Skocz do zawartości

karat10

Members
  • Liczba zawartości

    659
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez karat10

  1. Dokładnie o to chodzi. Mogłem to ująć mało zręcznie.
  2. A tak przy okazji, są plecaki narciarskie które też całkiem nieźle chronią plecy, np. Fall Line 35 Lowe Alpine. Wspaniały dla freeridowców.
  3. Ochraniacze zawsze trochę chronią delikatne miejsca w człowieku. Kręgosłup jest w pewnym sensie czymś takim. Warto go chronić. Im lepsze tego typu zabezpieczenie to zwykle droższe. "...i nie myśle tutaj właśnie o tych lampkach ani innych gadżetach reklamowych , ale o rzeczach naprawde przydatnych i niekrępujących ruchów." - te "gadżety" nie są wcale gadżetami. Norwegowie uwielbiają jazdę poza przygotowanymi trasami. Mają u siebie genialne ku temu warunki. U nich, jak i w krajach alpejskich, czy Ameryce Północnej podczas jazdy w dziewiczym terenie ABC lawinowe (min. detektor lawinowy) jest w standardzie. U wielu dochodzą plecaki ABS i (lub) Avalung BD. A jak w rozległym górskim masywie wejdą na nartach na szczyt lub ich tam helikopter zawiezie, to GPS wskazuje im kierunek w którym jadą do bazy. W Tatrach nie jest im potrzebny bo to malutkie góry, ale nawyk pozostaje.
  4. Piz Buin. Mają różne kremy, drogie. Jak ma być coś od mrozu to zdecydowanie Klover Vaseline (duńska).
  5. Buty też kupujesz przez internet bez wcześniejszego mierzenia konkretnego modelu? To jest jak kupowanie kota w worku.
  6. karat10

    Dziecko na stoku

    I dobrze robisz, bo jak sam napisałeś "jesteś za miękki" dla swoich dzieci. Poruszyłeś sedno sprawy. Problem (jeśli w ogóle istnieje) tkwi w dorosłych, a nie dzieciach. Dobrze robisz, że nie wtrącasz się w jazdy syna, ale warto mieć nad tym kontrolę, jeśli się na tym znasz. Instruktor jest tylko człowiekiem i może popełniać błędy. Wielu rodziców myśli i robi inaczej. Wszytko ze szkodą dla dziecka, bo instruktor pod nosem się trochę powścieka, a potem odpuści. Z punktu widzenia jego finansów lepiej, bo więcej lekcji potrzeba na osiągnięcie zamierzonych celów, ale z drugiej strony syzyfowa praca zniechęca zarówno dziecko, jak i nauczyciela, a rodzic może pomyśleć, że instruktor jest kiepski, skoro dziecko nie łapie wszystkiego szybko.
  7. Dla Ciebie pewnie 115cm. Sprawdzenie jest proste. Idziesz do sklepu, odwracasz kijek do góry nogami opierasz go pionowo o podłogę (rączka oparta o podłogę) trzymając zaraz pod talerzykiem . Kąt między ramieniem, a przedramieniem ma być prosty (90st.). Oczywiście robisz to w butach na cienkiej podeszwie (jak najmniejsza odległość stopy od posadzki podłogi.
  8. karat10

