Skocz do zawartości

Prędkośc na stoku...


ski_kuba

Rekomendowane odpowiedzi

Moim mistrzostwem było popinanie ze średnią prędkoscią ,na stoku o długości 3,6km, 98 km/h -/+ kilka km. Długość trasy jest w przybliżeniu do 100m, a czas zjazdu był odmierzany stoperem zakręconym taśmą klejącą do rękawicy. (o ile dobrze pamiętam to czas zjazdu był coś około 2 min. 10 s.) P.S. Na nartach Rossignol comp J 175cm (przy moim wzrosićie 184cm.)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 139
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

hmm jeżeli gps daje duze przekłamania to juz niewiem co lepsze;/ btw streetracing to chyba dosyśc szybka konkurencja chyba jadą troszku więcej niż 100 ;-) ale niewiem nie jestem tym zainteresowany a co do mojego rekordu to była to jaworzyna krynicka przy idealnych warunkach pogodowych i bardzo małej ilosci ludzi inaczej bym sie nie oważył
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
nie wiem z jaką maksymalną prędkością jechałem. Ale kilka lat temu w miejscowości Ricki w Czechach ostatnie dwa zjazdy zrobiłem tak szybko, że automat przy wyciągu nie chciał mi przyjąć karnetu, bo był ustawiony na jakiś minimalny czas od jednego do drugiego kasowania. Przepuścił mnie dopiero po kilkunastu sekundach. Widocznie nikt nie przewidział, że tą trasą można tak szybko pojechać! Ale jestem próżny! Teraz przede wszystkim jeżdżę fun, więc dość szybko i dynamicznie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 11 miesięcy temu...
W którymś z archiwalnych numerów Auto Świata jest artykuł na temat dokładności liczników samochodowych. Przekłamują na + 5-15 km/h. tak jak pisali wczesniej koledzy (oczywiście przy fabrycznym rozmiarze gum). A i tak uważam że bicie prędkości na ogólnodostępnym, nie zabezpieczonym stoku to :confused::eek: (wstawie takie piktogramy żeby nikigo nie obrazić). Można przecież wziąć udział w zawodach tego typu. W Polsce są chyba rozgrywanw na Kotelnicy Białczańskiej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PAN Mitek napisał: "Szanowny Panie myslę, że zabrałeś głos w tym temacie przez pomyłkę bo dotyczy on szybkiej jazdy w czym sie nie psecjalizujesz. Na dodatek zabrałeś ten głos w sposób niezbyt kulturalny nazywając ludzi którzy tu sie wypowiadają "idiotami" i generalizując. Oto moja odpowiedź: W nadrzędnych tematach naszego forum jest coś takiego jak dekalog narciarza. Zakładam, że KAŻDY!!! uzytkowaink tego forum ten dekalog zna i się do niego stosuje. Nie mam prawa traktować swoich interlokutorów jako - i tu użyję bez wachania przytoczonego przez ciebie terminu - idiotów, którzy uprawiają tak zwany bolidyzm. W związku z tym uważam, że mam prawo do merytorycznej dyskusji w sprawach jazdy na nartach. Szybkość należy do podstawowych elementów w narciarstwie i jej oswajanie jest jednym z jego podstawowych celów. Nie będę się wdawał w dyskusję co do techniki jazdy, sposobu zabezpieczenia trasy itd. bo ludzie którzy tu o szybkiej jedzie rozmawiają powinni byc tego wszystkego świdomi. Mnie przynajmniej nikt nie daje prawa do podejrzewania ich o zachowania niegodne świadomego narciarza. Wypadów i zdarzeń na nartach również miałem wiele a najpoważniejszym