Skocz do zawartości

moris

Members
  • Liczba zawartości

    421
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez moris

  1. Wróciłem z 3 Dolin.Pogoda - pół na pół - 3 dni słoneczko a 3 chmury - ale wtedy dało się znaleść trasy ponad chmurami - widoki zapierające dech. kilka fotek poniżej[ATTACH]10755[/ATTACH] [ATTACH]10756[/ATTACH] [ATTACH]10757[/ATTACH] [ATTACH]10758[/ATTACH] Załączone miniatury
  2. Nie napisałem, że nie będzie mocnych wrażeń - jeśli trafisz na czas po świeżych opadach, to i owszem. Przy tej ilości ludzi w 2-3 dni trasa jest ubita, choć nie ratrakowana (oczywiście!). Wtedy jazda nie po puchu, ale po zmielonym, naturalnym śniegu Fotografie - można zrobić kilka fajnych ujęć, np. gondolki kilkadziesiąt (może nawet ponad sto) metrów nad ziemią - to te z włoskiego Courmayeur czy fantastyczne, zielonkawe fragmenty lodowców (super widoki na Mer de Glace - łączą się tam języki dwóch lodowców), czy niesamowite szczyty wokół trasy. Podsumowując - nie ma się nad czym zastanawiać - jeśli możesz to na pewno warto jechać. Widziałem tam też i dzieci w wieku około 10-11 lat
  3. Byłem w zeszłym roku w marcu. Kilka uwag: 1. Warunki były wspaniałe - sporo śniegu, najczęściej "ujeżdżonego" - końcowy zjazd od knajpki do miasta - w lesie , ze śniegiem bywa różnie 1.a - zapomniałem - przed knajpką jest takie "sympatyczne" podejście pod górę w kopnym śniegu po wydeptanych śladach - my zapadaliśmy się po kolana - trochę męczące! - (niektórym przewodnik wynosił narty (lol) 2. Trasa w sumie łatwa, chyba że jest sporo świeżego śniegu - wtedy można się trochę zmęczyć 3. Przewodnik wskazany, choć nie niezbędny 0 jest tak dużo grup, że spokojnie można za którąś pojechać (zresztą, jeśli nie było ostatnio dużych opadów śniegu, to po śladach wiadomo gdzie jechać - trzeba tylko uważać na szczeliny w lodowcu (środkowa część trasy) 4. Trasa nie jest zbyt stroma, można rzec łagodna, z kilkoma miejscami trudniejszymi - od razu widać muldy (osoba z poziomem 5-6 poradzi sobie spokojnie - oczywiście jazda tą trasą to raczej kontemplacja widoków, przestrzeni a nie jazda na :szybkość i wyczyn; - nam zjazd z przystankami, sesjami foto (zrobiłem tam ponad 150 zdjęć) zajęła około 5 godzin - i był to jeden z najpiękniejszych dni narciarskich w życiu 5. Czy warto - zdecydowanie tak - na razie wkleję kilka fotek, więcej mam w domu - dołożę jeszcze kilka później 6 Widoki - rewelacja, zwłaszcza przy takiej pogodzie jak miałem Załączone miniatury Użytkownik moris edytował ten post 11 styczeń 2010 - 14:29
  4. tytuł do poprzedniego posta - przepraszam, ale zrobił się nowy post, miała być edys=cja poprzedniego Użytkownik moris edytował ten post 13 grudzień 2009 - 19:55
  5. w Val d'Isere i Tignes:D:D:D Wide foto Załączone miniatury
  6. moris

    Narty na ALLEGRO...

