-
Liczba zawartości
5 436 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
212
Zawartość dodana przez Marcos73
-
Wstyd przyznać, ja byłem i to kilka razy 😉 pozdro
-
Cze Ja będę 2-4.01. Solo. Śniadanko mile widziane. pozdro
-
@Kaem ja też chętnie się przejadę, tylko nie smaruj, proszę😉. Bo będzie dupa, nie jazda😀. pozdro
-
Cze Jeśli na filmie to Ty, to brawo. Wg mnie prawidłowo, a przede wszystkim luźno. Moim zdaniem film dla absolutnie początkujących idealnie nakręcony, bo dość długo jedziesz pługiem wzdłuż linii spadku i doskonale widać, że ugięcie nogi zew. Przyszłego skrętu jest wystarczające aby skręcić. Jakbyś jechała ze skrętu w skręt, tak dobrze by tego nie było widać. A tutaj wyszło super. Początkujący musi zakodować tylko, że lewa noga odpowiada za skręt w prawo i na odwrót. Dobra postawa i skręt płynny. Masz dobrą postawę. Film Janka nr 3 i chłopak 1:18, zobacz co się dzieje z zewnętrzną w skręcie. Odchylony i chyba ten nowy model lansuje. Tak jeżdżąc to kolana (nie u niego, bo młody) można rozwalić. Jak to ten alpejski, to jest do dupy. Ale nie wiem. Javelin, stanie nad nartami, balans na zewnętrznej i separacja, to główne aspekty tego ćwiczenia. Jak już to potrafisz, znaczy się jest nieźle. Victor wrzucił fajny film, jak mistrz jedzie abecadło, tylko On się go nie uczy, ale dopieszcza kaligrafię. pozdro ps. Co tak słabo w tym sezonie u Ciebie?
-
Mam podobne zdanie do Twojego. Jazda wg pkt. 2 będzie możliwa 1/100tys. Przypadków. Ta szeroka pozycja dla zdecydowanej większości, to pozycja naturalna, czyli bezpieczna. To o czym pisze Adaś jest możliwe dla niego bo po tylu latach balans ciała ma na bardzo wysokim poziomie. Początkujący zwykle ledwie stoi. Na niskiej prędkości, gdzie praktycznie nie działają żadne siły, taka jazda będzie niemożliwa dla znakomitej większości. Nie ten etap. Nie wiem czy Beata jedzie z Adasiem, ale to osoba jeżdżąca, proponuję proste Javelin Turns, czyli jazda na jednej narcie po łuku, tym naturalnym dla każdego. Powinno to być nieskomplikowane, dla każdego co potrafi jeździć równolegle, ale tak nie jest niestety. pozdro
-
Mitek, jak najbardziej się zgadzam i nie ma co demonizować tego elementu, bo to podstawowa technika dla początkujących i z założenia musi być prosta i skuteczna. Jak to ma wykonać instruktor, to inna bajka, ale żeby początkującego uczyć instruktorskiego wykonania tej ewolucji? Przecież to bezsens. Ma się nauczyć bezpiecznie poruszać się po stoku z kontrolą prędkości i zmianą kierunku jazdy. Nie wiem jaki to pług alpejski, a jaki jest nie alpejski. Wiem tyle, jeśli ktoś, kto się uważa za narciarza nie potrafi skrętów z plugu, to nic nie potrafi. To jest banalne, bo takie ma być, bo jest przeznaczone do pierwszych kroków na nartach. Łuki płużne mają wywołać skręt. Ot cała filozofia. Przy okazji poprawiają stanie nad nartami. Przykład Beaty doskonały, gdzie prezenter jedzie na wprost i nic się nie dzieję, do momentu aż nie ugnie zewnętrznej. Początkujący musi wmoć sobie do łba, że prawa noga odpowiada za skręt w lewo, a lewa za skręt w prawo. I nie trzeba za dużo robić i myśleć, wystarczy ją delikatnie ugiąć. Więcej nie musi wiedzieć. Inne etapy i łuczki to inna bajka, na marginesie, pługiem można zapierdalać, ino trzeba umieć… stać. pozdro
-
I mie też, no razem jedziemy Pieter😀. pozdro ps. Skończyłeś nurki?
