Skocz do zawartości

Wzloty i niewzloty... czyli jak moja jazda zmieniała się w czasie


bakkz

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

 

Na Twoim filmie widzę własne błędy. Jaskrawo wyjdą na stoku o mówi Jan. Lobo je wyraźnie zaakcentował. Ten cały dzisiejszy idealny karwing polega, przynajmniej z tego co wiem teoretycznie z publikacji uznanych ekspertów, na dwóch rzeczach:

 

1.  Zmianie krawędzi bez cienia spychania piętki narty zewnętrznej, czy wykonywania pewnego nawet minimalnego ruchu rotacyjnego nogą zewnętrzną. Trzeba sobie wyobrazić ślad jednej narty na śniegu w czasie całego cyklu skrętu.

Przypuśćmy, że to jest w pewnym momencie narta wewnętrzna i za chwilę stanie się zewnętrzną. Wypunktuję to, od pewnego pkt. Zero:

a) jej ślad jest cięty na zewnętrznej jej krawędzi(przy małym palcu jej nogi),

b  )dalej przekręca się z tej krawędzi(od małego palca nogi)na płasko- ślad jest płaski

c) dalej przekręca się na przeciwną krawędź(dużego palca)-ślad jest cięty i jest już nartą zewnętrzną

Idealnie ten ślad powinien być ciągły, nierozmazany(szczególnie gdy przechodzi z "b" do"c"-bo świadczy to o spychaniu piętki lub rotacyjnym ruchu nogi)

 

2. Zmiana krawędzi tej narty powinna być płynna w całym jej zakresie ruchu i  w całym  cyklu skrętu. To jest może niejasne, więc postaram się wyjaśnić na przykładzie. Przypuśćmy, że cały ślad skrętu ma 30 m długości

Punkt zero znajduje się tak jw.

a)  narta ma kąt z powierzchnią śniegu  45 st.-start

b  )  kąt z powierzchnią śniegu 0 st. -ciągłym, płynnym  ruchem zmieniła kąt z 45 do 0 st. - narta przejechała 8 m

c)  kąt rośnie od 0 st do jakiegoś  max-np. 70 st(narta przej. 16 m) i maleje do 45 st(narta przj. 6m)- ruch zmiany kąta był ciągły, płynny  - kąt tej  narty zrównuje się kątem ustawienia drugiej narty(wewnętrznej) i następnie, prawie jednocześnie ich kąty dążą do 0 st

Uwaga! dobrane wyżej odcinki 8, 16, 6 m dobrane są arbitralnie dla ilustracji sprawy

 

Te zmiany kata narty reguluje się to ruchem całego ciała od prawie wyprostu(pardon-przy kompensacji czymś przeciwnym)- gdy wyprostowane ciało jest już wychylone w dół stoku i do środka kolejnego skrętu- do najniższego położenia(gdzieś przy kącie naszej narty równym max(70st). W ruchu tym biorą udział wszystkie części ciała. Każda ma swoją rolę. Jak prawidłowo on wygląda pokazują filmy dobrych demonstratorów. Jest on ciągły, płynny w całym zakresie. I tak naprawdę to jest drugorzędnym zagadnieniem, czy skręt jest dłuższy, czy krótszy

 

Główne wady takich jak ja:

1.  Ruch nie jest ciągły i płynny w cały zakresie skrętu. Są momenty zatrzymania "pochylania" się narty w stosunku do powierzchni śniegu. Np. jedzie z tym samym kątem kilka, kilkanaście metrów. Typowy przykład  to zablokowanie się na krawędziach, uważane przez niektórych za wzór skrętu ciętego

2.  Jakieś ślady(nawet minimalne 10, 20 cm) spychania piętki narty zewnętrznej, lub obracania jej ruchem nogi(na marginesie bardzo przydatne przy jeździe na muldach)

3.  Jakieś ślady podpierania się nartą wewnętrzna, gdy poprzednia wewnętrzna przechodzi dochodzi do b  ) i dalej do c)- skutkuje widocznym ustawienie łydek w literę A.

4.  Zbyt  wolna w stosunku do szybkości nart zmiana krawędzi z małego palca-na płasko i na wyraźne już, np. kilkanaście, kilkadziesiąt stopni zakrąwędziowania narty zewnętrznej. Skutkiem jest wyraźna jazda na krawędzi dopiero po minięciu linii spadku stoku. Szczególnie, gdy na stromych stokach narty ustawione w linii silnie przyspieszają, uciekając z pod tyłka do przodu. Bardzo boleśnie wychodzi to na twardych i stromych stokach(Jan).

 

Jeszcze może parę słów. Wykrok  jest skutkiem prawidłowej jazdy. Zależy od dynamiki skrętu. Nie powinno się zupełnie myśleć o wykroku. On wychodzi sam.

 

A teraz nieco poględzę. Ja wiele rzeczy w praktyce przerabiam już od wielu lat. Bardziej dla "sportu" niż z nadzieją na jaką wielką poprawę. Żona jeszcze się daje "szkolić", bo z Kubą to jest gorzej. Słowa dokręcić, obciążać to niby wiele mówią i nic!  Wiadomo, że trzeba dokręcić, jak skręty są niedokręcone. Ale dokręcanie to zmniejszenie często szybkości. Miałem wprowadzony w podświadomość dawniej taki kontrskręt(niech starsi wytłumaczą co to było). Dokręcić znaczy zwiększyć kąt zakrawędziowania. Bardziej jakby wciąć narty. Pochylić jeszcze nieco but do śniegu. Znalazłem w sieci wyjaśnienie, że robi się to mięśniami przywodzącymi ud -adductors muscles(noga zewnętrzna) i odwodzącymi-abductors muscles(noga wewnętrzna).  Powodują one, może nie zablokowanie(słowo - firm), ale jakby usztywnienie  stawów biodrowych. Reakcja śniegu na zakręwędziowaną nartę stara się zawsze zmniejszyć to zakrawędziowanie, wypłaszczając  ją. Szczególnie widoczne na twardym i sztucznym śniegu. Zawodnicy mają z tym kłopot na twardym slalomie. Co prowadzi do uślizgów bocznych.

