Skocz do zawartości

Palant na stoku


Veteran

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedy uczyłam się jeździć instruktor postanowił przełamać mój lęk przed prędkością. Wiózł mnie "na kijach" jadąc tyłem. Jechaliśmy slalomem naprawdę szybko i jakoś nikt nie ucierpiał. Albo się to umie, albo się nie umie. A jak się nie umie, to się nie bierze za naukę innych.

A w przypadku mojej koleżanki ważna była jeszcze reakcja instruktorki. Ani przepraszam, ani pomocy - a to przecież też była lekcja dla tych dzieciaków.

Widziałem wielu dobrych narciarzy sunących tyłem i to bardzo bezpiecznie, ale raczej długim łukiem ....a nie slalomem :ph34r:No ...ale tak jak piszesz to był instruktor więc to zmienia postać rzeczy :)Może masz jakiś film z taką szybką jazdą slalomem do tyłu?chętnie zobaczę.Z góry dzięki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 95
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Wszystkich, ale naprawdę wszystkich bardzo chciał bym przeprosić za moje aroganckie i bezpośrednie posty. Gwoli wytłumaczenia: moja sytuacja w SKI Zwardoń (moja i nie tylko) jest troszkę inna niż innych instruktorów w pozostałych stacjach. Ja i kilku moich koleżanek i kolegów jesteśmy instruktorami - pracownikami tejże stacji narciarskiej i oprócz przywilejów wynikających z tego nałożone są na nas także inne obowiązki - między innymi dbanie o stan bezpieczeństwa na stoku. Zgodnie z wolą gestora jesteśmy zobowiązani o zapewnienia bezpieczeństwa czyli np: dopuszczanie trasy do użytku. wskazywanie niebezpiecznych miejsc wymagających oznakowania, udział w działaniach ratunkowych. Jeżeli dla zapewnienia bezpieczeństwa "normalnych" użytkowników będę zmuszony do stosowania upomnienia, zabrania karnetu, fizycznego uniemożliwienia jazdy będę to robił - do skutku. Jak się komuś nie podoba to serdecznie zapraszam do innych stacji narciarskich.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem wielu dobrych narciarzy sunących tyłem i to bardzo bezpiecznie, ale raczej długim łukiem ....a nie slalomem :ph34r:No ...ale tak jak piszesz to był instruktor więc to zmienia postać rzeczy :)Może masz jakiś film z taką szybką jazdą slalomem do tyłu?chętnie zobaczę.Z góry dzięki :)

 

Niestety nie mam, ale może i dobrze, bo jazdę zakończyłam efektownym szpagatem :D, po którym płakałam z bólu i ze śmiechu równocześnie. 

Jechaliśmy tak tylko raz i jak pisałam - w celu pokonania mojego strachu przed prędkością. Nie widziałam nigdy potem, aby jakiś instruktor jechał w ten sposób z kimś tak szybko (on trzymał za końce kijów, ja za "rączki"). Trasa była czerwona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając takie dyskusje można odnieść wrażenie, że wejście na stok, to jak rosyjska ruletka.
Co do wypadków, chyba wszyscy mówimy o tym samym, ale błędnie interpretujecie swoje wypowiedzi. Jeśli Adam mówi, że nie mogą się zdarzyć, to chyba chodzi o to, że nie dajemy przyzwolenia na głupotę na stokach, ale jak inni koledzy mówią, że mogą się zdarzyć, to raczej nie chodzi im o to, że dają przyzwolenie, tylko, że wypadek jest po prostu możliwy.
Najeżdżanie na narty w kolejce do wyciągu - olejcie to, wyjdzie z korzyścią dla zdrowia psychicznego ;) mnie też to wkurza, sam nie najeżdżam lub staram się jak mogę, choć pewnie nie raz mi się to nie udało. Ale jak mi ktoś przyciśnie tyły nart w kolejce, to trudno, a za narty też trochę kasy dałem. Narty przecież nie są od tego, żeby je na ścianie powiesić i podziwiać, na stoku często dostają w dupe i muszą sobie radzić w różnych ciężkich sytuacjach, rysy będą i już. Z tym najeżdżaniem to w sumie też jest często tak, że nawet jak sami nie chcemy nikomu najechac, to osoba przed nami często poruszy nogą w tył i sama wjeżdża nam pod czuba i slizg naszej narty.
Sam jeżdżę średnio, weteranem z kilkudziesięcioletnim stażem nie jestem, z instruktorem też już nie jeżdżę, więc wychodzi, że chyba należę do grupy palantow stokowych. Niemniej głowa chce mi się często urwać, jak obserwuje otoczenie wokół mnie, tak aby zachować maksimum bezpieczeństwa. Akurat jestem teraz w Mayrhofen, ludzi zatrzęsienie, dojazd do wyciągów od stacji Horberg tak ulokowany, że schodzą się trasy z lewej i prawej z Horberg i od środka z Penken (kto zna ośrodek, to wie o co mi chodzi) i jakoś cała ta masa ludzi daje radę ogarnąć dojazd do kolejek, a wygląda to jak mrowisko. Więc może nie jest tak tragicznie na stokach choć niestety jak wszędzie i chamow bez rozumu można spotkać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym sezonie byłam tylko w Białce, więc zbyt wiele nie widziałam, ale trochę zobaczyłam:

