-
Liczba zawartości
5 204 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
207
Zawartość dodana przez Marcos73
-
To już wiemy skąd avatar alkoholiku. Ale kochamy Cię bez względu na wszystkie Twoje słabości😉. pozdro
-
Napisz czy jest ok. pozdro
-
Damian, 7 lat chudych być może mają, jednak sukcesów maja w bród, w przeciwieństwie do nas. Jesteśmy na szczęście jeszcze żyjącymi świadkami sukcesów naszej reprezentacji. Ale jest nas coraz mniej. pozdro
-
Brawo Ty. Nareszcie ktoś coś mądrego napisał. Szkoda tylko, że nie potrafili tego zakończyć z klasą, bo Lewemu szacunek się należy. Problemem nie jest Probierz, tylko brak świadomości, że 9-ka piłkarzy jest zbyt cienka (jak pisałeś, nie licząc bramkarzy), aby grać razem z Lewym, bo to kompletnie inny poziom piłkarstwa. Gra cały zespół, a ten jest słaby, nawet bardzo. pozdro
-
Paweł, właśnie nie. Państwo ma organizować infrastrukturę, a nie budować ludziom fabryki. Oczywiście sektor strategiczny jak najbardziej, ale lokalni włodarze powinni naganiać robotę. Na przykładzie Niepołomic. Była bida, ale obrotny wójt wpadł na pomysł, aby stworzyć strefę dla przedsiębiorstw. Mieli trochę swoich gruntów - część odkupili od prywatnych osób, pozyskali środki i stworzyli infrastrukturę. Zaczęli ściągać firmy do siebie. Jest Coca-cola, Man, Royal Canin i inne. Na dzień dzisiejszy to im tego terenu brakło i dogaduje z Wieliczką wymianę gruntów (kolejne 15 hektarów które już należą do gminy Wieliczka) na rozszerzenie strefy. Państwo zbudowało autostradę tuż obok. Na dzień dzisiejszy dogadują budowę kolei podmiejskiej. Ludzi trzeba motywować do działania. Pewnie Państwo pomagało w negocjacjach z inwestorami - tymi dużymi. Na dzień dzisiejszy to najbogatsza gmina w Małopolsce jeśli chodzi o wpływy do budżetu gminy w przeliczeniu na 1 mieszkańca.Tak to ma działać. Jak góra nie chce przyjść do Mahometa, to niestety on musi się do niej pofatygować. pozdro
-
Paweł Chyba dawno nie byłeś w PL i nie wiesz jak to w rzeczywistości wygląda. Na dzień dzisiejszy jest balans między rynkiem pracownika a rynkiem pracodawcy. To najlepsze rozwiązanie dla obu stron, a głównie za sprawą Ukraińców, którzy ten rynek pracy uspokoili. My, przyjmując nowego pracownika (ale jest to bardzo rzadko) składamy mu ofertę przedstawiając rzetelnie wszystko jak to w naszej firmie wygląda. Każdy nowy jest zatrudniany na 1 miesięczny okres próbny, żeby miał pełen obraz specyfiki, jak wie u nas pracuje. Przede wszystkim cenimy uczciwość. Po miesiącu następuje rozmowa, pracownik zadaje pytania, coś mu może nie pasować, ma jakieś swoje wymagania, które przedstawia, jeśli możemy wie na to zgodzić - to dochodzimy do porozumienia (np. dojazd na 7.00 mu nie pasuje, czy może zaczynać 6.30 bo ma lepsze połączenie, czy coś podobnego, jak np. informuje że przed 17.00 musi odebrać dziecko z przedszkola i nie będzie mógł dłużej zostawać). Z naszej strony jeszcze tylko wywiad z jego opiekunem, czy jest perspektywiczny i czy się nadaje. Uczciwy układ. Jak komuś nie pasuje - to się rozchodzimy. Zwykle to są 2 osoby, abyśmy mieli jakiś wybór, co nie znaczy że nie możemy zatrudnić obu, bo już był taki przypadek. Nie wiem jak w BE ale w PL zarówno pracownik, jak i pracodawca mają swoje prawa. W PL masz 3 dni urlopu na żądanie a na resztę urlopu i jego czasu oraz terminu musi wyrazić zgodę pracodawca. Mogę odmówić, jeśli koliduje z funkcjonowaniem firmy. Mam takie prawo i mogę z niego skorzystać. To sporadyczne przypadki, bo ludzie sami sobie wspólnie ustalają plany urlopowe, a że robią to od lat, to robią to doskonale. Związki zawodowe to największy syf jaki może istnieć w formie jaka jest u nas - wynaturzonej do granic możliwości. Związki to łącznik między pracodawcą a pracownikami, bo trudno rozmawiać zarządowi z powiedzmy 1000 osobową załogą. Oczywiście ich zadaniem jest także ochrona praw pracowniczych, ale