Skocz do zawartości

moris

Members
  • Liczba zawartości

    421
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez moris

  1. To współczuję, ale absolutnie nie zgodzę się,że Francja to zła miejscówka - osobiście byłem już 11 razy we Francji i nigdy nie narzekałem - a ostatni raz to właśnie była stacja Alpe d'Huez - przepiękna pogoda, super przygotowane stoki, apartament w porządku (choć włoskie są lepsze - prawda - mówiąc o tej samej cenie za apartament). I prawdę pisząc bardziej mi się tam podobało niż w Les2Alpes, ale to kwestia gustu Bajaderka - zła pogoda zdarzyć się może każdemu (ja np, w styczniu w 3 Dolinach miałem trzy dni mgły - ale czy to powód, by narzekać na stację?) Może warto popatrzeć na swoje decyzje trochę krytycznie: 1. koniec marca - zawsze ryzyko wysokich temperatur, mokrego śniegu (mgła zdarza się nawet w Austrii (pewnie nawet częściej niż we Francji) 2 - lot samolotem - wiadomo przecież że odprawy przed lotem,odbiór bagażu trwają, do tego transfer autokarem - a cenę znałaś przed imprezą Ja od lat jeżdżę do Francji autokarem (korzystam z dwóch sprawdzonych biur, jedno z Krakowa drugie z Warszawy - w zależności od terminu i oferty do danej stacji. Samochodem to trochę daleko - do Włoch jadę autkiem - zdecydowanie bliżej Uogólnianie, że do Francji nie należy jeździć chyba nie jest zbyt sprawiedliwe, nie uzasadnia tego pretensja do biura? - ja tam spośród krajów alpejskich najbardziej właśnie lubię jeździć do Francji.
  2. moris

    Volkl 2010/1011

    Tylko, że opisy sprzedawców mogą być tak naprawdę niewiele warte - pewnie z 70% w nich to byłby marketing. Chyba lepiej, jak o wrażeniach będą pisać ludzie spoza branży, pasjonaci - bo wtedy jest większa szansa na obiektywność - sprzedawca (a już szczególnie wyłączny przedstawiciel) zawsze będzie subiektywny - takie opinie to można spokojnie znaleźć na stronach przedstawicieli, a chyba nie o to chodzi. Swoje Volkle kupiłem nie dzięki opiniom sprzedawcy czy stronki dealera, a opinii dobrych kolegów, którzy dali mi się na nich przejechać
  3. i czarne - te wiadomo, że z reguły są nie ratrakowane i wszystko o nich wiadomo. Natomiast jechałem raz w Meribel z rodziną zieloną trasą (tak wypadał powrót do Val Thorens) - i w zasadzie była płaska, ale ze dwie ścianki miała jak dobra czerwona w Polsce - i weź tu człowieku ze sobą małe dziecko na zielone.... (na szczęście córa jeździ już po czarnych, więc nie było problemu, ale niektórzy mogli się nieźle zdziwić
  4. Nie rozumiem - przecież a_senior wyraźnie napisał, że dzieli się przewyższenie przez podstawę trójkąta prostokątnego (czyli liczy się tangens kąta:D). i tak właśnie podaje się nachylenie tras (100% to nachylenie 45 stopni) To co Ty proponujesz (podając długość trasy) to jest sinus kąta. Podawane na stronie GAT wartości są liczone właśnie jako tangens kąta Użytkownik moris edytował ten post 08 marzec 2010 - 18:05
  5. A tak z ciekawości - w którą stronę jechałaś? - czy powrotną do Val Thorens czy Combe de Rosael do Orelle? Jeśli do Val Thorens, to ze szczytu mogłaś jechać też czerwoną. A;we czarna - to lepszy "kop", zwłaszcza, że na ogół nie ratrakowane:D Użytkownik moris edytował ten post 06 marzec 2010 - 21:58
  6. A o tym również wspominałem - wklejałem też zdjęcie tego ustrojstwa (temat dziewczynki, post nr 18)http://www.skiforum....ead.php?t=28968Oczywiście podstawą jest bezpośredni nadzór nad dziećmi, ale według mnie im więcej zabezpieczeń, tym lepiej - zwłaszcza te wkładki z tworzywa zabezpieczające przed zsunięciem - tanie, bezpieczne i odporne na zepsucie (niekoniecznie na dewastację )Edit - pisząc posta nie widziałem dwóch poprzednich - niepotrzebnie się powtarzam, ale nie potrafię usunąć całego posta, a pusty to tak trochę głupio:o) Użytkownik moris edytował ten post 03 marzec 2010 - 13:09
  7. Nie takie złe to rozwiązanie, jak niektórzy próbują tu z niego drwić. Pani i Panowie - temat śmieszny, ale tylko dla tych, którzy albo dzieci nie mają, albo uważają, że ich to nie dotyczy. Moim zdaniem pomysł rewelacyjny (dopóki nie doczekamy się obowiązkowego używania dla dzieci w wieku....lat. Widziałem na żywo to rozwiązanie w 3 Dolinach (Courchevel) - pisałem o tym np. tutaj. http://www.skiforum....ead.php?t=28968
  8. Kieszeń, oj kieszeń ma prawo boleć, i na ogół boli... (przepraszam, nie mogłem się powstrzymać)
  9. moris

