Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 603
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    23

Zawartość dodana przez a_senior

  1.   Tomku, zwracam honor. Przeoczyłem to i nie przemyślałem. A dopomógł mi w tym Maciek S na innym forum. Jeszcze raz przeanalizowałem. Tak, inicjacja skrętu wywołana jest noga WEWNĘTRZNĄ!  Morgan (BTW odezwał się, był ciężko zapracowany, w końcu to szczyt sezonu) to mówi i demonstruje. A więc nie obciążamy nogi zewnętrznej, ale odciążamy i stosownie obracamy nogę wewnętrzną. I robimy to podciągając stopę pod tyłek. Prawie wychodzi na to samo, ale...   Na pewno tłumaczy to detalicznie w innych swoich video. Wspomina, że ma całe godziny takich dydaktycznych video. Niestety płatnych. Może się na nie szarpnę.
  2. Wrzucam więc #4 "Jak optymalnie zjechać trasą" Morgana Petitniot. Ostatni z tej serii. Poprzednie trzy odcinki tłumaczyłem na oryginałach Morgana. Niestety, ten przestał odpowiadać na moje maile, w szczególności nie chce zatwierdzić tego odcinka #4. Albo bardzo zajęty albo ma mnie już dość. Ściągnąłem więc jego filmik do siebie, przesłałem do swojego YT i tu wstawiłem polskie napisy. Myślę, że Morgan nie ma nic przeciw temu, ale może się zdarzyć, że poprosi mnie o wyłączenie dostępności filmiku.   W #4 jedzie czerwoną, m.in. po niewielkich garbach. Po naszemu powiedzielibyśmy - muldach, choć tak naprawdę muldy to te dolinki wokół garbów. Tłumaczy, i oczywiście demonstruje, różnicę pomiędzy skrętem krótkim, średnim i długim, ześlizgowym i carvingowym. Niby oczywiste, ale pytano go o to, a więc dla wielu nie jest to oczywiste. Potem wyjaśnia różnicę między skrętem ześlizgowym i carvingowym. A na koniec wprowadza rodzaj rozszerzonego skrętu krótkiego, BTW bardzo użytecznego w trudnych warunkach, carvingowo-ześlizgowego. Tłumaczy różnicę między takim skrętem a czysto ześlizgowym. Do tego zalicza niechciany upadek i tłumaczy jak do niego doszło.   Znów pojawia się problem lingwistyczny. Morgan, zamiast "ześlizg" wprowadza pojecie "szczotkowanie". Dlaczego? Bo wynika to z subtelności języka. Po polsku pojęcie "ślizgać się" ma w zasadzie jedno znaczenie. Od tego pochodzi "ślizgawka", "ślizg" w nartach czy właśnie "ześlizg". Na nartach czy np. samochodem. I wszystko kojarzy nam się z jednym, ze ślizganiem. Po francusku mamy słowo "glisser", które znaczy "ślizgać się", "poslizg". Ale dla ześlizgu w pojęciu skrętu ześlizgowego czy ześlizgu w jeździe samochodem mamy już inne słowo: "derapage". I dla Francuza znaczy to trochę co innego niż "glisser". Jak tłumaczy Morgan, ma to w sobie coś z mocnego skrętu i niezbyt pasuje do charakteru techniki ześlizgowej na nartach. Ta kojarzy mu się raczej ze słowem "szczotkowanie" ("brossage"), bardziej miękkiego, które wprowadza. Nie wiem czy nie powinno się tego po polsku przetłumaczyć jako "gładzenie". Albo w ogóle nie zawracać sobie tym "szczotkowaniem" głowy tylko wstawić wszędzie słowo "ześlizg"? W polskim na określenie "ześlizgu" mamy jeszcze "szuranie", ale ma ono nieco pejoratywny charakter. A Morganowi nie o to tu chodziło. A więc:   https://youtu.be/XAIhcY7CQ4A
  3. Nie, w tym przypadku na pewno nie chodzi o sylwetkę, choć pewnie i w tym znaczeniu można użyć. Bardzo popularne słowo. Tu zostało użyte w odniesieniu do ruchu narty czy stopy.   Już skończyłem #4 porad Morgana. Tu dopiero jest ciekawie. Sam wprowadza nowe pojęcia. Już nie ma "derapage" (ześlizg), ale "brossage" (szczotkowanie). I nawet sensownie tłumaczy dlaczego tak powinno być.    Dopisuję po poście sstara. Tu rzeczywiście "basculer" zostało użyte do tułowia.
