Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    13 418
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    196

Odpowiedzi dodane przez Mitek

  1. Witam Tak naprawdę to nie wiem czy palnuję bo swego czsu już swoje wyskakałem i - tak jak pisałeś pękam na mysl o kolanach. Ale Kacperion - mój syn - napewno by temat skaknie podjął z przyjemnością. Teraz może jeszcze nie bo troche boje sie przeciążeń (w marcu kończy 6 lat) ale za 2, 3 lata. wiek dziecięcy jest znakomity do nauki właśnie ze względu na brak barier psychicznych. Trzeba tylko młodych dobrze prowadzić i to co dla nas wydaje się ekxtremum dla niech może byc po prostu standardem. Jeżeli nie masz oporów psychicznych to szybko opanujesz technikę bezpiecznego lotu i lądowania. Dla dorosłego to byłby przde wszystkim problem psychiczny i to przy każdej próbie a dla młodych to problem techniczny. Pozdrawiam
  2. Panie i Panowie ma prośbę o pomoc. Jak najlepiej dojechać osobówką z Wawki do Livigno? Tenks from de małtyn Bartek

    Witam Wawa-Cieszyn-Znojmo-Stpolten-Insbruck-Landeck-Livigno Mniej więcej. nie wiem jak z tunelem w Livigno ale może gdzieś w sieci znajdziesz jak puszczają. I pamiętaj podróż to też zabawa. Pozdrawiam
  3. Witam Nie no Bzyku, nie jest tak żle Kacper nie miał jeszcze trzech lat jak sam jeździł na Sz. w konfiguracji śnieg - suchy igielit. Raz przglebił i później wiedział o co chodzi. Ale bez śniegu zupełnie to chyba nie dla nas. Wiesz sam: dźwiek, zapach itd. Chyba poczekamy albo gdzieś pojedziemy. Szkoda, że nie chcą naśnieżyć. POzdrawiam
  4. Witam No właśnie a na filmikach wygląda to tak prosto. Gdzie planujesz następne próby bo mnie stysfakjonuje 360 cross z dobrym lądowaniem, później tylko nauczę syna, córkę i moge iść w kierunku NIFE. To w sumie proste tricki a jednak blokada jest?! Pozdarwiam
  5. Witam W ciagu ostatnich 15 lat spedziłem we Włoszech w sumie jakiś rok szkoląc w róznych formach i nigdy nie byłem kontrolowany. Często wspólpracowałem z Włochami przy organizacji imprez czy zawodów i nikt nigdy o takie uprawnienia sie nie zapytał. Więc myslę, że możesz byc spokojny. PZN i Sitn wspólpracuja z włochami od lat a od mniej więcej bardzo scisle z regionem Trentino - wspólne wyjazdy warsztaty itd. więc nie wiem skąd kłopot z respektowaniem prze Włochów uprawnień Sitn, na odatek przy jednoczesnym braku zastrzeżeń dla Menis. Prosze cie o szczególy- gdzie, co, jak, kto, kiedy to może byc ważne. z góry dzieki. Pozdrawiam
  6. Witam Zacznij od tego jak chodzisz w butach narciarskich. Buty zapiete nogi ugiete chodzimy na całej stopie. I tak od momentu założenia buta rano do momentu jego zdjęcia po jeździe. Jeżeli czujesz zmęczenie to odpocznij, idź do barku na herbatkę lub co lubisz innego, możesz nawet zdjąć buty na 10 15 min. Wtedy stopy naprawdę odpoczną. Chodzenie w rozpietych butach lub przy pomocy patentów typui walk/ski to tylko iluzja odpoczynku + utrwalanie ałych nawyków. Poćwicz w domu równomierne obciążenie stóp w butach narciarskich. Straj się dokładnie poczuć wychylenie (w przód) odchylenie (w tył) i równowagę. Póżniej to samo na nartach na płaskim, później lekko nachylonym. Powinno przynieść efekty. Poproś instruktora, żeby ustawiła cię w dobrej pozycji na nartach. No i ćwicz. Pozdrawiam
