-
Liczba zawartości
9 884 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Zawartość dodana przez star
-
Niby tak, ale przykład Witowa pokazuje co innego. Co do schronisk, to było ich kilka, pisali o nich w tej książce, ale nie pomnę na której stronie. Tu masz historię podaną na tacy, jest pewno i to stare budowane przez twego dziadka zapewne, ale które z pięciu z kolei tego sam nie wiem https://piecstawow.pl/schronisko/historia-2/ cyt początkowy fragment: Dolina Pięciu Stawów jako jedna z pierwszych w Tatach doczekała się schroniska, otwierając swe gościnne progi dla turystów już w 1876 roku. W przeszłości rozłożyste tereny doliny stanowiły obszary pasterskie. Hale Roztoki i Pięciu Stawów należały od 1637 roku do rodziny Nowobilskich. Sołtys wsi Białki Wojciech Nowobilski dostał te tereny w nadaniach królewskich od Władysława IV. Pozostałością po dawnej gospodarce pasterskiej jest do dziś istniejący kamienny szałas, służący w przeszłości za schron dla wędrowców i pierwszych taterników. Rolę tę przestał pełnić w 1876 roku, kiedy z inicjatywy Towarzystwa Tatrzańskiego (TT) powstało nad Małym Stawem pierwsze pięciostawiańskie schronisko. Był to niewielki, jednoizbowy budynek z bloków granitowych. Nadano mu imię Ludwika Zejsznera, wybitnego polskiego geologa. „Przy ognisku z kosodrzewiny turyści zawinięci w pledy i okryci cuchami górale – przewodnicy, leżą kręgiem na posłaniu z kosówki, ogrzewając nogi przy ognisku” – wspomina Stanisław Witkiewicz. Schronisko było licznie odwiedzane w lecie, natomiast w zimie pozostawione bez opieki, niszczało. Prawie co roku przeprowadzano niezbędne remonty, co pociągało za sobą ogromne koszty. W związku z tym TT w 1896 roku postanowiło przystąpić do budowy nowego, wygodniejszego schroniska.
-
Nie wiem czemu o tym piszę https://zakopane.naszemiasto.pl/pogrzeb-zofii-stachon-bigosowej-znanej-gazdziny-z-glodowki/ar/c1-8441819 może dlatego, że moja mama też skończy 83 lata zaraz w czerwcu, w Bigosówce ciagle bywam, pstrąga i rydze, obok bigosu… a może dlatego, że jej, znaczy Zofii matka to Wiktoria (Wikta) z domu Budz, tak jak Maria, a obydwie były swego czasu na Pięciu Stawach… jedna poszła za Bigosa, druga za Krzeptowskiego… a tu jeszcze jedna relacja http://www.czytampopolsku.pl/2022/01/piec-stawow-dom-bez-adresu.html czytać trzeba, a nie audio, ostatnio słuchałem Daczy. Na koniec relacja ciekawa https://zpopk.pl/piec-stawow-dom-bez-adresu.html a w zasadzie recenzja, ale kto nie rozumie czym jest Zamarła dla Piątki ten nie wie nic, podobnie nie kuma koligacji rodzinnych właścicieli czy dzierżawców tatrzańskich schronisk, o których pisałem już tutaj też winien odrobić pracę domową, a nie marudzić.
-
Tym razem o udzodzcach choć narty skiturowe w kadrze, stare, film, dziewczyny mlode… po wodzie chodzą, jak…, zaraz ich ktoś złapie…strażnik lub sygnalista; stron kilka od wilka https://wydawnictwowam.pl/prod.piec-stawow.25184.htm?sku=87094
-
Jak prowadzić schronIsko, siostry Krzeptowskie
-
Zupełnie bez zwiazku, tu można, autor hitu złote tarasy z Holandii https://rapnews.pl/jaki-kur-pieszy-pieszy-to-jest-na-ulicy-czyli-mr-polska-pierwszy-w-polsce-video/
-
Piękne te ledge i nie dziwi mnie entuzjazm, u mnie powstał on po doswiadczeniach ze scott the ski dodam 5 pod butem, ale twoj opis wrażeń z ledge pasuje mi jak ulał. Cieszę się, ze poszedłeś w wycieczki skiturowe piękna forma aktywności uzupełniająca twoja prace idealnie. Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje, ze trafimy na siebie raz jeszcze… mądrze wspomniałeś o zdrowiu, u mnie pojawiło się chyba niezwiązana z nartami drętwienie ręki ale jak przyszło tak poszło, widać, ze brak yogi i przesiadywanie nad iPadem nie służy… choć może to narty, ew. samochód, wszędzie trzęsie jaka cholera… u mnie końcówka to miejsca sentymentalne jak mała Upa (Nico 130), Studicni ( Jrzi Holecek), Lomnica (ten z żółta lina ale jak go zwali… już wiem vaclav broz) no i Wielka Sowa po świeżym z rekomendacji Wujota.
