Skocz do zawartości

Skuteczna Jazda Po Muldach


mario_fun

Rekomendowane odpowiedzi

Tak pomyślałem, że tem temat jest bardzo ciekawy i wielu forumowiczów chce poszerzyć swoją wiedzę o technikach jazdy po muldach. Artykuł jest autorstwa Pana Kazimierza Szczęsnego. http://www.skimag.pl...wum.php?art=233 Skuteczna jazda po muldach W poprzedniej części starałem się opisać skuteczne sposoby radzenia sobie w warunkach twardych. Teraz przyszła kolej na muldy, które jak się zorientowałem wzbudzają wstręt u większości narciarzy. Całkiem niesłusznie, ponieważ muldy mogą dostarczyć wielu wrażeń i satysfakcji. Czym są muldy? Poprawna definicja brzmi, że muldą nazywa się zagłębienie pomiędzy garbami terenowymi. Jednakowoż, wśród ludzi pojęcie "mulda" kojarzy się częściej właśnie z garbem i więc tak będziemy ją określać, zaś dolinę pomiędzy muldami nazwiemy po prostu "dołkiem". Muldy powstają w sposób naturalny i sztuczny. Sposób naturalny polega na tym, że duża ilość narciarzy zjeżdża po nieprzygotowanym stoku, żłobiąc w nim dołki i garbki, które z czasem twardnieją, stanowiąc przeszkodę omijaną przez narciarzy, którzy tym samym pogłębiają dołki i tworzą piękny stok pokryty muldami. Ci z Czytelników, którzy pamiętają "stary" Kasprowy lub nieprzygotowane trasy w Szczyrku typu Bieńkula lub Golgota, wiedzą o co chodzi. Sposób sztuczny, to celowe rzeźbienie garbów mające na celu uatrakcyjnienie stoku lub potrzebę rozegrania zawodów w szybkiej jeździe po muldach (mogul acrobations). Kiedyś, będąc w Avoriaz (na granicy Francji i Szwajcarii) jeździłem sobie po okolicznych stokach, aż postanowiłem wracać do hotelu, który mieścił się w Chatel, co stanowiło mniej więcej 1,5 h jazdy na przemian wyciągami i na nartach. Wymyśliłem sobie, że najkrócej będzie przez Szwajcarię, a konkretnie przez Les Crozets. Wyjechałem wyciągiem na grań dzielącą Francję od Szwajcarii i podjechałem do miejsca gdzie zaczynał się zjazd w kierunku Les Crozets. Stoję na takiej płaskiej przełęczy, patrzę w dół i nic nie widzę poza wspaniałymi szczytami Dent du Midi, leżącymi po drugiej stronie doliny. Zsuwam się kilkanaście metrów niżej, żeby zobaczyć co mnie czeka, a tu dalej nic. Na nawisie stoję, czy co? Robię dwa krótkie skręty, zatrzymuję się i wreszcie widzę. Pode mną rozpościera się ogromny kocioł, parszywie stromy i najeżony muldami, a gdzieś daleko w dole ledwie widoczna stacja narciarska do której mam dotrzeć. Zjazd na dół po prawie pustym stoku był czymś niezapomnianym i dostarczył mi wiele przyjemności i satysfakcji. Takiego nagromadzenia muld, na takiej długości jeszcze nie widziałem. Pamiętam ten zjazd jako jedną z najciekawszych oznakowanych tras. Oczywiście była alternatywa - specjalny wyciąg zwożący ludzi w dół. Historyjka ta miała posłużyć jako przykład, muldy wcale nie muszą stanowić niechcianej przeszkody, które pokonuje się z narażeniem życia i zdrowia, ze strachem w oczach i myślą, że następny skręt będzie tym ostatnim. Po prostu trzeba wiedzieć jak to robić i temu właśnie służy ten tekst. Zakładamy na początek, że są dwa sposoby na pokonanie muld, które jak zobaczymy później sprowadzają się do jednej uniwersalnej techniki. Archetyp tej techniki powstał w drugiej połowie lat sześćdziesiątych i został opracowany przez Francuzów Patrick'a Russell i Jean'a