Skocz do zawartości

tomkly

Members
  • Liczba zawartości

    1 692
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Zawartość dodana przez tomkly

  1. Dla porównania Ski Amade czyli karnet obejmujący 720km tras, przy czym znaczna część to lokalizacje naprawdę wybitne typu Schladming.    1. Koszt sezonówki: 572 Euro normalny, 402 Euro roczniki 1993-99, 224 Euro roczniki 2000-02, 149 Euro roczniki 2003-2012, młodsze dzieciaki za free o ile karnet kupi opiekun. 2. Koszt kwatery rzędu 21-23 Euro za osobę na dobę w miejscowości około 5-10km od wyciągów (np Aich, Assach, etc.).  3. Koszty przejazdu trudne do skalkulowania na cały sezon, zależne od tego jak często i na ile się jedzie. Liczę więc tylko trasę Bielsko-Schladming czyli 1.300km - koszt około 600zł.    Zwracam uwagę na niesamowicie atrakcyjną ofertę dla osób z dziećmi. Nawet moja Anka, która jest z rocznika 2000 mieści się w trzeciej cenowo kategorii - 224 Euro. Jak chodzi o porównanie standardów narciarskich to chyba nie ma sensu w ogóle o tym pisać. To mniej więcej tak jakby porównywać Mercedesa S z Syreną Bosto.   By the way, poznałem w Jasnej przy wyciągu człowieka, który przyjechał na weekend z synem i szukał pokoju. Poszedł do pierwszego z brzegu hotelu na miejscu i dowiedział się że pokój kosztuje 170 Euro za dobę. W tych pamiętających czasy socjalizmu trójkątnych bunkrach zwanych obecnie hotelami... Pozostawiam to bez komentarza...  Zachowując jednak uczciwość względem Słowaków, nie tylko im odbiło. Jednodniowy skipass Szpindlerowy Młyn - w kasie 1.000 koron, w gopass - 890 koron czyli w przeliczeniu na PLN odpowiednio 167 kasa, 149 gopass. Kolejny raz brakuje mi słów. 
  2. Pisałem o tym w innym wątku ale powtórzę. Byłbym w stanie zaakceptować porównywalne z Austrią czy Włochami ceny, gdybym otrzymywał za te pieniądze porównywalnej klasy produkt. Niestety to co oferują Słowacy nie jest nawet z grubsza zbliżone do standardu przeciętnych ośrodków w krajach alpejskich. Polecam wszystkim wyjazd na kilka dni choćby do Schladming, to jest około 600km od Cieszyna, nie więcej jak 6h jazdy. A jak chodzi o ostatni wyjazd na Chopok to po dwóch dniach "jazdy" byliśmy na tyle zdegustowani że trzeci dzień skipassu wykorzystaliśmy na wejście do Tatralandii i oceniam że była to bardzo dobra decyzja.
  3. tomkly

    Powrót zerwany ACL

       A Ty kim jesteś Mitku drogi, że się tak podłączasz pod każdą dyskusję? 
  4. tomkly

    Powrót zerwany ACL

      Joasiu, na tym zdjęciu z ratownikiem wyglądasz jak moja córka, która ma 25 lat.  A tym złośliwcem co pisze poniżej się nie przejmuj;-)
  5.   Mitek, to jest pochodna nart carvingowych. W latach jak zaczynałem swoją przygodę narciarską jeździło się na ołówkach. Człowiek uczył się dobrze skręcać przez kilka lat. A na carvingach to samo możesz osiągnąć w ciągu kilku dni jak masz trochę ogólnej sprawności i czegoś co określam mianem inteligencji poznawczej. Dużo ludzi nauczyło się carvingowej techniki jazdy w warunkach kontrolowanych, tzn. dobrze utwardzonego i w miarę płaskiego stoku i wyglądają tam całkiem nieźle. Problemy oczywiście zaczynają się, gdy przyjdzie im ten teren opuścić. Ale to jest temat na inny wątek. 
  6. tomkly