  7. Witam Dobry temat. Ja widze dwa odchylenia od normy: - totalny paralizujący strach - totalna wariacka brawura Ad.1 możę byc przed wszystkim i na każdym praktycznie poziomie technicznym (no możę przesadziłem z tym totalnie paralizującym ale paralizujący lekko to bardzo częste zjawisko) - stromizna - przestrzeń - rodzaj sniegu - wąska trasa - trasa pomiędzy głazami, skałami - tłok Każdy z tych elementów z osobna lub wszystkie razem powodują zablokowanie psychiczne i często nawet dobry narciarz nie potrafi sobie z tym poradzić Ad.2 to domena facetów, najczęściej w wieku 30-50 a nie jak się wydaje młodzieży. - brak realnej oceny swoich możliwości - żle pojęta ambicja - nieznajomość podstawowych narciarskich zachowań - niechęć do korzystania z rad I pewnie jeszcze inne powodują, że normalny w życiu prywatnym człowiek na nartach zachowuje się jak wariat. Ciekawy temat godny kontynuacji. Pozdrawiam
  8. Mam wrażenie, że nie do końca uważnie przeczytałeś moją pierwszą wiadomość. Ja nie stwierdzam, że Tomba nie umie w ogóle jeździć na krawędziach, ja stwierdzam, że na tym konkretnym filmie z 2002 roku na krótkich nartach taliowanych (nie 205 cm) jeździ jak w 1988. A ty plątasz, pytasz mnie jak ma jeździć na 205 cm prostych nartach. A czy mnie o to chodziło ? Jeżdzę stosunkowo krótko, ale narciarstwem interesuję się dawno, i , może trudno uwierzyć, Tomba był moim idolem, doskonale pamiętam olimpiadę z Calgary i jego fenomenalne zwycięstwa. Kibicowałem mu na następnych igrzyskach, myślałem, że wykorzysta to, że dwie następne olimpiady przedzielą tylko 2 lata i "natrzepie" worek złotych medali. Irytuje mnie Twój mentorski ton, uwagi,że wypowiadam się głupio, że jak pojeżdżę jeszcze parę ładnych lat to będę dopiero mógł wejść w dyskusję z szanownymi instruktorami SITN, itp. Mam swoje lata, swoje opinie i obiektywną, często krytyczną ocenę swoich umiejętności narciarskich. Wiem nad czym pracować i robię to w miarę posiadanego wolnego czasu (z nim jest krucho, niestety). To,że nie umiem jeździć na nartach klasycznych, uważam za swoją zaletę, te narty umarły, nie ma ich i nie będzie, teraz jest epoka nart taliowanych, na których powinno się jeździć nową techniką, a ja przynajmniej nie mam złych nawyków, jakiś złączonych kolan, kontrrotacji itp. Miałem to szczęście, ze na początku natrafiłem na instruktora jeżdżącego nowocześnie, a nie jakiegoś dinozaura, kwestionującego nowe w narciarstwie (och, nie bierz tego do siebie). Nie chcę jeździć jak moi znajomi posiadający nowe narty, ale jeżdzący klasycznie, nie ostrzący krawędzi, bo po co ostre krawędzie, jak się jeździ ześlizgiem ? Co do magazynu NTN, wg mnie nie ma nic lepszego na polskim rynku, zarzuty o komercję pewnie stawiają Ci, którym opinie T. Kurdziela i jego ekipy nie leżą (zwolennicy firmy Fischer ?). A zresztą co mają zarzuty o komercję do jego opinii na temat francuskich instruktorów ? Co miałby przez to osiągnąć ? Osobiście temat uważam za zamknięty.

