-
Liczba zawartości
16 802 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
256
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Właśnie o to chodzi, że info (z flexem 110 HEAD) obiektywnie nic nie znaczy. To tylko informacja że but jest twardszy od innych butów heada mających flex mnijeszy od 110. Czy but jest twardy czy miękki oceniasz Ty a wyboru nie dokonujemy dlatego, że but ma jakiś flex tylko dlatego, że optymalnie łączy twardość z wygodą. Pozdrawiam
-
Witam Jako, że na forum cłąy czas pojawiają sie pytania o buty z takim czy innym flexem, ktore z założenia nie są dobrze postawione pozwalam sobie na nieśmiałą próbę powalczenia z mitem, którym to słowo (flex) obrosło: Zacznijmy od tego jakie funkcje spełnia but narciarski: - łącznik pomiędzy narciarzem a nartami – to funkcja podstawowa. - ochrona – to funkcja, która pojawiła się w momencie wprowadzenia na szeroką skale butów skorupowych. Pamiętajmy jednak, że buty skorupowe nie zostały stworzone w celu ochrony a w celu lepszego przekazu sił pomiędzy narciarzem a nartą. - wygoda – to właściwie nie funkcja w wymóg który pojawił się w momencie upowszechnienia się buta skorupowego wśród narciarzy amatorów. Tak więc pierwotnie podstawową funkcją buta narciarskiego nie jest „wygoda” ale odpowiednie przekazanie sił wywieranych przez narciarza na narty w celu jak najpewniejszej i najbezpieczniejszej jazdy. Jak widać ta funkcja dla bardzo wielu osób jest nieważna lub zgoła nieznana. Podstawowym elementem na który zwraca się uwagę stała się wygoda. Niestety dobra kontrola nad narta i super wygoda są elementami, które się wzajemnie wykluczają. Konieczny jest więc kompromis pomiędzy tymi dwoma funkcjami. Stopień tego kompromisu może być różny i stąd mamy buty o różnej twardości i różnym stopniu wygody. Jak widać z historii rozwoju buta jest pewne ograniczenie w dążeniu do wygody po przekroczeniu, którego but jest do jazdy na nartach po prostu nieprzydatny. Mówi o tym chociażby porażka koncepcji butów typu Soft Rossignola. W druga stronę również mamy do czynienia z ograniczeniami wynikającymi z niedoskonałości techniki narciarskiej, ograniczonej wytrzymałości czy tez barier technologicznych. Tak więc wygoda to nie jedyny wyznacznik dobieranego przez nas buta. But powinien być wygodny ale jednocześnie zapewniać możliwie jak najlepsze przekazanie sił, przez nas wywieranych, na narty. I tu pojawia się twardość buta a właściwie twardość skorupy bo o nią głównie chodzi. Flex jest próbą określenia względnej twardości buta w kolekcji producenckiej. Index pojawił się na butach ponad 10 lat temu. Jak na razie nie ma czegoś takiego jak flex zunifikowany - jednolity dla wszystkich firm. Samo określenie flexu jest tylko sugestią, że mamy do czynienia z butem twardszym lub miękkim a doboru należy dokonywać na podstawie własnych odczuć i doświadczeń. Nie należy więc kupować buta dlatego że ma jakiś tam flex. Flex jest jednak cenną wskazówką upraszczającą wybór. Z powyższego wynika, że dobór buta powinien być robiony na zasadzie: maksymalnie twardy ale wygodny. To oczywiście uproszczenie ale stosując ta zasadę zaoszczędzimy wydatków na zmianę butów. Buty o