 

Pozdrawiam

Użytkownik jark edytował ten post 02 luty 2015 - 21:45

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 227
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Dziadku, opisałeś zmianę krawędzi w środowisku idealnym. Owszem, może w laboratorium to się uda, jednak na stoku raczej nigdy. Ja przynajmniej nie znam takiegoż stoku, na którego powierzchni stosunek nacisku narty na powierzchnię śniegu w ruchu posuwistym był constans. To czysta teoria. Wracając do oburzonych kolegów od machania kijkami. Ja nie tworze i nie opracowuję technik wykorzystywanych do nauczania jazdy. Korzystam z tego co już wymyślono. Na przykład:

 

  [youtube)[/youtube]

 

 

 

 

Tu też dużo macha się kijkami, tyle że z sensem...

 

Pozdrawiam, radcom

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, że to jest taki ideał tylko do pewnego ćwiczenia własnej wyobraźni, jaki ślad powinny narty zostawić na śniegu. Może tylko na idealnie równym sztruksiku, przy przejeździe świetnego demonstratora. Który w dodatku zrobiłby to przykładowo wzorowo. Nawet można  wybrać najlepszy z wykonanych przez niego skrętów. By to zilustrować

 

Trzeba mieć jakiś ideał w głowie, by przynajmniej zdawać sobie sprawę jak to wygląda u najlepszych. To jest trochę bez sensu pokazywanie przejazdów takich gości i mówienie do nawet zawansowanego narciarza amatora(bo dyskutujemy o doskonalaniu się  AMATORÓW jak powinni jeździć). Nic z takiego oglądania takich filmów nie wyniknie. To jest dokładnie taka sprawa jak kiedyś JOUBERT napisał, że instruktor pokazuje  uparcie kursantom idealny skręt(ewolucję). I każe im ją równie uparcie naśladować. A dzieli ich od niego dwadzieścia lat jazdy na nartach i tysiące kilometrów. Nie wspominając o tym, że jeszcze mógł być przez cały ten świetnie szkolony przez innych.

 

Dlatego najlepszą metodą postępu jest przy sobie bardzo dobrego nauczyciela(instruktora, trenera-zależnie od poziomu), który cierpliwie będzie eliminował najpierw największe błędy a potem coraz mniejsze, dochodząc w końcu do niuansików. Ale też i do tego trzeba mieć trochę własnego talentu do nart.  Bez tego można zostać co najwyżej przeciętnym rzemieślnikiem a nie artystą jazdy. Taki nauczyciel  nawet jak  zademonstruje  idealne  wykonanie, to  nie będzie bez przerwy uparcie naciskał na jego dokładne powtórzenie. Jestem pewny, że będzie powtarzał "koślawe" wykonanie podopiecznego i wskaże w którym miejscu tkwi największy błąd i jaką metodą(ćwiczeniem) starać się trzeba go wyeliminować.

 

Wszyscy wiemy jak to jest. Można zrobić ogromne postępy na idealnym stoku i śniegu, bo tu się uparcie ćwiczy i  doskonala.  A  potem próbujemy na znacznie trudniejszym stoku śniegu(zlodzony, nierówny) i  wydzierając sobie włosy z głowy, człowiekowi wydaje się, że zupełnie nie umie jeździć. No więc, że nie całkowicie ołysieć, należałoby prosić naszego guru, aby teraz tu ćwiczyć.

 

Cały opisany przeze mnie proces "odwalają" w praktyce szkoły i kluby narciarskie począwszy od przedszkola.  Nie można się porównywać z takimi ludźmi, kiedy pierwsze kroki na nartach stawiało się w gimnazjum w Białce u nawet najlepszego instruktora.  Nigdy się ich nie dogoni. Nawet startując od dziecka też się ich nie dogoni, jeśli się nie przechodziło od małego specjalistycznego sportowego przeszkolenia. Ale to nie znaczy, żeby nic nie robić. I bardzo dobrze, że ktoś się chce bez przerwy uczyć. Szanuję takie podejście.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziadku Kuby10, dziękuję za tak rozbudowany opis!

 

Jeśli chodzi o ostrzejsze stoki, to tam problemy są mniej zauważalne lub, ujmując to inaczej, mniej przeze mnie odczuwane, bo wszelkie zachwiania stabilizuje mi prędkość. Mogę bardzo agresywnie rzucić się w skręt bez uślizgów, co widać na zdjęciu i filmiku z Livigno w pierwszym poście. To nie była jazda pod fotkę, tak wyglądał każdy mój skręt na stromszym stoku (jeśli komuś coś to powie, to był to prawy stok, patrząc w górę wyciągu Blesaccia II). Po opadnięciu śniegu widać tam idealny ślad. Swoje ślady często sprawdzam i oprócz warunków bardzo twardych zawsze na śniegu widać sanki. Teraz, gdy pracuję nad zmianą układu ciała, jest różnie. No, ale tak jak piszecie z janem kovalem, lód by wszystko zweryfikował. Byłoby raczej kiepsko, choć ostatnio zacząłem się przełamywać i na Jaworzynie byłem bardzo pozytywnie sobą zaskoczony.

 

Część pierwsza:

Ad 1. W pierwszej chwili nie zgodziłem się z Lobo w kwestii spychania, ale zastanowiwszy się nad tym i oglądnąwszy przesłany przez niego na priva filmik, coś w tym może być. Jutro zwrócę na to baczną uwagę.

Ad 2. Z płynnością zmiany krawędzi jest różnie, bo chcę zacieśniać promień skrętu i przekrawędziowanie jest dość szybkie, może za szybkie. Z pewnością muszę popracować nad unikaniem prostowania po skręcie. Tylko nie czuję tego i nie podoba mi się taka całkowicie niska jazda bez jakiegokolwiek wyjścia w górę:

Pozycja kosmos, ale jakieś takie dla mnie bez życia:

 

Część wadliwa:  ;)

Ad 1. Jadę długo ze stałym, maksymalnym możliwym do uzyskania przy mojej pozycji w danym skręcie kątem nart. Robię to celowo, bo uwielbiam uczucie pozostawania w takim zawieszeniu, dlatego też tak mocno podkręcam skręty i trochę walczę z nartą.

