Skocz do zawartości

Testy nart


Veteran

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Zbliża się moment, że wszyscy zaczniemy znowu testować swoje nartki, stojące za szafą, w komórce, garażu czy piwnicy.  Temat testy  zawsze mnie nieco dręczył. Na ile takie testy są wiarygodne. I czy można z nich wyciągnąć wniosek, pozwalający na optymalny dobór nart dla siebie. I tu mam spore wątpliwości, które być może rozwieje dyskusja, jeśli się rozwinie...

 

Pierwsza rzecz-to testów po świecie jest ogromna liczba.  Jestem w tym nieco zorientowany, ponieważ dobierając dla siebie narty, czy dla żony, poszukiwałem takich testów. Sięgając min. za ocean(nie tylko Atlantycki, przykład N Zelandia). Nie mówiąc o najbliższych sąsiadach, czy nieco dalszych. Na świecie jest tak wielu ekspertów, że zawsze można trafić na kogoś, kto dany model(głównie z nieco wyższej półki, a nie z marketu) testował.

 

Jak wiadomo testy się się głównie ograniczają do takich charakterystyk, jak- długi skręt, krótki skręt, trzymanie krawędzi, ...Wszyscy wiedzą  co dalej. Jednym z takich testów, znanych od lat, jest impreza organizowana przez Franza Klamera.  Ostatnio(2016) odbywała się na stoku górki Tschanek(Katschberg). Ponieważ tam zamierzam jechać z moją damą, więc bardziej tym się zainteresowałem. Towarzystwo jest doborowe, byli zawodnicy, dziennikarze...Wszyscy na pewno bardzo prawidłowo  jeżdżą na nartach. Nieco się przy tym udaje, że nie wiedzą na jakich nartach(chodzi o producenta) pojadą. W filmie z tego testu mignął mi kwestionariusz  z rubrykami - długi skręt, krótki, prowadzenie,....., który testujący musiał wypełnić. Dalej powinno wyciągnąć się średnią, przynajmniej z przejazdu  przez kilku uczestników, na tym modelu, by jakoś to było wiarygodne. Do tej pory nie miałem większych wątpliwości. Dopiero spoglądając na śnieg, przez okienko komputera, stwierdziłem, że to taki wiosenny. Rano nieco zmrożony, potem rozmiękły,...A testowano narty nie tylko dedykowane dla dokładnie takiego śniegu...

 

Korzystałem jednak z testów, bo jak sobie dobrać sprzęt. Ideałem byłaby metoda "Dany de Vino"- przerzucić pod sobą sporo modeli na różnych stokach i śniegach. Bo przecież narty różnych producentów się wiele nie różnią, jak tu na forum stwierdził T Kurdziel. Można w to wierzyć, bo prawdziwe testy odbywają się przed wprowadzeniem wyrobu do produkcji. Nikt nie będzie ryzykował klejonki z różnych materiałów, bez solidnego wymęczenia jej na śniegu, tak jak nowy model samochodu, który przejechał setki tysięcy kilometrów, raczej nie po gładkim asfalcie.

 

Pozdrawiam

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Zbliża się moment, że wszyscy zaczniemy znowu testować swoje nartki, stojące za szafą, w komórce, garażu czy piwnicy.  Temat testy  zawsze mnie nieco dręczył. Na ile takie testy są wiarygodne. I czy można z nich wyciągnąć wniosek, pozwalający na optymalny dobór nart dla siebie. I tu mam spore wątpliwości, które być może rozwieje dyskusja, jeśli się rozwinie...

 

 

Niejako wywołany "do tablicy". Również nie bardzo wierzę w oficjalne testy wskazujące na wybitność tej czy innej marki. Jeden z moich znajomych pracował w renomowanej instytucji naukowo-badawczej. Jeśli producenci słodzików zamawiali testy mające wykazać, że zwykły cukier jest rakotwórczy, to karmiono szczury prawie wyłącznie cukrem. Chorowały na nowotwory. Jak producenci cukru chcieli dowieść, że słodziki szkodzą zdrowiu - szkodziły. Nie sądzę, że w wypadku nart jest inaczej.