Claud'a Killy, zdobywcy 3 złotych medali na Olimpiadzie w Grenoble w 1968 roku, a została opisana przez dwóch trenerów i ekspertów narciarstwa, Panów Joubert'a i Vuarnet'a, którzy nazwali ją "avalement" (fon. aw'lemau). Trzeba mieć na uwadze, że wspomniana technika uległa daleko idącej modyfikacji, ze względu na postęp w narciarstwie i sprzęcie, jednakże główne przesłanie pozostało bez zmian. To co opiszę będzie techniką współczesną. Pierwsza uwaga: niezależnie od konfiguracji stoku głowa powinna pozostawać na jednym poziomie, co jednocześnie oznacza, że korpus i nogi muszą wykonać zwiększoną pracę przynajmniej w zakresie góra - dół. Można zastosować proste ćwiczenie: jadąc w skos po stoku muldziastym pod dużym kątem do linii spadku (prawie poziomo) napotykamy na swej drodze garby i dołki. Na garbach składamy się jak scyzoryk, zaś w dołkach prawie prostujemy się. Ten scyzoryk musi być w pozycji zrównoważonej, tzn. część, którą mamy poniżej pleców idzie do tyłu, za to część, którą najczęściej myślimy idzie do przodu. Uwaga: nie siedzimy na tyłach butów. Powtarzam raz jeszcze: pozycja zrównoważona! Ręce trzymamy szeroko, żeby nie przeszkadzały. Z kolei pozycja wyprostowana to nie ma być typu "patrzcie jaki jestem", ale lekko ugięta w kolanach i biodrach, przygotowana do natychmiastowej reakcji. Po serii takich ćwiczeń możemy pójść dalej czyli wprost do jazdy. Można jeździć po szczytach muld (choć nie wszystkich) lub dolinkami pomiędzy garbami. Jednakże konfiguracja terenu jest zawsze taka, że nawet dołki są oddzielone grzbietem, który trzeba pokonać jak niewielką muldę. Wadą takiej jazdy jest narzucony tor jazdy poprzez teren. Z kolei wadą jazdy po garbach jest to, że niektórych się nie da pokonać na wprost, bo są tak duże, że prędzej narty nam się wbiją w muldę niż na nią wyjedziemy, a przy okazji sprawdzimy nastawy naszych wiązań, ewentualnie wytrzymałość stawów skokowych i ścięgna Achillesa. Za to mamy większą swobodę w wyborze terenu. Przechodzimy do techniki. Zakładam, że Państwo posiadacie podstawowe umiejętności z zakresu skrętu równoległego i przy takim założeniu mogę kontynuować temat. Opis będzie dotyczył jazdy po grzbietach, ponieważ jazda w dolinkach jest łagodniejszą formą tej samej techniki, oczywiście przy ograniczeniach wspomnianych powyżej. Jedziemy w skos stoku, jesteśmy w dolince (pozycja wyprostowana), po czym najeżdżamy na muldę. W miarę najazdu, obniżamy pozycję i gdy znajdujemy się na szczycie nasz scyzoryk jest pełny. Tu uwaga: złożenie jak i wyprost się musi być adekwatne do wielkości garbu, bo inaczej wyjdzie nam karykatura - czasem jest tak, że wystarczy mocniejsze ugięcie nóg, a czasem kolana podchodzą nam po brodę. Wbijamy dolny kij i korzystając z sytuacji, że przody i tyły nart utraciły kontakt ze śniegiem obracamy je w kierunku zamierzonego skrętu, a następnie zjeżdżamy w dolinkę stopniowo się prostując. I tu niespodzianka! W praktyce, z tym zjazdem w dolinkę jest trochę nie tak, jak opisałem. Owszem, jeżeli robimy to bardzo wolno, to wszystko gra, ale gdy chcemy jechać szybciej to musimy wprowadzić modyfikację. Otóż, przy większej szybkości, łagodny wyprost nóg skończy się wprasowaniem nas w przeciwległą muldę, tak że kolana będziemy mieli powyżej uszu. W sytuacji, gdy jesteśmy na szczycie garbu, energicznie