Skocz do zawartości

Pierwsze smarowanie...eeee.... gdzie sie podziała struktura???


kurm28

Rekomendowane odpowiedzi

Więc tak: Po raz pierwszy nasmarowałem narty na gorąco. Tzn na początku roku smarowałem wszystkie, ale tylko smarem bazowym - miękkim takim, a tym razem na bazę poszedł smar właściwy - fioletowy. Smarowałem w ten sposób narty córki, które - mogę się założyć - przed operacją strukturę miały. Natomiast po nakapaniu, posmarowaniu, wycyklinowaniu i wyszczotkowaniu szczotką twardą - struktura jak gdyby zaginęła. Teraz nie wiem - czy ja tej struktury zwyczajnie nie odkryłem (o czym wiem, ze możliwe), czy też - jeszcze bardziej zwyczajnie - zdarłem ją cykliną (ponieważ smar był dosyć oporny - używałem metalowej cykliny). Jak sie teraz zastanawiam, to żeby zebrać tak prawie na całej narcie tyle ślizgu, żeby nie było widać struktury, to chyba ię trzeba napracować. A może nie... może to łatwo zrobić i ślizg popsuć? Podpowiedzcie praktycy co o tym myślicie, bo przede mną kolejne smarowania przed weekendem (tylko innych nart, bo tamte córka zabrała na obóz), chce ten sam smar użyć i nie wiem, w którą stronę iść, żeby odnaleźć strukturę (albo raczej jej na innych nartach nie zgubić). Thanks from the mountains. pzdr k
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak smar był oporny to może po prostu jej nie odsłoniłeś? Odsłoni się w takim razie sama. A jak ślizg czarny to byś pewnie zobaczył że go ściągasz :) Ja nie kapię, tylko rozcieram cienką warstwę smaru na zimno, potem prasuję nartę. Mniej smaru idzie, mniej trzeba scyklinować i zeszczotkować. Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak smar był oporny to może po prostu jej nie odsłoniłeś? Odsłoni się w takim razie sama. A jak ślizg czarny to byś pewnie zobaczył że go ściągasz :) Ja nie kapię, tylko rozcieram cienką warstwę smaru na zimno, potem prasuję nartę. Mniej smaru idzie, mniej trzeba scyklinować i zeszczotkować. Pozdr Marcin

ha - w takim razie pierwsze co w sobotę robię, to nie witam sie z córką, tylko patrze na ślizgi. :) :D:D chociaż momentami trochę czarnego też szło. chyba jednak za mało, żeby aż takie spustoszenia zrobić a patent ze smarowaniem dobry... tylko czy nie za mało tego smaru wtedy się nakłada?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a patent ze smarowaniem dobry... tylko czy nie za mało tego smaru wtedy się nakłada?

Ja podkładam pod żelazko papier do smarowania (fiberlene) który rozprowadza smar po ślizgu idealnie. Tadek bodajże pisał że można też użyć papieru toaletowego :) Ręcznik papierowy tez się pewnie nada. Pozdr Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc tak: Po raz pierwszy nasmarowałem narty na gorąco. Tzn na początku roku smarowałem wszystkie, ale tylko smarem bazowym - miękkim takim, a tym razem na bazę poszedł smar właściwy - fioletowy. Smarowałem w ten sposób narty córki, które - mogę się założyć - przed operacją strukturę miały. Natomiast po nakapaniu, posmarowaniu, wycyklinowaniu i wyszczotkowaniu szczotką twardą - struktura jak gdyby zaginęła. Teraz nie wiem - czy ja tej struktury zwyczajnie nie odkryłem (o czym wiem, ze możliwe), czy też - jeszcze bardziej zwyczajnie - zdarłem ją cykliną (ponieważ smar był dosyć oporny - używałem metalowej cykliny). Jak sie teraz zastanawiam, to żeby zebrać tak prawie na całej narcie tyle ślizgu, żeby nie było widać struktury, to chyba ię trzeba napracować. A może nie... może to łatwo zrobić i ślizg popsuć? Podpowiedzcie praktycy co o tym myślicie, bo przede mną kolejne smarowania przed weekendem (tylko innych nart, bo tamte córka zabrała na obóz), chce ten sam smar użyć i nie wiem, w którą stronę iść, żeby odnaleźć strukturę (albo raczej jej na innych nartach nie zgubić). Thanks from the mountains. pzdr k

