Skocz do zawartości

MarioJ

Members
  • Liczba zawartości

    1 921
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez MarioJ

  1. 1 godzinę temu, Marcos73 napisał:

    Mario, czyli nie przejechałeś, ale wiesz co jest wystarczające. Na damce byłeś 😉?

    Owszem, przy bardzo wysokich umiejętnościach sprzęt ma mniej istotne znaczenie (nie zawsze i zależy od skali trudności), niemniej jednak można przyjąć drogę że jeździmy na byle czym, o ile wszystko jest pod "ręką" i mamy możliwość korzystać z tego codziennie, jeśli nie - to podpieranie się sprzętem nie uważam za nic złego, ma nam pomóc - bo czasu nie jesteśmy w stanie poświęcić tyle ile byśmy chcieli. Nauka będzie dużo dłuższa niepotrzebnie, nie zmieni faktu nabycia pewnych umiejętności. Można się uczyć jazdy w puchu na ołówkach. Tylko po co? Oczywiście są osoby, które w nich zjadą lepiej niż my w szerokich dechach.  

     

    Czytam Twoje wypowiedzi i kojarzę co robisz. Generalnie się całkiem fajnie wypowiadasz. Ale jak zaczynasz ze mną gadać zakładając od razu złą wolę, to niemiło z Twojej strony.

    Uwzględnij kontekst mojej wypowiedzi, pisałem do Spiocha, którego znam wiele lat z forum. Znam go lepiej niż Ciebie. oczywiście to wszystko znajomość "wirtualna" ale na tyle długa, że mogę tak pisać.

    Mam rower crosowy na oponach 1.5-1.75 i zdarza mi się nim jeździć coś stromego gdzieś w terenie. Nawet zaczynałem na nim jeździć enduro, to było oczywiście szalone. Powinieneś wiedzieć z moich wypowiedzi jaki mam inny rower mtb, inni to wiedzą. I na tym rowerze głównie jeżdżę po górach.

     

    • Haha 1
  2. 5 godzin temu, labas napisał:

    W zimie narty, teraz auto terenowe - przednia zabawa w górach.

    Na rowerze nie jeżdżę od czasu, jak mnie auto wysadziło do rowu.

     

    Czyli jeździsz też zapewne autem po leśnych drogach ? 

     

     

    • Haha 1
  3. 9 godzin temu, Spiochu napisał:

    Może będzie, ale jak byłem tylko na podstawowym szkoleniu (2x) nie na pięciu jak wcześniej napisałeś.

    Czyli byłeś na szkoleniu Wjedź w teren + i to dwa razy ?

    Jeśli tak, to dobrą drogę edukacji obrałeś 🙂

     

  4. 9 godzin temu, Spiochu napisał:

    Nie wiem i mogę się mylić, ale jeśli nie jeździsz enduro to średnio to widzę. Podobnie jak na nartach nie zjeżdżasz Tatrzańskimi żlebami. Jestem przekonany, że mógłbyś przejechać pomorską nawet o kilkanaście godzin szybciej, bo tu masz duży potencjał i lata treningu za sobą  Jednak na tej ściance, jakby jeszcze było mokro to prędzej wyobrażam sobie scenariusz  z Twojej opowiści, kiedy zjeżdżałeś na dupie z rowerem w rękach. Twój rower też nie pomoże. Słabe hamulce, gorsza geometria i takie sobie opony nie ułatiwłyby Ci tego zadania. Full może akurat tutaj nie jest niezbędny, bo trasa nie ma wielu korzeni/kamieni ale reszta jest już ważna.

    Wystarczą jakieś opony mtb 2.0 lub więcej, hamulce które coś hamują i można to zjechać. Siodełko można opuścić na początku trasy. Nic więcej ze sprzętu nie jest tam potrzebne.

    Jakby było mokro, to trudność rośnie, szczególnie na korzeniach. Mokro to też pojęcie względne. Może być trochę mokro, może być błoto.

    Ale generalnie jestem ciekaw jakby to zjechały osoby o największej liczbie wpisów w wątkach rowerowych. 🙂 

    Startrek, podejmujesz wyzwanie na swoim szwajcarze ? 🙂

    • Like 1
  5. 3 godziny temu, Mitek napisał:

    Cześć

    Bardzo ważne spostrzeżenie, choć jak się dłużej zastanowić to dość oczywiste ale nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę. Identycznie jak w narciarstwie.