wrzucamy nogi w dolinkę, przeciwdziałając sile, która chce z nas zrobić placek. Podobnie na grzbiecie, również antycypujemy (uprzedzamy) wyrzucenie nas w górę poprzez energicznie ugięcie kolan i bioder. W przeciwnym razie garb zaliczymy plecami, a narty będziemy mogli sobie pooglądać na tle błękitnego nieba. W ten sposób gładko przeszliśmy od początkowej nauki do jazdy zaawansowanej. Święta prawda do zapamiętania: każdą spodziewaną reakcję ze strony podłoża uprzedzamy własną akcją. Zastanawiacie się pewnie Państwo jak to robią zawodnicy jeżdżący po muldach: że tak szybko, sprawnie i siedząc na tyłach, czasem tylko kolanami walą w brodę. Po pierwsze nie siedzą na tyłach, choć obraz robi takie wrażenie. Zróbcie Państwo eksperyment. Proszę usiąść na krześle symulując w ten sposób pozycję "sedesową". A teraz skręćcie nogi w kolanach i przestawcie stopy w kierunku skrętu. Będzie można wyjąć spod Was krzesło, co oznacza, że znaleźliście się w pozycji zrównoważonej. Zaś co do reszty, to oni to robią po prostu sprawniej i szybciej, bo trenują na okrągło i jest to ich chleb. Żeby nie wyszło, że technika pokonywania muld jest swoistym rodzajem ciężkiej gimnastyki, powiem tak: wprawni narciarze na przeciętnie muldziastym stoku wcale nie sprawiają wrażenia, że ciężko harują - wręcz przeciwnie, ich technika jest lekka, posuwają się w dół tak, jakby muldy dla nich nie istniały. Jest to objaw znakomitego opanowania opisanych wyżej zasad. Po prostu oni korzystają z tej techniki na tyle, na ile rzeczywiście muszą. Stąd wrażenie lekkości, ale u podstaw ich ruchu leżą wbite na zawsze zasady współczesnego avalement, schowane w tzw. pamięci mięśniowej i przy odpowiednim wytrenowaniu, w głębokim czuciu mięśniowym (deep muscle feeling). Często zdarza się tak, że nie możemy opanować prędkości bądź przy poruszaniu się pomiędzy muldami lub na nich. Otóż najlepszym sposobem na wytracenie prędkości jest skok przez dwa garby naraz. Trochę to kontrowersyjne, ale nic tak nas nie wyhamuje jak powietrze i utrata kontaktu ze śniegiem. Kazimierz Szczęsny Magazyn NarciarSKI nr 12 - grudzień 2000 Copyright © - Beckermann-Wolf Polska, tel./fax (012) 429 54 65,. 604 255 709, 604 255 800, 604 255 700, 604 255 900
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 94
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Niekoniecznie, w zjeździe zawodnicy jadą 120km/h więc opór powietrza ma ogromne znaczenie a podczas skoku nie maja tak opływowej pozycji. Jadąc po muldach zwykle jedziemy wolno i hamujemy w każdym skręcie (przynajmniej ja tak robię) jak chce się skoczyć to przez moment jedziemy na kreche a potem spadamy w lini spadku stoku. Nie wiem jak to się ma do fizyki ale jeżdżąc na zamuldzonej czarnej trasie czasem skakałem na takich małych(<1m wys.) hopkach i zawsze po skoku musiałem ostro hamować bo nabralem rozpędu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh Panowie! Muldy to jest zabawa dla fanatykaów..Ja osobiście nic nie widzę ciekawego w jeździe po muldach (zajebisty ból nóg, więcej strachu niż asdrenaliny) P.S Szczerze wolę szerokie, strome trasy w sztruksiku:)) Pozdrawiam zamulonych muldziarzy:)!! Większośc muld powstaje dzięki "zajebistym snowbordzistom" i "super inteligentnym narciarzom" Czekam na disy:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można