z nich był zerwany achilles i uszkodzenie stawu łokciowego gdy młody włoski chłopak najechał na mnie z tyłu na pustym stoku. I co - rany się zagoiły Achillesa się zszyło i półrocznej reczabilitacji jest OK (i nic mi nigdzie nie staje) A chłopak (młody włoski zawodnik jakieś 12-13 lat bardzo mnie przepraszał i po moim stwierdzeniu, że jest OK i sam sobie poradzę, pojechał ) Bo talie rzeczy czasami niestety się zdażają ale nikogo kto szybciej ode mnie porusza się na stoku nie nazywam dlatego idiotą. Co najwyżej mogę mu doradzić jak rozbić to bezpieczniej i lepiej. A czytając twój post komantujący wesołą historię o skuterze widzę, że jesteś z gatunku tych, którzy za tzw. komuny wprowadzili ustawowwy zakaz wspinaczki bez asekuracji - z takim nie ma dyskusji. Mimo wszystko pozdrawiam A ubezpieczenie mam stałe." Witam, 1. Głosu nie zabrałem przez pomyłkę, gdyż dotyczy to mojego oraz innych BEZPIECZEŃSTWA na nartach. 2. Dla jasności - nie mam nic przeciwko sportom ekstremalnym, każdy może sobie robić co zechce, nawet uprawiać "blind bolidyzm" pod warunkiem, że NIE NARAŻA innych osób a koszty akcji ratowniczych i leczenia pokrywane są z jego ubezpieczenia. 3. Z listów jasno wynika, że próby szybkości odbywają się na normalnych trasach narciarskich. Rzeczywiście, mnie to nie interesuje jak nie interesują mnie próby typu: "Ile mój samochód wyciągnie?" na obwodnicy 3M. 4. Jeśli słowo "idioci" dotknęło kogoś, to przepraszam, to pod wpływem wzburzenia, ale jeśli choć jedna osoba przestanie narażać życie innych to nie żałuję, że go użyłem. Brak wyobraźni, w sensie przewidywania skutków własnych działań, empatii, odpowiedzialności to cechy dziecka i dlatego dzieci pozostają pod opieką dorosłych, którzy za nie odpowiadają, także karnie. Brak w/w cech u dorosłych świadczy o niedorozwoju umysłowym, na który to jest wiele popularnych określenień. Idiota jest jednym z nich. 5. Reszty Pana wypowiedzi nie komentuję, gdyż są nie na temat. Pozdrawiam serdecznie Rolnik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie Cały czas widzę, że piszemy o dwóch różnych rzeczach. Przeczytaj spokojnie!! poniższy tekst. 1. Przeczytałem jeszcze raz swoje posty i chciałem zapytać, z którego ich fragmentu wyciągnąłęś wniosek, że "próby szybkości" odbywają się na narmalnych trasach. To po pierwsze. 2. Zaznaczyłem wyraźnie, że moje wypowiedzi skierowane są do narciarzy stosujących się do Dekalogu i nic nie upoważnia mnie do traktowania ich jako osób nieodpowiedzialnych. Zakładasz z góry, że wszyscy ludzie wypowiadający się w tym temacie to "idioci" i zarzucasz im - w tym również mi osobiście niedorozwój umysłowy. (Porównanie do dzieci jest dość nieszczęśliwe i krzywdzące poniewaz to dzieci wykazują często znacznie wiecej empatii i zdrowego rozsądku niż dorośli. 