    Francja - Trois Vallées

    Faf - widzę, że mieszkasz 7 km ode mnie (po drugiej stronie Wisły). Zdecydowanie potwierdzam, że się da - dwa lata temu startując z Orelle śmignąłem taką trasę (pisze z pamięci, nie mam przy sobie mapki): 1. wyjazd na Orelle 2 zjazd pod wagonem do centrum Les Menuires 3. krótka zabawa na miejscu, wyjazd krzesłem na 3 Marches 4. zjazd do Meribell Motaret 5. Wyjazd na Saulre (kierunek Courchevel) 6. zjazd do Courchevel 1850, 7. Objazd takiej fajnej górki karuzelą narciarską dookoła (taka mała Sella Ronda:D) - m.inn. wyciąg Pyramida 8. kilka zjazdów na Saulre (z widokiem na lotnisko) - gondola plus Wagon 9. powrót do Meribel 10. wyjazd i zjazd trasę Olympic w Meribel 10. zjazd do Les Menuires do centrum 11. wyjazd na La Masse, zjazd 2 trasami, 12. Wyjazd na Mont dl la Chambre - zjazd do Val Thorens 13. wyjazd na Carona 14. zjazd z powrotem do Wagonu na Carona 15. wyjazd na Carona - zjazd do Orelle trasą Cobme de Caron chyba jeszcze jeden wyjazd krzesełkiem w Orelle 16 około 16 zjazd na dół Orelle Expres do autobusu. W tym roku byłem całe 6 dni w Les Menuires - mieszkając tam można było dokładniej zwiedzić wszystkie rejony (oczywiście nie da się przejechać wszystkich w 6 dni, ale zawsze można próbować)
  10. moris

    Zakopane na równi pochyłej

    to tylko portal - pyskówki to norma w wirtualnym świecie. (czasem nawet tutaj na skiforum) Choć, prawdę powiedziawszy trochę racji mają....(nie myślę o formie, ale częściowo treści)
  11. moris

    Kasprowy Wierch - sonda

    No to po imprezie:( http://narty.onet.pl...wiadomosci.html Tylko dlaczego mnie to nie dziwi?:eek:
  12. Czyli "kupmy sobie Ferrari, ale dołóżmy mu z tyły spadochron, by nie było za szybko. Instalujemy "szybkie" krzesło a przy okazji nie na całą wysokość, bo stoki nieprzygotowane na taką ilość ludzi - sorry, ale dla mnie to jakaś paranoja. W ten sposób tworzy się karykatury ośrodków, a nie próbuje doganiać uciekające nam sąsiednie kraje ( o Alpach nie wspominam przez wrodzoną grzeczność - nie kopię leżącego)
  13. Wróciłem z pięknej jazdy w Cortinie (dzień drugi) i widzę, że sporo tu powiedziano. Z daleka od polskich stoków - zrelaksowany pozwolę sobie skomentować: Ciesze się,że postawiono to krzesło - ale za skarby świata nie pojmuję, dlaczego takie krótkie (tylko połowa tras 2 i 2a). Można było go pociągnąć do samej góry (pozostawiają raczej orczyk - góra jest trochę łagodniejsza, dobra do nauki). Podejrzewam, że to krzesło pochodziło z jakiegoś demobilu alpejskiego i dlatego jest takie krótkie (tyle tylko udało się zakupić:confused:) i przede wszystkim koszmarnie wolne (jechałem, więc wiem o czym piszę). Jakby to była nowa inwestycja, to powinno być wyprzęgane, szybkie krzesło na samą górę. A tak to powstał kolejny grat, nie przystający do cen pobieranych na Jaworzynie Co do ogólnych tu podejmowanych dyskusji - mamy góry jakie mamy, i tego nie przeskoczymy - ale sprawy parkingów, wspólnych karnetów, kultury obsługi i nas samych na stoku oraz dogadania się ci do gruntów - tego nie wytłumaczymy - tu po prostu jest wstyd. Użytkownik moris edytował ten post 15 luty 2010 - 19:14
  14. moris

