Skocz do zawartości

karat10

Members
  • Liczba zawartości

    659
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez karat10

  1. Mając jakieś wątpliwości zawsze możesz zadzwonić do dago ośrodka i się dopytać o szczegóły. Polacy jadą za granicę, np. w Alpy, są zachwyceni i psioczą na krajową zaściankowość. Pojawia się pomysł wykorzystania udogodnień sprawdzonych w Alpach i wcielany jest szybko w życie na naszym krajowym podwórku to dalej jest źle, a co niektórzy doszukują się w tym różnych rzeczy z obawą o swoje dane osobowe włącznie. Bez przesady Panie i Panowie. Były dziurkowane karnety - było źle. Pojawiły się karty magnetyczne - ludzie narzekali na źle ustawione bramki przepuszczające, brak możliwości jazdy na różnych wyciągach na tej samej karcie, itd., itp.. Pojawia się możliwość jazdy na jednej karcie w kilku różniących się od siebie miejscach, trzymania karty niemal bądź gdzie byleby przy sobie i też znajdują się malkontenci. Może zamiast narzekać lepiej zwrócić decydentom uwagę co mogliby poprawić by więcej ludzi było zadowolonych z ich usług? Tylko tyle, a może aż tyle. Pozdrawiam, Wojtek
  2. Przy pomyleniu przebiegu trasy można się zdziwić jak Fred: .
  3. Z tego co niektórzy tu piszą wreszcie dobre bramki pojawiły się w Polsce, ale Polak i tak musi ponarzekać. Niezadowoleni z tej "nowości" znanej już w innych krajach z pewnością są i będą cwaniaki, kombinatorzy. Pewnie tylko kwestią czasu będzie wymyślenie przez co poniektórych naszych współrodaków możliwości przechytrzenia systemu podobnie jak to kiedyś miało miejsce z automatami telefonicznymi. Jeśli wspomniany system jest tym, który występuje w Austrii, czy we Włoszech to kartę można trzymać choćby w majtkach. Kieszenie w rękawach, rękawiczkach, etc. są w tym przypadku niepotrzebne. Polak i tak musi zawsze narzekać. Pytanie, czy rzeczywiście musi?
  4. karat10

    Layer 2

    Podstawowa różnica między bielizną UA, a Craft? Craft nie wytrzymuje próby czasu. To inne jakościowo ligi na korzyść UA. Cenowo nie mam pojęcia, nie znam cen szmatek Craft, choć ich jeszcze używam dopóki się całkiem nie zużyją. Co do 2 warstwy i dalej to masz rację, że wkładanie byle czego nic dobrego nie daje. Tzw. polar to potoczne pojęcie pod które wrzuca się niemal wszystko co jest choć trochę podobne z wyglądu do amerykańskiej starej tkaniny firmy Polartec (dawniej Malden Mills). Wrzucane są są oryginały Polartec, europejskie całkiem przyzwoite tkaniny włoskiego Portetorto, jak i bazarowe dzianiny za przysłowiowe grosze. Najczęściej przytaczany materiał Polartec serii 200 jest stary i pewnie się nie pomylę, jak określę jego wiek na przynajmniej 30 lat (do sprawdzenia na stronie www.polartec.com). Firma od tego czasu wyprodukowała wiele nowszych i lepszych dzianin. Niektóre tylko dla kilku wybranych firm. W tym segmencie tkanin jeśli chodzi o jakość niewątpliwie Polartec jest liderem wśród producentów. Generalnie Amerykanie mają najlepsze materiały z tworzyw sztucznych tyle, że w wielu przypadkach Europa nie jest dla nich atrakcyjnym rynkiem (może poza Niemcami - największym europejskim narodowym rynkiem). Polartec nie jest zainteresowany współpracą z każdym producentem ciuchów. W zasadzie współpracuje jedynie z wybranymi, na czym korzystają inni europejscy gracze branży, jak np. wspomniany już producent tkanin Portetorto.
  5. Czyżby Orgiash miał rzecznika prasowego?
  6. Na czym się pewnie nie znasz? Z tym "takiesobie" zgadzam się z Tobą.
  7. Uważasz Michale, że przy Wiejskiej wyprodukowali kolejne martwe przepisy?
  8. Instruktor powinien być dogadany z goprownikami, itd. - ale w taką ściemę to raczej nikt nie uwierzy dopóki za fiakrowanie na stokach narciarskich klienci pakowani na sanki nie zaczną płacić z własnej kieszeni. Porównanie Freda dobre, o ile przytoczona opowieść o instruktorze z dziećmi nie posiada dozy ściemy.
  9. Orgiash. Jesteś taki skrupulatny i pilnujesz by inni uważali na język. Sam użyłeś sformułowania w jednym z postów "właściwe nachylenie stoku". Prosiłem o jego definicję, ale nie doczekałem się odpowiedzi. Powtórzę zatem jeszcze raz. Można prosić o definicję "właściwego nachylenia stoku"? Chyba, że pisząc pod wpływem np. wzburzenia niefortunnie użyłeś słów, ba! - napisałeś całe zdanie i nie dziw się, że wzbudza to w innych salwę śmiechu.
  10. Na serio podpisujesz się pod słowami, które napisałeś??? Kierowca w wyniku szalonej jazdy zabija na drodze. Narciarka/narciarz również często w wyniku bezmyślnej i szalonej jazdy powoduje wypadek, tyle że na stoku. Jeśli zabije w ten sposób kogoś to kwalifikacja jego czynu będzie inna niż kierowcy? Jeśli tak to dlaczego? Stacje spełniają wymogi przepustowości tras? Kto te trasy odbiera/dopuszcza do ruchu? Min. Ci co potem zarzekają się, że wszystko jest ok. Tylko ciekawe dlaczego po nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie w górach, itd. pojawiają się w mediach informacje o o konieczności spowalniania wyciągów by spełnić ustawowe wymogi? Media nie zawsze i nie wszędzie kłamią w żywe oczy. Sam wyrok trochę bez sensu. Winny/winna powinna zapłacić więcej poszkodowanemu dziecku, bez więzienia w zawiasach. Wysokie odszkodowanie lub nieco mniejsze plus roboty społeczne, ale egzekwowane należycie. Może wówczas narciarzom odechce się głupot na stokach?
  11. karat10

