Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Nie wiem, bo siedzę w ostatnim czasie w większości poza Polską, a jeśli w niej to w Poznaniu (niestety, bo to dramatyczne do życia miasto). Byłem jednakże na Marcusie Millerze w Cavatinie 23 października, czyli nie jest aż tak źle. Sama Cavatina nie jest wybitnym dziełem architektonicznym, ale akustycznie nie straszy tak jak BCK czy dawna sala Pod Orłem. Więc na pewno postęp jest, szczególnie z punktu widzenia melomana/audiofila.
-
Pełna zgoda. Broniłem tego przed znajomym cyklistą 🙂 Stanęło na jakości ulic i nieumiejętności korzystania z funduszy unijnych. Z mojej strony podtrzymuję, że to po 18:00 zaściankowy trup. A co tam Panie w kulturze BB?
-
Cześć. Dotarli😉
-
Moim zdaniem przesadzasz. Dalej jest miastem pięknym, w którym co do zasady nie ma korków, hałasu i smrodu jak w Krakowie, Poznaniu czy Warszawie. To że nie dano się zwariować tak jak w innych miastach, zabierając pasy ruchu na rzecz autobusów czy też rowerów należy zaliczyć jednoznacznie do zalet a nie mankamentów. Koncepcja zamknięcia części miasta dla ruchu oraz utworzenia strefy czystego transportu przepadła w referendum, więc widać że mieszkają tu mądrzy ludzie. Jeśli się te pomysły powtórzą, to odbędzie się kolejne referendum w tej sprawie, które jak sądzę obali nowe propozycje idiotyzmów. Jest to w tej chwili jedno z najlepszych do życia miast, wolne od dyktatu pedalarzy oraz innych lewackich świrów, tak jak choćby rządzony przez Jaśkowiaka Poznań czy Warszawa Trzaskowskiego. Nie zdarzyło mi się nawet w godzinach największego szczytu jechać z jednego końca miasta na drugi dłużej aniżeli pół godziny, a ono jest jak na niewielką liczbę mieszkańców naprawdę bardzo rozległe. Ale u nas nie ma blokowisk (albo jest ich relatywnie mało), dominuje zabudowa jednorodzinna. Dziwię Ci się, że siedzisz w tym zaściankowym grajdole przez tyle lat.
-
Cześć Przesadzasz z tym Bielskiem, tak jak Tomek z Krakowem, bo nie mieszkaliście w Warszawie. A prawda jest taka, że identyfikowanie czy nieidentyfikowanie się z jakimkolwiek miastem jest trochę chore - pachnie idealistyczna taniochą (wybaczcie Ci, którzy traktujecie takie rzeczy poważnie). Pozdro
-
Patrząc na dzisiejsze BB masz warunek oddalenia od cywilizacji spełniony 😉 Bielsko Biała w latach '80 było najładniejszym miastem w kraju. Cała Polska jeździła na wyjątkowe zakupy do naszych ( mieszkałem w BB wiele lat) sklepów WPHW. Nie wiem co się dzieje teraz ale po 18:00 to miasto trup. Miasto ma niezwykły potencjał w postaci gór, wody, lotnisk, urokliwych miejsc i niezwykle skutecznie wszelkie atrakcje zabija. Niepotrzebne jest nawet AirBnB. Obserwuję w Polsce różne większe i mniejsze miasta jak się rozwijają i pięknieją ale BB to nie dotyczy. Mam kolegę który ma ambicję odwiedzić i zjeździć wszystkie ulice polskich miast rowerem. To znaczy jedzie samochodem do celu, wsiada na rower i objeżdża jakieś miasto CAŁE. Każdą ulicę. Nawet solidnie, jako były bielszczanin ostatnio się wkurzyłem bo powiedział, że dziś to najbrzydsze miasto w Polsce. Po wymianie wielu zdań doszliśmy do kompromisu, że najmniej przyjazne dla rowerzystów. Takiej ilości złych dróg i kocich łbów jego zdaniem nie ma nigdzie. Popatrzyłem na to inaczej i podczas ostatniego pobytu musiałem przyznać mu rację. p.s. od lat chodzimy w Krakowie do innego kolegi na 100-130 osobowe sylwestrowe domówki. Kiedyś podczas rozmowy w szerokiej grupie ktoś zapytał: Czy jest tu kurwa ktoś NIE z Bielska 🙂
-
Cześć Przestałem się wspinać po dwóch dość solidnych ostrzeżeniach. Dlaczego - bo właśnie bylem cieniasem i nie stać mnie było, nie potrafiłem, nie znalazłem motywacji aby się nauczyć, żeby osiągnąć wyższy poziom. Oczywiście mogłem na tej wymarzonej mojej drodze wpierdolić stalowe klamry i zrobić z niej Ferratę abym ja i podobne mi cieniasy sobie nią wchodziły. Ale nawet na to mnie nie było stać. Wolałem z daleka podziwiać gości, którzy jednak dali radę bo byli lepsi. Brzmisz jakbyś nie mógł przeżyć, że są Ci lepsi bo podkreślasz to już trzeci czy czwarty raz a kolega interlokutor w ogóle tego nie podnosi. Za to dla mnie trzeba być nieprawdopodobnym leszczem, żeby obijać - czyli po prostu niszczyć - drogi, które 100 lat temu goście zrobili Czech czy inny Loria zrobili a konopnym sznurem. To nie jest postęp - to jest upadek. Pozdro
-
A wszystko co robisz , robisz po to żeby pokazać coś innym???? Jeśli tak, to wspólczuje.