  4.   Nie wiem co napisze Veteran, ale nie. To zupełnie co innego. "Basculer" to wahać, np "cheval a bascule" to koń na biegunach, a także przełączać. W odniesieniu do nart byłoby to "wahnąc prawą nartę na prawo" w znaczeniu przemieścić ją z lewej na prawo. A "angulation" to... i znów nie ma dobrego polskiego słowa, "ukątowienie" albo angulacja. Bo nie jest to zwykłe ugięcie.
  5. Fredo, o tym samym pomyślałem. Bo kilka razy było dość blisko. Ale Morgan zachowuje pełną kontrolę. I przyznam się, że ja czasem też tak robię. Z pełną kontrolą. 
  6.   Nie, to nie tak. On mówi o przestawieniu, obrocie nogi wewnętrznej. Skręt inicjuje noga zewnętrzna (dokładnie ta, która będzie zewnętrzną), ale wewnętrzna nie może przeszkadzać. Nawet pokazuje dalej przesadnie podnosząc ją w skręcie i obracają. I pokazuje też jak może przeszkadzać, gdy z nią nic nie zrobimy.   Swoja drogą tłumaczenie, a zwłaszcza takich specjalistycznych rzeczy, nie jest łatwe. Dam wam kilka przykładów.   Pisząc o narcie wewnętrznej, Morgan używa terminu "basculer". Znaczy to mniej więcej "przełączyć". Ale nie mogę napisać "przełączyć nogę", bo nie pasuje, więc piszę o przestawieniu. Ale może lepszy byłby termin "obrót"?   Albo o śniegu. Eskimosi mają podobno 50 różnych określeń śniegu. Myślę, że Francuzi też mają ich trochę więcej niż my. Np. "la neige accrocheuse". "Accrocher" to "zaczepić", "wieszać". Czyli w dosłownym tłumaczeniu byłoby "śnieg czepliwy, haczący". Ale po francusku znaczy to raczej "śnieg przyczepny" w znaczeniu, "nie lodowaty", przeciwieństwo "szklanki".   Albo termin "pivoter", pewnie z angielskiego. Znaczy mniej więcej "obrót wokół osi". Termin często używany przez Francuzów w odniesieniu do nart. Ale w polskim nie ma takiego jednego określenia. Itd.   Kiedyś tłumaczyłem z francuskiego książkę. Popularno-naukową z pogranicza informatyki, polityki, szpiegostwa. "Wojny w cyberprzestrzeni". Ile ja się wtedy nakląłem.
  7. Dorzucam kolejny, 3. odcinek. Tym razem jazda w miękkim, a nawet zupowatym śniegu. W tej samej stacji w Pirenejach. Kilka sztuczek. Będzie jeszcze 4. a potem dłuższa przerwa w pracy "tłumacza".  
  8. Dzięki za dzięki. Trochę pracy trzeba włożyć, ale jako pół-emeryt, bez wnuków w miejscu zamieszkania , trochę wolnego czasu mam. Ale głównie to robię, bo mnie facet i jego sposób filmowania i przekazu, naprawdę ujął. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Czyli pokazać jak się jeździ w warunkach rzeczywistych. BTW, kamerzysta ma co robić. Być może istnieją takie video, ale ja nie znalazłem ich w języku dla mnie zrozumiałym, czyli polskim, francuskim, angielskim. Podobają mi się też dwa aspekty. Morgan, choć dobrze opanował wszystkie techniki jazdy (widziałem go w puchu, pewnie trochę gorzej jeździ w dużych muldach), to nie jest żadnym oszołomem carvingowym czy ześlizgowym. Stosuje te techniki optymalnie, w zależności od okoliczności. I druga rzecz, jeszcze ważniejsza, uważa na innych, tzn. proponuje taką jazdę, by nie tylko innym nie zrobić krzywdy, ale ich nawet nie wystraszyć. Podejście mało popularne. I dlatego uznałem że warto się tym podzielić z innymi. Nawet jeśli tłumaczenia zawierają błędy czy nieścisłości.
  9. Dorzucam kolejne "przetłumaczone" video. Tym razem Morgan pokazuje jak pocarvingować na trasie niebieskiej, a w drugiej części, ciekawszej, jak pojechać na twardej, zmrożonej trasie czarnej. W prawdziwej scenerii z prawdziwymi ludźmi Zdecydowanie poleca wtedy krótki skręt ześlizgowy (tak naprawdę mieszany). I tłumaczy dlaczego.     By były polskie napisy trzeba kliknąć na ustawienia, napisy i wybrać polski.
  10. Masz rację. Subtelności i pułapki języka polskiego. We francuskim jest podobnie. "baiser" znaczy całować ale także pier... (angielski czasownik na "f" ). Zależy od kontekstu. I bądź tu mądry.