porównać dobrego narciarza do dobrego kierowcy. Dobry narciarz dobrze jeżdzi w każdych warunkach i jest świadomy swoich umiejtności i analogicznie dobry kierowca. Czyli polubmy wyzwania i naukę, a będziemy mieli satysfakcję ze swoich rozwijających się umiejętności i osiągnięć. Pozdrawiam:cool: P.S Nie istnieje jedna technika jazdy po muldach, po lodzie itp. Tak jak nie istnieje jedna technika jazdy autem. Czytajmy, róbmy eksperymenty i wtedy wybierzemy odpowiednią i najbardziej efektywną technikę dla siebie.:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że ile można jeździć po sztruksiku i gładziutko przygotowanych stokach:confused: jeżeli się jeździ dużo i już ładnych pare lat to jest monotonne. Właśnie ten uślizg narty na wyboju i muldy dają naprawde radość z jazdy jeżeli dobrze się je opanuje. Ja odczułem ból kolan tylko raz, jak chciałem zaatakować mulde która wydała mi się usypana z miękkiego śniegu(pomyślałem, że ją zetnę, bo byłą dość duża) Co się okazało była twarda jak kamień, a ja wywaliłem sobie kolanem w szczenkę:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widze to tak-poziom umiejetności swoich określacie na wysoki a przyjemność w jeżdzie na nartach odczuwacie na sztruksie-ja wiele lat jużjeżdżę wiele nart zdarłem i jedno powiem ten nie lubi muld ,który nie umie po nich jeżdzić/nie pisze o mechanicznie zrobionych muldach na stoku-choć i one są przyjemne/-jazda po muldach jest jedną z większych przyjemności jakią daja narty-radze wziąść instruktora i spróbować-naprawdę warto a na sztruksie to potrafi jeżdzic nawet moja teściowa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troche informacji Mulda sniezna to jest zaglebienie a wybrzuszenie sniegu nazywa sie garbem. Z tego co piszecie wynika, ze zebrane na stoku czesto po poludniu male i miekkie garby nazywacie "muldami" ktore sprawiaja Wam trudnosci i nie lubicie po nich jezdzic Muldy kojarza mi sie z specjalnie przygotowanymi obok tras ok 200 -300 m dlugosci odcinkami z twardymi garbami i muldami dle treningu, zabawy czy podwyzszania umiejetnosci. Muldy o roznicy miedzy dolem a gora 60-80 cm tworza sie juz po paru dniach nie wyrownywania stoku Jazde po muldach rozumiem jako jazde po takich odcinkach. To jest wspaniala zabawa rywalizacyjna na ktorym garbie wypadasz, a wypadniecie juz na 6-7 garbie zdarza sie nawet czesto.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak w kazdej dziedzinie ,tak i przy jeździe na muldach przyjemność jest w tym jażeli jesteśmy na luzie. Jazda na muldach wymaga maksymalnego wyluzowania się.Usztywnianie się powoduje natychmiastowe wypadnięcie z rytmu. Osobiście ubustwiam jazdę na muldach ,pod warunkiem ,że są bez lodu i kamieni.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Można porównać dobrego narciarza do dobrego kierowcy. Dobry narciarz dobrze jeżdzi w każdych warunkach i jest świadomy swoich umiejtności i analogicznie dobry kierowca. Czyli polubmy wyzwania i naukę, a będziemy mieli satysfakcję ze swoich rozwijających się umiejętności i osiągnięć. Pozdrawiam:cool: P.S Nie istnieje jedna technika jazdy po muldach, po lodzie itp. Tak jak nie istnieje jedna technika jazdy autem. Czytajmy, róbmy eksperymenty i wtedy wybierzemy odpowiednią i najbardziej efektywną technikę dla siebie.:)

