Skocz do zawartości

jag24

Members
  • Liczba zawartości

    421
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez jag24

  1. A mnie denerwują tacy,którym inni użytkownicy stoku przeszkadzają-stok jest chyba publiczny i dla każdego?Jak wolno jeżdżący ci przeszkadzają to trochę zwolnij i dostosuj prędkość do warunków,także tych ludzkich.   A na poważnie to denerwują mnie nieczynne trasy ,np.w zeszłym sezonie w Katschbergu-nieczynna kanapa z przełęczy na Aineck uniemożliwiła mi zobaczenie tej słynnej trasy;w Innerkrems-połowa nieczynnych tras -w końcu stycznia, a nie na początku lub końcu sezonu;czy w BBK,gdzie pomimo wielkich opadów nie przygotowali kilku tras (zwlekali z tym chyba do rozpoczęcia wysokiego sezonu,który zaczynał się w dniu naszego wyjazdu).   I jeszcze jedna bardzo denerwująca wpadka,jak pojechałam pod wyciągi,a skipass został w hotelu 12 km dalej.Musiałam po niego wrócić,nie było wyjścia.Straciłam godzinę jazdy z rana,co naprawdę podniosło mi ciśnienie (było ciepło i trasy z godziny na godzinę coraz bardziej miękkie).   A najbardziej mnie denerwuje,że te góry tak daleko...   Co do bycia Polakiem i mówienia po polsku-my z synem super się zawsze bawimy,jak jadąc kanapą trafimy na jakiś obcokrajowców.Próbujemy zawsze odgadnąć jakiej są narodowości.Jak mówią po niemiecku to zabawa słaba,ale zdarzają się przecież Węgrzy,Holendrzy,Duńczycy,Chorwaci,Słoweńcy,Czesi,Rosjanie...O Włochach i Anglikach nie wspomnę,bo to też łatwa zagadka.A potem dajemy popis polskiego typu:"W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie..." lub "Grzegorz Brzęczyszczykiewicz z Chrząszczyrzewoszczyc gmina Łękołody" lub inne tego typu wierszyki i kwestie nawet bez sensu,ale z duża ilością sz,cz,dż,ś,c,ż- a współtowarzysze mają coraz większe oczy i uszy...
  2. Trzeba odróżnić wyjazd świąteczny od sylwestrowego,który zaczyna się zazwyczaj już po Świętach.Wigilia w górach (sama nie byłam,ale znajoma mówiła) jest jednak w naszej kulturze trochę smutna-większośc ludzi spędza ją jednak z rodziną.Choc są już tacy,którym nie chce się robic tych wszystkich tradycyjnych esów-floresów i wyjeżdzają całymi rodzinami.Na Sylwestra natomiast jest bardzo dużo chętnych i to jest szczyt sezonu-już trudno znaleźc dobre oferty,i wszystko jest drożej. Ja chyba spędziłabym Wigilię jednak w domu,przy choince,nawet tylko z mężem,a nie z obcymi ludźmi przy stoliach obok,a pierwszy dzień Świąt przeznaczyłabym na dojazd na narty.A drugiego już szusowanie.I wtedy już naprawdę można zapomniec o wszystkim.
  3. Mieliśmy nie mówić o sytuacjach wyjątkowych,tylko o najczęstszych. Zazwyczaj,powtarzam-zazwyczaj,najlepiej jeśli chodzi o warunki narciarskie jest w lutym i na początku marca- w wyżej położonych ośrodkach. A z różnych powodów możemy preferować lub wybierać inne terminy,i czasem możemy trafić wprost idealnie.Możemy też jak niektórzy,decydować się na wyjazd nawet na 2 dni wcześniej,gdy prognozy pogody są już prawie pewne.O ile możemy sobie na to pozwolić- choć często jednak nie możemy lub nie chcemy czekać do ostatniej chwili.
  4. Pierwszy tydzień marca wszędzie będzie doskonały pod względem śniegu,co za różnica,czy na trasie jest 1 m czy 3 metry śniegu?Jeśli top sezon jest w lutym,to przecież jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki śnieg nagle nie zniknie.Nawet sprawdziłam ten Zillertal -tam sezon liczą od 6.12 do 12.04,bez podziału na niski i wysoki,czyli z całą pewnością na początku marca będą doskonałe warunki narciarskie:wszystkie trasy czynne i ludzi trochę mniej niż w lutym.A pogoda jaka wtedy będzie;słońce,mgła czy opady śniegu,-1 czy -20 -to już pytanie do wróżki.
  5. jag24

