Skocz do zawartości

Maciej S

Members
  • Liczba zawartości

    1 314
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez Maciej S

  1. Delikatny pług jest najprostrzym sposobem uzyskania początkowego kąta prowadzacego aby zainicjować skręt. Jest to powszechna sprawa w jeździe zawodniczej.
  2. Cała ta dyskusja wskazuje na problemy, ktorych można uniknać używajac kombinezonu. Ja własnie tak robię i polecam Panom, Panie mają trochę inne potrzeby i strojów jednoczęściowych nie polecam. Jak ktoś lubi drobne przeróbki odzieży, to polecam wizytę w sklepie ze strojami motocyklowymi. Motocykliści już dawno rozwiązali problem wiania po nerkach, łączenia kurtki ze spodniami i opadających spodni, tyle, że im bardziej wieje, mocniej tyją a więc częciej i intensywniej o tym myśleli. W sklepie motocyklowym proszę zwrócić uwagę, że spodnie i kurtka wcale nie musi być od kompletu żeby dało sie to sparować. Jak już będziecie w sklepie motocyklowym to zwrócie uwagę na plastrony pod szyję, fajna sprawa zamiast szaliczka. Użytkownik Maciej S edytował ten post 11 styczeń 2010 - 08:42
  3. A co polecasz na jazdę pozatrasową? Założyć 9cm i tak zostawić? Bo 5 cm to jakby ich nie było.
  4. Czy ktoś używał twister basketa Leki???
  5. Jako człowiek z cześciowo sztywnym kciukiem Po tz. otwartym zwichnieciu) sugeruje, że naturalnym odruchem przy upadku jest rozczapierzanie palcy. W języku kolarskim nazywa sie to :zrobić meduzę" Wtedy łamie się, a własciwie dochodzi do tz zwichniecia ( czesto otwartego) kciuka. Zdecydowanie lepiej jest trzymać zaciśnietą pieść, bo pojedynczy palec nie wytrzyma uderzenia. Sztywne paski wyrywaja całe ramie i cierpi staw barkowy raczej a nie kciuk. W czasie mojej kilkudzisiecioletniej kariery narciarskiej kilkakrotnie była okazja do zadziałania bezpiecznika przy kijku i bardzo byłem zadowolony, że mialem takie bezpieczniki. Pierwsze bezpieczne rączki jakie widziałem robił Polsport gdzieś w latach 70 ubiegłego wieku. Mam je do dzisiaj. Użytkownik Maciej S edytował ten post 07 grudzień 2009 - 00:24
  6. Tak jak pisałem, nie używalem rękawiczek z pętelką, ale przy paskach na rękawicy nie odczuwam dyskomfortu.Nawet nie myślę, że powinno być wygodniej. Przy tym nie mam problemu ze zmianą rękawic na cienkie, grube, czy pasujace kolorem do kombinezonu ( ważne dla estetów) W sumie rękawica też musi mieć wszyty pasek a nie tylko pętelkę. Różnica plega w tym, że pasek jest wszyty, albo zakładany na rękawicy. Generalnie wiekszoś kijków jest do bani: nie mają bezpiecznej pętli a uchwyty nie są wygięte te 10 stopni do przodu a i tak ludzi to kupują i są zadowoleni. Przy tych 90 % kijów na stoku to Leki z zatrzaskiem i wygięciem rączki to szczyt komforu. Jeśli dobrze pamietam, to kosztowały rok temu 120 zł. Użytkownik Maciej S edytował ten post 05 grudzień 2009 - 17:15
  7. Nie zgadzam się. Mam używam, inni którym poleciłem też chwalą. Ten stary Trigger nie jest zły: precyzyjne złapanie za chwyt często powoduje jednoczesne wpięcie, zdarzaja mi sie wpięcia nieplanowane: ja go łapię a on mnie trzyma:)))) Modelu z pętelką nie testowałem. Jedyne czego brakuje mi w kijkach to brak możliwości szbkiej zmiany na talerzyki o dużej średnicy, ale to chyba tylko w Erze. Użytkownik Maciej S edytował ten post 05 grudzień 2009 - 14:42
  8. Takie kije były w Intersporcie w zeszłym roku.
  9. Zdecydowanie w szkółce a jeśli nie to pod opieką kitera. Nie polecam kursów korespondencyjnych. Zdecydowanie odradzam samodzielne eksperymenty. Zamieściłem filmik żeby pokazać jaka siłę potrafi wygenerować latawiec. Możę lepiej zaczynać od kitesurfingu na wodzie. Woda jest jakby bardziej miękka od śniegu i nie zdziera skóry.
  10. http://streemo.pl/Po...boardzista.html
  11. Oczywiście, że mogę, tyle, że potrzebuje pewnie z 50 m szerokości i 2/3 mojej jazdy odbywa się w poprzek stromego stoku. A z góry jadą inni i wielu z nich kończy przejazd danego odcinka bez upadku bo gorka sie na szczęście skończyła.
  12. Masz racje, tyle że narciarz jadący na stomej trasie i kontrolujacy predkość podciąganiem pod górkę, wobec obecności innych na tej stromej górce, musi mieć naprawdę psychę i twarde żebra. Ja pozwalam sobie na czystą jazdę na krawędziach kiedy jest plasko, szeroko i pusto. Po chwili mam 70 km na liczniku, bo jazda na krawedzi oznacza zamianę energii uzyskanej z poruszania się w dół na predkość. Na czarnej nie moge sobie pozwolić na jazdę bez wytracania energii ( kontrolowania szybkości) i zmuszony jestem do ześlizgu, bo komfortu pustego stoku i możliwości jazdu " od bany do bandy" raczej nie doświadczam.
