Skocz do zawartości

bocian74

Members
  • Liczba zawartości

    2 027
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez bocian74

  1. A kask powinien mieć przyłbicę. I nie chodzi mi o taką przezroczystą Pozdr Marcin
  2. Więc o co? Przeglądam ofertę firm różnych i większość modeli ma uszy miękkie. Te z twardymi zazwyczaj mają mocowania do gardy. Uvex- żaden z modeli dziecięcych nie ma twardych uszu. W zasadzie twarde uszy są tylko w kategorii Race. Cebe- brak modeli z pełnymi uszami. Rh+- brak modeli z pełnymi uszami Rossignol- kaski z pełnymi uszami tylko w grupie Hero (czyli Race) POC (czyli jak dla mnie najbardziej paranoiczne podejście do bezpieczeństwa)- większość modeli ma miekkie uszy Schred- większość modeli ma miękkie uszy Chyba nie tylko ja coś przegapiam. Producenci także. Pozdr Marcin
  3. Ale autor pyta, czy jest sens taki kupować. Stąd moje pytanie- czego po sztywnych uszach oczekuje? Dzidą nikt na stoku nie rzuca, cegłami też raczej nie. Z wad- myślę ze komfort termiczny może być gorszy w ciepłe dni, zaś w zimne wcale nie będzie dużo lepszy. Nie wiem jaka jest różnica w cenie. Jak mała- to wedle gustu. Jak duża- to bym chyba wybrał z miekkimi- i to jest moja subiektywna opinia.     W kasku z miękkimi uszami będzie to chyba mniej bolesne (klaśnięcie o plastik wywoła większe szkody w słuchu niż klaśnięcie w piankę)). Czyli lepiej z miękkimi uszami, jeśli masz kolegów z debilnymi pomysłami Pozdr Marcin
  4. bocian74

    Jakie gigantki?

    Wymagają i techniki i odwagi. Ale z punktu oglądającego wymagają znajomości tematu i czasu, bo do oglądania DH trzeba móc się skupić. Pozdr Marcin
  5. Na kijek instruktora to raczej ochraniacz na zadek by się przydał Pozdr Marcin
  6. A co ma autora walnąć w okolice ucha? Na innym forum napisał, że jeździ 12-15 dni w sezonie- zakładam więc jazdę rekreacyjną po trasach. Pozdr Marcin
  7. bocian74

    Jakie gigantki?

    Jesteś pasjonatem Pozdr Marcin
  8. bocian74

    Jakie gigantki?

    Czyli przekonałem Cię? Żart, wiem że nie . Ale z DH masz rację. Jak ktoś nie jest pasjonatem, to są to najnudniejsze transmisje. Pozdr Marcin
  9. bocian74

    Jakie gigantki?

    Zauważ, że DH ma ograniczenia zarówno w promieniu jak i w długości nart. Jakbyś zwolnił te ograniczenia, to zawodnicy mogliby pojechać jeszcze szybciej. A że zwiększyłoby się ryzyko? Nie takie rzeczy ludzie robili dla wygranej. Pozdr Marcin
  10. bocian74

    Jakie gigantki?

    U nas - tak. Ale nie sądzę, żeby polscy widzowie interesowali decydentów. Za to w takiej Austrii transmisja z zawodów w PŚ potrafi się rozpocząć godzinę przed pierwszym zjazdem. To jest rynek, o który walczą organizatorzy. A jeśli chodzi o osobiste odczucia to zawody równoległe jak i tzw. team event są dla mnie nudniejsze od tradycyjnych zawodów.   Widzisz, w którymś momencie ktoś nie powiedział "stop". I mamy dwie dyscypliny nieuprawialne dla amatorów. I tu właśnie widzę sens regulacji i ograniczeń konstrukcyjnych. Chodzi o to, żeby zwyciężała technika zawodnika a nie konstruktora. Pozdr Marcin
  11. bocian74

    Jakie gigantki?

    Dla jadącego- zgadzam się. Ale- jak pisałem, sport wyczynowy musi być dochodowy. Musi mieć widownie, kibiców. Jaka to radość oglądać 30 identycznie jadących zawodników? Oglądalność spadnie, pieniądze popłyną gdzie indziej, nie będzie transmisji. Co do regulacji rozstawienia tyczek- owszem można, ale także kosztem widowiskowości przejazdu- i patrz akapit wyżej. Pozdr Marcin
  12. bocian74

    Jakie gigantki?

