Skocz do zawartości

wojtek pw

Members
  • Liczba zawartości

    662
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez wojtek pw

  1.   Jak przełożysz listewkę może tak być jak napisałeś. Natomiast jak przyłożysz nartę z rockerem to zobaczysz że odpowiednio zakrawędziowana narta z rockerem będzie pracować na całej długości i rocker nie będzie klapał tylko pracował.
  2.   Wpływa w przypadku słabych narciarzy którzy nie potrafią postawić narty pod odpowiednim kątem.   Nie wpływa na "efektywną długość krawędzi" w przypadku dobrych narciarzy którzy potrafią odpowiednio zakrawędziować nartę.   Będę obstawał przy swoim twierdzeniu, że rocker czyni nartę łatwiejszą dla słabych narciarzy, stąd też powodzenie w nartach na przygotowaną trasę, gdzie nie ma potrzeby używania tego wynalazku.
  3.   Przepraszam, że pociągnę ten off topic ale wydaje mi się, że my za bardzo demonizujemy to co widać czyli długość, rocker czy promień skrętu narty natomiast nie doceniamy o ile w ogóle zwracamy uwagę na to czego nie widać mianowicie na konstrukcję narty oraz to z czego jest zbudowana. A konstrukcja i materiały użyte do budowy są ważniejsze niż to co widać w szczególności promień skrętu.   Jak już tutaj pisałem szukam nart. Po wielu próbach do "finału" przeszły trzy modele. W ostatni weekend znowu je wypożyczyłem z tym, że w wypożyczalni były "dziwne" długości Atomic Vantage 80 cti 173 cm (wydatny rocker) i Nordica Dobermann Spitfire RB 168 cm (prawie nie widoczny mini-rocker). Obie narty po około 15 m. promień skrętu i obie za krótkie ja na moje parametry (181cm - ok 93-95kg). Jak zawsze starałem się jeździć na krawędziach i jadąc na Atomicu miałem wrażenie że to jakiś fun carver i wycinam łuki po 10 m. a jadąc na Nordice miałem wrażenie że jadę na narcie gigantowej o promieniu 18 - 20 metrów. Skąd takie wrażenia. Ano stąd, że są to pomimo pozorów całkiem inne konstrukcje. Atomic to narta łatwa, elastyczna, przyjazna mająca dawać wrażenie użytkownikowi że jeździ lepiej niż faktycznie, natomiast Nordica to dość klasyczna porządna konstrukcja, znacznie sztywniejsza, pewna i bezpieczna ale jak się nie przyłożymy sama nie zacieśni skrętu pomimo, że narty króciutkie. Tak, że promień skrętu nie jest najważniejszy.   Pozdrawiam Wojtek
  4.   Moim zdaniem brzmi przede wszystkim rozsądnie . Moje najmłodsze narty mają chyba 7 czy 8 sezonów więc kupiłem je jeszcze przed tą modą, która wtedy się nakręcała i powstawała ale powoli chyba mija i dzięki Bogu. Moje doświadczenia jako przeciętnego narciarza są takie, że w nartach na "klepisko" rocker to gadżet be większego sensu, bez względu na warunki. Początkującym narciarzom pewnie ułatwia inicjacje skrętu a zwłaszcza daje poczucie "władania" nad nartą. Tak to nazwał jeden z moich początkujących znajomych. Dobrym i bardzo dobrym jest wszystko jedno jeżdżą sprawnie i elegancko bez rockera i z rockerem, nie przejmują się nim i nie dyskutują o nim zbytnio. Moje narty trochę się już zużyły i od dwóch sezonów dużo wypożyczam przymierzając się do zakupów które ciągle odkładam, bo szukam właśnie nart bez rockera. Moją pierwszą potrzebą jest allround i już jestem pewien, że będzie nim narta slalomowa ok. 170 cm długości i  pod butem ok. 70mm, byłaby to oczywiście Nordica Dobermann SLR gdyby nie ten rocker i problem ze znalezieniem 170 cm, podobno jej bliźniak czyli Blizzard SRC nie ma rockera. Może znacie jakieś narty o podobnych parametrach ?   Pozdrawiam Wojtek