    Layer 2

    Człek ledwo ujdzie z życiem na wycieczce w takim stroju, ale by trzymać fason do końca napisze na forum, że było mu gorąco? Emi, dla niektórych gości na forum nie mają znaczenia indywidualne doświadczenia innych maluczkich forumowiczów. Oni wiedzą swoje i koniec. Swoimi postami zakłócasz im ich poglądy. Burzysz to co tak misternie sobie zbudowali. W mediach jest pełno bzdur, a takie forum jak to też jest rodzajem medium. Bardzo dobrze, że podzieliłaś się własnymi doświadczeniami. Wełna jest dobra, ale widać, że nie dla wszystkich. Co do przylegania szmaty do ciała to zależy nie tylko od kroju, ale również od składu tkaniny, z której szmata została uszyta. Poliester poliestrowi nie równy. To najlepiej mógłby wytłumaczyć chemik lub materiałoznawca. Pozdrawiam, Wojtek
  12. karat10

    Layer 2

    Może gdybyś tu głupot nie wypisywał dając pseudorady założycielowi wątku, to może jeden z Twoich rozmówców nie reagowałby nerwowo?
  13. karat10

    Event vs Gore

    Jak kapturek jest dobrze skrojony i przemyślany to jest tak jak piszesz. Marmotowi może coś ciut nie wyszło w projekcie nowej szmaty?
  14. karat10

    Event vs Gore

    Pitura twierdzi, że taniocha. Napisz do niego. Może Ci kupi w prezencie na Gwiazdkę?
  15. karat10

    Event vs Gore

    Pitura, Pitura, Ty ciągle swoje. Wszystko wiesz jako nadekspert od wszystkiego, nawet znasz myśli i reakcje wszystkich. Czytaj ze zrozumieniem i nie dokładaj do tego swojej wybujałej ideologii. Reszta Twojego wywodu nie warta jest komentarza. Co do kroju to Marmot nie projektował jej pod narciarzy. Stąd pewnie jej kaptur nie wchodzi za dobrze na narciarski garnek. To i tak nie zmienia faktu, że mógłby być lepiej dopracowany skoro trzeba za szmatę dać ponad 1300zł. Zasłanianie twarzy przez gardę kurtki ma swoje zalety, ale i wady. Niektórzy tego bardzo nie lubią, a Marmot ma wiele modeli z wysoką gardą. Nie wszystkim to odpowiada, a nie których w... Elastycznością materiału SS jakoś Ameryki nie odkryłeś. Na tym polega przewaga tkanin SS nad HS - szczególnie w górskiej odzieży. Zanim pojedziesz w góry sprawdzać funkcjonalność i całą resztę kupionej przez Ciebie szmaty wskakuj pod prysznic w rzeczonej szmatce. Ciekawe po jakim czasie materiał zacznie przemakać.
  16. karat10