małej twardości są przeznaczone dla osób, które dopiero zaczynają przygodę a z nartami. Nie wiedzą jak ma czuć się stopa w bucie narciarskim. Nie znają odczuć. Zazwyczaj pierwszy buta starcza na dwa sezony. Wtedy większość osób przekonuje się że wybrała but za duży! – wcale nie za miękki bo tego w bucie źle dobranym ocenić się nie da. Kupują więc but trochę twardszy - żeby był postęp – i lepiej dopasowany. Myślę, że gdzieś max połowa dobiera ten drugi but dobrze. Robimy postępy a więc do szybszej jazdy potrzebna jest nam lepsza kontrola. But miękki charakteryzuje się: - stosunkowo miękką skorupą - stosunkowo dużą ilością wyściółki w botku, która na dodatek jest bardziej miękka i podatna na odkształcenia niż ta w butach twardszych. Zakładam że robimy postępy a więc jeździmy pewniej szybciej i potrzebujemy lepszej kontroli nad nartami. Sporo osób nie zdaje sobie z tego w ogóle sprawy. Jest im wygodnie przyzwyczaili się i nie mają potrzeby zmian. Po prostu nie wiedzą o tym, że jeżdżą lepiej lub, że sprzęt zaczyna ich ograniczać i może być lepiej. Nawet jeżeli postępów nie robimy to gdy sprzęt jest niższej klasy, buty miękkie narty o słabej konstrukcji to po pewnym czasie zaczyna on nas ograniczać. Po sezonie dwóch miękki but jest już zazwyczaj luźny (wypracowany botek wewn. ) co zmusza nas do mocniejszego zapinania bo chcemy uzyskać lepsze trzymanie. Mocniejsze zapinanie nic nie daje bo skorupa jest miękka więc nie zniwelujemy w ten sposób uczucia zbytniego luzu w stawie skokowym. Na to wszystko nakładają się punktowe uciski spowodowane mocniejszym dopięciem w miejscach wypracowania botka oraz nadmierne ściśnięcie stopy. Te elementy zmuszają nas do kolejnej wymiany butów itd. Do elementu oszczędności. (zysk nr 1) Można tego uniknąć kupując od razu buty o większej twardości a dokładniej mówiąc o twardości lepiej dostosowanej do naszej jazdy i warunków fiz. A więc mieć od razu lepszą kontrolę nad nartami (zysk nr2) Do tego dochodzi element bezpieczeństwa: W bucie za miękkim – nawet nowym i dobrze dobranym – częściej może dojść do przeprostu kolana w wyniku odsprężynowania buta – zwłaszcza na nierównym stoku. (zysk nr3) I ekonomiki jazdy: W bucie twardszym i sztywniejszym znacznie więcej sił potrzebnych do prawidłowego balansu możemy przerzucić na but odciążając w ten sposób mięśnie nóg (zysk nr4)– głównie łydka i mięśnie odpowiedzialne za trzymanie nogi w stawie sokowym. Do tego dochodzi wymuszane przez but twardszy ugięcie nogi w stawie kolanowym przez co przesuwamy środek ciężkości ciała do przodu i polepszamy balans (zysk nr5). Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji i uzupełnień (Lobo do boju;)) Użytkownik Mitek edytował ten post 10 grudzień 2009 - 09:04
-
Cześć Piszemy o jeździe cietym skretem a takowy mozna pociągnąc pod gorke do wyhamowania prawie i na czarnej tez - chyba że jest wąsko ale wtedy sie cietym nie jedzie - chyba że smigiem ale mówimy o amamtorach a nie zawodowcach. Oczywiście Gienek znowu ma rację. To nie stromizna jest problemem ale warunki. Na lodzie trzeba mieć narte technike i psychę a na trzymającym fajnie twardym sniegu wystrczy po prostu dobry narciarz. Pozdro
-