  5. Niestety ze względu na to, że dostępna była tylko 168 cm a wzrostu mam 181 cm moje wrażenia mogą być trochę nieadekwatne do prawdziwej wartości tej narty. Szkoda, że nie było 174 albo nawet najdłuższej w linii 180 cm. Pomimo, że była zdecydowanie za krótka dla mnie to była bardzo stabilna (zaskoczenie zdecydowanie na plus),  cięła muldy i odsypy niezauważalnie i bezproblemowo. Może nie taka pewna na lodzie jak SLR ale zdecydowanie bardziej stabilna przy większej prędkości i dłuższym skręcie. Pomimo mikrej długości miałem wrażenie że jest stworzona do długich skrętów, inicjacja skrętu bezproblemowa i naturalna a później genialne i stabilne prowadzenie skrętu. Właściwie nic nie trzeba robić tylko cieszyć się jazdą i prędkością. Ale to nie w Zieleńcu chociaż parę razy udało się trochę rozpędzić na W5 przed mostkiem. W innym miejscu i dłuższa na pewno byłaby doskonała. Jest jeszcze kwestia przygotowania. Była niestety trochę mułowata, zapytałem więc serwismena z Winter Group jak jest przygotowana, odpowiedział że fabrycznie i że nic nie robili a ja byłem pierwszy który ją przypiął. W związku z tym gdyby ją przygotować do jazdy byłoby jeszcze lepiej. Planowanie, struktura, smarowanie, podniesienie kąta i ostrzenie na pewno zrobiłoby swoje. Tak na marginesie muszę powiedzieć że przygotowanie fabryczne Atomica o niebo lepsze niż Nordic.   Pozdrawiam Wojtek
  6. Ja także lubię jeździć jednego dnia na różnych nartach . To jest jedna z większych przyjemności. Można wtedy sporo dowiedzieć się o sobie i nartach. Jeżeli jednego dnia jeżdżę na 3 bardzo różnych nartach to nikt już mi nie wmówi, że np. czuje różnicę w szybkości zmiany krawędzi w nartach które mają pod butem 66 i 70 mm. Wiem że to bzdura.   Moi Wielce Szanowni Oponenci mogę zgodzić się z Wami, że można przez całe życie jeździć na jednym typie narty np. slalomce. Można. Ale czy to oznacza, że jest to narta uniwersalna. Absolutnie nie.   I mam jeszcze jedno pytanie: Czy kiedykolwiek w życiu byliście na wyjeździe z testowaniem nart ? Wiem że w wielu miastach organizowane są wyjazdy z testowaniem nart. W Szczecinie organizowane są przy współudziale pewnego sklepu, jest możliwość pojeżdżenia na kilkudziesięciu nartach w ciągu czterech dni w Alpach (teoretycznie). W praktyce można pojeździć na kilkunastu. Pouczające doznanie. A jeżeli nie, to czy przynajmniej tak jak ja w ostatnią sobotę pojeździliście na 3 różnych typach nart (AM - Atomic Vintage 80 cti, SL- Nordica Dobermann SLR i kundel SL-GS czyli Nordica Dobermann Spitfire RB) w jednakowych warunkach jednego dnia. Prawie jestem pewny, że nie pisalibyście wtedy o nartach uniwersalnych i że jedna nartą można obrobić wszystkie ośrodki i każdy rodzaj śniegu. Owszem można, ale  po co się męczyć. Życie jest piękne dlatego, że daje nam do wyboru różne możliwości a nie dlatego że jest monotonne. Mogę mieć jedną żonę całe życie ale dlaczego jedną nartę ? .    Pozdrawiam Wojtek
