Skocz do zawartości

tomkly

Members
  • Liczba zawartości

    1 312
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Odpowiedzi dodane przez tomkly

  1. Problem w tym, że te porady będą oparte o bardzo osobiste gusta, preferencje a czasem nawet subiektywną, trudną do zdefiniowania przyjemność z jazdy, która nie będzie powtarzalna. Mnie się dobrze jeździ na Fischerach z serii Progressor (im twardszy tym lepszy) oraz na Headach, tu wydaje mi się, że model Supershape i. Magnum jest optymalny. To takie narty o bardzo uniwersalnej charakterystyce i bardzo dobrych parametrach trakcyjnych jak na swoją klasę. Jeśli chciałbyś przetestować wyższej klasy slalomki to chyba zacząłbym od Volkl Racetiger SC jako najbardziej przyjaznych. 

  2. W Polsce wolę jeździć na slalomkach, czuję się bezpieczniej, w tym sensie, że nikogo nie rozjadę. Gigantka się nie sprawdza na stokach pełnych ślizgających się bokiem ludzi, dzieciaków a w dodatku dziurawych. Przy czym ja analizuję jazdę na krawędziach z prędkością odpowiednią dla każdego typu narty. Jak chodzi o ślizganie się bokiem, to jest inaczej, dłuższa jest lepsza bo mniej haczy, mówiąc kolokwialnie. I w dodatku lepiej amortyzuje na dziurach. By the way, właśnie wróciłem z Dużego Skrzycznego. Dziś to chyba obojętne na jakiej narcie, bo żadna nie chciała jechać.  :)

  3. Koledzy mnie namówili dwa lata temu na wyjazd narciarsko-brydżowy do Zieleńca. Dwa dni tam spędzone wspominam jako zmarnowane narciarsko, natomiast przyjemne towarzysko. Ostatniego dnia pojechaliśmy do Czarnej Góry i było to zdecydowanie wyższych lotów narciarstwo. Oczywiście nie to co w Austrii czy Włoszech, tym niemniej na tle polskiej siermiężności naprawdę bardzo przyzwoity ośrodek z fajnymi trasami. Przynajmniej dało się pojeździć cały dzień bez znudzenia. Na pewno lepszy niż analizowany w tym wątku Korbielów.

  4. A jaka byłaby ta idea? Na jakich zmianach by Wam zależało? Moim zdaniem cały czas niektórzy przeceniają znaczenie Pilska. To, że slogany reklamowe mówią o "drugiej górze po Kasprowym", to nie zmieni faktu, że są tam zaledwie dwie porządne trasy, niezbyt ze sobą skomunikowane (łatwa 1-ka z Buczynki i średnia 5-ka z Pilska do Szczawin, przy czym i tak wysiada się sporo przed górną stacją. Takich ośrodków jest masa. To już łatwiej byłoby doinwestować Szrenicę, gdzie jedna "Lollobrygida" ma taką długość, jak wspomniane 2 trasy razem.

     

    Ideą wyraził kol. Merman: "nie możemy wszystkiego oddać Słowakom".  Czyli misja podmiotu: nasz polski, narodowy ośrodek narciarski albo jakoś podobnie.  ;)

    Co do znaczenia Pilska a przede wszystkim jego walorów czysto narciarskich to całkowicie podzielam Twój punkt widzenia. Nie ma tam gdzie jeździć mówiąc kolokwialnie. A dodawszy do tego problemy z ekologami obraz nieszczęścia się dopełnia. Zresztą na Kasprowym Wierchu jest podobnie, rozpłód świstaków jest ważniejszy niż rozwój narciarstwa.

  5. 1. Inwestycja w ON to 'sport dużego ryzyka'

    2. Inwestycja w ON na Pilsku to "sport dużego ryzyka" do sześcianu..... 

     

    Ale jak ktoś lubi adrenalinę... ;-)

     

    Dla mnie to hardcore. Rozumiem, że w biznesie potrzebne są idee, natomiast w tym przypadku to będzie sama idea bez biznesu.

