
tomkly
Members-
Liczba zawartości
1 691 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
18
Zawartość dodana przez tomkly
-
Ano właśnie. Ja mam napęd jedynie na przednią oś...
-
Jeśli jest tam faktycznie -5 stopni, tak jak pokazuje termometr u Moruńka, to nie powinno być problemu z uruchomieniem żadnego urządzenia. Wszystkie one niezależnie od wilgotności przy tej temperaturze mogą pracować pełną parą. Nawet przy wilgotności rzędu 90%. Granicą jest wtedy jakieś -3 stopnie. Jeśli wilgotność byłaby rzędu 50-60% pewnie -2 stopnie w przypadku lanc a -1 w przypadku armatek. Ale tu rzadko kiedy wilgotność spada do 50-60%. Może trochę przesadziłem z tymi temperaturami, zobaczcie na to co podaje Lenko: http://www.lenko.pl/...abc_nasniezania
-
Pewnie że powinni, ale widocznie mają inny pomysł na biznes. Może być też tak, że nie mają na tyle wody w zbiorniku żeby śnieżyć całością sprzętu jednocześnie, aczkolwiek nie podejrzewam żeby to był kluczowy powód. Jak chodzi o Bieńkulę to chyba w ogóle olali temat, brzydko mówiąc. Tak jakby wyszli z założenia, że orczykiem mało kto będzie jeździł, więc nie warto inwestować w boczną trasę. Chciałem kupić karnet na cały sezon, do końca października można było to uczynić za 899zł bodajże. Ale widzę, że dobrze zrobiłem że nie kupiłem...
-
Na naszym terenie czyli okolice Bielska, Żywca, Wisły, itp nie ma opcji żeby sobie dać radę bez dobrych zimówek. Pomijam już podjazdy pod przełęcze typu Przegibek czy Salmopol. Większość ulic nawet w Bielsku po opadzie śniegu jest mało przejezdna a poza tym tu wszędzie góra - dół. Ja mam drugie felgi stalowe o dwa numery mniejsze niż letnie alu a opony zimowe o 20mm węższe niż letnie i tak jest w mojej ocenie najlepiej.
-
Spieszcie się koledzy z jazdą, najlepiej pojeździjcie jeszcze jutro gdyż na niedzielę zapowiadają kolejne gigantyczne ocieplenie i związane z nim załamanie pogody...
-
VOLKL RACETIGER SC YELLOW 2017 lub 2018 - a może coś innego?
tomkly odpowiedział milosz007 → na temat → Dobór NART
http://www.ntn.pl/ar...tyka-grup-nart/ -
VOLKL RACETIGER SC YELLOW 2017 lub 2018 - a może coś innego?
tomkly odpowiedział milosz007 → na temat → Dobór NART
Dużo większa sztywność zarówno poprzeczna jak i podłużna, to jest pierwsze wrażenie. Druga rzecz, większa stabilność modelu RD na większej prędkości, mniejsza tendencja do myszkowania, lepsze trzymanie krawędzią w szybko pokonywanych dłuższych łukach. Trzecia rzecz, zauważalnie większa (jakieś 2-3% a może i 5%) prędkość maksymalna. Po czwarte jakby ciut inaczej zestrojony KERS, większe kopnięcie. Jeśli miałbym wskazać powiedzmy umownie "mankamenty" to komórka w zasadzie nie akceptuje jazdy innej niż na pełnej krawędzi, z dużym dociążeniem. Nie da się na niej wozić (i słusznie bo nie taki jest jej cel). Musisz cały czas dawać na pełny gaz żeby oddała to co potrafi. Jak próbujesz jeździć wolno, asekuracyjnie, ześlizgami czy nazbyt dookoła to się ta narta ewidentnie buntuje. Czuć że idzie opornie i nie podoba się jej takie traktowanie. Tu zwykła SLka pozwala na większy luz i oddech. Pamiętam jak je kupiłem to jeździłem jak wariant przez 4 dni. Piątego dnia nie mogłem rano wstać z łóżka... ;-) -
VOLKL RACETIGER SC YELLOW 2017 lub 2018 - a może coś innego?
tomkly odpowiedział milosz007 → na temat → Dobór NART
A czy w Twoim przypadku nie byłoby lepiej kupić i.SL RD? Jeździłem równolegle na obu modelach, przy czym to było 3 lata temu i jest zauważalna (przynajmniej dla mnie) różnica na korzyść RD. Co ciekawe trwałość tej narty jest bardzo wysoka, jeździłem na niej po około 40 dni w sezonach 2014/15 oraz 2015/16 i 6 dni w ubiegłym roku. Dalej trzyma przyzwoite parametry. To jest o tyle istotne, gdyż większość komórek które wcześniej używałem miała tak na oko 1/3 mniejszą trwałość niż narty typu najwyższy SL z rynku custom. -
Panowie, śnieg zaczął padać i to całkiem gruby.
