grimson

Jestem na kilku forach w różnych tematach. Na skiforum jest najwiecej zacietrzewienia ( sąd sądem a sprawiedliwość jest po naszej stronie), obrzucania błotem, intryg, oczerniania i innych takich. A wystarczy moderator z karteczkami, jedna kartka = ostrzeżenie, druga kartka = dwu tygodniowy odpoczynek od forum, trzecia kartka = ban. Porządek będzie od zaraz.

  Każdy piniądz w tych ciężkich czasach się liczy 

  Dobrze gadać, polać mu.

  Moje niecałe pół metra vs Twoje ponad 1 m -> czytaj ze zrozumieniem.

90% kierowców zawodowych jeździ nie naginając przepisów. Pozostale 10% to czarne owce, z narciarzami jest podobnie. Kilka razy goście ostro cisnacy na krawędziach przejechali jak torpedy niecałe pół metra ode mnie, wiec narciarze tez nie są krystalicznie czyści.

Panowie, wyluzujcie poślady. W tym już zakończonym sezonie i myślę że w przynajmniej w kolejnym, będziemy cisnąć całą rodziną na stokach w celach szkoleniowych dla córki.   Niech nabiera techniki i doświadczenia na nartach. Myślę że za jakieś 2-3 lata to ja będę gonił za córką jak już nabierze skilla

Nie, znakomita większość zjazdów to jazda z córką, która po naukach instruktora przeszła z pługu na jazdę równoległą. Przy okazji jeździła w poprzek stoku to i prędkości niewielkie.

Podliczyłem tracki z Czarnej Góry z tego sezonu narciarskiego.   10 podejść na narty na CG, w totalu 18 godzin na nartach i przejechane 97km [wliczając w to kanapy].

Nie zna się babów zupełnie na jeździe, wg naszego forum daję jej max 4   Na serio: skoro ciśnie na nartach z 20 lat, pewnie minimum 100 dni na śniegu w sezonie to nie może być lipy. Tu się kłania porównanie do kierowcy, co w miesiącu zrobi 500km vs zawodowy poskramiacz busa, co przejedzie w tygodniu 5 000km.

CG kręci do niedzieli, od poniedziałku koniec sezonu:   https://czarnagora.p.../koniec-sezonu/

CG w dolnych partiach popłynęła. Sytuacji nie uratują mrozy zapowiadane na weekend, ośrodek przecież nie odpali armatek żeby przykryć matkę ziemie wychodząca spod białego. Mimo wszystkich przeciwności CG dała w tym trudnym sezonie radę, widać ze personel był zaangażowany w utrzymanie ośrodka-> patrz ratrakowanie przed 4 w nocy. Dla mojej córki, żony i dla mnie był to fajny sezon, na pewno będziemy kontynuować wypady w to miejsce w kolejnym, mam nadzieje ze lepszym sezonie.

Została tylko modlitwa ;-)

Na CG od rana leje. Na polu narciarskim zaczyna się robić nieciekawie.   Działa tylko trasa A i B. Reszta tras wyłączona z użycia.

CG już lekko zwalnia, nie ma dostępnych w tygodniu nocnych jazd.   Spodziewam się, że finisz tego sezonu nastąpi w ten weekend. Lub przy bardzo dobrych wiatrach [patrz prognoza pogody], może przetrwają do 21.03.2020.

  Za 2 tyg w Polszu będzie czarna dżupa.   Patrząć na permanentne braki w wyposażeniu polskiej służby zdrowia, ilość łóżek z respiratorem na zakaźnym w wielkopolsce do policzenia na palcach 1 dłoni -> nie wygląda to zachęcająco.   Cała nadzieja w bimbrze i spirytusie.

Stubai oferuje zjazd z 3333m na 1695m.

Uchowa się CG do kolejnego weekendu? Zapowiadają temperaturę do 12st C, do tego w nocy na plusie. Oby ośrodek nie popłynął.   Chociaż z drugiej strony przy tej fatalnej zimie kręcenie do połowy marca to nie ujma na honorze.

Po grypie nie pakują na kwarantannę, po pobycie w rejonie zagrożonym wirusikiem- tak. Pracowałem w Wuhan na kontrakcie- w TYM Wuhan. Dochodzi tam do sytuacji, ze osoby podejrzane o nosicielstwo są pozbawione możliwości wyjścia z mieszkania, przez zamurowanie drzwi wejściowych lub ich zaspawanie. Papu maja dostarczane przez okno/balkon. Oto przykład, do czego prowadzi medialne bicie piany. Oby w PL do tego nie doszło. Chociaż powoli już dochodzi. Wczoraj był brak spirytusu w moim ulubionym sklepie, parszywa Biedra i RoSSman wymiecione z mydeł.

Lepiej pośmigać 2 tyg na dobrym warunie we Włoszech ze świadomością, ze zapakuja do kwarantanny na kolejne 2 tyg. Czego się nie robi dla narciarstwa :-)

Długo nie pożyjem kiedy spirytus nie pijem.

Szutrówki na nogi i łogień!

Dzięki Mitek.

Wygląda jak Indian z 1920r.

Tu aż się prosi o ciśnięcie na krechę

Zacne te fotki.   Narty Twojej mamy miały pewnie ponad 2m długości. Jak takie drewniane ustrojstwo było możliwe do opanowania?