 

- Na całym stoku narciarzy jeżdżących bez kijków szacowałam czasem na 40% (liczyłam jadąc kanapą).

- Coraz więcej rodziców (lub opiekunów) uczy swoje dzieci. Niestety, wśród nich są również słabo jeżdżący rodzice. Widziałam całe rodziny jeżdżące (bez kijków, a jakżeby inaczej) jakimś nieprzewidywalnym wężykiem. Rozmawiałam o tym z instruktorem. Mówił, że widzi, jak rodzice podpatrują, co robi instruktor, a potem próbują to powtarzać z dziećmi - często niepoprawnie lub zupełnie na odwrót :wacko:.

- Mam wrażenie, że coraz więcej dorosłych jeździ "pługiem na krechę", tak jak niedouczone dzieci. Ręce bez kijków podskakujące w rytm nierówności, obłęd w oczach, szczęście na twarzy... :blink: Jak widziałam takich kamikaze (czasem dwóch naraz, ścigających się), to stawałam i czekałam, aż się wywalą, a ja wtedy mogłam bezpiecznie zjechać.

- Dzieci jeżdżących "pługiem na krechę" nie ubywa. Jedna dziewczynka przejechała obok mnie, kilka metrów przed bramkami, tak blisko, że usłyszałam tylko jej krzyk i zdążyłam zamknąć oczy, czekając na szarpnięcie. Ona nie była w stanie skręcić, a ja nie miałam na to czasu. Na szczęście starczyło milimetrów, uff.

- Ludzi wpadających na pełnym gazie do kolejki też nie ubywa, chociaż chyba coraz rzadziej sypią śniegiem przy hamowaniu. Więc jest postęp :)

- W temacie deptania po nartach... to i mi najeżdżali, i ja też czasem kogoś przyblokowałam, ale zawsze staram się uważać (a swojemu dziecku zwracam uwagę). Wiadomo, że inaczej najedzie ktoś, kto nie chce najechać, a inaczej ktoś, kto ma to centralnie w dup..e (i mam wrażenie, że przodują w tym młodsze i starsze dzieci).

 

Ps.

Poza tym Białka była totalnie biała, bo śnieg sypał właściwie bez przerwy przez cały nasz pobyt. Stoki przygotowane, a pan z dmuchawą czyścił kanapę tuż przed siadaniem. Czy można chcieć więcej?  :wub:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym sezonie byłam tylko w Białce, więc zbyt wiele nie widziałam, ale trochę zobaczyłam:

 

- Na całym stoku narciarzy jeżdżących bez kijków szacowałam czasem na 40% (liczyłam jadąc kanapą).

 

Ps.

Poza tym Białka była totalnie biała, bo śnieg sypał właściwie bez przerwy przez cały nasz pobyt. Stoki przygotowane, a pan z dmuchawą czyścił kanapę tuż przed siadaniem. Czy można chcieć więcej? 

 

Na niebieskich trasach zaczyna być najbardziej niebezpiecznie. Większe pochylenie stoku nieco weryfikuje aspiracje co po niektórych "bezkijkowców", na czarnych trasach takie egzemplarze to przypadki - zjadą raz i tyle. Dlatego wolę jeśli ośrodek nie jest typowo "rodzinny", na bardziej stromych stokach jest w dolnej części wypłaszczenie z orczykiem do nauki i można tam dzieciaki szkolić (samodzielnie lub przy pomocy fachowca) i dopiero jeśli kontrolują prędkość, to można je wypuścić gdzieś wyżej.  

 

PS. Tak, można chcieć więcej. Dla mnie największym komfortem jest pusty stok, a tego raczej w Białce nie uświadczysz ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

PS. Tak, można chcieć więcej. Dla mnie największym komfortem jest pusty stok, a tego raczej w Białce nie uświadczysz ;)

 

Nie tylko dla Ciebie. Fajnie by było, żeby było tyle stoków, ilu narciarzy i każdy miałby swój :).

