Skocz do zawartości

Spiochu

Members
  • Liczba zawartości

    3 729
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    25

Odpowiedzi dodane przez Spiochu

  1. Dziś pojechałem sprawdzić czy jazda w warunkach zimowych jest możliwa. Niestety jest to realne tylko w bajkach o Mitku warrszawskim. Już 10-15cm śniegu zupełnie uniemożliwia jazdę.  Nawet jeśli uda się przejechać to prędkość jest niewiele większa niż z buta a wysiłek ogromny. Do tego miota rowerem jak szatan. Poniżej kilka fotek. Jechałem na oponach enduro o szerokości 2.4 i na ciśnieniu ok. 1bar.  Może trzeba było zejść do 0.5 bara to by było trochę lepiej.

     

    20231203_134830.thumb.jpg.2732f8cefc956498d87c1a8fafb02b90.jpg

     

    Pojedyńczy ślad:

    20231203_140023.thumb.jpg.0a3e3dc0d6a7225aeee7c44afa6d398a.jpg20231203_140039.thumb.jpg.3b450b5c6d708a6d6d05ac76c9cd227b.jpg

    20231203_140236.thumb.jpg.6371cb9b9d2bb635ffbf027105a61012.jpg

    • Like 2
    • Thanks 1
  2. 55 minut temu, Wujot2 napisał:

    1. Podstawowa jest lampka na kierownicy. Ta wysokość daje dobrą plastykę. Natomiast sama czołówka spłaszcza obraz i jest beznadziejna do jazdy.

    2. Czołówka ma zastosowanie jedynie jako światło do przepatrzenia czegoś z boku. Powinna być wtedy ustawiona co najwyżej na 1/4 światła głównego. Tak jeżdżą ludzie gdy lampka na kierownicy ma wąski spot. Ale to słabe rozwiązanie.

    3. Nie ma w ogóle potrzeby używania czołówki jeśli zastosuje się optykę eliptyczną w lampce na kierownicy. Z nią charakterem oświetlenie bardzo przypomina światła mijania. Miękko i szeroko po bokach a przód zgodnie z zasięgiem. To jest genialne światło, a niestety nie ma go w żadnej znanej mi czołówce. 

    4. Do lampki można zastosować asymetryczny uchwyt na głowę (podobny do klasycznej czołówki)  i mieć 2w1.

    5. Jeśli cel rowerowy jest dominujący można rozważyć światło na 20700 - jednak 50% pojemności więcej, a te aku mocno staniały i nawet są w tej chwili tańsze (oczywiście na pojemność) od 18650. Jeśli jednak czasem chcesz iść (np na nartach) z czołówką (na tym bocznym chwycie) to brałbym te drugie. 

    6. Wstukaj na allegro "bocialarka" i wybierz co chcesz ale koniecznie z optyką TIR eliptyczną (zwana też "na rower").

     

    1. Tak, ma być na kierownicy

    5. 18650 z uwagi na wagę

    6. Czy optyka TIR zawsze jest eliptyczna czy są różne rodzaje TIRów? Ten skilhunt miał właśnie TIR co było jednym z powodów wyboru.

     

  3. 40 minut temu, Wujot2 napisał:

    Jeździłeś w obu wariantach w terenie?

    Nie. Nie jeździłem nigdy po ciemku w terenie i raczej będę tego unikał.

    Z tego co widzę w relacjach, większość używa czołówki + lampki na rowerze jednocześnie.

    Chodzi raczej o to by była na kierownicy, ale żeby dało się ją przełożyć na głowę np. do wypychania/sprowadzania roweru czy w czasie wyjścia bez roweru. (Np. dzień przerwy na trekking na dłuższym wyjeździe).

  4. 36 minut temu, Wujot2 napisał:

    To ma być do roweru?

    Na rower, ale raczej z możliwością zamocowania na głowie jak i na kierownicy.

    Ten skilhunt w sumie spelniał by wymagania gdyby działał. Ideał miałby jeszcze obudowę plastikową(lżejszą).

