Skocz do zawartości

star

Members
  • Liczba zawartości

    8 527
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    26

Odpowiedzi dodane przez star

  1. W dniu 26.02.2024 o 19:48, moruniek napisał:

    Z tymi słowackimi ośrodkami (gdzie jeszcze jest śnieg) może być problem, od wtorku rolnicy postanowili blokować przejścia graniczne. 

    Wczoraj witali mnie na trasie Lod-Wro, a dokładniej na trasie Sieradz-Złoczew, przypomniałem sobie jak to ongiś...

     

  2. 58 minut temu, KubaR napisał:

    Chyba nie, tak jak piszę mam do siebie większe pretensje o to, że za bardzo odpuszczam... Za dużo widziałem dzieciaków które były tak mocno pchane przez rodziców, że w momencie jak tylko miały coś do powiedzenia to odstawiały narty na lata.... 

    A jak przywołujesz swój temat tarzańsko historyczny to wspomniana wyżej Janka (co się dobrze zapowiadała - nie uważasz, że jakby napisać opowiadanie "O Jance co się dobrze zapowiadała" to tytuł byłby taki w stylu "Na skalnym podhalu"?) ma imię po siostrze swojej prababki (jak to nazwać? Praciotka?) która grała główną rolę w filmie przywołanym przez Ciebie w wątku Pięcistawy: 

    zresztą będąc zawodniczką narciarską....

    Może się geny jeszcze odezwą....

    U mnie się odezwały. Ostatnio odkryłem pewną rzadką mutację genetyczną u siebie, która sporo tłumaczy co do historii rodu. Wracając do cytowanych utworów aut. Kazimierza ... Tetmajera, to przypomniałeś mi, że mam chyba w domu

    875671-352x500.jpg

    https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4955923/na-skalnym-podhalu

  3. Godzinę temu, KubaR napisał:

    @Marcos73

    Filmik się mnie podoba 😄

    A wiesz, że widziałem gdzieś badania, że ogólnie rzecz biorąc nie ma dużej różnicy pomiędzy tymi co zaczynali bardzo wcześnie a tymi co w wieku 8-10 lat. Chodziło ofkorz o zawodników.

    Ja mam niestety nieco inne doświadczenie. Starsza córka zaczęła jak miała 3.5 roku. Była indoktrynowana od początku, w nosidełku zwiedziła na nartach wiele miejsc, a wcześniej nawet zamontowałem fotelik samochodowy do pulek transportowych (i tak znalazła się w wieku 7 miesięcy w schronisku Pod Łabskim Szczytem - miałem jakieś wykłady dla KW Wrocław). Dało to ciekawy efekt, bo na początku jazdy normalnej nie mogła zatrybić o co biega w jeździe na wyciągu - przecież narty służą do tego żeby iść do schroniska, albo z tatą na zrobienie profilu pokrywy, ewentualnie całą rodziną na zjedzenie zupki gdzieś w lesie. A nie jak chomik w te i nazad... W każdym razie jak już zaczęła jeździć (tylko instruktor) to w lutym pierwszego sezonu zjechała sama z Hali Krupowej przez las do psiej doliny. Było śmiesznie bo obie dziewczyny wzięliśmy w nosidełkach ale coś nas tknęło, że skoro my idziemy na nartach to może wziąć Janki nartki. Myśleliśmy, że się poślizga koło schroniska. Z niewiadomych dla mnie przyczyn nie wzięliśmy jej kijków.  Ale jak zobaczyła, że my jedziemy w dół na nartach to odmówiła nosidełka i oświadczyła, że ona też musi. Akurat były idealne warunki - twardo i na tym tak z 15 cm świeżego, więc jak to jej miejscami gdzie było stromiej pługiem rozgarnąłem to sobie ona w tym świetnie kręciła (tyz pługiem). Jak zjechała do Psiej Doliny to również odmówiła zapakowania w nosidełko albo wzięcia na hol, a że nie miała swoich kijków to zabrała mamie jeden z jej, który nawet złozony był większy od niej, i posługując się nim jak gondolier albo Mathias Zdarsky dopchała się te 2 km do parkingu. Ja byłem w ekstazie. Potem jeździła całkiem ok, szybko, z kontrolą, lubiła to. Część moich kolegów była nią wręcz zachwycona. Niestety w zeszłym sezonie oznajmiła, że ona nie lubi nart, jeździ tylko dlatego, że reszta rodziny jeździ itp. Zmieniła jej się tez technika, zaczęła jeździć na tzw. kangura - być moze to wynika z poczatku dojrzewania i zmiany roporcji. Co ciekawe jak pojedzie gdzieś gazem za mną i to i udaje jej się wyciąć skręt ładnie i banan się na twarzy pojawia, ale jak widzi, że ja to widzę to od razu jest "ja tego i tak nie lubię". Więc niestety z naprawdę dobrze zapowiadającej się narciarki na razie nic nie wyszło. I główkuję czy to dojrzewania, czy jakiś bunt, czy coś wlazło w głowę czy asperger. Nie naciskam, np. w tym roku spędziłem kilka razy dłuższy czas, siedząc z nią w knajpie na stoku gdy żona z młodszą śmigały. Ponieważ mam jakieś narciarską/górsko/śniegową obsesję to trochę mi szkoda....
    Tak więc sam doświadczyłem, że wczesny super start nie koniecznie procentuje w przyszłości.