Tym razem, pewnie z racji pogody, faktycznie w Białce było sporo osób. Ale też my tym razem nie byliśmy nastawieni na "wyjeżdżenie się maxa", więc szukaliśmy stoków i godzin, gdzie były spore prześwity. Natomiast wcześniej zdarzało mi się bywać w Białce (w wysokim sezonie) i jeździć w 6 osób po kilometrowej trasie, czy w 3 osoby po fisowskiej. Z tym, że my lubimy jazdy nocne, kiedy są największe luzy na stokach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast wcześniej zdarzało mi się bywać w Białce (w wysokim sezonie) i jeździć w 6 osób po kilometrowej trasie, czy w 3 osoby po fisowskiej. Z tym, że my lubimy jazdy nocne, kiedy są największe luzy na stokach.

Zgadza się.Na nocnych też tak miałem,zwłaszcza w niedzielę gdzie towarzystwo już wracało z weekendu.Jeszcze do tego można dodać trasę nr 6 , 9 gdzie luźnie.
Później także plus,że po godzinie 22:00 zero korków na drogach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się.Na nocnych też tak miałem,zwłaszcza w niedzielę gdzie towarzystwo już wracało z weekendu.Jeszcze do tego można dodać trasę nr 6 , 9 gdzie luźnie.
Później także plus,że po godzinie 22:00 zero korków na drogach.

Jeżdżę na nartach 55 lat,nigdy w nikogo nie wjechałem i nie dałem się przejechać,wszystkie kontuzje to własne pomysły.Gwoli sprawiedliwości,głównie dlatego,że starałem się jeździć na tyczkach,gdzie są mniejsze szanse ,że ktoś cię przejedzie,bo trasa jest wygrodzona...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżę na nartach 55 lat,nigdy w nikogo nie wjechałem i nie dałem się przejechać,wszystkie kontuzje to własne pomysły.Gwoli sprawiedliwości,głównie dlatego,że starałem się jeździć na tyczkach,gdzie są mniejsze szanse ,że ktoś cię przejedzie,bo trasa jest wygrodzona...

Cześć

I zdanie kogoś takiego ma dla mnie większą wartość niż 100 deklaracji, że wszystko się może zdarzyć osób, które po prostu nie do końca kontrolują swoja jazdę a często nawet nie zdają sobie z tego sprawy dopóki nie przydzwonią i wtedy tłumaczą, że to był wypadek losowy.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bravo dla zajebistych w swojej zajebistosci życze dalszych sukcesów w swoim  nieomylnym życiu i w tym wszystkim co robią i czego nie robią też.

Jak się coś robi to zawsze , nawet jak sie jest perfekcyjnym to popełni się błąd mniejszy lub większy , każdy kiedyś tego doswiadczy nie każdy się przyzna bo jest przecież nieomylny , ta pewnośc siebie jest największym zagrożeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bravo dla zajebistych w swojej zajebistosci życze dalszych sukcesów w swoim  nieomylnym życiu i w tym wszystkim co robią i czego nie robią też.

Jak się coś robi to zawsze , nawet jak sie jest perfekcyjnym to popełni się błąd mniejszy lub większy , każdy kiedyś tego doswiadczy nie każdy się przyzna bo jest przecież nieomylny , ta pewnośc siebie jest największym zagrożeniem.

Cześć

Dzięki. Zapewniam, że wszystko przed Tobą i może przyjdzie taki czas, że zrozumiesz o czym mowa.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężkie czasy nastały , ludzi masa na stokach, poziom jazdy 7-8 po 3-4 sezonach jazdy , wróć po 6 dni w sezonie zazwyczaj w ferie. Wyłączone myślenie i przewidywanie, ale tego też trzeba się nauczyć wytrenować, a na to trzeba wiele dni i godzin spędzonych na stoku. Minęły czasy gdzie można było ciąć długim skrętem carvingować bez specjalnego ryzyka, obecnie trzeba mieć oczy z przodu, boku i z tyłu. Przydałaby się możliwości gekona

Pzd be-ja
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Veteran przedstawił zachowanie prostaka/idioty  po całym zdarzeniu które miało i mogło mieć miejsce .W tym temacie powinno się dyskutować o zachowaniach po całym zajściu a nie o przewidywaniu co było gdby.......  .Prawie wszyscy a normalnie myślący wszyscy wykupują ubezpieczenie na wypadek nieprzewidzanych wydarzeń czy to ze strony szkodzącego czy poszkodowanego . I niech mi nikt nie wmawia że ten co wykupuje ubezpieczenie robi to bo wszyscy tak robia , otóż nie , wykupuje  bo się obawia siebie albo kogoś .

To czego brakuje to nauczenia ludzi odpowiedzialności za swoje zachowanie i podejmowane decyzje , w szkole wolą uczyć tolerancji do wszystkiego a nie odpowiedzialności .

