Skocz do zawartości

Gabrik

Members
  • Liczba zawartości

    1 838
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Zawartość dodana przez Gabrik

  1. Przyszła pora na podsumowanie mojego dotychczasowego nartowania. Zacytowana konkluzja jest niestety lub stety niewątpliwie trafna ....ale od początku. Pierwszy raz w życiu stanąłem na nartach 27 stycznia 2018 roku w Krajnie, zatem w wieku 48 lat. Do grudnia 2021 miałem 30 dni na nartach (w tym te dni godzinowo były różne od 4 godz. do powiedzmy całych dni jak podczas pobytu w Krynicy w 2019). Teraz istotny aspekt czyli "instruktor". Pierwszy raz w Krajnie była młoda dziewczyna i lekcja 1 godzinna dla dwojga, ale gdy zobaczyła, że szarpię się równolegle, nie przewracam...zajęła się małżonką. Druga lekcja, to na wariata zorganizowana lekcja w duecie z obcym facetem na Słotwinach (1 godzinna), podczas wieczornej jazdy (tak, taki byłem grzeczny i głupi, że nie skorzystałem z namiaru danego mi przez Mitka na szefa tamtejszej szkółki). Efekt - zapamiętałem ćwiczenie "spider man", że mam niby za luźno zapięte buty i ćwiczenie polegające na jeździe w poprzek stoku, wychylając się w przód i w tył. Niestety także mojemu partnerowi lekcyjnemu poświęcono główną uwagę, bo się przewracał. I tyle. Nigdy w żadnym z tych przypadków nie zapamiętałem jakichkolwiek wskazań czy tłumaczeń o postawie i biomechanice. Bazowałem zatem na swoich teoretycznych zdobyczach forumowych, wydrukowanym na kartce poradniku Mitka na temat prawidłowej postawy, filmikach HH (dzięki Plus) oraz Morgana, tłumaczonych przez Andrzeja (potem doszedł kurs Morgana). Potem przyszedł czas na spotkanie oko w oko z forumowym Duchem, ale znów lekcje głównie dla żony, syna i córki, a ja "złapałem" jedną 50 minutówkę. Znów mało, ale dopiero tu była rozmowa o samokontroli i jakiegoś rodzaju zależnościach w łańcuchu ruchowym. Wówczas najbardziej utkwił w głowie sposób samokontroli rozpoczynania skrętu poprzez rotację tułowia i szczerze bingo. Podczas wyjazdu do Aprici (styczeń 2020), na filmikach wyraźnie widać, że metoda skuteczna, bo skrętu nie zaczynałem od ruchu korpusem, ale jednocześnie moja "obowiązkowość" na takim poziomie, że bardzo statyczna i sztywna jazda. Oswojenie z nartami na nogach wzrastało, jakaś pewność w równowadze itp. ale zadowolenia z postawy lub bardziej postawy i ruchu wciąż jak na lekarstwo, raczej frustracja, że jestem słaby i "nie taki" na stoku. Analiza i padła "noga wewn." , brak układu dośrodkowego i sztywność. Mam pewną wadę charakteru polegającą na zbytnim poczuciu narzucania się i przez to niezawracanie komuś tyłka chyba tracę. Zatem nie chcąc być natrętnym dla Adama, podrzuciłem filmik jeszcze 2 zupełnie obcym osobom, zakładając "najwyżej pomyślą jakiś wariat i nie odpiszą". Na szczęście mimo negatywnej samooceny, pojawiło się coś optymistycznego bo odpisali i ich analiza była zbieżna z Adama...+ jedna z tych osób zwróciła uwagę na budowę moich nóg. "I like the way you are skiing with a strong forward flow and speed. You are carving your turns and you have good rhythm. After the 4th turn or so when you start carving it looks very good. Your arms out front and a fairly centred stance. On the flat part of the video half way through and onward your skiing looks really good."