czy tym bardziej Pilska. Warunki szkoleniowe w Sappadzie to kompletnie inna liga. Sappada to bardzo mały ośrodek i tras jest tam bardzo mało jak na Alpejskie warunki, ale ludzi też tam jest bardzo niewiele a ceny bardzo niskie. Jeżeli ktoś chce trenować jakieś konkretne elementy techniki, to ciężko znaleźć lepsze miejsce. Przez cały dzień stok prawie w ogóle się nie zdegradował i odpada element losowy, lub głupie wymówki, że no warunki trudne bo muldy. Techniki szkoleniowe @Tadeo to przede wszystkim ćwiczenia. Bardzo dużo ćwiczeń o czym lojalnie od początku ostrzegał, gdyż niby niektórzy mają wrażenie, że szkolenie polega na jeździe za instruktorem. Niektóre z nich naprawdę męczące fizycznie. Np Javelin Turn (nie wiem jak to w jednym zdaniu po polsku nazwać) trzymając obydwa kije na sztorc w maksymalnie rozpostartych ramionach prostopadle do upadu stoku. Z innych, równie ciekawych był spadający liść albo jego wariacja: trzy krótkie skręty zakończona wjazdem pod stok i obróceniem się jadąc do tył 😉 W sumie fajny bajer do popisywania się na stoku 😅 Musze poćwiczyć następnym razem na Małym Rachowcu u Adama 😄 Oprócz kompleksu tras pod Monte Sierra byliśmy też po drugiej stronie doliny na Refuggio 2000 oraz na "trasie sportowej" Col de Mughi. No i oczywiście byliśmy na Zoncolan. Widoki na Zoncolan ciężkie do opisania a jak dla mnie to największy ośrodek w którym do tej pory jeździłem. Niestety przyszedł jednak dzień odjazdu. 😕😭 Po ruszeniu z Sappady towarzyszyło nam Depeche Mode - Enjoy the Silence zapuszczone przez radio RTL. Lekko sentymentalna melodia i refren dobrze oddawały mój nastrój. K....a co ja ze swoim życiem robię. Wracam do chlewa, gdzie jeden z sąsiadów jest chorym psychicznie alkusem, który krzyczy w nocy, że sąsiadka truje go gazem. Drugi ostatnio pogonił elektryka nożem a policja nie aresztowała go, bo "on tylko stał w drzwiach z nożem i mówił, żeby wyp_____ć. może akurat cebulę kroił"? Ah... no i Pałac Śledczy, czy tam Areszt Prezydencki. To już przestało być śmieszne i nawet żałosne. To już jest niesmaczne, żeby nie powiedzieć, że rzygać się chcę. Klepie w klawiaturę na akord, tworząc funkcjonalności, które pewnie i tak mało kto użyje. Od takie bajery do elektroniki samochodowej. Użeram się z ludźmi, robię ponad miarę bo terminy a nic nie działa i nikt nie wie dlaczego. To wszystko dla pieniędzy (również) na te narty, po nic innego. Hm..... Ratrakowanie stoku wydaje się być tak interesującym zajęciem. Ratrak to porządna maszyna dla prawdziwych facetów a nie jakieś metroseksualne SUVy, w których jeździ naklepany przeze mnie kod. Ratrak jest esencją narciarskiego utylitaryzmu a nie doraźnie dokręconą przedłużką czyjegoś przykrótkiego dzyndzla. No i ten przyjemny dreszczyk podniecenia, czy tam inny ASMR jak się widzi ten lekko zmrożony sztruksik... Mmmmmmmmm...... /////// //// /// //// //// //// //// //// //// //// //// //// //// /// /// //// //// //// /// //// /// ////
-
Takie zdjęcie (ponoć z wczoraj) znalazłem na facebookach. Zwraca uwagę ziejąca ziemia po prawej
-
Wyjazdu na Mosorny Groń o tyle nie polecam, bo to półtorej godziny jazdy w jedną stronę. W momencie jak chwyci przygruntowy mróz to przejazd przez Stryszawę do Zawoi to hm... ciekawa przygoda 🙂 Wg prognozy numerycznej NEMS w siatce 4km jutro w dolinach w rejonie Skrzycznego nawet do 10m/s a powyżej 900 metrów nawet 15m/s Jak koledzy pisali automatyka może nie puścić wyciągu. To już nie te czasy, że się podkładało ręcznie przekaźniki kawałkiem papieru i "jakoś to będzie" 😉 Poza tym od kilku dni mamy w Beskidach w zasadzie odwilż. Szczyrk jest bardziej na N niż Zwardoń. Jeżeli