       Często spotykam porady, aby samemu wypożyczać z wypożyczalni różne narty i w ten sposób dobrać najlepsze dla siebie. W moim wypadku to też nie "pracuje". Za dużo zmiennych danych (nomen omen): różnice w rodzaju śniegu (nawet tego samego dnia rano, w południe, po południu), lub dnia następnego, moja dyspozycja danego dnia (czasami są to całkiem spore różnice). Niestety musiałem pojeździć kilka dni i w różnych warunkach na każdych z nart jakie brałem pod uwagę. Wreszcie znalazłem. Trochę to kosztowne, bo odsprzedając narty nawet tylko po dosłownie 6/7 dniach na śniegu sporo się traci. Oczywiście nie robiłem tego z takim założeniem. Za każdym razem miałem nadzieję, że to właśnie Te narty. Może innym przychodzi to łatwiej.

                                                                                                   Pozdr.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam inna metode : wmawiam sobie, ze potrzebuje nowe narty. Znajduje uzasadnienie (puch,universalne, GS, SL), jakie "musze" nabyc na sezon nastepny.

Wchodze w katalog Volk'a na nast sezon I wybieram, co "potrzebuje" - w tym przedsezonie padlo na confession I GS WC edition . Wiem , co nabywam, z dlugoscia tez nie mam problemow, bo biore najdluzsze dostepne (wyjatek zrobilem dla mantry, bo potrzebowalem narty w miare szerokiej, do jazdy miedzy drzewami - wiec wzialem 184).

 

Pieniedzy przy sprzedazy nie trace, bo...........................nie sprzedaje nart :)

 

A testy???? mozna sobie w d............................ wsadzic.

Jedyne testy, w jakich uczestniczylem osobiscie, to byly testy Vplkl'a w Nakiska - swietna sprawa - jezdzi sie na roznych modelach  I wiazaniach, wskakujesz na stol I technicy nastawiaja wiazania I wio.

jeden Z nielicznych wnioskow z tych testow - RTM 84 sa znakomita narta, ale nie produkuja dlugosci "dla mnie". wiec niejako, zaoszczedzilem pieniadze, bo nie musze ic h kupowac :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam inna metode : wmawiam sobie, ze potrzebuje nowe narty. Znajduje uzasadnienie (puch,universalne, GS, SL), jakie "musze" nabyc na sezon nastepny.

Wchodze w katalog Volk'a na nast sezon I wybieram, co "potrzebuje" - w tym przedsezonie padlo na confession I GS WC edition . Wiem , co nabywam, z dlugoscia tez nie mam problemow, bo biore najdluzsze dostepne (wyjatek zrobilem dla mantry, bo potrzebowalem narty w miare szerokiej, do jazdy miedzy drzewami - wiec wzialem 184).

 

Pieniedzy przy sprzedazy nie trace, bo...........................nie sprzedaje nart :)

Rozumiem, że dobudowałeś dodatkowy garaż, zgadza się? :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie - w garazu stoja rowery I Wrangler, oraz rozne narzedzie do rowerow, stol narzedziowy, traktor do koszenia z przybudowka..

narty sobie stoja w .........narciarni..kiedys  zamieszcze zdjecia w KN. Tam tez jest stol do  smarowania I tunningu. Oraz rozne dodatki narciarskie, jak:  detektory, sondy lawinowe, plecaki ABS, kije na rozne okazje (puch, twarde warunki etc), kaski, goggle, buty, deski snowboard'owe, sport tubes I pokrowce, oraz sprzet do  kite-boarding'u 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jan, jestem pewien, że reakcja, większości forumowych kolegów i koleżanek odwiedzająca Twoją narciarnię byłaby taka.. ;)
https://youtu.be/ZqsReCNMLN8