-
Na Onecie też o tym pisali. Nikt się z chłopaka naśmiewać nie będzie. Ja bym się jedynie uprzejmie zapytał jego serwisantów na jaką siłę wypięcia ustawili wiązania...
-
BSA ma znacznie mniejszą powierzchnię do naśnieżania. I w proporcji do niej mają chyba najwięcej sprzętu. Ale faktycznie ten ośrodek wydaje się być najlepiej zarządzanym w Szczyrku, przynajmniej jak na razie. Mam nadzieję, że dawny Szczyrkowski się ogarnie i wejdzie na poziom usług adekwatny do posiadanej infrastruktury.
-
Ano złożyłem publiczną samokrytykę, niech mi będzie wybaczone;-) Tak na serio, i.SL RD to genialne narty są. Najlepsze jakie kiedykolwiek miałem. Ale zachowuję dużą rozwagę w polecaniu ich innym userom.
-
Nie, mam na myśli to, że one są znacznie bardziej "friendly" podczas gdy Heady to takie pancerne taczki dla harpaganów. Dla Ciebie by Heady były dobre, bo Ty młody i silny jesteś;-) Kupując Heady chciałem się poczuć jak Body Miller, przy czym chyba trochę się przeliczyłem jak chodzi o samoocenę;-) Pozdrawiam Tomek
-
W mojej ocenie uruchomiono ośrodek na święta trochę na siłę, zresztą i tak z tygodniowym poślizgiem. Nie winiłbym za wszystko właścicieli, na fatalną pogodę wpływu nie mają. W tej temperaturze oraz przy tym wietrze a także deszczu nic nie jest w stanie uchronić śniegu a wyprodukować nowego nie ma szans. Im większa wilgotność tym niższa temperatura jest potrzebna do produkcji, a u nas wilgotność rzędu 80-90%. Największym w mojej ocenie problemem jest brak atrakcyjnych pakietów 3 oraz 4-godzinnych tak jak mają inne ośrodki. Według mnie to jest bardzo nieprzemyślany i krótkowzroczny z marketingowego punktu widzenia krok. W bezpośrednim sąsiedztwie czyli BSA oraz COS oprócz całodziennego skipassu można zakupić taki wewnętrzny, ważny tylko w danym ośrodku na okres 4h. Ich ceny to 65zł za normalny a zniżkowe rzędu 55/50zł.
-
Jurek, fantastyczne masz te nowe narty. Ja jeszcze w tym sezonie wyjeżdżam moje staruszki (niestety w zeszłym z powodu kontuzji kręgosłupa jeździłem całe 6 dni). Ale w przyszłym sezonie też zmieniam. Nie wiem czy nie pójdę w kierunku Elanów bądź Fischerów, Heady chyba czas zostawić dla młodszych i odważniejszych;-)
-
Coś na wesoło. Zdjęcie ze Schladming sprzed dwóch lat. Mamusia stwierdziła, że się jej gubimy na stoku w czarnym kolorze i wyposażyła nas z Anią w adekwatne rekwizyty. Moja kamizelka prawdziwie lotnicza, wprawdzie z obsługi naziemnej ale robi wrażenie. Mijani Austriacy prawie że salutowali... Załączone miniatury
-
Ja to Wam chłopaki zazdroszczę że macie małe dzieciaki... Ech, ja ten etap mam już za sobą, niestety. Starsza 24 lata, młodsza 17 lat. Niestety narty w potworki to już za mało... Przed Wami rozmowy typu: "Tato, czy wiesz że moja kurtka całkiem nie pasuje do koloru moich Fischerów...."