A po co struktura? Jeździłem 43 lata na nartach . Nikt nie słyszał o strukturze. Czego oczekujesz, co ona ma ci dać? Na podobne pytania toczyla się dyskusja na skitime (http://skitime.pl/se...t574.html#p3636) .Liczą się tylko krawedzie i smarowanie. Czego to ludziom nie wmawiają :D. Podobno L.Vonn , nieszczęsna jeździ na butach HEDA , który nie jest w stanie dopasować jej buty. I przez to ma inny układ w jeździe jak Schild. :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po co struktura? Jeździłem 43 lata na nartach . Nikt nie słyszał o strukturze. Czego oczekujesz, co ona ma ci dać? Na podobne pytania toczyla się dyskusja na skitime (http://skitime.pl/se...t574.html#p3636) .Liczą się tylko krawedzie i smarowanie. Czego to ludziom nie wmawiają :D. Podobno L.Vonn , nieszczęsna jeździ na butach HEDA , który nie jest w stanie dopasować jej buty. I przez to ma inny układ w jeździe jak Schild. :D

No własnie, a ja chce uniknąć tego, żeby córka jeździła jak Schild i chce, żeby miała strukturę... czy jakoś tak.... ;) :D:D Tak na poważnie - tak jak szanuje Twoja wiedzę nt techniki itd, tak nie rozumiem tego typu wpisów. Jak bym pytał, czy struktura potrzebna, to by taka odpowiedź była na miejscu. Jeżeli pytam, co się z nią mogło stać, to na miejscu są odpowiedzi dotyczące możliwych losów struktury. Może zwyczajnie chcę pogłębić swoja wiedzę, może wierzę, że jak struktura będzie, to od razu będę wycinał piękniejsze łuczki. Ja jeżdżę na nartach trochę krócej niż Ty, bo zaledwie jakieś 34 lata i zapewne dużo gorzej i dotychczas brak struktury mi nie przeszkadzał i pewnie dalej będę umiał pojechać na narcie bez niej, ale może lubię patrzeć na ślizg, na którym jest struktura. Jak widzisz na poczekaniu można wymyślić kilka powodów, do mania struktury, więc bądź łaskaw nie odbierać mi tej odrobiny narciarskiej radości. ;) :D Serdecznie dziękuję. pzdr k
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do prawie wszystkich smarów raczej używa sie cykliny plastikowej (nie zapominając o ostrzeniu jej). Jeśli struktura była delikatna jest możliwość że ją prawie usunąłeś.

hmmm... próbowałem plastikową - nowa, więc pewnie ostra - ale nie bardzo szło. oporny był ten smar mimo, ze nie jakiś specjalnie twardy. dlatego przełączyłem się na metal. zobaczę jak będą wyglądały ślizgi po tygodniowym jeżdżeniu. tak jak bocian74 napisał - może się odsłoni. pzdr k
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po co struktura? Jeździłem 43 lata na nartach . Nikt nie słyszał o strukturze. Czego oczekujesz, co ona ma ci dać? Na podobne pytania toczyla się dyskusja na skitime (http://skitime.pl/se...t574.html#p3636) .Liczą się tylko krawedzie i smarowanie. Czego to ludziom nie wmawiają :D. Podobno L.Vonn , nieszczęsna jeździ na butach HEDA , który nie jest w stanie dopasować jej buty. I przez to ma inny układ w jeździe jak Schild. :D

Mam dokładnie połowę twojego stażu na nartach i myślę dokładnie tak samo :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc tak: Po raz pierwszy nasmarowałem narty na gorąco. Tzn na początku roku smarowałem wszystkie, ale tylko smarem bazowym - miękkim takim, a tym razem na bazę poszedł smar właściwy - fioletowy. Smarowałem w ten sposób narty córki, które - mogę się założyć - przed operacją strukturę miały. Natomiast po nakapaniu, posmarowaniu, wycyklinowaniu i wyszczotkowaniu szczotką twardą - struktura jak gdyby zaginęła. Teraz nie wiem - czy ja tej struktury zwyczajnie nie odkryłem (o czym wiem, ze możliwe), czy też - jeszcze bardziej zwyczajnie - zdarłem ją cykliną (ponieważ smar był dosyć oporny - używałem metalowej cykliny). Jak sie teraz zastanawiam, to żeby zebrać tak prawie na całej narcie tyle ślizgu, żeby nie było widać struktury, to chyba ię trzeba napracować. A może nie... może to łatwo zrobić i ślizg popsuć? Podpowiedzcie praktycy co o tym myślicie, bo przede mną kolejne smarowania przed weekendem (tylko innych nart, bo tamte córka zabrała na obóz), chce ten sam smar użyć i nie wiem, w którą stronę iść, żeby odnaleźć strukturę (albo raczej jej na innych nartach nie zgubić). Thanks from the mountains. pzdr k