PS. Sorry za ot.. :)
PS.2 Żeby nie całkiem ot, dodam swoje 3 grosze. Kiedyś, przed zakupem nowych nart, udałem się do wypożyczalni i na całym wyjeździe, każdego dnia brałem inną parę nart. Trochę drożej taka usługa kosztuje, ale zdecydowanie mniej niż zakup i odsprzedaż. Jedynym kłopotem może być znalezienie wypożyczalni oferującej interesujące nas modele nart.. Przynajmniej w PL, bo w alpejskich ośrodkach, nawet z topowymi nartami, raczej problemu nie powinno być.
Natomiast teraz zwykle wiem czego chcę, a opinie doświadczonych kolegów zwykle potwierdzają trafność wyboru. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jan, jestem pewien, że reakcja, większości forumowych kolegów i koleżanek odwiedzająca Twoją narciarnię byłaby taka.. ;)
https://youtu.be/ZqsReCNMLN8

Kiedyś, przed zakupem nowych nart, udałem się do wypożyczalni i na całym wyjeździe, każdego dnia brałem inną parę nart. Trochę drożej taka usługa kosztuje, ale zdecydowanie mniej niż zakup i odsprzedaż. Jedynym kłopotem może być znalezienie wypożyczalni oferującej interesujące nas modele nart.. Przynajmniej w PL, bo w alpejskich ośrodkach, nawet z topowymi nartami, raczej problemu nie powinno być.
Natomiast teraz zwykle wiem czego chcę, a opinie doświadczonych kolegów zwykle potwierdzają trafność wyboru. :)

Po wielu latach swiadomej jazdy + udzialy w roznych szkoleniach narciarskich wiesz, ze nie zawsze doswiadczeni koledzy maja racje.

Tak trzymaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam inna metode : wmawiam sobie, ze potrzebuje nowe narty. Znajduje uzasadnienie (puch,universalne, GS, SL), jakie "musze" nabyc na sezon nastepny.

Wchodze w katalog Volk'a na nast sezon I wybieram, co "potrzebuje" 

 

 

Ale nudy :)

 

 

Ja także nie przejmuję się żadnymi testami.

Kupuję tylko komórki SL. ( + FR ok. 100mm)

 

Każda jaką wybiorę jest fantastyczna i różna od innych.

To kawał frajdy wjeżdżanie się w nowe dechy.

Każda z nich wymaga innego balansu i ogólnie trochę innej techniki jazdy.

 

Pewnie niebawem skuszę się na jakieś solidne sklepowe GS ale wyboru, również  dokonam "tajemną" metodą bez zabaw na śniegu.

Założę się , że będą dobre. 

Metoda polega na wybraniu odpowiedniego dla mnie, promienia skrętu, drewna w konstrukcji klina, dwie blachy w konstrukcji sandwich i koniecznie sidewall. NP. na dziś podoba mi się Blizzard WRC. ( ładnie pomalowane i spełniają powyższe warunki)

 

Gdybym jeździł tylko na jednej firmie..................umarł bym z nudów :)

 

Uwielbiam poznawać różne narty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Jeszcze "a propo"  testów. Od niezbyt dawna mieszkam w Wadowicach. Wcześniej przez pół wieku mieszkałem w Krakowie. Chorując na narty przed sezonem i w sezonie włóczyłem się po giełdach narciarskich. Znana bardzo jest w Rotundzie. Ale niezła była na Politechnice, gdzie studiowały często "Ałusie" z Zakopanego. Były też okazyjnie w innych miejscach. Usiłowałem coś upolować ze sprzętu. Raz, że w sklepach były pustki, bo ojczyzna miała inne priorytety niż narty(raczej już to biegówki-jako przygotowanie strzelca alpejskiego). Dwa-to pustki w kieszeni.

 

Przez lata doszedłem do dużej wprawy w "macaniu" nart. Po pierwszych sprawdzeniach czy zola nie całkiem kaput, krawędzie nie powyrywane, hol dość prawidłowy a nie roker, przy złożeniu do kupy- nadszedł czas na sprawdzenie  sprężystości, zwanej też w gwarze twardością. Chwyt za dziób, nacisk w okolicy wiązania. Jak sprężynuje. Twarda , miękka, "kołek". Jaki łuk wygięcia(dawno, dawno temu wyginały się tylko końce, bo środek był gruby). Do dzisiaj mam takie głupie przyzwyczajenie. Ktoś by powiedział, co tu można sprawdzić, czy przetestować.  Wbrew pozorom bardzo dużo. 

