Skocz do zawartości

peregrin

Members
  • Liczba zawartości

    55
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

peregrin's Achievements

Contributor

Contributor (5/14)

  • First Post
  • Collaborator
  • Conversation Starter
  • Week One Done
  • One Month Later

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Hej Mazby, tu bardziej chodziło o "technikę carvingową", a mniej o rodzaj narty. Przynajmniej ja tak to zrozumiałem. Co do reszty pełna zgoda, chociaż... ...nie sztuka się zsunąć, sztuka skręcać pzdr!
  2. Ja też uskuteczniłem kieliszek wina za Niego; sporo korespondowałem na temat jazdy na trasie i poza nią chociaż nigdy w "realu". Mam dziś urodziny więc nastrój do rozmyślania na temat przemijania i upływającego czasu jest odpowiedni. pozdrawiam i głowa do góry! pzdr
  3. Ha ha, ja tam daję szusem bo najprościej Fajna jazda na filmiku! Pozdro!
  4. Zazwyczaj jakieś 5-6 m - licząć od uskoku ogrodzonego fladrami do zwyczajowych zwałów śniegu po prawej. Mówimy o tym fragmencie po ostrym w prawo, który trawersem wjeżdża do Kotła. Wiem, że pyanie nie do mnie ale Kasprusia mam objeżdżonego do bólu pzdr
  5. Ostatnio mam odniesienie tylko do jurajskich pagórków, to pewnie dlatego tak piszę... pzdr!
  6. Mig, masz rację. Z doświadczenia jednak wiem, że te miejsca raczej nie mają 2 metrów, nie są oblodzone, nie ciągną się kilkadziesiąt metrów, nie są strome etc... Zazwyczaj wygląda to ciut inaczej: te miejsca z boku tras mają 4-6 m szerokości, ciągną się kilkanaście metrów, no i często są to jedyne miejsca gdzie jest trochę "miękkiego" śniegu... To trochę jak w tym dowcipie, że w Moskwie rozdają samochody czy jakoś tak... Sorki, że się wymądrzam ale mam dzisiaj czas i tak przyjemnie przy winku poklikać w klawisze... pzdr!
  7. Ja nie napisałem, że się "nie da". Napisałem, żeby spróbować carvingiem poza trasą, a dopiero później spróbować wypowiedzieć się na temat zjeżdżania carvingiem "wąskich, oblodzonych korytarzy". Oczywiście, że w odpowiednich warunkach i na odpowiednim śniegu da się pojechać wszystko. Jednak zdecydowana większość zjazdów poza trasą charakteryzuje się dużą zmiennością warunków np. jedziesz po puchu by za chwilę wjechać na twarde, a jeszcze dalej na gips... Zresztą jak sam pewnie wiesz okolice Kasprowego są zazwyczaj tak rozjeżdżone, że jazda w "strefie freeride" nie różni się aż tak bardzo od części trasowej. Jeżeli będziesz miał kiedyś możliwość i trochę więcej czasu, spróbuj przejść się kawałek granią w stronę Świnicy i spróbuj zjazdu (pierwszy dozwolony wg TPN) ze Świnickiej Przełęczy (można później bezproblemowo, wspomagając się kijami dojechać do dolnej stacji wyciągu). Popróbuj carvingu. Zobaczysz różnicę. Narta, którą testowałeś wydaje się zaje fajna; nie miałem okazji testować ale bardzo bym chciał. Zazdroszczę pozdrawiam
  8. Cześć, baaaaardzo chciałbym zobaczyć jak ktoś zjeżdża coś takiego techniką carvingową. Jeżeli ktoś twierdzi, że 2-3 m (słownie: dwu-trzymetrowy) np. żleb/korytarz o długości kilkudziesięciu metrów zjeżdża carvingowo na krawędziach, to są to według mnie "opowieści z mchu i z paproci". Trzy metry to nawet nie jest podwójna długość nart. Kto z Was zjeżdżał wąskim żlebem/korytarzem o szerokości chociażby 4-6m i długości kilkudziesięciu metrów ten wie o czym piszę. A jeszcze "oblodzone"... Ech, bawią mnie wielce takie teoretyczne rozważania. Spróbujcie zresztą w górach czy gdziekolwiek poza ubitą trasą pojeździć carvingiem. A wracając do meritum: aby zjechać oblodzony żleb szerokości 2-3 m; potrzebne są: - stalowa psycha - dobrze opanowana techika NW i ześlizg - naostrzone krawędzie - no i na tych 2 metrowych odcinkach solidny obskok Kolejność przypadkowa. Można zjechać oczywiście dużo szybciej szusem lub na d...e ale chyba nie o to chodziło pozdrawiam serdecznie i może jednak warto ciut więcej realizmu w pytaniach i odpowiedziach Użytkownik peregrin edytował ten post 29 styczeń 2013 - 21:33
  9. Super! Wchodzę w to - odezwę się na priv pzdr maciek
  10. Hej Mazby, jak dojdę do jakiejś kasy to się zgłoszę - póki co jestem pod kreską... Aaaa, i ważę około setki - pewnie ma to jakieś znaczenie pzdr maciek PS. Mnie tam Speedflying się podoba; ze skrzydłem może wreszcie odważyłbym się na Łomnicę przez Cmiter, Czarnego Mięgusza, Załupę H, Wyżnią Garajową Przełączkę lub Grońskiego
  11. Hej Mazby, super akcja! Byłem kilka razy w górach z chłopakami z Kraka, którzy latają. Jakież było moje zdziwienie gdy podchodzący z nami kolega Kwaśny nagle nad Bulą pod Rysami przypiął narty, rozpędził się i poleciał... by wylądować na Czarnym Stawie Glajciarstwo to jedno z niespełnionych marzeń pozdrawiam maciek