    Narty - testy

    Problem w tym, że te porady będą oparte o bardzo osobiste gusta, preferencje a czasem nawet subiektywną, trudną do zdefiniowania przyjemność z jazdy, która nie będzie powtarzalna. Mnie się dobrze jeździ na Fischerach z serii Progressor (im twardszy tym lepszy) oraz na Headach, tu wydaje mi się, że model Supershape i. Magnum jest optymalny. To takie narty o bardzo uniwersalnej charakterystyce i bardzo dobrych parametrach trakcyjnych jak na swoją klasę. Jeśli chciałbyś przetestować wyższej klasy slalomki to chyba zacząłbym od Volkl Racetiger SC jako najbardziej przyjaznych. 
  7. Magnumy są zajebiste. W swej klasie absolutnie wybitne. Mam nadzieję, że nikt mnie tu nie posądzi o kryptoreklamę... ;-)
  8. W Polsce wolę jeździć na slalomkach, czuję się bezpieczniej, w tym sensie, że nikogo nie rozjadę. Gigantka się nie sprawdza na stokach pełnych ślizgających się bokiem ludzi, dzieciaków a w dodatku dziurawych. Przy czym ja analizuję jazdę na krawędziach z prędkością odpowiednią dla każdego typu narty. Jak chodzi o ślizganie się bokiem, to jest inaczej, dłuższa jest lepsza bo mniej haczy, mówiąc kolokwialnie. I w dodatku lepiej amortyzuje na dziurach. By the way, właśnie wróciłem z Dużego Skrzycznego. Dziś to chyba obojętne na jakiej narcie, bo żadna nie chciała jechać. 
  9. Koledzy mnie namówili dwa lata temu na wyjazd narciarsko-brydżowy do Zieleńca. Dwa dni tam spędzone wspominam jako zmarnowane narciarsko, natomiast przyjemne towarzysko. Ostatniego dnia pojechaliśmy do Czarnej Góry i było to zdecydowanie wyższych lotów narciarstwo. Oczywiście nie to co w Austrii czy Włoszech, tym niemniej na tle polskiej siermiężności naprawdę bardzo przyzwoity ośrodek z fajnymi trasami. Przynajmniej dało się pojeździć cały dzień bez znudzenia. Na pewno lepszy niż analizowany w tym wątku Korbielów.
  10.   Ideą wyraził kol. Merman: "nie możemy wszystkiego oddać Słowakom".  Czyli misja podmiotu: nasz polski, narodowy ośrodek narciarski albo jakoś podobnie.  Co do znaczenia Pilska a przede wszystkim jego walorów czysto narciarskich to całkowicie podzielam Twój punkt widzenia. Nie ma tam gdzie jeździć mówiąc kolokwialnie. A dodawszy do tego problemy z ekologami obraz nieszczęścia się dopełnia. Zresztą na Kasprowym Wierchu jest podobnie, rozpłód świstaków jest ważniejszy niż rozwój narciarstwa.
  11.   Dla mnie to hardcore. Rozumiem, że w biznesie potrzebne są idee, natomiast w tym przypadku to będzie sama idea bez biznesu.
  12. Nie zainwestowałbym swoich pieniędzy w polski ośrodek narciarski, sorry. Czekam na krytykę;-)
  13. Zupełnie inna jest percepcja otaczającego świata 13-latka a zupełnie inna 20-latka. Próg tolerancji na złe doznania rośnie wraz z wiekiem. Nie można dokonywać takich porównań jak piszesz, nie da się tego wprost ocenić. Zarówno jedne jak i drugie doświadczenie może skutkować traumą w całym dorosłym życiu.
  14. tomkly