    I tu jest główna różnica w naszej opinii. Moim zdaniem sport wyczynowy jest tak odklejony od amatorskiego, ze wszelkie techniczne usprawnienia dla sportu wyczynowego mają coraz mniejsze znaczenie dla rekreacji. Wystarczy popatrzeć na skoki narciarskie i saneczkarstwo. Znasz kogo kto uprawia skoki amatorsko, w niedzielne popołudnia? Czy postęp w budowie zawodniczych sanek ma jakiś wpływ na sanki , na których jeżdżą dzieciaki na górce? Znasz kogoś, kto się pasjonuje saneczkarstwem? Postęp nie jest zły, ale od pewnego momentu nie ma sensu. Tak jest, tu się zgadzamy Jednak przy uwolnieniu przepisów, cały postęp pójdzie w stronę przejechania każdego skrętu na krawędzi. Taktyka byłaby ograniczona do wyboru odpowiednich nart pod stok i ustawienie. pozdr Marcin
  13. bocian74

    Jakie gigantki?

    A kto cokolwiek tu niszczy? Ograniczenia zawodników nie zmieniają faktu, że mogę sobie kupić dechy o dowolnej długości i promieniu, jaki tylko mi się podoba. Od 155/11m w górę. Ja już bym się bardziej obawiał, ze dowolność w sprzęcie zabiłaby różnorodność technik, które zawodnik musi potrafić zastosować. Pozdr Marcin
  14. bocian74

    Jakie gigantki?

    Fakt, pan Kurdziel w ogóle w ostatnim sezonie rzadko pojawiał się na antenie, ale nawet jak się pojawiał, to nie dawał tak upustu swoim emocjom w tym temacie, jak choćby dwa lata temu Pisałem już o tym kilka razy- w sytuacji kiedy sprzęt pozawala na porównywalne zjazdy zawodnikom o różnych umiejętnościach, należy ograniczyć sprzęt tak, aby utrudnić zawodnikom daną dyscyplinę. dzięki temu wygrywa najlepszy zawodnik a nie najlepiej dostosowany do warunków sprzęt. Dlaczego bramki mają stałą szerokość a nie są dopasowane do wzrostu aktualnie broniącego? Dlaczego kosze są zawieszone na wysokości takiej, że zawodnik o wzroście 150 ma małe szanse na zrobienie wsadu? Dlaczego siatka w siatkówce jest na stałej wysokości? Dlaczego w golfa trzeba trafiać piłeczką w tak mały dołek z tak daleka? Przykład regulacji w gigancie pokazał, że wprowadzenie nart o dłuższym promieniu zdecydowanie rozciągnął całą stawkę i pojawił się emocjonujący pojedynek Hirschera z Ligetym (plus kilku dochodzących). A sport zawodowy opiera się na emocjach, bo te przyciągają kibiców i sponsorów. Pracując w branży opierającej się głownie na emocjach, powinieneś to rozumieć Co do wpływu na zdrowie- nie wypowiadam się Poza tym, wszystkie te regulacje nie mają najmniejszego wpływu na rynek cywilny. Czy to slalomka czy gigantka- możesz spokojnie kupić nartę budowaną jak komórka a z bardziej przyjaznymi parametrami.
  15. bocian74

    Jakie gigantki?

    Nawet pan Tomasz Kurdziel przestał się tak pienić na regulacje FIS ostatnio na wizji- zdobywasz więc pierwsze miejsce w tej konkurencji, niestety walkowerem Pozdr Marcin
  16. Buff, lub każda inna chusta kominowa. Mam w domu zarówno Buffa jak i 4F, nie ma znaczących różnic użytkowych (w zastosowaniu rekreacyjnym). A co do autora tematu- co ma ci dać kask ze sztywnymi uszami? Osobiście nie wiem, czy jest sens. Pozdr Marcin
  17. I to jest chyba powód, dla którego mokry tyłek w piance przeszkadza mniej niż mokry tyłek w przemakających ortalionach. Przemakajace ortaliony sa jak radzieckie wodoodporne zegarki- jak wpuszczą wodę, to już nie wypuszczą Pozdr Marcin
  18. Dlatego uważam, że parametry wodoodporności kurtki można olać (jesli nie chcemy jeździć w deszczu) ale spodnie powinny mieć wodoodporność na wysokim poziomie.   Można skrócić. Szew w tym miejscu nie powinien wpływac na wodoodporność na tyłku Pozdr Marcin
  19.     Owszem, ta zła Unia Europejska i biurokraci od prostowania bananów siedzący w Brukseli wypuścili rozporządzenie,które to umożliwia. Ponoć jest to to: http://eur-lex.europ...052:0057:PL:PDF ja wymiękłem po pierwszym akapicie, więc nie pytaj o szczegóły   Ale jeśli wierzyć sieci, to serwis niezależny musi wykonać przegląd wg zaleceń producenta. Nie wiem czy w praktyce, takie serwisy niezależne istnieją. Pozdr Marcin
  20. bocian74