generalnie to przekazywanie uwag i propozycji oraz wypracowanie porozumienia korzystnego lub do zaakceptowania dla obu stron w kwestiach spornych. Ale to idealistyczne podejście. Koleżanka jest vice-president w globalnej firmie zatrudniającej ok 15 000 osób. Mimo pensji Obajtkowej kilkukrotnie chciała odejść. Przez związki. Jej praca polega głównie na chodzeniu po sądach i walkę ze związkowcami. Przykład skrajny, który przelał czarę goryczy. Nowo otwarte biuro, które zatrudnia blisko 500 osób w Krakowie. Wyposażenie uzgadniali ze związkami. Elektrycznie regulowane stoły, fotele ergonomiczne, miejsca odpoczynku i takie tam pierdoły. Po pół roku przychodzi szef związku z ŻĄDANIEM pracowników, że wszyscy zadecydowali, że nie chcą tych super ergonomicznych foteli tylko piłki do siedzenia. Więc trzeba by wyjebać 500 foteli za grubo ponad bańkę i kupić rozkapryszonym dzieciom piłki. Sama góra sporo obradowała i przyszła odpowiedź - wyjebać związkowców bez patrzenia na konsekwencje. Tak się stało - prawdopodobnie będzie się to ciągło lata. Pojawił się nowy szef związku - ale już mu się tak w głowie nie pierdoli. Opowiadasz przypowieść o urazie który nie zgłosiłeś w pracy, a to był Twój błąd, który to rzekomo ujawnił się w domu. Nie ma sensu tego oceniać, jak było bo nie o to chodzi. Pamiętam wpis gdzie sugerowałeś, żeby jechać na narty wystarczy iść do ..... piguły. Dla mnie na ten sposób postępowania jest tylko jedno określenie. Więc cała ta opowieść być może była wyłudzeniem. Twierdzisz że nie sposób Cię zaszufladkować, bo idziesz pod prąd, a ja widzę obraz polaczka - cwaniaczka który uważa, że wyjebał system czytając Twoje niektóre wpisy. Firma jest nasza i my decydujemy jak ma funkcjonować. Pracowników traktujemy bardziej jako osoby współpracujące tworzące jeden zgrany zespół. A nogę czy rękę która notorycznie chce cię kopnąć, czy uderzyć w Twoją własna głowę, można amputować, bo da się bez tego żyć. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że przychodzę do Twojego domu i narzucam Ci swoje zwyczaje będąc Twoim gościem. Jak kiedyś ktoś powiedział, fajnie mieć wyższe wykształcenie, średnie pojęcie o świecie i podstawowe wychowanie. pozdro i bez urazy
-
Nie ma związków zawodowych i nigdy nie będzie. Pracownicy maja bardzo dużo udogodnień, woda, napoje kawa cukier prysznice sanitariaty, kremy i chuj wie co jeszcze. Nikt nad nimi nie stoi z batem i nikt ich nie pogania. To kadra która wie co ma robić. Bardziej firma rodzinna niż konglomerat. Nowo przyjęta osoba, która się nie asymiluje nie jest zatrudniana. Pracownicy organizują sobie wspólne wypady, nawet my na nie jeździmy. Umowa o prace to umowa między pracodawcą a pracownikiem - ty wykonujesz określona prace sumiennie a ja sumiennie wypłacam wynagrodzenie. Koniec i kropka. Żeby się utrzymać na kurczącym się rynku poligraficznym musimy tak działać, bo inaczej się spakujemy wszyscy. Pracownicy to rozumieją. Dajemy im zarobić i to naprawdę dużo, pod warunkiem że pracują jak jest praca, a nie wtedy kiedy mają ochotę. Nie da się tego pogodzić. Nie zrozumiesz tego, bo Cie system Belgijski rozpieścił. Gonimy zachód (nie wiem czy to dobrze) ale jeszcze mamy spory dystans do niego. Inny system w tej branży to upadek. Mamy dużych klientów którzy dobrze płacą, ale im się nie da odmówić, nie mówiąc już o tym żeby czegoś nie zrobić na termin. pozdro
-