  6. Oj, chyba do końca nie wiesz co to wojsko, byłem w latach 80-tych i wierz mi, chciałbym mieć jak TY.

    Zupełnie inna jest percepcja otaczającego świata 13-latka a zupełnie inna 20-latka. Próg tolerancji na złe doznania rośnie wraz z wiekiem. Nie można dokonywać takich porównań jak piszesz, nie da się tego wprost ocenić. Zarówno jedne jak i drugie doświadczenie może skutkować traumą w całym dorosłym życiu.

  7. Asiu, skąd u Ciebie w tak młodym wieku skłonność do powtarzających się kontuzji tego samego typu? Poszerzałaś diagnostykę ortopedyczną o dodatkowe badania choćby wydolnościowe, biochemiczne, etc.? Poszukałbym głębiej przyczyn słabości tych więzadeł. 

  8. Bo dodałeś kolejną zmienną. 6+3 to więcej niż 8.

     

    Ps. I popatrzcie Państwo ... tak jak napisałem: zdania na temat reformy gimnazjum są podzielone :-) I mają być podzielone żebyśmy się ładnie spierali o takie pierdoły i nie zważali na to o co naprawdę chodzi: kasy ze spółek skarbu Państwa.

     

    O tym to my dobrze wiemy, gdyż od lat nic się w tym obszarze nie zmienia. Niezależnie od opcji która aktualnie rządzi. 

  9. Cześć

    Ciekaw jestem tych patologii bo w swoim rejonie poznałem praktycznie wszystkie gimnazja (syn obecnie w pierwszej liceum, trochę się zajmowałem organizacją sportu szkolnego, ) i nie dotarły do mnie sygnały o patologiach jeżeli nie były wyniesione z domu. 

    Uważam, że gimnazja nie są/były dobrym natomiast sposób przeprowadzenia obecnej reformy jest właśnie przykładem myślenia o wskaźnikach i ideach a nie o młodych ludziach. W samej Warszawie i okolicach brakuje ponad 100 nauczycieli matematyki - dane od przewodniczącej zrzeszenia dyrektorów liceów warszawskich. Obecnie zatrudniani są już  nauczyciele z Radomia. W przyszłym roku ilość klas pierwszych w przeciętnym warszawskim liceum podwoi się. Do tego dochodzi kwestia poziomu tych nauczycieli, którego wypracowanie jest procesem.

    Pozdrowienia

    Hej

    Nie da się ocenić źródła pochodzenia patologii, natomiast bezsprzecznym jest fakt ich występowania. W mojej ocenie skala negatywnych zjawisk w tej kategorii wiekowej mocno się nasiliła po reformie Buzka. Nie jestem w stanie podać konkretnych danych ilościowych, natomiast bardzo wiele przykładów znam zarówno z okolicznego podwórka jak i choćby z lektury internetu. Agresja wśród dzieci, coś w rodzaju "fali" tak jak w wojsku, etc. Te niepożądane zjawiska występowały w bardzo dużej liczbie gimnazjów, przynajmniej na obszarze z którego się wywodzę.

  10. Pewno większość tutaj piszących chodziła do liceów 4-letnich, ja chodziłem i dobrze to oceniam, moi trzej synowie chodzili do 3-letnich i źle to oceniam. Licea straciły szeroko pojęte wartości edukacyjne a stały się maszynką do zdawania matur wg. klucza. 

     

    Przede wszystkim I klasa liceum to jest wyrównywanie poziomu młodzieży, która przyszła z różnych gimnazjów. Z kolei maturalna klasa polega na tym, że olewają nieprzydatne przedmioty i przygotowują się do rozwiązywania krzyżówek pod nazwą "egzamin maturalny". Z prawdziwą nauką ma to niewiele wspólnego. 

  11. Na prowincji muszę przyznać  gimnazja to świetna sprawa (a byłem ich przeciwnikiem).

     

     

    W mojej gminie jest kiepskie szkolnictwo - dzieci kończąc podstawówkę  mogły do gimnazjum samodzielnie dojeżdżać do miasta powiatowego (np. gimnazjum sportowego, lub o lepszej matematyce). Teraz przez 8 lat sa uglebione w szkole o niskim poziomie. Zmiana zespołu klasowego np w 7 klasie nie jest takie łatwe - jakby ktoś takie widział rozwiąznie.