    Powrót zerwany ACL

    Asiu, skąd u Ciebie w tak młodym wieku skłonność do powtarzających się kontuzji tego samego typu? Poszerzałaś diagnostykę ortopedyczną o dodatkowe badania choćby wydolnościowe, biochemiczne, etc.? Poszukałbym głębiej przyczyn słabości tych więzadeł. 
  15.   O tym to my dobrze wiemy, gdyż od lat nic się w tym obszarze nie zmienia. Niezależnie od opcji która aktualnie rządzi. 
  16. Hej Nie da się ocenić źródła pochodzenia patologii, natomiast bezsprzecznym jest fakt ich występowania. W mojej ocenie skala negatywnych zjawisk w tej kategorii wiekowej mocno się nasiliła po reformie Buzka. Nie jestem w stanie podać konkretnych danych ilościowych, natomiast bardzo wiele przykładów znam zarówno z okolicznego podwórka jak i choćby z lektury internetu. Agresja wśród dzieci, coś w rodzaju "fali" tak jak w wojsku, etc. Te niepożądane zjawiska występowały w bardzo dużej liczbie gimnazjów, przynajmniej na obszarze z którego się wywodzę.
  17.   Przede wszystkim I klasa liceum to jest wyrównywanie poziomu młodzieży, która przyszła z różnych gimnazjów. Z kolei maturalna klasa polega na tym, że olewają nieprzydatne przedmioty i przygotowują się do rozwiązywania krzyżówek pod nazwą "egzamin maturalny". Z prawdziwą nauką ma to niewiele wspólnego. 
  18.   Przede wszystkim minimalizacja problemów wychowawczych czy wręcz socjologicznych które występują w momencie, gdy dzieciaki w wieku 12 lat (a to jest wiek, w którym zaczynają im buzować hormony) wyrywa się z ich macierzystego środowiska i wtłacza w całkowicie nową strukturę, w której zaczynają na nowo rywalizować ze sobą o pozycje typu pierwszy mądrzejszy, drugi silniejszy, etc. Jakie to wprowadza zamieszanie w emocjonalny rozwój dzieci mogą się wypowiedzieć rodzice, których dzieci to przeżyły. We wszystkich dyskusjach przewija się jedynie motyw jakiś wskaźników, a to lepsze wyniki a to lepsza dostępność, lokalizacja czy coś tam. Ale w praktyce nikt nie patrzy na problem przez pryzmat tego co przeżywają dzieciaki, czyli przez pryzmat rozwoju emocjonalnego. Zauważ z jak patologicznymi zachowaniami mieliśmy do czynienia właśnie wśród populacji gimnazjalistów, mało kto natomiast zadawał pytanie czego one są pochodną. Dla mnie odpowiedź jest prosta. 
  19. Sądzę, że znalazłoby się dużo innych, bardziej uzasadnionych powodów do takiej wyprawy;-) Reforma edukacji zafundowana przez rząd Buzka była kompletnym, nieprzemyślanym bublem, zmianą dla samej zmiany. Gimnazja to najgorsza rzecz jaką można było zafundować młodzieży i trzeba (biorąc na siebie oczywiste koszty społeczne) w końcu się tego pozbyć. Przećwiczyłem temat na swoich dwóch córkach.
  20.   Adam, w mojej ocenie największym problemem jest dokonana kilka lat temu nadmierna deregulacja zawodu instruktora, w efekcie czego nauczaniem zajęły się osoby, które nie mają ani odpowiednich umiejętności narciarskich ani kompetencji dydaktycznych. Nie chcę poruszać tego problemu, bo wiem że działa on jak zapalnik. Rozumiem więc wszelkie działania, które mają na celu zapewnienie odpowiedniej jakości nauczania oraz bezpieczeństwa kursantów, wręcz z nimi sympatyzuję. Natomiast będąc w UE musieliśmy zaaprobować z dobrodziejstwem inwentarza jak i z wszystkimi mankamentami całość ich dorobku a w zasadzie bardziej doktryny w zakresie ochrony konkurencji. 
