Skocz do zawartości

Estka

Members
  • Liczba zawartości

    1 225
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Estka

  1. Oczywiście, że na polskie stoki trzeba wybierać krótkie narty! Tak samo, jak na polskie drogi należy wybierać małe samochody. Jest nas dużo, drogi wąskie, miejsc parkingowych brakuje - trzeba o tym wszystkim myśleć. A nie - stanie potem jeden z drugim takim suvem pod marketem, zajmą po półtora miejsca i człowieka trafia. Albo korki - o ileż byłyby krótsze, gdyby nie było kombi? Tak samo z nartami - jak człowiek chce się wbić na lepsze miejsce na kanapie pod Kotelnicą, to musi mieć sprawne, krótkie deski. A na tych długich? Nie dość, że człapie pod wyciągiem, to ile jeszcze miejsca na stoku zajmuje...

  2. Wiejskie stoczki w Pl tak. Jak pojedziesz w Alpy NIKT, NIKT nie chechła na takich łyżwach.

     

    Ejże...

    Za każdym razem, kiedy ktoś nazywa krótkie narty "łyżwą" mam lekki dysonans. Bo moje narty do łyżwy mają 179 cm i są o 9 cm dłuższe ode mnie. Dopiero po chwili dociera do mnie, że Wy mówicie o prawdziwych łyżwach. Czy możecie wymyślić inne pogardliwe określenie? Jesteśmy w końcu na forum narciarskim.

  3.  Witaj.

    I nawet nie wiesz jak jestem wdzięczny, za każdy ich post - czasem też ten krytyczny.

    Uważam, że kto pyta nie błądzi - a każde moje nawet to najgłupsze pytanie, niekiedy śmieszne powiększa moją wiedzę.

    Założyłem ten temat po to aby mam nadzieję dokonać najlepszego wyboru dla siebie. Chyba o to w tym wszystkim chodzi.

     

    Stan narty to przede wszystkim krawędzie i ślizgi. No i wiązania. Wierzch pokazuje nam tylko ogólny stopień zużycia i zadbania. Może być narta paskudna od góry, ale technicznie utrzymana, a może być śliczna prawie-nówka, ale po przygodach, np. po jednej, owocnej wycieczce przez kamienie.

    Jeżeli jesteś początkującym kupującym, to mam kilka wiadomości:

    1. Z podrapaną górą niewiele da się zrobić, więc znasz stan rzeczywisty, ale też go nie poprawisz.

    2. Cienką krawędź się ładnie ostrzy, a poorane ślizgi się ładnie smaruje - i to jest "stan techniczny dobry, narta gotowa do jazdy". Bo nikt nie powie, że sprzedaje narty w złym stanie technicznym ;).

    3. Większość sprzedawców mówi o swoich nartach, że "babcia na nich tylko do kościoła jeździła". Nawet o tych po wypożyczalni.

    4. Własne narty, to również własny serwis lub dodatkowe koszty i wizyty w serwisie, np. w wypożyczalni.

  4. Trochę się pogubiłem , nie wiem czy niektóre wypowiedzi ni mają ziarnka ironii.

     

    Ironia tutaj? Nigdy w życiu!

    Ale zanim uratuję Twój outfit przy pomocy pasującego do nart szalika Lecha, zapytam całkiem poważnie:

    Po co Ci te narty?

    Nie wolisz na początek nart wypożyczać, a w kolejnym sezonie, jeśli sport Cię zachwyci, odłożyć więcej kasy i kupić porządne deski? Tak robi wielu początkujących narciarzy.

  5. Można jeszcze rozważyć tradycyjne Timberlandy, oczywiście wodoodporne i z odpowiednią podeszwą. Nie są tanie, ale mają tę przewagę nad innymi, że dobrze wyglądają nie tylko w górach ;). Sama ich nie posiadam, ale ponoć się sprawdzają na szlaku.

  6. dobrze by tez bylo,zebys dzieci na stoku nie straszyl: jak tego biednego snowboard'ziste…. :)

     

    Proszę Cię... przecież na tym właśnie polega ten sport. Oni zawsze albo leżą, albo lecą, albo przygotowują się do lotu. Nie trzeba ich widzieć, wystarczy słyszeć, żeby wiedzieć, co właśnie robią. Cisza oznacza, że teraz leżą, ewentualnie siedzą i rozmyślają, jak by się tu jeszcze wywalić.