    Obejrzałem filmik z omawianej trasy i nie wygląda na trudną. Jest dość równo, trawy trochę zasłaniają, ten zakręt o którym piszesz Mario to taki lewy rozpoczynający sekwencję chyba trzech czy czterech, rzeczywiście wygląda najgorzej. Szkoda, że to tak daleko...

     

    Taki doświadczony, a filmikiem chce oceniać 🙂

    Filmik mocno spłaszcza to nachylenie. Na filmiku nawet trudno zauważyć ten najbardziej stromy zjazd, w którym jest momencie.

    Nie wiem który film oglądałeś ? Samotny rowerzysta z kamerą na głowie ?
    Trochę więcej czuć na filmie który pokazuje rowerzystę jadącego przed kamerzystą.

    Goście na filmach bez problemu przejeżdżają trasę, co nie znaczy że ona jest łatwa. Oni są po prostu lepsi. Na jednym filmie facet bierze wszystkie trudniejsze zakręty z uślizgiem tylnego koła, dzięki czemu szybciej wychodzi w zakrętów, skraca go. Wygląda to prosto i harmonijnie, a jest to dość zaawansowana technika jazdy (Piotrek, było to na kursach Pomby ?).

    Powierzchnia ścieżki też jest dość nierówna, muldy, korzenie. Są też trawersy, czyli pochylenie ścieżki w bok. 

    • Like 1
    • Haha 1
  6. 2 godziny temu, Spiochu napisał:

    Na szkoleniach też się jeździ, więc w niczym to nie szkodzi. Poprostu jeszcze za mało dni w górach, jak i w ogóle na rowerze. Swoją drogą Ty jeździsz na rowerze od dziecka, enduro już od iluś lat i miałeś  problem  na tej trasie, więc chyba taki banał to nie jest.

    To jest też taki problem że jak się stale nie trenuje enduro, to wjazd na stromsze odcinki jest w danym dniu zawsze problemem. Trzeba się trochę objeździć w nowym dniu i kolejne zjazdy wchodzą łatwiej. Przynajmniej ja u siebie takie coś zauważyłem. W tym roku to był mój dopiero drugi dzień takiego stricte enduro.

    Jasne, trasa jest trochę trudna, ma strome fragmenty, ale mało kamieni. Powinna być oznaczona jako czerwona na trailforks.

     

    • Like 2
  7. W dniu 12.06.2023 o 23:21, Spiochu napisał:

    W temacie wątku;

    Wczoraj niezbyt udany wypad na Radunię. Koleżanka wyciągnęła mnie na nową trasę czerwoną "Dreamer" i niestety już na samym początku zaliczyłem lot przez kierownicę. Lekko wybiłem kciuka i dalsza jazda okazała się problematyczna. Zjechałem tak z połowę trasy a resztę niestety sprowadzałem rower. Zresztą trasa miejscami tak stroma, że trudno było zejść z rowerem. Na ostatniej ściance było chyba podobnie jak na czarnej trasie narciarskiej. Dla mnie to jeszcze zdecydowanie za dużo. Póżniej już tylko jazda po łatwiejszym terenie.

    Za to pod górę idzie mi dużo lepiej. Podjeżdzałem prawie wszystko co się dało, nawet tam gdzie większość wypycha rowery. Pomaga mi lżejesze przełożenie (obecnie 28x42, wcześniej 32x42), ale i mocy chyba też przybylo. Pomimo kilku podjazdów po  10-20% (a może miejscami więcej) mięśnie nóg nie bolą.

     

    Przejechałem ten Dreamer, ściankę też. Musiałem wjechać dwa razy żeby opanować tą trasę. Ale rzeczywiście dość trudno chwilami. Przed ścianką stałem kilka minut, próbowałem dwa razy, wracałem, ale w końcu się odważyłem.

    Jeden kawałek tylko dla mnie jest za trudny, taki piaszczysty stromy zakręt. Moja technika tam nie sięga, to pewnie trzeba z jakimś poślizgiem zrobić, albo skrócenie skrętu przez podrzut  koła w powietrzu.