    A może ci co kupują takie narty po prostu nie mają kasy na nowe sklepowe? Jeśli im to nie przeszkadza, jeżdżą mało to w sumie dlaczego nie (za ich pieniądze) Odpowiadając na ostatnie pytanie - "zero złotych" - osobiście wolę dobre nowe, ale jak by mnie na nie nie było stać to pewnie chętniej kupiłbym nowe w markecie niż używki (podobnie u mnie z samochodem - kupuję nowe, jeżdżę kilka lat). Ale nie potępiam i nie krytykuję tych, co kupują używki
  7. Pamiętam jeszcze jak z kolegami w podstawówce udeptywaliśmy śnieg na "trasie" - szerokości kilku metrów i był w pierwszych dniach "zakaz" skręcania, by nie zsuwać nie ubitego jeszcze śniegu. Tam gdzie mieszkałem nie było wyciągów, więc podchodziło się "jodełką" lub bokiem. Po kilku dniach dopiero jakoś można było skręcać. Ale jaka była frajda, gdy wyleciało się z "trasy" i wpadło w śnieg po pas, często również działały "bezpiecznikowe" buty - noga wypadała z nich i w samych skarpetach lądowało się w zaspie:D. (wiązania typu rzemyk:D) Wspominając tamte czasy, dzisiaj zdecydowanie wolę "sztruks" i trasy alpejskie - cóż, życie idzie naprzód, i chyba dobrze.
  8. No widzisz - gdyby tylko kopiowali "Pająka" i robili kurteczki bez znaku firmowego - też nie miałbym nic przeciwko (to tak jak z tym projektem), ale jak już kopiują i dają jeszcze znaczek Oryginału, to już inna sprawa.' Do miłego i oczekiwanego śniegu;)
  9. To znaczy, że mogę Twoje projekty sobie skserować, nawet nie zmieniając znaku firmowego i sobie sprzedawać za ileś tam procent Twojej ceny? Super - chcę zostać reseleram Twych prac, przecież nic nie stracisz:confused: (a co tam -przesyłaj mi na priva pdf z projektami - nie będę musiał nawet kserować) BTW - dobrze, że sezon się zbliża, to i dyskusje pewnie będą bardziej "narciarskie" - widać "zespół odstawienia nart" który jawi się lekkim zniecierpliwieniem użytkowników forum:D. U mnie byle do grudnia i Val d'Isere Użytkownik moris edytował ten post 05 listopad 2009 - 18:15
  10. posłuchać sprzedawcy. Kupić dobrze dopasowany but wcale nie jest łatwo, ale zaręczam Ci, że warto się potrudzić. Wszak w bucie pojeździsz pewnie z kilka lat. Wszelkie "domowe" sposoby poprawienia trzymania buta są niestety nie za dobre. W większych miastach/sklepach wybór jest raczej duży. Powodzenia.
  11. to nie jest kwestia wolnego wyboru. To kwestia etyki - gdybyś produkował jakiś towar, to inaczej pisałbyś o podróbkach Użytkownik moris edytował ten post 04 listopad 2009 - 22:48
  12. moris

    Dlaczego ????

    Nie do końca się zrozumieliśmy. Sformułowanie "dwie dechy" miało tylko oznaczać, że jest to tylko sprzęt, który ma mieć takie a nie inne właściwości jezdne, jakościowe i przy okazji cenowe, natomiast sama marka, szata graficzna nie mają praktycznie większego znaczenia, tym bardziej ile takich nart spotkam na stoku. Dlaczego Volkl? bo testowałem, żona używa i jest ok, tradycja firmy - konstrukcja drewniana (wiem, wiem - inne firmy też tak mają) a zakup drugich po gigantkach desek Volkla był konsekwencją zadowolenia z pierwszych. A marki o których wspomniałeś - raczej nie kupiłbym czegokolwiek bez możliwości testów osobistych, a niektóre z nich raczej trudno dostać do testowania - myślę o Polsce, bo jak jestem w Alpach to jednak wolę czas poświęcić na jazdę niż poszukiwania różnych modeli. Marka? miała znaczenie jako porównanie posiadanymi nartami w rodzinie, natomiast nie miała żadnego znaczenia w sensie marketingowym (ani medialnym, ani tzw. szeptanym) Użytkownik moris edytował ten post 30 październik 2009 - 01:00
  13. Myślę, że wiele powiedziałaby tu cena, poza tym zaglądnij na stronkę producenta i zobacz czy taki model jest obecnie w ofercie (lub był ostatnio)
  14. moris

    Alkohol a bezpieczeństwo

    Dla mnie sprawa alkoholu jest prosta: 1. Nie piję nigdy na stoku, prowadząc jacht , na nartach, podczas nurkowania itd 2. Nie uważam, by trzeba było jakoś tworzyć specjalne mechanizmy zakazów - wystarczy prosta zależność - jedziesz kolego/koleżanko po przekroczeniu (tu wstawić właściwie ustalony próg %) alkoholu to ryzykujesz - przypadkowa kontrola, wypadek powinien automatycznie skutkować oskarżeniem o próbę zabójstwa z użyciem niebezpiecznego narzędzia (samochód, narty itp) = utrata narzędzia potencjalnej zbrodni plus kilka lat więzienia za próbę zabójstwa (bez zawieszenia, ewentualnie zwolnienie warunkowe po połowie kary), utrata prawa jazdy na zawsze plus w przypadku uszkodzenia mienia lub zdrowia poszkodowanego sprawa z powództwa cywilnego. Myślę, że taki scenariusz skutecznie zniechęciłby do zbyt dużej zawartości alkoholu (nie pytajcie mnie tylko jakiej - tu nie mam zdania dokładnie ile - ale np. 0,5 promila powinno moim zdaniem powodować więzienie) Dziękuję, to wszystko w tym temacie ode mnie.
  15. moris

    Najtrudniejsze stoki.