    Event vs Gore

    Co konkretnie "nie wystaje z gardy"? Całkowicie chronieni przed itd.? Z kurtki robi się nagle kombinezon ze skarpetkami i rękawiczkami? Pitura, lepiej wypróbuj tę szmatę Marmota zamiast wypisywać farmazony zaraz po jej kupnie.
  17. karat10

    Event vs Gore

    "Jakość wykonania wzorowa" - "kaptur nie wchodzi na kask". Widzę tu sprzeczność, ale to u Ciebie dzień, jak co dzień. Pytanie, które sam sobie zadałeś czeka na odpowiedź. Zamiast siedzieć przed kompem rusz się w teren. Masz do tego idealne warunki np. w Tatrach.
  18. W takim razie czegoś tu nie rozumiem. W Dynastarze za czasów promowania przez niego wiązań Naxo było tak, że kupując narty typu freeride lub turowe można je było kupić z wiązaniami (Naxo) lub bez. Wiązania z szatą graficzną Dynastara o ile dobrze pamiętam były droższe niż te same pod nazwą Naxo. Przypuszczam, że w sklepie w ogóle nie schodził ten złom, więc sprzedawcy próbowali go wciskać komu się dało. W przypadku nart Dynastara typu freeride (chodzi o wybrane modele) powinnaś mieć wybór, które wiązania chcesz. Mogło tak się zdarzyć, że zabrakło wiązań zjazdowych, ale tak czy siak kupujący powinien zostać poinformowany o tym jakie dostaje wiązania. Jeśli kupowałaś narty w warszawskim Ski-Teamie to wcale bym się nie zdziwił gdyby o sprzęcie ski-turowym pracujący w tym sklepie nie mieli zielonego pojęcia. Nie wiem kiedy je kupowałaś. Ja u nich kupowałem narty prawie 7 lat temu. Dobrze, że wiedziałem czego szukam, no i na szczęście mieli katalog techniczny (taki bez kolorowych obrazków, za to ze wszystkim o poszczególnych modelach). Po kilku latach byłem u nich ponownie i ... - nic się nie zmieniło.
  19. Kupowałaś przez internet? Swoją drogą, kupiłaś narty z przykręconymi wiązaniami?
  20. Twoje wiązania to nic innego jak Naxo w szacie graficznej Dynastara. Swego czasu konsorcjum Rossignol, w którego skład wchodzi Dynastar współpracowało z właścicielem wiązań Naxo firmą Rottefella. Tę doskonale znają narciarscy biegacze. Wiązania Naxo produkowane były przez kilka lat, ale nie wytrzymały konkurencji lepszych od nich wiązań produkowanych przez Fritschii Diamir, czy Markera, który po ponad 10latach przerwy powrócił do produkcji wiązań ski-turowych i to z dużym sukcesem. Dynastar swoich wiązań ski-turowych, ani nie produkował, ani nie produkuje. Stąd poniekąd wziął się pomysł współpracy z Rottefellą i promowania ich rozwiązania technologicznego. Na szczęście dla Dynastara producent nie zmuszał klientów do kupowania swoich nart z tymi właśnie wiązaniami. Naxo ma pewne wady dla ski-turowców, ale dla Ciebie jako narciarki "sztruksowej" nie ma to żadnego znaczenia. Śmiało możesz ich używać do butów zjazdowych. Wymiana ich na wiązania zjazdowe w tych samych nartach o tyle jest bez sensu, że ilość i rozstaw śrub w obu modelach może być inna. Każda dodatkowa dziura osłabia nartę, a czasem kolejne wiercenie jest niemożliwe ze względów bezpieczeństwa.
  21. Dla mnie to piękny kraj, w którym zdarzają się absurdy, jak w każdym innym kraju na Świecie. Twój tekst ma taki styl jak wypowiedź kogoś, kto twierdzi, że zna całą Amerykę będąc jedynie w Chicago, czy Nowym Jorku. Porównywać można i nie ma w tym nic złego. Warto brać pozytywne wzorce od innych i do nich dążyć, a nawet starać się je prześcignąć. Widzisz to co jest w USA absurdalne, a nie lepiej patrzeć na ten, czy inny kraj przez pryzmat pozytywów?
