Skocz do zawartości

Estka

Members
  • Liczba zawartości

    1 226
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Estka

  1. Tytuł to Savoir-vivre a nie podstawy współżycia społecznego.

     

     

    Tytuł to "Savoir-vivre na stoku :)".  Emotikon jasno wskazuje na luźne podejście do tematu.

    Poza regulaminami nie mamy spisanych zasad, które obowiązują narciarzy, więc chciałam, aby forumowicze napisali, jakimi oni zasadami się posługują.

    W pierwszym poście zapytałam, o zachowania jakie uważają za drażniące, a jakie za godne pochwały.

    I tyle.


  2. Jeśli kolejka jest duża, to nie ma co się rozdrabniać i staramy się zapełnić krzesło. Jeśli zależy nam, żeby wejść z kimś, to puszczamy wolnego strzelca przodem. W kolejce sytuacja nie rozwija się na tyle dynamicznie, żeby coś się nagle okazało. Nie dziwię się sapiącemu, też wtedy sapię. :P

     

    Niestety u nas nie było możliwości zamiany miejsca z panem, bo przed wejściem na kanapę zrobiło się ciasno i wszelkie roszady były utrudnione. :)

     

    Do listy minusów dodałabym:

    - Snowboardzistów siadających na środku zjazdu z kanapy. Rozumiem, że muszą gdzieś zapiąć deskę, ale czasem miejsce, które do tego wybierają jest zadziwiające.

     

    Moje plusy:

    Lubię kiedy ludzie są zwyczajnie uśmiechnięci. Nie rozumiem tak częstej spiny na stoku. Jak przyjeżdżam na urlop, robię coś, co sprawia mi wielką frajdę, to mało co jest w stanie zepsuć mi humor. Nie wpycham się do kolejek. Pytam napotkanych "leżących", czy wszystko ok. Ponieważ pamiętam swoje trudne początki, to czasem zagaduję wystraszone świeżaki. Niedawno w kolejce do kanapy szłam bez kijów więc nie szło mi najlepiej. Zaczęłam się śmiać. Jakiś chłopak złapał mnie za ramię i pomógł mi się przemieścić. To było fajne :).


  3. Marcowa sobota w Zieleńcu. Ludzi trochę, ale bez wielkiego obłożenia. Stoję z mężem w kolejce do kanapy. Czas oczekiwania - kilka minut. Niestety, kiedy mój mąż ma wolne miejsce, okazuje się, że ja jestem za nim, więc dla mnie miejsca nie ma. Mąż przepuszcza kanapę i czeka na mnie. Pan w kolejce pyta go, dlaczego nie jedzie, a on mówi, że czeka na żonę. Pan jest niezadowolony.

    Zderzyły się tu dwa podejścia: pan pewnie miał skipass czasowy, był sam i chciał jak najwięcej pozjeżdżać, my mieliśmy skipass całodniowy, byliśmy we dwójkę i chcieliśmy chwilę pobyć razem.

    Co Wy robicie w takiej sytuacji? Macie może inne sytuacje, w których staracie się (lub nie) ;) ułatwiać innym życie na stoku, albo denerwuje Was coś, co inni robią? A może podoba Wam się coś, co warto pochwalić?


  4. Nie chce się licytować. Nie wiem od czego zależy częstotliwość nasilania bólu, faz księżyca, ciśnienia atmosferycznego. Czasami nie boli przez kilka tygodni, po czym zaczyna rozsadzać głowę przez dwa-trzy dni i niewiele pomagają środki przeciwbólowe.

     

    cdn na priv

  5. p.s. nie ma problemu z przejechaniem 1km na promieniu 12m.

    Nawet w "moim wieku" da się zacieśnić :)

     

    Phi... co to jest 12 m?

    Kiedy jeździłam pługiem, potrafiłam spory odcinek trasy przejechać na promieniu równym... długości narty, czyli 154 cm. Nie było instruktora (z tych, którzy mnie uczyli), który by nie zrobił "WOW" na moją technikę :D. Niestety, wraz z rozwojem moich narciarskich umiejętności - ta akurat całkowicie zanikła ;).

