Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 764
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Zawartość dodana przez a_senior

  1. A to forum rowerowe to co to jest? Chyba że FB lub coś jeszcze gorszego. 🙂 Kiedyś dużo działałem w rowerowej grupie newsowej, zresztą Michał (mic) chyba też. Ale zamkli jak się to po krakowsku mówi. 😉 Rozglądałem się za jakimiś sensownym forum rowerowym, ale to nie było to co by mi leżało.
  2. Gdzie byłeś gdy Cię nie było? Na forum ma się rozumieć. Przerwa wakacyjna? 🙂 Nawet miałem pytać. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie... 🙂
  3. Dlatego też co chwilę dokładałem smileje. Marek bardzo fajnie pisze i do tego rozsądnie i zna sie na rzeczy. Czyli mój tekst na półserio. Zwłaszcza, że po powrocie od wnuków warszawskich dopadł mnie jakiś paskudny, warszawski, dziecięcy mikrob. Ale z tym zwożeniem w dawnych czasach to prawda. Należało, a w każdym razie w dobrym tonie w latach 60-70, była jazda śmigiem. Takie "niewykorzystywanie" terenu przez jazdę dłuższym skrętem było traktowane jako "zwożenie się".
  4. Marku, fajny carvingowy przejazd, choć w tych warunach bardziej optymalny byłby... krótki skręt. 😉 Taki przejazd, jak ten dziewczyny, w dawnych przedkarwingowych czasach byłby nazwany zwożeniem się. "Nie zwozimy się" - krzyknąłby instruktor z tamtych czasów - "pracujemy". 🙂 Widzę, że wciąż jesteś na etapie fascynacji carvingiem. BTW, moja córka też kiedys była. 🙂 Na koniec zebrałem emblematyczną końcówkę moich napisów z filmiku Morgana Petiniot o tym jak "optymalnie" przejechać trasę (stacja Font Romeu w Pirenejach). Czego jak czego, ale na pewno nie można mu odmówić umiejętności jazdy ciętej. Wypuścił kilka lat temu serie podobnych YT i gdzieś na forum można do nich znaleźć linki. Ten pierwszy jest chyba najlepszy: https://youtu.be/6DM3BAt2ljE?si=F57gDhVVJ2P-6us- Zrobiliśmy całą trasę w Font Romeu, trasę kwalifikowaną jak czarną z odcinkami stromymi, wąskimi ściankami, zatłoczonymi przewężeniami, pokazaliśmy jak można wykorzystać trzy typy skrętów. I pewnie zauważyliście, że skręt najczęściej używany to skręt krótki. Dlaczego? Bo panujemy nad prędkością, mamy kontrolę kierunku a w skręcie carvingowym, ciętym można co prawda panować nad tym gdzie chcemy jechać, ale narty mimo wszystko wymuszają promień skrętu krzywej. Co powoduje, że o wiele trudniej jest zmienić kierunek jazdy w sytuacjach krytycznych, to jest bardziej niebezpieczne. A w krótkim skręcie, gdzie dochodzi ześlizg, to jest dużo łatwiejsze i to tłumaczy dlaczego tak chętnie stosuję ten często używany skręt.
  5. I od zmysłu powonienia czy węchu jak kto woli. Ja mam słaby, więc mi nic nie śmierdzi. A żona ma mocny i jej wszystko śmierdzi lub... pachnie. I od czasu do czasu, chciał nie chciał, mi coś wypiera. Goretexów nie posiadam, bo za biedny jestem :), ale jakieś tam kurtki mam. Parametry takie sobie, ale póki co służą. I od czasu do czasu lądują w pralce. Gdyby to ode mnie zależało nie prałbym ich nigdy.
  6. a_senior

    Pierwszy raz w Alpach,

    Zmieniły się, ale radocha wciąż ta sama. No może trochę mniejsza, bo siły i możliwości już nie te. 🙂 Nie bardzo mnie ciągnie, bo za daleko. Ja jeszcze dałbym radę, ale żona źle znosi długą jazdę samochodową. Do Austrii czy Włoch też jedziemy z przystankiem, ale to dużo bliżej. Można by samolotem, ale to zbyt skomplikowane. Cóż, póki życie trwa nie da się niczego wykluczyć.
  7. a_senior