    Moim zdaniem taką trasę powinien przejeżdżać każdy rowerzysta MTB jeżdżący po górach. Czyli powinno się mieć taki skill i taką psychę aby to przejechać. 

    Chyba musisz więcej jeździć, jeśli po „pięciu szkoleniach” nie dajesz rady tego przejechać.
    Źle sobie zorganizowałeś naukę jazdy na rowerze. Za dużo tych szkoleń wziąłeś na początek, a za mało jazdy i ugruntowania techniki ze szkolenia. Lepszym rozwiązaniem jest: jedno szkolenie i dużo jazdy, później następne szkolenia i dużo jazdy, itd. Musisz ćwiczyć skill na niższym poziomie, technikę trzeba dobrze ugruntować. Jeździłeś trasę Czernica ?

     

    • Haha 1
  8. 23 godziny temu, Spiochu napisał:

    W temacie wątku;

    Wczoraj niezbyt udany wypad na Radunię. Koleżanka wyciągnęła mnie na nową trasę czerwoną "Dreamer" i niestety już na samym początku zaliczyłem lot przez kierownicę. Lekko wybiłem kciuka i dalsza jazda okazała się problematyczna. Zjechałem tak z połowę trasy a resztę niestety sprowadzałem rower. Zresztą trasa miejscami tak stroma, że trudno było zejść z rowerem. Na ostatniej ściance było chyba podobnie jak na czarnej trasie narciarskiej. Dla mnie to jeszcze zdecydowanie za dużo. Póżniej już tylko jazda po łatwiejszym terenie.

    Za to pod górę idzie mi dużo lepiej. Podjeżdzałem prawie wszystko co się dało, nawet tam gdzie większość wypycha rowery. Pomaga mi lżejesze przełożenie (obecnie 28x42, wcześniej 32x42), ale i mocy chyba też przybylo. Pomimo kilku podjazdów po  10-20% (a może miejscami więcej) mięśnie nóg nie bolą.

    Temat Raduni mnie interesuje, więc wyjątkowo zabieram głos :-)

    Dreamer jest oznaczony jako niebieska, z jedną trudniejszą ścianką.

    Pewnie się pomyliliście i pojechaliście sąsiednią trasą czerwoną, ale o innej nazwie. Może to była Deadline która jest właśnie czerwona.

    Zjeżdżałem tam Tajemną, i chyba Chruma. Na Chrumie są świetne dwa strome wymagające fragmenty, super do ćwiczeń. Jedna ścianka jest na zakręcie, i ze skałami. Podchodziłem ją kilka razy, aż w końcu przejechałem. Tajemna jest tylko nieco trudniejsza niż trasy niebieskie, powinieneś się z tym zmierzyć.

     

  9. Atomic Cloud 11 161cm - jeździ na nich moja córka, i daje radę też na betonie.

    Cloud 12 są nieco cięższe, mają dwie płyty Alu zamiast jednej, są bliższe narcie topowej.

    Polecam Ci nartę zbliżoną do wzrostu. Moja córka w końcu odżyła i zaczęła jeździć ostrzej i pewniej na narcie zbliżonej do wzrostu.

    Tyle.

    P.S. Jak chcesz coś mnie dopytać to tylko na priv.

     

  10. 4 godziny temu, star napisał:

    Miałeś tu nie pisać. Twierdziłeś, ze szambo, wiec trzymaj się z daleka aby ci czasami perfum się nie zmasakrował. Teraz gówno z kolei. Same kloaczne skojarzenia. Ciekawe.

    Posłuchaj starku.

    Nie muszę być spójny i konsekwentny, bo to moja wolność.

    Odp.... się waść.

     

    • Haha 1
    • Confused 2
    • Sad 1
  11. takie zupelnie niewinne pytanie: od czego Ty zaczal bys szkolenie lawinowe?

    od zapobiegania czy  technik ratowania?

     

    dla mnie jest to oczywiste: dzialajac w rejonie lawinowym, 99% przeciez to zapobieganie!!!!!!