jechałeś przez tunel Emilia to może zwróciłeś uwagę, że śniegu za nim jest może i homeopatycznie ale jednak więcej. Możesz ew spróbować w Wiśle, masz w sumie dość blisko jadąc przez Istebną i Malinkę . Tam jest po drodze Złoty Groń ale nigdy tam nie byłem. To północne stoki, powinny się nieźle trzymać. Jeżeli zaś chodzi o same warunki meteo Skrzyczne: https://skrzyczne.pogoda.cc/ albo http://pogoda.cc/pl/stacje/skrzyczne Jaworzyna Skrzyczneńska: https://jaworzyna.pogoda.cc/ albo http://pogoda.cc/pl/stacje/jaworzyna Góra Żar (ale obecnie to już tam w ogóle nie ma śniegu) : http://pogoda.cc/pl/stacje/zar Markowe Szczawiny (vis a vis Mosornego Gronia na 1200m AMSL) http://szczawiny.pogoda.cc/ albo http://pogoda.cc/pl/stacje/szczawiny Pilsko (właściwie szczyt wyciągu numer VII): http://pilsko.pogoda.cc/ albo http://pogoda.cc/pl/stacje/pilsko Do tego moja kamera na Skrzycznem z widokiem na FIS. W odróżnieniu od WebCamera nie wyświetla reklam i się nie przycina: http://video.pogoda.cc/s/skrzyczne Prognozę pogody najlepiej sprawdzać tutaj: https://www.windy.com/?nems,900h,49.670,19.336,9,m:e1ZagGM ewentualnie tutaj: https://www.meteoblue.com/en/weather/week/skrzyczne_poland_3085697?day=1 Ew można się nawet pobawić w mapy synoptyczne: https://www.dwd.de/DE/leistungen/hobbymet_wk_europa/hobbyeuropakarten.html Jak widać obecnie idą do nas dwa fronty, jeden za drugim. Nad południową Szwecją 990hPa . Podczas gdy w Beskidach 1015hPa , to nie wróży niczego innego jak "Silny Halniak w Beskidach - odcinek dwa pińcset sto dziwińcset" Ah. Jeżeli jesteś tym jednym z 2% narciarzy, którzy na wyjeździe z kolegami na narty posługują się UKFką to polecam sobie nastawić Skrzyczne RADIO. Kanał siódmy morskiego (hehe) UKF. Częstotliwość 160.950MHz FM, nadaje komunikaty meteo i prognozę pogody 10 i 40 minut po pełnej.
-
Dzisiaj w końcu udało mi się dojechać do Zwardonia. Trochę późno w sezonie ale najpierw jak pamiętacie auto w serwisie, potem rekonwalescencja po przeciążeniu lewego kolana i wynikłej z tego kontuzji. Po takiej przerwie, bez napinki 2 godziny jazdy wieczorem - idealnie żeby sprawdzić jak kolano. Temperatura powietrza około plus 3 stopnie. Cały dzień silny wiatr południowy. Zanim do jazdy mała uwaga praktyczna: O ile za karnet da się normalnie zapłacić kartą, tak kaucję za samą kartę zbliżeniową trzeba zapłącić w gotówce. Nie wiem czy w moim przypadku zadziałały wdzięki osobiste (hehe) czy aparycja (Ci co mnie widzieli na zjeździe skiforum w ubiegłym sezonie zrozumieją o co chodzi w tym żarcie), ale udało mi się przekonać Panią, żeby mi jednak dała karnet bez kaucji 😉 Kończąc pitolenie i dopływając do brzegu. Warunki jak na taką pogodę nad podziw dobre. Wzdłuż stoku, po lewej stronie patrząc w dół upadu wyślizgana twarda ścieżka. Poza nią mokre muldy, momentami dość spore. Widać wyraźnie, że po dużych opadach przyszła odwilż, po której znowu chwycił mróz i zabetonował podłoże. I to dobrze i to źle, w zależności do tego kto na czym i jak dobrze jeździ. Mi ogólnie pasowało. Dopóki nie przyjdzie jakiś większy deszcz i tego nie spłuka, to będzie spoko. W przeciwnym wypadku, no cóż. Jak widać, poza trasą śniegu to ogólnie za bardzo nie ma. Ludzi raczej średnio. Wystarczająco dużo, żeby już zwracać baczną uwagę na traffic i nie przeginać z prędkością. Jeżeli jednak udało się odpowiednio sfazować, tak można było nieco poszaleć na pustym stoku 🙂 @Adam ..DUCH jak byś(cię) robili jakieś w miarę otwarty trening na tyczkach, to daj znać. Chętnie bym spróbował co to jest ten GS albo SL. Do Szafrańskiego z Bielska jeszcze jestem za słaby a jakoś trzeba się załapać.