  7.   Po pierwsze - to zazdroszczę umiejętności.   Po drugie - to nie uważam twierdzenia o konieczności posiadania przynajmniej 2 par nart za mit ale za konieczność. Chyba że jeździ się w jednym miejscu albo ośrodkach zbliżonych charakterem i o tej samej porze sezonu np. tylko styczeń, luty.   Po trzecie - Francuz nie objeżdżał każdej trasy tylko jeden ośrodek w Pirenejach ze sztucznym śniegiem - żadna różnorodność.   Po czwarte Marcowe Alpy bywają różne bo marce w Alpach bywają różne i w różnych ośrodkach jest różnie i na początku miesiąca i na końcu bywa różnie. I chyba palisz głupa (bez urazy) pisząc o zmianie nart na stoku, bo wystarczy zabrać na stok te właściwe jak ma się wybór. Właściwe czyli odpowiednie na dany śnieg.   Pozdrawiam Wojtek
  8.   W poszczególnych grupach nart nie ma nart lepszych i gorszych, są inne. Po prostu. W sobotę jeździłem także na Atomic Vantage 80 cti i to jest np. zupełnie inna narta od Heada Monster 83. Atomic to prawie slalomka, narta łatwa, skrętna, bardzo elastyczna prawie dla każdego, Head to prawie gigantka stabilna i pewna. Narty na inne warunki, innych narciarzy. Nie powiedziałbym, że jedna jest gorsza od drugiej a co najwyżej niedobrana do narciarza i warunków.   A co uniwersalności to nie ma rzeczy uniwersalnych, nawet podpasek nie ma uniwersalnych a co dopiero mówić o nartach, ze są uniwersalne. Żeby mieć jaki taki komfort jazdy to trzeba mieć przynajmniej ze 2 pary nart w zależności od tras (warunków) w których się jeździ.   Pozdrawiam Wojtek
  9. Nie wiem skąd Wy wiecie ile procent jeździ na slalomkach, sprawdzacie ? W jaki sposób ? Wczoraj wróciłem z Zieleńca z 3 - dniowego wyjazdu. Przy wyciągach patrzyłem chcąc nie chcąc na narty współużytkowników stoku ale wierzchy nart były szczelnie oblepione śniegiem, nie byłbym w stanie określić na jakich modelach ludzie jeździli, można rozpoznać markę, ale model to już nie koniecznie. Jeżeli ktoś by mnie zapytał na jakich nartach jeżdżą ludzie Zieleńcu odpowiedziałbym że na krótkich, moim zdaniem za krótkich czyli jakieś 150 do 165 cm bardzo rzadko dłuższych, ale czy to są komórki, sklepowe slalomki, pierwsze, drugie, krótkie allroundy. Nie ma zielonego pojęcia.   Natomiast mogę coś napisać w obronie slalomek i złożyć jednocześnie samokrytykę za wiele moich wcześniejszy wypowiedzi w podobnych tematach gdzie pochopnie krytykowałem modę na użytkowanie slalomek .  Krytykowałem jeżdżąc głownie w Austrii i Włoszech, sporadycznie w Polsce i Czechach gdzie chyba miałem szczęście do warunków. Natomiast w Zieleńcu mnóstwo ludzi, bardzo dużo jadących na krechę lub totalnie nieprzewidywalnym torem początkujących oraz powszechny lód i wyślizgany "beton" na stoku za sztucznego śniegu. W piątek jeździłem na "swoich" nartach, nie mogłem się odnaleźć. W sobotę wypożyczałem w Winter Group 3 pary nart za 80 zł. I ostatnich nart nie chciało mi się oddawać a były to slalomki Nordica Dobermann SLR, jak dla mnie genialne maszyny na lód, idą jak po szynach. JAk zobaczyem jak jadą to celowo szukałem lodu. Uśmiech nie schodzi mi z ust do dzisiaj na wspomnienie tych nart. Gdybym miał jeździć tylko w Zieleńcu w okresie feryjnym to tylko te narty albo podobne może są jeszcze jakieś lepsze.   Zatem nie ma sensu krytykowanie używania slalomek, bez wiedzy i znajomości warunków w których się jeździ. A ja jeszcze raz biję się w piersi, że zawiniłem, pochopnie wyrażając takie opinie.   Pozdrawiam Wojtek
  10. wojtek pw