    Do turtstyki pieszej tak mocna lampka jest zbędna. Mam BD deploy light - 40g całość. Podaja 330lm przez 2.5h lub 180lm przez 4,3h. Ile realnie nie wiem.

     

  5. Lepszej nie znalazłem. Cena nie gra roli. Liczy się waga i parametry świecenia. To jaka jest ta pierwsza liga? (Konkretny model?) Bo dla mnie zawsze to był petzl.

    Brak ładowarki to jeden grat mniej. Chyba logiczne. Przy sprzęcie rowerowym za 20k ta stówka nie ma znaczenia.

     

  6. Skuszony opowieściami @Wujot2 i opiniami innych osób, że czołówki kątowe na 18650 są najlepsze, a petzl czy BD to bida z nędzą, w końcu taką kupiłem. Zaopatrzyłem się też w 2szt najlepszych accu jakie udało się znaleźć. W sumie wydałem prawie 4 stówy a ta wypasiona lampka, która ma topową diodę, wodoodporność IPX8 i pancerną obudowę z military standard, nawet się k... nie włącza. Dla porównania 15 letni petzl dalej działa.

    • Haha 3
    • Sad 1
  7. Godzinę temu, Wujot2 napisał:

    100% zgody.

    Patrząc na to szerzej to problem jest fundamentalnie nierozwiązywalny bo kluczem jest demografia, za 10 lat przybędzie kolejny miliard ludzi, za następne 10 jeszcze jeden. Aby go ubrać, wyżywić, zapewnić transport i mieszkania trzeba będzie zwiększyć produkcję wszystkich dóbr o 25%. 25%!!! A dodając jeszcze aspiracje tych co mięsa się jeszcze nie najedli, nie mają aut a samolotem chcieliby też polecić - to pewnie x2 potrzeby wzrosną. A jak przełożymy to na PKB to wychodzi mi, że 3% wzrostu jest konieczne - tylko po to aby tych nowych lokatorów urządzić.  Nie ma cienia nadziei... nawet jak poradzimy sobie z dwutlenkiem węgla to kiedyś "trzasną" inne zasoby. Rozwój geometryczny nie może trwać w nieskończoność. Ale mimo wszystko pomysłowość ludzi pozwoli długo to jeszcze omijać. Tyle tylko, ze to będzie zupełnie inna Ziemia jak ta w której się urodziłem.

    Też szansę widzę tylko w siłowych regulacjach (typu to rozpylanie siarki). No ewentualnie wojna atomowa. Gdzieś czytałem opracowanie gdzie oszacowano, że już 200 głowic może nas przesunąć do małej epoki lodowcowej.

    Demografia nie jest kluczem, tylko absurdalne wyorzystanie zasobów. Wożenie najprostszych rzeczy przez pół świata, nadprodukcja, marnotrastwo, niska trwałość produktów, koncentracja ludności na małych obszarach. Durna moda na wakacje na innych kontynentach, czy szusowanie po sztucznie tworzonym śniegu.  Dla kolejnego miliarda, nie trzeba nic zwiększać, tylko inaczej zarządzać światem i ludźmi. A populacja w nieskończoność nie rośnie. Już ten przyrost zwalnia, spokojnie się wszyscy zmieszczą.

    • Like 2
  8. Godzinę temu, Wujot2 napisał:

    W tej całej sprawie handlu emisjami zawalano zupełnie dokładne wytłumaczenie w przestrzeni publicznej o co tu chodzi. Skoro nawet kumaci forumowicze SF tego nie zauważyli, to co mówić o reszcie społeczeństwa? 

     

    Myślę, że tu jest sedno problemu. Nie zagłębiałem się w temat, ale intuicyjnie wyczuwam wielomiliardowe przekręty. Obecnie spekulacja czymkolwiek prowadzi do skrajnych patologii.Czy to na surowcach czy na nieruchomościach pompuje się bańki i powoduje duże skoki cen. Teraz dojdą jeszcze prawa do emisji.