  7. Jeżeli macie Netflix, to polecam Wam miniseral: "Fran Lebowitz: Udawaj, że to miasto".

    Lebowitz (pisarka i publicystka) ma 70 lat i "nadmiar opinii". W serialu przedstawia je Martinowi Scorsese. Jeden z odcinków dotyczy właśnie sportu i wyzwań. Warto posłuchać starszej kobiety ;).

     

    Uwaga:

    Serial nie nadaje się dla osób pozbawionych dystansu i poczucia humoru.

  8. Zostawcie te kalkulatory i przestańcie się ustawiać w kolejkach. To nie ma sensu. Szczepionki się skończyły, jak szalupy na Titanicu. Kupili je dla wszystkich, ale niestety - zużyli je aktorzy, a dokładnie 18 osób. Przynajmniej tak wynika z przekazu medialnego.

  9. To Pfizer zrobił ją ze skladek? Bo cos mi umknęło.

    60+ to juz pewnie na jesień... :-)

     

    Nie wiem, ale to jakoś wszystko się składa w całość. Mało daliśmy, mało kupiliśmy na grypę, teraz w pierwszej turze przychodzi... 10 000.

    Więc wygląda na to, że ludziom nie za bardzo zależy, żeby się szczepić, a rządzącym, żeby kupić. Wszyscy są zadowoleni ;).

  10. Ja na razie się nie zastanawiam, bo sądzę, że nas problem: "zaszczepić się, czy nie" długo dotyczył nie będzie. Podejrzewam, że z tymi szczepionkami będzie, jak z tegorocznymi na grypę. Najpierw namawianie całej Polski, potem jakieś pół kraju biegnie po receptę, a szczepionek wystarcza dla aptekarzy.

    Z tego, co pamiętam, jak była ogólnoświatowa zrzuta na szczepionkę, to my daliśmy mniej niż Madonna...

     

    Więc dla zdrowotności - jabłko z wieczora i nie ma doktora, jak radził Pan Marszałek.

  11. No cóż jeżeli nie widzisz żadnej różnicy pomiędzy publicznym filmem na którym eksponowana jest nagość celebrytki gdzie w dodatku zachowanie takie w sferze publicznej nie było by tolerowane z rodzinnym prywatnym filmem gdzie przez kilka sekund 2 letnie dziecko biega nago po plaży co uznawane jest jako zachowanie normalne to chyba faktycznie trzeba zakończyć dyskusję.

    Napisałem odpowiedź na post Andrzeja aby upewnić go że jego postępowanie jest całkowicie normalne i zdanie w tym zakresie podtrzymuję.

    Odnośnie cenzury - jak YT chce się bawić w prewencję kryminalną to niech sobie zatrudni ludzi a nie maszyny a w dalszej konsekwencji niech powiadamia o penalizowanych zachowaniach organy ścigania a nie zostawia sprawy w próżni. 

     

    Po pierwsze - celebrytkę ucieszyłaby Twoja reakcja, bo zobaczyłeś nagość, której ona nie pokazała. Twoja wyobraźnia zadziałała, bo nagość to piersi, pupa, genitalia, a nie ramiona, plecy i uda.

     

    Po drugie - bieganie dziecka nago po plaży jest uznawane za zachowanie normalne tylko przez część społeczeństwa. Badania pokazują, że dla połowy Polaków normalne jest założenie dziecku majtek.

     

    I po trzecie - co za różnica, czy maszyna, czy człowiek? Biorąc pod uwagę pierdyliardy zamieszczanych filmów żadna grupa ludzi nie byłaby w stanie tego ogarnąć. You tube ma ludzi od oceny filmów, ale dotyczy to tylko części materiałów - na przykład reklam.

    https://antyweb.pl/y...nie-materialow/

  12. Nie rozumiesz mojego przekazu - ocenę "przyzwoitości" wykonał program - bezduszna maszyna.

     

    A gdyby zamiast bezdusznej maszyny o losie tego filmu decydował Adam Widuch?