        

    Może jednak opór względem autorytetu, sam mówisz o swoim aspergerze, czy porównaniu do instruktorów więc może jednak troszeczkę wymuszasz, sam wiem, bo podobnie mam;-) choć u mnie w domu tylko sekcja pływacka za dzieciaka, potem WOPR... i nic, basta. Narty i wspinaczka tylko na chwilę. Z cudzych historii, 

     

    Czytam ciagle do poduszki, wyrywkowo. A tu Hanka, córka Józka, matka Maryny, w wieku dziewięciu lat z Miedzianego z ojcem zjechała, potem Kozi itd. Ta co po nocy z Ornaku w góry pocina. Nie dziwi kariera Maryny, pewno ona tez szybko z różnych mniejszych i większych górek pomykala. Ot dziecko gór.

    • Like 1
  4. 7 godzin temu, Mitek napisał:

    Szanuje bardzo Was obu, choć nie znam osobiście ale... zawody to zawody a piwnica to piwnica. Pamiętajcie, że są osoby, które nie mogą się pochwalić nawet kilkoma podciągnięciami. To jeszcze  nie jest konkurencja olimpijska, choć zasługuje na to znacznie bardziej niż Teakwondo, na przykład, czy wspinanie na czas.

    Wtedy będzie  można się sprawdzić..

    POzdrowienia

    Żartujesz chyba? Ci co wspinają się na czas przecież podciągają się na drążku i to na różny sposób, a i to jedynie jedna ze składowych tego sportu. Ja jedynie 10x dawno temu nachwytem i tyle. Teraz kilka razy.

    • Haha 1
  5. Teraz, Jan napisał:

    to w sumie żałosne że trzeba jeszcze dorabiać będąc na emeryturze

    Żałosne to jest jak jesteś starszą osobą od tych byczków i będąc styranym życiem zasuwasz np sprzątając licząc na miskę ryżu na nieosiągalnej emeryturze (tomorrow never comes) gdy oni dorabiają sobie na portierni siedząc sobie zadowoleni z życia. Jakiś taki dysonans.

    • Haha 1
  6. 1 minutę temu, kordiankw napisał:

    Każdy w swoim życiu podejmuje jakieś decyzje, moja była taka i teraz czerpię z niej korzyści. 

    Nie o twojej decyzji tu mowa, a o systemie, beneficjenci każdego chorego rozwiązania się znajdą to jasne.

  7. 59 minut temu, kordiankw napisał:

    Ale ja nic nikomu nie staram się udowodnić, postawiłem sobie taki cel i go osiągnąłem. Nie robiłem tego aby chwalić się filmikiem na fb czy YouTube, tylko aby się przekonać czy będę w stanie. Nie ukrywam, że zainspirował mnie twój film z jakichś zawodów, który widziałem dawno temu. 
    A jeśli chodzi o to ile trzeba ćwiczyć, to ja doskonale wiem. Robiłem to od dziecka pomagając rodzicom w gospodarce, później przez okres szkoły średniej i studencki, kiedy to trenowałem gimnastykę i wielobój, a na zawodowej służbie wojskowej kończąc. I nie była to służba w jednostce w której towarzystwo leczyło od rana kaca, tylko każdego dnia trzeba było dbać o swój rozwój. Pomimo, że od dwudziestu dwóch lat jestem na emeryturze, nadal jestem aktywny zawodowo i sportowo. 

    Lepiej byś o tej emeryturze nie wspominał;-) u mnie w robocie dwóch emerytowanych policjantów dorabia sobie, chłopy na schwał jak ty.