    Narty do fun carvingu

    NPS slalomek 10-12m, a dawnych nart do fun 5-6m. Jest różnica?
  9. karat10

    Narty do fun carvingu

    Wszystko o małym promieniu skrętu. Typowych nart do fun (takich jak kiedyś o promieniach 4-6m) już raczej nie dostaniesz (nowych) Firmy przestały je produkować po seriach wypadków i bardzo bolesnych kontuzji dla narciarzy amatorów (najczęściej pracowników biurowych).
  10. Jak nie chcesz marznąć to polecam kurtkę z Primaloft. Zachodnie marki robią drogie ciuchy z tą fantastyczną "watą", ale u nas możesz kupić taniej. Zobacz sobie na www.montano.pl Zapłacisz dużo mniej niż za ciuchy firm, które wymieniłem wcześniej, a będzie Ci zdecydowanie cieplej niż w jakimkolwiek softshellu. Tak przy okazji wymienione przeze mnie firmy robią bardzo dobre ciuchy. Ktoś napomknął, że drogie. Faktycznie, ale nie droższe od przereklamowanych w Polsce ciuchów firm: Mammut, Rossignol (który jest zresztą marny), Salomon (tak samo) i wiele innych. Jeśli nie działasz w trudnych górskich warunkach tylko wozisz tyłek krzesłem, to nie potrzebujesz nie wiadomo jakich ciuchów o podwyższonych parametrach tzw. oddychalności. Dla kogoś takiego wystarczy bielizna poliestrowa (może być najtańsza) jako pierwsza warstwa, na zimne dni jako drugą tzw.polar (tani miejski wystarczy w zupełności), a trzecią kurtka z Primaloft. Na nieco cieplejsze dni można drugą warstwę pominąć, a jak jest jeszcze cieplej to kurtkę z Primaloft zostawiasz w domu i jeździsz w Windstopperze lub czymś podobnym. Jednemu jest ciepło w tym, innemu w czymś innym. Sam zobaczysz, czy będzie Ci dobrze w Columbii. Pozdrawiam
  11. Columbia robi przyzwoite ubrania, ale może bardziej spodobają Ci się ciuchy: Arc'teryx, Marmot, Cloudveil, Westcomb, Mountain Hardwear, Patagonia. Chcesz do nich linki?
  12. Przy takiej wadze i parze w nogach to zdecydowanie buty przynajmniej Fluid 9 Langa lub coś podobnego, a narta dość sztywna i twarda. Każda dla tzw. początkujących będzie kalesonem. Instruktor stanie na rzęsach, a i tak nie nauczy Cię jazdy na krawędziach. Te będą ciągle uciekały przy Twojej frustracji. Ale z tą twardością nie przesadzaj, bo też będziesz niezadowolony. Jadąc w Alpy na pewno możesz tam sobie przetestować różne różności i nowości. Pozdrawiam
  13. Masz absolutną rację. Tylko, że do ludzi można tylko apelować przy naszym polskim prawie. Dobrze też wiesz, że na głupotę lekarstw nie ma, a ta szerzy się jak choroba zakaźna w społeczeństwie. W zeszłym roku miałem ochotę nakręcić krótki film na stoku przedstawiający użytkowników stoku i jego okolic. Lepszych sytuacji (do śmiechu) nie widziałem w najlepszym kabarecie. Ale jest też i druga strona medalu. Przez głupotę zdarza się dużo wypadków, a potem jest płacz i zgrzytanie zębów, a koledzy ratownicy co sezon biją rekordy w ilości zwózek narciarskich.
  14. karat10

    Dziecko na stoku

    Dlatego najlepiej się jeździ z grupami dzieci. Fantastyczni są też rodzice, którzy oddają dziecko instruktorowi, by tej je podszkolił, a po lekcji rodzic oducza wszystkiego swe dziecię, czego instruktor podczas lekcji. Następnego dnia instruktor zaczyna wszystko od nowa.
  15. Za 20 lat to pewnie nie będziesz gdzie miała w Europie jeździć. Uważasz mnie za instruktora. Dlaczego? Faktem jest, że preferuję narciarstwo pozatrasowe i wysokogórskie. Dlatego poleciłem takie kursy. Jeśli nie wolno to przepraszam. Kurs poleciłem dlatego, że lepiej nauczyć się czegoś takiego raz a dobrze. Ja tak zrobiłem np. ze wspinaniem i nie żałuję. Wręcz przeciwnie. Z nartami zresztą tak samo. Jakby się dało cofnąć czas to zrobiłbym tak samo. A z tymi Twoimi początkami to myślę, że jesteś zbyt skromna by napisać jak na prawdę jeździsz. Nie mam racji? Możemy się o tym przekonać w najbliższym sezonie narciarskim. Pozdrawiam
  16. Hmm... Ciekawa uwaga. Jak uważasz siebie za "maluczką", a mnie nie to nie wiem dlaczego. Jeśli w jakiejkolwiek kwestii związanej z narciarstwem będę mógł Ci pomóc w miarę moich możliwości to będzie mi niezmiernie przyjemnie. Skorzystam z Twojej rady i poszukam: "wyjazdy komercyjne". Coś takiego min mnie interesuje. Człowiek uczy się całe życie. Pozdrawiam
  17. Jak Ci się robią buły śniegu pod butami to jest banalna metoda na tę upierdliwość. Tylko trzeba pamiętać, że ani but, ani wiązanie narciarskie to nie porcelana. Pozdrawiam
  18. karat10