    Dziewczynka spadła z wyciągu

    Też tak uważam, moja córa zawsze jedzie z kimś z nas. Ale nawet przy dorosłym może się nagle wysunąć - tego się nie wykluczy, a takie zabezpieczenie moim zdaniem powinno być wszędzie - i tak na wielu wyciągach są na poręczy zamocowane reklamy na uchwytach - wystarczyłoby dołożyć "klina" i już jest bezpieczniej
  15. moris

    Dziewczynka spadła z wyciągu

    Wczoraj w Cortina d'Ampezzo zrobiłem taką oto fotkę - załącznik. Rozwiązanie bardzo proste, tanie, chyba skuteczne - te zabezpieczenia są na tyle sztywne, że nie wyginają się pod naciskiem, takim jak ciężar przeciętnego człowieka (i snowbordzisty zresztą też) Rozmiar jest tak dobrany, że nie przeszkadza dorossłemu, a dziecko zabezpieczy Jestem przekonany, że wtedy nie byłoby szans na wysunięcie się spod tego zabezpieczenia - sprawdzaliśmy na małych dzieciach (8 lat) - nie wypadną! Ciekawe, czy kiedyś w Polsce zobaczymy takie "ustrojstwa":confused: Załączone miniatury Użytkownik moris edytował ten post 15 luty 2010 - 17:51
  16. Zgadza się - i tak właśnie w naszej przynajmniej gminie jest - wszystkie dzieci (no, może za wyjątkiem tych, którym rodzice załatwili zwolnienie) w czwartej klasie mają basen w ramach lekcji w-f. Nie ma też większych problemów na uzyskanie dofinansowania z funduszu Wójta na imprezy sportowe, prowadzona jest szkoła tańca Współfinansowana przez gminę itp. Więc nie jest w tym temacie aż tak źle - oczywiście - powiemy, że obiektów sportowych powinno być więcej, że jest drogo - to prawda, ale jesteśmy społeczeństwem raczej nie bogatym, a jednak można znaleźć sposób na finansowanie turystyki i rekreacji. Użytkownik moris edytował ten post 10 luty 2010 - 14:20
  17. Zdanie jak najbardziej prawdziwe. Pewnie, że wolałbym, byśmy mieli takie możliwości - niestety na razie chyba poziom zamożności społeczeństwa jest jaki jest i jeszcze chwilę taki będzie. Nie dziwmy się zatem, że nasze kluby piłkarskie w Lidze Mistrzów (swoją drogą co to za LM, skoro graja w niej zdobywcy trzecich czy czwartych miejsc w "bogatych " ligach typu angielska, włoska czy hiszpańska) dostają baty, że w sportach zimowych praktycznie nie istniejemy. Co do szans młodych - niestety, biedniejszemu zawsze trudniej jest niż bogatemu - w każdej prawie dziedzinie życia. Duża rolę w dziedzinie "narybku" mogą spełniać sponsorzy - tylko jak widać firmy wolą bardziej medialne i rozpoznawalne w naszym kraju dyscypliny) zwłaszcza letnie. Ale póki co cieszmy się, że w ogóle mamy po czym jeździć - mogło być i tak gorzej Użytkownik moris edytował ten post 10 luty 2010 - 11:57