  11. Właśnie od butów zaczyna i ich wyborowi poświęca najwięcej miejsca. O nartach jest najmniej. Trochę jest o ustawieniu stóp, pozycji, zachęt do filmowania się, do oglądania i analizowania jazdy innych. No i oczywiście do uczestnictwa w kursach pod okiem fachowców. W końcu Morgan prowadzi szkółkę. O przygotowaniu kondycyjnym nie ma nic. Zresztą samemu można sprawdzić. Może jest wersja angielska?
  12. Oto cytat: Un bon point de départ si vous ne pouvez pas vous offrir les « bijoux », une paire de ski de piste « performance typé slalom » rayon de courbure allant de 11 mètres à 13 mètres, en location ou a l’achat fera l’affaire Mała rada: Dobra rada na początek jeśli nie zamierzacie kupować "klejnotów" (i tu być może podchodzą komórki ), para nart zjazdowych "typu slalom", promień skrętu 11-13 metrów, wypożyczonych lub kupionych, załatwi sprawę.
  13. Przy okazji tłumaczenia video ( wątek "Jak optymalnie zjechać trasą") tego niedawno poznanego  instruktora francuskiego, Morgana, ściągnąłem polecany przez niego poradnik "7 rad by poprawić swoje narciarstwo":  https://acces.labora...de-7-conseils/ Ciekawie pisze i radzi. 7 rad, w tym jedna o wyborze nart. Opisuje swój przypadek, gdy zaczynał narciarstwo (tak naprawdę umiał już jeździć, ale chciał je udoskonalić). Otóż pomimo czasu i starań nie był w stanie prawidłowo wykonać tego, co pokazywał mu instruktor. Na końcu, sfrustrowany, poprosił o wypożyczenie mu nart instruktora. I tu..., eureka, wszystko zaczęło wychodzić. Co to były za narty? Hmm... to była para slalomek. Ale coś mu w tej sprawie nie dawało spokoju. Bowiem instruktor nie miał żadnych trudności by prawidłowo zjechać na nartach Morgana. Po latach, gdy sam już został instruktorem, zrozumiał. Dobry narciarz pojedzie dobrze na każdym sprzęcie, vice versa - niekoniecznie.   I jego rada końcowa (niektórym się nie spodoba ): zacznijcie od nart zjazdowych typu slalom, promień skrętu miedzy 11 - 13 m, kupionych lub wypożyczonych. 
  14. Dziadek Kuby, vel Veteran, podrzucił pewien filmik z radami instruktora francuskiego, Morgana Petitniot. Poszperałem i zauważyłem, że facet wykreował mnóstwo innych krótkich video  z przeróżnymi poradami i zaleceniami dla dobrych narciarzy. Robi to w prosty, przekonywujący sposób. Prowadzi kursy doszkalające. W Pirenejach i w Alpach.   Na razie skupiłem się na 1 odcinku 4-częściowego cyklu pod tytułem "Narty - Optymalizacja tras" ("Ski - OPTIMIZER les pistes"). Pokazuje jak dobrać odpowiednią technikę do napotkanych warunków na trasie. Ludzkich, terenowych i śnieżnych. Np. tu jest dużo ludzi, więc najlepiej pojechać krótkim skrętem ześlizgowym, bo mamy najlepszą kontrolę nad prędkością i w każdej chwili możemy zmienić tor jazdy czy zahamować. Podobnie tam, gdzie jest wąsko. A tu mamy odcinek pusty i możemy puścić się średnim lub długim skrętem karwingowym. A jeszcze gdzie indziej najlepiej pojechać skrętem mieszanym, trochę karwingu, trochę ześlizgu. Pierwszy raz coś takiego widzę. Taka rzeczywista jazda, z ludźmi na trasie, na typowej, dość trudnej trasie, z którą mamy na ogół do czynienia, z obszernie komentowaną demonstracją.   Niby nic takiego, ale bardzo sugestywne. Tak mnie to ujęło, że postanowiłem dodać polskie napisy, bo znajomość francuskiego w Polsce jest nikła. Myślę, że warto skorzystać z jego rad. Video kręcone w Pirenejach, w stacji Font Romeu. Kilka słów: "virage" to "skręt". "Court, moyen, long" - "krótki, średni, długi", "Carving" - "carving" (Francuzi o dziwo nie wymyślili swojego terminu), "derapage" - "ześlizg", "glace" - "lód, "neige" - "śnieg". Voila  
  15. a_senior