    Witam Sorry bo zamknąłeś temat ale dyskusja jest ciekawa i nie chcę żeby została zepchnieta na złe tory. Obejrzyj jeszcze raz spokojnie przejazd Tomby z 1988 i spróbuj postawic go na taliowanej narcie. Będzie to znakomita i bardzo nowoczesna jazda. Zwróć uwagę na częste - tak charakterystyczne dla nowoczesnego narciarstwa odchylenie (nie wiedać tego tak wyraźnie u G.R.). Przejazd który ty załączyłeś to jakaś reklama tworzywa sztucznego na którym musiło się strasznie tempo jechać i stąd pewnie to odbicie Tomby. Zresztą jak już tu gdzieś pisałem każdy zawodnik ma własny styl jazdy dla niego chrakterystyczny i skuteczny i raczej nie powinien on podlegać ocenie "nowoczesności". Też mu kibicowałem i też żałuję, żę nie natrzepał więcej bo napewno mu się należało. Jeżeli irytuje cię mój mentorski ton to bardzo przepraszam (powaga) ale ocen twoich wypowiedzi nie mogę cofnąć. Jak sam napisałeś nie wiesz jak wygląda w praktyce skręt ciety na narcie klasycznej więc raczej nie powinieneś oceniać kogoś kto takim skrętem jeździ. Jak widzisz - i tu uczciwie mówię - z przyjemnością wdałem się z Tobą w dyskusję, wieć chyba troche krzywdzące jest ocenianie mnie jako podstarzałego ważniaka. Co do dalszej części Twojej wypowiedzi to jedyne co napisałem o Twojej jeździe to to że jeździsz stosunkowo krótko i koniec. W żaden sposób nie oceniałem Twoich umiejetności narciarskich bo cię na nartach nigdy nie widziałem. Zasugerowałem jedynie, że do oceniania potrzebna jest dość duża praktyka i szeroka znajomośc techniki narciarskiej, której to jako osoba krótko jeżdżąca mieć po prostu jeszcze nie możesz. Osobiście nie spotkałem instruktora który kwestionował by przydatnośc narty taliowanej i sensownośc nauczania techniki jazdy skretem cietym. Najlepszy dowód to obowiązujące nas programy nauczania. Często natomiast zdarza mi się polemizować z ludźmi którzy mając niewielkie doświadczenie negują dokonania innych, którzy przecież są twórcami szkoły którą mamy dzisiaj. Krawędzie trzeba było ostrzyć zawsze i jak ktoś ich nie ostrzy czy nie ostrzył to na nartach po prostu nie za bardzo umie jeździć i koniec. Co do NTN to napisałem, że jest to pismo komercyjne bo przecież nie rozdają go za darmo prawda. Że jest jednostronne też prawda bo jest a z firmą fischer nie wiem o co chodzi. Nie wiem również co chciał Tomek osiągnąc tak surowo oceniając szkołę francuską. Jak juz napisałem powyżej to francuz prowadzi w pucharze świata w slalomie a gdzie my jesteśmy... Nie zamykaj tematu bo dyskusja fajna, może się jeszcze ktoś przyłączy i coś ciekawego napisze to wszyscy na tym skorzystamy i się czegoś nauczymy. tylko trochę otwartości. Pozdrawiam
  9. Witam jan k. - jasne. Mam jednak wrażenie, że srebrnogrodzininowi chodziło o to, że Tomba jest nnienowoczesny - czytaj - nie umie jeździć na krawędzi. Zresztą i jedno i drugie stwierdzenie z całym szacunkiem dla srebrnogrodzianina równie głupie. maniaq - dzięki. Słowa uznania i to jeszcze od niedawnego adwersarza maja dla mnie dużą wartość. I zgadzam się co do ewntualnego przejazdu Tomby. Rocca to rocznik 75 a Alberto 66. Rocca zadebiutował w pucharze swiata we Flachau (żeby była smieszniej w gigancie) w 1996 a Tomba jeździł do 1998 więc nie raz mieli okazje spotakc sie na stoku w pucharze swiata, a o włskim ryneczku nie wspomnę, choc Tomba terenował oddzielnie. Obaj wyrastali z narty klasycznej i myslę, że jeździliby bardzo podobnie dzisiaj. Dziadek Kuby Pamiętam te slalomy na Gąsienicowej. Po przejechaniu odpowiedniej liczby zawodników to wyglądało jak tor bobslejowy obstawiony patykami. Podziwiam cię, że wogóle próbowałeś. Trzeba było mieść nagi ze stali żeby wytrzymać jazdę w tej rynnie i nie wypaść z narzucanego przez nią rytmu. Pozdrawiam
  10. Dla mnie Tomba na tym filmie z 2002 roku jeździ taką samą techniką, jak z filmiku z 1988 r, widać tą samą pracę stóp, niespotykaną w dzisiejszej jeździe slalomowej. Dla porównania dorzucę filmik z jazdy Giorgio Roccy, różnicę widać gołym okiem, dla mnie to jeden z piękniejszych przejazdów NOWĄ techniką i wcale nie po całym stoku A może jeszcze B. Raich?