Ad 2. Ślady spychania narty zewnętrznej występują rzadko, ale występuje jej ześlizgnięcie na całej długości, gdy śnieg jest sypki. Tym częściej, im bardziej się położę.

Ad 3. Podpieranie się nartą zewnętrzną – oj tak, często się zdarza, gdy przesadzę z wykładką, a nie ma prędkości. Przy stromych stokach nie występuje, ale jest gigantyczny wykrok.

Ad 4. Wydaje mi się, że krawędziuję za szybko. Zwrócę uwagę! :)

 

Co do krakowiaka, to zastosuję to ćwiczenie w wersji hybrydowej:

Sama ta wprawka bardzo mi się podoba, dobrze czuję w niej nartę wewnętrzną i pozycja (na czuja) jest poprawna. Dodam do niej ruch opuszczania ręki zewnętrznej w celu próby obniżenia pozycji.

 

radcomie, dziękuję uprzejmie za demo Blizzarda, widziałem ten filmik już wcześniej, był gdzieś podlinkowany na forum. Był on własnie jednym z moich motywatorów do wprowadzenia ćwiczeń do mojej jazdy. :) W sprawie kijków, to mam nadzieję, że mój żart Cię nie uraził. Jeśli tak – bardzo przepraszam. W zamyśleniu miało to być tylko zabawne i rozładowujące atmosferę nawiązanie do wątku o kijach, żadna uszczypliwość nie była zamierzona. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

radcomie, dziękuję uprzejmie za demo Blizzarda, widziałem ten filmik już wcześniej, był gdzieś podlinkowany na forum. Był on własnie jednym z moich motywatorów do wprowadzenia ćwiczeń do mojej jazdy. :) W sprawie kijków, to mam nadzieję, że mój żart Cię nie uraził. Jeśli tak – bardzo przepraszam. W zamyśleniu miało to być tylko zabawne i rozładowujące atmosferę nawiązanie do wątku o kijach, żadna uszczypliwość nie była zamierzona. :)

Ale ja nie odbieram tegoż jako urazę. Gadamy sobie, teoretyzujemy, jednak od czasu do czasu wstawiamy jakiś film. I właśnie wtedy powinniśmy zwracać szczególną uwagę na poprawność technik prezentowanych w filmie. Bo w tym przypadku, tegoż nie było. A film taki oglądają początkujący, biorą za wzorzec (no bo jeszcze na forum napisali, że cacy) i potem kaleczą po stokach, nierzadko stwarzając zagrożenie dla siebie i innych...

 

Pozdrawiam, radcom  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

radcom, rozumiem.

 

Przetestowałem tego nieszczęsnego krakowiaczka połączonego z ćwiczeniem szwajcarskim, jak na filmiku powyżej, ale ręka wewnętrzna sięgała wprzód, nie skosem w górę. Mniej więcej 8 zjazdów w ten sposób zrobiłem, później około 4 bez sięgania ręką zewnętrzną do klamer. Starałem się ograniczyć sterowanie nartą zewnętrzną i starałem się zachowywać symetrię kolan. Sięganie do buta wymusiło pewne obniżenie sylwetki. Ale narta wewnętrzna się uślizgiwała. Zaobserwowałem, że aby ograniczyć uślizg narty wewnętrznej, musiałem bardziej zdecydowanie wchodzić biodrem i bardziej obciążać nartę wewnętrzną. To włożenie biodra wymagało pewnej kontrrotacji tułowiem w celu zachowania równowagi, co zdecydowanie obniżyło mi sylwetkę. Dociąganie kolana wewnętrznego do stoku przy włożonym biodrze na plastycznym śniegu dawało niezły efekt zacieśniania, przy niskiej pozycji dało się dobrze wypuścić nogi przy przekrawędziowaniu, ale na przelodzeniach uciekała nieco krawędź narty zewnętrznej (nie odpuszczałem, nie szarpałem, kontynuowałem skręt i przechodziłem w kolejny), najprawdopodobniej ze względu na zbyt silny nacisk na nartę wewnętrzną. Wewnętrzna na przelodzeniach zachowywała się dobrze.

 

Jazdę dokończyłem regularnie, skręcając z włożeniem biodra. Przy normalnym chwycie kijów uczucie w skręcie było świetne, podkręcenie dla mnie na bardzo zadowalającym poziomie (po śladach wydaje mi się, że mogło być nawet większe niż zazwyczaj), choć doznania były nieco mniej, hmm, dramatyczne niż przy rzucaniu się ciałem. Popracuję jeszcze nad zwężeniem śladu; to powinno ułatwić pracę kolanem wewnętrznym i może pozwoli przenieść większe obciążenie na nartę zewnętrzną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Lubię sobie tak teoretycznie pojeździć i stąd czasem moje takie długie posty o technice. Tyle się tego naczytałem i robiłem różne próby na stoku od lat. w zależności od tego co dany ekspert z Internetu sugerował, by poprawić to czy tamto. A jak to z próbami:

 

-po pierwsze się nie widzę, i lepiej korygowałem chętną żonę,

-po drugie skręt trwa mi średnio ok. 1 sekundy, liczyłem to z filmu, których moja dama nakręciła mi sporo, przy tym pewien błąd pojawiał się tylko w czasie 0,1s(w czasie 1 s),

-po trzecie jestem o wiele mniej elastyczny i za ciężki w stosunku do wzrostu, niż oglądani demonstratorzy, w dodatku, jako stary, z reakcją o wiele wolniejszą niż moje wzory,

-po czwarte siedzą jeszcze we mnie jakieś reszki dawnych automatyzmów.

 

Ktoś by w tym miejscu powiedział po cholerę ci to wszystko chłopie. Dobrze jeździsz-co już przeczytałem nieraz usłyszałem. Ale lubię  dyskutować o technice taka moja wada. Sądzę, że nikomu nie szkodzi. A jak ktoś będzie przy czytaniu moich postów denerwował to przepraszam za ględzenie. Człowiek w pewnym wieku ma do tego prawo.

 

 Więc jeszcze poględzę , bo nasuwają mi się znowu pewne myśli.