Może pracować w Manie albo Oknoplaście za 4 klocki i będzie miał spokój. NIkt go do pracy u nas nie zmuszał. Przyszedł - odbyliśmy rozmowę, znał warunki i się zgodził. W poprzedniej firmie robił to samo, za 6 klocków - ale miał spokój. Spokój się skończył jak się firma spakowała. Ja przez 20 lat prowadzenia działalności nigdy nie byłem chory, 2 dni byłem w szpitalu z Laptopem na operacji, pracuje po 12-14h dziennie - nie przysługuje mi urlop i nawet nie płace składki chorobowej bo nie ma najmniejszego sensu. Od nie dawna mam wolne weekendy. Nie żalę się - to mój wybór. Pracuj tyle co ja i poświęć tyle co ja - będziesz miał tyle co ja a może i więcej. Jeśli nie masz takiej ochoty, to musisz się pogodzić z tym co masz. Najważnieszymi osobami w firmie jesteśmy my. To się nigdy nie zmieni. On jest tylko pracownikiem wyższego stopnia. My płacimy za pracę, a nie za przychodzenie do niej. Ma wszelkie narzędzia do kontrolowania całej produkcji. Nota bene ma do dyspozycji zatrudnionego una chłopaka co pisze na bieżąco program do obsługi produkcji, wprowadza wszelkie jego uwagi. Tak naprawdę może całość kontrolować zdalnie, co nie raz robi. Przychodzi o której chce i wychodzi o której chce. Ma być zrobione - tyle nas interesuje. Ma się wszystko spinać. Ale to przecież Janusz - ma 2 mieszkania w Krakowie na wynajem które kupił za swoje ciężko zarobione pieniądze. Sam mieszka pod Krakowem z Rodzicami, Żoną i dzieckiem. 10 000 to podstawa, poniżej 15 nie schodzi. I nikt mu nie żałuje, ale za darmo nic od nas nie dostanie. pozdro
-
Tak samo, zamysł jest taki i to działa ludzie przestali chodzić do pracy w kratkę. W przypadku urlopu planowanego, jeśli jest w obrębie dwóch miesięcy - to pracownik wybiera - z którego miesiąca mamy mu potrącić z wypłaty. Jeśli jeden ma bazowa 168 h a drugi 160 - to wybiera ten z mniejsza ilości godzin a ten z większą dostaje bez potrąceń. Oczywiście urlopy są płatne okrojone o dodatek frekwencyjny - bo go nie było i ktoś musiał za niego pracować. W sumie to ten system pozwala dość dobrze wykorzystać urlopy - bo oduczyli się brać jednodniowe - więc de facto biorą dłuższe przerwy. Wyjątkiem jest - kiedy my zarządzamy urlop - np jest święto w czwartek i jesteśmy odrobieni - zarządzamy urlop i nie ma to wpływu na ich pensje - bo to nasza decyzja. Podobnie przed świętami - dziewczyny dzień przed nie przychodzą do pracy - biorą urlop bez konsekwencji. Chłopy nie - po co maja się plątać po domu - lepiej niech coś zarobią. Jest wyjątek - Ojciec wychowujący samotnie dwójkę dzieci - na szczęście dość dużych - on ma specjalne przywileje - bo jesteśmy przecież ludźmi - nie maszynami. Jest inaczej traktowany, a nie nadużywa wcale tych dodatkowych praw. pozdro
-
W chuj, to dwa etaty przez pół roku (uczeń i Mistrz), a taki ogarnięty gość/gościówka to ze 2 lata min. Każdy z pracowników dostaje podwyżkę za opanowanie i możliwość samodzielnej pracy na nowym stanowisku. Maszyn mamy w sroc, a majac ograniczona kadrę (przez co możemy im nieźle płacić) pracownik musi być uniwersalny, czyli jest wstanie pracować tam, gdzie go front rzuci. Mamy pare takich lotnych osób. Którzy z reguły obstawiają stanowiska jak np. ktoś jest na urlopie. Generalnie to każdy z pracowników musi umieć obsługiwać parę maszyn, bo park maszynowy jest duży, ale nie wszystkie maszyny są w użyciu. To maszyny do specyficznych robót. Generalnie to każde zlecenie które obrabiamy to 1-7dni roboczych, to zależy od skomplikowania. Więc nie ma możliwości, żeby operator, który jest na urlopie wyłączał maszynę z obiegu, musi być zdublowany, a najlepiej jak są 3 osoby biegłe w obsłudze. No jeszcze jesteśmy my - bo ja i dwóch moich wspólników (ostatni nie - ale jest królem sprzedaży) potrafimy obsługiwać wszystkie maszyny na hali. W sposób biegły. Nie ma do nas wycieczek, że czegoś się nie da zrobić. Jak wiem że da się - to musi się dać. Oczywiście nie raz się schodzi i pokaże jak coś ustawić i rozwiąże wspólnie problem. Ale są to sporadyczne przypadki. pozdro
-
Może moje słowa będą radykalne i przez wzgląd na dzieci, szczególnie moje nie powinienem tego mówić, ale wojna od czasu do czasu jest potrzebna, żeby sprowadzić ludzi na ziemię. Trzeba stracić wszystko, aby potrafić to docenić. Krótko mówiąc im jest lepiej tym więcej się ludziom w głowach pierdoli. Robi się roszczeniowi i leniwi. pozdro
-