-
Cze Pozdrawiam z Sycylii, na Etnie śnieg leży jak coś😀. Tak że w temacie. Mnie ebie, gdzie będę spał, ważne żeby ekipa była i trochę białego. Wszystko ma swoje plusy. Osobiście wolę All w Kaczej dupie niż kwaterę na stoku. Bo tyle samo zajmuje dojazd i przygotowanie śniadania. Zwykle jest taniej, a i nie jestem uwiązany do 1 stacji. Wszędzie da się pojeździć, nie muszą być to molochy narciarskie. Jak pisał Damiano, Bormio i okolice dla mnie perfect. 3 stacje po 40-50 km tras każda. Można się zaje..ać. pozdro
-
Mnie ubawił pterodaktyl, dobre😀. pozdro
-
Czyli z cyklu, kto ma większy … booster😉. pozdro
-
Mitek, ten PRO, to jest sztywny, ale jednak różni się nieco od WCR. Jak je kupowałem to miałem także zawodnicze RD5 czy jakoś tak - juniory takie profi i w warunkach domowych to była przepaść. Nie wyobrażam sobie na śniegu przy niskich temperaturach. Ten RD5 oczywiście był mega dopasowany, co też daje inny efekt, ale plastik był mega gruby i nie szło tego bez pocenia się w domu ściągnąć. Ale jest różnica w sztywności między WCR a PRO, być może skorupa jest ciut grubsza. Dla mnie osobiście te buty są bardzo sztywne przy mocno ujemnych temperaturach i tworzywo z których jest one są wykonane moim zdaniem sa odczuwalnie podatne na zmiana temperatury. Być może spośród butów innych producentów te akurat uchodzi za sztywniejsze. Ja nie mam porównania, bo tylko w tych jeżdżę. pozdro
-
Ten pasek parciany spinany na sztywno na górze cholewki. Zerknij na Damiana zdjęcie, ten siateczkowy pasek jest elastyczny i to dość mocno. Ty masz na sztywno. + 10% do levelu 😉 pozdro
-
Tak jest, mam te czarne i miałem białe. Czarne są .... zwykłe. Ale Grimson ma Booster, a my mamy standard z gumą, co powoduję lepsza pracę cholewki. Dla mnie te czarne sa ok, bez problemu w nich można cały dzień jeździć bez odpinania. Natomiast w porównaniu z zawodniczymi 110-kami to są gumioki 🙂 pozdro
-
Nowa fura? pozdro
-
Ja to pamiętam tylko z TV. Potem był chwilę szał i chyba obie wyjechały do FR i tam ułożyły sobie życie. Szkoda. pozdro
-
Niestety zmarła nasza jedyna zawodniczka, która stanęła na najwyższym podium PŚ w narciarstwie alpejskim. W Madonnie to było, ten cud się wydarzył. pozdro
-
Cze Moim skromnym zdaniem, cokolwiek się robi, trzeba to robić z głową. Mnie bardziej wkurwiają melepety za kierownicami, którzy nie potrafią wyprzedzić/ominąć rowerzysty, niż sami rowerzyści. W mojej okolicy, mimo iż jest bardzo dużo rowerzystów, nie zauważyłem jakichkolwiek problemów z tego tytułu wynikających. Rozumiem jak autobus wlecze się za rowerzystą, bo jemu trudniej ten manewr wykonać z zachowaniem odpowiedniego marginesu bezpieczeństwa, nie rozumiem kierowcy w Fieście który tego nie potrafi zrobić, bo boi się zahaczyć o podwójną ciągłą. Tak samo nie rozumiem, jak można wybrać typową szosę do jazdy miejskiej i narażać się na szwank, znając ograniczenia tego roweru. Generalnie szosy widuję zwykle w weekend na ścieżkach rowerowych dobrej jakości, ewentualnie na jakichś drogach podmiejskich gminnych, w jeździe miejskiej jest ich bardzo mało, a nawet kozaki jeżdżące sporo mają zwykle grawele, które