Skocz do zawartości

Wujot2

Members
  • Liczba zawartości

    843
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Ostatnia wygrana Wujot2 w dniu 19 Listopada

Użytkownicy przyznają Wujot2 punkty reputacji!

1 obserwujący

Ostatnie wizyty

5 101 wyświetleń profilu

Wujot2's Achievements

Mentor

Mentor (12/14)

  • Posting Machine Rare
  • One Year In
  • Very Popular Rare
  • One Month Later
  • Collaborator

Recent Badges

1,3tys.

Reputacja

  1. Wybrzeżem Jazda możliwie blisko wody to jedna z dwóch największych rowerowych atrakcji wyspy. Zacznę od tej bardziej nieortodoksyjnej części. Czyli północnej krawędzi. Myślę, że w bezpośredniej bliskości da się przejechać około 1/3 linii brzegowej. Najciekawszy jest fragment przy rezerwacie w Tatlisu. W dodatku na razie nie ma tam rozbudowanej infrastruktury noclegowej. Choć naprawdę jest to chyba 5 min przed eksplozją bo widzieliśmy sporo osiedli dosłownie w końcowych etapach budowy. Czym bardziej na wschód tego brzegu tym bardziej dziko i pusto. Ostatnia fota to ten cypel na wschodzie - popularny cel wycieczkowy. Wzdłuż całego północnego brzegu biegnie pasmo górskie. Niby tam jest od 200 do 900 m npm. Tyle tylko, że czasem zbocza zaczynają się dosłownie 2-3 km od brzegu i są solidnie strome (poziom Gór Sowich) a ponieważ zaczynamy z 0 m npm to są całkiem wymagające podjazdy a też wszystko to wygląda bajkowo.
  2. A tu się 100% zgodzę! Te potoki świadomości są całkiem niezłą zagwozdką, w dodatku przeważnie bardzo nieschematyczną. Rozwiązywanie ich podchodzi pod "teorię umysłu" jedno z kluczowych społecznych osiągnięć sapiensów, w okresie wzrostu objętości mózgu z 400 do 1200 cm3. Czyli wychodzi, że @star przedłuża nam życie!
  3. Badania mówiły o książkach i czasopismach. Te drugie wypadały gorzej, co wytłumaczono mniejszym wysiłkiem na śledzenie wątków. Myślę, że jeszcze mniejsze formy będą jeszcze mniej pożyteczne. Ale @star się stara abyśmy mieli co czytać i trzeba to docenić!
  4. Nie miałeś wzorców ale... Konopielka Cię zachwyciła i w jakimś stopniu zmieniła. Może spróbuj raz jeszcze! Redliński nie jest sam. Zaproponuję na przykład Haska (Przygody dobrego wojaka Szwejka). Ubaw podczas lektury i też kopalnia powiedzonek. Nie miałeś wzorców ale... pieprzyć to. Możesz się zmienić. Książki nie są tylko dla wykształciuchów. Chciałbyś aby Twoje przyszłe dzieci czytały - zacznij od siebie. Będziesz bardziej autentyczny. Przytaczając wyniki badań jak to czytanie przedłuża życie nie podałem, że wystarczy0,5 godz dziennie aby uzyskać 75% z tych dwóch lat dodatkowego życia. Jak policzysz to zobaczysz, że to się nawet samo zwraca.
  5. Tak na szybko - osoby czytające żyją średnio o 2 lata dłużej od tych nieczytających. Uwaga - większe korzyści są z czytania książek jak czasopism!!! Jest sporo wspólnych korzyści z czytania i aktywności fizycznej. Na przykład redukcja stresu i neurogeneza, aktywizacja układu nagrody. Są też cechy uzupełniające. Na przykład czytanie poprawia pamięć i koncentrację, wnioskowanie logiczne i analityczne, empatię i umiejętności społeczne. I co jest oczywiste zasoby słownictwa i elokwencję. Można uważać czytanie za zaawansowane ćwiczenie dla mózgu, a w powiązaniu z aktywnością fizyczną, jest ono najlepszą profilaktyką przed Alzheimerem. Warto zdać sobie sprawę, że ewolucyjnie jesteśmy przystosowanie do ciągłego przemieszczania się (ruchu) i to też jest niezwykle ważne. Bardzo ważne są też jednak chwile resetu (pozornego wyłączenia się) i wysokojakościowego snu, bo wtedy włączają się układy DMN odpowiedzialne za konsolidację pamięci (to jest oddzielny pasjonujący temat), ale też tworzenie wzorców poznawczych (!), wzmacnianie samoświadomości, myślenia o innych (teoria umysłu) i co pewnie niejeden zauważył - kreatywność. W ten sposób mamy trzy filary (poza oczywiście unikaniem chorób cywilizacyjnych i patogenów) zdrowego funkcjonowania mózgu (a właściwie umysłu - w ujęciu kogniwistycznym). W tym unikaniu czynników neurodegradacyjnych jest skreślenie (całkowite) alkoholu, bo jak wykazują naukowcy każda jego ilość niszczy neurony (plus inne szkody). Szkoda zaprzepaszczać efektów "pracy" w zakresie 3 filarów jakimś piwem czy czymś mocniejszym. Narka - dzisiaj piękna pogoda - wsiadam na rower. Wybrałem otwarty teren aby być ciągle na słońcu (bardziej sucho i przyjemnie). Dawniej robiłem to pod hasłem "gonienie spaślaka". Ale chyba już go skutecznie zajechałem. Czyli rekreacyjno-przyjemnościowo.