..."The first thing that I would like for you to work on would be leaning outwards in the turn, “angulation”, to help with “outside ski pressure”. This you can learn the easiest by wedging." "Nice turn shapes and flow in this video as well but as I said above, your wide stance causes you to stand on your inside foot and you loose grip on your outside ski." Zatem było światło w tunelu, skoro 3 bardzo dobrze jeżdżących zwraca uwagę na to samo, "masz szansę lepiej jeździć" pomyślałem. Niestety wybuchło wariactwo Covid i nie dało się pojechać na lekcje do Adama w sezonie 20/21, ale opaczność pomogła i w marcu 2021 całkiem nieoczekiwany kurs grupowy. Fakt grupa zbyt duża (z 19 osób) ale metodycznie tłukliśmy podchodzenia, łuki płużne i skręyt z pługu. Z pozoru banał ale w praktyce już zdecydowanie nie, a że warunki tzw. kartoflisko to lekcje bardzo cenne. Kilku znajomych widząc zdjęcia stoku powiedziało "stary tu się odpina narty i schodzi do knajpy, a nie jeździ". I dotarliśmy do teraz - piękny grudzień z wyjazdem do Drei Zinnen i...znów wróciły moje demony frustracji. No niby wiem co, ale chyba nie wiem jak. Wieczorny alkohol, wiadomość do wiadomo kogo i prośba o pomoc (tylko jak baran nie pomyślałem, jak ma Ci człowiek pomóc 1200 kilometrów od Ciebie), no ale bardziej chodziło chyba o pomoc mentalną i nadeszła, w formie starego druha, co to rozumie co Cię męczy. Pomogło, dalszy wyjazd pogodzony z sytuacją, spędziłem na nabijaniu kilometrów. I teraz kilka dni wolnego i wbrew aurze wreszcie lekcje z Adamem, 3 godziny jednym ciurkiem i wreszcie wskazanie 3 aspektów, które połączone w całość robią różnicę i w stylu i w odczuciach. Warunki były chyba dość trudne na stoku (nie czuję się kompetentnym aby jednoznacznie to stwierdzić). Jak mawiają jednak "co Cię nie zabije, to wzmocni". Filmik polekcyjny pokazał, wszystkie błędy i potwierdził, ale też nie liczyłem, że nagle stanę się lepszym. Jednak już drugiego dnia i trzeciego były chwile gdy udawało się wykonać i dodać do jazdy wskazania z lekcji. Teraz pozostała cierpliwość, mnóstwo pracy i jak najwięcej okazji na stoku. Nie chcę wyjść na reklamodawcę ale jeśli zaczynasz, uczysz się, warto poszukać kogoś kto niesztampowo do Ciebie podejdzie. Oszczędzisz pieniądze, nerwy i czas. Teraz jeszcze chwilka na temat butów....z bootfiterem ustaliłem (miał informację że jadę na lekcję do znajomego instruktora), że nie zakupię butów przed odbyciem lekcji, aby optymalnie być świadomym braków w jeździe, do czego dążę, bo to mocno rzutuje czego potrzebujemy szukać. Podsumowując - dziękuję całemu forum (nie będę wymieniać po Nickach, aby nie pominąć), trzeba przesiać jak zawsze to co czytamy, ale od wielu osób coś "otrzymałem" i "wyciągnąłem", a co istotne w obecnych czasach, chyba nikt mi nigdy nie odmówił pomocy jeśli mógł pomóc, to budujące. W każdym razie wierzę w siebie zdecydowanie bardziej, niż jeszcze 4 dni temu, no i całemu forum ulży, gdyż powinienem już mniej się żalić 😜
  2. Gabrik

    Zwardoń-Ski

    Adam to my dziękujemy i osobiście obiecuję, że za jakiś czas, widząc mnie na stoku, będziesz mógł uznać, że wykonałeś bardzo dobrą robotę z tym melepetą 😂
  3. Gabrik

    Moje usiłowania

    Plus, może źle zrozumiałem ale....z dzisiejszej, własnej obserwacji. To, że ktoś jedzie szybciej po zlodowaceniu, przecina odsypy, nie skręca w zegarze 10-14 tylko 11:50-12:10 nie oznacza, że jedzie lepiej niż Ty. Według mnie owszem on nie ma strachu oraz dodatkowo zupełnie rozsądku i wyobraźni (tu mam na myśli słabo jeżdżących technicznie). Na Klepkach dzisiaj czyli łagodnym stoku widziałem takich dziesiątki, kilkanaście wywrotek na dole, bo zapitalał nie mając kontroli nad nartą, a potem zonk, bo zatrzymać się nie potrafił. Jeden upadek zakończony zjazdem na noszach oraz kilkanaście sytuacji gdzie było blisko zderzenia. Zawodnicy, inna bajka. Widziałem zawodników World Ski Cross na żywo we Włoszech. Zjeżdżali obok mnie po stoku. Fakt często jechali właśnie w wąskim zegarze i bardzo szybko. Stok był jednak właściwie pusty, a oni są tak pewni na nartach przy 70km/h jak ja przy 5. Dla nich był to zjazd, dla mnie jest to zawsze rodzaj slalomu.