-
Ojtam ojtam. Tymczasem dzisiaj mieliśmy chyba najgorszy dzień tego sezonu w Beskidach. W nocy porywy wiatr na Skrzycznem na poziomie 30m/s (112km/h). Na Magurce Wilkowickiej wytopiło śnieg do tego stopnia, że o biegówkach można zapomnieć. Na Skrzycznem śnieg znikał w oczach. Oczywiście być jest, ale na kamerze na Jaworzynie (która nota bene zaczęła działać) widać, że na tej wysokości już się raczej nie da nic zdziałać.
-
No i zapowiadało się super ale niestety się (puki co) skończyło. Nawiedził nas kolejny front atmosferyczny (tym razem ciepły), którzy kolejny raz przyniósł silny halniak z zachodu oraz południowego zachodu. Niestety powietrze znad atlantyku i zachodniej europy nie jest znane z tego, że jest zimne. Efekt widać poniżej. 1200 metrów z groszami na Skrzycznem nie wystarcza aby cieszyć się mrozem 😕 Niestety następne dni nie zapowiadają się w cale lepiej. Inne stacje w rejonie to też dramat http://magurka.pogoda.cc/ - również na plusie http://pilsko.pogoda.cc/ - lekko na minusie ale obstawiam, że najpóźniej jutro rano na Pilsku też będzie plus 😕
-
No ma to sens. W sumie moja karta jeszcze w lecie poszła się rozmnażać i na Tatrańską Lomnice musiałem używać kodu QR. Teraz musiałbym pogrzebać żeby to sobie powyciągać
-
Na zrzucie wyżej było 16 runs i 4 godziny elapsed time. Pytanie co to dla tego softu jest one run. No to jak zjazd 2 minuty to całkiem nieźle średnia wyszła 😉 Na BSA rekordowo to gdzieś 8 minut od odbicia na bramce, do kolejnego odbicia na bramce przy zerowej kolejce przed nią. Nie zdarzyło mi się jednak nigdy wchodzić za bramką z marszu. Typowo robię tam 6 do 7 zjazdów na godzinę.
-
Tak z ciekawości te > 70km/h to miej więcej na którym odcinku tej trasy? I tak w ogóle dwa zjazdy na godzinę... No cóż. Domyślam się, co się działo w kolejce do kolejki 🙂
-
Domyślam się, że masz pewnie sezonówkę, bo szkoda wykorzystywać tylko pół całodniowego 🙂 Ten programik jest nt yle sprytny, że liczy prędkości i czas tylko w dół z pominięciem wyciągów?
-
Bo na Skrzycznem ogólnie był plus ale była też inwersja. Dlatego w dolinie mogło być faktycznie na minusie. Chodź moje stacje na to nie wskazują ale najniższa jest ledwo na Jaworzynie.
-
A tego to nie wiedziałem. Myślałem, że Juliany to nazwa lokalna. Zbójnicka Kopa to faktycznie jarmarczne stwierdzenie, chociażby przez to, że żadnej kopy tam tak naprawdę nigdzie nie ma. Z drugiej strony Klimczok też został nazwany po zbóju Klimczoku. Ojtam nie przesadzaj. Mam wrażenie, że przemawia przez Ciebie zazdrość 😉