    Dziecko na stoku

    Masz rację. Zresztą przy maluchach nie może być mowy o nauce grupy, właściwie w ogóle o nauce w pojęciu dorosłych homo sapiens. Powiem Ci, że jak patrzę na ludzi (nie tylko na stoku) to często się zastanawiam, czy powyższe określenie jest właściwe. Niektórych wręcz pytam, czy kochają swoje dzieci. Łatwo się domyślić ich reakcji na tak zadane pytanie. Wiadomo, że jak ktoś nie ma pojęcia jak prowadzić zajęcia to lepiej się za to nie zabierać, bo można tylko zniechęcić szkraba. Wcale to nie oznacza, że wszyscy instruktorzy wiedzą i ich pociechy z nimi jeżdżą. Stąd niektórym się wydaje, że instruktor nie powinien uczyć swoje dzieci, żonę, itd. - swoją rodzinę. Moim zdaniem jest to bzdura i takie szastanie wyrokami tylko wprowadza w błąd mniej zorientowanych czytających. Myślę, że się z tym zgodzisz. Pozdrawiam
  19. karat10

    Dziecko na stoku

    Nie wątpię w Twoje pedagogiczne zdolności, ale nie zgadzam się z Twoim uogólnieniem. Coś bym tu dodał ,ale lepiej nie. Ktoś mógłby się poczuć urażony, czego bym nie chciał. Są dzieci, które chcą się uczyć tylko z rodzicem, a do obcego nie pójdą. Wiem, bo sam tego doświadczyłem. Być może, że ma na to wpływ też to, kiedy z dzieckiem zaczynamy. Moja Córka miała rok z kawałkiem, kiedy pierwszy raz przypięła narty na nogi. Ma się świetnie od tamtej pory i rozwija się bardzo dobrze. To też przykład na to, że bzdurą jest to, iż przed 4 rokiem życia ze względów zdrowotnych nie należy dziecka zabierać na stok, na narty. Pozdrawiam
  20. Nie zwróciłem na to uwagi. Żeby Cię tym nie drażnić dodałem pewnie to o co Ci chodziło.
  21. karat10

    Dziecko na stoku

    Bardzo często rodzice "katują" na stoku własne pociechy spełniając przy tym własne zachcianki. Wszystko pod pretekstem robienia przyjemności dzieciom, oczywiście. A to nie tędy droga do sukcesu. Tak na prawdę wystarczy umieć słuchać dziecka, mieć oczy szeroko otwarte i wychodzić na przeciw oczekiwaniom małego człowieka. On też ma swoje moje jak dorosły egzemplarz, a jazda na nartach powinna być przyjemnością jak dobra zabawa. Dzieciaki zabawę mają we krwi.
  22. Na Twoim miejscu zapisałbym się na stosowny kurs. Zwłaszcza jeśli chcesz bawić się w to w Tatrach, a nie tylko w beskidzkich lasach. Możesz taki kurs znaleźć choćby na stronie http://www.fajnenarty.eu Widziałem, całkiem niezła propozycja i wcale nie jest droga.Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...