Cześć Bardzo słuszne spostrzeżenie ale wniosek chyba nie do konca dobry. Myslę, że podstawa to technika i doświadczenie, drugi element to sprzęt - na byle czym lub na nartach nieprzygotowanych (a przygotowane mają nieliczni) sie po prostu czystego skretu wyciąć na stromym twardym stoku nie da. Siła fizyczna nie jest az tak ważna to nie zawody, oczywiście jak jesteś silny i masz kondychę to pojedzeisz długą sekwendcję jak nie to 4 czy 6 skretów ale jak masz technike to je pojedziesz a jak masz siłę jak Pudzian ale brak techniki i doświadczenia to z pieknej jazdy nici. Pozdro
-
Cześć Nie ma podziału na klasykę i carving. Jeste ewoluująca technika narciarska. Jeżeli umialaś jeździć poprawnie na nartach nietaliowanych nto na taliowanych jest tylko łatwiej, więć jedynę co mogę poradzić to tren przystojny instruktor i dobry instruktor uczący urozmiaconej techniki. Pozdro
-
Cześć Maski, neopren.... Ja to jednak jestem juz do odstrzału. Pozdro
-
Cześć Jarek napisz może do Sitn albo do PZN. Z tego co pamietam to ostatnia edycja była gdzieś na poczatku 2001 a więc musi być nowy ze zmianami. najłatwiej chyba korzystać z oryginałów na www.fis-ski.com bo masz wszystko zaktualizowane. Pozdro
-
Cześć Panowie odpuśćcie koledze te teoryjki. Proponuję skontaktowac się z Sitn i skorzystać z oferty kursu (jezeli jest ogólniedostepny). Innej sensownej alternatywy nie widzę. Kurs ustawiania slalomów 28 lutego-3 marca 2010, Wisla Chyba że jeszcze AWF na kierunku trenerskim. Pozdro
-
Cześć No to rzeczywiście jakies matołki jeżeli maja takie podejście. Reszta info na priv. Pozdro Użytkownik Mitek edytował ten post 27 listopad 2009 - 13:24
-
Cześc Tak basiu żory są najlepsze w rejonie. Odezwij sie do forumowiczki Dagu - przekazywałem jej na priv namiary na lekarzy w Zorach. Pozdrawiam
-
Cześc Fajnie by było gdyby jednak zączął używć kijków. Bez kijków uczy się male dzieci ale tylko na samym początku - później trzeba je jak najszybciej wprowadzić bo masz bankowo grzybiarza. Tak, żę o dtego trzeba zacząć. Chyba. ze syn jest bardzo dobry technicznie i jeździ fun wtedy to zrozumiałe. Narty powinien sobie dobierac pod kątem tej właśnie zaawansowanej funowej jazdy. Pozdrawiam
-
Cześć Skoro syn jeździ bez kijków to ja nie podejmuje się nawet próby doradzenia sensownie. Chodzi mi po głowie slalomka jakieś 140 cm sztywna raczej albo szukać jakiejś narty typowo do funu innych alternatyw nie ma. Pozdro
-
Cześc Na naukę nigdy nie jest za późno. Dwa czy trzy lata temu jeździłem z grupa Pań. Najmłodsza miała 59 lat najstarsza 70. Wszystkie zaczynąły jaździc po 50 a jedna po 60. Wszystkie były sprawnymi samodzielnymi narciarkami radzącymi sabie beż problemu na niebieskich i łatwiejszych czerwonych trasach, Najstarsza z nich była najlepsza narciarka. Do nart - jeżeli jeździ sie technicznie - wcale nie potrzeba duzo siły ani żelaznej kondycji. Znajomemu powiedz żeby nie był leniem;) Pozdro
-
Cześć Tak. Tak. Tak. Fantastyczny orczyk szkoda że tak rzdako działa. Jadąc nim praktycznie lecisz a później jedziesz po trasie orczyka - super. Pozdro Cześć Wiesz chcałem napisać jakiś długi post: co zmienić, jak jeździc itd ale prawda jest taka że masz rację. Pozdrawiam Użytkownik Mitek edytował ten post 17 listopad 2009 - 00:34