  4. Dziś dzień z cyklu "coś dla małżonki". Zatem padło na planowane w zeszłą zimę, a nigdy nie odwiedzone Klepki w Wiśle. Najpierw N.Osada abym buty dla siebie wypożyczył, tu tłok, więc na Soszów, a tam połowa tras close i....Klepki planowane na później. Stoczek dla początkujących ok, ale też tłoczno. Do kanapy 15-20 minut, zatem talerzykiem wciągaliśmy się o połowę szybciej. Trasa z luźnym, sypkim śniegiem na lodowym podkładzie. Na jutro żona już zapowiedziała, że znów Zwardoń. Podziękowania dla kolejnego forumowego kolegi. Star dzięki za przekazane mi narty Rossignola 165. Dzięki wsparciu Adama wiązanie przekręcone i dziś mnie woziły. Odczucia pozytywne, a dodatkowo klepkowa stylówka wyszła 😉, wsio w kolorze (buty też Rossi). Niestety muszę jeszcze Adama @Adam ..DUCH "zaczepić", kawał skurczybyka z niego. Gdy wkładam jego trzy główne uwagi do mojej jazdy, wszystko zaczyna inaczej funkcjonować i wyglądać. Odczucia lepsze. Nadal, coś przeoczę, zapomnę czy źle zrobię i nie tak, że nagle jestem Girardellim na stoku ale...nawet żona dziś stwierdziła, "jakoś te nogi masz już nie tak szeroko". I zupełnie odeszła frustracja, jakoś wreszcie dotarło do pecyny, że teraz potrzebny cierpliwy "trening".
  5. Marcos, taki okres, ale popatrz na kamerki w "Szczyrkach", wówczas Zwardoń zły nie będzie 🙂
  6. Panowie dziś na bieżąco do kanapy. Ja jestem w okolicy jutro i sobotę jeszcze. Jutro może do Wisły wpadnę.
  7. I wreszcie po 2 latach udało się zawitać do Adama. Bardzo dziękuję naszemu forumowemu koledze za cierpliwość i wskazania. Wiem, że w pewnych elementach zawiodłem, ale wziąłem wszystko do serca i zapewniam, że nad tymi elementami będę uczciwie pracował i efekt przyjdzie. Nie za tydzień, ale przyjdzie. Myślę też, że zakończyła się moja narciarska frustracja, zwyczajnie zrozumiałem, że to nie wsadził/wyjął i bułka paryska. Sukces wyjazdu, to jednak jeszcze nie ja....to moja żona, zjechała sama, bez namawiania i to nie raz, z Małego Rachowca!!! Trudno jeżdżącym pewnie uznać to za wyczyn, ale ja i Adam wiemy jaki był jej paniczny strach I że wiele wskazywało, że nie pozwoli jej jeździć. Jej radość i zadowolenie z siebie - bezcenne!!! Adam jeszcze raz serdeczne podziękowania!!! I do zobaczenia!!!!!