    Witam Stary przecież musi pomóc sobie rotacją bo ma narty 200 albo 205 i choćby miała talie jak zapałka to mu nie skręci tak jak chce. Nie jeździłes nigdy na narcie klasycznej więc trudno ci może to sobie wyobrazic ale tam trzeba dodać rotację żeby zawęzić skret. W filmiku z początku tematu Tomba jedzie - klasycznym zresztą dla siebie śmigiem pedalle - czyli z odbicia ale z podniesieniem narty z której się odbijamy. Nie wiem dlaczego tak jeździł. Widocznie dla niego była to optymalna technika. Z tego co pamietam to zdobył 3 złote medale oplimpijskie więc raczej zna temat. Każdy narciarz powinien wiedzieć że jak chce się zrobić dużo skretów na malej przestrzeni z jakąś konkretnie wyglądającą prędkością to odbicie jest najlepsze - dynamika, szybki skręt, zyskanie na wysokości itd. Zresztą nie ma co dyskutować. Tomba jeździł skretem cietym i w 1988 i jest to ewidentnie widoczne na filmie - a jeżeli dla ciebie nie to właśnie brakuje może paru lat na nartach w róznych warunkach i jakichś kursów gdzie szkoli się różnymi technikami a nie katuje tzw. carving (post w temacie kask). Dla każdego kto umiał dobrze jeździć na narcie klasycznej i potrafił wykonać na niej skręt ciety, przesiadka na nartę taliowaną to jak zdjęcie balastu. Porównanie G.R. z roku 2006 z Tomba z 1988 lub nawet z 2002 ( w zabawowym przejeździe) to już zupełny niewypał, sam się zastanów chwilkę. Zresztą G.R. to chyba jeden z najgorszych przykładów do porównań nowego ze starym bo G.R. to juz raczej odchodzący acz ( i tu 100% zgody) piękny (ulubiony slalomista mojej żony)styl. Bardzo wiele elementów starej techniki nawet widocznych w tym przejeździe: - stosunkowo wąskie prowadzenie nart - stosowanie skrętu z poszerzenia - częste odrywanie nart od śniegu sugerujące lekkie odbicie - bardzo zrównowązona pozycja - wyjątkowo uporządkowana sylwetka - bardzo ładna praca rąk To cechy chrakterystyczne raczej dla stylu Tomby niż narciarstwa nowoczesnego - a własnie one tak ci się podobały. Gdyby na stoczku na którym jechał Tomba w twoim filmiku G.R wykonać miał skrety jakie zaprezetował w filmowym przejeździe to byłoby może dwa no góra trzy - tylko jakby się po tym trzecim zatrzymał? A co do ENSA i francuzów bo już tu zahaczyłem o tego posta. To każdy kraj naucza w/g własnej szkoły i ku temu służą kongresy światowe FIS aby wymieniać poglądy i prezentowac swoje osiągnięcia. Francuzi mogą mieć inną wizję dobrej techniki i nie tobie czy mnie ją oceniać. Tomek Kurdziel, którego mam przyjemność znać osobiście jest bardzo fajnym gościem który wiele dobrego zrobił dla popularyzacji nart taliowanych w Polsce, niestety NTN jest pismem komercyjnym, wyjatkowo jednostronnym, tworzonym raczej przez grupę biznesowo, towarzyską i dlatego z całym szcunkiem dla jego twórców opinie tam zawarte nie są obiektywne. Na koniec przypominam, że ENSA to szkoła narciarstwa i alpinizmu(!) i stąd również możę wynikać inny program i nacisk na inne umiejetności. Na zakończenie dodam: - nie zawsze ten kto ma kask i taliowaną slalomkę (na której jak już tu gdzieś napisałm skręt cięty zrobi przysłowiowy "każdy głupi") jest dobrym narciarzem - na narciarstwo a zwłaszcza szkolenie należy patrzec szerzej a nie przez pryzmat tego co sie aktualnie umie - z tego co wiem w ENSA szkolenie trwa dośc długo i jest wiele sprawdzianów odsiewowych. W każdym z tych sprawdzianów jest slalom lub gigant na którym czas zakłada były dobry zawodnik. A w wypadku Francji to zazwyczaj jest człaowiek który albo startowł w Pucharze Świata albo Europy. Życzę sobie i każdemu żeby miał 1,2 czasu zawodnika startujacego w Pucharze Europy (o Świata nie mówie) I na koniec jedno pytanie: Jak ty byś zjechał w takiej sytuacji nawocześnie?? Pozdrawiam i jestem otwarty na dyskusję
  11. Witam Przecież Tomba na filmie jedzie cietym smigiem. Narty taliowane w latach 70/80 nie weszły do produkcji z dwóch powodów: - bariera technologiczna nie można było wtedy zrobić narty 160 czy 170 o dpowiedniej sztywności. - bariera mentalna srodowiska narciarskiego Gdzieś już na forum io tym pisałem. A Tomba podejrzewam jeszcze bes kłopotu by dołożył wszystkim naszym asom z tą swoją "nienowoczesną jazdą". Pozdrawiam
  12. Obejrzałem na youtube taki filmik: Film jest z 2002 roku, czyli już z ery nart taliowanych. Czy nie wydaje Wam się, że Tomba nie umie jeździć nowocześnie ?