-
Cześć Teraz mamy po prostu same pólka. Taka prawda. Pozdrawiam
-
Cześć Nic mi do głowy nie przychodzi ale ciekawy temat. Trzeba by chyba poszukac w relacjach z zawodów, igrzysk itd bo to chyba jedyne miejsce gdzie mogłoby takie przedratrakowe urządzenie mieć zastosowanie. Na normalnych stokach było to po prostu zbędne. Pozdro
-
Cześć Udeptywało sie jedynie pólka ćwiczebne lub stoki do zawodów i to raczej nie z powodu ich lepszych walorów w momencie udeptania ile ze względu na trwałośc udeptanej, utwardzonej w ten sposób pokrywy. Pojęcie "doprowadzenia stoku do uzytku" dla mnie dośc dziwnie brzmi. W dobie przedsztruksowej była to po prostu kazda górka z której da sie zjechac na nartach i to chyba właściwa definicja. Pozdrawiam
-
Cześć Boczne zsuwanie to po narciarsku ześlizg i to własnie najlepszy sposób pokonania strimzny, która nas przerasta. Niestety większośc kupuje sobie narty mocno taliowane na ktrych zeslizg jest trudniejszy do wykonania a poza tym nie uczy się ześlizgu wogóel bo przeciez jak najszybciej trzeba opanowac skręt cięty. Pozdrawiam
-
Cześć Dokładnie. Byłem tam albo przed sezonem albo pod konic sezonu zazwyczaj i juz zjazd do Ponte to był katunek dla sprzętu. Moja zona tez mówiła że Temu jest fajne a mnie się jakos nie skladało. Dzieki za info
-
Cześć Wcale tak nie było. Śmig hamujący zniknął w sensie metodycznym i jako definiowana ewolucja jakieś 15 -17 lat temu. Pozostał smig, który w sensie mechaniki był identyczny z dzisiejszym smigiem. Odbicie było - bo to było nieodróżnialne po prostu a podzial na smig bazowy i śmig był idiotycznie wymuszony przez "carvingowe" cisnienie. Śmig bazowy z hamującym nie ma NIC WSPÓLNEGO poza rytmem i tym co rytm implikuje. Smigiem na płaskim się po prostu nie jeździ - chyba że się ktos uczy synchronizacji krawędzi ale to jest potrzebne przy wszystich technikach. Na płaskim można ćwiczyc jedynie śmig tyłem - genialne ćwiczenie koordynacyjne. pozdro
-
Cześć Z akcentowaniem łatwiej. Na łatwym stoku sie jedzie na trudniejszym się nie jedzie. Na filmie ze mna masz typowy przyklad stok jest naprawdę stromy i nie tylko jeden ale dwa kijki wbijac można w celu ułatwienie odciążenia. Jeżeli opierasz się na kijku to zawsze Cie obróci lub kijek wpadnie w snieg - jak piszesz. Dlatego akcent - czyli dotnięice sniegu bez oparcia się na kijku. Pozdro
-
Cześć Najważniejsz a rezc w smigu rytm: -zacznij od rytmu -w staniu w pozycji ćwicz rytmiczne odciążenia NW -wprowadź przy obniżaniu pozycji ustawienie nódg w układzie - kolana i biodra do wewnątrz skretu - to będzie wyglądało trochę tak jakc takie wahadło ze zdecydowanym podwyższeniem pozycji )(osciążenie) w momencie zmiany ukladu. -wprowadź skretny ruch stóp - synchronizcja z momentem największego odciążenia -wprowadź druch ręką tak jakbys wbijał kijek - zwracaj uwage na odpowiednią synchronizację - wbicie kijka jest akcentem sygalizującym poczatek odciążenia - staraj się zmieniać rytm z wolniejszego na szyszy i odwrotnie zwracając uwagę na synchronizację. -użyj lustra w ceklu kontroli pozycji i poprawności ruchów -użyj wagi w celu