Skocz do zawartości

niko130

Members
  • Liczba zawartości

    754
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez niko130

  1. niko130 To że zawodnicy rzadko przejeżdżają całą trasę na krawędzi jest oczywiste. To że musi wykonać szybką zmianę kierunku nart , aby zyskać wysokosc jest też oczywiste. Jesli nie można tego pojechać inaczej to dla mnie w tych konkretnych warunkach jest stosowanie techniki pokonywania "ciasnych" łuków. Zgadzam się z tym , że jest to nowa technika. Dla uzasadnienia filmik: http://www.skionline...wsy&id_txt=3758 Jesli jedzie na większosci bramek tak,to to jest technika (nie taktyka przejazdu).
  2. Po co filmować , przecież masz mnie na długośc wyciągniętej ręki. Odrzuć uprzedzenia , złośliwości a możemy się spotkać kiedy chcesz.
  3. Tak można rozpoznać , bo to są narciarze nie douczeni. Można jezdzić krótkimi nartami wszystkie skręty (długie , krótkie, ciete, slizgowe). Jesli ktoś na początku zostanie nauczony jazdy ciętym skrętem, to zostaje jakby zaprogramowany na jeden typ jazdy - jazdy po torze. Jesli z niego musi wyjsc to zaczyna sie problem. Użyte sformułowanie "Twierdzą oni, że mamy tendencję do zbytniego dokręcania skrętów tułowiem. Według nich wynika to z jazdy na krótkich, mocno taliowanych nartach - najczęściej slalomowych" , byłoby pochwałą dla narciarza, który potrafi zaciesnić promień skrętu, niestety tu chodzi o nadmierną rotację, której ci narciarze nie umieją ograniczyć. Wtedy napewno nie jadą skrętem ciętym całego skrętu. Ci , ktorzy jezdzili na nartkach (80-100) doskonale rozumieją o co chodzi. Ja jeżdzę na nich w celu korekty swojej techniki (odnajdywanie równowagi, jazda na krawędzi, stosowanie ukłądu dośrodkowego, kompensacyjne skręty, zatrzymywanie nadmiernej rotacji, doskonalenie ruchu rąk z kijkami) Również ze stwierdzeniem "za to na nartach dłuższych o większym promieniu jazda śladem ciętym jest niemożliwa" trudno się zgodzić, ale "Pojawia się więc naturalny w takich warunkach ślad slizgowy i układ dośrodkowy", z potrzebą stosowania ukłądu dośrodkowego w pełni sie zgadzam. Użytkownik niko130 edytował ten post 06 listopad 2010 - 13:54
  4. "Zabronione narty slalomowe podczas zajęć z jazdy technicznej (pokaz elementów z Programu Nauczania)" A więc chodzi o jazdę techniczną elementów z "Programu nauczania". Na tym forum spotkałem się ze stwierdzeniami, że na nartach carwingowych nie da się jeżdzić elementów stosowanych w jezdzie technikami klasycznymi. Oczywiscie są one bzdurne. Ale faktem jest ,że kazde 10 cm narty dłuższej utrudnia nam czucie , precyzję, impuls skrętny, synchronizację pracy tułowia, rąk i nóg . Przy dłuższej narcie widac więcej błędów jakie narciarz wykonuje. Dlatego dla mnie jest oczywiste dlaczego taki nakaz wprowadzają. Ostatecznie mówimy tu o instruktorach a nie o uczniach początkujących, którzy mają problem nawet ze staniem na nartach.
  5. To że zawodnicy rzadko przejeżdżają całą trasę na krawędzi jest oczywiste. To że musi wykonać szybką zmianę kierunku nart , aby zyskać wysokosc jest też oczywiste. Jesli nie można tego pojechać inaczej to dla mnie w tych konkretnych warunkach jest stosowanie techniki pokonywania "ciasnych" łuków. Zgadzam się z tym , że jest to nowa technika. Tak jeżdzi nie tylko Swindal. Pamiętajmy nową technikę tworzą zawodnicy (dla przypomnienia Stenmark, Girardeli, itp.) Ci co wygrywają ,zawsze znajdują naśladowców. Pozdrawiam! Użytkownik niko130 edytował ten post 03 listopad 2010 - 00:01
  6. niko130