    witam Stary błagam cie nie kompromituj się. Ciekaw jestem jaka ty byś zastosował technike na stoku o szerokości 2,5 metra? Pozdrawiam

    1988r. http://pl.youtube.co...feature=related zobacz na czym jechał....

    Maniaq. Dzięki. Ciekaw jestem jak współcześni mistrzowie tzw. carvingu oceniają ten przejazd. Myslę, że do ilustracji skretu ciętego może lepszy byłby gigant (może jest dalej bo obejżałem tylko przejazd Tomby). Pewnie byłoby lepiej widać ugięcie nart w skrecie. Ale to wrzucenie nart wprawy po ewidentnym spóźnieniu poprzedniego i praktycznie bez straty czasowej - niesamowite. Jeszcze raz powtarzam na narcie taliowanej skretem cietym pojedzie przysłowiowy "każdy głupi" ale tak jak powyżej to juz naprawdę trzeba byc fachowcem. POzdrawiam
  13. Drogi Mietku ! Dokładnie takie miałem zdanie,do momentu kupienia nowego samochodu,w którym system nawigacji,został zainstalowany -mówiąc kolokwialnie- fabrycznie.Początkowo,nie używałem go wcale.(Czasem patrzyłem na przebieg drogi,zapisałem pozycję fotoradarów.)Kiedy pierwszy raz,(jadąc do Warszawy do NFOSiGW) zapisałem "destynację" - i dojechałem jak "po sznurku" - zmieniłem zdanie.Super ! Jeżeli ze stylu "klasycznego" można przejść do jazdy na krawędzi,warto zamiast map,zacząć korzystać z nawigacji. PS. Kiedyś opon zimowych nie było,a się jakoś jeździło.(Sory za rym) Polecam - chociarz wypróbuj. Pozdrowienia.

    Witam Ale ja nie neguję przydatności nawigacji. To raczej kwestia filozofii życia. Lubię niepewność, nie lubię jechać jak po sznurku, nie lubię wiedzieć co się dzieje za zakretem. To taka trochę zabawa w odkrywcę. Potrafię jachać służbowo do Olsztyna nie 2,5h ale 4h z czego 2h przez lasy. Sama podróż jest dla mnie frajdą. Poza tym chyba nie jestem gadżeciarzemi, lubię rzeczy proste. Sama nawigacja nie jest mi obca i jeździłem przy jej pomocy ale sugestie zazwyczaj były narzucające się i właśnie malo ciekawe. Pozdrawiam wszystkich nawigatorów.