  22. Nie widzisz związku takich porównań? Nie wierzę. Pozdrawiam, Wojtek
  23. Sporo masz racji w tym co piszesz, ale również trochę przesadzasz. Używasz też dość ostrych sformułowań. Jak jest u nas każdy działający zimą wie. Nie masz racji co do cen urządzeń zwanych detektorami lawinowymi. Ceny si zmieniły i jest większa różnorodność w porównaniu do lat ubiegłych. Owszem, można kupić zabawkę za 1500zł i więcej, ale można też kupić dużo tańszą, o czym wiesz doskonale. Swoją drogą ekrany współczesnych detektorów mają podświetlenie oraz tryb pracy zarówno cyfrowy, jak i analogowy. Co do przyzwyczajeń to dużo zależy od osoby, która innych szkoli. Jedni zachwycają się ilością funkcji "wszystko mających" zabawek, a inni przeciwnie. Na szkolenia dają kursantom możliwie najprostsze urządzenia (najlepiej analogowe), które siłą rzeczy zmuszają ludzi do wyostrzenia w sobie słabszego od wzroku zmysłu u człowieka, jakim jest słuch. W bieganiu po śniegu za wskazaniem strzałki na ekranie w zasadzie nie ma żadnej filozofii. Aco do USA to tam dzieci z podstawówki potrafią stwierdzić udar, a u nas? Odpowiedź zapewne jest zbyteczna. Pozdrawiam, Wojtek
  24. W tym co pisze Mazby jest dużo racji. Zacytuję tu inny pogląd związany z tematem, będący cząstką felietonu znamienitego autora W. Cywińskiego: "Bardzo oddaliliśmy się od naturalnych górskich zabaw i pasji. Powstają kolejne "prawie wydziały" uniwersyteckie. Jedna książka o "krótkiej linie". Inna o teorii asekuracji. Następna o lawinach. Wszystkie pisane z całą powagą przez największych ekspertów. A mnie jest trochę żal... Czyż nie jest istotą alpinizmu (i pokrewych zajęć; jak zwał tak zwał) wziąć plecak, d..ę w troki i ruszyć na szlak, w ścianę czy w dzikie chaszcze ? Dziś za największego znawcę lawin uchodzi Werner Munter. Gdy w 1992 roku wchodził w środowisko z rewolucyjnymi poglądami koledzy--fachowcy rzekli: "że jest skręcony wiedzieliśmy, ale teraz to mu już naprawdę odbiło". Czas płynął. Munter wybił się na światowego eksperta. Ale... Po kilku latach sam rzekł i napisał: "Niestety, nowa, jednolita teoria nie umożliwia jednoznacznej oceny pojedynczego stoku. Przeciwnie: postęp idzie w kierunku nieprzewidywalności". Trwa sezon lawinowy. Ilość śniegu, jak na tę porę roku, olbrzymia. Czy pomogą uniwersytety czy też intuicja, zdrowy rozsądek, szczęście i -- co tu ukrywać -- strach? Oprócz głodu i miłości najbardziej ludzkie uczucie."
  25. karat10

    Event vs Gore

    Co napisałem nie tak? Jeśli piszę głupoty to je przytocz i skomentuj. Napisz jak jest na prawdę. Człowiek uczy się całe życie. Ponoć nie myli się tylko ten kto nic nie robi, a poglądów nie zmienia tylko krowa. Co do cen to kiedyś porównywałem tak jak Ty teraz i tłumaczyłem sobie, że wprawdzie szmata A kosztuje sporo, ale i tak taniej niż szmata B, czy C, więc trafiłem na super okazję. Potem poszedłem po rozum do głowy i uznałem, że nie warto tak się podniecać. Najlepsze szmaty i tak są służbowe. A co do Twojego sposobu myślenia, to równie dobrze można przyjąć coś takiego: szmata Mammuta kosztuje 1700zł. Potrzebuję takiej? Nie, fajnie, właśnie zarobiłem 1700zł. Pozdrawiam, Wojtek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...