    Stromo i ślisko

    Dzięki. Skorzystam i skrobnę coś do niego. Na razie jestem przy 3. odcinku. W 2. znów porusza problem jazdy po stromym i śliskim. Radzi jaką optymalna technikę dobrać. Wszystko to w rzeczywistych warunkach, a więc wśród ludzi, po śniegu jaki jest, czasem twardym, czasem miękkim. Spodobało by się Mitkowi, bo dobiera sposób jazdy do ludzkich warunkach. Tłumaczy dlaczego taka a nie inna jest w danych warunkach optymalna. W uproszczeniu: więcej krótkiego ześlizgu niż karwingu, ale to zależy od okoliczności. Właściwie dobrzy narciarze to wszystko wiedzą, ale tu znajdą to wszystko wyłożone "kawa na ławę". Mam trochę czasu, może przetłumaczę jeden odcinek, tzn. dopiszę tekst polski? Oczywiście po uzyskaniu zgody od autora. Warto, bo się z takim "rzeczywistym" materiałem po polsku czy angielsku nie spotkałem. Zobaczę. 
  16. a_senior

    Stromo i ślisko

    Dziad...., tfu, Veteranie. Przeglądnąłem drugi filmik. Nagrywany przez 2 gości w stacji w Pirenejach. Bardzo mi się podoba sposób prezentacji i sama jazda faceta (Morgan Petitniot). Mówi bardzo wyraźnie i dla znających francuski nie powinno być większych problemów ze zrozumieniem. Małe na pewno będą, bo nie każdy zna terminologię narciarską, bez względu na język . Filmik stanowi element większej całości, 7 (+2) odcinków jak poprawić jazdę na nartach. Zamierzam wszystkie dokładnie oglądnąć i wysłuchać.   Naprawdę warto to zobaczyć. W #1 odcinku gość jedzie typową trasą, miejscami tłoczną, odcinkami stromą. Zmienia, w zależności od okoliczności technikę jazdy. Tłumaczy dlaczego tam gdzie jest pusto można karwingiem, tam gdzie tłoczniej lepiej ześlizgiem. O różnym promieniu skrętu. Bardzo to wszystko pouczające. Do tego mówi prostym językiem. Świetne.
  17. a_senior

    Stromo i ślisko

    Fakt. Ona tak jeździ wszędzie. Po bardzo stromym, oblodzonym, zmuldzonym też. Myślę, że gorzej jej wychodzi na dużych i stromych muldach, ale jej tam nie widziałem. Taki styl. I tak najbardziej lubi.   Ale dlaczego Cię tak bardzo interesuje zostawianie dwóch kresek? Czemu i komu to służy by zapytać w dawnym partyjnym stylu? Dobre na stosunkowo łagodnych i płaskich stokach, nawet dla mnie nudnych, ale na tych ciekawszych, czyli stromych i zmuldzonych, gdzie trzeba dostosować się do rzeźby terenu, zmieniać rytm, wspomóc się ześlizgiem, bo inaczej się praktycznie nie da ograniczyć prędkości?   W naszym wieku, bo domyślam się, że jest zbliżony (mój rocznik: 1950) za wiele już nie osiągniemy. Mimo wszystko staram się nie zwozić, a takie zjeżdżanie, niezbyt szybkim średnim i długim skrętem mniej lub bardziej ciętym jest swoistym zwożeniem się. Niestety, te ciekawsze stoki, czyli strome i zmuldzone, nie służą mojemu staremu kręgosłupowi i równie staremu sercu. Mimo wszystko mnie wciąż kuszą. I jeśli coś jeszcze chciałbym w mojej jeździe poprawić to właśnie taką terenową, w trudniejszych warunkach. I zupełnie mnie wtedy nie interesuje czy narty zostawiają za sobą dwie czyste kreski czy rozmazany ślad.
  18. a_senior

