U mnie wyglądało to tak: powrót do narciarstwa po bez mała 30 latach przerwy zbiegł się prawie z Covidem więc z ogromną radością dowiedziałem się że podobnie jak pani Emilewicz można pojechać na partyjne zebranie w Koninkach pod Turbaczem
..warun cudny, prawie pusty stok, śniegu po kokardę, słonko alpejskie.. jazda wyborna..
Słonko grzało .. śnieg coraz cięższy.. ja już wiedziałem że pamięć mięśniowa dziala znakomicie po tych 30 latach - nie zajarzyłem tylko że pamięć nie dodała tych 30 lat i tych 30 kilogramów...
... lot nie był krótki (narty zostały dużo wyżej), wylądowałem na barku i głowie a potem z impetem przy...bałem lewą nogą w glebe i pojechałem do domu..
W domu zacząłem "hokejke" okładać różnymi cudami (oczywiście wybierałem sie za dwa dni do Koninek).
Jak w końcu wylądowałem na SOR lekarz mi uświadomił że od tygodnia chodzę na złamanej nodze .. 2~3 tygodnie póżniej otwarli stoki dla narciarzy...