    Stromo i ślisko

    Ciekawy temat. Cały czas czytałem i czekałem, że ktoś pokaże filmik z instruktorem który pokaże jak jeździć dobrze technicznie na mastersach 185 cm i r - 25 albo przynajmniej AM 178 i r - 18 albo chociaż na allroundach slalomowych 170 - 175 cm. A tu te slalomki. Miło byłoby popatrzeć. Dlatego wolę popatrzeć na Reilly Mcglashan'a czy Kaylin Richardson, nawet jak jeżdżą po pustym stoku .
  11. Oglądam giganta w Lanzerheide i natychmiast z tą miejscowością skojarzył mi się Thomas Blaesi - dobry slalomista, bodycarvingowiec a później pracujący jako konstruktor w Volklu i Nordice. Bardzo ciekawy wywiad z nim znajduje się w ostatnim numerze NTN, wywiad o nartach i o życiu. Polecam. http://www.ntn.pl/up..._nr3/42/#zoom=z   Wojtek
  12. A ja się z Tobą zgadzam I nie uważam, żeby nasze wypowiedzi ze sobą kolidowały, one się uzupełniają. Napisałem, że: - ze sprzętu najważniejsze są buty, - narty slalomowe (włączając tą definicję wszystkie krótkie narty o małym promieniu skrętu) są łatwiejsze do sterowania od nart długich i o dużym promieniu skrętu bo jak zabraknie techniki to można manewrować siłowo, - a tak w ogóle w narciarstwie najważniejsze jest przygotowanie fizyczne Przy założeniu, że posiada jako taką technikę a także kurtkę, spodnie i gogle .   Zgadzam się z Tobą, że narty długie i o dużym promieniu skrętu potrzebują dużo więcej miejsca i dużo więcej szybkości aby je uruchomić i pięknie pojechać na krawędzi jak McGlashan. To fakt. Jedni mają takie warunki inni nie. Fakt.   Co do siły i kondycji to prawdopodobnie prawda , trzeba by było mieć jakieś wiarygodne badania aby się wypowiedzieć na ten temat czyli co do pytania jaka dyscyplina wymaga lepszego przygotowania fizycznego SL, GS a może DH ? Przyznasz, że obserwacja głębokości oddechu czołowej trzydziestki PŚ to trochę wątpliwe narzędzie naukowe. Ale to są zawodowcy a my rozmawiamy o amatorach czyli nie ma co porównywać. Czym innym jest całodzienna jazda a czym innym minutowy wysiłek na zawodach.   Przy okazji dla jan'a koval'a głęboki ukłon z mojej strony gdyż to on uświadomił mi jak ważny jest w życiu narciarza gym
  13. Niezwykłe i niebezpieczne , że pamiętasz tą debilną dyskusję. Dla Waszej Panowie ciekawości powiem, że były to komórki ale to na odpowiedzialność mojego kolegi "sprzętowca" który swoje deficyty leczy do tej pory "profesjonalnym" sprzętem, zamiast pójść na siłownie i zrzucić trochę brzucha. Wtedy czyli przeszło 11 lat temu parę miesięcy po operacji kręgosłupa byłem w takim stanie fizycznym, że wiatr mnie przewracał a nie tylko "komórki". Zresztą sklepowe sl Fischera (RC4 WC) też były zbyt wymagające. A zasugerował ich wybór autor niniejszego tematu za co ponownie składam mu podziękowania za pomoc udzieloną wtedy i sympatyczną wymianę opinii.   Harpia cieszę się że pamiętasz, ale to nie temat o mnie i nie zaśmiecaj go wyciąganiem wyrwanych z kontekstu zdań.