    • Haha 1
  8. 8 godzin temu, Spiochu napisał:

    Panowie,

    Gdzie jeszcze można sensownie pojeździć na nartach?

    Mam urlop w przyszłym tygodniu. Normalnie to pełnia sezonu w tym terminie.

    Oczywiście mam na myśli bliżej położone ośrodki a nie Tyrol.

    Moje pomysły:

    Poronin suche, Rohace (SK), Hochkar (AT)/

    Do Czarnej Góry (pod Śnieżnikiem) to chyba nie ma już sensu jechać?

    Chciałbym też uczyć dziewczynę, więc potrzebny jest również łagodny stok.

    Z Wrocławia?

  9. 8 godzin temu, a_senior napisał:

    Bo ja wiem co do tyczek? Na pewno dobrze robią w szkoleniu, bo skręcasz tam gdzie musisz, a nie tam gdzie chcesz. Ale czy to jest warunek sine qua non do dobrego jeżdżenia? Ja dobrze jeżdżę, a na tyczkach jeździłem mało. Moje dzieci jeźdżą bardzo dobrze a na tyczkach jeździły tylko trochę. Tyle co w klubie, z którym jeździli zresztą bez większych ambicji sportowych. Na pewno bardzo ważne jest, jak piszesz, objeżdżenie. Ale najważniejsze by zacząć wcześnie i dużo jeździć i być dobrze instruowanym. Nabrać prawidłowych odruchów wcześnie, najlepiej do 20 roku życia. Oczywiście nie każdy ma taką możliwość, ale trzeba dzieciom w miarę możliwości starać się ją stworzyć. Ja miałem to szczęście. Nawet opisałem dla wnuków moje narciarskie dzieciństwo, choć czasy były mało sprzyjające do uprawiania narciarstwa. Swoim dzieciom też starałem się stworzyć odpowiednie warunki. I na szczęście one to kontynuują przekazując pałeczkę swoim dzieciom.

    Bo trzeba sobie powiedzieć, że w życiu, a mówię to z perspektywy mocno starszego pana, o ile postępujemy odpowiedzialnie i mało egoistycznie, to pomijając nasze młode lata, wiele sobie na nartach nie pojeździmy. Pracujemy, wychowujemy dzieci, krzątamy się w codziennym życiu i na narty wiele czasu nie zostaje. Przynajmniej w środku życia. Więcej czasu i możliwości mamy wtedy, gdy dzieci na dobre wyfruną z domu, ale wtedy często dopadają nas takie czy inne problemy zdrowotne. A potem przychodzi nieuchronnie starość i jest jeszcze trudniej. 🙂 

    Każdemu jego tyczki, choć czasem wystarczą drzewa...

    IMG_5071.jpeg.b6f6ee6a34fff7db30ab121ef5
     

    IMG_5067.jpeg.c7619d99f5d8cc517abfc9ed2b

  10. 5 minut temu, Mitek napisał:

    Cześć

    Jasne Marku. Do tego zmierzam aby odmitologizować długość nart bo dla osoby, która automatycznie umie zmienić ślizgowy-cięty lub odwrotnie nie ma w ogóle problemu. A automatyzm zmiany śladu - dla osób chcących się poruszać śladem ciętym - to niezbędny obowiązek. Kto tego nie rozumie lub chce ominąć ten problem nie powinien na nartach jeździć.

    Pozdro

    Czasem między choinki zeslizgiem się nie mieszczą o żlebach nie pisze bo do wąskich nie wjeżdżam.

  11. 1 minutę temu, Jan napisał:

    Jesteś tego najlepszym przykładem 

    Coś ty. Jam miękiszon. To jedyny tytuł do jakiego aspiruję. Twardzieli ci u nas dostatek. Trzeba się jakoś wyróżnić.

  12. 11 minut temu, Mitek napisał:

    Cześć

    Ale czy jeżeli ktoś jest narciarzem to coś zmienia?

    Z mojego doświadczenia wynika jednoznacznie, że odsetek cymbałów wśród poruszających się na nartach jest większy niż przeciętna.

    Pozdro

    Bo każdemu co ma narty zdaje się, że 

    Jest sportsmenem, kulturystą i herosem.

    a jak pisże na forum to tym bardziej.

  13. 22 minuty temu, Lexi napisał:

    Jedni skręcają inni palą gotowce a jeszcze inni wklejają.. (czyli coś z klejem robią?)

    Przecież to się nie wyklucza, nie badz znowu taki xor. Znowu łatka, a może i gęba. Inni się sądzą o byle karnet. Czepiają się. Nudzi się im.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...