Jak kupiłem kilka lat temu Voekle Racetiger SL Racing to miały takie wyraźne podłużne mikrorowki na całym ślizgu. Natomiast wszystkie poprzednie narty sklepowe miały gładkie ślizgi. Jak smarowałem narty na gorąco to się wszystko pokryło smarem. I jeździłem, smar znikał, najpierw przy krawędziach. Teraz rowki się prawie wytarły przy krawędziach. Mogło to mieć wpływ na poślizg nart, szczególnie, gdy po smarowaniu pojeździło się szczotką wzdłuż ślizgu. Szczotka "wydrapała" rowki niejako przywracając je. Rowki mają związek z wodą, która się tworzy na skutek nacisku na kryształy śniegu. Narta jedzie po "wodzie". Jak łyżwa. Może struktura ma wpływ na ułamki sekund dla zawodników. Ale dla szarych zjadaczy stoków to alchemia za dodatkowe pieniążki. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowni Panowie z.... "klubu Odboja" ;) :D (z sympatia do Was piszę). Kiedyś to się wcale nart nie smarowało, bo były kawałkami desek zawiniętymi na końcu. Kiedyś to się jednego drąga miało, a nogi to tych sztachet paskami z rzemienia przywiązywało. Kiedyś..... W świetle tego nie bardzo wiem, dlaczego przesiadacie się na narty taliowane, z jakimiś durnymi systemami (bo teraz to chyba każda jakiś tam system ma), z wiązaniami za ciężkie pieniądze i jeszcze droższymi butami. Ludzie całymi latami jeździli bez tego, w skórzanych butkach i jakoś było, ;) :D:D Dajcie już spokój z udowadnianiem, że ta struktura na narcie jest bez sensu jak się nie jest w pierwszej 10 PS. Mnie się podoba i już. ;) pzdr k
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam dokładnie połowę twojego stażu na nartach i myślę dokładnie tak samo :)

wszystkie moje stare narty miały strukture w postaci lekko skosnych rowków, głownie w srodkowej czesci - pod butem...... doskonale odprowadzały nadmiar sniegu i przyspieszały na stromym.... ;) ;) ;)

W świetle tego nie bardzo wiem, dlaczego przesiadacie się na narty taliowane, z jakimiś durnymi systemami (bo teraz to chyba każda jakiś tam system ma), z wiązaniami za ciężkie pieniądze i jeszcze droższymi butami.

A czemu nie jezdzisz syrenka? - głownie dlatego, że nikt juz tego nie produkuje.... ;) ;) A tak powaznie - to nie sądzębyś zdrapał strukture cykliną. To musiałbyś poczuc i zobaczyc po czarnych wiórach w białym smarze zebranym w czasie cyklinowania. No i nieco spocic sie przy tym skrobaniu bo to byłoby raczej dośc trudne zadanie. Zapewne struktura znikneła pod smarem. Weź ostrą 'ryzową' szczotke i pownie sie pojawi znowu...

Użytkownik mig12345 edytował ten post 19 styczeń 2012 - 12:20

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanuję każdą wypowiedź. Ja się opieram na własnym doświadczeniu lub innych znanych mi osób które nie wymyślają pierdołków aby zarobić. Oczywiście sam mogę powiedzieć że mi się też podoba struktura, ładnie popatrzeć. Ale bywa że nie biorę jednej pary nart na stok a 2 a nawet 3, więc mam porównanie. Często co wyjazd mam inaczej przygotowane narty: krawędzie, struktura lub bez, smary zwykly ch lf hf. Bywa że nie trafie sobie w warunki i nici z tego :] Jestem 100% amatorem ale żeby nie cisnąć Wam kitów chcę to sprawdzam to na sobie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowni Panowie z.... "klubu Odboja" ;) :D (z sympatia do Was piszę). Kiedyś to się wcale nart nie smarowało, bo były kawałkami desek zawiniętymi na końcu. Kiedyś to się jednego drąga miało, a nogi to tych sztachet paskami z rzemienia przywiązywało. Kiedyś.....

Kiedyś nie było konkurencji. Teraz żeby zarobić wymyśla się struktury, systemy, cuda na kiju. Nie powiem, te wszystkie bajery mają znaczenie od pucharu europy wzwyż :) Zwykły zjadacz śniegu tylko płaci. I o to chodzi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś nie było konkurencji. Teraz żeby zarobić wymyśla się struktury, systemy, cuda na kiju. Nie powiem, te wszystkie bajery mają znaczenie od pucharu europy wzwyż :) Zwykły zjadacz śniegu tylko płaci. I o to chodzi.