  6. Zanim ruszę w "dłuższą trasę" czekam, aż stok będzie w miarę pusty. Stoję w widocznym miejscu i patrzę za siebie. Przepuszczam szkółki, snowboardzistów i kamikaze. Tym razem na stoku było bardzo mało ludzi, kiedy stałam byłam widoczna w kilkunastu metrów. Nie patrzyłam do góry, tylko w dół, bo obserwowałam jak jechał mój syn. W tym momencie minął mnie facet, jadący szybko, w tak bliskiej odległości, że prawie mnie dotknął. Wystraszył mnie. Gdybym ruszyła sekundę wcześniej to zderzylibyśmy się. Mąż uświadomił mnie później, że ten facet zrobił to specjalnie, bo potraktował mnie jak żywą tyczkę...

  7. No i fajnie że Dojrzałaś do mądrej decyzji

     

    To było zeszłej zimy. Pewnego dnia dojrzałam do decyzji, aby całkowicie zrezygnować z narciarstwa. Doszłam do wniosku, że to nie dla mnie. Po dwóch dniach niejeżdżenia mąż namówił mnie na "ostatnią" lekcję z instruktorem. Wtedy dojrzałam do wymiany całego "miękkiego" sprzętu i oczywiście podjęłam decyzję, że jednak będę jeździć ;).

  8. Cześć

    Każdy dobrze dobrany but im bardziej zaawansowany tym lepiej. Ważne, żeby wybierając taki but zdawać sobie sprawę z plusów i minusów wyboru. Sam flex nie jest wyznacznikiem niczego poza tym że jest.

    Pozdrowienia

     

    Ale jak ktoś pyta jaki flex, to znaczy, że nie wie. Mój mąż, jak zaczynał jeździć ważył ok. 86-88 kg. Trafił na kiepskiego sprzedawcę, który doradził mu buty dla początkujących (flex chyba 55). Nie wiedział dlaczego bolą go kolana, a on praktycznie klęczał w tych butach na śniegu (i to nie była prawidłowa pozycja narciarska :)). Dopiero jak zmienił flex na setkę (oczywiście wybrał po wielu przymiarkach i spośród wielu par), to problem się skończył.

  9. Cześć

    Pytanie po co? Z tego co zrozumiałem kolega jest początkującym narciarzem. Wiem ciężki facet itd. tylko, że sztywny but pomaga gdy umiemy z niego korzystać. Pamiętajmy, że wraz ze wzrostem flexu zmienia się krój buta. Ustawienie cholewki jest bardziej agresywne cholewka dłuższa, wymuszająca odpowiednie stanie. Gdy osoba początkująca szybko opanuje prawidłowe wyważenie i ustawienie sylwetki wtedy twardszy but pomoże. Gdy są z tym problemy zazwyczaj kończy się doborem buta zbyt dużego lub walką z bolącymi palcami i łydkami.  Warto o tym pamiętać decydując się na but o wyższym flexie.

    Pozdrowienia

     

    Mitek, kolega zapytał o konkretny flex. Ja zaproponowałam 100 lub wyżej (ze względu na wagę). Ty się ze mną nie zgadzasz. Rozumiem, ale jaki flex proponujesz, bo nie napisałeś?

  10. Nie wszystkie spodnie mają dedykowane elementy umożliwiające zaczepienie pasa przeciwśnieżnego, ale zazwyczaj da się znaleźć element, za który można złapać, np. guma regulująca szerokość w pasie, szlufki lub sam pasek. Nie znam innego zastosowania tych zapięć.

     

    No właśnie też tak kombinowałam, ale nie wykombinowałam :). Te zaczepy są na końcu pasa przeciwśnieżnego, więc wypadają na biodrach, poniżej paska od spodni.

  11. Przy pasie przeciwśnieżnym w kurtce juniorskiej mam trzy takie "elementy" (dwa na napy, jeden na rzep):

    DSC09342.JPG DSC09341.JPG

     

    Czy ktoś wie, do czego one służą? Kurtka to model Quiksilvera, mam też spodnie do kompletu, ale nie ma tam niczego, co można by było połączyć :).

  12. U mnie te upadki, które wyglądają spektakularnie na ogół są mniej bolesne niż te niepozorne. Jak w tym roku przeturlałam się po stoku (obie narty wypięte) i wylądowałam na plecach, centralnie pod włączoną armatką, to nawet nie chciało mi się wstawać. Nareszcie czułam prawdziwą zimę - oświetlony stok, leżę w zaspie, śnieg na twarzy... :). A kilka dni później tak się "cieszyłam" prędkością, że nie wyrobiłam na pustej bramce. Uderzyłam się w udo tak, że mnie zamroczyło, a potem przez trzy tygodnie mnie bolało. A mówią, że tłok na bramkach to problem ;)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...