-
Cieszę się, że to napisałeś. Ja mam w 100% identyczne poglądy. Przy czym nieraz się zastanawiałem nad tym, czy nie jest to wyłącznie moja fanaberia, cieszę się więc, że ktoś ma takie samo zdanie. Jak dla mnie te wszystkie narty dedykowane dla konkretnych grup (np for ladies) mają sztuczne podkręcony jeden parametr (np obniżenie sztywności) co bardzo ułatwia skręt ale powoduje, że na zmrożonym śniegu zaczynają się poważne problemy. Ja mam fantastycznego testera w rodzinie. Moja mama ma 69 lat ale jeździ na okrągło jako pilot imprez turystycznych i rezydent we Włoszech. Przetestowała chyba wszystkie możliwe narty z serii kobiecych, all-round, itp i odrzuciła je jako cytuję: "gumowe", "wolne w inicjacji skrętu", "nie trzymające na lodzie", itp. Siły z racji wieku ma już niewiele ale technika dalej nienaganna. W efekcie tych wszystkich testów od dobrych 10 lat używa nart z kategorii Race SL przy czym w wersji junior, bo to świetnie koreluje z jej parametrami (wzrost 158cm, masa 50kg no i wspomniany wiek).
-
Ja bym poświęcił cały jeden dzień na objeżdżenie trójkąta pomiędzy Corvarą, La Villą a San Cassiano. Kapitalny fragment Dolomitów, a dość rzadko uczęszczany. Przy okazji, jakby ktoś z kolegów szukał fajnego miejsca nie tylko na zimę to mogę szczerze polecić moją sprawdzoną lokalizację: http://www.coldalava..._id=4&lang_id=3 Około 1,5km od wyciągu w San Cassiano. Fantastyczne, ciche i urocze miejsce. Latem można jechać na konie, mają kilka własnych rumaków.
-
Da się spokojnie objechać, natomiast jak się boisz że dzieciaki nie zdążą to jedź dalej do Colfosco. Mijasz centrum miejscowości i jak będziesz dojeżdżać do pierwszej agrafki w prawo (w kierunku na przełęcz Grodner Joch) po lewej stronie będzie bar czy restauracja Mesoles. Możesz pod nią bezproblemowo zaparkować za darmo. Wpinasz narty i wchodzisz na niebieską trasę, zjeżdżasz jakieś 200-300m w dół i wpinasz się w wyciąg o nazwie Plans. Tak robiłem jak chciałem zrobić Sellę w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara. Nie wiem czy to się dobrze wyświetli: https://www.google.p...32!4d11.8369478
-
No tak trochę kryptomarketingiem a przy okazji grafomanią zalatuje... Mnie się najbardziej podobał zwrot "wsłuchaj się w swoje narty". Kurcze, tak jakbym czytał opisy sprzętu audio. Sorry, złośliwy troll ze mnie...
-
Spoko, nie ma problemu. Pamiętam jedynie długość 178cm oraz to że były to niebieskie Dynastary robione pod konkretną sieć. Ale problem jest szerszy niż ten akurat jednostkowy przypadek. Odnośnie Nokiana to co tam była za afera?? Świetne opony, miałem i bardzo chwalę. Podobnie jak mało popularne w Polsce szwedzkie Gislavedy. One się idealnie spisują u nas w górach, jak mieszkasz gdzieś wysoko to są takie typowe woły robocze, które wszędzie podjadą.
-
Michał, nie miałem na myśli akurat sklepu Marcina. Przyznam szczerze, że nawet o nim zapomniałem;-)
-
Sprzed 8 lat pochodził jedynie ten dość reprezentatywny w mojej ocenie case. Ja też testuję narty, przy czym nie jestem powiązany w jakikolwiek sposób z producentami, dystrybutorami, prasą, etc. Podobnie jak w przypadku sprzętu audio, którym zajmuję się równie hobbystycznie. Tego typu opinie mają to do siebie, że są niezależne. Jak chodzi o narty dla dzieci, to starałem się jedynie doradzić koleżance Ani najlepiej jak potrafię. Nie było moim celem wchodzenie w polemikę na tematy nie związane z zapytaniem, no ale skoro kilku kolegów pytało to napisałem co myślę. I podtrzymuję opinię;-)
-
Tak jak pisałem, nie pamiętam dokładnego modelu tej narty, to było 8 lat temu. Narta w ogóle nie wchodziła na krawędź, nie byłem w stanie cokolwiek z nią zrobić. Przy próbie wejścia następowało spektakularne szarpnięcie i coś co nazywam schodkowaniem. A następnie szarpnięcie i wyrzutnia... Nie wiem z jakim fabrycznym kątem krawędzi to coś wyszło ze sklepu, ale na pewno nie nadawało się do normalnej jazdy. Aha i jeszcze jedno. Ten chłopak jeździł na tyłach, gdyż to był jedyny sposób żeby odciążyć przednią krawędź i wprowadzić narty w jakikolwiek skręt. Coś w rodzaju "śmigu szuranego";-)