Komu chcesz świadczenia obniżać? Emerytom? System emerytalny w jakiej formie by nie był, to umowa społeczna, której wstecz NIE WOLNO ZMIENIAĆ. Państwo wówczas byłoby niewiarygodne - ponadto prawo nie może działać wstecz. Reformować można tylko tym co dopiero podejmują pracę. Tą politykę zaczął uprawiać PiS. Prawo zaczęło działać wstecz. Kto te przywileje nabył - musi je mieć nadal. Rządzący mogą wyznaczać nowe kierunki rozwoju, jednak jako Państwo musi wypełniać zobowiązania przyrzeczone wcześniej obywatelom. pozdro
-
My mały małą firmę i nie tworzymy takich wg. zbędnych etatów jak technolog. Mamy kierownika produkcji, który jest po studiach poligraficznych i ogarnia praktycznie cała produkcję. Ma nielimitowany czas pracy, ma wszystko wychodzić on time z drukarni. Dostaje w sumie z dodatkami 60 netto/h + bonusy + premię uznaniową kwartalną. Zapierdala jak mały samochodzik, ale to chłopak z dużym doświadczeniem, znamy się długo, przyszedł do nas jak się rozpadła po Covid jego macierzysta drukarnia. Czyli 10 tys. podstawy + nadgodziny płatne jak zwykłe godziny. Ma dość dużo ułatwień, jednak jak każdy pracownik u nas zatrudniony finalna pensja zależy tyko od niego. Podstawowym dodatkiem jest dodatek frekwencyjny oraz tzw za pracę. Doliczane do każdej godziny. Owe dodatki, które maja wszyscy pracownicy, powodują że wszyscy przychodzą do pracy. Frekwencyjny jest dwuskładowy. Składa się na niego urlop oraz chorobowe. Np jeśli sobie weźmiesz 1 dzień urlopu to upierdalamy np. 3 pln ze wszystkich godzin wypracowanych w miesiącu. A jak pójdziesz na L4 to 6 pln ze wszystkich godzin w miesiącu. Suma godzin przepracowanych w miesiącu musi się zgadzać. Jeśli jest 168h to tyle musi dany pracownik przepracować i to są jego godziny podstawowe. Np. jeśli potrzebuje coś załatwić na mieście, to może przyjść np. w poniedziałek na 4h a potem do końca miesiąca odrobić zostając dłużej, przychodząc w sobotę czy nawet w niedzielę do pracy aby je odrobić. Ale to nie są nadgodziny. Pomyślisz, że to głupie - uwierz mi, w jednym momencie ludzie przestali chorować i wszystko da się załatwić po pracy albo w ww. sposobem. My mamy bardzo terminowe prace, jesteśmy związani bardzo rygorystycznymi umowami i chodzenie ludzi do pracy w kratkę jest dla nas nie do zaakceptowania. Notabene nikt tego na nich nie wymusił, sami tego chcieli. Pewna pula pieniędzy jest do podziału, a jak je rozdzielimy zależało tylko od nich. Więc albo zatrudniamy dodatkowe osoby - bo ciągłość produkcji musi być, wiec całą kasę przeznaczona na pracę dzielimy przez ilość osób - budżet się nie zwiększa. No więc nie chcieli nikogo dodatkowego. Jak chcieli tak jest. Maja wysokie stawki, nawet jak na pracowników bardzo wysokie, ale też maja świadomość jaka jest charakterystyka pracy. Jak trzeba zostać, bo coś ma wyjechać, to trzeba zostać. Weekendy z reguły są wolne, ale nikt nikomu nie zabrania przychodzić, bo pracy mamy w sroc. Płatne soboty + 50% oraz niedzielę święta +100%. Dodatkowo każdy do każdej nadgodziny dostaje + 10 zeta (tylko tych przepracowanych - nie tych dopisanych jak np. w sobotę i święta). Nie raz jest akcja - je trzeba robić np sobota/niedziela - wówczas jest zebranie i proponujemy np. sobota + 100% a niedziela + 150%. Oczywiście robota musi być zrobiona. Jeśli nie ma chętnych - to "wyjebujemy" to na miasto do podwykonawców. Generalnie to ulubione słowo mojego wspólnika, kiedy w pewnym momencie nie było dodatków i normalny system płacowy ludzie zaczęli nam wchodzić na głowy. 