 

To wkładanie biodra to rzecz oklepana od lat. W ilu to opisach, podawanych przez różnych autorów w sieci,  to występowało. Jeśli się nie mylę to Harb też zalecał lekką kontrrotację. Z kolei Greg Gurshman pisze o pochyleniu się do wnętrza skrętu, ale bez wykładania się na stok. W jego filmach nie ma cienia kontrrotacji. Nigdzie też w jego opisach nie spotkałem czegoś w rodzaju wpychania biodra na stok.

 

Ostatnio puszczałem sobie 20 min film z Phil McNichol(dawny coach amerykańskiej kadry męskiej-dużo jest na YT filmów z nim i z Bode). Na tym filmie odwala fuchę i tłumaczy oraz pokazuje jak wygląda skręt gigantowy. Jest wiatr i nie wszystkie słowa rozumiem. W każdym razie jest pokazane jak  noga  zewnętrzna jest prawie wyprostowana z mocnym naciskiem na język i robi "push, push"(pcha) ciało w odróżnieniu od sytuacji, gdy przy odchyleniu do tyłu narty uciekają( i nie ma push) i są zawsze szybsze od tego, co nad nimi. Pod koniec skrętu(wychodzi w górę-prostuje się!), wjeżdża na krawędź(upside-od góry-mały palec) narty wewnętrznej, przekręca tą krawędź na downside(dolną). Ciało ma prawie jeszcze wyprostowane ale z wyraźnym wychyleniem do przodu i w dół stoku. W tym momencie przejeżdża obok ustawionego markera(mają ustawiony SG) w miejscu, gdzie powinien się zacząć skręt. Dalej są tyczki ze szmatą i kolejny marker, gdzie skręt powinien się skończyć. Podkreśla, że narciarz przy przechodzeni z jednego skrętu na drugi powinien być lekki. Tak sobie przepłynąć, a nie być wprasowany w własne nogi. To nawet jest dla mnie jasne, bo prasowanie wciska narty głębiej w śnieg, co jest zawsze stratą energii kinetycznej.  Zmniejszyłem  szybkość filmu do 0.25, zatrzymuję co chwilę, liczę ułamki sekund i patrzę co się dzieje. Co wyprawia z nogami, biodrem torsem, rękami.

 

Widzowie to młode chłopaki. Nie wyglądają na zawodników. Tacy ja my. Jeden jest zdaje się znacznie starszy, bo z brodą i tak zamaskowany, że trudno określić wiek. Kije ma za to szpanerskie. A jeśli chodzi o to biodro, to powinno się jakoś samo ustawić, bez wkładanie w nie dodatkowej energii i myśleniu o nim.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziadku Kuby10, wygląda na to, że moje podejście jest bardzo zbieżne z Twoim. Z wielką przyjemnością też czytam wszystkie Twoje uwagi i staram się zapoznać z sugestiami z proponowanych przez Ciebie osób/kanałów/linków.
 
Nie miałem jeszcze okazji dokładniej przyjrzeć się Gregowi Gurshmanowi. Przeglądałem jego stronę i rzuciłem okiem na filmiki. Na pewno taki styl jazdy podoba mi się bardziej niż ten HeluvaSkier.
 
Zapoznam się jeszcze z Philem McNicholem. Dzięki. :)

-------------------------------------------
Oglądam właśnie McNichola i tak na szybko:

 

Podkreśla, że narciarz przy przechodzeni z jednego skrętu na drugi powinien być lekki. Tak sobie przepłynąć, a nie być wprasowany w własne nogi. To nawet jest dla mnie jasne, bo prasowanie wciska narty głębiej w śnieg, co jest zawsze stratą energii kinetycznej.

Jeśli chodzi o fragment po [9:10], to nie jest tak, jak napisałeś (szumy trochę przeszkadzają), McNichol mówi tam:
 

„The less you can feel light between your turns, the better you're doing it. So we all feel that loss of gravity, like the airplane just dropped, in between turns; you want to feel heavy then. Instead of just feeling light coming across the skis, I want to deliver pressure into this ski [the uphill ski, the new outside ski] and actively push myself across my skis and into the new turn.”

 

i dalej:

 

„So, play around with it... you can do an inside ski initiation, you can do an early outside ski initiation. But use something to push on to get your hip forward... and play with it. Feel heavy. Feel the top of the turn. Push into the ground.”

 

koło [16:40] pada takie stwierdzenie (wiatr absolutnie zakłóca słyszalność):

„Powerful carve skiing is not about sucking up the turn, it's about delivering (maximum force?) to the snow (?). (...) I want to push, push, push, push, push. That leg is getting longer and stronger. More skeletally aligned, more powerful, all the way from the top of the turn to (?). In the gates you sink down. For some reason we want to be all compact, it's like a predetermined race position. You want to be long, you want your feet away from you, you want to be pushing hard into that. You don't want your legs straight, you want to be pushing. As soon as you start to sink – remember the cat and the mouse? – the skis are gonna beat you. You're going to immediately get your hip back, you're going to make it twice as hard to get forward into the new turn, and you gave away all your power.”

W [18:12] mówi dość oczywistą rzecz:

„Whatever radius you were trying to pull, you're going to get less from the ski if you get soft on it.”

 

Pod koniec filmu [18:55] jest też ciekawa demonstracja pozycji „small” (ustalmy dla ułatwienia, że to pozycja kompaktowa) i „low” (niska), gdzie będąc w niskiej pozycji, można zachować znaczne wydłużenie ciała.

 

I kolejna jeszcze ciekawostka dotycząca sprawności fizycznej i umiejętności [19:05]:

„Depending on how fast we are, how strong we are, and how much you can actually flex your ankles through transition, is the difference between coming out of that super low position here with really closed ankles, knees, really sharp, and being able to push again here and get strong, to having to come up just a little bit taller so that you don't lose the feet and open the ankles up too much. That's all about strength and ability. Nothing else. So you might want to stay super low in transition, but unless you're a good skier and you're really strong, you're going to have a hard time staying forward. Cause you have to really be able to close your ankles down in that position; really be flexing ankles, and then, immediately, still be able to push out of that low position on that uphill ski, which is a pretty powerful move.”