  8. Mitek spokojnie. Taki zbieg okoliczności, że przyjechałem na lekcję i nie mam butów. Musiałem wziąć z wypo. Nie będę wstawiał już zdjęć swoich kulasów, ale mam siniaki na nogach (w czasie lekcji nie płakałem, bo nie wypadało). 4 godziny wytrzymałem, jednak zwyczajnie jazda jakaby nie była, nie ma sensu w czymś takim. Narty w końcu, to nie samoumartwianie. Technologia butów narciarskich pozwala teraz na wiele, budowę anatomiczną także mamy bardzo różną i każda firma ma różny swój wzorzec według którego robi buty. Wariactwem jest uznawać, że zakup buta narciarskiego, to tylko długość i szerokość, a reszta to cierpienie i się ułoży. A co do podejścia niektórych sprzedawców, z całym szacunkiem - gwoździe, trampki czy kiełbasa wypada wiedzieć co w trawie piszczy...ostatnia moja wizyta we wtorek "proszę Pana ja z tym butem mogę zrobić wszystko, wsadzam do pieca i leży jak ulał", przepraszam ale takie gadki, to niech gość opowiada dziecku lub komuś kto nie wie, że istnieje pojęcie anatomii i biomechaniki. Amen 🙂
  9. Jeszcze tylko napisz, że to Ty jesteś tym, który zakupił je w dniu wczorajszym??!!!!
  10. Andrzeju w zasadzie trzymają ceny katalogowe, obniżki w przypadku końcówki z poprzednich sezonów lub mniej popularnych rozmiarów, które akurat w danym momencie nie zeszły.
  11. Masz oczywiście część racji. Dlatego powinno być wyceniona usługa doboru butów.
  12. To potwierdzam. W swoim wątku o moim melepectwie opisałem częściowo moją ostatnią wizytę u nich. Jak zakończę obecny "zakup butów", podzielę się spostrzeżeniami.
  13. Nie tyle chodziło o korelowanie tych dwóch danych, co informację czy z wiekiem narciarz idzie w wygodę, ale już wiem, że nie. Jeśli jeździ dobrze lub ma na to nadzieję, to raczej celuje w wyższy niż niższy. Choć ja jako czytający interesujące mnie w temacie zapisy, wiem, że Jesteś zdania, iż flex postawy za nas nie przybierze ale może pomóc. Dziś też np. dotarło do mnie dzięki wpisowi Adama w temacie szkoleniowym i Twoimi wpisami z 2019 w temacie doboru butów przez Clo (czy jakoś tak), że kąt cholewki i niejako flex ma duży wpływ na postawę i wymusza pewne rzeczy ale i ułatwia/utrudnia w zależności od naszej budowy.
  14. No to po 2 godzinach "zabawy" sporo wyszło....ale od początku. Zaczęliśmy od wywiadu czyli od kiedy, ile i jak jeżdżę (oj szczery byłem bardziej niż na spowiedzi przed 1 komunią..) oraz na jakiej narcie i jakie miałem odczucia i uwagi do poprzednich Dalbello Panterra 100. Potem przyszedł czas na pomiary stóp, jaki wzrost, waga oraz sprawdzanie ruchomości w stawie skokowym itp. oraz postawa przodem, tyłem. (Po tym etapie już widać różnicę w podejściu w stosunku do odwiedzonego w sylwestra SnowShop). Teraz przyszła kolej na dość ważne z mojego punktu widzenia obserwacje, a które miałem obawy jak przyjmie Pan Michał ze SkiFanatic. Ku memu pozytywnemu zaskoczeniu cierpliwie zostałem wysłuchany i następnie wspomniany aspekt osiowości i szpotawości zaczęliśmy sprawdzać. Finalnie Pan Michał stwierdził, iż mimo wysłuchania już wielu różnych kosmicznych przemyśleń klientów, moje okazały się w 100% celne i słuszne (zawsze dobrze dla psychiki gdy masz informację zwrotną, że nie jesteś paranoikiem :) ) Przyszedł czas na mierzenie ale wcześniej padło pytanie. W skali 1-7 gdzie 1 to super wygodnie, a 7 super trzymanie, gdzie chciałbym się plasować? Odpowiedziałem 5. Po wytypowanych trzech modelach i przymiarkach, jeden został wybrany