-
Czyli generalnie da się tylko według niektórych nie ma sensu bo wtedy nie można innym powiedzieć ja tu się dostanę a wy cieniasy nie.
-
Do Krakowa nie zamierzam się przeprowadzać. Generalnie nawet tam nie jeżdżę, wyjątkowo raz na jakieś dwa lata jadąc na audio spotkanie. Dla mnie to jest chore miasto, w zasadzie stan umysłu. Wolałbym mieszkać gdziekolwiek, nawet na wsi oddalonej tysiąc kilometrów od wszelkiej cywilizacji, byle nie w Krakowie.
-
Oczywiście że walka samego z sobą. W "zeznaniach" się nie gubie tylko forma przesłuchania na forum mnie nie za bardzo bawi i dlatego też nie rozwijam tematu bardziej a szerszy kontekst jest niezbędny żeby przynajmniej spróbować wyjaśnić to o czym pisałem czyli że wspinaczka na własnej obok "kółek" nie ma sensu. Ale niech będzie, kończąc już z porównaniami: 1) wspinanie na własnej to forma pewnej gry, przygoda (której nie zrozumiesz jak nie spróbujesz) Jeśli masz obok "kółka" to nagle zasady gry się diametralnie zmieniają bo w każdej chwili możesz powiedzieć stop. Wpinasz się do kółka i mówisz "już sie w tą gre nie bawie". Posiadanie tej alternatywy w zasiegu reki w dowolnej chwili zmienia wszystko. "Kółko" zabija wiec cały element przygody. Instalując "kółko" odbierasz innym możliwość zmierzenia się z tą przygodą. 2) jak nie ma "kółka" to czesto zabawa polega na znalezieniu właściwej drogi, a jak jest kółko to nie myśllisz gdzie trzeba iść tylko idziesz od kólka do kólka. Znowu: zabijasz przygode 3) Jak są "kółka" to jest łatwiej i jest masowość a jak jest masowość to ....tutaj @Mitek bardzo ładnie wielokrotnie to przedstawiał - to chyba najfajniejsze co na tym forum czytałem 4) Kółka też są fajne:) Ale nie wszedzie! Cała jura jest zakólkowana , no i super, ale nie wszedzie musi tak być bo wtedy zabierasz innym możliwość prowadzenia tej innej "gry". 5, 6, 7, też jeszcze bym wymienił tylko nie chce mi sie produkować na forum na takie tematy gdzie dominuje forma przesłuchanie i chęć żeby sie do wszystkiego doje..ć i obśmiać
-
Ale było blisko😉. pozdro
-
Cześć Każdy sposób jest dobry. Indoktrynacja od lat najmłodszych daje znakomite efekty - tak jak czytania żonie w ciąży. Oglądanie transmisji z zawodów, walający się po domu sprzęt działa znakomicie. Ślizgać się można na wszystkim, nawet na butach przecież. Jak człowiek chodzi to może jeździć na nartach a opanowanie posuwu, świadomości krawędzi oraz wyeliminowanie przekraczania to ważne rzeczy. Fajnie jest zaczynać od razu z zestawem sprzętowym takim jak mają dorośli, w sensie całości idei. Pozdrowienia serdeczne
- Dzisiaj
-
Kurde przecież to on zaczął. Gdybym się obrażał jak dziecko o każdy zawoalowany tekst to powinienem być obrażony do śmierci. A co do ostatnich postów to niezwykle się cieszę, że problemy powyższe mnie nie dotyczą - w sensie bycia takim czy innym gościem. Natomiast co do upierdliwych sąsiadów w permanentnym rotacyjnym wynajmie to zapewniam, że można sobie z nimi poradzić bez specjalnych problemów. Wbrew temu co tu się pisze prawo działa u nas całkiem nieźlełużby też się staraają. Pozdro
-
.Beata. obserwuje zawartość → Nartki dla malucha
-
Wiesz, może nie być Jamajczyk byle by miał fajkę pokoju...
-
Cześć Mam zamiar wciągnąć do narciarskiego grona mojego wnuczka, ma rok i 3 m-ce, szukam jakiś wprowadzających opcji i pomysłów. O wyjezdzie w góry , w tym sezonie , nie ma mowy. Ale coś do przyzwyczajania, ciągania treningowo na kocu w domu tudzież po śniegu, i jeśli będzie śnieżnie - zaliczanie góreczek na spacerze. Jeśli ktoś coś to będę wdzięczna. Pobieżnie szukając znalazłam taką opcję: Co o tym sądzicie? pozdro
-
To jeszcze raz. Jak są stałe kółka to nie da się własnej asekuracji robić? Bo coś się w zeznaniach gubisz. To może inne porównanie. W Poznaniu od czasu do czasu odbywa się maraton. To tak jak by teraz maratończycy wprowadzili w Poznaniu zakaz poruszania pojazdów mechanicznych a komunikacji miejskiej w szczególności bo to że tą trasę można pokonać w mniej forsowny sposób odbiera im przyjemność z uczestnictwa w biegu. Mnie się zawsze wydawało że to walka z sobą ale moze się mylę.