    Roada

    Narciarz na zdjeciu przypomina mi jazde mojego kolegi (patrz post 4). Wspomniałem lata (50-te) i sprzet na którym sie jezdziło. Trasy były wogóle nie przygotowywane, no i zimy były inne. Dziadku Kuby czy w tym artykule jest opis skrętu. Jak wspomniałem kolega wykonywał skręt jakby w "dwóch ratach". Z lewego skrętu przechodził do prawego naskakując do linii spadku, po czym natychmiast sie odbijał przenosząc tył nart w prawy skręt. Zaznaczam, ze twierdził, że go tak uczono. Pozdrawiam!
  7. niko130

    Roada

    Proszę czytaj z uwagą. Dokładnie z obu postów Macieja i Twojego wynika, ze o tym samym mówimy. Dla zobrazowania, proszę zobaczyć film w temacie "prosba o ocenę" Grzecha 1969 . Na początku filmu jest własnie coś , co bardzo pasuje do RUADY. Pozdrawiam P.S. Otwarcie tematu nie daje nikomu prawo ustawiania kogoś do szeregu. Nie te czasy. Pozdrawiam Fredowskiego (bez urazy) :) Maciej S chodziło mi po głowie , skad znam słowo ruada. Dziekuję za przupomnienie (jezdze konno). Użytkownik niko130 edytował ten post 17 maj 2010 - 08:41
  8. niko130

    Roada

    niko 130 jestes w dziale "Nauka jazdy", jezeli o narciarskiej roadzie nie masz pojecia to nie zasmiecaj tematu. Na ile trzeba byc złośliwym ? Fredowski jest najlepszym forumowiczem, zawsze pisze na temat. Prawda ? A w jakim pięknym stylu. Ale ja tą droga nie pójdę . Może i dobrze jezdzi , pewnie tez dużo wie. Ale najgorsze ,ze przekonany jest ze wie najlepiej. Jazda z pomocą "drąga" to nie mój wymysł. Czytaj -Barabasz i poprzednicy. Przecież to wiąże się z tematem , sam autor zapomniał (podpucha) A jesli pyta , to ma odpowiedz. Oczywiscie "drąg" to moja nazwa długiego kija. A tak , dla pozostałych uczestników forum to chce podzielić sie informacją o ciekawym stylu jazdy (lata 50-te). Mój kolega pokazał mi jazdę na nartach ( drewnianych , bez metalowych krawędzi) mocowanych do nog przy pomocy rzemieni tzw. langrymenów. Był wtedy w szkole sredniej o profilu sportowym i na obozie narciarskim uczono go jazdy smigiem skocznym na dwa tempa. Pierwsze to skoczne ustawienie nart dziobami do dołu stoku, drugie skoczne ustawienie w skos stoku. Kiedy zacząłem jezdzić sam na nartach (lata 60 -te) spotkałem kilku jezdzących podobnie. W gronie przyjaciół nazywalismy ich "skoczkami". Pozdrawiam!
  9. niko130