3. Bolidyzm to nie sport ekstremalny a własnie to co BARDZO SŁUSZNIE ZRESZTĄ ganisz czyli świadome lub nie łamanie ptk 1,2 i 3 Dekalogu narciarskiego. Z tym zjawiskiem które jest niedopuszczalne a polega na jeżdżeniu z niedostosowaną do UMIEJĘTNOŚCI i WARUNKÓW prędkością praktycznie bez kontroli nad nartami można walczyć na różne sposoby ale się go niestety nie zwalczy. Tak jak zawsze będziesz miał gości którzy będą jeździć niebezpiecznie samochodem. Ja natomiast zabrałem głos w temacie prędkość na stoku a nie bolidyzm. W pierwszym poście na który tak impulsywnie zareagowałeś zasugrowałem jakich nart użyć żeby przy jedzie z dużą prędkością być stabilniejszym - bezpieczniejszym bo stabilnośc i brak wibracji wpływają na sterowność oraz że korzystniej jest jechać po dużym łuku niż na tak zwana krechę ze wzgledu na łatwiejsza sterowlność. Wydaje mi sie, że obie te rady moga jedynie słuzyć bezpieczniejszemu i bardziej świadomemu poruszaniu sie po stoku. 4. Jeżeli chodzi o prędkość na nartach i związane z nią niebezpieczeństwa to jak pisałem wczesniej jest to nieodłączny element narciarstwa i cały cykl szkolenia polega na tym aby te prędkośc oswoić czyli zdobyc takie umiejetności aby móc jedzic jak najszybciej a jednoczesnie CAŁKOWICIE KOTROLOWAĆ to co się dzieje. Z własnego doświadczenia wiem, że oswojenie sie z prędkością na nartach jest podstawą bezpiecznego poruszania sie po stoku. Dlatego zajęcia oswajające z prędkością powinny byc prowadzone od najmłodszych lat. Sam brałem udział a później wielokrotnie wprowadzałem do zajęć elementy oswojenia sie z predkością i zawsze dawało to znakomite efekty na później. I nie zgodze się z tobą że szybko nie można jedzić na normalnych trasach narciarskich. - dobrze widoczny (300 - 500m )znany (objeżdżony stok) dostosowany do umiejetności grupy czy własnych, jeżeli mamy do dyspozycji tyczki to nie ma problemu bo wydzielamy - dwie trzy osoby obstawy - góra, dół jedna lub dwie na bokach puszczający odpowiedzlany za całość We Włoszech wynajęcie kawałka stoku nawet z pomiarem kosztuje przy wiekszej grupie grosze (4-5 Euro) Nawet jak się chce pojechać w zawodach na Kotelnicy to trzeba się do nich jakoś przygotować. Sprawy bezpieczeństwa na nartach są mi bardzo bliskie i z całym szacunkiem wydaje mi się, że wiem na ten temat więcej niż szanowny interlokutor. Jeżdżę na nartach 35 lat a czynnym instruktorem jestem od prawie 20 lat i przez ten czas odbyłem przynajmniej kilkadziesiąt wyjazdów szkoleniowych na których NIGDY nie było ŻADNEJ interwencji służb medycznych. Wydaje mi się, że również ten fakt upoważnia mnie do zabierania głosu w sprawie szybkiej jazdy na nartach. W to że nie ma Pan nic przeciwko sportom ekstremalnym też jakoś nie chcę mi się wierzyć o czym świadczy zdradzający nieznajomośc tematu komentarz do opowieści o jeździe za skuterem i nie wiem dlaczego moje historyjki nie należą do tematu skoro ty w swoi poście też przytoczyłeś historyjkę. Pozdrawiam i jeszcze raz powtarzam rozgraniczmy bolidyzm (definicja w tekście) - który jest przejawem nieodpowiedzialności i głupoty od świadomej szybkiej jazdy na nartach, która jest takim samym przejawem działalności narciarskiej jak fantastyczny przecież i tak modny ostatnio fun - notabene daleko bardziej kontuzjogenny. Dla mnie ta dyskusja jest zamknieta i nie oczekuję odpowiedzi ani komentarzy ale widzę, że trzeba odkurzyc (lub otworzyć) temat beapieczeństwa na stoku Życząc więcej wiary w ludzi serdezcnie pozdrawiam mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Facet bajeruje. Za skuterem się nie sypie.