 

Niestety nigdy nie udało mi się z nart nic kupić. Po zakopiańskich narciarskich celebrytach owszem były czasem narty. Zola połatana jak niektóre drogi, które wcześniej były pokryte asfaltem. Po złożeniu ślizgów kamber znikał a pojawiał się pierwowzór rokeru(rocker). Tak przy okazji. Jak nartę oprze się na końcach(na podpórkach na podłodze), to nawet ciężki chłop stojąc w bucie narciarskim, na jednej nodze, może się na niej huśtać. Nie złamie się i może trzeszczeć. Oczywiście dedykowana(moje ostatnio "ulubione" słowo) temu chłopu.

 

Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nudy :)

 

 

Ja także nie przejmuję się żadnymi testami.

Kupuję tylko komórki SL. ( + FR ok. 100mm)

 

Każda jaką wybiorę jest fantastyczna i różna od innych.

To kawał frajdy wjeżdżanie się w nowe dechy.

Każda z nich wymaga innego balansu i ogólnie trochę innej techniki jazdy.

 

Pewnie niebawem skuszę się na jakieś solidne sklepowe GS ale wyboru, również  dokonam "tajemną" metodą bez zabaw na śniegu.

Założę się , że będą dobre. 

Metoda polega na wybraniu odpowiedniego dla mnie, promienia skrętu, drewna w konstrukcji klina, dwie blachy w konstrukcji sandwich i koniecznie sidewall. NP. na dziś podoba mi się Blizzard WRC. ( ładnie pomalowane i spełniają powyższe warunki)

 

Gdybym jeździł tylko na jednej firmie..................umarł bym z nudów :)

 

Uwielbiam poznawać różne narty.

pod warunkiem, ze sa one.......SL!!!

umarl bym z nudow, jezeli musial bym przerabiac wyloacznie SL :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeoczyłeś       +FR ok 100mm.

 

Taka parka ( SL + FR ) pokrywa 98% moich potrzeb i pojadę na tych nartach wszędzie gdzie będę miał ochotę.

Żadne AM i inne marketingowe "wydmuszki" nie są mi potrzebne :)

 

p.s. jesteś naiwny jak dziecko wierząc, że Volkl robi wszystko najlepiej :)

Oczywiście lubię tę firmę i ich komórki SL chętnie bym ujeżdżał ale na ten moment mam Salomona po jednym sezonie.

Zmieniam narty co 3-4 zimy i najbliższe planuję Dynastary Omeglass ale to zdecydowanie nie jest pewne.

Prawdę mówiąc marka jest mi prawie obojętna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie - w garazu stoja rowery I Wrangler, oraz rozne narzedzie do rowerow, stol narzedziowy, traktor do koszenia z przybudowka..

narty sobie stoja w .........narciarni..kiedys  zamieszcze zdjecia w KN. Tam tez jest stol do  smarowania I tunningu. Oraz rozne dodatki narciarskie, jak:  detektory, sondy lawinowe, plecaki ABS, kije na rozne okazje (puch, twarde warunki etc), kaski, goggle, buty, deski snowboard'owe, sport tubes I pokrowce, oraz sprzet do  kite-boarding'u 

 

na SF też możesz umieszczać zdjęcia, nie tylko pisać ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jan koval napisał:

 

Wchodze w katalog Volk'a na nast sezon I wybieram, co "potrzebuje" - w tym przedsezonie padlo na confession I GS WC edition . Wiem , co nabywam, 

 

 

jan koval napisał:

 

to musi byc ......Volkl!

 

 

 

 

 

Przepraszam.

Chyba nie umiem czytać ze zrozumieniem :)

"to musi byc Volkl" to byla trawestacja sloganu z clips'u przytoczonego przez kol ZanZibi - nie moje slowa…...