  14. Mam nadzieję, że przynajmniej ze trzy z tych siedmiu rad dotyczyły poprawiania sprawności fizycznej, siły mięśni ich rozciągnięcia itd a co najmniej jedna lub nawet dwie doboru butów narciarskich. Poprawiając swoje narciarstwo wszyscy zaczynają od końca czyli od nart które są że tak się przewrotnie wyrażę    najmniej ważne. Przyznaję, że ja także to bardzo późno zrozumiałem. Z tak zwanego sprzętu buty to podstawa, muszą być dokładnie dopasowane i sztywne, trudno w innych dobrze sterować nartami.   A popularność nart slalomowych czyli krótkich i o małym promieniu skrętu bierze się z łatwości manewrowania nimi, nawet bez umiejętności technicznych. Użyłem słowa "manewrowania" celowo. Do wykonania skrętu na nartach slalomowych wystarczy tylko odrobinę postawić nartę na krawędzi i już same skręcają, a jak się tego nie potrafi to można przesunąć "z biodra" i się jedzie i jaka radocha. I stąd się bierze ich popularność, bo łatwo nimi manewrować nawet bez techniki, kondycji i siły. Żeby tak skręcać na długich i o dużym promieniu czyli tak to trzeba być przede wszystkim silnym i sprawnym fizycznie. Technika nie zaszkodzi, ale sam technika nic nie zdziała.
  15. Masz rację. Moja rada była trochę nieprzemyślana, faktycznie myślałem z punktu widzenia mieszkania w Moenie. Faktycznie dojazd do ośrodka "po tamtej stronie" szpetny ale i stamtąd da się wyjechać, chociaż hotel przy wyciągu trochę rozleniwia.
  16. Panowie, temat dotyczy Obereggen, pytanie o ile dobrze zrozumiałem właściwie dzieli się na dwie części dotyczącą oświetlenia i tłoku na trasach. O oświetleniu stoków nic nie wiem po 15.00 i przeciętnie 6-7 godzinach jazdy, zazwyczaj mam już dość jazdy i ochotę na obiad. O tłoku na stokach napisałem, że owszem jest i zasugerowałem pobliskie ośrodki gdzie podczas moich pobytów było mniej ludzi. Tyle.   Jak lubicie spędzać urlop, Wasza sprawa. Mam znajomego co od lat jeździ w "ośrodku" Litwinka Grapa czy jakoś tak to się nazywa i jest zadowolony. Jego sprawa. Nie komentuję.
  17. W tamtym rejonie (na pograniczu Val di Fassa i Val di Fiemme) byłem w trzech kolejnych sezonach 5-7 lat temu. Zawsze mieszkaliśmy z rodziną w Moenie, ładne miasteczko i duży wybór noclegów. Jeździliśmy w okolicznych ośrodkach. Ski Center Latemar - Obereggen był zawsze najbardziej "zatłoczony". Koniec lutego to szczyt sezonu, w Obereggen zawsze jest bardzo wielu turystów niemieckojęzycznych w tym dużo zorganizowanych grup dzieci i młodzieży. Ale warto tam pojeździć, ciekawe miejsce. Mieszkając w Moenie przynajmniej jeden dzień spędzaliśmy w Ski Center Latemar - Obereggen przyjeżdżając do Predazzo pod skocznie narciarskie, jeden dzień w Alpe Lusia niedaleko Moeny, jeden w Passo San Pellegrino - Falcade, przynajmniej jeden dzień w Canazei, a z ośrodka Belvedere można pojechać dalej.  Obereggen to dobry wybór ale raczej na 1 -2 dni, moim zdaniem warto "pozwiedzać" ośrodki sąsiednie zwłaszcza Passo San Pellegrino - Falcade który w tamtym rejonie jest moim ulubionym ze względu na małą ilość narciarzy i różnorodność tras. Miłego wypoczynku.
  18. wojtek pw

