
wkg
Members-
Liczba zawartości
2 049 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez wkg
-
Niekoniecznie górskim ; ) Do Warty wpada taka mała rzeczka Liswarta - do dziś pamiętam ten piekielny odgłos pod tyłkiem. Jakieś łupki, diabli wiedzą co ostre jak muszle ostryg ... Cruiser 430 to mój ukochany kajak - wszyscy się śmieją, że taka krowa ale jest zajebisty - w miarę szybki, bardzo trwały - pięta achillesowa to stępka, dziób idealny do włażenia na zwałki - Delsyk Nifty 385 się odbija dziobem, Delsyk 430 pięknie włazi na drzewo i jeszcze piękniej się cofa z niego przez ten łukowaty dziób, pierwszy fajny, szybki ale nie skręca drugi skręca aż za bardzo bo prosto tym płynąć nie sposób, Carolina 14 papierowa i wiesza się stępką na zwałkach a Cruiser 430 ma je wszystkie pod sobą. Prijon Dayliner S i L to nawet szkoda czasu żeby do tego wsiadać. Jeszcze bardzo lubię Combi 359 szczególnie na wąskie, meandrujące ciasno rzeczki. Problem, że Cruisera już nie robią a zamiast tego CL - w zupełnie innej technologii tak jak i Daylinera - jest o wiele mniej trwały : (((((
-
No nie do końca : ) Żwir, skaliste dno na niektórych rzekach błyskawicznie wykańcza "pancerne" Prijony - ciągnięcie ciągnięciem ale przytarcia podczas pływania, przywieszenia są nieuniknione ... Zresztą ja po prostu lubię czyste rzeki i jak mi po dupą nie chrzęści a nie lubię zapadać się w mule - może ja dziwny jestem : )
-
Ale myślę też o przejrzystości wody - tam jest dno piaszczysto - żwirowe i nie ma tego mułu za którym nie przepadam. A nie ma płycizn po których trzeba ciągnąć kajak ... więc sie tak nie niszczy
-
Polecam odcinek Międzyrzecz (Święty Wojciech) - Skwierzyna z boczną arabeską do Chyciny. Fajna rzeczka, z nurtem, trochę zwałek, czysta woda, fortyfikacje MRU ... rozgałęzienia i kanały wykopane jako przeszkody przeciwczołgowe ... mniej zaśmiecona niż Krutynia czy Wda
-
No to ja wiśniówkę zostawię w domu ale pigwowcówka i dereniówka nie ustępują pola - zapewniam. Dereniówka bardzo wytrawna, pigwowcówka słodsza - dla każdego coś miłego. A i jakiś destylat się znajdzie dla będących w potrzebie. Pozostaje kwestia logistyki - super by było schronisko w 5 stawach. Luty, bo wcześniej może być krucho ze śniegiem. Tam jest klimat. Można by lawinówkę zrobić i wiśniówkę pić z narty z rowkiem - kto był ten wie. PS: Pracuję nad Ratafią ale diabli wiedza co z tego wyjdzie więc się nie wychylam.
-
Tylko jeżeli się wypina w kierunku zainteresowanego. Inaczej nie wolno ! Może oddać !
-
Ale róż to nie akcent LGBT : D Zawsze myślałem, że to archetyp pewnego rodzaju infantylnej kobiecości rodem z "Dynastii" - coś jak mocno tlenione włosy. Archetyp zapomniany bo zastąpiony przez "glonojada" lub tzw. "dziubek"
-
Nie, no co Ty ... żartuję ; ) Wiem,że niektórzy mogą takie żarty potraktować poważnie - absolutnie nie chciałem też urazić lski. Odczytałem jego post jako żartobliwą prowokację i w tym tonie też odpowiedziałem ale licho nie śpi :/ PS: Ja tam samice poznaje po zapachu. Tego się nie oszuka. Mam nadzieję
-
Ja cie .... ! To on płci po kształcie, poruszaniu się nie rozpoznał ? : ) Pociesz go - biseksualizm podwaja szanse na sobotnią randkę - byle w gumie - dla zdrowotności : )
-
Nikogo nie podsumowywałem, nie podgrzewaj atmosfery. Ale gównoburze lepiej gasić w zarodku...