  9. 8 godzin temu, Marcos73 napisał:

    Cze

    Wyjąłeś mi to z ust nieomal, te proste czynności jak segregacja śmieci, czy tez długotrwałe użytkowanie czegoś to mała cegiełka w ratowaniu planety. Dla mnie ok, jeśli coś się kupuje, bo jest potrzebne a nie dla tego, że chciałbym to mieć. Mogą to być 2 samochody, a nawet 4, jeśli jest tego realna potrzeba.

    pozdrawiam

    Emisje CO2 mogą obniżyć o połowę nawet w jeden dzień. Jak będą chcieli na górze to tak zrobią, już covid to pokazał. Nasze cegiełki nie mają znaczenia. Chyba że lokalnie, jak rezygnacja z kopcenia piecem czy autem i lepsze powietrze na osiedlu. Jakbyśmy chcieli globalnie poprawić ekologię to trzeba by zlikwidować obecny system gospodarczy nastawiony na produkcję miliona zbędnych rzeczy. Całkowity zakaz reklamy, zakaz kredytów, duze podatki od posiadania a nie zarabiania, ograniczenie wydobycia  surowców itd. Nie sądzę jednak, że to nastąpi w jakimś realnym czasie. Prędzej będą coś rozpylać w atmosferze żeby mniej słońca się przedostawało lub podobne metody.

     

    • Like 2
    • Thanks 1
  10. 7 godzin temu, mig napisał:

    Pamiętaj, że dla  typowego klienta drogi rower to dobry rower a nie odwrotnie...Narty też.  😉

    Więc ceny lecą w kosmos. Klient nie jest z tych biednych. 

    Na forum też. Jak wrzuciłem rower za 1k eur w przyzwoitej specyfikacji ale niepopularnej marki to już jest wybrzydzanie.

    Wszystkie sprzęty sportowe to jest czysty marketing. Koszt produkcji to ułamek ceny ale jak widać pompowanie marży się opłaca. Ludzie chcą mieć to co celebryta, ewentualnie to co kolega. Jak nie znają marki to już dramat.

     

    • Like 1
  11. 8 godzin temu, Victor napisał:

    Nie wiem kiedy panowie ostatnio byli w sklepie rowerowym ale ja byłem parę dni temu ( syn chce bmx) okres oczekiwania do pół roku a nawet do roku 🤦‍♂️ zależy jaki model itd oczywiście to tylko jeden sklep i do innych już mi się nie chciało zaglądać ,podejrzewam że podobnie . Co więcej,spojrzałem na ceny rowerów mtb przedział 5-10 koła jurasów a profesjonalne zawodnicze to grubo ponad + 15 Jurków . Toż to tylko rama,dwa koła,dwie opony,pedały nawet bez tylko korby i łańcuch  … za 10 koła jurasów 😡 ?! 
     

    Jak wejdziesz do sklepu "haga basa" to też powiesz że koszulki od 500 do 1000zł a może i lepiej.

    Także olej tych naciągaczy i zobacz co jest dostepne na necie. Obecnie najlepsze okazje od dobrych kilku lat.

    Zerknij też na olx. Dobry rower mtb możesz kupić za 1-3k eur a nie 5-10. 

    Jak jeździsz po lasach i okolicach to taki za 1k eur wystarczy, za 2k eur już masz taki na którym poszalejesz w Alpach a za 3k to już takie bardziej wypasione wersje, Np rama w carbonie albo topowy amor

     

     

  12. 3 godziny temu, Wujot2 napisał:

    Mógłbyś to rozwinąć? Bo według mojej wiedzy prawie nic, poza montażem nie jest robione w Polsce. To jest dosłownie marginalne - np ramy węglowe Krossa. Nawet błotników się u nas nie robi. Więc jak się nie robi to nie robi. I nie będzie robiło. To tak jakbyś napisał, że możemy zrobić Airbusa. 

    Co chcesz rozwinąć? Pisalismy o teoretycznej sytuacji całkowitego odcięcia od dostaw. Wtedy skopiowanie komponentów produkowanych w Azji nie będzie stanowiło problemu.

    Uruchomienie produkcji błotników jest znacznie droższe, niż spawanych ram z topowego alu.. Potrzeba wtryskarkę i formy. Zwraca się dopiero przy masówce, dlatego lepiej to klepać w chinach.