     

     

    znacznie latwiej i bardziej "sexy" jest powloczenie sie w terenie niz  posiadanie i umiejetne przekazywanie wiedzy nt bezpieczenstwa, zeby nie dopuscic do zabrania przez lawine....to jest tak oczywiscte,ze nie rozumiem, dlaczego to do ludzi nie trafia....

     

    PS: czy ktos ma linki do tej lawiny w Karkonoszach? - to takie skrzywienie zawodowe, bo analizy lawin sledza od kilkunadstu lat... 

     

     

    jak miałbym brać przewodnika w Tatry to od razu postawiłbym mu taki cel: nauka oceny zagrożenia w terenie lawinowym,

    ja się całkowicie zgadzam że zapobieganie jest najważniejsze, natomiast takich rzeczy nie uczy się w jeden dzień,

    takie doświadczenie zdobywa się latami

     

    przypominam Ci że w pół dnia nie robi się szkolenia lawinowego, na wycieczce 1-dniowej nie robi się szkolenia lawinowego,

    ofiary wcześnie przeszły pełne szkolenie lawinowe, tak wynika z zeznań i obserwacji,

    w jeden dzień można zrobić ćwiczenia powtórzeniowe, korektę błędów w małym zakresie

     

    mnie na szkoleniu lawinowym uczono metody Muntera, która przy stopniu >= 2 zwykle nie pozwala wejść w stromsze stoki,

    gdyby członkowie wycieczki ją zastosowali, to powinni zostać na dole, albo wybrać łagodne zbocza do 30st. przy tak słabej pogodzie

     

    myślę teraz na ten temat sporo i czytam to co piszecie tutaj i ludzie na innych forach - to wszystko skłania mnie do refleksji,

    że po standardowym szkoleniu lawinowym (2 dni po 10-12h różnych zajęć) ludzie dostają bardzo dużo wiedzy lawinowej, ale ona jest bardzo złożona,

    przepraktykowanie tego wszystkiego trwa klika lat,

    na szkoleniu w Polsce ja bardzo dużo uczyłem się o prewencji, ale na slajdach, tej wiedzy dostaję się ogrom i nie sposób tego dobrze przyswoić w dwa dni

     

    po szkoleniu człowiek dostaje z prostych rzeczy jedynie dwa narzędzia: obsługę ABC i metodę Muntera,

    ABC to wiadomo, a Munter pozwala się bezpiecznie poruszać ale w fajnych warunkach zwykle nie puszcza w góry (np. świeży opad),

    generalnie po szkoleniu człowiek się dowiaduje czego jeszcze nie umie i nie powinien się samodzielnie lub jako lider grupy poruszać w terenie lawinowym,

    czy to nie jest właśnie przypadek z Kopy ?

     

    po szkoleniu lawinowym jesteś gotowy, aby zacząć utrwalać i przetrawiać wiedzę w terenie oraz praktykować prewencje pod okiem bardziej doświadczonych

  12. Mario - nie rozumiem, jaka relacje?

    Jan odpowiada glupoty na konkretne pytania (Jak sprawdzl slabsze ustawienia) lub zarzuty (Co sie stalo z waga dodatkowego elementu).
    Mimo wszystko nie zycze mu zle a problem jest dosc istotny.
    Ustawianie za mocno wiazan by byc jak Pro to czesta praktyka, a po co to dodatkowe ryzyko? Pomijam zjazdy, gdzie nie mozna sie przewrocic. Tych jest mniejszosc.
    Wszyscy jezdzimy tez poza trasa spokojnie. Jan nie jest tu wyjatkiem.(Wrzucal kiedys film) Zeby szalec trzeba byc mlodym zawodnikiem a nie amatorem.
    To wlasnie dla takich zawodnikow powstaja koncepcje typu cast. Dla nas to zdecydowana przesada.

     

    Chodzi o relacje między ludźmi.

    Nie chcę wchodzić w Waszą kłótnie, tylko Ci zwrócić delikatnie uwagę.

     

    Merytorycznie nie masz wiedzy lub doświadczenia jeśli chodzi o wiązania AT w stylu alpejskim vs piny.

    Można się doszukać przypadków jazdy amatora, gdzie piny mogą nadmiernie "puszczać" i to nie są tylko dropy.