  6. "Stulitrowa konwencja", "Nie to dobre co dobre, ale co polubisz" albo prorocze "Już jemu mało, że krowa cieli sie, dzie tam: on chce, żeby sie źrebiła! O, do czego idzie! Krowy bedo sie źrebili, kobyły cielili, owieczki prosili. Chłop z chłopem spać bedzie, baba z babo, wilki latać, bociany pływać, słońce wzejdzie na zachodzie, zajdzie na wschodzie! Od porządku, ludkowie, jest Pambóg, on pilnuje, żeby wszystko szło, było jak było. A diabeł chce zmieniać, powiada: ulepszać." Świetna książka, "Awans" - niby drugi biegun, ale równie dobry! Czytałeś? A już totalnym odlotem były "Nikiformy", a w nich pamiętnik księgowej. Z Awansu - "łatwiej zelektryfikować chaty niż umysły."
  7. Granica zdecydowanie jest i należy to traktować poważnie - jako granicę Turcji. Przekracza się to na dowód (paszport też może być oczywiście). Bardzo często spotyka się tereny wojskowe. Na pewno tego solidnie pilnują. Chcieliśmy na przykład zobaczyć Zamek Hilariona - wdrapaliśmy się rowerami w okolice bazy, która tam jest obok i okazało się, że rowerzystów i pieszych dalej nie puszczają... Tylko auta. Trochę nas to zaskoczyło, bo nigdzie nie było cienia informacji o tym. Droga przebiegała obok bazy a nie przez.
  8. Cypr i Cypr Północny na rowerze Dlaczego tam i to teraz? - blisko i tanie loty (dostępne Katowic i Wawy, w Wro akurat była przebudowa lotniska) - umiarkowanie ciepło (jak polski lipiec) - piękne plaże i ciepłe morze - sporo atrakcji architektonicznych - bardzo interesująca (choć smutna) najnowsza historia - a też ciekawe inne, już bardziej odległe dzieje - granaty, figi, mandarynki, pomarańcze walające się przy drogach, wyciskany sok z granatów za 5E - bajka. - inne kulinarne odkrycia albo chociaż odmiany Dlaczego rower? Pytanie retoryczne... ale odpowiem. Bo to najlepszy sposób dogłębnego poznania. Udało się nam dotrzeć tam gdzie samochody nie dojadą, a na piechotę byłoby za długo. W 8 dni zrobiliśmy pętlę około 550 km i 6000 m verticalu. Dwa dni były przeznaczone na atrakcje turystyczne i tam zrobiliśmy symboliczne 50 km. Czyli w pozostałe wychodziło po jakieś 85 km i do 1000 m verticalu (bardzo nierówno rozłożonego). Przy krótkim dniu, i jednak sporym udziale terenu, była to dość wymagająca wycieczka. Ostatni 9-ty dzień spędziliśmy perpedes: na zwiedzaniu, rejsie do wraku i fotograficznych poszukiwaniach. Jaki rower? Pożyczyliśmy HT-ki, 29", na 2,4", 1x10. Niby dobrych marek (Trek, Cannondale) ale najbardziej budżetowe jak się da. Hamując dwoma heblami na raz, było dużo gorzej jak u mnie na jednym. Ale geometria pasowała, siodełka też. Rowery były niefachowo przygotowane, miały fatalne zestawy naprawcze. Co do narzędzi należy się wytłumaczenie, że w bagażu pokładowym, a taki tylko mieliśmy nie można ich przewozić. I faktycznie kontrola skonfiskowała parę zestawów kolegom. Odważyłem się tylko zabrać pompkę mtb Lezyne, co było dobrym ruchem. Dostaliśmy po dwie dętki zapasowe, bez łatek. I to był element krytyczny. Plażing W momencie, gdy w Polsce jest zimno i brakuje słońca, cofnięcie się w czasie o te 4 miesiące było bardzo kuszącą perspektywą. Choć opowieści o tym jak to fajnie jest zatrzymać się na morskie kąpiele na początku przyjmowałem sceptycznie. Jakoś mi to razem nie siedziało. Do pierwszego razu! Kapitalnie to zadziałało - chłodzenie, rozluźnienie całej sylwetki. A też trzeba powiedzieć, że niektóre miejsca okazały się zjawiskowe. Wobec tego zaliczaliśmy (jak tylko można było) kolejne punkty raz lub nawet dwa razy dziennie. Kradło to nam sporo czasu, więc z Kamilem braliśmy wałówkę ze sobą aby nie tracić go jeszcze na restauracje.