     

    Mamy ujęcie, gdzie dorosły facet niesie gołego chłopca. Nie znasz dziecka, nie wiesz, co to za facet, nie wiesz, co łączy go z tym dzieckiem, nie wiesz, kto kręcił film, nie wiesz, kim są i gdzie są opiekunowie prawni tego dziecka, nie wiesz, czy zgadzają się na upublicznianie wizerunku dziecka, nie wiesz, dlaczego ktoś wybrał takie, a nie inne ujęcie. I nie wiesz, kto dostanie link do filmu.

    Jaka decyzja?

     

    Ps.

    Pospiesz się! Jeszcze masz dzisiaj kilka tysięcy kolejnych filmów do zaopiniowania.

  13. Od zawsze moje 2-3 letnie dzieci goniły nago po plaży. Jak i wiele innych. Nikogo to nie dziwiło i nie szokowało. Podobnie dzieje się z wnukami. Oczywiście je filmujemy i fotografujemy, ale tego nie upubliczniamy.  Jeśli kogoś razi nagość maluchów w takich okolicznościach, to coś z nim jest nie tak. Albo pedofil albo hipokryta.

     

    Trochę Cię poniosło...

  14. Świat ewoluuje, ciężko przewidzieć w którą stronę za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat pójdzie. Nagość 1-2-latka nie budziła zgorszenia, była i dla bardzo dużej większości ludzi nadal jest naturalna, inni ją piętnują nie dlatego, że jest gorsząca, tylko w imię jakichś tam obaw i zjawisk, bo tak jest przyjęte.

     

    Nagość dziecka jest naturalna. Nagość dorosłego człowieka też jest naturalna. Ale nie w tym rzecz. Każdy ma prawo do ochrony swojego wizerunku i do prywatności. Nie tylko osoby dorosłe, sprawne umysłowo, świadome spojrzeń innych, czy tego, że ktoś robi im zdjęcie, które mogą zobaczyć dosłownie wszyscy. Ja nawet nie lubię filmików kręconych "dla beki" na ulicy, na których są osoby nietrzeźwe, niezbyt bystre, czy nieświadome takiego występu.

     

    Ps.

    Na studiach profesor prawa opowiadał nam taką historię:

    Był koniec lata. Pewien fotograf lokalnej gazety zobaczył w parku siedzącą na ławce parę staruszków. Pstryknął im zdjęcie i umieścił w gazecie z podpisem: "Jesień idzie". Niestety miał pecha, bo ta dwójka okazała się: emerytowaną dziekan wydziału prawa i emerytowanym sędzią lub adwokatem. W byłych prawników duch młodości wstąpił, a studenci prawa walili drzwiami i oknami, żeby zobaczyć ten popisowy proces.

  15. Ja pójdę o krok dalej.

    Gdybym była prawnikiem, to namawiałabym młodych, żeby po osiągnięciu dorosłego wieku walczyli o odszkodowania od swoich rodziców (i dziadków) za wszystkie nagie, ale też idiotyczne i ośmieszające zdjęcia oraz filmiki, jakie ci umieścili w necie - od dnia narodzin dziecka aż do osiemnastki. Są setki dzieci, które stały się memami, tysiące których zdjęcia trafiły na strony pedofili, a rodzice dalej wrzucają miliardy fotek swoich dzieci do Internetu.

     

    Tak właściwie, to nie trzeba czekać, aż młody człowiek skończy 18 lat. Gdyby pokazać trzynastolatkowi wszystkie fotki z jego udziałem, jakie rodzice bez jego wiedzy pokazali całemu światu, to gwarantuję, że ich znienawidzi.

     

    Jeśli chodzi o wystawianie nagiego dziecka na widok publiczny (na plaży) - w tym na spojrzenia różnych dewiantów - też żądałabym dla niego odszkodowania. Jak rodzic jest tak spragniony nagości, niech sam lata z gołą... po piaszczystej plaży. Niech go miziają glony, pety i śmieci.

     

    Tak. Mam jazdę na tym punkcie.

     

    Ps.

    a_senior, nie traktuj mojego wpisu osobiście :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...