Użytkownik bakkz edytował ten post 04 luty 2015 - 13:54

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to odsłuchałeś z filmu na YT i napisałeś to gratulacje za bardzo dobrą znajomość języka "amerykańskiego". Ja jestem nieco osłuchany, ale aby zrozumieć musi to być wyraźne i język poprawny(dzienniki telewizyjne). Jak napisane to jest już w porządku. Z tym, że nie narciarz znający bardzo dobrze technikę, tego też nie przetłumaczy poprawnie. Jeśli chodzi o ten moment skrętu zupełnie uciekł mi "less". Wiem też z praktyki, że taki moment "wprasowywania się" utrudnia i opóźnia zapoczątkowanie kolejnego skrętu. Ale to tylko ja czułem po sobie, bo jestem ciężki i wolny. Ale, gdy się jest "really strong"  i szybkim....Dzięki za tekst.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno nie miałem zlecenia z transkrypcją, a McNichola dobrze się słuchało. Miało być tylko trochę, ale mi jakoś tak zleciało do końca filmu. Transkrypcję zrobiłem też trochę dla siebie, żeby mieć w razie czego do szybkiej „konsultacji”. Tekst można jednak nieco szybciej przejrzeć. Film zabiera więcej czasu.  :)

 

To wprasowanie daje dokładnie taki objaw, jak piszesz. Ja w celu wyjścia z głębokiego wychylenia używałem wyciągnięcia skrętu w poprzek linii spadku stoku z wyjściem w górę i odciążeniem nart, co McNichol krytykuje. Uczucie nieważkości trwało wtedy bardzo długo i to chwilowe odciążenie krawędzi oraz agresywne dociśnięcie mogło powodować uślizgi na twardym. Muszę z ciekawości spróbować tego wypchnięcia z narty wewnętrznej przed przekrawędziowaniem i sprawdzić, czy uda mi się odciążenie zmienić w dociążenie.

 

Kolejne podejście będzie jutro. Nie mogę się doczekać.  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak powiedział, tak zrobił. Dzisiaj Śnieżnica:

 

Dzisiaj jeździłem bez napinki i większego kombinowania. Powiedzmy, że „po staremu”. Starałem się natomiast wykorzystać wypchnięcie z narty górnej według sugestii McNichola w celu przyspieszenia przejścia w skręt. Podobało mi się. Muszę spróbować na stromszym stoku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Może nie powinienem, ale szczerze dla dobra sprawy ocenie na szybko, z tego co wiem z teorii, ale i z praktyki, bo widzę podobieństwa do siebie z przed kilku lat. Oceniam "czarnego" narciarza

 

Zwolniłem obraz do 0,25 szybkości( to raczej buja, bo ruch nie jest cztery razy wolniejszy). Zatrzymuję, cofam i tak na szybko w odniesieniu do czasu. Nie będzie to zbyt precyzyjne, bo czas wyświetla mi się co sekundę. Ale patrząc na obraz będzie się łatwo domyślić o co mi chodzi.

 

Ok. 8 sek. -Narty jadą w linii spadku stoku dziobami na kamerę. Widać wyraźny pióropusz śniegu od wewnętrznej narty. wyraźnie ją mocniej obciążasz niż zewnętrzną. Litera  A między łydkami. A powinno  być odwrotnie. To  zbytnie (w stosunku do drugiej)obciążenie pozwala Ci się wyłożyć na stok, bo narta jest w łuku, zakręca i siła odśrodkowa podtrzymuje Twoją pupę.  W tej fazie skrętu(w linii spadku stoku i jeszcze przed tyczką), nie ma potrzeby tak się wykładać i wpychać na siłę biodra. To jest za bardzo sztuczne.

 

Ok. 9 s-narty teraz zakręcają pod stok(tuż obok tyczki). Ty się kładziesz na stok. A obok tyczki tors raczej się od niej odchyla i noga jest zewnętrzna więcej wyprostowana.

 

Ok od 9-10 s -przygotowanie do wbicia kijka. Kijek wbity a Ty siedzisz na tyłach. A powinieneś być więcej z torsem(przez zwiększenie kąta między udami i łydkami-patrząc z boku) z przodu wiązań.

 

Ok.10 s-wyprost. Plecy okrągłe. Rzut głowy pada na wiązania. A głowa powinna być  w tym w tym momencie wyraźnie przed wiązaniami. Przez zwiększenie kąta uda-łydki( tak ok. do 150 st). Może  nieco za małe jest pochylenie łydek do przodu(sprawdź buty- bo ja robiłem  różne wkładki, bo but pochylić. Bez tego jest bardzo trudno pochylić łydki)

 

Po 10 s-Zwalasz się do wnętrza skrętu oraz coraz bardziej siadasz na tyłach. A  pupa nie powinna sterczeć z tyłu za wiązanie narty zewnętrznej. Tors nie wychylony z głową nad przednią część nart. Rzut głowy pada na pięty butów!

 

Ok. 12 s-jedziesz dokładnie na tle armaty-uzyskujesz zakrawędziowanie jakimś sztucznym ruchem(prawie rotacja)przez pochylenie torsu na stok. To zakrwędziowanie powinno wynikać z dynamiki skrętu. Z szybkości i promienia skrętu. I powinno wychodzić od nóg a nie tułowia. Głowę masz na pięcie narty wewnętrznej. Zwiększyć ten nieszczęsny kąt  udo-łydka z 90 na ok.140-150(nieco arbitralnie). Nacisnąć na język buta narty wewnętrznej(znowu kwestia buta). Ale nie obciążać nadmiernie tej narty. Pupa na wysokości pięty buta narty wewnętrznej. Tors i głowa przed nartami(głowa tak w połowie przedniej części-mowa o rzucie). Kijki! Dłonie powinny być w tym momencie wyraźnie przed głową w przodzie.