    Salomon bbr

    Gdzie mi tam Tobie doradzać, chociaż stary jestem i jeżdżę na nartach dłużej niż Ty żyjesz, to nigdy nawet na odrobinę nie zbliżyłem się do poziomu pomocnika instruktora czyli 7 (jak mówi Mitek) a co mówić o 9. Ale trochę w życiu widziałem więc pokuszę się o jakieś refleksje na ten temat.   Jak obserwuję instruktorów w ostatnich sezonach w Austrii i Włoszech to głównie szkolą na nartach slalomowych, może raz czy dwa widziałem kogoś na gigantkach lub AM. Tutaj się nie będę wypowiadał dlaczego tak jest.   Natomiast co do jazdy pozatrasowej to powiem, że na tzw. "polski freeride" i szkolenie to w zupełności wystarczą narty z grupy AM o większej sprężystości takie jak Volkl RTM 81, Elan Amphibio 84 xti. Myślę, że bez trudu jako człowiek młody silny i o doskonałej technice dałbyś radę nauczać na takim sprzęcie.   Natomiast jak chodzi o alpejski freeride to nie nie bardzo wyobrażam sobie nart AM do prawdziwej jazdy pozatrasowej. Prawdziwej czyli tam gdzie można i w puchu a nie przy wyciągach bo tam i na slalomkach jeżdżą.   Otóż parę razy widziałem takich narciarzy ostatnio chyba to było w 2015 r. w styczniu w Penken (Zillertal) po dużych opadach śniegu, to tam nie widziałem nikogo kto wybierałby się poza trasy na AM. W takich razach to tylko prawdziwe FR 90+, szerokie, długie, miękkie, odpowiednie wiązania, brak płyty. Wydaje mi się że w prawdziwych górach i prawdziwym puchu nie ma żartów i stosując półśrodki można napytać sobie biedy. A takie BBR-y to właśnie półśrodek, niby do wszystkiego a właściwie do niczego.   To co napisałem to pewnie w teorii wszystko znasz lepiej niż ja z obserwacji, więc ...   Pozdrawiam Wojtek
  19. wojtek pw

    working out

    Drogi Tadeuszu T z Tobą o języku prawniczym pogadać to jak ze ślepym o kolorach rozprawiać. Zatem poczytaj ostatnie orzeczenia SN i zobacz ile tam jest łaciny, tylko w sentencjach. A co w uzasadnieniach ... I co zarzucisz im, że głąby i nie znają polskich terminów fachowych. http://www.sn.pl/orz...adnienia_prawne   Miłej lektury. A później możemy porozmawiać.   Pozdrawiam Wojtek
  20. wojtek pw

    working out

      Odnoszę wrażenie, że nie czytałeś nie tylko żadnego tekstu stworzonego przez prawnika (np. uzasadnienie wyroku, pozew, opinia prawna), ale też nigdy nie widziałeś nawet podręcznika akademickiego z dziedziny teorii prawa czy części ogólnej prawa cywilnego nie wspominając o jego przejrzeniu. Gdybyś miał chociaż elementarną wiedzę na temat tzw. języka prawnego i języka prawniczego nie napisałbyś tego co powyżej.   Nie widzę powodów do złośliwości i toczenia jakiejś dziwnej wojny, jeżeli Ty je widzisz to napisz na priv jaki masz problem. Odpowiem. Dziękuję. Pozdrawiam. Wojtek
  21. wojtek pw