    Pierwszy raz w Alpach,

    Super zdjęcie. 🙂 Może w 92' też bylismy gdzieś blisko? Spędziliśmy fajny tydzień w małej stacji blisko Jeziora Genewskiego Thollon les Memises.
  8. Mądrze piszesz i ze wszystkim się zgadzam. Ulubioną jazdą Bergera jest krótki skręt czy śmig, gdzie wykorzystuje wszystkie znane techniki i korzysta z nich w zależności od sytuacji. Np. taki stary jego przejazd, też wycięty z dłuższego filmiku, gdzie jedzie śmigiem o zmiennym rytmie. Dla mnie to ideał jazdy. https://youtu.be/G7NXyN3EkN0?si=AgMTl6eyY7FtmOx9 Pisałem, że mam wątpliwości co to sugestii Francuzów dot. wyboru nart dla wczesnych średniaków. Czyli krótkie slalomki. I te wątpliwości dotyczą właśnie miejsc i okoliczności, w których jeździmy. Francuzi szkolą swoich "klientów" w super stacjach alpejskich typu Tignes, 2 Alpes, Hintertux... nie mówiąc o wypadach do Japonii i jeździe terenowej w głebokim śniegu. Trochę to się różni od szkolenia w naszych maleńkich stacjach, w których śnieg, najczęściej sztuczny, zalega niezbyt długo. Dlatego dobrze rozumiem argument, by zaczynać od dłuższych nart i przede wszystkim nauczyć się skręcać klasycznymi technikami ześlizgowymi.
  9. a_senior

    Pierwszy raz w Alpach,

    To w pięknym miejscu mieszkałaś. Ja tylko 7.5 lat i tylko w okolicach Paryża. Ale nawet tam można było znaleźć piękne miejsca np. do rowerowania. Wygodna jesteś. 🙂 Mnie z kolei to dość obojętne. Tzn. przy wyborze miejsca do spania w ogóle nie biorę pod uwagę odlegości od tras. Bywało, że w jedną stronę dojeżdżałem codziennie autobusem w jedną stronę 30-45 min (Val Gardena, Cortina). Za to hotele, w których mieszkalismy były super. Zwłaszcza ten w małej miejscowości Calalzo (30 min jazdy do Cortiny) z papugą: https://photos.app.goo.gl/YJrDew9Z3e6rNLMm8 Prawie nigdy nie dojeżdżam do tras samochodem. Autobus lub skibus. A wkładanie butów na parkingu, zwłaszcza takich sztywnych jak moje, to koszmar. Właśnie ten największy feler, czyli odlegość spowodowała, że nigdy po powrocie do Polski nie byłem na nartach we Francji. Z wyjątkiem srednich stacji, które sąsiadują z włoskimi, np. w Val d'Aosta.
  10. a_senior