  18. No niestety masz sporo racji - sport będzie prawie zawsze drogi, ale moim zdaniem nie jest rolą państwa, by dofinansowywać stoki narciarskie czy korty tenisowe - zdecydowanie wolałbym, by w naszym kraju więcej osób zarabiało lepiej i mogło samemu decydować w jakie dyscypliny sportu/rekreacji inwestować. Sport wyczynowy na całym świecie jest drogi i nie dziwmy się, że np. w narciarstwie alpejskim dominują Szwajcarzy, Włosi, Francuzi czy Austriacy. Nie ma i nigdy nie będzie równości w sporcie (życiu zresztą też). Technologia, zaplecze techniczne itp - praktycznie w każdej dziedzinie sportu. Natomiast w rekreacji raczej nie ma przeszkód - jak byłem dzieckiem, to graliśmy w tenisa na "korcie" zaadaptowanym z "boiska" piłkarskiego czyli w miarę równego placu, na którym przed grą układaliśmy linie do tenisa przytrzymując je szpilkami od namiotów. Dla nas było super, nawet nie przeszkadzały nam występujące nierówności. O udeptywaniu trasy pisałem wcześniej. Dzisiaj też można pograć w tenisa na asfaltowych kortach (bezpłatnych, tylko czasem trzeba poczekać). Trener nie jest potrzebny - teraz myślę o rekreacji Drogie jest też teoretycznie żeglarstwo, ale tez da się za niewielkie pieniądze pobawić na żaglach - nie zawsze musi być to jacht kabinowy i full wypas (lodówka, silnik, rollfok). Można pożeglować np. omegą, spać w namiocie - widywałem takie grupy na Mazurach. Pozdrawiam Użytkownik moris edytował ten post 10 luty 2010 - 11:48
  19. Tylko że wywiad z A. Bachledą dotyczył głównie sprawy zawodników i możliwości by Polska miała dobrych alpejczyków. Tu zgoda - mamy marne szanse, bo mamy trochę inne uwarunkowania i zamożność. Kraje alpejskie mają dla dzieciaków oferty obozów w ramach szkoły (np. Francja - około 2 tygodnie w roku dzieciaki mają obozy narciarskie - nie wiem, czy cała Francja, ale na pewno rejony alpejskie) i z takiej duużej masy można wcześnie wyłowić dzieciaki z talentem - i tak tam właśnie sie robi. Ale myślę, że nasza dyskusja dotyczy raczej amatorskiego uprawiania narciarstwa - tutaj istnieją możliwości jazdy na nartach za naprawdę akceptowalne pieniądze (oczywiście wiem, że nie dla wszystkich, ale tak jest z całym naszym życiem) Przykład - moja żona organizuje od 4 lat "Białą Szkołę" dla dzieciaków - tygodniowy pobyt pod Tatrami z transportem z Krakowa, wyżywieniem, 4 dni na nartach (po około 4-5 godzin) z karnetami (15 zjazdów dziennie na osobę, trasa 500 metrów, orczyk - reszta za swoje pieniądze), wypożyczeniem nart (dla tych co nie mieli) w pozostałe dni wyjazd do Aquaparku, kulig, Wyjazd na Gubałówkę i mnóstwo zabawy i spacerów wyszedł po 400 zł od dziecka. (przy liczbie uczestników 52 dzieci). W ramach było też szkolenie narciarskie w grupach. Oczywiście znalazła dofinansowanie (około 30 % kosztu pobytu) Po powrocie wszystkie dzieci potrafiły zjechać z górki i teraz zaczynają z rodzicami jeździć w na stoki w okolicy i się tym cieszą. A nie wszystkie z nich są "bogate" Użytkownik moris edytował ten post 10 luty 2010 - 11:33
  20. moris