1/4 nie przychodziła, bo coś tam, reszcie się nie chciało zostać, bo mieli ważniejsze sprawy na głowie, a ja ze wspólnikami i naszymi Żonami jebaliśmy na nich w weekendy. Kary za niewykonanie roboty były tak duże, że można się było pakować. W tygodniu wszyscy się smyrali, a jak przyszło coś zrobić, to wszyscy mieli w dupie. Jako że jesteśmy solidnymi płatnikami, znaleźliśmy podwykonawców, i w czasie zebrania jak nie było chętnych wszystko"wyjebywaliśmy" na miasto. Do pola poszedł jeden z drugim i padł blady strach, bo robotę za 6-8 tysi w Krakowie ciężko znaleść. Ustalone są nowe zasady, płatne są tylko dni pracujące, każda pensja składa się z dodatków jak wyżej napisałem, wszyscy są zatrudnieni na najniższej krajowej i jest święty spokój. Nikogo się nie trzeba o nic prosić. Jak jest sezon wszyscy zapierdalają, a jak jest luz to się robi urlopy. Jest porządek. Ludzie planuje urlopy długie - 2 tyg. min i jest to dla nas przewidywalne i nie dezorganizuje pracy. Te wszystkie na żądanie się skończyły, jak również planowane chorobowe jako dodatkowy urlop - bo tak było. Średnia stawka netto nas to ok 45 na h z dodatkami. Dodatek za pracę - praktycznie dostaje każdy, o ile czego bezmyślnie nie spierdoli. Bo z reguły spierdolona praca idzie do kosza. Oczywiście jak ktoś jest chory, to pokrywamy mu różnicę i dostaje 80 % jego wynagrodzenia. Ale jak wali w buca to dostaje tyle ile ma na papierze. Był gagatek co se brał 1-2m chorobowego ni z gruchy - ni z pietruchy i jechał do roboty na saksy. Możesz go szukać. 33 dni musisz mu zapłacić z własnej kieszeni. pozdro
-
Piotrek, patrzysz tylko ze swojego punktu widzenia, nie widzisz spuścizny po starym ustroju. Nikt żadnej nauki nie wyciągnął z historii. Nie udało się zmienić systemu emerytalnego ani opieki zdrowotnej - a to dziury bez dna. Na domiar złego rozdajemy pieniądze na lewo i prawo. Obecne wybory to igrzyska śmierci. Sami się pogrążamy tworząc kalekie społeczeństwo. Niestety tych kalek roszczeniowych jest coraz więcej. Którzy chcą mieć wszystko od razu. Nie chcą czekać. Większość się nie orientuje, że że 2 x tyle się im wyciąga z kieszeni niż daje. Ciemna masa to kupuje. Jeżeli jest coś złe i nie funkcjonuje, trzeba od tego odchodzić a nie rozwijać. To jest zaciemnianie obrazu. Puste słowa na sztandarach. Ja niestety jestem Januszem, który potrafi dodawać. Victor się pochwalił, że ma kredyt w BE na 1,56%. Mnie to nic nie mówi - niech poda składowe, marża banku i stopa kredytowa. Bo to kredyt o zmiennym oprocentowaniu i w chwili zawarcia umowy mogły być stopy ujemne. Jestem ciekaw, czy bank go łupie jak nas. pozdro
-
Piotrek, napisałem, że z częścią Twoich wypowiedzi się zgadzam, są pewne elementy, gdzie pewnie da się wypracować consensus. Byłem pracownikiem i jestem pracodawcą, więc znam obie strony barykady. Bardzo długo zajęło nam wypracowanie systemu płacowego, takiego który motywuje ludzi do pracy. Obecnie pracownicy zarabiają dużo, jeśli tylko chcą. Sami chcą pracować i nikt nad nimi z batem nie stoi. I wcale nie jest to bazowa pensja tylko system dodatków. pozdro
-
Mitek, nie ma gotowych schematów, bo jakby były, to by juz dawno można było je wprowadzić. Kraj to złożony twór, a rządzący niestety nie mają tej świadomości. Większość działań jest krótkofalowa i zwykle odbija się czkawką. Super się pisze zza monitora. Piszę tylko i wyłącznie z perspektywy przeze mnie prowadzonej firmy. Z perspektywy czasu wiem, że rozdawnictwo to droga do nikąd. pozdro
-
NIe chce mi się czytać tych głupot, generalnie to ręce opadają. W polsce nie ma problemu z dostępnością mieszkań czy wynajmem, tylko ceny są zaporowe. Mieszkanie, bitcoin, ziemia, obligacje etc. to forma inwestycji jak każda inna i chuj do tego komuś co mam jeśli na to wszystko uczciwie zarobiłem i mogę to udowodnić. Będzie mi zaglądał do kieszeni co mam. To już było. Za chwile sąsiad mnie podpierdoli że mam 5 samochodów którymi nie jeżdżę, a on bidusia musi do biedronki zapierdalać po piwo komunikacją miejską, bo samochodu nie ma. Nikogo to nie powinno interesować. Jest to moja własność i mogę tym dysponować jak chcę. Opodatkowanie majątku - bzdura do kwadratu. Będziemy się kisić w gównie a majątki tworzyć za granicą. Utopia do kwadratu. Gdzie