    Pierwszy raz w Alpach,

    Tak mówią. Ja bywałem tylko w małych i średnich stacjach francuskich więc nie mam porównania. Ale wszędzie gdzie bywałem w Alpach, czy to w dużych czy małych stacjach, było co najmniej dobrze. A najmilej, jak pisałem, wspominam dwa pobyty: Ischgl 2014 ze względów rodzinnych - bylismy tam rozleglą familią i Paganella 2022, gdzie byłem tylko z żoną. Skleiłem z tego pobytu filmik, do którego niekiedy wracam: https://photos.app.goo.gl/uBJ9aokiEGE7GFPC6 Długo mieszkałaś we Francji? Gdzie?
  11. Trochę sie różni. Faceci na Twoim filmie jadą lepiej i ładniej niż ci na tym od stara. 🙂 Ale styl podobny. Typowy skręt krótki zwany zwyczajowo w Polsce śmigiem. 🙂 BTW, ten pierwszy facet (jakiś redaktor) mówi po niderlandzku strasznie charcząc. Brzydki ten język. Ale ten dugi w czerwonym juz mówi bardziej miękko. Da sie słuchać. Może to Flamand? 🙂
  12. 🙂 Aż głowa boli. Za moich czasów, gdy kończyłem kursy PI i I, tj. przełom lat 60 i 70., byłem z konieczności dobrze zapoznany z programem PZN (nie było wtedy SITN). I były tylko, albo aż, dwa śmigi: śmig hamujący i śmig przyspieszający. O żadnym carvingu oczywiście nie było mowy, choć w programie był skręt cięty. O promieniu circa 40 m. 🙂 Na tyle pozwalał promień skretu ówczesnych nart. Ale nie był to skręt popularny. Za to śmigi były jak najbardziej.
  13. Dobrze to ująłeś. Do jazdy ciętej w krótkim skręcie dużo mi brakuje. Ale nie będę się starał z kilku powodów. Po pierwsze, starość, czyli ograniczenia w ruchomości i elastyczności stawów. Trudno mi sie wyłożyc w skręt jak by to kolokwialnie ująć. Po drugie, brak sił. Taka cięta jazda w krótkim skręcie jest bardziej męcząca. Większe obciążenia stawów i mięśni. A po trzecie, nie bardzo widzę potrzebę. Lubię jaździc tak jak jeżdżę. Ale uwierz mi na słowo, mam wielka przyjemność w carvingowaniu średnim i długim skręcie na w miare płaskich i równych stokach. I chyba mi to nieźle wychodzi.
  14. Chciałbyś z zięciem pogadać? Dobrze pamiętam? 🙂 A ja Tobie niemieckiego. Naprawdę kilka razy w życiu się do niego przymierzałem. Przez pół roku się pilnie uczyłem bo miałem wyjechać na saksy do Austrii. Pojechałem, ale do Szwecji. Potem byłem przez kilka miesięcy w Bonn. Ale Niemcy mówili do mnie po angielsku, więc motywacji nie było. A język sąsiadów powinno się znać. BTW, rosyjskim kiedyś władałem.
  15. Wyszukaj sobie w YT przejazdy Richarda Bergera. Dobra, sam Ci podam. Kiedyś pewien forumowicz, niejaki Tadeusz Tranda wydzielił z większego filmu trzy skręty krótkie, a po naszemu śmigi. 🙂 Bazowy, taki z wyraźnym a nawet przesadnym up-down i ześlizgiem, klasyczny, bez up-down (nazwałbym go dynamicznym) i carvingowy. Wszystko to, było nie było, choć różne, to śmigi. Ten Berger to świetny narciarz, a jego przejazdy w muldach to czysta poezja. Myślę, że nie ma co się upierać przy takiej czy innej nazwie. Ważna jest istota rzeczy. 🙂 https://youtu.be/IfinS1mYMac?si=sf7dIdH4VYpxeOlt https://youtu.be/gwJ7fuA3fsM?si=1ydBED_WYFgGy5HK https://youtu.be/a_WmsL-6szI?si=kPe9KCTBUj3ahzdQ
  16. Dobrze byłoby skonfrontować opinie na temat doboru długości nart dla początkujących i już nieco jeżdżących z propozycjami w krajach będących liderami w narciarstwie alpejskim. O tym co sądzą moi znajomi Francuzi już pisałem. Krótka narta, 165 cm dla panów, 155 - dla pań. Ale z górnej półki. Potwierdza to też internet, gdy wpiszemy "długość nart dla początkujących" po angielsku czy po francusku. Generalnie między brodą a nosem, z tendencją do brody na początek, a jak się nauczymy to w zależności od naszych upodobań - dłuższe. Ciekaw jestem opini osób, które zetknęły się ze szkoleniam w Alpach przez tamtejszych fachowców. Osobiście mam podobne zdanie do "moich" Francuzów, ale wątpliwości pozostają.