 

To tyle na gorąco. To są moje przemyślenia. Nie uzurpuję żadnego prawa do posiadania racji. Mogę się tu i ówdzie mylić w ocenie, chociaż nie sądzę by całkowicie.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziadku Kuby10, ponowne dzięki za dogłębną analizę! Na szybko, czy też nie, motywuje mnie to do bliższego przyjrzenia się swojej jeździe. :)

 

8 sek., rozumiem, że mówimy o lewym skręcie. Diagnoza nie jest do końca trafiona ze względu na śnieg, średnio można się nim sugerować, ponieważ był po prostu bardzo sypki, świetnie widać to w skręcie w 12 sekundzie, gdzie śnieg rozpryskuje się po wewnętrznej stronie nogi wewnętrznej. Bardzo pilnowałem wychodzenia z narty wewnętrznej tuż przed rozpoczęciem fazy skrętu i całkiem nieźle udawało mi się zachować ciężkość nowej narty zewnętrznej, wskutek czego nowa wewnętrzna momentami się nawet odrywała. Do czego dążę? Narta zewnętrzna była w zasadzie maksymalnie obciążona (zgodnie z uwagami Tadeusza Skowrońskiego w innym wątku o nie przejmowaniu się nartą wewnętrzną) względem tego, na co pozwalał stok. Nie było stania na nodze wewnętrznej przed momentem wypychania się z niej w nowy skręt (McNichols).

 

9 sek. widać lekką kontrrotację i włożenie biodra. Samo się zrobiło, bez myślenia o tym i tak też to czułem. Noga zewnętrzna jest wydłużona. Nie jest wyprostowana (nie umiem jeździć na prostych nogach i nie umiem prostować nogi w skręcie, a przynajmniej świadomie, efekt widać ze względu na podgięcie kolana wewnętrznego). Cf. 1:41 w filmie:

 

9-10 sek. tutaj nie jestem pewny, nie pamiętam, wydaje mi się, że się spóźniłem z wypchnięciem z górnej narty. Każdy lewy skręt był trochę pod górkę  (stok nieco opada w stronę kamery) i przez to też mogły mi narty nieco wyjechać. Za którymś razem bawiłem się też wypuszczeniem nart przed wypchnięciem z górnej narty i to też mogło być to. :)

 

10 sek. plecy nie są okrągłe, to luźna kurtka daje taki efekt. Tego jestem pewien, ponieważ nie umiem się garbić w jeździe. Za dużo ćwiczeń ze sztangą, wymagających zassania łopatek i wypięcia klatki piersiowej wprzód. Weszło mi w krew. Nie rozumiem uwagi o zwiększeniu kąta do 150°, czy to nie wymagałoby czasem większego wyprostu nóg? Tylko patrząc na ustawienie głowy względem narty zewnętrznej w 12 sekundzie, to jest ona nad przednim wiązaniem, więc tutaj podane kryterium pozycji głowy zostało spełnione i z dużą dozą pewności w każdym innym skręcie było podobnie.

 

Po 10 sek. zwalanie się do wnętrza skrętu – to robię z dużą intensywnością (bo po prostu to lubię i daje mi to największą frajdę). Siadanie na tyłach, jednak nie występuje, języki są cały czas mocno obciążone, jedyne siadanie na tyłach może mieć miejsce tuż przed przekrawędziowaniem, gdy wypycham się z górnej narty, inaczej wypadłbym ze skrętu i nie utrzymał takiego promienia (przypominam, narta 186 cm, R=19). Siły działające tam są naprawdę bardzo wysokie i niewielkie przesunięcia powodują duże problemy z zachowaniem ciasnego łuku oraz utrzymaniem dobrej krawędzi. Nie rozumiem uwagi o pupie, a jeśli rozumiem, to u mnie jest anatomicznie niewykonalna. Jakikolwiek wykrok nogi wewnętrznej spowoduje przesunięcie tyłka za stopę. Jeśli moje rozumowanie jest błędne, bardzo proszę o wskazówkę, jak temu zaradzić.

 

Ok. 12 sek. przekrawędziowanie inicjuję z wypchnięcia z narty górnej (lub przynajmniej taki mam zamiar, a nie za każdym razem wychodziło) i staram się ją mocno dociskać (widać tu, jak bardzo kopny jest śnieg), myślę, że to może dawać ten efekt sztuczności. Nie wiem, czy mogę się zgodzić, że zakrawędziowanie powinno wynikać z dynamiki skrętu, szybkości i promienia. Ja w zasadzie za każdym razem wymuszam jak najmniejszy promień maksymalnym zakrawędziowaniem i robię to z pełną premedytacją. Jeśli to błąd, również prosiłbym o wyjaśnienie.

 

Zwiększenie nacisku na język buta wewnętrznego bez wywołania uślizgu narty – nad tym pracuję, ale wymaga uważnego cofania nogi, inaczej zmniejszę podkręcenie, przy takim wychyleniu bardzo łatwo jest docisnąć język za mocno, wtedy tył narty wewnętrznej unosi się i się ślizga.

 

Na koniec filmik JF Beaulieu, od 18 sekundy jedzie skrętem o podobnym promieniu do mojego, warunki śniegowe podobne, ale górka jakby stromsza:

Widzę tutaj, może błędnie, sporo podobieństw do mojej jazdy. Tylko kunszt już nie ten. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Odpowiem jutro bardziej wyczerpująco, bo rozkręcam własną mózgownicę i nie mogę później spać.

 

Proponuję, abyś włożył w domu buty narciarskie i kask. Do ręki wziął kijki, włożył skarpetki i zapiął wszystkie klamry, średnio silnie. Następnie stanął na nartach przed lustrem, obejmującym całą Twoją sylwetkę i  wystarczająco szerokim. Przydałby się z metr. Nie garb się. Rozluźnij plecy. Stań w takiej wzorcowej postawie zasadniczej, którą bez trudu znajdziesz w Internecie. Właściwie to lepiej by stał kolega narciarz, a Tyś go obserwował , w linii wychodzącej z Ciebie przechodzącej przez niego i prostopadłej do lustra.  Zrób sobie projekcję myślową, że widzisz go od sufitu pokoju. Jest to rzut jego sylwetki na narty. Niech teraz się pochyla do przodu, ale głównie prostując nogę w stawie kolanowym. Nie zmieniasz kąta między korpusem i udami! Patrz z "góry" gdzie jest rzut twojego kasku i gdzie jest rzut tyłu tyłka. Wyprostuj całkowicie nogę w kolanie, ale bez zmiany kąta tors-uda! Zobaczysz z "góry", że rzut kasku będzie blisko dziobów(musisz się podeprzeć kijkami, bo polecisz do przodu). 