jako ten najlepszy (trzeba przyznać w całym zakresie dobrze do mojej nogi pasuje). Prócz dopasowania, najważniejszym kryterium była możliwość w miarę bezproblemowego cantingu danego buta, a tu producent takową technologię oferuje. Potwierdziło się bowiem, że mam około 3 stopniowy odchył w osi, co skutkuje dużym problemem z utrzymaniem naturalnej pozycji. Na koniec zabawy próba z podstawieniem klinów i....dość zaskakująca i wyraźnie odczuwalna różnica w staniu w butach narciarskich. Tak jakby rodzaj jakiegoś napięcia w układzie kostno - mięśniowym zniknął. Z plusów mam bardzo dużą ruchomość w stawie skokowym, z minusów wybrany model dostępny u Pana Michała z max flex 110. W obliczu całej sytuacji (rodzaj obecnej narty, ewentualnie przyszłej i moje cele) zastanawiamy się czy jednak nie wskoczyć na 120. Zatem na dziś pozostało w przypadku wybranej opcji zastanowić się czy 110, 120 ...a najgorzej, że nawet 130 w dobrej cenie znalazłem (choć tu już tak mentalnie obciach mieć takiego buta na nodze z moimi umiejętnościami). Dla pełnego obrazu jeszcze Lange i Fischera chciałbym przymierzyć i będę kierował się ku finalizacji tematu "but".
  15. Ludzki Mitku, życiowy, a że trochę mix.
  16. Każdy przypadek ma swoje indywidualne cechy, ale na podstawie doświadczeń z moją żoną - głowa czyli mental jest głównym problemem. Ja aby przełamać mojego najlepszego, życiowego przyjaciela zacząłem od instruktorki na oślej. Potem na każdym wyjeździe także. Łącznie 4, na różnych stokach i dupa. Łącznie z nadwyrężonymi więzadłami bocznymi. Mówię zatem "Renia, nie będziesz nartować"...odpowiedź "będę, ale ja muszę sama powoli....". Ok, zatem mówię sobie, musisz zoptymalizować warunki...kupiłem nowe buty (zachwycona, po tych z wypo, super pasują itd.), kupiłem narty itd. (Wszystko z głową w super cenach aby nie wywalić kasy w błoto). I na dziecięcych stoczkach się ślizga, nawet stara się słuchać co do niej mówisz...niebieska trasa, 50-80 metrów szeroka, ponad 2km długa, 0 ludzi, idealny sztruks, słońce, 5 stopni mrozu, równomierna pochyłość i ...nagle wszystko jak krew w piach. Paraliż, strach i dupa blada. Dzięki temu, że z córką, to raz zjechała z nami, ale nie było opcji na więcej. Córka mniej dni na nartach, ale strach jej nie paraliżuje tylko zmusza do zebrania w sobie i całkiem inne zachowania i czerwone te ładnie pochylone zaliczała. Żona z wyjazdu do Aprici zapamiętała najbardziej " Paweł, a pamiętasz te góry w Szwajcarii? Ja pierdzielę jak tam było wysoko i ile śniegu?!! Do dziś mi się nogi trzęsą". Tak, że głowa to podstawa. Strachu nie pokona najlepszy sprzęt, z nim trzeba się zmierzyć w swoim wnętrzu i samemu. Ale chodzić w górach uwielbia, ogólnie bardzo lubimy oboje górskie klimaty.
  17. Osoby, które wpisały w ankiecie "inne", a posiadają jedną z wymienionych firm proszę niech zaznaczą.
  18. poważne niedopatrzenie, ale chyba nie mogę edytować tej ankiety
  19. Plan jest taki - z długością sprawa dość prosta, bo stopa 270. Z szerokością raczej celuję w 100 (102 czyli sportmachine mierzone, były zbyt komfortowe, nie czułem na stopie "serdecznego uścisku dłoni"). 98 raczej za wąskie ale na bank spróbuję. Jak już szerokość ustalę, przemierzę każdą firmę aby maksymalnie zoptymalizować wybór, mam czas i cierpliwość. Wolę zapłacić 100 dobremu bootfiterowi za współpracę, niż potem żałować. Wówczas jest szansa, że Twoje ostatnie zdanie nie będzie miało możliwości spełnienia :).