fakt, tak akt. Pracujesz w PL i płacisz podatki w PL. A za zarobione i opodatkowane pieniądze możesz sobie nawet działkę na księżycu kupić i gówno to kogo obchodzi, co tymi pieniędzmi zrobisz. Poniżej to już populizm rodem z POPiS. Tą samą demagogię stosują gadające głowy z TV. W Twoim przypadku jest jota w jotę. Pytałem o konkrety a nie pierdolenie. To jest Twoja odpowiedź? Sprzedajmy wodociągi miliarderom? Ale oczym Ty piszesz? Chyba wyrwałeś się ze szklanej bańki jaka stworzyli Ci rodzice. Mieli to, mieli tamto, Państwo nie daje tego, Państwo nie nauczyło etc. Przypominam, że za przygotowanie do życia dzieci odpowiadają rodzice. Państwo może Ci w tym pomóc, ale za ciebie tego nie zrobi. Przypomina to narciarzy co wiecznie narzekają że albo sprzęt, albo warunki chujowe- bo oni przecież jeżdżą doskonale. Nikt elektrowni nie buduje od 30 lat, bo nie było ku temu warunków. Po pierwsze główną i jedną z najważniejszych gałęzi naszej gospodarki było górnictwo. Nasza energetyka stała na węglu i nie było sensu elektrowni atomowej budować, bo ani funduszy ani przyzwolenia społecznego na to nie było. Troczę czasu zajęło zamykanie nierentownych kopalń, zagospodarowanie górników do innych branż, nie mówiąc o kosztach tych zwolnień. Na dzień dzisiejszy jest to dużo mniejsza gałąź gospodarki, górników jest mniej i EU narzuca na nas swoje wymogi, więc będzie to łatwiejsze do przeprowadzenia. Pozostałych kopalń nie trzeba zamykać (ewentualnie te bardzo nierentowne), bo jeśli będzie tania energia z atomu, to warto utrzymać awaryjne alternatywne źródło zasilania w prąd. Nawet jeśli będzie do tego trzeba nieco dopłacić. Natomiast to się zgubi w ogólnych kosztach jeśli będzie to niewielka część udziału na rynku. Wcześniej nikt by się tego zrobić nie odważył, bo Śląsk to ogromna aglomeracja, górnictwo jest tam mocno zakorzenione, a i ludzie to nie Psikuty, nie dali by się łatwo zamieść pod dywan. Pod Krakowem jest droga państwowa oddana do użytku na czas określony w prywatne ręce. Prywatna to pod poznaniem p. Kulczyka. Było przekręt/błąd tworzącego się na nowo Państwa, nie chce tego oceniać - bo chcieliśmy mieć drogi - ale nie było je za co budować. Ogólnie zła polityka była przyjęta - powinno wie wprowadzić Winiety jak w innych krajach - a drogi powinny zostać Państwowe. I to jest właśnie beznadziejne myślenie. Tak zbudowano system emerytalno rentowy na błędnych założeniach. Dzieci będą pracować na emerytury rodziców. I kurwa wszystko było fajnie jak był wyż demograficzny, ale jak się trend odwrócił, to już nie jest tak kolorowo. Ludzie żyją dłużej, się starzeją i teraz trzeba utrzymać tych co utrzymywali rodziców - tylko kurwa nie ma z czego, bo nie ma przyrostu naturalnego jaki kiedyś sobie wyobrażano. Ty proponujesz dokładnie to samo. Finanse państwa maja być zależne od chciejstwa zakupowego ludzi. Co będzie jaka przestaną kupować? Bo np. na Słowacji będzie w chuj taniej i tam będzie robić zakupy 1/3 kraju? A Wasz region to gdzie? W Niemczech, w Czechach? To co wtedy. Żabki maja wypracować PKB? W parę lat będzie dziura w budżecie jak stąd do Chin. Podatki muszą płacić wszyscy pracujący bez wyjątku. Prezentowane poglądy są krótkowzroczne i oparte na gdybaniu. Aby obniżyć cenę mieszkań, trzeba znaleźć na to fundusze, opracować mechanizm ich użytkowania, mieszkania mogą przyznawane na krótki okres czasu pod pewnymi warunkami. Z budowaniem nie będzie problemu, tereny miasta także mają, te mieszkania muszą się zwalniać systematycznie dla nowych chętnych. Czyli na zasadzie budujemy w cyklu 5-letnim określona pulę mieszkań na wynajem przez Miasta/Gminy, każdy ma 5 lat taniej czynszówki aby się zorganizować i kupić swoje mieszkanie, bądź wynająć. Po tym czasie wypierdalać. Stworzyć ramy zarobkowe, dla których osób będzie to dostępne, stworzyć mechanizm, aby użytkownicy płacili podatek dochodowy w miejscu