Oj sypie sypie. Jak jest świeży to nawet bardzo...

Jeżdżę na nartach 35 lat a czynnym instruktorem jestem od prawie 20 lat

Taki mały offtopic - czy Ty czasem nie prowadziłeś obozu narciarskiego jakieś 15 lat temu na Turbaczu? Kuba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojej! Ja tam nie pojadę. Nie znam się na tym, ale jak długo się trzeba rozpędzać, aby osiągnąć taką szybkość. Kiedyś, dawno temu, wyczytałam, że na Beskidzie(koło Kasprowego) ktoś bił polski rekord szybkości. Zdaje się nazywał się Nikliński. Podobno osiągnął 144 km na godzinę. Ale to było ze szczytu tej góry i to mu mierzyli jak się dobrze rozpędził. W jakiejś książce wyczytałam, że na każdym stoku szybkość się stabilizuje i nie jest tak łatwo osiągnąć ponad 100 km na godzinę.

Masz rację Jacek Nikliński – wieloletni zawodnik kadry alpejczyków, następnie trener kadry olimpijskiej alpejek, rekordzista Polski w Szybkości Zjazdu na nartach ( 180,632 km/h ). Obecnie trener narciarzy KS „FIRN” Zakopane. Prób było chyba dwie a podejść więcej ale były trudności obiektywne. Biorąc pod uwagę ile przeszkód musiał pokonać by taką próbę - dodajmy zakończoną całkowitym powodzeniem - rekord do tej pory nie pobity. Po prostu CZAPKI Z GŁÓW. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, Nie było mnie na forum, gdyż naprawiano mi kolano. Nie bardzo mi się chce odpowiadać Mitkowi ale .... 1. Nigdzie nie pisałem, że to Ty Mitek bijesz rekordy na uczęszczanych trasach. Wystarczy poczytać wszystkie listy a dowiesz się, kto tak robi. 2. Faktem jest, że się podłożyłeś z tą "wyobraźnią" i "jazdą za skuterem po omacku". 3. Absolutnie nigdzie nie kwestionuję Twojej odpowiedzialności, doświadczenia, itp., natomiast nie wiem czemu piszesz, że ja nie powinienem wypowiadać się na ten temat, gdyż się w nim nie specjalizuję (?) i na dodatek przypinasz mi łatkę faceta, który chciałby (jak za komuny) ludziom wszystkiego zabronić. 4. Co do doświadczenia, to choć nie jestem instruktorem a tylko tzw. pomocnikiem instruktora na nartach jeżdzę od 1968, w niektórych latach było tego jeżdżenia więcej w innych mniej. 5. Cieszę się, że jesteśmy zgodni co do konieczności przestrzegania zasad bezpieczeństwa na nartach a zwłaszcza odpowiedzialności za innych na stoku. 6. Nie wątpię też, że jesteś równym facetem, chociaż być może trochę przewrażliwionym na swoim punkcie. Mam nadzieję, że kiedyś gdzieś się spotkamy na małym browarku. Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt. Rolnik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Też miałem nieodpowiadać ale nie mogę rezygnować z być może fajnej znajomości. 1. Ale akurat odpowiedziałeś na moje posty i to w dwóch tematach, trochę mnie obsmiałeś i zaszeregowałeś do grupy z którą sam walczę. 2. Z wyobraźnią chodziło mi o to, że często poprzez podświadome skojarzenia prowadzi do nieuzasadnionego strachu i blokady psychicznej. To z kolei powoduje usztywnienie, często działa paraliżująco, powoduje niemalże całkowitą utrate kontroli nad nartami i działnia paniczne bardzo często prowadzące do sytuacji niebeapiecznych i urazów. Wielokrotnie obserwowałem takie sytuacje szkoląc osoby dorosłe i tu ćwiczenia przyzwyczajające do prędkości były zawsze nieocenione. A co do skutera - stary: - czasami bywa tak duzo sniegu, że nikną wszelkie nierówności (teraz może już rzadziej ale my pamietamy takie czasy) - skuter tez ie jedzie przeciez po jakichś wądołach i skałach - skuter zostawia za sobą ubity ślad po którym jedzie się dość komfortowo. Fakt, że nic nie widać i czujesz się jak w lawinie pyłowej ale zabawa jest znakomita i naprawdę bezpieczna. 3. Specjalizacja dotyczyła prędkości i szybkiej jazdy i nie kwestionowała twoich umiejętności i wiedzy. No ty przypiąłeś mi łatkę szaleńca i idioty który jest potencjalnym stokowym mordercą 4. Ja też pierwszy raz stałem na nartach w 68 roku ale później miałem przerwę chyba 2 lata może 3 bo mieszkałem wtedy w Koszalinie i chyba coś z zimami krucho było niepamiętam. A skoroś pomocnik to spotakjmy się na unifikacji - mnie wypada w przyszłym sezonie. 5. I TO NAJWAŻNIEJSZE. 6. Każdy jest trochę przewrażliwiony na swoim punkcie. Myślę, że nie odbiegam od średniej. Piwo z przyjemnością. Jestem w Sromowcach w pierwszej a możę i drugiej dekadzie lutego. Ale może wczesniej jakiś weekend. Zamierzam jeździć z synkiem. Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego w nowym roku i spokojnych, wesołych świat. Aha no i dlaczego rolnik?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z wyobraźnią chodziło mi o to, że często poprzez podświadome skojarzenia prowadzi do nieuzasadnionego strachu i blokady psychicznej. To z kolei powoduje usztywnienie, często działa paraliżująco, powoduje niemalże całkowitą utrate kontroli nad nartami i działnia paniczne bardzo często prowadzące do sytuacji niebeapiecznych i urazów. Wielokrotnie obserwowałem takie sytuacje szkoląc osoby dorosłe i tu ćwiczenia przyzwyczajające do prędkości były zawsze nieocenione.