  9. A jak takie sprawy się kończą, biorąc pod uwagę prawny obowiązek udzielenia pierwszej pomocy?
  10. Tak to powinno działać. Ale nie działa. Karetka przyjeżdża po godzinie, a w tym czasie ukryte urazy (załóżmy) zabijają ofiarę. Na SOR-ze jak straci przytomność to jednak nim się zajmą (sam widziałem). Czyli i jedno i drugie rozwiązanie nieoczywiste. Pomijając fakt, że chyba znów bezpieczniej byłoby wezwać policję, bo później trudno może być ustalić prawdziwy przebieg wypadku (załóżmy, że "znajdzie się" świadek, który wskaże winę kierowcy). A pobyt powyżej 7 dni w szpitalu automatycznie kwalifikuje wypadek jako przestępstwo drogowe (potencjalnie). I dochodzenie wchodzi z automatu. Wynik może być różny - różne "cuda" w tzw wymiarze sprawiedliwości się zdarzają. I to częściej niż byśmy sądzili. A później ewentualne roszczenia cywilne. Mega trudna sytuacja.
  11. "Tyle wiemy ile nas sprawdzono" a prawdopodobnie jeszcze mniej... Głowa to bardzo złożony układ z wieloma ośrodkami, które nagle mogą przejąć kontrolę i dać sygnał do ucieczki lub innego zachowania. Ja sam dwukrotnie w życiu doznałem widzenia tunelowego, gdy mój umysł uznał, że grozi mi utrata życia. Nie prosiłem go o to - nagle się samo włączyło. Oczywiście bardzo pomogło. Od tego czasu bardzo podejrzliwie patrzę na zawartość swojego czerepu. Nie wiadomo co tam tkwi. Może jakieś uśpione demony. Może nigdy się nie ujawnią. Oby. Jedna drobna zmiana równowagi białek może z nas wyprodukować kogoś zupełnie innego. Wiemy to przecież po różnych chorobach. Z tego szerszego tła, trudno "winić" bohatera i nadawać mu łatkę tchórza. Jest szansa, że w minimalnie innej sytuacji (załóżmy, że nie w ON tylko w czasie sztormu) byłby bohaterem. Ale nawet jeśli nie, to na ile możemy recenzować rezultaty działania "systemu 1" (w Kahnemannowskim ujęciu)? Jeśli jest dobrym człowiekiem, robił co się da dla rozwoju rodziny i ludzi wokół, to ta jedna chwila nie powinna go dyskwalifikować. Bo może do drugiej takiej nigdy nie dojdzie. Oczywiście trochę inaczej jest gdy działamy w obliczu potencjalnego niebezpieczeństwa. Wielokrotnie byłem w górach w sytuacjach potencjalnie niebezpiecznych. I nieraz widziałem absolutny spręż ekipy aby z tego wyjść. Widziałem też dwa, trzy razy tych co nie dali rady, bo panika zablokowała im możliwość działania. Niektórzy potrafili z tego wyjść (po jakiejś chwili), inni... no cóż - nie pójdę z nimi nigdy na żaden potencjalnie niebezpieczny temat. Ale nie skreślam ich jako ludzi. Po prostu w tym zakresie są tacy a nie inni. W życiu trafiają się o wiele bardziej destrukcyjne psychicznie sytuacje jak ta opisana. Na przykład długotrwała opieka paliatywna w warunkach domowych albo wojna. I nikt z tych, których to nie dotknęło nie ma prawa do ocen i recenzji poszczególnych zachowań. A ci którzy to przeszli... nawet tego nie próbują robić. Filmu nie oglądałem, mam nadzieję, że jest wielowarstwowy.
  12. Wujot2

    Ku przestrodze

    Przy tej ilości jazdy co ją założyłeś to sensowna opcja. Hinterstoder i Wurzeralm, Hochkar, Heiligenblutt i Maso Corto (pieruńsko daleko) są spoko do jazdy. Ciekawe czy jest sezonówka na Lungau?
  13. "Mojego" Dynafita też jakby nie ma. To hybryda Infinium i normalnego Gore na barkach i głowie. Wywietrzniki są bardzo autorsko zrobione wzdłuż rękawów - kończąc pod pachą. Całkiem dobrze działa.
  14. Ja mam i jestem bardzo zadowolony z https://www.skalnik.pl/kurtka-radical-infinium-hybrid-storm-blue-3010-1006232# Jest dość lekka - ale dla mnie to zaleta.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...