  14. dawniej ludziska używali nafty do oświetlenia mieszkań,po co zmieniać na prąd elektryczny tylko efekt cieplarniany to zwiększyło.to tak samo z gpsjest wygodniej,co nie przeszkadza zabrać mi mapy do samochodu. art

    Witam Nawigacja fantastycznie spisuje się w terenie jednorodnym bez punktów orientacyjnych jak morze, pustynia, step itd. i tu jej uzycie jest rzeczywiście nieocenione choć można posługiwać się klasycznymi metodami lokalizacji. Jeżdżenie na niej w każdych warunkach wygląda trochę tak jak branie slalomek na pólko dla początkujących. Dużo jeżdżę samochodem, bardzo lubię skróty i często zjeżdżam z dróg ubitych i tak naprawdę nawigacja nigdy nie była mi potrzebna. Oczywiście to kwestia wyboru ale wolno mi przdstawić własne (i nie tylko -scatman) zdanie. Pozdrawiam
  15. Kilka obserwacji z wczorajszego wyjazdu na Mosorny Groń. Było kilka grup dzieci z szkółek narciarskich z instruktorami. Grupy zatrzymywały sie na stoku i odbywało się wyjaśnianie, chyba błędów. Jedna grupa była bezkijkowców. Widocznie jest taka moda i zapotrzebowanie. Była osoba z malutkim dzieckiem. Tak na oko ok. dwóch lat. Z dobrym sprzętem i w kasku. Dziecko miało spięte łącznikiem przody nart(modne w Stanach). I smycz(nie lejce). Dziecko było trzymane dość mocno i na komendę miało skręcać. Jakoś z wolna posuwali się w dół. Wreszcie był chłopak, tak ok. 10 lat. Narty lekko ustawione w pług i prawie szusem jechał w dół. Gdyby go ktoś poprawnie nauczył jeździć, to przy jego odwadze byłby może niezły narciarz. A tak wykorzenić takie nawyki będzie później trudno.

    Witam Ptk.1 Zazwyczaj zaczyna się bez kijków i wprowadza je później. Ja przynajmniej tak często robię i daje to dobre efekty - nie sądzę, żeby to była kwestia mody raczej pewnej drogi metodycznej którą realizuje uczący lub typu ewolucji jakie uczy. Ptk.2 Horror. Mogli jeszcze biedakowi wszczepic chip to mógłby skręcać na pilota. Ptk.3 Takich chłopców i dziewczynek jest niestety dużo na stokach i rzeczywiście wystarczyłaby często godzina by przy ich sprawności opanowac sporo elementów technicznych. Często rodziców czy samych zainteresowanych po prostu nie stać na wynajęcie instruktora za 50 PLN. Miejscowe szkoły mogłyby robić bezpłatne watsztaty dla dzieci np. godzina w okresie gdy jest mało ludzi na stoku. Przy dobrej reklamie efekt na dłuższą metę dla szkoły i stoku byłby napewno a ilośc dobrych narciarzy by wzrosła. Pozdrawiam
  16. Witam Sam sie zaniepokoiłem jak zobaczyłem ten nieszczęśliwy pościk> Ten temat był zupełnie gdzie indziej i ja sugerowąłem na PW moderatorom żeby go wyeksponować. Myślałem, że to zrbiono a okazało się, że jakoś się temat ukrył. Jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam PS I jeżeli pozwolisz to będę nadal obserwował twoje posty bo mądrze piszesz
  17. Odpowiadam, choć nie wiem, czy KBS to zwrot na pewno do mnie (mam przecież inny nick)... :confused: Strasznie nerwowy z Ciebie gość i sama już nie wiem, czy nie powinnam bać się tego, że obserwujesz moje posty... :rolleyes: Mogę Ci jedynie powiedzieć, że też obserwuję Twoje :D Nie rozumiem też, co może wynikać z połączenia w jednym zdaniu takiej oto informacji: Można je zrozumieć: "Co ci może nie pasować, skoro obserwuję twoje posty" :D, ale o to zapewne Ci nie chodziło :P A teraz to, o co prosiłeś. Dlaczego mi nie pasuje ten temat tutaj? Bo dział SkiForum.pl ("sprawy organizacyjne SkiForum.pl", jak brzmi wyjaśnienie zakresu tego działu) to dział poświęcony TECHNICZNEJ stronie forum, a bezpieczeństwo na stokach, o którym mowa w tym temacie, to raczej temat z działu Narciarstwo (ogólne rozmowy o narciarstwie). Czy już teraz rozumiesz moje wątpliwości?