są o niebo lepsze w dżungli miejskiej i równie szybkie jak szosy - jeśli ktoś traktuje rower jako środek transportu. Rowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu, o ile nie ograniczają tego przepisy tudzież znaki. Trzeba tępić idiotyczne i nielogiczne zachowania a nie sam fakt przebywania obu zwaśnionych stron na jednej drodze. Cyniczny dość dobrze opisał realia, ja też żadnej wojny nie widzę. Obie strony maja za uszami, ale powoli uczymy się koegzystować. Rowerzyści wybierają z reguły ścieżki, rzadko wbijają się na ulicę, a kierowcy ich zaczynaja zauważać i maja chyba odrobine więcej cierpliwości, bo sporo osób jeździ na rowerach będąc także kierowcami i odwrotnie. Ostatnio omc nie rozjechałem inżyniera z afryki 🙂, który się wbił na dwupasmówkę z ograniczeniem do 70-ciu na godzinę. Ledwo go ominąłem, bo jak jeżdżę tam X lat tą samą trasą to jest mój pierwszy taki przypadek, a DDR biegnie wzdłuż drogi, nówka sztuka tylko za ekranem, pewnie o tym nie wiedział. Nie dość, że ciemno, na szczęście pusta droga, ale fujara cały na czarno ubrany (nawet miał czarny rower), bez jakiegokolwiek oświetlenia ciśnie drogą. Dojechał mnie na światłach, więc grzecznie go poinformowałem, żeby spierdalał na DDR bo jak go ktoś przejedzie to go nie znajdą, bo się zleje kolorystycznie z .... asfaltem. Żart oczywiście 😉. Informacja została przekazana w sposób kulturalny, po angielsku, bo naszego nie kumał. Ale było blisko, żeby mi furę porysował 🙂. pozdro
-
Paweł, ja to tak odczytała, stąd ta cała dyskusja. Pewnie podobnie jak Ty jestem zwolennikiem unii, ale nie w takiej formie, jaką obecnie przybiera. Niestety demokracja nie jest doskonała, ale to chyba najlepszy dotąd znany system. Pokłosiem są choćby osoby zasiadające w PE zdecydowanie o antyunijnym nastawieniu. Unię trzeba zmieniać, nie rozpierdalać, bo niestety w kupie siła. Samotny wilk nie da rady niedźwiedziowi, ale wataha to już co innego. Więc moim zdaniem, jeśli wszystkie kraje nie będą wydawać na zbrojenia, to my możemy wydawać i 50% PKB a i tak nic to nie da. Głosy z Hiszpanii, że sa daleko od potencjalnego zagrożenia są dla mnie brakiem zrozumienia istoty sprawy. Tak samo współdziałanie gospodarcze i "mówienie" jednym głosem w istotnych sprawach. Polska bardzo dużo zawdzięcza Unii, bo bez niej i jej pomocy bylibyśmy w czarnej dupie, zaciągnęliśmy w przeszłości kredyt i trzeba go spłacać. Ja o tym wiem, ale niestety młode pokolenie już nie, myśli, że Polska zawsze była krajem mlekiem i miodem płynąca. Natomiast rola osób na stale przebywająca na obczyźnie powinna być raczej doradcza niż decyzyjna. Ja chętnie słucham uwag, czy też wskazówek takich osób, jednak decyzyjność zostawiam sobie, czy ma to przełożenie na nasze realia i naszą rzeczywistość. Jak choćby Twoja sugestia a propos Górki Szczęśliwickiej w Wawie i pomysł budowy hali narciarskiej uważam za świetny. U Was się to sprawdza, a w blisko 2 milionowym mieście sprawdzi się na pewno. Inwestycja, która będzie miastu przynosić dochód. A że dedykowana dla określonej grupy osób. Nie ma znaczenia, są boiska, lodowiska, pływalnie etc. też dedykowane