    Roada

    To chyba przy uzyciu "drąga"
  10. Eureka! Juz po problemie. "Śrubka" jest po prostu bolcem, który wsuwa się w szynę (najszersza szczelina ). Jej wyciągniecie umozliwia wysuniecie wiązania. Dziekuję za współpracę :)
  11. Dziękuję ! Na obu parach nart jakie mam , ustawiałem śrubę. Próby bezskuteczne , widocznie slizgi "sanek" są zapieczone. Może przeszkadza "hol" - wygięcie narty? Bedę próbował. Pozdrawiam!
  12. Chce kupić narty Volkle (z szyna prowadzącą dla wiazania) bez wiązan. Nie potrafię zdjąc w/w wiazania z innych nart aby zrobic przekładkę. Czy ktos moze mi pomóc?
  13. Dokładnie . Za czasów gdy ratraków nie znano, taki hamujący snieg na wiosne (nie chodzi o firn) spotykało sie często. Jezdzilismy wtedy do maja (4 maja zamykano wyciągi). Gdy brakowało chłodnych nocy, gdy temp. sniegu była 0 stop., snieg był wilgotny, wystarczył opad sniegu (snieg o płatkach bez struktury pięknych snieżynek) przy nagłym ochłodzeniu powietrza. Początkowo jazda na takim sniegu była przyjemnoscia. Ale gdy temp. w ciągu dnia sie podnosiła lub zaswieciło słonce , snieg bardzo szybko nasycał się parą wodną. Stawał sie podatny na zbrylanie , klejenie i często stawał sie bardzo hamującym. Stosowalismy wtedy rozpuszczalniki - terpentyne , naftę a nawet glikol. Czysciło to slizgi a równoczesnie tworzyło emulsję do której snieg się nie przyklejał. Efix a to chrobotanie to zgniatanie sniegu ,który slizgi nart ciagną przez zwiekszone tarcie. Smarowanie nart parafiną zapobiega przyklejaniu się sniegu, ale nie eliminuje siły tarcia. Pozdrawiam! Użytkownik niko130 edytował ten post 14 kwiecień 2010 - 22:43
  14. Przyczyną drgania nart jest nadmierna siła zakrawedziowania , której towarzyszy sztywnosc kolan i stawów skokowych. Predkosc natomiast ograniczałbym zwiekszonym kątem zakrawędziowania. Kąt zakrawędziowania musi być zgodny z balansem, jesli będzie za duży (kąt w stosunku do ustawienia ciała) na miekkim sniegu narta będzie "chwytać" a na twardym - drgać. Lepiej jechać na lodzie. W najgorszym przypadku pojedziemy w delikatnym obslizgu (oczywiscie na obu nartach). W jezdzie na twardym śniegu zawsze będę jechał z obciążeniem dolnej narty z zachowaniem elementów o których wspominałem we wcześniejszym poscie. Pozdrawiam ! Bajkopisarz Użytkownik niko130 edytował ten post 14 kwiecień 2010 - 11:15
  15. I tylko to ! Siedzenie na tyłach, kurczowe trzymanie skrętu (napięcie miesni), zbyt gwałtowne wchodzenie na krawędzie, kontynuowanie skrętu z obciązeniem przodu nart, Długosc nart nie ma wpływu, jesli tak miało by być to należy bezwzględnie poprawic technikę (szczególnie w ruchu przód- tył). Narta będzie drgać kiedy wprowadzana jest nie od dziobu , w dodatku ruchem "skrobiącym" a nie "wcinajacym" (wykonuje się to ruchem stóp od tyłu w przód). Proszę popatrzeć na przejazdy niektórych zawodników PŚ, jednym drgaja innym nie. Wszyscy jezdzą na nartach najlepszych. Użytkownik niko130 edytował ten post 13 kwiecień 2010 - 22:34
  16. Ja miałem nie raz problemy z paskami przy wiązaniach. Mniejszy problem ,gdy narciarz wywraca sie i narta mu wypina ( moze poczuć cos twardego pod swoim ciałem, czasami porobić sobie siniaki , bywały też rany cięte). Najgorsze było jak jezdziło się szybko i narta wypinała się podczas jazdy. Myślę że sam Body Miller nie ujechałby dwóch skrętów na jednej narcie. Narta taka była zagrożeniem nie tylko dla narciarza , ale przede wszystkim dla innych. Prowadziłem grupe zawodniczek (juniorki młodsze) na nartostradzie. Trasy wtedy nie były ratrakowane. Jadaca na przodzie popełniła błąd, wypięła się narta (wiązania "Hope"). Jechała na wprost dotąd, dopóki narta lużna ciągniona na pasku, oplątała jej noge na której jechała. To był koszmar obie kosci nad kostką uległy złamaniu. Wykręcona nie naturalnie stopa, przerażenie koleżanek. Od tego momentu nikt nie zakładał pasków. A co do kijków , to problem nie tylko w tym że "wyrywa nam rękę", bo przy sprzyjajacych warunkach moze nas zatrzymać , przez co unikniemy większego niebezpieczenstwa. Jadąc na wprost scieżką w lesie , zahaczyłem talerzykiem (były to kółka) o korzen. Szarpniecie utrata równowagi i uderzenie w drzewo czołowo barkiem (brak kasku). To wszystko, proszę Panów z 40-letnim stazem na nartach. To sie naprawdę działo. Wystarczy popatrzec w raporty z lat 70-80 tych prowadzonych przez GOPR o przyczynach urazów na nartach. Pozdrawiam! (były goprowiec) P.S. Dodam, ze sam poprzez założone paski kijków , tracąc równowagę nadziałem sie na kijek , który wbił mi się razem z dłonią w bark. Kijki bardzo nam pomagaja w jezdzie , ale wtedy gdy grot ma swobodę, gdy nam gdzies utknie a my mamy pętlę na ręku to jest BARDZO niebezpieczny. Nie używam pasków na kijkach. Skutki kontuzji odczuwam do dziś (wypadniecie barku). P.S. Użytkownik niko130 edytował ten post 07 kwiecień 2010 - 09:14
  17. Zakładanie pasków jest niepotrzebne. Paski mogą służyć do wieszania kijków.: Problemem jest gdy kijek w czasie jazdy zablokuje się (przy założonym pasku), lub gdy leżac po upadku mamy problem z uwolneniem się od kijków ( lezymy na kijku, kijek uwieziony). W zabawie na łyżwach ,nartach, snowbordzie zawsze zwraca sie uwagę na technike padania. Nigdy nie powinno podpierac się rękoma. Upadki niebezpieczne wg mnie to upadki początkujących narciarzy zestresowanych, szukających przy najmniejszym nawet błedzie, utracie równowagi, szybkiego kontaktu ze sniegiem . Ale niestety najczęsciej zaczynającego sie od rąk które pracują jak "brony". Ja od wielu lat uzywam kijków z gryfem , który ma dzielona osłonę. Załozenie kijka polega na wsunięciu w tę osłonę reki. Nigdy nie miałem problemu z takimi kijkami. Jesli już jezdzimy z paskami to pętla musi byc duża, aby w latwy sposób uwalniała nam dłoń. Pozdrawiam
  18. niko130