  17. Marku, śmig powstał w czasach nart prostych, to fakt. Ale dzisiejszy śmig to już nie to samo. Podobnie jak w nomenklaturze anglosaskiej (czy francuskiej) "short turn" niejedno ma imię. Mój Francuz np. rozróżnia trzy rodzaje takich krótkich skrętów czy po naszemu śmigów: ześlizgowy, a więc klasyczny, cięty, a więc powiedzmy w przybliżeniu SKR i mieszany: krótki skręt dynamiczny. Wszystko to są skręty krótkie, a po naszemu śmigi. Podobnie w nazewnictwie anglosaskim: "classic short turn", "carving short turn" i "dynamic short turn". Do tego umówmy się, że żaden z nich nie występuje w czystej postaci. BTW, nie wiem jaka będzie ewolucja terminologii w tym zakresie w polskim języku. Mnie dalej pasowałoby pojęcie "śmig" w różnych odmianach, ale czas pokaże, bo obawiam się, że i u nas będzie po prostu skręt krótki: klasyczny, dynamiczny i cięty. Zresztą już sie zaczyna z owym SKR. Oczywiście nie jeżdżę tak, jak facet na filmie. Ani tak dobrze ani tak ładnie. 🙂 BTW, on świetnie jeździ w muldach, jest filmik na YT. Ale mój śmig czy też krótki skręt nie jest klasyczny czy ześlizgowy. Zdecydowanie wspomagam się wykorzystaniem krawędzi. Generalnie wchodzę w skręt na krawędzi, prowadzę na krawędzi i kończę, w zależności od potrzeb i okoliczności, mniejszym lub większym ześlizgiem. Tak jeżdżę (jeździłem, bo wciąż nie wiem co będzie ze mną w przyszłości) najczęściej, ale zmieniam styl w zależności od terenu. Na łatwych, równych pólkqach staram się jechać średnimi i długimi skretami carvingowymi.
  18. Potwierdzam. Bardzo dobra usługa. Używam od niedawna, bo dotychczas wystarczała mi karta eurowa do rachunku eurowego, który posiadam. Ale na wyjazd na Węgry zainstalowałem Revoluta. I używałem go z powodzeniem. Przelicznik forint-złoty prawie po kursie bankowym. Żadnych dodatkowych opłat. Ale karta Revolut daje jeszcze jedną korzyść. Bezpłatne, przynajmniej jak dotąd, wypłaty złotówek w bankomatach w Polsce. Dlaczego to ważne dzisiaj? Bo wiele banków, np. mBank, wprowadziło opłaty za wypłaty w bankomatach. Dopiero powyżej 300 zł i to tylko w niektórych bankomatach, nic sie nie płaci. A teraz można zasilać złotówkami konto Revoluta, np. z karty kredytowej innego banku i wypłacać darmowo z karty Revoluta w bankomatach. A po co nam pieniądze? 🙂 Bo np. u pana Krzysia (moja ulubiona jałodajnia w Krakowie) płaci sie tylko gotówką. I na Kleparzu (plac targowy w Krakowie) też w większości gotówką.
  19. Czyli mętne wody. Pojawia się pytanie jaka jest różnica między skrętem krótkim (jakimkolwiek) a śmigiem. Jak kiedys pisałem, w programach nauczania innych krajów jest tylko "short turn" ("virage court" po francusku) w kilku wariantach. I to jest właśnie m.in. nasz śmig. Kiedyś był "wedeln", "godille" jako odpowiednik naszego śmigu, ale dziś ma bardziej znaczenie historyczne czy ciekawostkowe. I coś mi mówi, że za kilka lat u nas będzie podobnie. Istotę rzeczy pokazuje (dynamic short turn) i omawia facet w poniższym filmiku. https://youtu.be/oYZSfoiJg-Q?si=p4Qrfkma4mxDIAVe Dobrze to czy nie to inna sprawa, ale wyraźnie idzie w tę stronę. Na szczęście terminologia terminologią, a życie życiem. Podobnie mętnie jest w terminologii w dziedzinie skrętów z pługu, półpługu czy oporu.
  20. a_senior