    Zermatt w sierpniu

    Jak widac-sport zawodowy nie dla mięczaków-twardym trza byc.
  6. Yagutka-sprawa jest prosta,najlepsza zimowa pogoda na narty i najlepsze warunki śniegowe są zazwyczaj w lutym i właśnie dlatego w tym miesiącu jest we wszystkich ośrodkach top sezon(w wyżej położonych ośrodkach do 15 marca). Właśnie wtedy są najdroższe skipassy,noclegi i na stokach jest najwięcej ludzi. Tak jak od 10 lipca do 15 sierpnia nad polskich Bałtykiem-najlepsza pogoda i najwięcej turystów.Można przyjechac we wrześniu-taniej,ciszej,plaża dla siebie,ale kąpiel już tylko dla koneserów,a ciepła kurtka,czapka i kalosze będą bardziej przydatne niż strój plażowy.
  7. jag24

    Zermatt w sierpniu

    Ten mały narciarz,co leży i ratownicy go zbierają to chyba jakiś chorwacki młodociany zawodnik sądząc po ubraniu? A te dziewczyny z jakiego kraju?
  8. jag24

    Nieaktualne

    Widzę,że w tym roku znów Tyrol. Ja niestety znowu nie;w tamtym roku wygrała Karyntia (skipass na dzień nartownia wyszedł nam po 16 euro !),a w tym prawie na 100% Ski Amade-syn rocznik 1999 łapie się tam jako Kinder (sezonówka 130 euro!!!). Chcemy jechac tak jak w ubiegłym roku 2 x 8 dni. Tańszy jest jeszcze Ski Hit,ale zostawiam go na następny rok,kiedy to ferie wypadają nam na koniec lutego.
  9. jag24

    Dojazd wrocław - stubai

    Jasne Sese święta prawda.Dałam się po prostu wypuścić,bo na mój grzeczny post z intencją pomocy,że jeśli Kulas9 jedzie z Monachium to jedzie z północy i na tej drodze nie ma żadnych dodatkowych opłat oprócz już wymienionych,Kulas9 nie wytrzymał i poprawił,że jednak on będzie jechał z północnego-wschodu.   A Obol ma oczywiście rację,jest dojazd z zachodu,co mi umknęło w ferworze walki,ale już raz to przecież przyznałam.
  10. jag24

    Dojazd wrocław - stubai

    1/co do północy to podtrzymuję co wyżej-nie chodzi o ten zawijas,który autostrada robi na wschód koło Rosenheim,ale ogólne usytuowanie trasy z północy na południe. 2/co do dojazdu od zachodu-tu muszę się zgodzic,rzeczywiście jest autostrada do Landeck? dalej już S16 czyli chyba nie autostrada?Tak czy owak droga o charakterze lokalnym,a nie tranzytowym (choc prowadzi do paru fajnych narciarsko miejscowości).
  11. To była prawdziwa,niepotrzebna,niemiła i bardzo złośliwa osobista wycieczka. A gdyby Mitek był kobietą to byłaby po prostu chamska. Moderator śpi,Mitek się nie obraził,ale ja w jego imieniu i owszem.Chyba nie po to wstawił filmik,żeby czytac takie posty?
  12. jag24