    Chyba trochę pojechałeś przy tym manewrze nie wiem czy jesteś w stanie ustawić nogi o te kilka stopni w jedną lub drugą stronę (w zależności od kąta ostrzenia) - chyba, że masz kątomierz w nogach:D - ja nie potrafię tak ocenić kąta (najgorzej, że slalomki i gigantki mam ostrzone na różnych kątach...) Użytkownik moris edytował ten post 01 kwiecień 2009 - 10:24
  16. moris

    Pomiar prędkosci.

    Geonaute Keymaze 300 się to nazywa, kosztpowa 399 PLN-ów (używam od roku). Pierwszy model działał nieźle na pierwszym wyjeździe, po żaglach się zawiesił i miał kłopoty z ładowaniem (ogólnie to wytrzymywał około 8-10 godzin na mrozie). Bez problemów wymienili na nowy. Posiada programik do transferu danych do PC, prezentację w Google Earth. Wożę go w kieszeni kurtki, choć ma mocowanie na rzepie na rękę. Mierzy: Prędkość średnią, maksymalną, drogę przebytą, czas treningu, wysokość (czyli trzy współrzędne) i coś tam jeszcze - nie mam go teraz przy sobie. Ogólnie jestem zadowolony - nawet na żaglach oglądałem sobie zwroty jachtem - są na tyle wolne, że można je później ooglądać w kompie. Gorzej jest z nartami - nie rejestruje poszczególnych skrętów M. Użytkownik moris edytował ten post 25 luty 2009 - 12:39 dodałem cenę
  17. Wczoraj wróciłem z Sere Chevalier (Francja). Śniegu od metra (miasteczko) do prawie trzech (górne trasy). Z 250 km tras praktycznie nieczynne były chyba trzy czy cztery trasy. Pierwsze trzy dni to opady śniegu i jazda w chmurach - kiepska widoczność, ale za to jazda po uda w puchu nawet na trasach - niektórych nie ratrakowali podczas opadów. Dalsze trzy dni to już piękne słońce, trochę wiatru, ale wszystkie wyciągi pracowały - trasy przygotowane rewelacyjnie. Dzienne przebiegi to od 98 do 135 km (suma jazdy trasami i wyciągami - według GPS). Cena wyjazdu to 1247 zł (skipas, nocleg, ubezpieczenie SKI oraz autokar), 5 euro opłata klimatyczna plus jedzenie. Łącznie całkowity koszt wychodzi około 250 zł za dzień. Ludzi bardzo mało, na każdym wyciągu obłożone najwyżej co czwarte krzesełko - gdyby nie francuskie szkółki narciarskie to byłoby zupełnie pustawo. Przeciętnie na trasie nie było więcej niż 3-4 osoby (na całej jej długości). Wada - nie wszystkie trasy były już oznaczone i zabezpieczone - parę razy nie wiadomo było jak przebiega trasa, bo nie było jeszcze tyczek, a ciągły opad śniegu w pierwszch dniach przykrywał ślady ratraków i czasami zdarzały się "niespodzianki" w postaci zjechaniaz z trasy (jazda w chmurach, bardzo słaby kontrast) i lądowaniu w metrowej zaspie, co kończyło sie czasem efektownym saltem w przód z międzylądowaniem głową w głebokim śniegu:) Ogólnie - fantastyczny wyjazd, nieporównywalny z jazdą w Polsce, za łączną kwotę całkowitą około 1500 zł. (niektórym przeszkadzały ceny w knajpach na stoku - np. piwo po 6 euro, ale przecież nie ma obowiązku pojawiania się tam - ja na stoku nie piję absolutnie żadnych alkoholi - ten typ tak już ma)
  18. moris

    Pęknięcie krawędzi

    Nowa narta (nie wiem jakiej klasy masz tą) zakładam, że nie wyjdzie drożej niż 1000, koszty ewentualnego leczenia i rehabilitacji - znacznie drożej. Wybór należy do Ciebie. Ja kupiłbym nową.
  19. Ja tam na ogół nie mam takich problemów - raz zapięte narty na ogół zdejmuję dopiero pod koniec dnia - mały problem jest z gondolkami, ale na ogół nie nałapię tryle śniegu by były problemy
  20. moris

    Bezpieczeństwo na stokach...