Bo odpowiedzialność jest tym czym powinnismy się kierować , program  bezstresowego wychowania nie uczy odpowiedzialności tylko lekceważenia wszystkich i wszystkiego .

Ja jestem elektrykiem i doswiadczyłem swojej nieomylności , byłem kiedyś najlepszym z najlepszych i raz mi się nie udało , przestałem być zajebistym i nauczyłem się że się zdarza , wszystko było perfekcyjnie zaplanowane i poszło nie tak , na szczęście obyło sie bez ofiar w ludziach , straty rzeczowe można odbudować .

Mitek ja rozumiem o czym mowa  i kiedyś zrozumiałem że każdy popełnia błędy , spowodowane to jest róznymi składowymi w danym momencie .

Tak  bądżmy odpowiedzialni .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Veteran przedstawił zachowanie prostaka/idioty  po całym zdarzeniu które miało i mogło mieć miejsce .W tym temacie powinno się dyskutować o zachowaniach po całym zajściu a nie o przewidywaniu co było gdby.......  .Prawie wszyscy a normalnie myślący wszyscy wykupują ubezpieczenie na wypadek nieprzewidzanych wydarzeń czy to ze strony szkodzącego czy poszkodowanego . I niech mi nikt nie wmawia że ten co wykupuje ubezpieczenie robi to bo wszyscy tak robia , otóż nie , wykupuje  bo się obawia siebie albo kogoś .

To czego brakuje to nauczenia ludzi odpowiedzialności za swoje zachowanie i podejmowane decyzje , w szkole wolą uczyć tolerancji do wszystkiego a nie odpowiedzialności .

Bo odpowiedzialność jest tym czym powinnismy się kierować , program  bezstresowego wychowania nie uczy odpowiedzialności tylko lekceważenia wszystkich i wszystkiego .

Ja jestem elektrykiem i doswiadczyłem swojej nieomylności , byłem kiedyś najlepszym z najlepszych i raz mi się nie udało , przestałem być zajebistym i nauczyłem się że się zdarza , wszystko było perfekcyjnie zaplanowane i poszło nie tak , na szczęście obyło sie bez ofiar w ludziach , straty rzeczowe można odbudować .

Mitek ja rozumiem o czym mowa  i kiedyś zrozumiałem że każdy popełnia błędy , spowodowane to jest róznymi składowymi w danym momencie .

Tak  bądżmy odpowiedzialni .

Dokładnie!

Ja właśnie jestem i dlatego nie ma takiej możliwości abym komuś na nartach zrobił krzywdę, na 100%. Prowadziłem szkolenie na stoku przez ponad 20 lat i pod moja opieka nikt nigdy nie doznał żadnego uszczerbku na zdrowiu a niektóre wyjazdy były naprawdę duże.

Dlatego też jeżeli ktoś dopuszcza możliwość spowodowania wypadku na stoku to powinien zrezygnować z jazdy po prostu bo jest niebezpieczny dla innych.

To tyle na temat odpowiedzialności.

Pozdrowienia serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno gdy Mitek prowadził szkolenia nie było tez tylu stoków i tras co dziś, więc nasycenie riderów mogło być nie wiele mniejsze niż obecnie, ale ci co uprawiali narciarstwo byli chyba bardziej uważni i świadomi. Odnoszę takie wrażenie że na stoku zrobiło się podobnie jak na naszych drogach, jest duża grupa kierowców przestrzegających przepisy, myślących, oraz ta część co ma resztę w nosie i przecenia swoje umiejętności


Pzd be-ja
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Nie o to chodzi Panowie. Filozofia szkolenia była inna. Nie było w okresie gdy uczyłem się instruktorstwa kosmitów próbujących wyeliminować ewolucję kątowe. Nie było chorej koncepcji krawędzi jako wyznacznika poziomu jazdy. Takim wyznacznikiem był - i jest nadal - śmig. Podstawowym celem była kontrola prędkości w każdym momencie jazdy. Zachowane był w każdym momencie naturalne następstwo stopni szkolenia typu włoskiego czyli kątowe - PO ICH OPANOWANIU, równoległe - PO ICH OPANOWANIU, cięte. 

A jeżeli przeskakiwało się stopnie czy wyprzedzało naturalne następstwo to brało się kursanta w teren!. Sam robiłem takie rzeczy dość często i zalecałem. Nawet osoby na poziomie kątowym gdy były sprawne i umiały upadać! brało się w teren.

Przekazywało się kursantowi pewną filozofie jazdy na nartach. Przekazywane wtedy były takie oczywiste hasła jak: "dobry narciarz nie upada" - to z Zaruskiego, zostawienie kogokolwiek bez pomocy to hańba - to z Żuławskiego a kwestia uderzenia w innego narciarza w ogóle nie była omawiana ze względów oczywistych.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...