popieram jak najbardziej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Tu uwaga: złożenie jak i wyprost się musi być adekwatne do wielkości garbu, bo inaczej wyjdzie nam karykatura - czasem jest tak, że wystarczy mocniejsze ugięcie nóg, a czasem kolana podchodzą nam po brodę. Wbijamy dolny kij i korzystając z sytuacji, że przody i tyły nart utraciły kontakt ze śniegiem obracamy je w kierunku zamierzonego skrętu, a następnie zjeżdżamy w dolinkę stopniowo się prostując.

Zwykle jak skacze na muldach to jade jeszcze szybciej :) a co do techniki to robie sobie slalom pomiedzy muldami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie powinienem tu zabierac głosu, ale nie mogę sie oprzec. Nie można krytykowac kogoś za to ze nie lubi ( czytaj nie umie ) jeździc po muldach. Ja próbowałem i z bólami jakoś poszło, myśle że gdybym pocwiczył to by coś z tego było. Ale mi to sie nie spodobało - i ma prawo. I nie dlatego, że więcej leże niż jade ( patrz obok ). Nie można również porównac tego do jazdy samochodem... bo co? Mam się na pierwszym skrzyżowaniu zabic bo będę robił doświadczenia czy mi się uda przejechac na czerwonym świetle? Uważam że każdy bez względu na umiejętności robi to co lubi. Chyle czoła przed tymi co wolą muldy i martwie sie o ich kolana za kilkanascie lat.:)

nikt nikogo nie zmusza do jazdy na muldach (pozostane przy tym terminie bo jest ogolnie przyjety). natomiast jezeli masz szalone klopoty w takiej jezdzie to znaczy ze masz jakies braki w technice. tak jak sa "krolowie chali szrenickiej" co po wejsciu na nieco stromszy teren gubia watek, tak tez ma sie sprawa z muldami..............
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Techniki? Pewnie masz racje... Troche mi brakuje. Ale nie każdy jeździ tak doskonale jak TY. A poza tym przeczytaj jeszcze raz co napisałem i postaraj się zrozumiec.:)

wlasnie dlatego mowie ze nikt nie moze cie zmusic do muld za wyjatkiem jednego: twojej daznosci do lepszej jazdy.... tak te wyklete muldy potrafia nauczyc znowu szacunku do nart. to jest tak jak z carvingiem: jazda tylko jednym stylem nie robi z narciarza przecietnego arciarza dobrego: natomiast poprzez mieszanie i doskonalenie stylow dochodzi sie stoniowo do wiekszych umiejetnosci: tak w skrocie bym przetlumaczyl moja poprzednia wiad: jezeli odebrales to inaczej to sorry wielkie!!!!!:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janek - popieram. Wcześniej czy później przchychodzi czas, że jazda tylko karwingiem zaczyna .... nudzić i świadomie zaczynam szukać czegoś innego. Może to być wymuldzony stok, głęboki śnieg albo duże nastromienie. I własnie wtedy widać jakość szkolenia gdy bujanie się na krawędzi po sztruksiku nie na wiele sie przydaje. Mam takich kilku starszych przyjaciół wychowanych w 'dawnych' czasach gdy muldy, lód itd. były czymś najzupelniej normalnym na Kasprowym, Pilsku czy Nosalu .... teraz mam z nimi ubaw bo przy wyborze miejsca na wypad w Alpy jednym z istotnych czynników jest to czy są specjanie 'zaniedbane' trasy. Przyznaje - dopiero wtedy gdy na czymś takim jeździ się względnie swodonie można nazwać siebie narciarzem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuję: "Często zdarza się tak, że nie możemy opanować prędkości bądź przy poruszaniu się pomiędzy muldami lub na nich. Otóż najlepszym sposobem na wytracenie prędkości jest skok przez dwa garby naraz. Trochę to kontrowersyjne, ale nic tak nas nie wyhamuje jak powietrze i utrata kontaktu ze śniegiem. Kazimierz Szczęsny Magazyn NarciarSKI nr 12 - grudzień 2000 " Zbyt młody nie jestem, ale pamiętam ten artykuł. Przeczytałem go nie w internecie, ale parę lat temu w jakimś czasopiśmie narciarskim, może właśnie w przytoczonym "Magazynie". Pamiętam, jak z kolegami zdegustowani byliśmy zacytowanym wyżej zakończeniem tekstu Pana Szczęsnego. Cały artykuł OK, ale jak na koniec czyta się próżną radę, która zapewne przerasta samego autora, to trochę niesmak poczuć można. Przy jeździe na muldach nie o prędkość chodzi więc zalecenie "najlepszego sposobu na wytracenie prędkości" przez "wyhamowanie oporem powietrza" mocno trąci tu gawędziarstwem... Z janem i xedem zgadzam się, bo przecież piszą oczywiste rzeczy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takich kilku starszych przyjaciół wychowanych w 'dawnych' czasach gdy muldy, lód itd. były czymś najzupelniej normalnym na Kasprowym, Pilsku czy Nosalu .... teraz mam z nimi ubaw bo przy wyborze miejsca na wypad w Alpy jednym z istotnych czynników jest to czy są specjanie 'zaniedbane' trasy.