    Szacuneczek dla PAD

    Na pierwsze imię dali mu Richard, na dopiero na drugie Henry
  22. wojtek pw

    working out

    Dla mnie, dłuższe teksty są trudne do zrozumienia. Przykro mi. Być może dla ludzi ukształtowanych w kulturze korporacji to co piszesz jest normalne. Oni mają to na co dzień. Dla mnie nie. W polskiej historii język od zawsze nie był szanowany. W szkole dzieci uczą się o "makaronizmach" (mam nadzieję). Najpierw była łacina później, włoski, francuski. To nie tylko brak szacunku do języka ale przede wszystkim do siebie, do własnego języka czyli własnej kultury. To moja subiektywna opinia. Używanie obcojęzycznych zwrotów jest też często objawem niedowartościowania i kompleksów (to o mnie). Pamiętam jako młody prawnik używałem w pracy ogromnej ilości łaciński zwrotów, paremii. Myślałem że tak będzie mądrzej, bardziej jak to mówią profesjonalnie (tego zwrotu też nie lubię). Później po paru latach, nastąpił taki moment kiedy przypomniałem sobie swojego profesora od logiki który kiedyś powiedział, że mądrość, klasa i kultura polega nie tym aby nie nadużywać obcojęzycznych zwrotów ale dostosować język do adresata i nawet największy problem prawny wytłumaczyć nie tylko koledze po fachu ale także takiej osobie jak Pan Gienio (portier na wydziale). I rzeczywiście, nawet najtrudniejsze problemy da się opisać i wytłumaczyć prostym językiem i po polsku. Ale trzeba do tego dojrzeć.   Dla mnie Twoje teksty to jak ten Pasek szybko znaleziony w sieci: "Ponieważ magnorum non est laus, sed admiratio, krótkiego tylko, jako niegdy Sallustius ad Carthaginem, do tych przezacnych familiantów zażywszy apostrophe: De vestra quidem laude melius est tacere, quam pauca loqui, to tylko przydam, że kto tak wiek prowadzi, jego nobilitas jest duplicata." Pod warunkiem, że nie znasz łaciny.   Ale spokojnie, ja tu jestem w mniejszości , większość użytkowników forum to ludzie młodzi, dobrze wykształceni i z dużych ośrodków i kochają te teksty .   Miłego końca weekend'u życzę Wojtek
  23. wojtek pw

    Jak zacząć karwing

      Nie widzę sensu się wkurzać.  Forum służy do wymiany informacji i poglądów między osobami o podobnych zainteresowaniach. To nie encyklopedia. Forum to też nie pisma objawione aby w nie wierzyć. Nie można nikomu mieszać w głowie kto ma trochę rozsądku a wierzę w to że większość użytkowników to rozsądni ludzie i podchodzą do tego co się tu pisze z właściwym inteligentnym ludziom dystansem. Sprawy oczywiste i zakończone to sfera religii. Swoją drogą uważam, że przenoszenie spraw związanych z techniką jazdy "zawodowców" na amatorów jest chyba niewłaściwe. Zawodowcy jeżdżą walcząc o setne części sekund i wyniki osiągają niekoniecznie jeżdżąc ładnie oraz najbardziej idealnie technicznie tzn. zgodnie ze schematami opracowanymi dla amatorów.   Miłego dnia życzę Wojtek
  24. wojtek pw

    Zmiana stylu i nart

    Pomimo, że wymiękasz odpowiadam.   Chodziło mi o honor czyli pojęcie i wiążący się z nim cały kompleks zachowań w życiu społecznym który już niestety nie istnieje. I w związku z tym nie dziwię się że nie zrozumiałeś o co mi chodzi.   W czasach kiedy pojęcie honoru istniało ludzie którzy się obrażali wzajemnie aby zakończyć bezsensowny, absurdalny spór pozostawał pojedynek. Wzajemne poniżanie się i obrażanie członków danej społeczności jest dla tej społeczności destrukcyjne. Pojedynek kończył najczęściej w sposób definitywny wzajemne obrażanie się i pozwalał społeczności dalej normalnie funkcjonować.
  25. wojtek pw

    Zmiana stylu i nart

    Nie wiem o co chodzi z tymi wiązaniami i płytami w dalszym ciągu ale wiem, że zatęskniłem do czasów kiedy pojedynki były sposobem na rozstrzygnięcie sporów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...