    Narty na 'kawał chłopa'

    Cytuję sam siebie bo chcę pokazać to co napisałem na przykładzie. Na filmiku z Val Gardena 2016 r. jadą dwie panie. Żona (w niebieskim, BTW, o zgrozo, jeszcze bez kasku :)) i koleżanka (w czerwonym), z którą często wyjeżdżaliśmy razem na narty w Alpy. Obie panie były dobrze 6+, choć o wieku pań... Obie ze sportem mają niewiele wspólnego. Żona zaczęła jeździć ok. 22-23. roku życia. Byłem jej jedynym instruktorem narciarskim. Mam nadzieję, że jedynym. 🙂 Koleżanka jest typowym samoukiem. Starałem się jej wytłumaczyć to i owo, ale to daremny trud. https://youtu.be/Z1eUG-ZKgao?si=liRHAkiLbvKZjFT- A uderzając w tony refleksyjno-filozoficzne, można sobie zadać pytanie. Po co eliminować błędy i poprawiać swoją jazdę? Koleżanka z punktu widzenia poprawności techniki jazdy jedzie źle, by nie powiedzieć fatalnie, ale nie przeszkadza jej to zjeżdżać po każdej, nawet czarnej trasie. Nie męczy się przy tym bardziej niż inni i ma wielką radochę z tej jazdy. Nigdy na nartach nie zrobiła krzywdy sobie samej czy innemu. No więc po co eliminować tzw. błedy, doskonalić swoją jazdę? Pozostawiam pytanie bez odpowiedzi, choć oczywiście mam swoje przemyślenia.
  21. a_senior

    Narty na 'kawał chłopa'

    Ja? 🙂 Raczej nie, bo podstaw carvingu uczyłem się z... książki. 🙂 Śp. Kazimierz Szczęsny "Jazda na nartach". Początek naszego wieku.
  22. a_senior

    Narty na 'kawał chłopa'

    Janie, w 3. sezonie. W 3. 🙂 Nie pamiętam jak ja jeździłem w 3. sezonie mojej jazdy, ale myślę, że lepiej niż Max. Tyle że prawie w każdą niedzielę zimową byłem na Kasprowym. 🙂 Połowa lat 60. ubiegłego wieku. 🙂 Nie chodzi o to czy ktoś jeździ lepiej czy gorzej po 2-3 sezonach jazdy, ale czy nie robi, w sposób systematyczny, istotnych błędów. Bo jeśli robi, to niestety mogą się utrwalić na całe życie. Pełna zgoda co do szkolenia. Dobry istruktor. Poradniki i YT to tylko dodatkowa pomoc i to warunkowa, bo bez szkolenia w realu nic nie pomogą.
  23. a_senior

    Narty na 'kawał chłopa'

    Hmmm... Nie jest dobrze. Dużo do poprawy a raczej nauczenia. Twoje skręty są robionę trochę na zasadzie przerzucania nart w druga stronę z wyraźną rotacją tułowia. Prawidłowy skręt powinien byc pełny, powinien rysować na śniegu duże "C", praktycznie bez rotacji tułowia (oczywiście są wyjątki) z wyraźna fazą prowadzenia skrętu. Tego u Ciebie nie ma. Szerokość prowadzenia nart ma mniejsze znaczenie i tym bym się na razie nie przejmował. Brak pracy kijków. Buty, zarówno te Salomony (BTW jeździłem na nich) jak i Fischery (jeżdżę na nich obecnie tyle że z flexem 130) są OK. Narty też (znów przypadek, ale jeździłem na Fischerach RC4 race SC i podobnych do Redsterów Atomic SL9). Dla Ciebie długość nart ok. 165 cm. Jeśli z butami coś nie tak idź do bootfittera. Te Fischery RC4 można nieźle dopasować do stopy specjalnym wygrzewaniem.
  24. U mnie b. rzeźko. Ale widoki. Boskie!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...