    Rocker- come back

      Łatwe środowisko także dla kierowcy Na prawdziwej drodze przyczepność w danym punkcie może być diametralnie różna, niż 30cm dalej i ABS także jest w stanie szybciej zareagować na takie zmiany. Pozdr Marcin
  21. bocian74

    Rocker- come back

    Napisze tylko, że niezbędny do jazdy nie jest i możesz spokojnie kupić deski bez niego Pozdr Marcin
  22. bocian74

    Rocker- come back

    Ad 1) Nie, promień zostaje taki sam (bo to wycinek tego samego okręgu), ale zmienia się co innego Ad 2) Przepraszam, nie doprecyzowałem na początku OK, już pisze o co mi chodzi. Oprócz wymienionego już skrócenia krawędzi jest jeszcze jedna sprawa, o której nikt wprost nie napisał a wydaje mi się ze jest ważniejsza. Trochę Kubie coś dzwoni, ale nie do końca W nartach ze standardowym camberem, narta styka się ze śniegiem do momentu, w którym krawędź kończy "iść" po okręgu i narta zaczyna się zwężać. W nartach z tip rockerem robi to oczywiście wcześniej i w związku z tym, krawędź jest bardziej równoległa do osi narty (nazwę to, pewnie błednie, zmniejszeniem kąta natarcia). Co z tego wynika? An to, że przy nartach o profilu slalomowym uzyskujemy w ten sposób spokojniejsze prowadzenie, trudniej o niekontrolowane złapanie krawędzi a jednocześnie podczas skrętu, przy przechyleniu narty,podniesiony przód się dołącza i teoretycznie pracuje cała krawędź. Czyli tak jakby jest to tępienie krawędzi na przodach w wersji 2.0 (bo bez tępienia ) Stąd moje wnioski 1) Rocker w nartach na trasę ma uspokoić nartę 2) Z powodów jakie opisałem, najbardziej odczuwalny będzie w nartach o małym promieniu skrętu, bo w tych nartach małe przesunięcie spowoduje bardziej odczuwalne zmniejszenie kąta natarcia krawędzi z przodu nart 3) Z punktu 2 wynika, dlaczego ci, co świetnie jeżdżą na nartach o profilu slalomowym, z rockera nigdy nie będą zadowoleni, bo rocker zabiera nartom agresywność (Jurek pewnie potwierdzi). Czyli grupą docelową tego rozwiązania to początkujący i średniaki (czyli 90% ludzi na stoku) 4) Rocker w narcie o profilu gigantowym już za bardzo sensu nie ma, bo uspakajać (w sensie prowadzenia na wprost) ich nie trzeba I jeszcze małe zastrzeżenie- na podstawie powyższego nie należy wyciągać wniosków czy to dobre czy złe rozwiązanie. To kwestia indywidualna. Każdy ma prawo kupić nartę z czy be z rockera i na niej świetnie się bawić Pozdr Marcin PS: I dlatego też, rocker nie ma sensu w trasowych ołówkach- to już lepiej wziąć krótsze narty, jak na dłuższych się nie daje rady
  23. bocian74

    Rocker- come back

    Te krawędzie to tak dokładnie równoległe nie były, ale dla przeciętnego amatora można tak by założyć. Czyli różnica wynika z geometrii. Co dalej? Pozdr Marcin
  24. bocian74

    Rocker- come back

    Ok, zadam pytanie inaczej- dlaczego w ołówkach do jazdy trasowej taki tip rocker nie ma kompletnie sensu (lub też ma jeszcze mniej sensu niż we współczesnych nartach)? Pozdr Marcin PS: A w zasadzie dlaczego tip rocker byłby "zniszczeniem" ołówka?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...