-
4.Pies z kulawą nogą nie zwróci uwagi. Na akcenty LGBT zwracają uwagę głównie osoby niepewne swojej orientacji seksualnej. To udowodnione. Rozmyślają nad tym głównie mężczyźni którzy w głębi duszy potrzebuj innego mężczyzny - silnego, czułego - co tam potrzebują - niekoniecznie sobie to uświadamiając. Tak wynika z badań. Tyle, że tą potrzebę faceta oddalają od siebie, wypierają, wstydzą się jej - stąd często spotykana maskująca agresja wobec innych. Na ogół niegroźna, werbalna. Normalni, zdrowi ludzie nawet nie będą wiedzieć o co chodzi bo nie zaglądają nikomu pod kołdrę i nie zastanawiają się nad kolorystyką swoich gumek i nie zakładają takich tematów : )
-
I tak miejsce na opowieści o swoich pasjach zmieniły się w miejsce do wklejania linków do cudzych
-
Ja niestety z braku czasu wsadziłem do zamrażarki. Jak wyjąłem to puściły wodę i miałem 24 godzinny horror-maratonik. Coś okropnego
-
Jest tylko jedna kwestia - z pigwowca strasznie trudno jest wygrzebać gniazda nasienne - już z pestkami jest gehenna ... A po 2 nalewach + 3-i cukier to znowu tak dużo smaku w nich nie zostaje ...
-
Opisałem to szczegółowo w jednym z pierwszych moich postów w tym wątku ale w skrócie: Trzymam tak pierwszy jak i drugi dosyć długo - okł. 4 miesięcy. Pigwowca kroję w ćwiartki lub ósemki bo poszatkowany trudniej mi zlewarować rurką a że słoje mam po 15L to inaczej trudno : ) Zresztą poszatkowany gorzej się klaruje grawitacyjnie choć szybciej się maceruje. Drugi nalew robię samym alkoholem 35-40% - w owocach już jest alkohol a chcę mieć nalewkę < 40%. Cukrem wyciągam resztki smaku i alkohol już po drugim nalewie zostawiając wyschnięte resztki. Dwa nalewy bo pigwowiec jest bardzo esencjonalny, z suszonego derenia nawet trzy. I im mniej cukru tym lepiej bo dosłodzić zawsze można. Z tą wyciskarką wolnoobrotową to ja już eksperymentowałem na żurawinie : )))))) Wyszedł pyszny mus do lodów ale sklarować tego nie sposób : )
-
O tak ! Jeżeli lubisz ekstraktywne nalewki. Jeszcze miesiąc i będę miał drugi nalew : ) Tylko trzeba znaleźć pachnące - najlepiej z przydomowych krzaków, na jakimś małym bazarku. Te kupne z plantacji pachną niczym : /
-
Z pigwowca, te mniejsze czyli pigwowcówka : ) Pigwa to takie coś między gruszką i jabłkiem i świetne do konfitur ale mniej esencjonalne. Te nazwy się wszystkim mylą więc założyłem, że mówimy o nalewce z pigwowca.
-
Te lepsze Williamsy to nie bimber. To jest właśnie smakowa wódka : ) Co do reszty - to jest to co pisałem o gustach : )
-
Ale to nie w metrach tylko w ilości półek tkwi diabeł : ) I refluxie - jak się odbiera całą flegmę dla oszczędności energii to takie są właśnie efekty. Nie pisze tu o Siedlcach bo ich nie znam z wyjątkiem produktów z Krzeska. Czysty etanol i woda smakuje jak woda z procentami Wiele osób uważa, że wódka powinna jakoś smakować ... taka naprawdę doczyszczona daje efekt gwoździa - wszyscy myślą, że to 35%, łoją nic nie czując a potem spadają ; ) A dobra whisky to dobra whisky ... te - jak to producenci whisky mówią - "cenne fuzle" podczas leżakowania rozkładają się najpierw do mydeł a potem jeszcze do czegoś innego i są już OK - chemia nigdy nie była moją mocną stroną. Ale to przez whisky wojska angielskie przetrwały w Afryce i Indiach i choróbska się ich nie imały : ) A w ogóle to nauczyłem się o gustach nie dyskutować - są tak różne. Kolega na przykład maceruje nalewki bardzo krótko - dereń jeden tydzień !! I ludziom to smakuje a mi nie - taka aromatyzowana woda z alkoholem i cukrem. Moja pigwówka wg niego nadaje się najwyżej na zaprawkę do wódki bo mówi, że lubi pigwowca ale nie od razu cały krzak Jedni lubią prawie likiery a ja właściwie bez cukru mógłbym się obejść. Za to Williams kolegi jest niesamowity - jakbym jadł gruszkę rozpuszczoną w ciepłym marzeniu a inni się na niego krzywią. Nie dojdziesz : )
-
Hmmm ... nie znam ich instalacji ale to nie może być kwestia za krótkiej kolumny. Dobry produkt daje się uzyskać na kilku-kilkunastu półkach, owocówki np. gruszkowica nawet na mniejszej ilości a acetonu nie ma. Po prostu kwestia procesu. Już nie pisze o whisky gdzie kolumny na oczy nie widziano i robi się ją na zwykłych alembikach ...