    I z tej swojej niewiedzy przechodzisz na emocjonalne ataki drugiej osoby (np. zdanie "Cała reszta kupuje ten sprzęt dla lansu").

    Jak kogoś atakujesz, to powinieneś być pewien swojej racji na 110%, a najlepiej mieć własne doświadczenie w temacie.

     

    Jak chcesz uzupełnić swoją wiedzę to poczytaj Blister i Wildsnow.

  13.  

    Zaczalem ten temat (to juz nie do Ciebie, Spiochu - tak ogolnie) , bo jest to w sumie ciekawe rozwiazanie, pozwalajace na foczenie na  OGRANICZONYM dystansie i pozwalajace  na zaufanie do wiazania w jezdzie w dol ZBLIZONE  do zaufania, jakie mamy do wiazan zjazdowych..

     

    Dotychczas jedynym takim rozwiazaniem byly Duke'i - ale , oczywiscie, diabelnie ciezkie.

     

     

    Nie pisz bzdur.

    Takim rozwiązaniem jest Salomon Shift / Atomic - od dwóch lat na rynku.

     

     

    Ale pomyślałem i rozumiem dlaczego Marker skopiował pomysł i wprowadził analogiczny, ale trochę gorszy sprzęt.

    Marker zobaczył że klienci zaczęli uciekać z Kingpina właśnie na Shifta i podejrzewam że masowo.

    W sumie to normalne że klient idzie do sklepu który sprzedaje trójcę: Volkl / Marker / Dalbello i sprzedawca może mu zaoferować dowolne rozwiązanie freeturowe.

    I o to chodzi, żeby klient nie musiał iść do Salomona po wiązanie tylko kupił zestaw w stajni Volkl / Marker.

  14. cons:

    - droższe niż inne porównywalne wiązanie

    - cięższe niż inne porównywalne wiązanie

    - komplikacja z rozbieranym przodem (Convertible toe)

    - nie widzę żadnych zalet w stosunku do konkurencji *

     

    Duke PT 12 to tak słaby produkt (w stosunku do konkurencji), że aż przykro na niego patrzeć.

    * Jedyny sens ma wersja Duke PT 16, jak ktoś potrzebuje aż tak wysokiego DIN.

     

    inne porównywalne wiązanie = Salomon Shift

  15. Kończę moją przygodę z tym forum. Fajnie było tutaj się od Was czegoś nauczyć.

    Wychodzi że byłem 13 lat na grupie.

     

    Ogłaszam że przestaję tutaj pisać. Czasami poczytam, może czasami wrzucę info o jakimś nowym materiale na moim serwisie.

    Ale kończę z dyskusjami.

     

    Offpiściaki zaglądajcie czasami na ski.priv.pl

    Szykuję tam nowe artykuły, niebawem się pojawią

     

    Osoby z Dolnego Śląska zapraszam na grupę facebookową Skiturowe Sudety, tam się zgadujemy na wspólne wyjazdy

     

     

    P.S. Mój pierwszy wyjazd z ludźmi z tej grupy był około 10 lat temu, to było Praz sur Arly i Megeve. Było to dość przypadkowe, ludzie byli fajni, pierwszy raz zobaczyłem Mont Blanc. Jeździłem wtedy wyłącznie po trasach, ale był chłopak ze Szczyrku który ostro parł na offpiste. Patrzyłem na niego bardzo dziwnie. Nie rozumiałem po co się pchać tam gdzie jest nierówno i nieprzyjemnie, jeśli tutaj są dziesiątki kilometrów przyjemnych tras. Pamiętam że w jeden dzień wspólnie lokalną komunikacją pojechaliśmy do sąsiedniego Chamonix, trasowo jeździliśmy po Argentiere, było to dla mnie oszałamiające. Kolega singlowo pojechał na Vallee Blanche, podczepił się pod jakąś grupę z przewodnikiem i zjechał za nimi, był zachwycony. Dopiero pod koniec wyjazdu zacząłem załapywać jego emocje i coś tam mi w głowie zostało, ale nie była to jeszcze zajawka offpiste. Dzisiaj jak wiecie, jest do dla mnie podstawa narciarskiego życia.

     

     

    Pozdrawiam serdecznie wszystkich których tutaj znam  :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...