    Stromo i ślisko

    Dziadku, niezłe to. Ten pierwszy to Kanadyjczyk. Okropny akcent.   A moja córka robi to trochę inaczej. Zillertal w zeszłym sezonie. Bardzo twardo, choć mniej stromo niż na drugim filmiku. https://photos.app.g...CiYnD91x9d9WAz1
  19. Dziadku, tylko na tych nartach się nie zamartwiaj nastawami i pełzaniem czy relaksacją. Tzn. tak, ale tą psychologiczną i najlepiej już wieczorem, po nartowaniu.   U mnie wiek zaawansowany bo rocznik 1950. Skądinąd urodziłem się w połowie wieku. Też coś. 186/89. Od kilku lat ustawiam ok. 7.5, przód i tył. Kiedyś było ok. 8.5.
  20. Panowie, cudów nie ma. Prawa fizyki są nieubłagane. Nie ma problemu czy, ale jak szybko i jak mocno. Na pewno gdzieś są mądre dysertacje na ten temat. Nie takie rzeczy się rozkminia. Ze swojej strony też mam podobne do Waszych doświadczenia. Często nie ruszałem latami nastawów wiązań i było dobrze. A niekiedy podkręcałem o 1 obrót. I też było dobrze.  
  21. Niestety. Relaksacja stali i te rzeczy. Fizyka. Pisałem już o moich samochodach, w których po kilku latach (a samochodów nie lubię często zmieniać) z tych powodów musiałem wymieniać sprężyny z tyłu. A w jednym z nich (Ford Sierra), któremu tył z powodu zmęczenia sprężyn już całkiem osiadł, wstawiłem w zwoje sprężyn wkładki gumowe. Dość prymitywna metoda.   Sprężyny wiązań są cały czas pod obciążeniem, chyba że je zluzujesz na lato. Ale kto to dziś robi. I na pewno następuje w nich proces zmęczeniowy. Swoją drogą chętnie bym się dowiedział jak szybko, czy wolno, następuje w nich zmiana parametrów z ww powodów.
  22. Nie pożyczać nart, tylko mieć swoje. Wiele lat temu też pożyczałem narty w wypożyczalni. W małej stacji we Francji. Powiedziałem facetowi co i jak, ile ważę, ile mierzę, jak jeżdżę. Facet wydawał się kompetentny. Po jego ustawieniach i pierwszym upadku musiałem dokręcić wszystkie wiązania o dobre 2 działki. I do dzisiaj został mi odruch, by po wszelkich ustawieniach wypiąć buta... ręcami. Odruch jeszcze ze starych Kadr. Tak się ustawiało przody. Tyłów się nie musiało, bo były zapięte na amen. Choć raz zadziałały - wyrwałem piętkę.
  23. Maćku, nie denerwuj się ani nie bierz spraw zbyt poważnie. A MSZ w tej materii jak i w ogóle w życiu, warto zachować umiar w podejściu. Każda skrajność jest przeważnie (bo bywają wyjątki) szkodliwa. Niekiedy, niestety, przekonujemy się o czymś za późno. 
  24. W moim Passacie wymieniałem z powodu zużycia sprężyn z tyłu 2 razy. Pierwszy raz po 8 latach, drugi raz też po 8. Syn w Toyocie Corolli wymieniał tylko 1, też po ok. 8 latach. Tył opadł. Jak pisałem wyżej, nie przesadzam, ale znam opisane przypadki odstępstwa w wiązaniu o 2.5 a nawet 3 kreski. Co ciekawe, w obu przypadkach dotyczyło to wiązań młodzieżowych. To naprawdę może być groźne.
  25. To proste. M.in. bada, wielokrotnie (powtarzalność) jaka jest rzeczywista wartości wypięcia w postaci siły w Nm (newtonometry) twoich wiązań z podanych przez Ciebie parametrów. Powiedzmy że siła wypięcia tyłu wynosi 250 Nm co odpowiada 7 DIN. I tak jest w nowych, dobrych wiązaniach. Ale z powodu wad materiałowych czy naturalnej zmiany parametrów sprężyny z wiekiem, odpowiada to na skali twoich wiązań 9. Ustawisz dla siebie, powiedzmy wartość 7, kręcąc śrubokrętem bo tak Ci wychodzi z tabeli i... masz za słabo o dwie działki ustawione wiązanie.   Ale ja też nie przesadzam. Nie sprawdzam co roku swoich wiązań na maszynie. Myślę jednak, że warto to zrobić w razie wątpliwości. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...