  21.   Wiesz Michał kiedy wystąpi problem? Nie w sytuacji lokalnych szkół narciarskich, tylko wtedy jak będą ferie w jakiejś części Polski i przyjedzie stamtąd grupa z własnym instruktorem. No i nie dopuszczą go do wykonywania czynności, bądź zażądają opłaty 3.500zł. W przypadku tak sporadycznej a nie regularnej działalności dojdzie właśnie do poruszonego przeze mnie problemu nadużywania dominującej pozycji. Przyjęta konstrukcja w praktyce uniemożliwia instruktorom z innej części kraju dostęp do lokalnego rynku. Ja akurat drążę takie szczegóły zawodowo, aczkolwiek zgadzam się że jest to nudne jak flaki z olejem. No ale dość dobrze płatne. 
  22.   Całkiem możliwe że tak się stanie i obędzie się bez większej awantury prawnej. Czas pokaże. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć zachowania wszystkich potencjalnych podmiotów działających na rynku. Ja osobiście nie zapłaciłbym 3.500zł, ale tak jak pisałem wcześniej, temat mnie nie dotyczy. Natomiast czy 3.500zł to są grosze, hmmm, nie wiem. Z tego co mówią koledzy działający w branży nie jest lekko. Ale może tak z przyzwyczajenia narzekają;-)
  23.   Możesz udostępniać odpłatnie na takich samych zasadach jak dla klienta prywatnego, nic więcej. Właśnie w tym tkwi szpil. Inaczej mówiąc, operator składa publiczną ofertę publikując ceny przejazdów. Jeśli ją akceptujesz to kupujesz karnet. I jako klient masz obowiązek przestrzegania regulaminu odnośnie zasad korzystania z obiektu, bezpieczeństwa, godzin jazdy, etc. Zakres tego regulaminu nie może oddziaływać na prowadzoną przez Ciebie działalność gospodarczą. Operator wyciągu nie ma uprawnień do regulowania (zakaz, selektywność, etc.) działalności gospodarczej innych podmiotów. Świadomość prawna w tym zakresie jest generalnie bardzo niska, gdyż jest to jeden z trudniejszych działów prawa unijnego. I bardzo często te uregulowania budzą czysty sprzeciw dysponujących konkretną strukturą, którzy traktują je jako ograniczanie w prawie własności. Tym niemniej takie uregulowanie prawne obowiązują i niezależnie od tego co o nich sądzimy wypadałoby aby słowacka spółka, która chce w Polsce legalnie działać je przestrzegała. Nie wiem czy właściciel spółki ma świadomość potencjalnego naruszenia prawa i celowo się na to godzi, czy też działa po prostu tak jak większość w oparciu o czystą niewiedzę. Gdybyśmy mieli w każdej miejscowości analogiczną infrastrukturę a tych miejscowości było umowny "pierdylion" to wtedy nie dochodziłoby do wpływu na rynek. Po prostu zainteresowana szkółka poszłaby gdzie indziej, tam gdzie nikt od niej takich zaporowych wymagań nie żądałby. W tym przypadku mamy do czynienia z dominującym wpływem tego konkretnego podmiotu na lokalny rynek usług narciarskich, nie będzie to trudne do wykazania. Ograniczenie konkurencji jest też dość oczywiste, gdyż narzędzie w postaci licencji za 3.500zł skutecznie uniemożliwia uczciwe konkurowanie innym szkołom narciarskim niż ta, którą powołała do życia słowacka spółka. Mnie się już nie chce podejmować działań pro publico bono, natomiast jestem głęboko przekonany że jeśli któryś z defaworyzowanych w ten sposób podmiotów złoży skargę do UOKiK to uzyska administracyjną decyzję uchylającą ten zapis regulaminu spółki Szczyrkowski. 
  24. Tu macie bardzo podobną rodzajowo sprawę dotyczącą PKP PLK. W Szczyrku sprawa dotyczy dopuszczenia do pracy instruktorów a w PLK produktów i technologii, które muszą uzyskać zgodę na zastosowanie od zarządcy sieci. Tak jakby Polskie Normy i inne atesty były niewystarczające a PKP PLK było organem mającym uprawnienia regulacyjne w branży metalurgicznej;-)   https://uokik.gov.pl...p?news_id=15045
  25.   Nie jestem tym w ogóle zainteresowany. Przestałem praktykować jako instruktor dwa albo trzy lata temu, a poza tym to jeździłem wyłącznie we Włoszech i Francji. Natomiast może ktoś z kolegów lokalnie działających będzie tym tematem zainteresowany. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...