-
Co za przypadek : ) Wzajemnie : ) Tu z 2018 więc jeszcze nie ściemniała
-
To praktyka powszechna do dzisiaj, szczególnie gdy klient już jest wesoły. Z tymi sznapsami to jest różnie, niektóre Williamsy mi bardzo smakują - od Pirchera w górę. Ale te rolnicze, tanie walą przedgonami - acetonem a po nich głowa pęka. Starotoruńskiej nie piłem - wiem tylko, że wygrywa w konkursach. Bardzo trudno ją dostać, jest w zestawach ze Starotoruńską Dębową i jakimiś szkiełkami. Znajomi mówią: no niezła, wódka jak wódka. Ducha jednokrotnej destylacji jak Młody Ziemniak nie posiada : D Mi z tych popularnych podchodzi Czarna Żubrówka i Ostoya choć generalnie wódkę to pijam raczej od święta. Ale przynajmniej głowa nie pęka jak po winie - ono przecież w ogóle nie jest czyszczone Szwedzkie i reklamowana jako najlepsza wódka świata Grey Goose wogóle - doczyszczone do etylowego, filtrowane w nieskończoność i zupełnie bezsmakowe ... takie do drinków bo na nalewki za drogie
-
Zacytowałeś mojego posta więc założyłem, że otworzyłeś linka ; ) Polmosy nie produkują spirytusu tylko go doczyszczają. Kupują spirytus rolniczy - czyli właśnie wytworzony przez małe rolnicze gorzelnie w sposób jak na filmiku. To straszna berbelucha - ma tam z 200 substancji chemicznych w tym odrobinkę metylu - niegroźną. Zapach acetonu zmieszanego z wodą w której długo leżały stare skarpety. Absolutnie niepijalny. Facet z filmiku mówi, że ma 92% więc to półprodukt. Zazwyczaj spirytus rolniczy jest produkowany z ziemniaków, zbóż, buraków cukrowych, owoców i wszystkiego czego nie da się sprzedać do jedzenia : ) Słowem z tego co w danej porze roku jest. Niektóre Polmosy kupują z Chin bo koszty produkcji rolniczego to powyżej 1 PLN a chiński chodzi poniżej. W Austrii rolnik może z tego zrobić tzw. "sznaps" - bimberek owocowy z kolumny półkowej nieco doczyszczony i normalnie sprzedawać po rozcieńczeniu. Na stoku znane jako Willie na przykład : ) Facet to narrator z filmiku : ) Są Polmosy - np Siedlecki, które wykupiły małe gorzelnie rolnicze i produkują tam w małych seriach wódki w cenie dobrej whisky. Przykład to Mlody Ziemniak - wódka produkowana właśnie w takiej małej gorzelni w Krzesku. Bardzo bimberkowa bo to produkt jednokrotnej destylacji. Do nalewek absolutnie się nie nadaje Bardzo reklamowana jako produkt inwestycyjny U mnie niestety to inwestycja krótkoterminowa z zerową stopą zwrotu : ) Przereklamowana w mojej opinii. W konkursach druga polska wódka - po Starotoruńskiej która jest prawie nie do dostania.
-
Tyle, że ten facet spirytus rolniczy sprzedaje Polmosom za grosze, dopiero dalej się tworzy marża :/