 

Drugie trudniejsze  ćwiczenie. Przesuń jedną nartę do przodu o długość buta. Teraz wyprostuj do przesady nogę narty  nie przesuniętej, naciskając mocno na język buta. Drugą nogę masz mocno zgiętą  w  kolanie, też z mocnym naciskiem na język buta. Tors powinien być w linii prostej poprowadzonej przez nogę wyprostowaną. Ta jest w jeździe nogą zewnętrzną. To ćwiczenie wymaga oparcia rąk z przodu o coś, bo się poleci na buzię. Patrz z "góry", gdzie jest rzut głowy na narty, gdzie jest rzut tyłu tyłka.

 

To wszystko. Odchylenie do tyłu sobie darujemy, bo i tak się samo robi. W takim mniej więcej zakresie w skręcie Twój kask, tors, tył tyłka(chcę być ścisły) tak sobie "wędrują"  w poprawnym wykonaniu. Kask od miejsca nieco przed wiązaniami zbliżając się do dziobów. Pomijam  jego małą wędrówkę w tył, bo się "sama"  robi. Tył tyłka wędruje w zakresie długości buta.

 

Co do kąta między udami i łydkami. To kąt od tyłu kolana, mierzony z boku. Jak siedzisz na krześle to jest rzędu 90 st. Jak stoisz to prawie 180 st. Określenie prostuję nogę jest bardzo niejednoznaczne, jeśli chodzi o amatorów. Słabi bardzo narciarze, zapierając się na stoku, jeżdżą z bardzo mało ugiętymi w kolanie nogami odchyleni do tyłu. Zawodnicy potrafią prawie wyprostować nogę zewnętrzną, tylko w pewnych momentach(tak strzelając: kąt udo-łydka: 160-170 st). Wtedy to jest narta zewnętrzna(lub wewnętrzna przy zapoczątkowaniu skrętu). Noga wewnętrzna , gdy jej narta jest wysunięta do przodu, może mieć u zawodnika kąt udo-łydka znacznie mniejszy od 90 st.

 

Te ćwiczenia przed lustrem, jak Ci w domu pozwolą,  wszystko wyjaśnią. Można to robić na śniegu, stojąc na płaskim, ale potrzebny jest fotograf  robiący zdjęcia z boku na wysokości wiązań.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetne wytłumaczenie, bardzo dziękuję! Jak zwykle jesteś niezawodny. :)

 

Teraz kumam. Bardzo chętnie przetestuję w wolnej chwili, żeby sprawdzić, jak to będzie wyglądało. Tym bardziej jestem ciekaw, bo mam proporcjonalnie dłuższe nogi, a krótszy tors (nogi mam dłuższe niż przyszły szwagier, rosła chłopina, 197 cm), więc zastanawiam się, jak te proporcje mogą u mnie wyglądać i jak wpłyną na pozycję. :)

 

Jeszcze taka refleksja mnie naszła, że podczas jazdy staram się utrzymywać maksymalny ciężar na przedniej części śródstopia (ball of the foot) i mocniejsze przechodzenie do przodu powoduje, że stopa przestaje dobrze naciskać na but, boki buta przy kostce zaczynają się rozszerzać (plastik wygina się na boki) i zaczyna unosić się pięta. Ten objaw występuje głównie przy zacieśnianych łukach na jednej narcie i przy bardzo agresywnym wejściu w skręt; mam wtedy też wrażenie, że sztywność buta – 110 – jest dla mnie zbyt niska.

 

A już taki zadowolony byłem z tego filmiku, bo część rzeczy, nad którymi pracowałem w zeszłym roku, udało się ograniczyć. No nic, praca, praca, praca. :D :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Zerknąłem na filmik.

- zwalasz się do środka skrętu (tak napisał Eugeniusz - świetne!) przez co tracisz kontrole nad środkiem cięzkości. Założę się, że  nie raz darza Ci się podeprzeć ręką.

- ta ręka - wewnętrzna - asekuruje prze zco prowadzona jest dość nisko i zbytnio z tyłu - ciężar ciała idzie zbyt do wewnątrz i do tyłu (widziałeś przejazd Pani daniel w SG i jak nisko wiozła ręce - po co??)

Zrezygnuj ze zbytniej filozofii bo zabrniesz w ślepą uliczkę.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mitku, dzięki!

 

Tak, bardzo słusznie wspominałeś mi już wcześniej o tych rękach – pracuję nad nimi – dłonią wewnętrzną już się w ogóle nie podpieram (a przynajmniej nie pamiętam, żeby to się stało od grudnia) i staram się nie wlec kija po śniegu. Usiłuję wyciągać ręce bardziej do przodu, ale widzę na filmie, że to jeszcze za mało, bo jest to zaledwie ~20-30 cm względem głowy. Jednak w porównaniu do mojego starego sięgania do śniegu i rycia w nim łapskiem jest wielka poprawa (tak samo w stabilności w przechyleniu). Wczoraj mocno się zdziwiłem kilka razy, jak walnąłem kciukiem dłoni wewnętrznej o maleńką bryłkę lodu, choć nie wlokłem ręką po śniegu. Trochę bolało. :)

 

Chcę jeszcze popróbować odrywania narty wewnętrznej w mocnym przechyleniu, żeby sprawdzić, czy na pewno nie dociążam jej już za mocno. Niestety zapowiada się bardzo pracowity tydzień i nie wiem, czy w najbliższym czasie uda mi się skoczyć na stok. Jak się uda, to będę tutaj gderał dalej. :)

 

smileys-thanks-771216.gif

 

Nawiasem mówiąc, bardzo cieszę się, że Lobo wrzucił w innym wątku filmiki z JF Beaulieu, to jest styl, który chciałbym imitować. Niezwykle mi się podoba!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Na koniec filmik JF Beaulieu, od 18 sekundy jedzie skrętem o podobnym promieniu do mojego, warunki śniegowe podobne, ale górka jakby stromsza:

Widzę tutaj, może błędnie, sporo podobieństw do mojej jazdy. Tylko kunszt już nie ten. :)

On się nie kładzie na stok, ma wzorowo skoordynowaną sylwetkę ( counter acting & counterbalance ), "vertical zipper" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jeszcze taka refleksja mnie naszła, że podczas jazdy staram się utrzymywać maksymalny ciężar na przedniej części śródstopia (ball of the foot) i mocniejsze przechodzenie do przodu powoduje, że stopa przestaje dobrze naciskać na but, boki buta przy kostce zaczynają się rozszerzać (plastik wygina się na boki) i zaczyna unosić się pięta. Ten objaw występuje głównie przy zacieśnianych łukach na jednej narcie i przy bardzo agresywnym wejściu w skręt; mam wtedy też wrażenie, że sztywność buta – 110 – jest dla mnie zbyt niska.