    Dziewczynka spadła z wyciągu

    Może troszkę odbiegnę od ścisłego tematu, ale ... Moja córka (11 lat) zawsze jedzie z którymś z nas - mimo, że z pewnością dałaby sobie radę i bez nas. Będąc w styczniu w 3 Dolinach widzieliśmy na niektórych krzesełkach (zwłaszcza w Courchevel, ale w Meribel chyba też były) na skrajnych siedziskach każdej kanapy trzy elementy okrągłe średnicy około 5 cm, zamontowane w trójkącie, na oparciu. Jadąc krzesłem zastanawialiśmy się co to może być, i po którymś tam razie zobaczyliśmy na dolnej stacji krzesełka tablicę informacyjną. Okazało się, że jest to system magnetycznego zabezpieczenia dzieci (Dziecku kupuje się i zakłada cieniutki jakby plecak, który ma identycznie rozmieszczone trzy elementy magnetyczne. W ten sposób podczas jazdy na krzesełku dziecko nie ma możliwości spadnięcia - pod warunkiem, że jedzie akurat na tym siedzeniu, gdzie jest zamontowany system:eek: Nie doczytałem w szczegółach jak działa wyczepienie się przy górnej stacjj - prawdopodobnie u góry deaktywowane jest działanie systemu na danej kanapie - "niestety" nie było kolejek :D:Di nie zdążyłem dokładnie doczytać informacji na dolnej stacji - trasy czekały:D:D Wiem, że Courchevel to jedna z bardziej snobistycznych stacji we Francji i nie tylko, ale takie rozwiązanie bardzo mi się spodobało (moja córa chyba nie potrzebuje już chyba tego systemu, ale widziałem dzieciaki tak około 4-6 lat jeżdżące z takimi plecakami - super sprawa) Użytkownik moris edytował ten post 07 luty 2010 - 14:26
  21. Rosigniol Strato 9.5 (sprzedawane w sieci Makro) - pierwsze narty po Epoxach 3200 - zresztą rewelacyjnych - nic się nie rozklejało przez ładnych kilka(naście?) lat. W pierwszej chwili Rosoły były dla mnie rewelacyjne - wiadomo - narty taliowane, zmiana techniki, wszystko miodzik. Ale po kilku dniach zaczęły mi "Klepać" na twardszym stoku. Okazało się, że były one zdecydowanie za miękkie. Następne kupiłem Fischery RC4 Race SC, a później World Cupy (2 razy) i wreszcie Volkle (GS i SL)Różnica piorunująca. Od tamtej pory unikam Rosołów jak ognia (wiem, uprzedziłem się, ale trudno)
  22. Rozeta służy do szybszego przestawienia wiązań do konkretnej skorupy buta - czytaj: super sprawa dla wypożyczalni (inne firmy mają np. wiązanie rantalowe). Dla siebie wybrałem jednak wiązanie bez rozety - według opinii sprzedawców jest tu mniejsza możliwość pojawienia się luzów w wiązaniu (nie wiem ile w tym prawdy, ale brzmi dla mnie wiarygodnie). Ten sam model SL był dostępny zarówno z rozetą jak i bez 11 i 12 różnią się głównie chyba siłą i ceną. W racetigerze nie ma klasycznej płyty, jest system mocowania na szynie, mocowanie wiązań za pomocą zamka - wsunięcie wiązania w szyny i przekręcenie jednego elementu z tyłu blokuje wiązanie - szybki montaż, nie usztywnia konstrukcji - wiązanie pracuje na całej długości w sposób elastyczny http://www.voelkl.pl...technologia.php Użytkownik moris edytował ten post 04 luty 2010 - 09:19
  23. ad 1. - zgoda, choć czasem jest zimno i sam wkładam kominiarkę ad 2. Tu brak zgody :eek: - Dzieci muszą jeździć w czymś co chroni oczy (jeśli już nie przed wiatrem to na pewno przed promieniowaniem UV - później wieczorkiem bolą naświetlone oczy. Zawsze córce pilnowałem, by miała gogle (i to z filtrem UV) ad 3. - tylko musi się rodzicowi chcieć
  24. Dla mnie Fabosy były kiedyś szczytem technologii. Przesiadłem się na nie z butów bodaj ze o nazwie "Krosno" - były to skórzane, narciarsko-podobne buty sznurowane, dość twarde na owe czasy. DO tego wiązania Gamma - później Beta - byłem cały szczęśliwy, bo wcale nie było łatwo je kupić (po buty stałem kilka godzin w kolejce, po Bety pojechałem specjalnie 100 km do Bielska) Służyły ładnych kilka lat. Z zazdrością patrzyłem na niektórych w Dachstainach czy innych butach;) Użytkownik moris edytował ten post 03 luty 2010 - 09:52
  25. Po zajeżdżeniu 3 par Fischerów WC SC przesiadłem się na Racetigery SL - powiem, że na nich jeździ mi się się trochę lepiej, ale nie jest to jakaś powalająca różnica. Podobno są trwalsze (rzeczywiście, po kilku 6-dniowych wyjazdach w Alpy Fishery stały się wyraźnie miększe - ale trochę ważę, więc nie dziwota. Kolego o podobnej posturze po mniej więcej podobnym przebiegu swoich Volkli nie zauważył znacznej różnicy w sztywności nart). NA razie moje Volkle mają trzy wyjazdy w Alpy i jest bardzo ok.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...