  13. Na czarnej trasie na odcinku 150 m spadek może wynosić 40m. narciarz po pokonaniu takiego spadku bez oporów ( hamowania) rozpędzi się ( jak wynika z praw fizyki) do ok. 100 km/godz. Po kolejnych 150m metrach miałby 150 km/godzinę. Oczywiście opór powietrza nieco nas wyhamuje:))) Zgadzam się, że żeby jechać czarną trasę czysto na krawędzi trzeba być "mocnym psychicznie" Ja na sczęscie nie jestem:))))
  14. Nie używam maski ani kominiarki, ale mam kask typu integralnego, czy zamknietego wg. nazewnictwa motocyklowego. Ciepło, sucho, bezpiecznie. Oddech skrapla się na wewnętrznej cześci "gardy" i twarz pozostaje sucha. Użytkownik Maciej S edytował ten post 01 grudzień 2009 - 10:29
  15. Spróbuj odkleić wyściółkę " na ciepło" podgrzewajac lekko suszarką do włosów, elastyczny klej zmięknie. Tylko nie przegrzej styropianu, bo go podtopisz. Klej zmywaj alkoholem, lub spróbuje zerwać go naklejajac taśme klejacą, taką z gatunku lakierniczych, czy do podklejania wykładzin. Czasami taki klej wykazuje większa przyczepnośc do naklejonej taśmy niz do podłoża i daje sie zerwać razem z taśmą.
  16. Papier ścierny. Stosować na kask. Jak nie pomoże to chyba tylko Etopiryna. Podklejać klejem polimerowym NP. Bunacol. Użytkownik Maciej S edytował ten post 20 listopad 2009 - 22:52
  17. Ten hamujacy potem nazwano bazowym a taki bardziej z krawędzi nazwano śmigiem, choc pozostawiono wbicie kija i mówiono o odbiciu (chyba z krawędzi) Generalnie to pochylenie terenu decyduje jak jechać i śmig bazowy na plaskim z akcentowaniem kijami wyglada na ćwiczenie a nie sensowny sposób jazdy. Na plaskim jadę krecąc z krawędzi i staram się nie akcentować kijami tylko trzymac krawędzi i szukać szybkości.
  18. Nie widzę sensu wbijania kija w śnieg bez opierania sie na nim, choć trochę. Jesli nie chcę sie opierać, to nie wbijam.
  19. Wielokrotnie słyszałem to określenie: akcentowanie" i jest dla mnie niejasne. Bo niby co? Bez akcentowania nie jedzie się? Ta rola kijka jest dla mnie motorycznie troche niejasna. Motorycznie kijek jest potrzebny bo jak wjedzie sie w bardzo miękki śnieg poza trasą to osuniecie się kijka w puchu wybija nas z rytmu. Gdyby miał precyzyjnie określić rolę kijka to wydaje mi się, że kijek pozwala zatrzymać antycypacyjny ruch tułowia i rozpocząć odciażenie. Interesuje mnie to, bo przyzwyczajenie do antycypacji i oparcia na kiju kładzie moja jazdę w puchu a przynajmniej powoduje, że przestaje byc lekko i bez wysiłku.
  20. W zeszłym roku porzucilem skalomkę dla narty 114/74/102 R 17/ 178 cm, następne narty, kóre chciałbym wypróbować to 80 pod butem i nie niższe ode mnie.
  21. Tego sie chyba nie da łączyć. Ja myśle tak: - dotychczas modele nart dla typowego użytkownika były udomowionymi modelami sportowymi - teraz pojawia sie inna tendencja, ta codzienna uniwersalna narta czerpie z modeli pozatrasowych, szeroka, długa. Nie udaje juz maszyny do wyścigu na torze. I choć to medialnie brzmi dużo gorzej, podoba mi sie ta tendencja.
  22. Myślę, że można napiasać jeszcze coś: katalogowo to narty są na przygotowane trasy i poza trasą. Rzeczywistość wygląda tak, że to przygotowane jest bardzo szybko rozgotowane albo wrecz skonsumowane. Dalej jest to trasa. Nie ma kategorii trasa rozgotowana czy skonsumowana a testy nart te opiniotwórcze odbywaja się z dobrych warunkach. Mam taką myśl, ze nawet jesli nie planujemy jeźdzenia poza trasą ( czyli po wszystkim, a nie jak sie czesto mówi po puszku) to warto myśleć o narcie szerokiej i długiej jako o narcie podstawej na trasę. Powinniśmy myśleć o narcie kategorii 4*4 w jezyku samochodowym.
  23. To jeszcze Cię skuszę na deskę, plus latawiec, plus woda. Czyli kitesurfing. Sama przyjemność a charkterystyczne jest to, że na tym nie pływa się na pół gwizdka: albo ślizg, albo moczymy ciało we wodzie w bezruchu. Snowboard można sobie odpuścić jak są pod nogą narty, ( sam przestałem stawać na snwboard, głównie ze wzgledu na ograniczoną pojemność bagażnika) ale w martwym sezonie, czyli teraz, taka deska na wodę jest w sam raz. Potem można latawiec plus narty czy snowboard itd. Kiedyś to ciągnęli się tylko za koniem a teraz mamy tyle możliwości, że czasu i pieniędzy nie starcza.
  24. Maciej S

    Stabilnosc nart

    Dlaczego zatem nowe narty od producenta nie są naostrzone do samego końca? Zgadzam sie, że kwestia przytepienia lub nieostrzenia końców jest sporna ale takie rozwiazanie jest ciagle w użyciu. Nie potrafię ocenić jego zasadności. Nowe narty macałem wielokrotnie w sklepie, końce w bardzo wielu modelach są mniej ostre. Użytkownik Maciej S edytował ten post 24 czerwiec 2009 - 15:04
×
×
  • Dodaj nową pozycję...