  12. Dzień po wizycie w Batyżowieckiej przeprowadzamy się na na polską stronę; śpimy na parkingu w Łysej i o kolejnej już 5 rano zaczynamy poranną przebieżkę tym razem do Moka. A wszystko to dlatego, że nasz przyjaciel Bartek, zawodowy tatrzański przewodnik nieźle zakręcony na punkcie naszych rodzimych gór chce sobie zrobić, że tak powiem „urodzinowego francuza”. Tutaj należy się małę wyjaśnienie: dla nieobytych z nomenklaturą tatrzańską "Francuz" to w powszechnym rozumieniu żleb spadający z Miedzianego do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Ponoć, kiedyś w dawnych latach zjechał nim właśnie przedstawiciel trójkolorowych, bo jak mówił Marek Tarnawski, przyjaciel Krzycha, nestor narciarstwa i w ogóle człowiek legenda - dla nich było "trochę za stromo". Czy Francuz zjechał z Miedzianego tym właśnie żlebem, czy innym bardziej hardcorowym, dziś już z powodu obrywów rzadko jeżdżonym - tak do końca nie wiadomo. Ale nazwa pozostała i mówiąc "Francuz" wszyscy wiedzą o co chodzi No to w nieziemskim upale zasuwamy na Szpiglasową, gnani świadomością, że według wszelkich prognoz po godzinie 14 przywali nam deszczem. Na Szpiglasowej zaliczam lekki kryzysik, dzięki któremu zaliczam fajny samotny zjazd w stronę Piątki, a Bartko z Krisem cisną granią przez Miedziane w stronę Francuza, którym po około godzinie w fajnym stylu zjeżdżają. Spotkanie następuje na Niedźwiadku, co stanowi dobrą okazję na małą, urodzinową imprezkę Foto-wspomnień ciąg dalszy: Kolejny ranek wita nas już na Łysej Polanie Dojście do Moka jeszcze w chłodzie ale później to już upał sakramencki… Jeszcze rzut oka na Mnichowy Staw I już końcowy trawersik na Szpiglasową Kris z Bartkiem zasuwają granią na Francuza… …a ja zsuwając się po łańcuchach i resztkach śniegu pikuję ze Szpiglasowej na Niedźwiadka. Tak wygląda góra Szpiglasowej A tak jej niższa cześć – tu to już jazda superowa Chłopaki tym czasem wbijają się we Francuza. Kris w górnej części francuskiego żlebu (fot. Bartek) filmik - zjazd z Miedzianego - Krzychu: Uśmięchnięte gęby po kolejnym udanym tatrzańskim dniu http://i107.photobuc..._8761pp_res.jpg No i urodzinowy niemiecki szampan (Bartek targał go cały dzień w plecaku) pod francuskim żlebem – smakuje wybornie! Za zdrowie Bartka i zakończony fajny sezon 2011/2012! http://i107.photobuc...II/CIMG2603.jpg Po powrocie 14 maja rąbnęli mi z auta torbę z laptopem, aparatem i całą masą ważnych dokumentów. DObrze, że chociaż kilka godzin przed włamaniem zdążyłem cokolwiek wrzucić do netu - te okruszki wspomnień to wszystko co mi pozostało z ostatniego roku w górach. Nic to, trzeba będzie odwiedzić te miejsca ponownie pzdr! Użytkownik peregrin edytował ten post 19 maj 2012 - 09:20
  13. Cześć, dwa ostatnie dni brnąłem przez ten wątek Dzięki serdeczne dla Niko za analizy, opisy i filmiki - co prawda trzeba się strasznie napatrzeć w sufit aby sobie to wszystko zwizualizować - ale takie są uroki wirtualnej akademii narciarskiej, he, he Bardzo interesowałby mnie podobny wątek - jednak nie tylko w odniesieniu do skrętu ciętego (którego próbuję się nauczyć od dłuższego czasu...); jak wiecie, mnie najbardziej interesuje jazda poza trasowa - która wymusza niejako łączenie różnych technik narciarskich w zależności od rodzaju śniegu, nastromienia, szerokości etc. Często jest to taki "półcarving", ześlizg albo wręcz obskoki Tak szczegółowa analiza tych szczególnych przypadków (lub wyszczególnienie ich wspólnych części) - to byłoby coś! Raz jeszcze dzięki za fajny wątek pzdr!
  14. Dzięki Jasiek! Może teraz coś o Vratnej? pzdr!
  15. Cześć, trochę odgrzewam temat, bo dawno na forum nie byłem... W kwestii Hellbentów to może i ja coś dopowiem; mam Helle, w nich wiązania skiturowe Diamir Freeride. Do tego foki syntetyki BD. Wszystko to razem waży w cholerę i podchodzenie na tych nartach ma w sobie coś z biegania maratonu. Ale za to jak spadnie świeży śnieg, to jest to prawdziwa wunderwaffe! Narty idealne do zasuwania gigantem po szerokim stoku w świeżym puchu. W rzadkim lesie też jeszcze dają radę - potrzebują natomiast dużej prędkości. Na twardym śniegu dramat. Na sztruksie dają radę ale to raczej zwożenie się niż jazda. Na lodzie samobójstwo. Podsumowując: szczególna narta do szczególnych warunków Jeżeli szukasz czegoś uniwersalnego - odpuść sobie. Poszukaj czegoś 85-100mm pod butem - ale tu to się nie wypowiadam, bo na forum jest wielu sprzętowych ekspertów pzdr!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...