i miasto nadal funkcjonuje. Natomiast masz przykład wątku rowerowego, gdzie dajesz przykłady jak to jest rozwiązane w krajach Beneluxu. Niestety my mentalnie oraz infrastrukturalne jesteśmy jeszcze w czarnej dupie. To się zmienia, ale bardzo powoli. U nas taki radykalizm nie przejdzie, bo nie jesteśmy mentalnie gotowi, dyskusja o pedalarzach (rowerzystach) jest doskonałym tego przykładem. Nikt Ci nie odbiera Polskości, bo Polakiem będziesz zawsze, ale mieszkając od wielu lat na obczyźnie utraciłeś pewne prawa przysługujące ludziom zamieszkującym w kraju i tworzącym nową Polską rzeczywistość. Krytykanctwo zawsze będzie źle odbierane, więc tą formę przekazu ja zawsze staram sobie odpuścić. W świecie nastąpiła polaryzacja poglądów i mocny podział społeczeństw skręcających w radykalizm (nie ważne jaki). Pis przez ostatnie rady podzielił kraj na 2 obozy, gdzie obowiązuje zasada, kto nie z nami ten przeciw. Zakorzeniło wie to tak mocno, że nawet w bardzo istotnych sprawach, które powinny być ponad podziałami nie ma nawet cienkiej nici porozumienia. W życiu jest tak samo, ludzie nie potrafią dyskutować i i dochodzić do jakiegoś consensusu, ale staja okoniem wobec siebie. Dla mnie to idiotyzm. pozdro
-
Paweł, nie ma znaczenia ile masz paszportów. Gdzie fakt tam akt. Bo przypominasz polityka który rzuca pomysły nie mając pojęcia o rzeczywistości, bo się w niej nie obraca. Na dzień dzisiejszy jesteś Belgiem i decyduj o Twoim obecnym kraju. Polskę zostaw tym, co tu mieszkają, żyją i pracują. Wróć, dotknij faktycznych problemów i wówczas decyduj. Mieszkając w Belgii, będąc na miejscu oddajesz puste głosy, a chcesz na odległość decydować, bo jesteś w Polsce raz w roku, ale wiesz lepiej. Podobnie jak mój przyjaciel z USA co 20 lat w PL nie był, ale on wie lepiej ode mnie jak się u nas żyje. Z netu. Bo on czyta jedyne i prawdziwe informacje, zna prawdy objawione a ja chuja wiem. pozdro
-
Paweł, jesteś stałym rezydentem w Belgii i tak naprawdę to powinieneś mieć wpływ na losy Twojej nowej „ojczyzny”. Zgodnie z zasadą, gdzie fakt tam akt, a co było a nie jest nie pisze się w rejestr. Budowlaniec za granicą jest nadal rezydentem polskim. Natomiast ktoś kto mieszka w PL i pracuje dla zagranicznej firmy np Szwajcarskiej będąc mieszkańcem Polski oczywiście ma prawo głosu, ale leczy się i korzysta z wszystkich gratisów szwajcarskich jakie to państwo daje, bez prawa korzystania z polskich. Damian to dosadnie określił, ale się z tym zgadzam. Polacy mieszkający na stałe poza granicami kraju, nie powinni decydować o przyszłości kraju, którymi de facto obywatelami już nie są. Ostatnio dyskutowałem z gościem, co się żalił, że od dziecka mieszka w Krakowie, jest nim nadal, bo w Krakowie ma stały meldunek i nie może dostać abonamentu w strefie. No niestety, pracuję w Danii (2 tyg na wyjeździe i 2 tyg w Polsce) i tam płaci podatki. Bez PIT-u ten abonament mu nie przysługuje. pozdro
-
Z tą maturą to przesadziłeś😀. pozdro
-
Jak zwykle pierdolisz, nie ma sensu z Tobą podejmować jakiejkolwiek dyskusji, bo zachowujesz się jak betonowy kloc cytując Mitka. Nic do Ciebie nie trafia i nie możesz sobie wyobrazić że może być inaczej niż to co Ciebie spotyka. bez odbioru