  20. Zdecydowanie flex jest mniej istotny, aniżeli źle dobrany but objętościowo/rozmiarowo. Przy moich warunkach fizycznych 100-110 uważam optimum. 120-130 mogę rozpatrywać tylko wówczas gdy okazuje się iż mam kilkaset zł w kieszeni, ale...też tylko gdy te 130 nie okaże się czymś negatywnym.
  21. Dany bardzo dobrze, że piszesz. Ja się cieszę bo korzystam, a i ktoś jeszcze być może także. Na forum nie chodzi o rację (jak wiadomo jest z nią jak z d....każdy ma swoją), chodzi natomiast o dyskusję, wymianę poglądów i wyciąganie na tej podstawie wniosków dla siebie. Wracając do butów, Dalbello miałem f100 ((pomijając, że nadal jest on trochę umowny). I nie odczuwałem żadnego dyskomfortu (prócz X pierwszych dni, coś minimalnego). Pamiętam jednak, że sprzedawca absolutnie nie dawał mi alternatyw. Gdy wszedłem konkretnie zapytałem o model i firmę (nie będę opisywał dlaczego). Twierdził będą dobre i basta, otrzymałem także atrakcyjną cenę...z perspektywy blisko 4 lat faktycznie w obrębie stopy było bardzo poprawnie, ale podejście sugeruje, że chciał "wypchnąć" tą parę obuwia, korzystając z mojego zainteresowania, nie zależało mu na dobraniu mi optymalnego buta. Co do radości z jazdy, ja ją mam ale też zwyczajnie chcę poprawić swoją sylwetkę, sposób poruszania itd.na nartach. I teraz sedno - nie twierdzę, iż nagle zmiana butów mnie poprawi ale...w USA, GB, Francji dotarłem do informacji wskazujących, że canting lub bardziej prawidłowa naturalna pozycja na nartach, na którą wpływ ma koślawość lub szpotawość naszych kolan jest bardzo ważnym aspektem blokującym postępy w jeździe lub nawet wykluczającym z tej aktywności. Pewien trener Warren Witherell w latach 70 zwrócił na to uwagę, a John Gorman instruktor prowadził także własne obserwacje. Na 30 narciarzy jakich "stestował", wszyscy dobrze jeżdżący nie mieli odchyłu od osi większego niż 1 stopień, Ci mający odchył 5 stopniowy zawsze jeździli, jak to nazwał słabo. Mitek pisał kilka razy, że narty to niebezpieczna rekreacja. Moim zdaniem źle dobrane buty zwiększają zagrożenie upadku. Sam kilka razy złapałem się na tym, iż byłem bliski podcięcia sam siebie na płaskim. Przez duży nacisk na zewnętrzną cholewkę, zwiększałem możliwość haczenia zewnętrzną krawędzią. W narciarstwie cały łańcuch ruchu jest bardzo mocno powiązany i jedno "zespawane" ogniwo może bardzo wyraźnie oddziaływać negatywnie na całe poczynania.
  22. Dany nie. Gdy kupwałem swoje Panterry (po 4 czy 5 godzinach na stoczku) wiedziałem o last , długości i flex oraz, że ponoć większość narciarzy ma za duże buty 🙂. Dopiero później wraz z rozwojem zainteresowania tematyką poznawałem więcej aspektów. W zeszłym sezonie uznawany przez kilka osób z tego forum za najlepszego na nim narciarz, zwrócił uwagę na moje nogi (ich budowę)...I tak składając wszystko w całość wyszedł problem nazwijmy w uproszczeniu cantingu. Przedwczoraj porównując tylko Atomici Prime, Nordici Sportmachine i moje Dalbello już było widać spore różnice w ustawieniach cholewek, bez żadnych regulacji. Co do ankiety nie jest po to abym kopiował flex czy markę większości. Tylko charakter informacyjny.
  23. Grimson z Headem i +130 zgoda (choć wystarczy przyjąć, iż w 130 będzie wszystko powyżej), ale +20 czyli 20-29, +60 od 60 wzwyż :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...