    Czechy - Pec pod Śnieżką

    Jestem umówiony na sobote, ale Pec, tam też jest czarna. Będę z dwoma "szybkimi". Pozdrawiam! Stopy sniegu pod nartą!!!!
  19. niko130

    Czechy - Pec pod Śnieżką

    Szukam współtowarzysza do wyjazdów jednodniowych na narty do Pecu z Jel. Góry (okolic). Nawet dziś http://www.holidayin...0&gstart=0&raw= Pozdrawiam!
  20. Czytam z uwagą Wasze opinie , udzielane rady. Dziwię się ,że tak wielu z Was stara , przekonywac się nawzajem o ogromnym wpływie sprzętu na Wasza technikę ,komfort jazdy. Skorzystałem z edycji i poprawiłem zdanie, w którym przedstawiłem, że tego zdania są wszyscy. oczywiscie zagalopowałem się i nie dotyczy to tego tylko tego wątku , ale wielu , które czytam o doborze sprzetu. Należe do tych , którzy szukają w sobie niedoskonałosci a nie doskonałosci w posiadanym sprzęcie. Jezdzę w butach Atomic Betaflex 9.08 (rocznik 98/99) flex 90, Narty - mam ich kilka , wszystkie z lat 2001-2006, żadne RACE. Długosci też różne od 180 - 160 , przy moim wzroscie 168. Jak dotąd nie miałem problemów w jakichkolwiek warunkach, jak mam tłumaczyć fakt, że z roku na rok jezdzi mi sie lepiej? Sprzetu nie zmieniam wiec nie on decyduje o tym. Mysle, ze znakomita większosc tu wypowiadających sie nie uwzględnia własnej pracy nad sobą a tłumaczy to doskonałym sprzętem "topowym". Przeciez nawet tego samego dnia , macie momenty kiepskiej jazdy. Ci , którzy umią analizować swoje błedy szybko sie poprawiają . Inni -- "dechy siadły, miekkie , buty - kamasze" .Muszę zmienić sprzęt.:) Nikogo nie chce przekonywać . Ale dajcie nadzieje narciarzom , którzy kupują sprzęt na 5 sezonów i dłużej, nie dołujcie ludzi. Lubię patrzec na bezradnośc tych stojących na nartach topowych w butach 130 flex ,mających kłopoty z byle powodu. A Bajadercę życzę jazdy takiej jaką prezentowała w starych butach, to tylko kwestia czasu. Pozdrawiam! Użytkownik niko130 edytował ten post 01 kwiecień 2010 - 05:25
  21. niko130

    Czechy - Pec pod Śnieżką

    Byłem dzisiaj . Jawor w b. dobrym stanie. Snieg ziarnisty , male nierównosci , miejscami do 10 cm. Snieg szybki. Kolejki do wyciągu brak.
  22. Jak spotkamy się to ci pokażę różnicę. Nie chodzi o łyżwe ale wykorzystanie kontrukcji nart i wląsciwą jazdę na krawędziach. Krótko mówiąc - jednym jedzie drugim nie .
  23. Zależy co narciarz umie . Można naprawdę jezdzić szybko. Ale to jest sztuka. Nudzi sie tym którzy monotonnie jeżdżą. Nudzic sie można też na "czarnej". Na takim stoku można sie naprawdę nauczyć jezdzić. Zwozić się można na każdym stoku. Sympatyk Lysej Góry. Pozdrawiam!! Użytkownik niko130 edytował ten post 23 marzec 2010 - 18:49
  24. niko130