 

Ja mam swoje podejscie do "tematu" wyboru dobr konsumpcyjnych - jezeli jakas firma mnie zawiedzie, to nie obchodzi mnie, co kto inny o niej sadzi - tak jest z nartami - probowalem rozne Atomic, blizzard, salomon, rossi itp, ale kazda z DANEJ narty (nie przetestowalem, oczywiscie, wszystkich ze wszystkich rocznikow) miala cos drobnego  lub duzego, co mi nie lezalo. przyznaje sie, ze nie spotkalo mnie to ze stron V - wiec bedzie  na razie moim numerem 1 - nigdzie, nawet w radykalnie skrajnych warunkach mnie nie zawiodly, wiec nie mam zamiaru zmieniac. A jak wyjezdzam na narty, to nie chce mi sie tracic czasu na nic innego, niz jazda…….

 

wiele marek u mnieprzepadlo, np Mercedes, BMW, GMC, RAM i inne.

oczywiscie , kieruje sie consumer report, ale w przyblizeniu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja cały czas próbuję narty różnych firm.

Przez ok.40 lat jazdy zaliczyłem..................jedną wtopę. 

Może o jeszcze jednych słabszych nartach nie pamiętam.

 

Prawie 100% desek jakie miałem były znakomite bez względu na firmę.

Oczywiście są między nimi różnice i właśnie o nie chodzi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja cały czas próbuję narty różnych firm.

Przez ok.40 lat jazdy zaliczyłem..................jedną wtopę. 

Może o jeszcze jednych słabszych nartach nie pamiętam.

 

Prawie 100% desek jakie miałem były znakomite bez względu na firmę.

Oczywiście są między nimi różnice i właśnie o nie chodzi :)

Cześć

Pod wszystkim Twoimi postami w tym temacie podpisuje się obiema rękami i nogami.

Testowanie jest zabawą - dla amatorów - ale nie ma żadnego sensu w sensie przyszłych zakupów.

Bywa także pracą - dla zawodowców - ale w połączeniu z działem konstrukcyjnym firmy itd.

Zawsze bawią mnie opisy jak to dana narta chodzi a inna nie zwłaszcza gdy piszą to osoby, które same deklarują nie najmocniejszą jazdę.

Narta może być byle jaka, byle by była najlepsza na jaką mnie stać (spełniając warunki (minimum) konstrukcyjne o których pisał wcześniej Jurek) i ....mi się podobała. Reszta zależy tylko i wyłącznie ode mnie i jak i coś nie gra to znaczy, że ja jestem leszczem, który nie dość szybko rozkminił dana nartę a nie narta.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Prawie 100% desek jakie miałem były znakomite bez względu na firmę.

Oczywiście są między nimi różnice i właśnie o nie chodzi :)

Też mam podobnie ale... z wyłączeniem dawno zapomnianych, masowych wyrobów krajowych, typu ALU czy EPOXY :angry: Uważam że w ramach danej grupy nart  (konstrukcja i przeznaczenie) poziom jest wyrównany w danym przedziale cenowym, niezależnie od wytwórcy. Jeśli ktoś "testuje" wypożyczane deski to musi koniecznie wziąć pod uwagę fakt że wrażenia mogą być mylące, bo największe znaczenie ma przygotowanie nart i ich okres użytkowania, W zaawansowanej narcie wystarczy tylko nieznacznie zmienić podcięcie aby odnieść wrażenie że mamy zupełnie "inne" deski. Oczywiście mamy swoje preferencje, Jurek to "człowiek ELANA" Jan FELKA a ja jestem fanem Stockli, to chyba subiektywne wybory, jeden lubi spaghetti a drugi woli bigos ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Nie rumień się tylko pierś do orderu nadstaw a gardło do spożyć. Jesteś pierwszy, który używając słowa TEST zrozumiał o co chodzi i wykonał to tak żeby mieć z tego pożytek i radość.
Oczywiście jest pewnie margines błędu ale ...

Pozdrawiam serdecznie

 

Szkoda piersi i orderu.

Nadrobię gardłem  ;)

Serdeczności nawzajem. 


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie podniecaj sie: Mitek prawdopodobnie byl chory, gdy to pisal, albo mial TIA  :)

Cześć

Od zawsze przecież twierdzę, że "testowanie" tak popularne wśród części forumowej braci to bzdura.