     

    Mnóstwo dzieci uciekało z gminy i władze zaczynały dostrzegac problem, a nauczyciele też bo zaczynali tracic godziny. teraz maja to w d...ie 

     

    PYTAM JAKIE SĄ KORZYŚCI Z POWROTU DO 8-KLASOWEGO SZKOLNICTWA???

     

    Przede wszystkim minimalizacja problemów wychowawczych czy wręcz socjologicznych które występują w momencie, gdy dzieciaki w wieku 12 lat (a to jest wiek, w którym zaczynają im buzować hormony) wyrywa się z ich macierzystego środowiska i wtłacza w całkowicie nową strukturę, w której zaczynają na nowo rywalizować ze sobą o pozycje typu pierwszy mądrzejszy, drugi silniejszy, etc. Jakie to wprowadza zamieszanie w emocjonalny rozwój dzieci mogą się wypowiedzieć rodzice, których dzieci to przeżyły. We wszystkich dyskusjach przewija się jedynie motyw jakiś wskaźników, a to lepsze wyniki a to lepsza dostępność, lokalizacja czy coś tam. Ale w praktyce nikt nie patrzy na problem przez pryzmat tego co przeżywają dzieciaki, czyli przez pryzmat rozwoju emocjonalnego. Zauważ z jak patologicznymi zachowaniami mieliśmy do czynienia właśnie wśród populacji gimnazjalistów, mało kto natomiast zadawał pytanie czego one są pochodną. Dla mnie odpowiedź jest prosta. 

  12. przerąbane. Podwójny rocznik do ogólniaka, a za 4 lata podwójny rocznik na studia. Stres, płacz to jest to co rząd zafundował młodzieży.

    Choćby za to wykopałabym tą ekipę na księżyc

    Sądzę, że znalazłoby się dużo innych, bardziej uzasadnionych powodów do takiej wyprawy;-)
    Reforma edukacji zafundowana przez rząd Buzka była kompletnym, nieprzemyślanym bublem, zmianą dla samej zmiany. Gimnazja to najgorsza rzecz jaką można było zafundować młodzieży i trzeba (biorąc na siebie oczywiste koszty społeczne) w końcu się tego pozbyć. Przećwiczyłem temat na swoich dwóch córkach.

  13. I to właśnie mnie niepokoi + do tego działalność klubów sportowych. U mnie sytuacja jest dosyć podobna ski zwardoń ma wyłączność na szkołę narciarską ale nie ma żadnych zakazów dotyczących prowadzenia zajęć przez  sportowe kluby narciarskie oraz zorganizowane grupy np kolonijne powiem więcej ich pojawienie się na stoku w ocenie gestora jest zjawiskiem pożądanym. Jeżeli pojawi się zewnętrzny instruktor z własnym klientem to też nie ma wielkiego halo ale jeżeli ten sam instruktor zaczyna pozyskiwać klientów w obrębie stacji to jest grzecznie proszony o zaprzestanie takowej działalności. 

     

    Adam, w mojej ocenie największym problemem jest dokonana kilka lat temu nadmierna deregulacja zawodu instruktora, w efekcie czego nauczaniem zajęły się osoby, które nie mają ani odpowiednich umiejętności narciarskich ani kompetencji dydaktycznych. Nie chcę poruszać tego problemu, bo wiem że działa on jak zapalnik. Rozumiem więc wszelkie działania, które mają na celu zapewnienie odpowiedniej jakości nauczania oraz bezpieczeństwa kursantów, wręcz z nimi sympatyzuję. Natomiast będąc w UE musieliśmy zaaprobować z dobrodziejstwem inwentarza jak i z wszystkimi mankamentami całość ich dorobku a w zasadzie bardziej doktryny w zakresie ochrony konkurencji. 

  14. Myślę że ten zapis defaworyzujacy (bosz, co za slowo) mógłby być uznany za taki, gdyby dyskryminował oferentów pomiędzy sobą, a nie w układzie TMR- pozostali.... zresztą co za problem by szkoła TMR też działała na podstawie tego samego regulaminu ( zapłaciła 3500, itd). Wydaje mi się że posiadanie prawa używania stoku dla firmy narciarskiej to odpowiednik wynajęcia pomieszczeń dla innej szkoły, czy np. wynajmu hali dla spółki produkcyjnej. Moze byc skutkiem oferty publicznej wynajmującego lecz wcale nie musi.
    TMR to nie tylko operator wyciągu. To również właściciel lub dysponent terenu na którym miałaby być prowadzona działalność gospodarczą, w oczywisty sposób konkurencyjna.
    Ale być może masz rację. Ciesze sie, ze nie muszę juz drazyc takich szczegolow. Prawo unijne bywa zaskakujące a świadomość tego wciąż niewielka....