-
bardziej idealnie - no (s)kidding https://arxiv.org/pdf/physics/0310086.pdf
-
Jakie apres może być before… tu Bouda pod Snezkou… pierwsza godzina z rana ciężka była potem już z górki. Lenka na fotce.
-
Piękna historia, nawet jak nieprawdziwa, choć ja wierzący jestem.
-
Mogą być leśne… tyczki.
-
Nieszczególnie go tu szukałem, ale jeszcze przed chwilą musiało go tu być całe mnóstwo bo bardzo dużo tu wody;-)
-
Zjechać a nie pojezdzic, ja tam Grimsona rozumiem. A Austria to już jednak kilka godzin więcej podróży, trza czasu i pieniędzy. Sam rozmyślałem czy nie odwiedzić Karkonoskiej Przełęczy i coś tam sobie zjechać w pobliżu, ale wylądowałem w Kołobrzegu…
-
Lexus rc f a może Rf c http://platesmania.com/pl/nomer17837833 fajne https://www.auto-swiat.pl/lexus-rc-f-najmocniejszy-v8-pod-maska/z2fyr2w.amp
-
Morze jak morze, 4h z Wrocka, kiedyś nocka w PKP, kiedyś wczasy w wagonach teraz apartamenty… w d… się poprzewracało. Rzepak na polach. Ładnie kwitnie. Na deptaku jazzik, klasyki, tam gdzie dom zdrojowy maxi kaz rusza na łowy…
-
Wątek zacny wiec się wpisze. Park Szczytnicki, kiedyś tam mieszkałem, zielona odskocznia od miasta.
-
Chyba nie maja bo na zboże czekają i się nie doczekają.
-
Jest ciąg dalszy opowieści Marcisza o wartościach dodanych i odjętych: Kiedy podchodziliśmy świeżo wydeptaną ścieżką wokół Moka, Kuba stanął twarzą w twarz z pewnym typkiem, który bez zająknięcia zakomunikował mu, aby zszedł ze śladów i umożliwił mu przejście, bo chwile wcześniej wpadł po kolano w śnieg. Nas zatkało na tyle, że stanęliśmy tak by umożliwić mu przejście. Na odchodne Kuba rzucił jednak w jego stronę, czy aby nie wydaje mu się, że jemu idącemu bez plecaka chyba było to łatwiej zrobić? Gość odszedł jeszcze kilkanaście kroków i krzyknął w naszym kierunku - a weź się wpie..ol do tego stawu! Cóż zatkało nas na dobre, mieliśmy chyba wszyscy za dużo na plecach. Ale długo o tym sobie rozmawialiśmy, co za głąby można teraz w górach spotkać!
-
przeczytaj cały wpis do końca, myślę, że zatrzymałeś się o jeden most, znaczy wykrzyknik za blisko - błąd
-
A propos, na fb Andrzej Marcisz napisał: Dawno temu jeden z polskich literatów górskich napisał, że Tatry bez ludzi nic nie znaczą. Im jestem starszy, coraz bardziej doceniam w tych górach obecność niezwykle wartościowych osób. Jednym z nich jest na pewno Kuba, polski nosicz z Chaty pod Rysami. Dzierży on rekord wyniesionego ciężaru do wspomnianego schroniska, który wynosi - uwaga! - 125kg!!!. Prywatnie, niezwykle skromny, prawdziwy człowiek gór!
-
Dobrze tez wyjechać to tu, to tam, poznać ludzi, kultury…
-
Ten o akcji czy barszczu, o barszczu był w tym wątku filmik z blondi.
-
No ale nie przypuszczasz chyba, że Rosjanie tam pojechali z akcją humanitarną? PS ja obejrzałem przed chwilą jakąś rosyjską tv, gdzie opowiadano o barszczu ukraińskim jako o przykładzie nazizmu, faszyzmu i czego tam jeszcze, tak więc dociera do nas także przekaz z drugiej strony
-
No ale jesteś świadom, że tego typu sytuacje dzieją się obecnie na Ukrainie, nie ważne w jakiej skali...
-
To napisz, coś ci Ukraińcy zrobili, twoim rodzinom, ciężko ogarnąć co na ogół inteligentny osobnik tak naprawdę ma na myśli? Wiem, że byłeś trochę w Chinach, za długo?