To ja mam pytanie, jakie są te ćwiczenia przyzwyczajające do szybkości? Powiem szczerze, że mam z tym problem. Panikować to nie panikuje, ale blokadę to mam:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Jeżeli masz obawy przd prędkością to dobrze - jesteś normalny;):) Ja też. Każdy ma obawę przed prędością i może na przykład ta wartość graniczna przy której zaczynasz czuć niepewnośc i strach jest odpowiednia dla ciebie i twoich umiejetności. 6 to bardzo enigmatyczna ocena. Nie podam ci konkretnych ćwiczeń bo: - nigdy cię nie widziałem na nartach - nie znam cię osobiście - nie wiem czego tak naprawdę się obawiasz pędu powietrza, że się nie dasz rady ztrzymać, że drżą ci nogi i latają narty itd. Dobrym testem jest znalezienie dość stromego stoku z wybiegiem (kończącego się wypłaszczeniem). Gdy juz poznamy ten kawałek stoku (3,4 zjazdy powinny wystarczyć) staramy się pojechać na nim rytmicznym śmigiem kilkanaście skrętów. Śmig ma być poprawny czyli na krawędzi (NIE HAMUJĄCY) i jechany cały czas na równej ustanilizowanej po 3-4 skrętach prędkości zatrzymanie ma być na 2-3 metrach z ostrym zakrawędziowaniem. Musi byc cały czas kontrola prędkości. Jeżeli to zrobisz to znaczy, że panujesz nad prędkością. Jeżeli nie to ucz się techniki w zależności od tego co zrobiłeś żle. Generalnie polecam udać się do instruktora który powie ci co dobrze robisz a co żle i pokaże ćwiczenia. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Musi byc cały czas kontrola prędkości. Jeżeli to zrobisz to znaczy, że panujesz nad prędkością. Generalnie polecam udać się do instruktora który powie ci co dobrze robisz a co żle i pokaże ćwiczenia" Dzięki, nad prędkością panuje. Z instruktorem jeżdżę regularnie. Czyli zostaje mi tylko podnoszenie umiejętności.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Napisałeś umiejętności 6 więc dlatego zparoponowałem ci taki prosty test. Ustal sobie więc granice. To spróbuj pojechac terazna wprost powiedzmy z 1/3 stoku i zobacz czy to duża prędkośc na dole czy nie. Pamiętaj żeby cię nie zmajgało na wpłaszczeniu. Jeżeli za mało to pojedź z połowy albo wyżej i tak stopniowo. Rozpocząć na wprost a później przejść do śmigu na większej prędkości i ze śmigu do jazdy na wprost. Zaczynaj najpierw z predkościa która jest absolutnie bezpieczna dla ciebie i staraj sie ją zwiększać. Jak jeździsz z instruktorem to poroś żeby ci założył slad jadąc w miarę szybko i staraj się za nim utrzymać. Jeszcze raz mówię. Ciężko kogoś uczyć nie znając. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, Dzięki Mitek za sympatyczny list. Chyba wbrew Twojej woli tak wyszło, że zostałeś zaliczony do grupy szaleńców i dobrze, że to wyprostowaliśmy. Po prostu na tle wypowiedzi innych Twój pierwszy list tak został przeze mnie i pewnie nie tylko, odczytany. Narty zaplanowałem dopiero na początek kwietnia, gdyż dopiero co opuściłem szpital i te 3 miesiące są w zasadzie niezbędne do wyleczenia i wzmocnienia nóg oraz kondycji (Solda/Sulden Włochy). Unifikacji nie robię od dawna, gdyż nie prowadzę żadnych szkoleń poza moją żoną (bez