     

    Wiesz Michał kiedy wystąpi problem? Nie w sytuacji lokalnych szkół narciarskich, tylko wtedy jak będą ferie w jakiejś części Polski i przyjedzie stamtąd grupa z własnym instruktorem. No i nie dopuszczą go do wykonywania czynności, bądź zażądają opłaty 3.500zł. W przypadku tak sporadycznej a nie regularnej działalności dojdzie właśnie do poruszonego przeze mnie problemu nadużywania dominującej pozycji. Przyjęta konstrukcja w praktyce uniemożliwia instruktorom z innej części kraju dostęp do lokalnego rynku. Ja akurat drążę takie szczegóły zawodowo, aczkolwiek zgadzam się że jest to nudne jak flaki z olejem. No ale dość dobrze płatne.  :)

  15. 3500 zł dla szkoły narciarskiej to grosze są kolego. Instruktorzy indywidualni (najczęściej szara strefa) przejdą pod skrzydła szkółek licencjonowanych lub zatrudnią się w TMR (przed sezonem była złożona oferta pracy). Tak czy siak w ramach TMR znikną najprawdopodobniej patałachy bez uprawnień i tyle.

     

    Całkiem możliwe że tak się stanie i obędzie się bez większej awantury prawnej. Czas pokaże. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć zachowania wszystkich potencjalnych podmiotów działających na rynku. Ja osobiście nie zapłaciłbym 3.500zł, ale tak jak pisałem wcześniej, temat mnie nie dotyczy. Natomiast czy 3.500zł to są grosze, hmmm, nie wiem. Z tego co mówią koledzy działający w branży nie jest lekko. Ale może tak z przyzwyczajenia narzekają;-)

  16. Tyle tylko, że to nie wykorzystywanie pozycji dominującej ale odpłatne udostępnianie własnych zasobow w celu prowadzenia działalności gospodarczej...

     

    Możesz udostępniać odpłatnie na takich samych zasadach jak dla klienta prywatnego, nic więcej. Właśnie w tym tkwi szpil. Inaczej mówiąc, operator składa publiczną ofertę publikując ceny przejazdów. Jeśli ją akceptujesz to kupujesz karnet. I jako klient masz obowiązek przestrzegania regulaminu odnośnie zasad korzystania z obiektu, bezpieczeństwa, godzin jazdy, etc. Zakres tego regulaminu nie może oddziaływać na prowadzoną przez Ciebie działalność gospodarczą. Operator wyciągu nie ma uprawnień do regulowania (zakaz, selektywność, etc.) działalności gospodarczej innych podmiotów. Świadomość prawna w tym zakresie jest generalnie bardzo niska, gdyż jest to jeden z trudniejszych działów prawa unijnego. I bardzo często te uregulowania budzą czysty sprzeciw dysponujących konkretną strukturą, którzy traktują je jako ograniczanie w prawie własności. Tym niemniej takie uregulowanie prawne obowiązują i niezależnie od tego co o nich sądzimy wypadałoby aby słowacka spółka, która chce w Polsce legalnie działać je przestrzegała. Nie wiem czy właściciel spółki ma świadomość potencjalnego naruszenia prawa i celowo się na to godzi, czy też działa po prostu tak jak większość w oparciu o czystą niewiedzę. Gdybyśmy mieli w każdej miejscowości analogiczną infrastrukturę a tych miejscowości było umowny "pierdylion" to wtedy nie dochodziłoby do wpływu na rynek. Po prostu zainteresowana szkółka poszłaby gdzie indziej, tam gdzie nikt od niej takich zaporowych wymagań nie żądałby. W tym przypadku mamy do czynienia z dominującym wpływem tego konkretnego podmiotu na lokalny rynek usług narciarskich, nie będzie to trudne do wykazania. Ograniczenie konkurencji jest też dość oczywiste, gdyż narzędzie w postaci licencji za 3.500zł skutecznie uniemożliwia uczciwe konkurowanie innym szkołom narciarskim niż ta, którą powołała do życia słowacka spółka. Mnie się już nie chce podejmować działań pro publico bono, natomiast jestem głęboko przekonany że jeśli któryś z defaworyzowanych w ten sposób podmiotów złoży skargę do UOKiK to uzyska administracyjną decyzję uchylającą ten zapis regulaminu spółki Szczyrkowski. 