 

Ile sezonów mają Twoje buty i jaka to marka/model/rocznik? Wygląda na to że są już za obszerne. Staw skokowy i pięta to strefa absolutnie newralgiczna - zero luzu!! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopaki, jesteście po prostu nieocenieni! Chyba już czaję. Pozwoliłem sobie na takie porównanie w podobnym miejscu skrętu:
Radek vs. JF.jpg
 
Bez kitu, ale na samym filmie, ta różnica mi uciekła. Rozumiem już też lepiej teraz, co, Lobo, miałeś na myśli, pisząc mi wczoraj o pionowym zamku w kurtce. Zaczyna mi się to powoli (no dobra, bardzo powoli, mozolnie i ślamazarnie  ;) ) układać w spójną całość. :) Dzięki też za okazywaną wyrozumiałość, bo materiał jest ciężki w obróbce. ;)
 
Buty to Tecnica Demon 110, kupione jako nowe, chyba na wiosnę 2012 roku. Zacząłem obserwować ich wyginanie, gdy zacząłem stosować się do Waszych uwag (czyli tułów bardziej do przodu, zassanie nogi wewnętrznej) i ogólnie kombinować. Najbardziej uginanie skorupy wychodziło przy zasysaniu nogi wewnętrznej do tyłu i przy jeździe na jednej narcie (tutaj momentami pięta odrywała się od wkładki). Będą miały w tej chwili może 50-60 dni na stoku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
Buty to Tecnica Demon 110, kupione jako nowe, chyba na wiosnę 2012 roku. Zacząłem obserwować ich wyginanie, gdy zacząłem stosować się do Waszych uwag (czyli tułów bardziej do przodu, zassanie nogi wewnętrznej) i ogólnie kombinować. Najbardziej uginanie skorupy wychodziło przy zasysaniu nogi wewnętrznej do tyłu i przy jeździe na jednej narcie (tutaj momentami pięta odrywała się od wkładki). Będą miały w tej chwili może 50-60 dni na stoku.

W butach Tecnici jeżdżę od 1997 roku, czyli od rocznika w którym zaniechali robienia szczupłych skorup, miałem wtedy EXPLOSION 8, model z karbonowym szkieletem, był całkiem OK, potem nastał okres ciemności :angry: zaczęli produkować jakieś mega-obszerne skorupy, różne Alu cośtam, Hot Formy i inne cuda-niewida, dla mnie zupełnie do niczego, z jednym wszakże wyjątkiem, modelu serwisowego Diablo RACE R o szerokości 95mm, niestety niedostępnego w detalu, używali tego Matt i Herbst, między innymi, notabene  była to skorupa-bliżniak Nordici Dobermann. Od dwóch sezonów Tecnica powróciła do kopyta Nordici z przed 13 lat i znowu robi niezłe buty. :)

 Po 60 dniach botek NA BANK jest skompresowany, można kombinować, co nie poprawi sytuacji moim zdaniem, jednak jeśli i tak planujesz nowy zakup to, jeśli geometria Ci pasuje, spróbuj np

Tecnica R 9.8 130, dla mnie jeden z trzech najlepszych w tej chwili na rynku, oprócz HEADa Raptora 130 i LANGE RS 130.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Trzeba ten film wyraźnie zwolnić i zatrzymywać co chwilę, by zwrócić uwagę na poszczególne elementy, a mówiąc prosto, zachowanie się poszczególnych części ciała. Bez zwolnienia i to ile się da, oraz bez zwolnienia swojego filmu, porównania nie mają sensu. Bo jak widomo wszyscy ci, którzy już radzą sobie na stokach "podobnie" jeżdżą. Tylko diabeł tkwi w szczegółach. I te szczegóły będą odróżniały nawet poprawnego instruktora demonstranta. Od demonstranta z górnej półki. Tu trzeba porównywać sylwetki w podobnych fazach skrętu i na tej podstawie uwypuklić różnice. Dalej jak się te różnice zobaczy w odniesieniu do "topu",  to należy je próbować zmniejszyć, począwszy od największych błędów(czyli największych różnic). I nad tym pracować, by chociaż uzyskać jakiś nawet nieduży efekt. Praca będzie polegała na odpowiednio dobranych ćwiczeniach(np. za bardzo siadam-stosuję ćwiczenie wypychające mnie do przodu, przykład przekładanie kijków za pupą). Próbowanie korygowania naraz wszystkiego, by jeździć  tak jak wzór jest kompletnie bez sensu. Cały skręt trwa sekundę  do dwóch, a przejeżdża się nieraz od 15 do trzydziestu kilku metrów. Na tym odcinku błędów może być bez liku. Trzeba sobie zdawać sprawę, że między nami i wzorem może być różnica w kilku tysiącach przejechanych kilometrów i to, że był w tym czasie w pewnym sensie "szkolony" przez lepszych.

 

Tak więc miły "bakkz", postaraj się zatrzymywać pana JFB i siebie na filmie ze Śnieżnicy w podobnych momentach(a głównie jak najbardziej z boku) i zobacz jak masz ugięte nogi. Gdzie jest pupa, tors, głowa, dłonie z kijkami. Zauważ też, żeby poprawić jakiś element musisz "przesadzić" w ćwiczeniach. Np. więcej prostować nogę, niż on to robi. Wtedy w jakby w "normalnej" jeździe organizm sam się "cofnie" nieco w stronę starego przyzwyczajenia. Ale już nie całkiem do tego , co było. To jest proces żmudny. Ja nad poszerzeniem nart pracowałem z dziesięć lat. I dalej nie jestem do końca zadowolony.

 

Poazdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...