    Dojazd wrocław - stubai

    No w ramach ścisłości to jednak północ.Autostrada z Monachium przez Innsbruck i dalej przez Brenner do Włoch jest główną drogą łączącą północną częśc Europy (Niemcy) z południem (Włochami).Północ i południe rozumiane w kontekście Alp,które przegradzają Europę w tym miejscu na pół.Ta droga od czasów rzymskich-czyli w kontekście ludzkim od zawsze,pozwalała przemieszczac się z północy na południe i odwrotnie (po obu bokach są jeszcze wyższe góry). W tym kontekście to,że w okolicy Rosenheim autostrada nieco skręca na wschód to tzw.mały pikuś-wynika to tylko i wyłącznie z uwarukowań geograficznych-omija wysokie pasmo górskie na południe od Monachium i dochodzi do doliny rzeki Inn,która pozwala dośc długo prowadzic autostradę po płaskim terenie.Potem już trochę do góry do Innsbrucka,za którym zostaje jeszcze mozolna wspinaczka na Brenner. Czyli jeśli jedziemy z Monachium (nawet jeśli wcześniej przyjechaliśmy do niego ze wschodu) to do Innsbrucka dojeżdżamy jedynym naturalnym dojazdem z północy. Dojazd do Innsbrucka ze wschodu i zachodu w zasadzie nie istnieje,to tylko małe,bardzo wysokogórskie drogi,nieistotne z punktu widzenia transportu drogowego.
  13. jag24

    Dojazd wrocław - stubai

    Na mapie zaznaczyłeś autostradę z Monachium do Innsbucka to raczej od północy,a nie ze wschodu.I nie ma tam żadnych płatnych tuneli. Wineta austriacka+ wjazd do doliny Stubai z autostrady (czyli część opłaty za Europabrucke)-więcej opłat drogowych nie ma.
  14. Mój komfort przy palcach polega na tym,że mogę poruszyć palcami przy max przesuniętej do tyłu pięcie,czyli w pozycji narciarskiej. Czytałam,że ok.jeśli pięta nieco,ok.1 cm,się unosi przy max.ucisku na języki to raczej norma,ale czy to prawda-to już sie nie wypowiadam.
  15. Właśnie za to wyrwanie nóg z butów jast odpowiedzialna szerokość i objętość skorupy niż jej długość.   Oczywiście mniejsza długośc to też zazwyczaj mniejsza objętość,ale długość za krótka to marwica paznokcia pewna.Czyli nie da się w ten sposób dobrać buta,trzeba raczej celować w swoją długość,ale mniejszą szerokość i objętość.Czyli inny rodzaj buta,a nie mniejszy rozmiar tego,co się mierzy.
  16. Jak Was czytam to się zastanawiam,czy naprawde jesteście takimi masochistami?Jak można wytrzymać cały dzień na stoku w bucie,w którym noga drętwieje po kilku minutach?Wiem,wiem,miłość wymaga poświęceń,ale aż tak?   But musi zapewnić minimum komfortu,w końcu nie jeździmy jak zawodowcy przez 1 minutę.   Ja zamieniłam 26,5 na 25 (miarka pokazuje właśnie 25) i w dodatku na znacznie węższe i twardsze i tu chyba bardziej zyskałam-na mniejszej objętości skorupy.Na długość jeszcze mam mały luz i może za kilka lat wymienie je na krótsze,ale na razie nie mam widma czarnego paznokcia.   Do założycielki wątku-a może po prostu wypożycz na razie,jak zupełnie nie wiesz co robić?
  17. Może tak-zdecydowanie na plus zmiana stroju (ten wątek ostatnio modny). Co do samej jazdy trochę za mało umiem ,żeby się kompetentnie wypowiadac.Ale mam uwagę:Ty uczyłeś się u bardzo dobrego instruktora,aTwoja połówka jest szkolona przez trochę lepszego od siebie amatora,a nie przez fachowca.Czujesz różnicę?
  18. Po gruntownym przemyśleniu wiem już,co to jest niezatłoczony stok-to taki na którym ani razu nie musiałam korygowac założonego toru jazdy ze względu na innych użytkowników tegoż stoku (od zejścia z kanapy do samego dołu).Czy to się zdarza? I owszem.   A zatłoczony? To taki na którym w ogóle nie jadę założonym torem,bo cały czas trzeba manewrowac,by w kogoś nie trafic.To znak,że trzeba zejśc ze stoku,coby choc w małym stopniu zmniejszyc jego obciążenie.   A pomiędzy- całe spektrum wartości pośrednich,w których można jeździc z mniejszą lub większą przyjemnością.
  19. Trochę obniża- na przykładach łatwiej wytłumaczyc i łatwiej zrozumiec. Dzięki Moris za dokładny opis-jak będę się kiedyś wybierac do Francji czy Madonny to już wiem jak się ustawiac. I dzięki dla przedmówców za ostrzeżenie przed lodowcami w listopadzie-przypomniał mi się wątek: "Jak przeżyc zmasowany atak młodocianych zawodników na stoku"....
  20. jag24

    Dobry instruktor.

