30 dni to niemało, licząc bez hali, wiesz że kluczem do dobrej jazdy jest dużo jeździć. Masz zapał i talent, to jest ważne . Nasz kolega z forum Tomek(tomal) też dostał zajawkę na szkolenia i jazdę.U Tadeo był wiele razy w sezonie i jeździł oprócz tego co 2 tyg na sezonówce z Jurasem , zrobił ogromne postępy,a też nie miał jak my rzut kamieniem w górki,bo jest z Torunia. Ale po osiągnięciu pewnego poziomu mu przeszło. Ja w pierwszych sezonach też jeździłem po 40 dni od lodowców zaczynając,na majówkach na Pitztalu kończąc, pomijając, że w góry mam bardzo blisko. To mi dało szybki progres. Ale z upływem lat i po kontuzjach coraz mniej zapału. A jak gdzieś wcześniej napisałem, czy jeszcze się chce wracać do nart,jak sytuacja nie pozwala na częstą jazdę.
Z Tomalem masz dwie rzeczy wspólne - szkolił się dużo u Tadeo robiąc wielki progres i też był gnojony na forum.