-
@tomkly Przeprowadź się z BB do Krakowa i zaczniesz szybko patrzeć na to inaczej. AirBnB stało się poważnym problemem na całym świecie. Niesie ze sobą dużo, negatywnych konsekwencji. Wynajmowane prywatne mieszkania to tylko promil, bo przez duże firmy i fundusze ubezpieczeniowe wykupowane są całe centra miast i zamieniane w turystyczne "lunaparki". Poza sezonem są trupami w których nie ma normalnej miejskiej struktury. Ceny mieszkań zostają poza zasięgiem nawet nieźle zarabiających rdzennych mieszkańców. Można by w tym tonie bardzo długo. p.s. Kraków jest jeszcze dla mnie daleki od głębokiego problemu ale część negatywnych zjawisk jest już widoczna.
-
No bo wystarczyłoby wysłać dudki blikiem czy innym przelewem ... po jakiego grzyba jechać i dupe zawracać.
-
Jakbyś miał sąsiadów powyżej w ciągłym wynajmie to byś zrozumiał. My mamy dłuższe wynajmy nad głową ale standard ten sam - ciągle łomot. Oczywiście dewiza wolno Tomku w swoim domku ciągle żywa.
-
mnie żem nie znasz 😁
-
Różnimy się zasadniczo jak chodzi o wyznawaną filozofię życia. AirBnB jest realizacją świętego prawa własności, pochodną prawa popytu i podaży. Nie rozumiem mentalności tubylców, którzy chcą na turystach zarabiać ale narzekają, że oni do nich przyjeżdżają. Oczywiście turysta powinien się zachowywać kulturalnie, natomiast nie rozmawiamy tu o Tobie czy mnie (osobach spełniających standardy kultury osobistej), a o masowym turyście, który przywozi pieniądze. Albo się godzisz na pewne niedogodności wynikające z zachowań turystów i na to nie narzekasz, bo to Twoje źródło utrzymania albo wypadasz z biznesowej gry. Jak chodzi o temat Szczyrku to powtórzę raz jeszcze - jest to dla mnie jeden z fenomenów, podobnie zresztą jak dowolne miejsce w Polsce, czy to w górach, czy nad morzem. W życiu grosza bym nie wydał ani na inwestycję ani na spędzanie choćby dnia urlopu w miejscach, które nie mają absolutnie niczego do zaoferowania.
-
To nie takie proste. Jeżeli lokalna gospodarka przestawiła się w 99% na turystów, olewając lokalną społeczność, to nie ma już prostej odpowiedzi. Tzn wyrzucenie turystów faktycznie skończy się tym o czym mówisz, pustymi garczkami. Tylko ktoś za doprowadzenie do tego stanu rzeczy odpowiada. Turystyka nie powinna być rozwijana w sposób, który nie uwzględnia potrzeb ludzi. Przykład ze Szczyrku: Wieść gminna niesie, że końcem lat 1980tych istniał pomysł wybudowania linii jednotorowej ze stacji w Wilkowicach do Szczyrku. Kolej miała się kończyć gdzieś w okolicach obecnego Urzędu Miasta albo COSu. Było by to świetne rozwiązanie, które obecnie było by wybawieniem od ciągłych korków. Niestety zapaść gospodarcza, potem dzikie lata 90te, likwidacja popytu na PKP i wydawanie pozwoleń budowlanych gdzie się da spowodowała, że teraz to tylko wspomnienie. Apartamenty wynajmowane dla turystów to utrapienie i wie to każdy, kto np. ma w sąsiedztwie (a już w ogóle w bloku) AirBnB. Libację alkoholowe, krzyki, hałas, z którym nie da się nic zrobić. Przyjedzie policja, to na nastepny weekend będa inni najmujący i problem ten sam. Z tegoż właśnie powodu, w dużych miastach, powoli zaczyna się mówić o robieniu porządku z AirBnB, bo to potrafi zdewastować cale dzielnice dla rdzennych mieszkańców.
-
O i chyba dochodzimy do sedna:) Nie da się jezdzic jednocześnie po puchu jak i sztruksie po tym samym stoku, po tej samej lini. Bo jak wiedzie ratrak to ubije puch. Tak samo jest ze wspinaniem na własnej i z ringami. A problemem jest to że ciekawych "stoķów" jest wbrew pozorom bardzo mało. No i stąd konieczność porozumienia pomiedzy miłośnikami puchu i sztruksu (i mamy porozumienie tatrzańskie).
-
Tadziu, piszesz w ujęciu dramatycznym czy finansowym? 😀