-
Piotrek, sprowadzasz wszystko do stereotypu wyzysku, ale tak nie jest. Zatrudniam 2-óch Ukraińców i pensje maja dokładnie takie same jak wszyscy. Tak samo pracują dobrze, ani lepiej, ani gorzej, a na pewno nie są tańsi. Ważniejszy jest pracownik, który rozumie i identyfikuje się z firmą, jest się w stanie poświęcić w trudnych chwilach, za co oczywiście dostaje uczciwe wynagrodzenie. Pracowników, którzy swoją pracę traktują jako zło konieczne omijamy szerokim łukiem. Jeśli wszyscy wie do tego nie przyłożymy, to nic z tego nie będzie. A na dzień dzisiejszy, to więcej do stracenia mają pracownicy, niż my. Taka jest prawda. Naszym zadaniem jest opanowanie papierologii, finansów, nagonienie roboty po sufit (co nie jest takie proste), a pracownicy mają to zrobić w terminie i to dobrze. Zrozumieli, że wypłaty na kontach biorą się z terminowo wykonanej roboty, a nie z przebywania w firmie. Tak to u nas funkcjonuje, jeśli komuś taki układ nie odpowiada musi sobie poszukać innej pracy, nikt tutaj nikogo na siłę nie trzyma. W tej chwili rynek pracodawca/pracownik jest zbalansowany, wiec idealny dla obu stron. pozdro
-
Paweł, ja jestem albo umiarkowanym konserwatystą, albo umiarkowanym liberałem - taki człowiek środka. Niestety to jest cena budowania gospodarki na taniej sile roboczej, bez znaczenia skąd pochodzi. I o ile ta tania siła robocza pochodzi z krajów o podobnej mentalności i kulturze, to wszystko jest do przeżycia. Gorzej, jak się naciągnie ludzi o całkiem innej mentalności. Niestety po pewnym czasie zostają pełnoprawnymi obywatelami i roszczą sobie prawa do swoich zachowań. Zwykle słabo się asymilują, tworzą swoiste grupy etniczne. Niestety mają do tego prawo. Nie można ich za to winić, a jedynie tych, co do tego dopuścili. Rozpasany system socjalny też jest w dużej mierze przyczynkiem do zaistniałej sytuacji. Trza popatrzeć w lustro czasami. Ile w tym jest naszej winy? Chcemy co raz więcej mieć przy minimalnym wysiłku. To są tego efekty. pozdro
-
Cze No właśnie, we Włoszech, a my Polacy których jemu podobnych ze świecą szukać jesteśmy pierwsi do krytykanctwa. Chociaż Kolega Bartek robiąc to samo cieszy się uznaniem zarówno naszym jak i osób z całego świata, a takich osiągnięć sportowych nie ma, ale nie jest Włochem. Co do rzeczonego filmiku, to efekt miał być chyba inny, pióropusze śniegu spod nart, ale jak wspomniałeś był już zsiadły śnieg i wyszedł poprawny technicznie przejazd bez efektu wow. Pewnie podobnie zjechałoby sporo narciarzy, Maks pewnie też zważywszy na idealne warunki. Ale on jest specjalistą od jazdy ciętej, a tutaj prezentuje bardzo wysoki poziom. Niedostępny dla nikogo z nas bez wyjątku. Jurek, zerknij na stronę FIS, 2016- wdarł się do 30-ki SL, 2017 był w 15-ce, 2018 był 7-my w SL. Zauważasz tendencję wzrostową? Luca to bardzo dobry slalomista, ale wielu ma problem sklecić dwa dobre przejazdy. Ustawienie było dość łatwe i dobrze pojechał, a Marcel dość zachowawczo. Jak wiesz, liczy się czas nie look przejazdu. GS i SL wygrał Marcel w cuglach wówczas. pozdro