  17. To złóż

     

    Nie jestem tym w ogóle zainteresowany. Przestałem praktykować jako instruktor dwa albo trzy lata temu, a poza tym to jeździłem wyłącznie we Włoszech i Francji. Natomiast może ktoś z kolegów lokalnie działających będzie tym tematem zainteresowany. 

  18. Czy tego typu zapisy są legalne może ocenić jedynie Prezes UOKiK, do którego obowiązków należy m.in. wydawanie decyzji administracyjnych nakazujących usunięcia wszelkich nieprawidłowości w zakresie zgodności (a raczej niezgodności) z prawem ochrony konkurencji. Oczywiście pod warunkiem, że jakiś podmiot mający interes prawny złoży stosowną skargę do tego organu. W praktyce może to uczynić dowolna szkoła narciarska czy też indywidualny instruktor. 

  19. No więc to właśnie miałem na myśli. Zaporowe warunki wejścia na stok, które w założeniu mają chronić własną szkołę narciarską. Czyli wykorzystywanie pozycji monopolistycznej. Problemu nie byłoby, gdyby na rynku operatorów wyciągów panowała idealna konkurencja, tak jednak nie jest. Szczyrkowski jest ewidentnie operatorem dominującym, który w ten sposób nadużywa swojej pozycji rynkowej. Wprowadzanie takich zapisów to niejako wchodzenie w kompetencje regulatora innych branż, dopuszczamy do świadczenia usług tylko tych, którzy wykupią u nas licencję. Zwracam uwagę, że zawód instruktora narciarskiego może wykonywać w Polsce każdy kto ma jeden z bodajże trzech typów polskich uprawnień no i oczywiście dowolny instruktor z kraju UE oraz zrzeszonego. Przyznam się szczerze, że po deregulacji dotyczącej zawodu instruktora sam nie wiem kto tak na dobrą sprawę może go wykonywać. 

  20. Nie bardzo rozumiem? To prywatny ośrodek a nie ogólnie dostępny teren. Każdy ośrodek ma swój regulamin do którego należy się stosować i tyle.

     
    Uregulowania ośrodka nie mogą naruszać ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów. W tym przypadku nie w kwestiach dotyczących konsumentów a uczciwej konkurencji.

     

    (...)

     

    3. Czynności prawne będące przejawem nadużywania pozycji dominującej są w całości lub w odpowiedniej części nieważne.

     

    Sądzę, że dalsze komentarze są zbędne.

  21. Cześć,

    https://www.skionlin...l-evo,9162.html

    Czy taki Doberman 165 cm to jak w temacie czy bliżej Head Magnum 163?

    Zastanawiam się nad nartą dla żony. 172cm/73kg umiejętności 4 z zamiłowaniem do spokojnej jazdy.
    Czy taki Doberman to nie będzie za dużo i zbyt męcząca na polskie odsypy i muldy. Aktualnie bierze narty z wypożyczalni i jak znam życie to doradzą jej jakieś 150-155 wagi lekkiej, wyginjace się pod samym wzrokiem a ona w to pójdzie bez żadnych obiekcji.

     

    Narta może być ale nie w tej długości... To jest wymiar na chłopa;-) Weź jest 155cm żeby miała trochę komfortu. Nordica jest niezła i generalnie większe postępy dziewczyna zrobi na lepszej narcie niż na kapciu. Ale ta długość ją zmęczy, będą jej te narty uciekać. Miałbym mniejsze obiekcje, gdyby poziom umiejętności był wyższy niż 4, ale przy takim wolę twardą, wymagającą techniki nartę, ale krótszą. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...