wynajmu mieszkania - czyli dodatkowe wpływy na finansowanie programu do kasy miejskiej/gminnej, zarobki muszą być wystarczające aby takie mieszkanie utrzymać - bo to nie mieszkanie socjalne. Socjalne to inny program dla ludzi, którzy naprawdę tego potrzebują. To ma być pomoc na start, na zakup pierwszego mieszkania. Spadną ceny nieruchomości i najmów, bo zainteresowanie będzie mniejsze. Janusze zmienią środki lokowania swoich pieniędzy, bo w przeciwieństwie do nie Januszy potrafią liczyć. NIe ma możliwości otrzymania takiego mieszkania na własność itp. Tak ja to widzę. Jest to możliwe do realizacji. Wszelkie dopłaty do kredytów etc. durne pomysły nie zmienią nic w tej materii. Trzeba tylko wypracować system tego finansowania - bo tutaj jest największy problem, bo debile z Wiejskie znając życie odrabia sukces spierdalając wszystko na zadłużone Miasta i Gminy. Bo tak jest najprościej. pozdro
-
Mitek, nie mam porównania, bo z rzeczami nie jeżdżę, zwykle mam bidon i to tyle. W elektryku są szersze gumy no i jest zdecydowanie cięższy. W stosunku do mojego +to + 150% wagi - jak nie więcej. To czuć i jest różnica, co nie znaczy że nie da się na tym jechać bez prądu. Raczej efekt bardziej zbliżony, jakbyś jechał na flaku. Wiesz że coś jest nie tak, bo idzie ciężej niż zwykle. Chcesz jechać swoje, ale tak nie idzie uciągnąć. Raz jechałem na flaku, ale cały czas myślałem, że słabszy dzień się trafił, bo tak szło ciężko. pozdro
-
Wiesz, jazda z Piotrkiem jest dla twardzieli, a na elektryku bez baterii z Nim - to extreme sport. Ale w sobotę byłem z Żona na kółeczku po kopcach i podjeżdżałem na elektryku bez baterii (tzn była ale była wyłączona). Żona mi coś muliła na drugim podjeździe i się nieco wkurzałem, bo musiałem stawać i czekać na nią. Okazało się że wyłączyła baterię i dawała bez. Od połowy zamieniliśmy się rowerami i da radę na tym podjechać, ale odczuwalnie jest ciężej, bo masa i opona robią swoje. Tzn. podjeżdża się wolniej. Tam nie jest jakoś bardzo stromo, ale mimo wszystko trzeba z tyłu zapinać większa tarczę niż na moim. Jedzie się wolniej ale spokojnie da się wyjechać. pozdro
-
Piotrek, no właśnie to jest dyskusja ze ślepym o kolorach. Osoby do 26 roku życia do kwoty 85tys. są zwolnione z podatku dochodowego. Ja o tym wiem, bo takie osoby zatrudniam. pozdro
-
Czego? Banki w BE pożyczają poniżej inflacji? Raczej niemożliwe. 3,56 już prędzej. pozdro
-
Piotrek, ja nie lubię pierdolenia tylko konkrety. Nie interesuję się polityką bo to czysty populizm i demagogia. Elektrownia atomowa. Czy są już są spełnione wszystkie niejasności związane z całym procesem powstawania, eksploatacji, utylizacji odpadów i w końcu ochrony tej infrastruktury krytycznej mając na uwadze wojnę na Ukrainie. Ile jest alternatyw i źródeł dostaw i ewentualnie odbiorców odpadów, czy lokalizacja umożliwia ciągłe działanie elektrowni niezależnie od wszystkich nieprzewidzianych czynników. W końcu jaki plan po okresie użytkowania, czy przyjmujemy po nas choćby potop. Nie wspominam już o zabudżetowania długofalowego takiej inwestycji. Niestety elektrowni atomowej nie da się wyłączyć. Jest to bardzo niebezpieczna instalacja. Mamy takie a nie inne położenie geograficzne i sytuację geopolityczną. Jak mamy wywalić miliardy na budowę drugiego Żarnowca to ja jestem temu przeciwny. Już stoi blok elektrowni konwencjonalnej który został zaniechany. Ktoś na tym zarobił, a zapłaciliśmy za to wszyscy. Nikt za to jak zwykle nie poniósł konsekwencji a miliony poszły się jebać. Mieszkania komunalne na wynajem, masz jakiś plan ich funkcjonowania? Czy znowu Państwo ma robić ludziom gratisy. Napisałem specjalnie budowlanka i przemysł pokrewny, więc wolę założyć najgorsze, a takie szacowania całej tej gałęzi gospodarczej. Sam przemysł cementowy to 1% PKB, uważasz że budownictwo mieszkaniowe nie jest z nim powiązane? pozdro ps. Mieszkanie/dom musisz sobie kupić, Państwo ma Ci stworzyć warunki abyś mógł na nie zarobić, jak również na wszystko inne co chcesz mieć. A to czy ktoś ma 1 czy 10 mieszkań to mnie pierdoli o ile na nie zarobił, a nie ukradł. Dla mnie własność prywatna jest rzeczą świętą. Nie wyobrażam sobie karania kogoś za to, że jest zaradny i pracowity. A co z nimi robi, to jego prywatna sprawa. pozdro