    W zasadzie się zdagdzam. Szanuję i bardzo sobie cenię Twoje wypowiedzi Mitek, ale niestety wjechanie w kogoś może się zdarzyć, nawet całkowicie bez winy tego z góry. Jako przykład skrajny podam, że ktoś może zasłabnąć, mieć zawał, może pęknąć sprężyna w wiązaniu - wada materialowa - nie do wykrycia, itd. Tego nie przewidzisz nigdy, i może się zdażyć KAŻDEMU, nawet byłym zawodnikom, instruktorom, mnie i również Tobie - czego oczywiście nigdy nikomu nie życzę. (podobnie jak na drodze samochodem). Dlatego oczywiście wyznaję zasadę maksymalnie bezpiecznej jazdy (na maksa tylko w zabezpieczonej, wyłączonej z ruchu trasie zawodów) - ALE TYLKO Z POLISĄ OC. ona kosztuje naprawdę niewiele. Pozdraiwm
  21. moris

    Bezpieczeństwo na stokach...

    Tadeusz!! Muszę przyznać, że łzy jeszcze lecą mi po policzkach (ze śmiechu) Szacuneczek! Żona kazała mi to wydrukować! ode mnie masz 10/10:D
  22. moris

    Bezpieczeństwo na stokach...

    Mitek. W zasadzie z większościa mogę sie zgodzić. Ale nie za bardzo rozumiem Twojego postulatu o zakazie uczenia przez osoby bez aktualnych uprawnień. Mam nadzieję, że myślałes o uczących w ramach nauki płatnej, gdzie rzeczywiście kursant powinien wiedzieć, za co płaci (choć przecież jeśli np. będzie wiedział, że instruktor odpuścił unifikację - bo nie pracuje dużo w sezonie, a chce uczyć tylko czasem - to dlaczego zabraniać ustawowo uczenia w takim układzie, jeśli kursantowi to nie przeszkadza) Druga sprawa - czy znajomy według Ciebie nie ma prawa uczyć kolegę, nawet jeśli nie jest instruktorem?? Mam nadzieję, że nie o takich perzypadkach pisałeś.. Pozdrawiam,
  23. moris

    Najtrudniejsze stoki.

    Z alpejskich: 1. Marileva nr 26 "Orti" nachylenie około 70 % i zawsze oblodzona 2. Madonna di Campighlio - "Diretisima" nr 25 z Monte Spinale - dolny odcinek od krzeseł do gondoli - około 72% 3. Val Thorens - Orelle czarna zjazdowa do gondoli z Cime Caron do gondoli Orelle Express - zawsze wymuldzona, na dodatek jechałem nią 3 razy pod koniec dnia wracając od Orelle 4. Val Thorens - w środku dloliny, "prefabrykowane" muldy - nogi wysiadają jak mało gdzie 5. Czwerwona z Monte Vigo z Madonny do Marilevy - rano nietrudna, wieczorem zjechana na maksa, tysiące ludzi zsuwających się , zwożone dzieci, dziesiątki leżących na całej trasie, lód, tłum, sporo ludzi stojących na trasie i dumających co robić - ten zjazd (codziennie, bo mieszkałem w Marlewie 1400) był chyba najgorszy, szarpany bez możliwości bezpiecznej płynnej jazdy 6 KAZDA inna z wariatami narciarskimi nie panującymi nad sprzętem!!!
  24. Ja wróciłem w niedzielę z Civetty (Włochy, Dolomity). Otwartych tras 20 Km:( na 80 mozliwych. Praktycznie sprowadzało się to do 5 tras (1 czarna, 2 czerwone i 2 niebieskie) oraz 4 dojazdówek (między Alleghe a Zoldo). :(To co działało - było przygotowane rewelacyjnie, ale po 3 dniach zaczęły się traski trochę nudzić, a smętnym wzrokiem oglądaliśmy jeszcze nie goowe inne fajne trasy (przygotowywali je na "Normalnych" klientów, nie Polaków na okres od 20 grudnia.). Sam ośrodek rewelacyjny, widoki fajne, trasy potencjalnie super, ale nie na początku grudnia. Rada - Jeśli narty w grudniu we Włoszech, to tylko w ośrodkach powyżej 2000m (no. Cervinia - Zermat, Bormio itp.) Mietek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...