Cos w tym jest. Pamietam zeszloroczny pobyt w Val di Sole. W nocy i rano byl duzy opad i ratraki nie wyjechaly na trase. To byl najlepszy dzien jezdzenia. :) Muldy ucza pokory, a umiejetnosc plynnej jazdy po nich stanowi rodzaj swiadectwa narciarskiej umiejetnosci. Tu sie nie da oszukac. Ale jest i druga strona medalu. Do jazdy po muldach trzeba miec bardzo duzo sil. Nie kazdy je ma i nie kazdy ma ochote na takie wydatkowanie energii. W kazdym razie ja juz unikam tras ze specjalnie przygotowanymi muldami. Jak dla mnie sa one zbyt wyczerpujace. Natomiast bardzo lubie takie naturalne muldy, ktore robia sie w trakcie dnia, np. na Goryczkowej. Nie sa one po pachy, ale nie jest to tez teren plaski. I to jest to. :)

Cały artykuł OK, ale jak na koniec czyta się próżną radę, która zapewne przerasta samego autora, to trochę niesmak poczuć można.

Oj przerastala i to bardzo. Mam jedna z plytek Szczesnego, gdzie demostruje on jazde po muldach. Lepiej zeby tego nie robil. :) Najlepsza jazde po muldach pokazuje facet z komentarzem koreanskim, ktory tu juz kiedys cytowalem i umiescilem na moim serwerze. Niestety to ideal, do ktorego sie dazy, ale nigdy nie osiagnie. Wbrew pozorom (niezlosliwa ironia :)) niektorzy z instruktorow, zwlaszcza jeden z nich, niezle demonstruja jazde po muldach na CD PZN-u z 2005 r. Tez go kiedys cytowalem. Niezly pokaz jazdy po muldach podaje sam B. Miller. Ktos cytowal ten filmik w dziale Multimedia. Zaskoczony bylem stylem, bynajmniej niekarwingowym, jaki wtedy demostrowal, badz co badz, mistrz karwingu. Jeszcze jeden dowod na ograniczenia tej techniki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezly pokaz jazdy po muldach podaje sam B. Miller. Ktos cytowal ten filmik w dziale Multimedia. Zaskoczony bylem stylem, bynajmniej niekarwingowym, jaki wtedy demostrowal, badz co badz, mistrz karwingu. Jeszcze jeden dowod na ograniczenia tej techniki.

Chętnie obejzalbym ten filmik, moze masz link do niego. Z wypowiedziami Heda i Jana się zgadzam, tez szukam zaniedbane,:) trasy, a muldy są muldami...:D dodam, gdy się wyjezdza z puchu na muldy i trasę, to jest taaka przyjemnosc ...:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...