specjalnych rezultatów) oraz czasami jakiś znajomych (tu czasami się udaje). Jak zima dłużej potrwa i będą niezłe warunki to być może wyskoczę jeszcze gdzieś w Polsce na kilka dni i możemy się umówić. Dlaczego "Rolnik"? Wszyscy o to pytają. Nic lepszego nie przyszło mi do głowy. Aha, niedawno nabyłem parę ha na Kaszubach i chyba stąd ten pomysł. Poza tym niewielu prawdziwych rolników spotyka się na nartach więc chociaż login... Co do blokady psychicznej, czyli lęku przed szybkością, wysokością, etc. Myślę, że warto założyć o tym temat na forum (chyba nie ma nic takiego, ale może się mylę). Osobiście nawet mnie to spotkało w ub. roku, kiedy wyjechałem na stok wiedząc, że mam kontuzję kolana. Do pierwszego upadku po 15 minutach wszystko było nie tak. Kiedy stwierdziłem, że z kolanem nic złego się nie stało to już była "hulaj dusza". Pozdrawiam serdecznie. Rolnik :),
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Życzę ci szybkiego powrotu do pełni formy. Moja żona nauczyła się jeździć na różnych wyjazdach ale zawsze jeździła z moimi kumplami w innych grupach (może to jest sposób - był tu taki temat chyba) a teraz to mamy taką sytuację, że pól godziny razem na nartach to święto. Sam mam kłopoty z kolanami ale jaszcze jakoś się trzymaja kupy - biegam, ćwiczę itd. i nie mogę sie zdecydować na jakiś konkretny ruch choć przyjaciele ortopedzi namawiają - gratuluje odwagi. Pozdrawiam i jwszcze raz wszystkiego najlepszego pomorzanom (kiedyś mieszkalem w Koszalinie)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Napisałeś umiejętności 6 więc dlatego zparoponowałem ci taki prosty test. Ustal sobie więc granice. To spróbuj pojechac terazna wprost powiedzmy z 1/3 stoku i zobacz czy to duża prędkośc na dole czy nie. Pamiętaj żeby cię nie zmajgało na wpłaszczeniu. Jeżeli za mało to pojedź z połowy albo wyżej i tak stopniowo. Rozpocząć na wprost a później przejść do śmigu na większej prędkości i ze śmigu do jazdy na wprost. Zaczynaj najpierw z predkościa która jest absolutnie bezpieczna dla ciebie i staraj sie ją zwiększać. Jak jeździsz z instruktorem to poroś żeby ci założył slad jadąc w miarę szybko i staraj się za nim utrzymać. Jeszcze raz mówię. Ciężko kogoś uczyć nie znając. Pozdrawiam

Co do tej 6 umiejętności to zachowawczy jestem ;) Dokładnie tak trenujemy z Instruktorem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Lubię szybko jeździć, chociaż jak znam życie to tylko mi się wydaje, że to jest szybko :) Na krechę też czasami kawałek pojadę, najczęściej pod koniec stoku jak już sił brakuje :D. A największą satysfakcję sprawia wyratowanie się od gleby na dużej prędkości. Jechałem kiedyś w Pasekach n/Jizerou niebieską trasą "na prawo" (patrząc w dół stoku). Jest tam miejsce, gdzie trzeba się mocno rozpędzić, bo pod koniec jest dość ostry podjazd. Jadę na wprost i przy wypłaszczeniu, po którym był już podjazd popełniłem jakiś drobny błąd, po którym było blisko do bolesnego upadku. Ale się wyratowałem :) Ależ to dawno było... A wolna jazda nie sprawia frajdy...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...