    Komponenty rowerowe są dość proste. Na codzień w pracy zajmuję się zakupami na zamówienie dla przemysłu. Czyli większość tych części robi się pierwszy raz. Wysyłam rysunki i po 3-8tyg. są gotowe.  Prawie wszystko produkowane w Polsce.  W rowerze największym wyzwaniem bylyby chyba dobre opony. Wypasione amory oczywiście też, ale tu byloby łatwiej skopiować istniejące konstrukcje.

    • Like 1
  13. 3 godziny temu, Marcos73 napisał:

    Cze

    Częściowa produkcja jest - jak w każdym europejskim zakładzie/montowni. Oczywiście. spora część jest obca, przede wszystkim cały osprzęt. Natomiast "zabicie" tego chińszczyzną, spowoduje całkowitą niemoc, bo jednak taka montownia ma i know how i personel odpowiednio przeszkolony, dział projektowy etc.

    pozdrawiam

    Założenie że Polacy montują coś lepiej od chińczyków nie musi być prawdziwe.  Projekty zwykle są europejskie, choć nieraz też wadliwe.

  14. 25 minut temu, Wujot2 napisał:

    Nie łykalibyśmy, komponenty to jest absolutnie kluczowa sprawa. Są mniej markowe rowery dobrze złożone. A przynajmniej bywają, bo trzeba to na bieżąco śledzić. 

    No to ten rower jest nieźle złożony a jak na tą cenę to rewelacyjnie. W takich pieniądzach to często chodzą HT z podobnym osprzętem i archaiczną geometrią.  Choć teraz może się to ogólnie zmienia bo bardzo dużo przecen. Koleżanka kupiła fulla ze średniej półki za 7k prawie nowy. Rok-dwa temu z dychę by kosztował.

  15. 2 godziny temu, Wujot2 napisał:

    Niby, ale jak się przyjrzeć to najwięcej zaoszczędzono na damperze i amorze. Pewnie trzeba by dodać od ręki ze 4 k (mówię o różnicy w cenie) aby było tam coś lepszego. Droppera też nie ma i nagle "cudowna" cena się wyjaśnia. A w pakiecie no name korba. I porządny napęd. 

    Może to jest jakaś propozycja ale nie taka cudowna, raczej mocno średnio...

    A jakie amory są w innych tanich fullach czy HT? Też podstawowe. Jest powietrzny, ma anodę na lagach, ma jakąś regulację To bardzo podobna połka do Recon Silver który jest najpopularniejszy w tym segmencie.

    Brak droppera to na razie jedyna istotna wada. Zaoszczędzili na pewno na korbie ale to ma male znaczenie przy jeździe ścieżkowej. Hamulce też lipne ale to dotyczy wszystkich tańszych fuli.

    Ramy projektowane przez szkopów. Zawias podobny jak u mnie w Giancie. Jakby ten rower miał logo speca czy trek to byście łykali jak pelikan.  A realia są takie, że marka gówno daje. Koleżanka miała treka HT, kupionego na promocji za 5k (katalogowo 7k) i był tam lipny napęd sram sx, brak sztywnych osi a z amora ciągle się olej wylewał.

  16. 1 godzinę temu, Marcos73 napisał:

    Kros produkuje w Polsce, oczywiście z wykorzystaniem komponentów dostawców pewnie w dużej mierze produkowanej w Chinach. Ale produkcja się odbywa w PL. Wyprodukowanie roweru w PL jest możliwe, jakiegokolwiek, pytanie raczej o możliwy wolumen tej produkcji. Oczywiście po wcześniejszym doprowadzeniu do upadku. 

    pozdrawiam

    Ja kojarzę ze Zumbi spawa ramy a Garbaruk robi zębatki w Polsce. A złożyć rower z chińskich komponentów to mozesz nawet w garażu a już na pewno w sąsiedzkim serwisie. Tylko to co innego niz produkcja od zera w przypadku zerwania dostaw. Ale takiej to i w Niemczech nie mają. W razie zmiany sytuacji na swiecie polskie firmy dadzą radę wyprodukować rowerowe komponenty. Już teraz mógłbyś to wykonać. Zarówno 1szt jak i milion szt ale nie będzie to opłacalne względem chin.