    Nauka jazdy dzieci

    Wielu może sie to nie uda , ale Tobie napewno. Podszedłeś do problemu komleksowo. Dziecko Twoje czuje się narciarzem. Napewno jej pierwszy kontakt był pozytwnym przeżyciem. Trafiają sie dzieci, które traktują narciarstwo jako jedno z wielu umiejętnosci jakich musi sie nauczyć ( dobrego zachowania, tanca, jazdy na rowerze itp.) Co do początków naukiPozycja dziecka jest wynikiem jego pierwszych wrazen. Dla niego to jak nauka chodzenia ,którą ma za sobą. Jesli tu zagapimy sie, bedziemy mieć dziecko jezdzące w odchyleniu. Nie uwierzę w teorię ,że dziecku jest wygodnie. Narty na nogach to ogromne przeżycie dla malca. Sam zaczyna kombinować . Jesli zaproponujemy mu normalne porusznie sie , oparte na chodzeniu na nartach na płaskim, to maluch nie wybierze pozycji z której nie zrobi kroku. To są jego pierwsze doświadczenia z równowagą w ruchu, "z przejsciem z nogi na nogę". Innym problemem dla niego będzie utrzymanie równowagi w ruchu gdy narty same się slizgają, musi nauczyć sie nadążać za ruchem nart. I tu są początki , które zadecydują , czy przez najbliższe 5 lat będziemy mieć pozycję odchylną. Kolejny etap to wskazanie malcowi jak powinien stać na nartach gdy jedzie z górki (w tym momencie przydaje się "smycz" , ale przypieta do bucików). Ta metoda uczę dzieci , ktore dosłownie stają pierwszy raz na nartach i zostały wywiezione na górkę (18% nachylenia). Zapewniam 100% powodzenia. Dzieci tak uczone znajdują równowagę szybko, jezdzą równolegle, szybko uczą się wprowadzac narty w skręt, uczą sie samodzielnej jazdy (wyboru trasy), mają cały czas poczucie bezpieczenstwa. Dzieci podczas nauki się nie wywracaja a jesli to bardzo sporadycznie. Prowadzenie dziecka na tak założonej smyczy wymaga od uczącego bardzo dobrego opanowania jazdy na nartach i bardzo umiejętnego przytrzymywania - popuszczania, a nawet podnoszenia odpowiedniego sznureczka. W momencie zagubienia sie malca po prostu go zatrzymuję , pozwalam na samodzielne poprawienie równowagi i jazda dalej.Gdy dziecko wykonuje skrety na lużnych sznureczkach rezygnuję z asekuracji i przekonuję malca , ze moze jechać sam, jadę wtedy tyłem malec przed mną. Oddaję dziecko w rece rozradowanych rodziców. Ale szczęscie moze trwać krótko, bo to tylko dziecko. W kazdej chwili moze zgubić równowagę i pojedzie "na tyłąch". I tu musimy być czujni. Jesli nie zrozumie - powrót do sznureczka. To nie bajka to są fakty. Mozecie sie przekonac. Napewno tak przygotowane dziecko polubi narty, nie będzie to kojarzyć z wielką nie wygodą. Przy malcach 3-4 let . najwiekszy problem - to przekazanie w którą stronę ma skręcić. Zauważyliscie , ze dziecku nic nie mówię jak ma krecic. Pilnuje tylko RÓWNOWAGI Ono samo kombinuje a ja robię wszystko aby robił to co ja chcę. Takie małe oszustwo Gratulacje dla Fantoma , za pedagogiczne kształcenie wzorowego w przyszłosci narciarza. Pozdrawiam J.D. Użytkownik niko130 edytował ten post 22 marzec 2010 - 17:46
  25. Cudze chwalicie a.......... Byłem Na Łysej Górze. Przy temperaturze +8 stop i wietrze południowym jezdziłem długimi skrętami (20-30m) Stok lekko rozgrzebany (muld nie było) , śnieg nośny. Luz na stoku, nawet nie moglem odpocząc przez stanie w kolejce. Narciarze, dopiero zaczyna sie wiosna :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...