-
I tu pełna zgoda, ale czym skorupka za młodu nasiąknie …. Nie oczekuj od ludzi czegoś, czego nikt ich nie nauczył. Ludzie chcą wygodnego życia, szybko konsumować wszystko, a przyszłością ma zająć się państwo. Ogólnie to nie ich zmartwienie teraz, będą myśleć o tym później, zwykle zbyt późno. pozdro
-
Porównujesz tylko suche liczby. Przeciętny Chińczyk ok 30-40% swojej pensji odkłada na poczet swojej emerytury, wydatków zdrowotnych pomijając fakt wykształcenia dziecka. Więc realnie co mu zostaje, to naprawdę nie jest aż tak dużo. Średnia pensja to 9000 juanów, z czego musi ten % ww. Odłożyć bo inaczej będzie w dupie, bo Państwo mu nic nie da i mu nie pomoże. Musi sam zadbać o siebie. Tam istnieje jasna zasada, jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz. pozdro
-
Piotrek, ja się z wieloma Twoimi poglądami zgadzam. Natomiast kraj to ogromny twór i wszelkie zmiany to praca na lata, czy dekady. Nie da się tego odciąć grubą krechą, każde działanie ma swoje konsekwencje. To z reguły populizm. Budowlanka i przemysł około budowlany to ok 12-15% PKB. Nie da się ujebać kury znoszącej złote jajka. Trzeba wprowadzić plan, który tą dziurę budżetową zniweluje. Bo po wzroście początkowym, przyjdzie recesja. Piszę tu z punktu widzenia przedsiębiorcy, który zarządza takim krajem w skali micro. Swego czasu mieliśmy problem z płynnością finansową. Otóż ok 40% procent naszego rocznego obrotu to byli klienci nierzetelni, wiecznie narzekający i detaliczni, z którymi było więcej problemów niż pożytku. Postanowiliśmy to zmienić. W sumie zajęło to 2 lata. Pierwszy rok, to było pozyskiwanie i selekcja nowych klientów, generalnie z tego nie było kasy bo większość i tak było zlecane na zewnątrz. Udało się pozyskać nowych klientów którzy mogli generować ok 25% rocznego obrotu. Niby mało, ale mogliśmy powoli rezygnować z linii kredytowych oraz innych form kredytowania, które nie są za darmo. Liczyliśmy, że część starych klientów zostanie i przyjmie nowe warunki współpracy. Drugi rok to była czystka. Czyli wszyscy nierzetelni płatnicy dostali fv proforma 100% przedpłaty, jak nie to wypierdalać. Zatrudniliśmy prawnika, który ścigał wszystkich. Część firm miała sposób taki, że zamawiała, a potem reklamowała żądając upustu od otrzymanego towaru. Pomijam detalistów którzy wiecznie narzekali, np. Bo może odebrać ulotki za 50 zeta dopiero po 19.00, bo wcześniej nie da rady. Wysyłki mu nie zrobisz, bo jest za droga. Ktoś musiał siedzieć aż przyjdzie łaskawca. Tych wyjebaliśmy wszystkich od razu bez negocjacji. Można towar zamówić, wysyłka kurierska. Odbiór osobisty nie istnieje. Nam to zajęło 2 lata. Nie mówię ile zajęło wypracowanie systemu płacowego. A Ty się pytasz co przez rok zrobił rząd?? PiS miał 8 lat i okres prosperity zamiast inwestować, to te pieniądze, przepierdolił, część ukradł, a część rozdał nie mając świadomości, że to są zmiany nieodwracalne. Przyszedł COVID, wojna na Ukraina, a obecną dziurą to pokłosie bezmyślnych rządów. Chiny mają czystą kartę, inwestują w kraj, nie w ludzi, dają im możliwości. Jasne, że Chińczycy odczuwają poprawę, ale poniżej dna nie da się upaść. Jest to ogromny kraj, więc nie ma co porównywać z Polską. Mąką największą armię na świecie, chociaż % vs ogólnej populacji jest podobnie jak u nas. Tylko tam jest to 3 mln a u nas 115 tyś. No i jest różnica w rezerwistach, my mamy ok 1000, a oni 230 mln😀. Przypuszczam, żeby Polskę zajęli w 4 dni uzbrojeni w patyki i idąc na piechotę. pozdro