     

  17. W dniu 24.11.2023 o 23:54, Haga napisał:

    PJeżdżę w Alpy już kilkanaście lat i chętnie podzielę się moim doświadczeniem. Miałam buty 90, i niby fajnie się jeździło, jednak jak chciałam ostrzej pojeździć, a do tego jeszcze w prawidłowej pozycji, to jakoś traciłam równowagę podczas skrętu, i w ogóle często traciłam kontrolę nad nartami. Często czułam jak buty zginają mi się podczas jazdy. Zmieniłam w ubiegłym roku buty na 130. Już nigdy nie włożę innych. Dwa dni miałam kłopot z przystosowaniem się do nich, ale potem po prostu wszystkie moje problemy zniknęły. Zawsze miałam problem jechać po muldach oraz po oblodzonym stoku. W tych butach jeździłam jak taran. Po tylu latach dopiero doznałam tego szczęścia w pełni! Nie mogę się nacieszyć z jazdy! Zawsze wszyscy mi doradzali aby kupować miękkie buty, a okazuje się że w twardych jest inny poziom jazdy. To jest inny świat! Są tak twarde, że jak wracam po całym dniu to nie jestem w stanie samodzielnie buta zdjąć. Mąż musi pomagać, ale jeśli chodzi o jazdę na nartach- to jest to! Po tylu latach udało mi się zrobić ogromne postępy. Polecam spróbować każdemu choć raz założyć twarde buty

    Mam dokładnie odwrotne doświadczenia. Po latach jazdy w zawodniczych zmieniłem na rekreacyjne z futerkiem. (flex 110). Koniec problemów z zakładaniem. (Wcześniej musiałem podgrzewać elektrycznymi grzałkami, inaczej założenie było niemożliwe) Koniec problemów z marznięciem. A jazda? Na fotokmórce, w jeździe na tykach nie ma różnicy, więc tym bardziej w rekreacji.  Tylko moje buty są idealnie dopasowane, a nie za duże jak Pani powyżej.

    Co do amatorskiej jazdy po muldach to tu nawet miękki but pomaga, bo amortyzuje trochę uderzenia. Na lodzie lepszy twardszy, ale tak jak pisałem powyżej nie musi być zawodniczy, bo różnicy nie odczujemy.

    Jedyny przypadek kiedy w amatorskiej jeździe  przydają się buty zawodnicze to wiosenne ocieplenia. W wysokiej temperaturze plastik miękknie, do tego w zawodniczych nie jest wtedy gorąco.

    • Like 3
    • Thanks 2
  18. Ktoś może być murarzem pasjonatem i 20 lat układać cegły perfekcyjnie.

    Ktoś inny może przejść przez zawód murarza, ale zebrać doświadczenie też w innych specjalizacjach budowlanych oraz skończyć politechnikę. Ten drugi też może być pasjonatem. Komu powierzysz budowe całego domu? 

    Ten drugi pasjonat może nawet zatrudni pierwszego jeśli uzna że ten lepiej położy cegły. Ma jednak znacznie szerszą perspektywe.

    Narciarstwo to nie tylko 2h lekcja na oślej łączce.

  19. Godzinę temu, SzymQ napisał:

    Statystycznie to ludzie u nas mają wyższe wykształcenie i jakieś dodatkowe szkolenia/certyfikaty. Mimo to, nadal otaczają nas miernota i bylejakość. Znalezienie kogolwiek, kto ma pojęcie o czymś, czego potrzebujesz, jest po prostu trudne niezależnie od dziedziny. 😞

    Pewnie znajdziesz głąbów po UW a może i po Oxforzdzie ale statystycznie jednak są to lepsze uczelnie niz zawodowka Pcimiu Dolnym. I jeden nauczyciel pasjonat w tej zawodowce też sytuacji nie zmieni. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...