Bardzo lubię jeździć na różnych nartach a zamienianie się i jak najczęstsze zmienianie nart jeżeli jest tylko taka możliwość uważam za bardzo rozwijające każdego narciarza.

Natomiast jeżdżenie po to żeby określić czy dana narta jest lepsza czy gorsza - czyli testowanie - to zupełnie co innego i trzeba spełnić bardzo wiele warunków, żeby w ogóle do porównań przystąpić.

Piotrek zdaje sobie z tego sprawę i próbował na ile mógł dokonać obiektywnego porównania i chwała mu za to bo świadczy to moim zdaniem o dużej wiedzy.

Pozdrowienia


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurna, nie jestem na bieżąco, czyli co, Jurek Apostata :)

Zaraz takie WIELKIE słowa :)

 

Bardzo chętnie zmieniam narty.

Ostatnio jednak co 3-4 sezony.

To słabizna bo znam takich którzy w czasie letniej przerwy zmieniają więcej.

Bruner79 pozdrawiam :)

 

Nigdy nie doprowadzam do sytuacji, że muszę coś kupić.

Raczej kupuję jak jest coś fajnego.

Nie zapomnę jak trafiły się komórki SL nordica Dobermann.

Fabrycznie nowe ( o rok starsze malowanie od aktualnego) z wiązaniem i płytą VIST.

9 stówek,-  kto by nie kupił ?

Jak mój kolega był importerem Stockli to mogłem za 2 200 kupić nowe komórki z wiązaniami i płytą.W marcu model na następny sezon :)

Teraz musiał bym dać dwa razy tyle a to nie wchodzi w rachubę .

 

Rzeczywiście dwie lub nawet trzy ostatnie zmiany zjeździłem na Elanach ale chyba zmieniałem je częściej niż podany interwał. Narty super, cena rewelacyjna i pewnie jeszcze do nich wrócę.

Ciekawość i możliwość zakupu w cenie Race pokierowała mnie na razie w inne ( niebieskie :)  ) rejony.

 

Sentymentalnie najbliższy jest mi dynastar, Elan i Rossignol. ( kolejność dowolna ze wskazaniem na Dyńki :) )


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym "testowaniem", bo zgadzam się z Mitkiem, że cudzysłów jest co najmniej wskazany, to jest przewrotnie. Po pierwsze narty są wtedy świetnie przygotowane i mało zjeżdżone, co by to nie było, to musi się lepiej prezentować od moich ( z reguły dość słabo przygotowanych). Dwa, zauważyłem, że nawet przy koleżeńskich podmiankach, jak dostaję narty kumpla to się bardziej przykładam do jazdy i siłą rzeczy jestem mile zaskoczony. Trzy, nawet jeśli te narty wydają mi się lepsze to i tak  nic z tego nie wynika.  Podam taki przykład: większość naszej ekipy jeździ teraz na Cham-ach, ja mam Legendy starej konstrukcji (bez rockera) bo kupiłem je (niewiercone) za 500 zł. I jak się podmieniam to rzeczywiście te pierwsze są zdecydowanie szybciej sterowne a w zdegradowanych śniegach (typu szreń) są wyraźnie łatwiejsze. Na swoich muszę się więc mocniej przyłożyć aby sobie w takich warunkach poradzić. Na początku było to trudne ale teraz już daję sobie radę. Suma sumarum co zrobi ze mnie troszkę lepszego narciarza, jak jestem: jazda na łatwiejszej czy trudniejszej narcie? Myślałem nawet aby pojechać sobie na off piste na starych ołówkach - nasi poprzednicy dawali sobie na tym radę i można byłoby się z tym zmierzyć. Nie mówię, że na stałe ale tak raz, dwa razy. 

 

Zamiast poszukiwania św Graala narciarskiego można po prostu przy każdej okazji wymieniać sprzęt i starać się wycisnąć z danego egzemplarza ile się da. Ta zmienność predzej zrobi z nas uniwersalnego narciarza.

 

Pozdro

Wiesiek


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...