:D:D gizmo, co Ty wypisujesz? jak nie było konkurencji? myślisz, że konkurencja na rynku to wymysł ostatnich 5 lat? no plizzz niga. :D była, tylko na tamtym etapie rozwoju techniki były takie narty, teraz są inne, z innych materiałów, z innymi systemami i z inną budową. to się nazywa postęp technologiczny. ;) zresztą nie ważne, już pojutrze będę wiedział co się stało ze strukturą. ;) :D:D:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wpadł do mnie kolega z nowiutkimi nartami, który kupił w markecie dla swojej córeczki. 120 cm, różowe (a'la Barbie :)) Elan. Nie pamiętam dokładnie ich nazwy. Chyba Lima Magic czy coś w ten deseń. Po rozpakowaniu ich zabraliśmy się za nie :rolleyes:. Byłem zaskoczony tym co zobaczyłem. Była struktura i to bardzo wyraźna. Na nartkach pozycjonowanych dla nowicjuszy, które po rabacie kosztowały 250 zł z wiązaniami, gdzie jest sporo plastiku. Potraktowałem je smarem bazowym, dosyć grubo, przez ręcznik jednorazowy. Po wystygnięciu, zcyklinowaniu i glancowaniu :D, przyznam minimalnym, struktura była nadal widoczna. Cyklinowałem 6mm plexi, świeżo naostrzonym. Być może problem ze znikającą strukturą, który ma krum28, związany jest jednak zebraniem jej metalową cykliną. Jeżeli struktura była cieńka to wydaje mi się to całkiem możliwe :cool:.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...no, może trochę mnie poniosło, ale przyznasz, że strategie marketingowe są o niebo bardziej wyrafinowane niż dawniej.

Jak w każdej branży, tylko teraz je zauważasz, a kiedyś nie było dostępu do tak wyrafinowanych technik przekazu. Odpowiem na niektóre posty: Czy struktura jest potrzebna ? TAK Czy warto sobie zawracać sobie nią głowę ? Jeżeli jesteś zawodnikiem i ścigasz się: TAK, jeżeli jesteś amatorem NIE chyba, że oddałeś narty do planowania ślizgu wtedy TAK (koszt struktury jest naprawdę niewielki). A jeżeli chodzi o Ciebie kurm28, tak to się dzieje, że podczas smarowania, a właściwie cyklinowania struktura zanika, słusznie zauważył profesorfalken ty użyłeś dosyć agresywnego narzędzia jakim jest cyklina metalowa, pamiętaj cyklina pleksi, żeby spełniła swoje zadanie musi być ostra

Użytkownik kaja45 edytował ten post 20 styczeń 2012 - 21:13

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to już mamy odpowiedz,dlaczego je produkują:D Ja do takiego stanu nart nie doprowadzam:) Pozdrawiam Ps.Pamiętam jak kiedyś pisałaś,jak to męczyłaś się z cyklinowaniem, to chyba była Twoja przygoda z taką 3mm linijką:)

Nie musisz, często producent już się o to postarał żebyś miał ślizg z wadą... ;) No miałam taką ekierkę z castoramy na poczekaniu, zanim serwisowa paczka dotarła z allegro. O jezusicku, palce mi odpadały... Nie przypominaj nawet :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie - jak ostrzycie plastikową cyklinę, nie mając dedykowanej ostrzałki?

kładziesz papier ścierny na stole a na nim coś ciężkiego z pionową ścianką (np. duży drewniany kloc - ja mam taki stojak do noży kuchennych). Do ścianki przykładasz cyklinę, a dolną krawędzią stoi ona na papierze ściernym. No i jedziesz przód/tył cały czas pilnując docisku do ścianki, żeby cała powierzchnią przylegała i odpowiednio dozujesz nacisk na papier. Pod koniec zmieniasz papier na drobniejszy. Wiele razy tak robiłem, wychodzi idealnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie też stosuję tę zasadę :). Ma ona co prawda jedną wadę. Trzeba mocniej dociskać cyklinę w stosunku do niższej prostokątnej, ale to minimalnie większy wysiłek. Oczywiście cyklina musi być ostra :).

Dlatego lepiej z kwadratu zrobić dwa prostokąty i też masz 4 krawędzie i 2 wygodniejsze w użyciu cykliny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...