dokładnego zobrazowania sobie kiedy jest odciążenie a kiedy dociążenie - po prostu wykonuj ćwiczenia stojąc na wadze Pomogą również wszekie ćwiczenia rytmiczne, jednstajne podskoki w rytmie itd. Pamietaj - to już dotyczy samego smigu, żę narty prowadzone powinny być po łuku sladem cietym lub ślizgowym. Oczywiście ideałem byłby smig ciety ale w terenie to rzadko osiągana doskonałość. Na tej bazie mozna wymyslic sporo ćwiczeń na rytm i synchronizację - dwa podstawowe elementy smigu. PS.Kontakt jutro po 16.00 tak jak sugerowałeś w SMS. Postaram się woiedzieć co i jak na jutro. Mitek Pozdro
-
Cześć I Bardzo dobre sa to zalecenia. W zeszłym roku brałem pośredni udział w pracach nad nowym programem i sposobem oceniania. Nie wiem jak jest teraz w kwestii zdawalności ale gdy ja zdawałem na pomocnika z grupy około 40 osób nie zdały dwie a dla mnie powinno zdać jakieś 7-8. Taka prawda i bardzo dobrze że Piotrek doprowadził do zunifikowania systemu oceniania i że stara się trzymać poziom. Osoba, która nie potrafi jechać śmigiem nie ma nawet co mażyć o odpuszczeniu bo to podstawowa ewolucja. Śmig nie jest ewolucją która wychodzi albo nie tylko sie ja jeźzi albo nie - proste. Proponuę zastanowić się nad 9 w profilu bo to oszukiwanie siebie i innych - przy braku smigu nalezy sobie wpisać 6. Nie mam teraz czasu więc po południu pozwolę sobie wypunkotowac Twoją niewiedzę. Pozdro
-
Cześc Rozumiem, że mówisz o zjeździe od gondol przez przełączkę, bo tam jest jeszcze dość długi płaski łącznik między trasami na lodowcu a zjazdem do Tonale. Pojęcie łatwy jest względne. Kolega pyta o freeride źlebowy. Jak ktos o cos takiego pyta to jest to dla niego łatwy zjazd - to chyba oczywiste. Obiektywnie to nie ma tam większych trudności. Nie jest stromo. Trasa przygotowana. Mozna się ześlizgnąc nawet tyłem. Później jest szeroko choć dośc stromo. Jedyna trudnośc to lekki trawers - choć tam - jak sporo sniegu można zjechac na wprost. Trasa w każdym razie świetna. Sam lodowiec jest bardzo przyjemny i wbrew pozorom ciekawy - choc malutki. (Nie mozna czegos oceniac jak się smemeu tam nie było). Pozdrawiam serdecznie i dzięki za wiele wartościowych informacji co do Tonale i Ponte. A jeździłeś w Temu - tam na końcu - bo tam nigdy nie byłem? Pozdro
-
Cześc Co rozumiesz przez konkretniejszy freeride? Znam Tonale dosc dobrze i chętnie pomogę. Miejscówek jest sporo ale lepiej wybrac się z kims kto zna teren bo inaczej możesz się skasować. Stoki o których pisał Ein - na przełęczy - w większości tylko wyglądają na połączone a w reczywiśtości sa porozdzielane źlebikami i drobnym ciekami i jak zjedziesz gdzieś za nisko a sniegu będzie dużo to się porządnie zmachasz. Najlepiej dobrze zlustruj zm wyciągu co i jak. Contrabandieri rzeczywiście fajne i jak jest dostatecznie dużo sniegu to mozna się pobawić w takie narciarstwo przytrasowe tylko zaraz po opadzie bo szybko rozjeżdżają. Najciekawszy rejon to lodowiec, tracsa z lodowca do PONte - możesz złapać prawei 1800 metrów przewyższenia za jednym bardzo fajnym choc łatwym dośc zjazdem. No a między skalami jest co robic ale trzeba znać dobrze teren. Na przykład: Pozdro Pozdro Załączone miniatury