    Witam Patrzę i oczom nie wierzę, że to ja napisałem. To ja nie zrozumiałem. Bezpieczeństwo miało byc jednym z głownych tematów i myslałem, że tak jest. Stąd moje pytania i totalne zdziwienie bo "obserwuję twoje posty" i często o sprawach bezpieczeństwa piszesz. Nie zauważyłem, że temat jakoś dziwnie wskoczył chyba nie tam gdzie miał być. A wykrzykniki i pytajniki to miało byc zdziwienie, że ci nie pasuje bo przecież bardzo często pisaliśmy zgodnym głosem. Cóż każdemu zdaża się błazenada. Mam nadzieję, że mnie nie wyklniesz na stałe. jeszcze raz bardzo przepraszam, jeżeli poczułaś się urażona. Pozdrawiam i do nóg padam:o
  18. Witam Wiem Zajarku wiem a na wylodzonych muldach to juz praktycznie jedyna droga utrzymania narta razem. Natomiast na takich snieżnych górkach to wolę jechać szeroko - mam po prostu wrażenie większej kontroli na nartami. A co do kolan to już niestety po zawodach. Właśnie jazda po muldach i balet w młodości pozwalają mi się teraz cieszyć popękanymi łąkotkami, brakiem jednego więzadła i generalną kolanową demolką. Ale na muldki bardzo chętnie - tylko nie lodowe garby. Pozdrawiam
  19. Witam Fajna jazda przypominająca technikę wyczynową hotdoggerów. troszkę tam dostałeś przciwstoczków ale momentalnie uporządkowałeś i nie wypadłeś z rytmu. Ja osobiście wolę żeby jachać w naturalnym rozstawie ale skoro tak na muldach jeżdżą zawodowacy to chyba ja nie mam racji. Cos ci tak tylo te spodnie na dole wachlują jakbys zapomniał zapiąć zamków. To absolutny detal ale troszke psuje efekt naprawdę fajnej jazdy. Pozdrawiam
  20. Witam Cytat ze mnie: wąsko i pozycja odchylona - to dla mnie jeden z większych narciarskich koszmarków w głębokim Cytat z Janka K: SKONCZMY Z MITEM ODCHYLENIA DO TYLU W PUCHU! Odchylenie na nartach jest niedobre praktycznie w każdyej sytuacj. Można mówic o odchyleniu chwilowym - tutaj była o tym mowa - w celu szybszego nabrania prędkości, na muldach czasami wystepujepozycja odchylona, w jeździe sportowej również. Ale jazda w pozycji odchylonej zawsze powoduje utratę lub znaczne zmiejszenie kontroli nad nartami. Siwir - fajny kawałek znalazłeś. Kiedys bywało tak, że po opadzie ratrakowano pól stoku na moze 3/4 a resztę zostawiano. Wdziałem to nie raz w Szczyrku czy we Włoszech. Teraz jakoś ostatnio nie zauważyłem takiej fajnej praktyki. Faktem jest, że padający śnieg widziałem będąc na nartach raz, w ciągu ostatnich trzech sezonów chyba w St. Moritz. Pozdrawiam A apropos wiązań to nie jestem do końca przekonany tym co pisze JK. Zobacz że narta odjechała w bok i cała siła którą siwir przystawił to siła próbująca przesunąć nartę żeby doprowadzić do sladu równoległego. W tym momencie przód ci wypnie zawsze i dobrze bo inaczaj może dojść do urazu w stawie kolanowym. Najgorsze są zresztą stosunkowo powolne ruchy skretne, przy których działają duże siły. Przy zbyt mocno ustawionym przodzie może przy takim powolnym ruchu nie puścić i kontuzja gotowa i to zazwyczaj nieprzyjemna co wynika właśnie z charakteru ruchu. Zreszta wiesz lepiej bo chyba jesteś medykiem. Ja tam zawsze ustawiam twardo tył ale przód raczej delikatnie. Do tego tzreba znac wiązania bo sami wiecie jak różne są spręzyny nawet w jednej firmy. Pozdrawiam
  21. Witam Słyszałem o tym ale nie praktykowałem - za mało okazji ostatnio. Myslałem o czymś bardziej wyrafinowanym w dobie elektroniki. Cos jak recco? Poza tym narta OK ale co np z kijkami. Sam wiesz, że w cięzkich warunkach nawet utrata jednego kijka to poważny problem, chyba że się ma zapas w plecaku - tylko kilogramy z kolei. Nawet utrata gogli czy okularów (przy duzym słońcu np. ślepota) może byc powaznym problemem. Tu to już chyba trzeba mieć zapasy. I oby się nie przydały. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...