    A co w takim razie miałeś na myśli pisząc,że :"niektórzy nie są dobrymi demonstratorami"? Odniosłam się właśnie do tego-moim zdaniem wszyscy umieli jeździc,może nie na poziomie zawodnika pucharu świata,ale wystarczająco dobrze,żeby uczyc innych,szczególnie początkujących.A jeśli chodzi o metodykę nauczania -to właśnie tutaj jest ten problem małej elastyczności w nauczaniu i "jechania" standardem,szczególnie dla niestandardowych kursantów.
  21. Dzięki,informacja dośc istotna,szczególnie dla tych,co jeżdzą do Austrii,a niemiecki to nie jest ich ulubiony język obcy-można by się zdziwic.Zwłaszcza,że właśnie zjazd w Kufstein-Sud był przedstawiany na forum jako "oszczędnościowy". Czyli przejechałeś 1,3 km bez winiety,ale i bez konsekwencji-jak rozumiem? Pewnie austriacka policja daje turystom trochę czasu na poznanie nowych przepisów.Takie vacatio legis.
  22. jag24

    Dobry instruktor.

    Muszę przyznac,że ja mam inne doświadczenia niż Fred.Instruktorzy,z których usług do tej pory korzystałam osobiście (kilku) i moje dzieci-razem pewnie kilkunastu,wszyscy umieli jeździc,o niebo lepiej niż ja.Ale już z przekazywaniem wiedzy narciarskiej było różnie.Mi najbardziej przeszkadzał chyba schematyzm,o którym mówił Mitek-słabe dostosowanie metod dla danego kursanta (w moim przypadku dośc opornego).Jak piszecie-łatwo nauczyc zdolnego-temu wystarczy,że naśladuje;gorzej ze zdolnymi inaczej.
  23. Hej Frantic Miło,ze napisałes.I nie zrezygnowałeś!   Wydaje się,ze jeśli dajesz radę z rowerem,a z bieganiem już nie,to jazda rekreacyjna na nartach-bez szaleństw i dymania na pełnym gazie powinna byc w Twoim zasięgu.I raczej zaczynaj na niedużych wysokościach -npm mam na myśli.I raczej przy możliwie małym wietrze i niedużym mrozie.Wszystkie te czynniki są niekorzystne dla"sercowców".   Trzymam kciuki i daj znac jak Ci poszło. Dobrze wiedziec,że nawet po tak skrajnych doświadczeniach można dalej fajnie życ.
  24. jag24

    Włochy - Val di Fassa

    Jeszcze uzupełnię-dojazdówka jest czerwona,nie niebieska i dochodzi do orczyka zaznaczonego na mapach  jako wyciąg nr 123. Ale to wszystko,jeśli jedziesz trasą,która prowadzi pod wyciągiem. Natomiast widzę,że jest jeszcze trasa,która schodzi bardziej na prawo patrząc ze szczytu Sass Pordoi-ta rzeczywiście kończy się w połowie drogi między Pian Frataces (Lupo Bianco),a Passo Sella,czyli miedzy Canazei a Gardeną.Nie wiem na sto procent,ale to dośc daleko od cywilizacji i skibusów raczej nie ma.Może są autobusy rejsowe?Choć zimą przejazd drogowy przez Passo Sella nie zawsze jest otwarty. Pozostaje autostop?
  25. jag24

    Włochy - Val di Fassa

    Widziałam raz jak kilku śmiałków zjeżdżało z Sass Pordoi poza trasą (ale nie wiem,czy to była akurat ta trasa).Musieli przekroczyć asfaltową drogę i po drugiej stronie ulicy,nieco niżej zaczynała się krótka niebieska dojazdówka ,która kończyła się na dolnej stacji orczyka,kórym z kolei można się podnieść na główną trasę z Belwederu do Lupo Bianco (czyli w stronę Rodelli). Można też podejść,bo ja wiem 200 metrów? w górę na przełęcz Pordoi,gdzie zaczyna się trasa w stronę Arabby i Belwederu. Jechali na pewno z przewodnikiem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...